obrączka -to dla mnie znak stopu!!!!!

zawsze tak było!!!! dlatego nigdy nie byłam kochanką!!! i nigdy nie będę!!! a bajki o ,,złych żonach" niech biedni mężowie schowają na półkę!! BASTA!!

miałam wiele okazji ale mam swoje Zasady i dzięki nim mogę spojrzeć ,,sobie w twarz"!!

a może zwyczajnie czasami coś sie kończy i nie powstrzyma tego nawet obrączka?

inaczej jest być z kimś kto nieudany związak już od jakiegoś czasu ma poza sobą-również formalnie_ a inna sprawa wejść między dwoje

to znaczy że jakoś się prowokacyjnie zachowujesz. Facet nie "staruje" do kobiety, która nie wysyła mu sygnałów, że da się z nią coś zdziałać. Nie masz się więc czym chwalić, że mężczyźni cię biorą za łatwą :D

Kotku, to miło, bo niedługo mój miły założy obrączkę... STOp!!!;-P

chwali się obrączką, kiedy idzie na podryw?:D:D:D

pisząc tak mam na myśli , że zajęci mężczyźni ciągle pródują i my musimy podjąć decyzję co z tym zrobić , pracuję mam ciągle kontakt z ludźmi, więc okazje by były nie korzystam!!! więc jakim prawem!! nazywasz mnie łatwą ?? zakłuta pało!!

Bajońska suma---przez mnie nigdy nie zapłaczesz-wiele radości życzę:-)

jest popyt będzie i podaż - pewnych praw się się przeskoczy. Gdyby mążczyżni nie szukali okazji do zdrady, to te okazje nie marzłyby przy drogach i autostradach.

jak ktoś chce zdradzić to zdradzi i nie ma po co szukać winnych w tej trzeciej osobie, bo to nie ona przysięgała wierność

"więc jakim prawem!! nazywasz mnie łatwą ?? zakłuta pało!!" Nie nazywam cię łatwą, tylko napisałam ( na podstawie tego, co o sobie powiedziałaś) że mężczyźni cię biorą za łatwą. Widzisz różnicę? Ja nie obrzucam epitetami nieznanych ludzi w necie. Czego, jak widać we wklejonym cytacie, o tobie nie można powiedzieć.

a ty myślisz, że jeżeli nie masz powodzenia to dlatego, że jesteś taka "trudna":D:D:D

a nie przyszło ci do głowy kulturalna rodaczko, że po prostu jestem ładna i miła i dlatego tak się dzieje? oburzyło mnie to , że mnie osobę uczciwą! nazywasz łatwą jakim prawem co ?

to było oczywiście do ,,jeśli miałaś wiele okazji"

przy kawie---> w takich sytuacjach winni są mężczyźni. Wlaściwie zdradzający, odnosząc się do ogółu. Pokus nigdy na świecie nie brakowało, ale czy winić mamy narkotyki za to, żeśmy narkomani?

a zastanawiałyście się, czemu prostytutki zawsze były są i będą, a "męskie prostytutki" - to całkiem nowe pojęcie? odpowiedź jest prosta: fizyczność i biologia - tego tez sie nie przeskoczy. Wem, że nie tylko mężczyźni zdradzają, ale niestety głównie - cóż tak zostali skonstruowani, możnaby rzec przekornie - Bóg takimi ich stworzył:D

A dlaczego mężczyźni rozwijali się naukowo lub artystycznie częściej niż kobiety? Bo taka natura, że są mądrzejsi? Brednie. Nasza kultura zawsze stawiała kobietę w roli matki, żony, kochanki, podnóżka męskiego. Kobieta odczuwa taką samą radość z seksu jak mężczyzna, ale kobiety mają od małej dziewczynki wpajane, że "chłopcu wypada a jej nie". Stąd silniejsze zahamowania. Ot, cała filozofia.

ja już idę spać MIŁEJ NOCY WSZYSTKIM ŻYCZĘ :-)

Dodam jeszcze, że fakt, iż pojawiły się "męskie prostytutki" to raczej dowód na wyrywanie się kobiet ryzów tej kulturowej nakładki. Gdyby nie było w naturze żeńskiej owej potrzeby seksu dla tylko fizycznej przyjemności, to pojęcia i zawodu "męskiej prostytutki" nie byłoby nadal. Według Twojej teorii Bóg musiałby dość radykalnie zmienić plany wprowadzając znienacka taką zmianę... :D

kultura kulturą -ale to ludzie ją kształtują, a fizyczności i pewnych popędów nie da się zmienić, można je tylko kontrolować, ale w tym celu trzeba posługiwać się rozumem, a nie tym co jest między nogami

Jeśli kobiety odczuwają taką sama radość jak mężczyźni, to dlaczego nigdy nie widziałam topiku o tytule - ONA ma orgazm, a ja nie = pomocy?

do bajońskiej sumy bo kobiety są troszkę bardziej skopmlikowaną maszynerią do osiągania orgazmu. poza tym mają przecież możliwość "wyprodukowania" tego orgazmu.:) trzeba je tylko umieć obsługiwać... a to nowa moda. wieki całe nikt nie troszczył się o babskie przyjemności. ja tam nie narzekam na swoje pożycie. gdybym narzekała, to pewnie szukałabym rozwiązania tego problemu. tak, jak zapewne robią to mężczyźni z problemem impotencji... do ekonomii owszem, trzeba umieć kontrolować swoje popędy. kobiety tego zawsze uczono. nawet ganiono albo i palono na stosach. mężczyzna zaś, który miał wiele partnerek seksualnych był "ogierem". tak, to ludzie kształtują kulturę. no i...? np. boją się czarnych kotów, stawiania torebki na podłodze, kupowania ubranek nienarodzonemu jeszcze dziecku... jest wiele nieracjonalnych elementów tej układanki, którą możemy nazywać naszą kulturą...

mówcie co chcecie, ale prawda jest taka, że ludzie to przede wszystkim ssaki! a mężczyzna to samiec i musi zdobyć samicę, żeby jego gatunek przetrwał - tak jest w świecie zwierząt, samica nie wybiera sobie partnera, tylka samce o nią walczą. My mamy jeszcze rozum, ale nie zawsze się nim posługujemy, zwłaszcza w "tych" sprawach.

np. ssaki wyższego rzędu - gibbony są z natury dożywotnio monogamiczne. szympansy np. mają system krzyżowania promiskuityczny, ale to szympansica w fazie rui ma wielu partnerów.

jeszcze mi się przypomniało, że przecież w Afryce funkcjonują plemiona poliandryczne (kobieta+"męski harem")

?