Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Torebkowe zasoby Ile torebek powinna mieć kobieta ... myślę, że w dużej mierze zależy to od charakteru. Aspekt finansowy pozostawiłabym tu na boku, bo przy ograniczeniach ekonomicznych można dostać lub dostawać torebki w prezencie. Wiem coś o prezentach torebkowych, bo takich kilka \"marynuje się\" w pawlaczu. Uważam jednak, że torebki powinnam kupować sama, bo wiem jakie lubię i jakie będę nosić. Myślę, że ważne jest, czym dla kobiety jest torebka, czy \"workiem\" do noszenia potrzebnych przedmiotów, czy też tajemniczym schowkiem, w którego zakamarkach można znaleźć przeróżne dawno niewidziane i zapomniane przedmioty. Istotne jest też, czy nosimy torebkę do zniszczenia i wyrzucamy, czy też odkładamy ją, kupujemy nową a potem do niej wracamy. Moje zasoby t o r e b k o w e są dość urozmaicone. Mam trzy torebki wizytowe: wiśniową kopertową z wężowej skórki, rudobrązową kopertową i półokrągłą, zwaną przeze mnie lornetkową - granatową. Jest też malutka złota torebeczka balowa. Dwie torby: czarne i granatowa, są przystosowane do noszenia dokumentów, dwie czarne - to uniwersalne torebki z miękkiej skóry, jedna z nich kupiona w Anglii w sklepie, w którym zaopatruje się angielska rodzina królewska ( oj, ale jest niewygodna), druga to miękki głęboki worek, w którym nigdy nic nie można znaleźć - obie te torebki dostałam w prezencie. Jest też w zakamarkach czerwona niewielka, ale pojemna torebka, w której popsuł się suwak i nie mogę się zdobyć na wszycie nowego, chociaż umiem to zrobić i nie stanowi to dla mnie większego problemu. Jestem posiadaczka wspaniałej olbrzymiej torby, którą kupiłam w Niemczech, ale jest tak duża (pewnie 2 ręczniki plażowe i podręczny parawanik), że zwraca powszechną uwagę i kiedyś została mi skradziona. Od tej pory leży w pawlaczu. Mam też torebkę-plecak, śliczną i zgrabną w kolorze naturalnej rudej skóry; używam jej rzadko, bo nie mieszczą się tam moje podróżne \"czytadła\". Jest również torebka z szarego płótna ze skórzanymi uchwytami i ozdobnikami. Ją zabieram, kiedy jadę na wieś (stałym przedmiotem, który się w niej znajduje jest lornetka potrzebna i na wsi i w mieście do oglądania ptaków). Pod ręką są 4 podręczne torebki dodatkowe na zakupy, żeby nie nosić ich w reklamówkach. Zapomniałam jeszcze o kilku letnich sznurkowych torebkach, są dwie lub trzy oraz dwie z jasnej skórki - obie mniej lubiane. Jeszcze tylko trzy czarne torebki większe na wyjazdy 2-3 dniowe i to by były tyle z pamięci. Przy zajrzeniu do pawlacza jeszcze coś by się z pewnością znalazło. No i jeszcze moja wielka miłość - k o s z y k i. Kolorowy miękki kosz na zakupy, którego brak odczuwam ilekroć wyjdę z domu bez niego, kilka twardych koszyków wiklinowych i dwa kosze sznurkowe - chwilowo odpoczywające w dobrze ukrytych miejscach. Olbrzymi piknie złocisty kosz, podniszczony, ale nadal piękny zdobi piwnicę. Czy moje zasoby torebkowe są duże czy też małe? Sprawa dyskusyjna. Do zasobów dołączyły 2 torebki: nowa brązowa i poprzednia beżowo ruda, z którą na razie nie zamierzam się rozstać. Miłośniczką i kolekcjonerką torebek jest Anna Maria Jopek; nie wiem jak duże są to zasoby, wiem, że uzupełnia je nowymi, przywożonymi z podróży. Pozdrawiam torebkowe Panie 🌻🌻🌻🌻🌻🌻 a Aurinko 🌻życzę znalezienia wspaniałej jedynej w swoim rodzaju torebki jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie torebkowe panienki🌻 Nie jestem chyba prawdziwą kobietą,z torebkami u mnie kiepsko:D W tej chwili noszę jedną,jedyną dużą torbę z czarnego płótna z wyszytym białym motywem.Wydaje mi się ona śliczna dlatego,że posiada czerwoną podszewkę.Ta podszewka okazuje się być bardzo seksowna w momencie,kiedy rozsuwam suwak i namiętnie czegoś szukam.A szukam często,jako że torebka moja ma wymiar tak z pół na pół metra! Uprana po lecie suszy się jeszcze jedna torebka w ogromne białe grochy na kiedyś czarnym tle z czarnymi rączkami.Na dnie szafy poczeka do wiosny. Hmmm,mogłabym się zabrać za opisywanie torebek mojej córki,jej kolekcja jest naprawdę pokaźna.Będę miała z czego czerpać przyszłościowo:D Pozdrawiam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cały dzień siedzę przy komputerze ( z przerwą na spacer po lesie), więc co jakiś czas zaglądam na Werandę. Podobają mi sie \"torebkowe posty\". Przeczytałam wszystkie uważnie i znalazłam znowu coś dla siebie. Acha, :) dziękuję Benigno 🌻 za życzenia udanych \"torebkowych zakupów\" :) Benigna 🌻 wspomniała o torbach na zakupy. Ważna sprawa, szczególnie w dobie zrozumienia spraw ekologii itp. Ja chodzę teraz na zakupy jak za dobrych mamusinych czasów - to znaczy z torbą płócienną. Mój mąż przywiózł był z Finlandii kilka takich, bo tam nie ma już plastików i w każdym sklepie gapowicze kupują ( za grosze niemal) wciąż nowe. To oducza zapominalstwa. Noszę więc na zakupy w płóciennych torbach z wesołymi i pouczającymi nadrukami. Nawet nawiązałam już kilka luźnych znajomości z ludźmi popierającymi torebkową ekologię. Zaczepiali mnie na ulicy, widząc te fińskie nowości. Kiedy nie mam żadnej z nich, nawet tej najmniejszej materiałowej pod ręką i widzę jak ekspedientka ładuje moje zakupy w kolejny plastik, to serce mnie boli, a nawet mi jakoś wstyd. Że zapomniałam. Przecież to taki mój mały nieznaczny wkład w lepsze jutro dla wnuków ;). Czy widziałyście już takie ekologiczne torby w waszych okolicznych sklepach? Podobno IKEA już pakuje tylko w szary papier i.... nie straciła ani jednego klienta. Jednak przy jutrzejszych zakupach torebkowych ekologią kierować się nie będę. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko👄....jesli chodzi o torby plastikowe typu\"zrywki\" to mam dokładnie takie same zdanie :D w naszych sklepach można dostac solidne zielone torby ekologiczne z napisem:green bag..ale musze przyznac,ze do wielu ludzi nie dociera dlaczego warto kupowac szmaciaki :( kilka dni temu robiłam zakupy w plusie i mam taki zwyczaj,że zawsze biorę jakiś spory karton albo specjalna składaną skrzynke i na dokładkę 1-2 szmacianki...za mną w kolejce do kasy stało starsze małżeństwo i myślałam,że zemdleje... pani:- a słyszałeś Stasiu od nowego roku maja wprowadzić opłaty za te worki foliowe .... pan:- no do czego to podobne to w co ludzie maja pakować zakupy ,przeciez to jest wliczone w cene towaru pani:- już za wszystko niedługo bedziemy musieli płacić ...co to sie dzieje na tym świecie ... zamurowało mnie kompletnie ...wierzyc mi sie nie chciało ,że ci ludzie nie mają pojęcia o całej idei tego przedsięwziecia...a powiem,że nie wygladali na ignorantów . W innej sytuacji zaczełabym rozmowe o zaśmiecaniu świata ,ile tysięcy lat taka folia rozkłada sie w ziemi itd ...ale ...po prostu ręce mi opadły ...zwyczajnie nie chciało mi sie odzywac ale zastanowiłam sie ile ludzi jeszcze myśli podobnie i troche się przeraziłam ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem foliowych torebek nie istnieje dla mnie od dawna. Kiedy jeszcze u nas nie było toreb z płótna, przywiozłam kilka z Niemiec i wiernie mi służyły. Poza tym na zakupy zabieram zwykle koszyk i w zaprzyjaźnionych sklepach nikt mi już torebek nie proponuje. W Ikei są papierowe torby na zakupy z mocnymi papierowymi uchwytami. W Lidlu, koło kasy, leżą torby z płótna, ale nie zauważyłam, żeby ktoś z nich korzystał. Jeśli już - to kupowane są torby foliowe. Ostatnio w Tesco widziałam jakieś torby z zielonym nadrukiem, wiszące przy kasach - to pewnie te zapowiadane, ekologiczne. Świadomość ekologiczna jest u nas bardzo niska. Kupujący bez zastanowienia pakują zakupy w torebki foliowe bez umiaru. Moim zdaniem torebki te powinny być płatne, nawet kilkunastogroszowa cena stanowiłaby skuteczny odstraszacz. Pozdrawiam i powtarzam pytanie: Gdzie jest nasza Aleks? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Jestem ,a raczej bywam moje miłe.Temat jest ciekawy ,nie chcę się wrzepiać,jako iż torebki / nie te na zakupy / są moim nałogiem.. I jak hazardzista nie powinien wchodzić nawet do kasyna,tak i ja nie powinnam zacząć pisać o torebkach,bo gotowam pokłusować do galeri aby nabyć jakieś cudo ,niezbędnę mi do oddychania...:) Jeszcze jedno zdanie w tej materii ; uważam,że lepiej mieć dwie dobre torby na rok ,niż 7 byle jakich. Pozdrawiam- Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, nowy tydzień zaczął się przewidywalnie. Zgodnie z zapowiedziami synoptyków zaczęło wiać i właśnie zaczyna padać. To dla mnie z jednej strony ulga, bo mam wymówkę, żeby nie jechać na wieś - a powinnam. Z drugiej strony jednak miałam nadzieję na chwilę słońca. Jak miło, że przefrunęła przez Werandę Aleks - widzę Ją szybującą w przestrzeni, z głową w obłokach, elegancką torebką i kłębiącymi się opowieściami z odległych czasów. Aleks🌻, jeżeli nie usiądziesz na moment na Werandzie i nie skomentujesz odkrycia groty, w której Romulus i Remus zostali wykarmieni przez wilczycę, to będę bardzo rozczarowana. Zanim śnieg przysypie nowe odkrycie, zanim zdementowane zostaną nowe sensacje, może dowiemy się czegoś o braciach rzymskich z Twojej historii barwnie i soczyście komentowanej. Czuję wielką potrzebę korepetycji historycznych - myślę, że nie tylko ja. Po wakacjach czas zacząć naukę. Twoje opowieści to takie pisane Google. Czytam, przybliżam, oglądam, oddalam i już jestem w innym miejscu historii. Podróż przelotem. I niczego się nie boję (ach ten lęk przestrzeni!) To jest to: wspaniała zabawa! Przybywaj, opowiadaj!!! Bez torebki, bez dwóch dobrych torebek i bez siedmiu byle jakich!!! Pozdrawiam, miłego dnia. 🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram,przybywaj Aleks🌻 z torebkami!Strasznie jestem ciekawa ich zawartości nieumiarkowanej🌻 Taaak,konieczna nam jest opowieść o bliźniakach starożytnych:D,mam przeczucie,że teraz w telewizji będzie znacznie mniej bliźniaków nowożytnych i dzięki Bogu! Masz rację Benigno🌻,że na dworze strasznie się porobiło.Wczesna zima ze śniegiem,z zacinaniem,z pluchą.W tej chwili w Poznaniu się przeciera po wczorajszej zadymie,wszystko poszło na Warszawę:D W domku ciepło,palę ostro,aby mi zwierzęta nie pomarzły,słodka Imitacja i biała Jagusia. Byle do wiosny❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe ? Wierzycie w tego Romulusa i Remusa ? Toż to odpowiednik Kaina i Abla,bo w końcu Romulus uśmiercił Remusa.. Czego to ludzie nie wymyślą ..:) Eneasz faktycznie nawiał z Troi.Faktycznie wylądował w najbliższym miejscu ,gdzie nie było Greków.Ponoć założył dynastię .Jak zwał to zwał..Ale Sylwia ,matka Romulusa i Remusa pochodząca z tej dynastii,wypisz wymaluj jak z Mojżeszem było.Koszyczek i na rzeczkę...puściła swój wianek ,życząc pomyślnych wiatrów.. No i zostali wyłowieni i wykarmieni.Pytanie przez kogo ? Sami Włosi twierdzą iż przez wilczycę.Ale któż wierzyłby makaroniarzom..? LUPA - w łacinie wilczyca ,jednocześnie oznacza kobietę lekkich obyczajów ,że się tak wyrażę. I tak pewnie było.Czekała sobie pewnie w stroju niedbałym jakaś cięzko pracująca bida,z nadzieją iż złowi jakiegoś rybaka,a złowiła dwoje dzieci..I wykarmiła butelką / po winie / z mlekiem.. Wydaje mi się ,że tak to wyglądało,bo żadne źródła nie podają ,że bliźniacy wyli czy gryźli..:) A co do naszych ,rodzimych bliźniakow,to muszę zaznaczyć iż jestem za PiS-em,oraz zlikwidowaniem skutków grubej kreski a także za wyeliminowaniem korupcji.Teraz nie będzie to możliwe,niestety.. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Aleks🌻 Ileż wersji w tej mitologii,biblii,etc.U Aleks jak zwykle zwięźle i precyzyjnie historia się potoczyła.Kocham te tylko Twoje humorystyczne wstawki! Ba,ba,też jestem za zlikwidowaniem korupcji,tylko kurczę jakoś całemu światu ciężko się to udaje,czyli prawdę mówiąc wcale.Jak nie będzie trzeba dawać to może się nie da? Przyznam się,że mało mam w tym względzie doświadczeń,nie licząc oczywiście drobnych upominków w zakresie medycznym:D,ale to podobno nie jest łapówka tylko wdzięczność?Cieniutka ta kreska,oj,cienka. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Torby dla kota Pojawienie się kota w moim domu było przygodą na chwilę, na jedną noc, na dzień, na czas szukania mu dobrego domu. Kotka, była miła, i łagodna, grzecznie chodziła do kuwety,w samochodzie spokojnie spała w koszyku. Sprawdziła się: może jeździć z nami samochodem na wieś. Pozostał problem dalszych i dłuższych wyjazdów, ale kuzynka powiedziała: wtedy będzie przebywać u nas, będzie miała dwa domy. Trzeba było przyzwyczaić kotkę do drugiego domu. Kotka zaczęła jeździć z nami na rodzinne obiady: jechała metrem w odkrytym koszyku. Początkowo była bardzo grzeczna, kiedy jednak upewniła się, że nasz dom jest jej domem – zaczęła pokazywać swój charakter. Nie była już taka potulna, próbowała wychodzić z koszyka, pomiaukiwała. Tak więc koszyk stał się niefunkcjonalny. Wtedy dostała torbę. Czarną brezentową torbę, zasuwaną na suwak przerobiłam w ten sposób, że kieszeń została wypruta i po odsunięciu suwaka byłej kieszeni, otwierało się okienko dla kociego pyszczka. Kot jechał w torbie a z kieszeni wyglądała jego głowa. Torbę ociepliłam kaszmirową podpinką, żeby kotka nie marzła zimą, odrobina luksusu, zupełnie nie doceniona przez Milkę. Kotka rosła i stawała się coraz cięższa. Dźwiganie 5 kilogramów stało się dla mnie niewygodne. Wtedy kotka dostała plecak. Suwak w plecaku był częściowo zaszyty, pozostawało miejsce na głowę kotki, żeby mogła oglądać świat. Reszta suwaka była zamknięta na kłódeczkę. Kotka rozeźlona na mnie i cały świat szybko zerwała uszytą blokadę i wybiegła z plecaka, na szczęście odbyło się to w mieszkaniu a nie na ruchliwej ulicy centrum. W plecaku kotka odbyła tylko dwie wizyty. Tak skończyły się rodzinne obiady w kocim towarzystwie. Teraz kotka jeździ wyłącznie samochodem, do którego wnoszona jest w wiklinowym transporterku. Kiedy wkładam transporterek do samochodu muszę natychmiast otworzyć drzwiczki i wtedy uwolniony kot od razu się uspokaja. Drzwiczki są metalowe, bo wiklinowe wygryzła szybko i skutecznie, zanim zdołałam ją wypuścić do wnętrza samochodu po wizycie u weterynarza. Kotka nie lubi opuszczać mieszkania, świat woli oglądać z balkonu. Siedzi wtedy na wysokości balustrady na tak zwanej platformie i monitoruje okolicę ze swojego miejsca na ziemi. Szkoda, że nie wszystkim kotom, wyrzuconym przez ludzi, dane jest znalezienie domu. Martwię się o pięknego Zorro z Łodzi, który usiłuje znaleźć ciepły kąt, ale jak dotąd nie miał szczęścia. Teraz dostał budkę na podwórku, nie wiadomo jednak czy ja zaakceptuje – jest kotem domowym. Pozostaje nadzieja, że zima nie bedzie zbyt mroźna. Pani pisząca w Kocim zakątku pomaga wielu kotom w miarę swoich możliwości i zastanawia się skąd cierpiące koty znają ten adres – teraz pod jej opieką są dwa: piękny olbrzymi Zorro i malutka Kasieńka z jedną łapką już wyleczoną a drugą poddawaną rehabilitacji. Pozdrawiam 🌻, dziękuję Aleks 🌻 za dokształcenie historyczne. Benigna jednoosobowy bliźniak zodiakalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak tak ...koci problem zbliża sie -nadchodzi zima ciężkie czasy dla bezdomnych kociaków ! Sami zaczynamy odczuwać już ten problem .Nasza miejscowość to miejsce typowo wczasowe -pełno tu domów tzw sezonowców-własciciele takich domów bądż pensjonatów \"dokarmiają\" bezdomne zwierzaki i chwała im za to ale gdy nadchodzi jesień ,zima taki ktoś zamyka chatkę na cztery spusty i nawet na sekunde nie zaprząta sobie głowy CO Z KOCIAKAMI,KTÓRE KARMIŁ OD KWIETNIA DO PAŻDZIERNIKA???! -u nas \"żywią sie aktualnie 4 zwierzaki -3 strasznie dzikie i na najmniejszy ruch pryskają w las ,jest pośród nich jeden mały biedak chyba z jesiennego miotu -bardzo żle działa na układ nerwowy naszego psa:D :D bo ten kiedy go widzi piorunem opróżnia swoją miskę a kota mało to obchodzi .W ostatnim tygodniu nie było go wcale ku strasznej rozpaczy mojego syna! No ale jedne odchodzą i przychodzą następne ,jest jeszcze jeden ale już starszy i dostojny wielki KOCUR ,nie podchodzi do nikogo tylko do meża ,znajdzie go nawet na budowie -wejdzie do środka i tak miauczy dopominając sie o jakiś kęs,że wręcz wyglada to jak pogróżki :D :D -nie mam pojęcia co z nimi bedzie - na wpół dzikie -nie obchodzą nikogo ,zyją swoim rytmem ...będziemy je karmić jak to zawsze robimy każdej zimy...🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was ,moje miłe... Koci problem...problem wszystkich zwierzaków ,staje się dla mnie kwestią determinującą moje życie..Pisałam już kiedyś iż boję się ,że mój charakter -razem ze starością - poszybuje w dziwactwo,jakie dotknęło wiele znanych kobiet.. Jeszcze 10 lat temu ,byłam skłonna w swoje 50-te urodziny ,wsiąść w samochód i jechać z pełnym bagażnikiem jedzenia i ubrań do dalekiej wsi ,gdzie mieszkała samotna starowina.W sąsiedztwie trójki swoich dzieci.. Teraz takie poświęcenie rezerwuje dla tych najsłabszych,pogardzanych ,zagrożonych najwyższym wymiarem kary ,tylko za to ,że są niepotrzebne nikomu..Albo odwrotnie ;bardzo potrzebne -jak konie - aby po intensywnej ich eksploatacji ,wywieźć je do rzeźni.Mimo,że z końskich oczu płyną łzy żalu.. Tydzień temu ,pod marketem,znalazłam jeszcze jednego biedaka do kompletu.Dorosłego burasa ,z łapą złamaną,udomowionego,którego dobry właściciel wyrzucił zimą na marketowy parking. Został u mnie z imieniem - Franuś,na cześć jego opiekuna,św.Franciszka,który na tym olbrzymim parkingu - doprowadził go prosto do mojego samochodu.. A teraz jeszcze raz poczytam ,co piszecie o torebkach.Lubię torebki.Mam jedną ,starą ,z prawdziwego węża.Gdy zaglądam do szafy,ona normalnie na mnie syczy..I słyszę...ty próżna babo,pseudomiłośniczko zwierząt.Byłam kiedyś żoną króla węży,zanim mnie nie pohańbiłaś ,nosząć w mym dumnym wnętrzu - tyle klamotów.:) Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie słonecznie🌻 Jak pies z kotem żyją teraz nasze zwierzęta.Na czas remontu mieszkania zamieszkała u mnie moja córka z dobytkiem:D. Mam więc na co dzień piękną białą Jagodę i równie piękną rudą Imitację. Rytm dnia ustalony samorzutnie przez zwierzęta wygląda w ten sposób: -rano przed pracą córka wypuszcza Imitację na dwór, -ja wstaję po godzinie,więc ją wpuszczam, -śniadanie kota i dostojne przejście na górę. -Jagusia czeka na swoją kolej,wpuszczam ją do domu,noc spędza w garażu:D -od razu głodna,dostaje co mam,potem dostanie spory kawał mięsa, -cały dzień spędza w domu,na krótką garażową przerwę na wieczorne wypuszczenie kotki, -kotka chce wrócić,Jagusia do garażu na spanie, -w nocy w domu rządzi Imitacja! Ufff,do dzisiaj jeszcze nie było konfrontacji,staramy się bardzo,aby do niej nie dopuścić.Jaga szczeka przy oknie na obce koty ukazujące się w ogródku,więc boimy się,aby na Imitacji nie zacisnęły się potężne szczęki Jagusi,niezwykle łagodnego psa:D Bywa,że leżę na kanapie popatrując w telewizję,a tu Jaga z wielkim wysiłkiem wdrapuje się do mnie,układa głowę na poduszce obok mojej głowy,a ciało swoje wielkie przytula do mnie w całej rozciągłości.Jest ciepła jak dobrze nagrzany piecyk,ogrzewa mnie i...chrapie!Prawie natychmiast i często nawet z otwartymi oczami.A oczy ma piękne,brązowe,wilgotne,lekko skośne jak to bulik. Pięknie nasza Jaga wygląda na okładce nowego bulowego kalendarza i ma też stronkę w maju.Zakupiliśmy kilka takich kalendarzy,już choćby dlatego,że cały zysk ze sprzedaży jego jest przeznaczony na ratowanie bulterierów w potrzebie. Pozdrawiam👄❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ We wtorek buszowałam sześć godzin (!) w Galerii Mokotów - ogromnym centrum handlowym na warszawskim Mokotowie właśnie. Przyznam, że nie planowałam takiego szaleństwa. Pan Mariusz (kierowca w naszej rodzinnej firmie) zapomniał o naszej umowie i nie przyjechał po mnie na czas. Jak już sobie o mnie przypomniał, to nie mógł znaleźć samej galerii, a jak już znalazł galerię, to nie mógł znaleźć mnie. Dodam jeszcze, że rozładował mu się telefon komórkowy..... Dwie ponadprogramowe godziny dały mi się nieźle w kość. Najgorsza była muzyka- głośna i moim zdanem fatalnie dobrana. No istna dyskoteka! Było nawet \"techno\"! Powiedzcie mi proszę, kto układa te muzyczne składanki? piętnoastolatek? dla piętnastolatków? Ale kupiłam torebkę :D :D :D Jest duża, pojemna - tak na kilo ziemniaków, oliwkowo zielona ( nie mam do czego jej nosić...), i ma tysiące przegródek. Zobaczymy, ile będzie leżeć na półce, a ile czasu spędzi ze mną na zakupach lub... w gościnie? Miałam też kupić upominki gwiazdkowe dla każdego, kogo chcę w tym roku obdarować, ale się nie udało. Zabrakło mi pomysłu i ... sił. Uff! jaka to ciężka praca, te upominkowe zakupy. Chyba będę musiała wybrać się do Warszawy jeszcze raz. Ale już nie do centrum handlowego. Mam dość! Małe, ciche sklepiki. Witaj Aleks 🌻, bardzo się cieszę, że znowu dla nas piszesz. Kiedy Ciebie czytam, to uśmiech sam pcha się na usta :D Linko 🌻 kochana, rozumiem Ciebie doskonale. Jagusia i Imitacja - to niedobrana para. Podobną sytuację miałam przez długie lata. Wielka Sara - owczarek niemiecki, nie tolerowała mojej ulubienicy - maleńkiej Czaty - jamnika miniatury. Zresztą ta miniatura psa wcale nie była taka słodka i niewinna na jaką wyglądała. Dwukrotnie odrywałam ją od gardła \"wilczycy\". Wojnie położyła kres poprostu - starość. Z wiekiem obie złagodniały i omijając się w bezpiecznej odległości, udawały. że się nie widzą. Ale jak to bywa i z psem i kotem - to nie wiem; jednak czasami chyba się udaje, bo na przykład trzy koty i dwa psy moich sąsiadów ( tych milszych - \"z prawa\") sypiają razem w stodole w jednym, wymoszczonym sianem kojcu. Do domu przychodzą tylko w czasie silniejszych mrozów. Benigno 🌻 opowieść o torbach Milki była bombowa. Przeczytałam ją sobie dwa razy. Nigdy podobnych kłopotów z transportowanie milusińskich nie miałam i nawet nie miałam pojęcia, że takoweż mogą być. Jesteś bardzo pomysłowa :D Mibo 🌻 Basiu nasza kochana! czy będziesz na Werandzie 4 grudnia? ;) W Teleekspresie jest loża ludzi pozytywnie zakręconych. Tak \"zakręconych na zwierzaki\" jest na naszej Werandzie kilka, kilkanaście ( w porywach :D) Pań i wszystkie w jednej z takowyż lóż mogłybymy zasiadać :). Ja wciąż mam nadzieję, że zima nie będzie w tym roku zbyt mroźna, może nie zdoła dokuczyć naszym futrzakom. Minie szybko, mówię Wam. Już za miesiąc Święta :). Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za ulga, nareszcie piękny i wspaniały kot Zorro znalazł dom na stałe i do tego niedaleko, kilka ulic od opiekującej się nim pani. Przyjęli go starsi państwo spodziewający się ciepłego, przytulającego kota. Taki właśnie jest Zorro. Cieszę się bardzo, bo sen spędzał mi z oczy obraz kota przytulającego się do drzwi i usiłującego wejść do wnętrza budynku, gdzie nikt go nie zaprasza. Jest to kot domowy, nie przyzwyczajony do niskich temperatur, a pogodę mamy teraz zimową, temperaturę ujemną. Jemu na pewno nie wystarczyłaby budka ustawiona w altance śmietnikowej. On potrzebuje ciepła, opieki i pieszczot - o to właśnie najbardziej prosił. Bardzo mnie to męczyło, bo ja nie mogę wziąć drugiego kota - Milka nie toleruje innych kotów jest zaborcza i zazdrosna, staje się bardzo agresywna. Do mieszkania mogą wejść i przebywać w nim dwa psy sąsiadów o wielkości: 1/2 kota i 1/3 kota. W tym towarzystwie Milka ma władzę nieograniczoną i posłuch u piesków. Żaden nie wyjdzie z pokoju, jeśli tam wejdzie, bo w progu siedzi kot-cerber i spokojnie się im przygląda. Jeśli pies wskoczy na fotel to już z niego nie zejdzie, bo dookoła fotela chodzi kotka i kontroluje sytuację. Pies sąsiadów wracając ze spaceru chętnie zachodzi do nas z wizytą, tym bardziej, że ma tu atrakcje i do nudnego domu wcale mu się nie spieszy. Tak więc można w tym przypadku powiedzenie PIES NA KOTY zastąpić powiedzeniem KOT NA PSY. Dobranoc dla mnie i dzieN dobry dla Werandy 🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane🌻 Poznań słoneczny od rana,ale rześki mrozem niewielkim. Aurinko🌻nigdy,przenigdy nie kupię żadnych prezentów jeśli nastawię się na ich kupno.Raczej mam je w głowie i kupuję przy okazji,jak mi coś wpadnie przed oczy. Za dużo wymyślania nie mam zresztą,wszyscy lubią kosmetyki,a my ciągle prowadzimy swoją niewielką AVONową firmę,więc zawsze jest coś \"w szufladzie\"Pomysłowe musi być tylko napełnienie szuflady w odpowiednim czasie i wymyślanie co dla kogo. W szufladzie zawsze przyjemnie pachnie,więc miło jest pochylanie się nad nią i wyszukiwanie czegoś specjalnego. Szufladę tę otwieram też dla specjalnych gości,aby obdarowali się osobiście tym na co akurat mają ochotę. Już trochę wiem co dostanę na gwiazdkę,to znaczy bardzo się domyślam.Czasami podpowiadam o czym w danej chwili marzę i wiem że jest to skrzętnie zapamiętywane. Coraz bliżej święta i nasze imieninki,Ewy❤️Ale najpierw Barbara!Po wodzie mam nadzieję:D Ściskam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W galerii Dzień dobry🌻 Wczorajsze wspomnienia Aurinko z galerii, w której spędziła 6 godzin i zbliżający się termin imienin Barbary pogonił mnie dziś także do galerii. Pogonił, bo wyczyny i pomysły kierowców i pieszych na ulicach wprawiły mnie w stan wibracji. Z drugiej jednak strony miałam ten komfort, że sama siebie zawiozłam i sama przywiozłam do domu; nie czekałam na nikogo i nikt na mnie nie czekał. W galerii było wspaniale: delikatne melodie sączyły się z głośników, wyobrażałam sobie ślizgi na lodzie od sklepu do sklepu, podłoga była lśniąca i elegancka. Na dłużej utknęłam w eleganckiej perfumerii, gdzie miła pani, mimo, że nie potrzebowałam pomocy a tylko szukałam inspiracji - z wielkim zaangażowaniem pokazywała mi nowości i klasykę; zapachy słodkie, kwiatowe i wytrawne. Dobierała perfumy dla mnie, bo przecież wiadomo, jaki zapach do jakiego wyglądu jest odpowiedni. Niestety reguła ta nie potwierdza się w moim przypadku, powinnam używać ciężkich słodkich zapachów a ja takich nie lubię. Widocznie zatrzymałam się na wczesnym dzieciństwie, kiedy byłam bardzo jasną blondynką i wszyscy myśleli, że tak zostanie. Nikt nie zauważył, że nie miałam niestety jasnych oczu ... a potem jasny koloryt diabli wzięli i żadne udawanie tlenionej blondynki się nie udawały. Ale okazuje się, że coś jednak pozostało; w moim przypadku zamiłowanie do perfum dla blondynek. Wyszłam oszołomiona zapachami, pięknymi buteleczkami markowych kosmetyków i cenami owszem też. Teraz próbki-papierki hojnie nasączone, pachną w moich kieszeniach. Dalszy spacer nie przyniósł żadnych inspiracji. Mój ulubiony butik był zamknięty, więc zeszłam na dół, zrobiłam zupełnie prozaiczne domowe zakupy i udałam się do domu. Układ przestrzenny galerii jest dość skomplikowany i tak naprawdę jeszcze nie poznałam go do końca. Jest on gwiaździsty, ale nie do końca, bowiem każda uliczka zakręca, niektóre nawet dwukrotnie. Tak więc niektóre sklepy witały mnie powtórnie, a wyjście, z którego chciałam skorzystać, ukrywało się przede mną skutecznie. Ale nie uległam i wyszłam tak jak chciałam. Świat widziany z okien galerii wydawał się zupełnie inny, bo otaczała mnie muzyka dostosowana do moich uszu (zamiast niedosłuchu mam \"nadsłuch\", co nie ułatwia życia w krainie otaczającego hałasu), snuły się delikatne przyjemne zapachy. Świat zewnętrzny był chłodny, słońce świeciło bardzo łagodnie, iglaki były lekko pobielone - była to jednak kraina łagodności. Wyszłam z galerii, która przypominała mi wielką torbę - do świata, który był jeszcze większą torbą. Może galeria była kosmetyczką z wieloma przegródkami a świat zewnętrzny torebką, jaką kupiła Aurinko. A jaką torebką jest budynek, w którym mieszkam? Chyba torebką składaną, która po rozłożeniu przyjmuje kształt litery \"L\" z zameczkiem na dłuższym boku. Pozdrawiam z domowej kieszonki, bo jeśli budynek jest torebką to moje mieszkanie stanowi kieszeń właśnie 🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Jakież było moje zdziwienie, kiedy zajrzałam dzisiaj na Werandę, a tu.... nie ma mojego wczorajszego wpisu :( Na Werandzie bywam od dwuch lat, na forum piszę o rok dłużej, ale nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło. A tak dużo wtedy napisałam i ...nawet całkiem na wesoło, tak myślę. Dzisiaj nie mam już takiej inwencji, więc i post będzie nieszczególny. Wybaczcie :) A poza tym, piszę do Was korzystając z Internet Explorer, a nie jak zwykle - z Mozilla Firefox. Ten ostatni sprawdza na bieżąco błędy i tym samym daje mi komfort \"nieomylności\". Teraz panicznie się boję błędów ortograficznych ( wiadomo - cierpiąca na dysortografię). Nie mam już komputerowej korekty. Cały wieczór będę dzisiaj walczyć z komputerem, aby zwrócił mi ukochną Mozillę. A za moim kurpiowskim oknem prawdziwa zima. Psy nie chciały dzisiaj nawet wejśc do domu, bo na świeżym śniegu znajdowłay tysiące ulubionych zapachów ( ta sądzę ). Mnie też ucieszył śnieg, ale tylko dlatego, że dzień był przez to jaśniejszy, chociaż bez słońca. Wstałam o szóstej rano, a więc i długi był ten dzień i owocny. Tyle udało mi się zrobić. Fajnie. Ciekawa jestem jak Wam się wstaje rano. Podobno są wśród nas skowronki i sowy :) Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poranne wstawanie Na pytanie \"jak mi się wstaje?\" mogę odpowiedzieć tylko jedno: F A T A L N I E. Budzę się i udając, że śpię zastanawiam się, co zrobić, żeby nie wstawać. Kiedy przeanalizuję sytuację i dochodzę do wniosku, że nie ma takiej możliwości - wstaję powoli i zmierzam po omacku w kierunku łazienki. Gdyby na mojej drodze pojawiła się jakaś przeszkoda to bym jej nie zauważyła. Miałam już guzy na głowie, kiedy nie zauważyłam futryny drzwi, zniszczoną antenę radia, które niosłam i inne dziwne przypadki. Budzę się do życia po prysznicu lub po ważnym telefonie. Odkąd mam kotkę pojawiła się dodatkowa niedogodność. Kotka, jeśli obudzi się wcześniej niż ja, przychodzi i patrzy czy jeszcze śpię. Muszę więc udawać, że oczywiście śpię. Wtedy rozlega się ciche miauknięcie, zaciskam powieki i jeszcze bardziej udaję, że śpię. Kotka obserwuje mnie przez chwilę i odchodzi. Jeżeli budzi mnie budzik - kotka zjawia się i miauczy głośno i długo. Jest bardzo zadowolona, kiedy wstaję. Nauka jednak nie idzie w las. Kotka nauczyła się ode mnie oszukiwać i też zaczęła udawać, że śpi. Otwiera oczy, żeby zobaczyć, czy nie traci nic ciekawego, a kiedy na nią spojrzę - zaciska powieki, by po chwili znowu ukradkiem zerkać i badać sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Jak dobrze wstac skoro swit. Jonasz Kofta napisał tekst tej piosenki, a ona stala sie wielkim przebojem. Potem mowil, ze gdyby o tym wiedzial to z pewnoscia by tego nie napisal , bo nie lubil wczesnie wstawac. A kto lubi? Kto nie lubi niech jak ja nuci ja sobie codziennie. Pozdrawiam wszystkie Sowy i Skowronki Benigna💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane o zmierzchu🌻 Aurinko🌻Twój post poprzedni pewnie porwała w przestworza Galeria Mokotów,mają tam widocznie swoje wejścia:D Ja go przeczytałam,więc on naprawdę był, dopóki się nie ulotnił:D Z porannym wstawaniem to u mnie jest inaczej:D Koło czwartej,piątej budzi mnie teraz kotka.Latem,gdy jest ciepło na dworze spędza ona przeważnie noce na polowaniach i pilnowaniu ogródka.Teraz,od dłuższego już czasu piecuchuje na kaloryferze. Bardzo wczesnym rankiem przychodzi jednak pod moje drzwi i daje koncert.Na początku są to delikatne miauki i ocieranie się.Za chwilę walenie w drzwi,mam nadzieję że nie głową:D Z łóżka wyskakuję dopiero wtedy,kiedy Imitacja wydaje głośne,wysokie tony non stop. Wstaję,wypuszczam i...szybko wracam do łóżeczka.Lubię w te godziny poranne jeszcze pospać,tym bardziej teraz,kiedy jestem na emeryturze:D Całe życie przecież wstawałam przed szóstą rano,do pracy chodziłam na siódmą,dzień w dzień,oprócz sobót i niedziel oczywiście,chociaż ja jeszcze pracowałam w soboty,a w porywach i w niedziele, jak plan trzeba było wykonać! Teraz kiedy piszę do Was,Imitacja leży zwinięta w kłębuszek centralnie na środku łoża,Jagusia na dole,na kanapie.Doprawdy,jaki to śpiący:D ten dzień dzisiaj dla zwierząt! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🖐️ chciałabym dzisiaj zacząć radośnie i pomysłowo, a znowu muszę zacząć od narzekań :(. Mój Firefox wciąż nie działa, więc piszę w wielkim stresie, bez korekty ortograficznej komputerowej ( chwała programiście, który wymyślił takową). Brak korekty to nic, najgorsze są te dziwactwa, które zjadają moje posty. Wczoraj kończyłam długi tekst o porannym wstawaniu, kiedy stało się .... komputer zarządził aktualizację Safari (to makowska przeglądarka internetowa, której używam pod nieobecność Firefoxa) i porwał mi moją pracę bezpowrotnie :( Dzisiaj siedzę sobie przy komputrze ( \"komputrze\", tak powiada moja sąsiadka) i piszę bez pomysłu. Wybaczcie. Wcześnie rano, skoro świt, pan naszego domu, w którym ja niepodzielnie rządzę ;) pojechał do Warszawy na tzw. \"Koło\", czyli pchli targ. Ma zamiar upolować starą oryginalną lampę naftową. Podjrzewam, że jest to wymówka zakupów gwiazdkowych. Mam cały dzień dla siebie i oczywiście spędzę go przy komputrze ;), nie licząc spaceru po lesie, ale to już będzie zasługa moich czworonożnych przyjaciół. W komputerze mam 3 tysiące zdjęć i naprawdę muszę zrobić z nimi porządek, bo inaczej zginę wśród twarzy, zdarzeń i miejsc z przeszłości. Zeskanowałam w s z y s t k i e zdjęcia z domowego achiwum moich rodziców i mojego własnego-niepozbieranego jeszcze. Teraz muszę nad tym cały bezkresnym zbiorem popracować. Mam już plan, mam narzędzia (świetne programy) - teraz potrzebuję czasu, zdrowia i ... cierpliwości. W ubiegłym roku na Gwiazdkę podarowałam moim przyjaciołom i niektórym członkom rodziny swoje prace - pastele. Nowe - na zamówienie lub z archiwum. W tym roku - zafascynowana komputerem - będę ich obdarowywać albumami cyfrowymi, drukowanymi lub wypalonymi na krążkach CD ( lub DVD). Im więcej zdjęć danego bohatera albumu mam w swoim \"fotozbiorze\", tym będzie ciekawszy i obszerniejszy. Czeka mnie dużo pracy, ale pierwsze sygnały obdarowanych były bardzo pozytywne (Paula z Helsinek przyznała się w mailu do łez wzruszenia). Warto więc dać coś z siebie. Mam już dosyć tych \"durnostojek\" lub \"przydasiów\", które w pośpiechu kupuję przed Świętami. Pozdrawiam 🖐️ PS Dzisiaj wstałam o szóstej rano i takie wstawanie najbardziej lubię. Dzień jest wtedy długi i wiele może się wydarzyć. Warto się ubrać i wyszykować jak na wielką przygodę. Jeśli z jakiegoś powodu wstaję dużo później, \" nie opłaca\" mi się wtedy ubierać ładnie, ani umalować, ani nawet uczesać przemyślnie. Zwykle łażę po domu bez składu i ładu i dzień umyka do niepamięci. Pochwalam poranne wstawanie i podziwiam wszystkie werandowe \"skowronki\". Ja sama jestem \"sówką\" i dla mnie nocka jest rajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Świąt zostało...
22 dni, 12 godzin i 26 minut!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od Aurinko
W dzisiejszych zabieganych czasach jest bardzo trudno znaleźć chwilę, aby postawić sobie kilka podstawowych pytań. DLACZEGO do niektórych szybciej dostarczą pizzę niż dojedzie pogotowie ratunkowe? DLACZEGO miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych jest również przy lodowisku? DLACZEGO ludzie do podwójnego Cheeseburgera, dużej porcji frytek zamawiają Colę Light? Poza tym zapewne nie zadawałeś sobie pytania: Dlaczego kobiety nie nakładają tuszu do rzęs z zamkniętymi ustami? DLACZEGO słowo „skrótowiec” jest tak długie? DLACZEGO żeby zamknąć WINDOWS trzeba nacisnąć na przycisk „START”? DLACZEGO sok cytrynowy zawiera sztuczne aromaty a produkty dla pralek zawierają naturalny sok cytrynowy? DLACZEGO nie ma pokarmu dla kotów o smaku myszy? DLACZEGO pokarm dla psów posiada ulepszony smak, kto to przetestował? DLACZEGO igły do zastrzyków eutanazyjnych są sterylizowane? Każdy pewnie zna „Black Boxes“ w samolotach. DLACZEGO samoloty nie są budowane z tego samego materiału? Jeżeli latanie jest tak bezpieczne, DLACZEGO hala przylotów nazywa się „TERMINAL” ( w medycynie termin oznaczający fazę tuż przed śmiercią )? DLACZEGO naciska się coraz mocniej na guziki pilota telewizyjnego zamiast wymienić baterie? DLACZEGO pierzemy ręczniki; czyż nie zakładamy, że jesteśmy czyści jak się w te ręczniki wycieramy? DLACZEGO piloci Kamikaze nakładają kaski ochronne? Czy analfabeci cieszą się z zupy literowej ( z makaronem-alfabetem )? Skoro człowiek odkrył, że krowy dają mleko, czego jeszcze szuka? Jeżeli w słowniku jest źle umieszczone słowo, skąd to wiadomo? DLACZEGO Noe nie rozwalił tej pary komarów? DLACZEGO owce nie wybiegają na deszcz? Jeżeli kupię sobie nowy bumerang, jak mam wyrzucić stary? DLACZEGO instytucje, które są otwarte 24h mają klucze? DLACZEGO wróciłem z urlopu? Jeżeli chociaż raz się uśmiechnąłeś to znaczy, że jesteś na dobrej drodze do zrozumienia tego bezsensu i przesłania go komuś innemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze nie poznaliscie że tu
nikt nie odpisuje pomarańczowym ! One maja chyba taka zasade ... dobra zasade🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wieczorową porą 🖐️ Weszłam na naszą stronę internetową aby na topiku zostawić post, patrzę i ... widzę ,że zostawiłam już wcześniej jakiś tekst tylko że na pomarańczowo :) Ale nie o tym chciałam napisać. Chciałam przypomnieć o jutrzejszym spotkaniu na naszej Werandzie. Miba 🌻 będzie obchodzić swoje imieniny; a imieniny to szczególne, bo razem z nią będa je ochodzić i górnicy ;). Dawno, dawno temu w mojej klasie w warszawskiej podstawówce było aż pięć Baś. Tyleż samo Ew :) .W całej klasie było nas 39 osób i nauczycielka jakoś dawała sobie radę - że tak dodam na przysłowiowym marginesie. Bardzo lubiliśmy imieniy Baś naszych kochanych, bo każda częstowała cukierkami, na każdej prawie lekcji. To dawało wytchnienie w lekscji, czasami oddalało niebezpieczne przepytywanie. Mama jedej z solenizantek pracowała w Wedlu. Nie muszę wyjaśniać czyje cukierki cieszyły się największym powodzeniem. Dzięki takim poczęstunkom poznałam np. Pieroty - moje ulubione do dziś cukierki z mieszanki wedlowskiej. W dwa tygodnie później czekała nas kolejna uczta. Wiadomomo - Ewy ! Moja mama wychodziła ze skóry, aby jej jedynaczka miała w torebce najlepsze cukierki PRLu. Niestety, nigdy nie udało mi się przebić Basinych. Jutro na Werandzie będzie aromatyczna kawa, gorąca herbata i zapewna jakiś wirtualny tort :D Ale najważniejsze - możemy się spotkać i pokliać serdecznie. Przecież tyle się dzieje wokoło. Ja opowiem o moich Kurpiach, których niebo zasnuło się dzisiaj szarymi chmurami i sprawiło im jesienny kapuśniak. Mogę też wspomnieć o moich czworonogach, których dwanaście łap (razem licząc) przynoszą do domu tomy błota, zostawiając je na podłodze przy kominku, gdzie one same się wygrzewają po harcach w podwórkowych kałużach. Jest dużo tematów. Wolę jadnak poczytać o Was, Drogie Panie z Werandy 🌻. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do miby 🌻 Basiu, nasza werandowa mibo, 🌻 składam Ci życzenia imieninowe w blasku zimowego słońca, które właśnie zaświeciło na chwilę; ciemne chmury już się zbliżają. :)🌻Życzę słonecznego, pogodnego życia, słońca każdego dnia o każdej porze roku; :)🌻Życzę pogody ducha z rewalskim delikatnym podmuchem; :)🌻Życzę gorącego nadmorskiego piasku latem i delikatnego szumu fal zimą; :)🌻Życzę, by życie toczyło się gładko, a budowa domu marzeń przebiegała szybko i sprawnie; :)🌻Życzę pięknych roślin, zdobiących dom; :)🌻Życzę tego wszystkiego, co trudno jest ubrać w słowa, a co sprawia, że życie ma swój kolor, smak i zapach 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Bądź z nami i przybliżaj nam krajobrazy pięknego polskiego wybrzeża Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że nasza Basia z Werandy, czyli Miba 🌻 kochana przybędzie dzisiaj na Werandę. Witajcie 🖐️ Chciałabym naszej Basi Mibie zostawić na Werandzie wiązankę wiosennych pachnących kwiatów, ale ponieważ nie jest to możliwe, więc zostawiam wiązankę życzeń najszczerszych. Niech dom się wybuduje, jak należy; niech dziciska będą zdrowe, a mąż miał zapał do prac wykończeniowych na modłę i podług gustu pani domu. Niech piękna pogoda dopisuje jak najdłużej, kiedy jest najbardziej potrzebna. I nich się spełni chociaż połowa z życzeń najskrytszych ;) Wszystkiego najlepszego Mibo 🌻 👄 ❤️ 🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×