Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _frezyjka_

Ciaza - chcecie, ale nie mozecie, z roznych powodow...

Polecane posty

Gość _frezyjka_
No przeciez Wy tez macie, henrrieta cos do powiedzenia, mowicie ze chcecie male i juz. To lepiej odwlekac? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _frezyjka_
Ja z moim zamieszkalam rok przed slubem. Plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
na cywilnym też mialam niewiele do powiedzenia - ona już jest taka obiecała mi że będzie mało ludzi i co? całe tłumy nie wiedzieć po co ale przecież nie mogłam ich wygonić nie było tak źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _frezyjka_
A tak w ogole to co tak dlugo robici eprzed kompem? Nie zaganiaja Was wasi panowie do lozka? ;) Mnie niestety nie :( jest na konferencji... chyba juz pisalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z powodu gości też boje się ślubu. Nie chcę, żeby ktoś za mnie podejmował decyzję kogo zaprosić, a kogo nie! Ja chcę o wszystko zadbać sama, czy to jest w ogóle możliwe? Noooo i ta teściowa...też miałabym z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
ja z moim przed ślubem nie mieszkałam więc nic nie wiem ani o plusach ani o minusach tego niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
mój jest w pracy jeszcze a ja prace do szkoły drukuję i szukam materiałów do reszty - jakoś tak w nocy lepiej mi się myśli - taki spokój jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
nie jest źle jest w porządku :) po tym wszystkim co słyszałam o małżeństwie (niewiele dobrego) jestem bardzo pozytywnie rozczarowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _frezyjka_
Blondi, to nie mieszkacie razem? A co do wesela, to kiedys bylo tak, ze to rodzice decydowali kto bedzie na weselu. Ja mialam duza swobode w tej decyzji, ale i tak ustalalam to z mama. Podobnie moj maz ze swoja. Wszystko gralo. Nie mialam jakiejs potrzeby ze musze ja sama. W koncu wesele jest dla gosci. Ma byc rodzinnie. Henrietta, plusy takie, ze poznalam go blizej przez ten rok przed slubem, intensywniej bylismy ze soba nizbysmy nie mieszkali razem. Z reszta to bylo straszne, te ciagle pozegnania. A powitania - owszem owszem ;-) i to minus wspolnego mieszkania przed slubem, ze tarci sie wczesniej mozliwosc tradycyjnych randek, pozegnan i powitan, nie jest juz tak... jak bywa na poczatku. No wiecie o czym mowie. Na poczatku nie moglam sie z tym pogodzic, ze czas ucieka, ze te cudowne chwile za nami i mamy tylko wspomnienia, ale teraz ciesze sie i doceniam te nastepne dobre chwile, sa w innej postaci, ale rowniez mile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz frezyjko, bo z tym ustalaniem wspólnie z rodzicami, kto ma być na weselu, to jest kwestia tego, kto ile pieniędzy w całe przyjęcie wkłada. W momencie, gdy rodzice wszystko finansują, oczywistym dla mnie jest, że mają wpływ na to kogo zaprosić. Dlatego też ja chcę tego uniknąć. Marzy mi się, że będą to nasze pieniądze i sami będziemy o wszystkim decydować. Gdybym wychodziła za mąż w wieku 23 lat, na pewno to rodzice organizowaliby wszystko. Myślę, że to kwestia wieku, chociaż charakteru również :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _frezyjka_
Dziewczyny, ja juz wymiekam. Ide spac. Mam nadzieje, ze z czasem dolaczy tu wiecej osob, ze bedzie nam tu fajnie. Babki chcace dzieci, borykajace sie z przeszkodami - laczmy sie! ;-) Dobranoc Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy nie mieszkaliśmy razem, to też nie lubiłam pożegnań, to było straszne :-( , ale za to częściej wychodziliśmy na piwko np., teraz więcej czasu spędzamy w domu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
z tym finansowaniem to nie do końca prawda. moja teściowa nie dała ani grosika (troszeczkę skąpa jest) za to najwięcej do powiedzenia miała. wszystko zależy od tego kogo się ma w rodzinie frezyjko miłych snów ja tez niedługo uciekam bo oczyska mnie bolą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
skądś to znam z nas też straszni domatorzy się zrobili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za to moja teściowa (przyszła) oddałaby nam wszystko (zwłaszcza swojemu synowi) , ale mogę się jedynie domyślać, że chciałaby mieć w kwestii wesela na wszystko wpływ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brakuje mi chodzenia po knajpach. Nigdy nie byłam zalkoholizowaną małolatą, ale uwielbiałam ten knajpowy klimat, mój facet chyba mniej. Masz, albo miałaś jakąś ulubiona knajpę we Wrocławiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
no to ci nie zazdroszczę jak si.ę ma niewiele do powiedzenia w kwestii własnego ślubu to jest nieciekawie ale moze jednak się rozczarujesz co do niej - to raczej mało prawdopodobne ale może Cię zaskoczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
we Wrocławiu to raczej nie - bo mój mąż nie lubi tego miasta jak byłam na studiach to chodziłyśmy z koleżankami czasami do różnych lokali, ale jakoś nigdy dwa razy do tego samego - tak że nie mam rozeznania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
ale do knajp lubię chodzić - szczególnie do takich gdzie nie ma tłumów u nas jest taka przyjemna knajpka z włoskim jedzonkiem i tam jest najlepiej jakoś - muzyka nie za głośna, ludzie sobie po palcach nie depczą, wystrój bardzo gustowny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem stanowczą osobą i gdyby teściowa (przyszła) wtrącała się w organizowanie ślubu, to byłyby awantury, a po co mi to! Dlatego jedziemy kasę zarabiać, żeby było cudownie i miło i bez awantur! Ja nie do końca tak myślę, że wesele jest dla gości (tylko), to ma być nasze święto, nasz dzień, jeden na całe życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja lubię knajpy i lubię Wrocław, dlatego też nie bardzo mam ochotę wyjeżdżać, szkoda tylko, że bez znajomości o pracę ciężko :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
masz rację wesele i ślu to jednak szczególne wydarzenie i fajnie byłoby jakby moglo być takie jak sobie człowiek wymarzy (żeby było co wspominać) a nie ustawione przez kogoś też myślę że wesele jest nie tylko dla gości - chociaż pewnie głównie dla nich - tylko że trzeba brać w nim udział (w roli głównej) I jak w ogóle można się dobrze bawić jak wszystko jest nie tak. Ja to jetsem taką perfekcjonistką, że jak cos jest nie "po mojemu" to " wychodzę z sievie" i już nie potrafię się tak cieszyć z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jeśli o mnie chodzi, to mam tak samo, wszystko albo nic. Jak mi coś nie pasuje, to jestem wkurzona, a humor z trudem odzyskuję, trzeba się nieżle nagimnastykować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henrietta
decyzja o wyjeździe pewnie nie jest prosta, szczególnie z tego miasta mam nadzieję że nie będę musiała takiej podejmować - chociaż wiele na to wskazuje a z tymi znajomościami to faktycznie ciężka sprawa - szkoda gadać ale moze tam gdzie pojedziesz nie będzie tak źle - a jak wrócisz to tutaj Ci będzie lepiej sama chcę w to uwierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jadę z facetem, wiemy dokąd, wiemy co będziemy robić, wszystko planujemy już od dawna, mam nadzieję, że nie będzie żle. Poza tym ja nie widzę w Polsce szans na lepsze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×