Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witajcie kochane🌻już właściwie w starym nowym roku:D Aurinko🌻 masz pewien niezwykły dar: zmuszasz do szczerości,do otwarcia się na maksa:D! Dzieje się tak dlatego,że sama jesteś szczera aż do bólu! Aż do dziś myślałam,że moje sylwestrowe popłakiwania są jakimś ewenementem w skali światowej.Że wszyscy tak doskonale potrafią się bawić na zawołanie,dlatego że jest bal,że trzebamieć dobry humor. W życiu codziennym jestem wesoła,pogodna,lubię się wygłupiać i wydaje mi się:D,że mam poczucie humoru!Tak jestem też i postrzegana. Pewnego razu przyszedł do mnie w dniu sylwestrowym mąż mojej koleżanki,abym poszła z nim na bal,bo żona mu zachorowała!A tu bal zapłacony,samemu będzie mu głupio,więc nie pójdzie!A ja jestem taka wesoła i rozrywkowa,że będzie cudownie! Nie mogłam iść na ten bal.Nie wyobrażałam sobie,że będę dobrze się tam czuć,wśród obcych ludzi! Byłam kiedyś na balu sylwestrowym,gdzie od początku czułam się żle,wszystko było nie tak,nic nie miało sensu,no i skończyło się popłakaniem i pójściem do domu.Odprowadzał mnie mój brat i chyba coś niecoś z tego zrozumiał,bo nie zamęczał mnie pytaniami typu: co się stało,tylko dzielnie zaczął rozmowę na tematy ogólne. Bywa,że jest taki dzień,gdzie spontanicznie zorganizowana impreza staje się niepowtarzalnie przyjemna! Musi być jednak ona jak bombonierka,Idalio🌻,z nutką ciekawości i jakimś najlepiej nieznanym cukiereczkiem:D Nasz sylwester uhmmmm,niepowtarzalny,spontaniczny,komiczny i kochany❤️i........ wyspany! 👄 za to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrajestes
linko 58 ale glupek ten maz przyjaciolki . Chcial ja zostawic sama w domu i ty bys na to pozwolila? Nie poszlas bo bys zle sie tam czula wsrod obcych ludzi ? Nie pomyslalas o kolezance jak ona by sie czula? Ot to cala ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejjj,mandarynko... Po co to.moja miła ?🌻 A ja prosto ze Śląska.Nie mam ci ja zdrowia na zatłoczone ulice.Może ten las ,który tak wymawiam starszemu panu,to jest to ? Dla poprawienia humoru mojego i Waszego ,wkleję coś ,co mnie bardzo rozbawia - zawsze.. martusia341.wrzuta.pl/film/tm4r7o0CEm/gadajace_koty Uściski ,do jutra - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):) Otwiera się po wklejeniu w pasek adresu... W tych osobnikach ja zakochuję się ustawicznie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooooooo :D:D:D Dlaczego ja jestem dyskryminowana na Kafe ????? O miłości też mi nie wolno pisać ? Do zwierząt ? Już niedługo będę powiewać nad Werandą,w charakterze flagi amerykańskiej.Tylko podpowiedzcie mi ,moje koleżanki,ile ona ma tych gwiazdek ??? ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ja w dalszym ciągu.. Abstrachując od tego,że się zakochuję w coraz to nowych zwierzakach,to mam pytanie ... ...czy to wypada,aby starsza,dostojna pani z dobrego domu się wywodząca,miewała gwiazdki ???? Migrenę ,to i owszem.Ale gwiazdki ? Jak jakiś menel ?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi,hi,z tym sylwestrem to było tak,że to moja koleżanka przysłała swego męża do mnie,aby się bilet nie zmarnował:D:D Nawet suknię swoją sylwestrową dołożyła:D:D Coś chyba nie wyglądam na uwodzicielkę cudzych mężów:D:D Pomyłka:P:P Ciężko się zakochuję:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macham do Was🖐️ Na tak mile zaproszenie od Ewikkk trudno nie odpowiedziec , na dodatek w krotki sposob tak Was ladnie scharakteryzowala ze jakbym juz tu byla. Slicznie opowiadacie o zabawach sylwestrowych , kotkach i tak wogole. Osobiscie mam pieska i nie wiem czy tu obecny kotek go zaakceptuje. Moja psinka uwielbia kotki poniewaz sie wychowywal z nimi , ale tego one nie wiedza i no i z pazurkami do niego. Aurinko dziekuje za kartke z zyczeniami i list , odpisze pozniej , bo z powodu moich problemow jest mi trudno jeszcze o tym pisac . Macie na topiku mila i wesola atmosfere i nie mam zamiaru zaklocac jej swoimi smuteczkami a czytajac Was zapominam o klopotach i tego bardzo potrzebuje. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuza 🌻...witaj ! Bardzo miło,że do nas przyszłaś.Zostań koniecznie.A co do smuteczków,to i my je mamy niestety,i piszemy o nich. Ja nie tak dawno chorowałam.Poważnie,bo w naszym wieku to się trafia... Wsparcia ,jakiego doznałam nigdy nie zapomnę.A ja,jako netowa oferma ,nie spodziewałam się iż między nieznanymi osobami,może zaistnieć takie porozumienie. Twój piesek też niech się czuje zaproszony.Ja mam ich kilka,tak jak i kotów.Imion nie wymieniam,bo byłaby długa lista.:D Linko🌻...widzę,że Ty też dostałaś order .:) Trochę mi raźniej,bo już nie jestem sama - podejrzana o uparte wzywanie /daremne /..czego ? ...:-O Fetyszystka taka... Uściski na dobranoc - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Położyłam spać wszystkie trzy psy, położyłam spać męża i pewnie zaraz sama się położę, ale zanim to zrobię - poklikam sobie do Was :) Najpierw ukłony dla Aleks i jej \"uj\" \"uje\" \"ujejku\". I inne sylaby nieprzyzwoite ;) . Bomba! Kiedy miliony lat temu uczęszczałam na kurs edytorstwa, przebojem były zajęcia z rozpoznawania stylu pisarstwa wielkich literatów tego świata. Każdy z nich miał jakieś cechy charakterystycze, po których łatwiej było poznać niepodpisane nieznane rękopisy, znajdowane czasami po latach na babcinych strychach. Program komputerowy na topiku rozpoznaje Ciebie Aleks🌻 bezbłędnie. Poznaje twój charkterystyczny styl: dowcipny, ciekawy, czysty, powiedziałabym nawet - czasami łobuzerski! Pierwszą ciebie zauważył, gratuluję! Linko 🌻 twoja historia sylwestrowa bardzo mnie poruszyła. Postąpiłaś szlachetnie , odmawiając przyjęcia zaproszenia. Jakiekolwiek były tego pobudki - wypadło pięknie. Ja nie popisałam się kiedyś, w czasach, kiedy miałam naście lat (18?). Moja najlepsza koleżanka paskudnie złamała nogę tuż przed naszym Sylwestrem, który i dla mnie i dla niej, miał być tym pierwszym dorosłym Sylwestrem w życiu. Nie zostałam z nią tego wieczoru, tylko pognałam na wielki bal, gdzie miał się bawić chłopak moich marzeń. Zostałam ukarana, chłopak bawił się z jakąś inną, a ja sprzedałam wtedy najwięcej marchewek w swoim życiu. Dla tych Pań, co nie wiedzą co to znaczy - uzupełnię - podpierałam poprostu ściany.:( Koleżanka nie spędzia Sylwestra sama; przyszło do niej wielu znajomych i spontanicznie zorganizowali najlepszy Sylwester w jej życiu. Przynajmniej tak twierdziła. Ale musiala to być prawda, bo przyszedł tego wieczoru jej chłopak marzeń. Znowu szczerość, aż do bólu. Wiem, że moje kochane internetowe przyjaciółki 🌻spróbują zrozumieć motywy nastolatki przed lat. Gorzej będzie z pomarańczowymi nikamiuj. A nich tam, im się też coś od życia należy. Niech poprawiają, oceniają i moralizują ;) Dobranoc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od lat nie bawie sie na zadnych Sylwestrach, tego tez spedzilam w gronie rodzinnym. Bylo spokojnie, milo i nie do bialego rana, aby czlowiek mogl sie wyspac. Dzis moja siostra odjechala do Hispzanii, za kilka godzin bede zmuszona sie spoakowac;-(( Nie moge patrzec na walizki bez uczucia sciskania w zoladku. Chyba jeszcze nie jestem gotowa, aby wrocic do tego calego kolowrotu mojego zycia \"tam\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jay 🌻 jak fajnie, że się do nas odezwałaś, chociaż przed wyjazdem za ocean masz przecież tyle na głowie.🖐️ Mnie zawsze dopada \"feise fiber\" ( nie wiem jak się to pisze) przed każdą ważną podróżą. Unieruchamia mnie kompletnie. Próbowałam z tym walczyć, ale kończyło się tym, że zapominałam pakować najporzebniejsze rzeczy, albo pakowałam rzeczy najmniej potrzenbe.:) Teraz próbuję udawać do ostatniej chwili, że wyjazd nie mnie dotyczy. Moja internetowa przyjaciółka - Paula z Helsinek (poznałyśmy się dzięki Skype) potwierdziła swój przylot. Będę ją oczekiwać na lotnisku w Warszawie w najbliższy wtorek o 9:00. Jakże się cieszę. Byłam u niej w czerwcu ( już w ..ubiegłym \" roku), aby jeszcze raz poznać urok białych nocy, a szczególnie tej najdłuższej - 24 czerwca. Paula pokazała mi miejsca, których mimo mojego dwuletniego pobytu w Helsinkach - nigdy nie poznałam. Teraz biedzę się nad naszym planem zwiedzania. Chciałabym Pauli pokazać jak najwięcej, a przed nami tylko tydzień. Trzy dni na Kurpiach i trzy dni w Warszawie. To i dużo i mało jednocześnie. Może podsuniecie mi jakieś pomysły na ciekawe, oryginalne spędzenie czasu dla dwu starszych pań? ( tylko bez ekstrawgancji, proszę ;) ) Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może........
może gorąca czekolada u Wedla w "Staroświeckim Sklepie" na Szpitalnej? hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Czołem mości Werandowiczki... Hmmm..Aurinko🌻 Z duszy i serca chciałabym pomóc,ale nie umiem się wczuć w duszę skandynawską.Zimną pewnie jak lodowiec i białą jak owe noce. Ale może owa Paula jest cieplutka jak fińska sauna,więc problemu \'\'co robić \'\' nie będzie w ogóle. Po prostu całe dnie przegadacie - przy kominku i choince,przy dobrym winku i pysznościach,których wykonanie poleć lepiej leśniczynie.. Bez urazy ,miła Aurinko.Ale ktoś ,kto umie posługiwać się farbami i pędzlem - na pewno nie nadaje się do rondla i wałka.. A w Warszawie ? Zaprowadzisz ją na jakąś sztukę.Obojętnie jaką / byle nie na sztukę mięsa /,bo i tak nie zrozumie , a Ty przetłumaczysz co zechcesz . I finito. A ta czekolada u Wedla to świetny pomysł.Nie wiem gdzie to jest,ale sama bym poszła... Czekolada u Wedla... Sama nazwa wzbudza już cieple uczucia.Ta nazwa pachnie i czekoladą i cynamonem i skórką pomarańczową.A także śmietanką,która nieco wykipiała... Przy takiej czekoladzie - serca same się otwierają.A o to pewnie chodzi w przyjaźni.Czyż nie tak ? Przed Tobą,Aurinko miły czas.Czas z naszymi przyjaciółmi ,zawsze jest miły.Szczególnie teraz,w wieku dojrzałym.Bo w młodości nie docenia się przyjaźni,tak jak ona na to zasługuje.. A Jay 🌻 pewnie już nad oceanem ? Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Dzięki Belvo za piękne tango... Ach,tango..Kiedy to ja tak naprawdę tańczyłam z takim zapamiętaniem ? Odsłuchuję to kilkakrotnie,rachując kolejne gwiazdki przyznane mi przez Kafe... Bo wydaje mi się,że obecnie ilość przyznanych mi gwiazdek jest większa ,od posiadanych przez hotele najwyższej kategorii na świecie ! Taka Aleks Hilton - prawie.:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:);) Gwiazdki ,gwiazdkami....a jakbym chciała napisać poważną epistołę o Polskiej Akcji Humanitarnej ,i jej szefowej - Janinie Ochojskiej,to też dostanę tak,że zobaczę wszystkie gwiazdy - dotychczasowe i przyszłe ? Ściskam Was moje miłe - Aleks. Ps.Czy czasem nie zostanę relegowana z Werandy ,za najbardziej świecący gwiazdozbiór na portalu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Żałuję bardzo, że nie jestem zameldowana na stałe w naszej wsi. Może wtedy mogłabym pokrzykiwać w gminie. Pokrzykiwać w proteście, przeciw niegospodarności, bezmyślności, przeciw patałajstwu i innym temu podobnym czynom. Niestety. Mój status na to nie pozwala, a i zdrowie mam na tyle nadwyrężone, że lepiej abym siedziała w domu.:( Próbowałam poruszyć \"tutejszych\" miejscowych. Znowu - \"niestety\"! Pogadali, pokrzyczeli, pozłościli się, nawet nawymyślali i .... poszli spokojnie do swoich domów. Zostawili mnie samą, bez żadnego wsparcia. Nie dam rady. Gdybym tak była chociaź i dziesięć lat młodsza i odrobinę zdrowsza...gdybym. Pewnie wielu tak \"gdyba\". Mnie starcza tylko sił walczyć o zwierzęta. W gminie już mnie z tego znają. Chociaż... i tu jest jakieś \"gdyby\". A niech tam, zostawiam troski młodym. Ja idę z psami do lasu, póki jeszcze istnieje. Nie zobaczę co prawda dzikiej zwierzyny, bo dawno ją jej \"przyjaciele\" myśliwi wybili; nie wyskoczy spod nóg zając, jak to dziesięć lat temu bywało, nie zamajaczy w knieii sarna. Szkoda. Dziki też już nie podchodzą pod gospodarswta i nie zostawiają żadnych śladów. Szkoda. Idę, bo mnie jeszcze deprasja jaka złapie. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry🌻 Dziwnie ponure są ostatnie dni,słońca jak na lekarstwo,kropi,pada i wieje,aż się kotu nie chce wychodzić z domu:D Za to jej pańci:D się chce! Pewnie dlatego spotkała mnie wczoraj miła niespodzianka.Koleżanka (nie ta od męża sylwestrowego,nie,nie:D)zaproponowała nowo otwartą kawiarnię na rogu Świętego Marcina,sic!,żeby zobaczyć jak tam jest. Nazywa się to Fontanna Czekolady:D i ona naprawdę tam jest!Zaraz przy wejściu,na ladzie stoi nieduża fontanna,gdzie zamiast wody spływa ciepła czekolada.Wczoraj akurat biała.Obok są przygotowane talerzyki i patyczki,a na pólmisku owoce: winogrona,mandarynki w cząstkach i ciasteczka.Na patyczek nadziewa się np.mandarynkę i podkłada pod czekoladową fontannę.Czekolada oblewa owoc i...to jest pyszne!!! Całe to miejsce jest pięknie urządzone w ciepłych brązach,miękkie kanapki i fotele w bardzo zgaszonym ciemnoróżowym kolorze,długi bar i lustra. Podają bardzo ładnie herbatę, w przezroczystym cienkim szkle na podgrzewaczu, w jedwabnych torebkach,ciepłą czekoladę z dużą pierzynką bitej śmietany i fondue czekoladowe! W zadziwiający sposób człowiek czuje się tam zadbany:D.Odniesiono nam płaszcze na wieszak,pan! i objaśniono w miły sposób działanie fontanny zachęcając do spróbowania,pani! Wydaje mi się,że jest to pierwsza taka \"czekoladownia\" w Poznaniu i coś mi się zdaje,że będę tam częstym gościem:D. Zapraszam na gorącą czekoladę do Poznania!To nieważne,że pada,siąpi i wieje👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.. Aurinko🌻... Smutne to co piszesz.O tej zwierzynie wybitej,bo wszak mieszkasz koło olbrzymiej puszczy.To Jura,ta blisko mnie - jest bogata jeszcze w zwierzynę. Mój Nero - brunet z Werandy - wychodząc ze mną do lasu,poza ogrodzenie ,zawsze jest na smyczy.Bo już zdarzyło się,że pogonił sarnią matkę,która - chowając w zaroślach dziecko- odciągała go od tego miejsca.Skąd miała wiedzieć ,biedaczka, ze ze strony czarnego potwora,grozi jej najwyżej śmierć z zalizania ? Ja też dzisiaj w nastroju minorowym.Wizyta u przyjaciółki - wczorajsza - nastroiła mnie i smutno i refleksyjnie. Ta moja przyjaciółka - jest w porównaniu z innymi - bardzo świeżej daty .Przyjaźń z nią mnie dopadła zaledwie 22 lata remu,ale w scenerii nader romantycznej,bo w starej knajpce w Budapeszcie. W ogóle ,miłe moje,przyjaźń dopada mnie często i nieustająco.Co innego z miłością.Ta dopadła mnie niestety jednorazowo i trwa nadal.....chyba ??....chociaż w postaci bardzo zmienionej od chwili dopadnięcia. Natomiast ta przyjaciółka ,wśród pozostalych - w skali jeden do dziesięciu - miałaby punktów - 11... A z nią widuję się najrzadziej.Ale jak już - to na wiele godzin - jak wczoraj. Jest obecnie sama,po stracie męża.No,on wśród mężów ,był niezwykle daleki od mistrzostwa świata.Nawet nie mógłby być w pobliżu podium.Ale jak go nie ma ,to bardzo go brakuje.I nie tylko do robót typowo męskich / chociaż to też / ale do rozmów i ...nie ukrywajmy...codziennych sprzeczek. Nawet różnica zdań - permanetna - jest lepsza, niż całkowita obojętność synów,którzy w dodatku są daleko.Ale na szczęście są przyjaciółki i sąsiadki.. Przejeżdżając przez miasto ,widziałam reklamę filmu o Marii Antoninie.Ciekawe,czy któraś z Was była juz na tym filmie ? Jej postać,gdyby nie Rewolucja,przeszłaby przez historię całkowicie niezauważona - tak była bezbarwna.Mnie jej biografia interesowała ze względu na polskie korzenie nieszczęsnego króla Ludwika XVI.Wszak wiemy ,że jego matką była Maria Leszczyńska,córka naszego króla Stanisława - meteora na polskim tronie. Czytając o niej ,zawsze w duchu się żżymałam,na jej zupełne niezrozumienie sytuacji ,w której się znalazła.A niepotrzebnie,bo nie należy zapominać iż na tronie Francji znaleźli się nastolatkowie,którzy na dodatek mieli problem z własną seksualnością.. No,nie ukrywajmy... Młodociany Ludwik nie wiedział,jak TO się robi,tak jak i carewicz Paweł -małżonek Katarzyny II.Tylko ,że przyszła carowa nie odmawiała swych wdziękow nikomu,kto się nadarzył,a Maria Antonina była wierna do czasu,jak król jakoś postarał się ,czyli dobre parę lat.O ile mnie pamięc nie myli ,to aż 7 !! A później ? Weźmy do rąk jej biografię,zanim wybierzemy się na film.Królowa od czasu uwięzienia - rośnie.Ponad wszystko.I ponad swych sędziów i katów...i ponad swego tchórzliwego męża,którego pokochała w końcu bardzo. Ze spokojem znosi coraz to gorsze traktowanie - ona,córa jednego z największych domów panujących Europy. Nie żyje już cesarzowa Maria Teresa,która mogłaby być dla nie wsparciem,a brat nie kwapi się z pomocą.. Jako wdowa Kapet,bo pod tym nazwiskiem jest wieziona na hańbiącym wózku na szafot,jest już kobietą w okresie menopauzy.Bardzo stara się o to,aby tłum nie zobaczył jak jest słaba z powodu ciągłych krwawień.Myślę,że musiała mieć mięśniaki macicy lub nowotwór.Suknię ,przed wyjściem na pastwę bezlitosnej gawiedzi,zmienia - aby nie było widać krwawych plam..I to jest jej główną troską,bo na życiu jej już nie zależy.Aby skończyło się najprędzej.... Tak,jak się czyta o przemianie Marii Antoniny,to wybaczamy jej całkowicie - głupie i nieforunnie użyte zdanie - o jedzeniu ciastek przez głodujących... Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na przekór szarej smutnej pogody za moim oknem - witam słonecznie :) 🖐️ Aleks🌻 napisałaś o przyjaciółce, którą oceniasz najwyżej w swojej skali. I to już od 22 lat! :) Pięknie 🌻 W 1990 roku, w dzień poprzedzający Johannusa (najkrótsza biała noc w roku), w Helsinkach - poznałam swoją najlepszą przyjaciółkę Finkę Hanne, którą wkrótce zaczęłam oceniać jeszcze wyżej niż Aleks (12?). Była w miom wieku, podobnie patrzyła na świat, była abolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Helsinkach, mieszkała samotnie z gromadą cudownych psiaków i potrafiła godzinami rozmawiać o życiu, sztuce, muzyce i wszystkim innym, co mnie wtedy niezwykle interesowało. W jednej z najtrudniejszych chwil mojego życia zaofiarowała mi pomoc i to niebyle jaką, swój dom. Los mi pomógł i nie musiałam skorzystać z propozycji, ale bywałam bardzo często u niej w tymże domu w Helsinkach. Zawsze byłam zopiekowana, obwożona po ciekawych miejscach, chołubiona niemal. Czas razem spędzony był wytchnieniem, najlepszym urlopem. Nie bardzo miałam się czym odwdzięczyć; moja przyjaciółka nigdy nic ode mnie nie chciała. Skromna i biedna, jak na artystkę przystało. Udało mi się kupić jej (dwukrotnie) bilet lotniczy do Polski. Ja też starałam się jej pokazać jak najwięcej. Aż przyszedł czas, że coś zaczęło się psuć. Nie rozumiem dlaczego. Moja ostatnia wizyta u przyjaciółki była totalną katastrofą. To zabrzmi jak groteska, ale Hanne groziła mi nawet nożem. I wiecie kiedy ? Kiedy na jej prośbę uczyłam ją korzystania z internetu (właśnie była sobie kupiła komputer). Nie mogła pojąć pewnych rzeczy i tak się wkurzyła! Hanne, moja najdroższa Hanne. Nie mogła darować mi, że mojej fimie się w końcu powiodło i już nie potrzebuję jej pomocy, a nawet że śmiałam (nieśmiało) zaproponować swoją pomoc, pomna co dla mnie wcześniej ona sama zrobiła. Ciągle się kłóciłyśmy. O pieniądze. O ocenę sztuki, wspólnych znajomych. O wszystko. Hanne - biedna artystka, nie miała pieniędzy na zakupy. Jadałyśmy bardzo skromnie. Byłam wciąż głodna. Cały tydzień. Kiedy chciałam zrobić zakupy - robiła straszliwe sceny w sklepie ( głośne!). Kiedy kupiłam coś bez jej wiedzy ( nie odstępowała mnie na krok), produktów kupionych przeze mnie nie jadła, twierdząc, że nie ma prawa jeść \"moich\" rzeczy. Bywało głupio. Na koniec - na lotnisku - oddała mi upominki, które dla niej przywiozłam, twierdząc, że nie jest ich godna. No i że kosztowały zadużo. Opuściłam ręce. Teraz już się nie przyjaźnimy. Szkoda. 15 lat korespondencji, kilkanaście wizyt, setki wieczorów przegadanych, wiele żartów i śmiechów. Wsparcie w trudnych chwilach. Kiedy sobie pochlipywałam z żalu nad utraconą przyjaźnią, mąż powiedział słowa, które mi trochę pomogły. Powiedział: że przez jakiś czas nasze drogi były równoległe, ale z jakiś powodów - niezależnych od nas (obie miałyśmy dużo dobrej woli) rozeszły się. Nie jest już nam po drodze. W tym roku nie dostałam już kartki od Hanne (zawsze sama je robiła), ja też nie wysłałam swojej. Życzę Wam, moje drogie, długich przyjaźni, aby zawsze było wam na wspólnej drodze, w tym samym kierunku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjaźń,to zawsze aktualny temat na werandzie🌻 Wspominając, umieszczamy na tych stronach nasze przyjaciółki kochane i już mniej kochane (to ostatnie z żalem w sercu i nostalgią). Wracamy często do czasów młodości,gdzie przyjaźnie zawiera się łatwo i przyjemnie,kiedy tyle jeszcze spraw jest do omówienia,tyle filozofii i nadziei na zmienianie świata..... Znacie Ursusa? Znamy! Zajmuje on w moim sercu ciągle jeszcze bardzo dużo miejsca,bo to moja piewsza w życiu przyjaźń. Pamiętam jeszcze jakie było moje zaskoczenie,że może być tak dobrze jak było nam ze sobą,to były pierwsze chwile szczęścia i poczucia,że jest ktoś,kto tak dobrze mnie rozumie. Nasze drogi też się rozeszły,Aurinko🌻,ale tak jak u Ciebie pozostały miłe wspomnienia i pewne zdziwienie,że to mogło się skończyć! A moja przyjaźń z Anną przetrwała❤️! Nie miałyśmy ze sobą kontaktu przez ponad 20 lat,ale spotkanie po latach pokazało,że jest tak jak dawniej i już tęsknię za tym,żeby znowu miała ona do załatwienia te swoje ważne sprawy w okolicy Poznania,kiedy mogę ją gościć nawet kilka dni,dbać o nią,nie pozwalać jej palić tylu papierosów,podkarmiać i gadać,gadać,gadać. Anna ma ciągle u mnie 10 i niech tak już zostanie. Aleks🌻 zapraszamy Twoją przyjaciółkę z 11 stką na werandę! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do alex
pisz wiecej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Pewien król napotkał derwisza i zgodnie za zwyczajem Wschodu, gdy król spotyka poddanego, powiedział: "Proś o łaskę". Derwisz powiedział: "Nie wypada mi prosić o łaskę jednego z moich niewolników". "Jak śmiesz mówić tak lekceważąco do króla", powiedział członek straży. "Wytłumacz się albo umrzesz". Derwisz powiedział: "Mam niewolnika, który jest panem twojego króla". "Kogo?" "Strach", powiedział derwisz. Kiedy ginie ciało, nie ma już życia. Stąd błędny wniosek, że utrzymanie ciała przy życiu to to samo, co życie. Wejdź tam, gdzie kula zanachowca nie odbiera życia; tak i przedłużenie życia nie wydłuża czasu trwania czyjegoś istnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, Przeklęte choróbsko zmogło mnie w pierwszym dniu nowego roku. Za oknem ciemne chmury patrzyły na mnie groźnie, kiedy zaczęłam pisanie. Zaczęłam ten rok jak widać nie nadzwyczajnie. Temat przyjaźni, poruszony na Werandzie jest bardzo ciekawy, mam na ten temat własne doświadczenia i przemyślenia, ale brakuje mi dziś siły na pisanie. Ograniczę się do innego tematu. C z e k o l a d a Linka napisała o nowej kawiarni z czekoladową fontanną. Rzeczywiście, wspaniały pomysł, z pewnością goście będą tu licznie przychodzić. W Warszawie zawsze odkąd pamiętam na gorącą czekoladę chodziło się do Wedla na Szpitalną. Zapijaliśmy tam czekoladą radości i porażki, sukcesy i klęski. Teraz w Warszawie jest bardzo dużo kawiarni, restauracji i barków, w których pojawiają się nowości różne. Magda Gessler zjawia się i znika z małymi przytulnymi lokalami, nie tylko tymi dużymi, reklamowanymi przez media. Gorąca czekolada jest teraz dostępna w wielu miejscach. Mogę polecić dwa spośród nich. Blikle na Nowym Świecie – duży wybór, ładne wnętrze, elegancka obsługa – można zaprosić gościa spoza Polski bez poczucia wstydu i zażenowania. Polecam Aurinko przy okazji zwiedzania z gościem szlaku królewskiego. Wilanów – kawiarnia przy wyjściu z parku. Wybór czekolady duży, obsługa – na poziomie typowym, nic ponadto. Po zwiedzeniu Wilanowa też można tam zajść na chwilę – Aurinko. Życzę Paniom miłego wieczoru i zakąszam moją ulubioną wiśnią w koniaku, zamkniętą w czekoladzie. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×