Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jesienne listki

Sąd nad facetem. Kocham ale wczoraj przesadził... Czy mam rację?

Polecane posty

Gość aniołek z różkami
jesteż bardzo wyrozumiała albo (bez urazy ) masz kompleksy i boisz się zostać sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotka konkursowa
ja mialam zwiazki, ktore mozna na kilku palcahc policzyć, zaden, w ktory bylabym tak zadurzona jakw tym w tak glupi sposób najdluszsz zwiazek mialam w wieku 18lat i trwal ok.8mies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotka konkursowa
do aniiolek z rozkami--->moze Autorka topiku po prostu ma tak ma,lo doswiadczenia z facetami a nie jest wyrozumiala ja mialam to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
aniołku z różami, ja go kocham i chciałybym, żeby wszystko okazało się nieprawdą, co mi do głowy przychodzi. nie chcę zmieniać faceta na podstawie poszlak, a przede wszystkim dlatego, że go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek z różkami
życze Ci żeby to wszystko o czym myślisz okazało się nieprawdą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana01
Jak dla mnie - ten facet ma kogoś albo dąży do tego bys sama odeszla... Jesli sadzisz ze Cie kocha to jestes naiwna... tak jak ja bylam kiedyś. Bylam w bardzo podobnej sytuacji....trwało to okolo roku. To ja zwykle nalegalam na spotkania, kochalam go ogromnie... On sie zgadzal gdy mial ochote ( raz lub 2 razy w tygodniu - ale rzadko) no i tak to trwalo... Czasem mial wylączony telefon nawet dwa dni, okazalo sie ze ma dwa numery tel., aby czasem miec ode mnie spokoj. Nie ma nic gorszego niz narzucac sie facetowi. Sadzisz ze cie kocha skoro odrzuca polaczenia, a wieczorami zalatwia swoje sprawy fiansowe??? wiadomo ze chodzi o jakas laske... Powiem Ci moja droga, ze gdy facet kocha, to chce sie widziec z ukochana jak najczesciej... Moj mezczyzna przyjezdza do mnie codziennie od 2 lat... mowi ze dzien beze mnie jest dla niego straconym. A tez prowadzi wlasną firmę i ma duzo spraw na glowie... jesli facet kocha to nie powie ze nie przyjedzie bo "slisko".... Kobieto otworz oczy i szanuj sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
to, że zachowuje się wobec mnie nie w porządku, świadczy o czymś złym... jeśli to zdrada, chciałabym o tym wiedzieć, mam taką potrzebę... moze dlatego, by przy rozstaniu potem siebie za nie nie obwiniać? nie myśleć, czy dobrze zrobiłam a moze zamknęłam drzwi do swojego szczęscia przez poszlaki i brak wyrozumiałości dla jego problemów. ale ... czy cokolwiek się dzieje, tłumaczy to niepoinformoiwanie mnie o tym, że nie przyjedzie, wyłącznie komórki na cały wieczór i noc, a przede wszystkim wyłączenie telefonu podczas mojego dzwonienia? przy takim zachowaniu tylko zdrada mi przychodzi na myśl. nie poinformował mnie że nie przyjedzie, bo może wpadłabym na głupi pomysł przyjechania do niego? sprawdzenia go? pamiętam, jak kiedyś wysłał sms, że nie przyjedzie bo jest chory. zadzwoniłam do niego i zapytałam "zgadnij dlaczego dzwonię" moja odpowiedź miała być "bo się za tobą stęskniłam", ale nie moglam dać takiej odpowiedzi, bo nie powiedzieł "niewiem", odpowiedział "bo mnie sprawdzasz". było mi przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek z różkami
przykro mi jesienne listki ale nie mogę się nie zgodzić z wypowiedzią wyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotka konkursowa
jak tak go sprawdzasz to po co z Tobą jest? charytatywnie? cham i tyle:o zyczę Ci, zeby się okazało inaczej, ale ...czarno o widzę myśle,ze Ty tak jak i ja jestes juz zmęczona tymi zwiazakmi nieudanymi i chcialabys juz miec kogoś na stałe moze wypowie się ktoś, kto wie, jak powinna wyglądać uczciwość faceta wobec kobiety? co on powinien zrobić? bo to, ze nie powinien spać z panną a miec drugą,z którą tez śpi to pewne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchorzliwa swinia z niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotka konkursowa
do pewnegomomentu mozna byc wyrozumialym, ale ile czasu?(jak u mnie wg zasady "zwloka jest najgorszą formą odmowy")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
zakochana01, masz racje. ja bym poświęciła mu każdą chwilę, odłożyłabym wszystko na później, bo go kocham. kiedy pracowałam i jeździłam w delegacje, zawsze planowałam wyjazdy tak, żeby przypadkiem soboty i niedzieli nie zarwać, wracałam z danii na złamanie karku, żeby się z nim spotkać, a dla niego kilkadziesiąt km to za dużo i za ślisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość finezjaa
Widzę, że nie dociera do Ciebie, że on na pewno kogoś ma. Tak było też ze mną, bo my kobiety nie dopuszczamy nawet w myślach do tego, że nasz partner może być tak perfidny. Byłam z moim facetem osiem lat, i wiesz co, robił dokładnie to, co ten Twoj. Nie domyśliłam się, że kiedy nie odbiera telefonow, nie ma czasu, jest "przybity", jednocześnie wtedy (pół roku przed zerwaniem) prowadzi podwójne życie. Zadzwoniłam do niego kiedyś o drugiej w nocy, nie było go, probowałam przez kilka wybranych losowo dni o rożnych porach telefonować, i też go nie było. Wtedy chyba zrodziło się we mnie podejrzenie, że coś jest nie tak. Spotykaliśmy się w każde weeckendy, sex był wspaniały,zapewniał mnie o swojej miłości, ale zauważyłam, że zaczyna o siebie bardziej dbać, jest nieobecny myślami. Wtedy jeszcze o nic go nie podejrzewałam, o ironio, myślałam, że problemy z pieniędzmi tak go przybijają, a mimo to dla mnie potrafi o siebie zadbać. Któregoś dnia w rozmowie z koleżanką, dowiedziałam się, że ta, widziała K. z jakąś dziewczyną. Był tak przejęty rozmową z nią, uściskami na ulicy, że jej nie zauwazył, chociaż podobno na siebie prawie wpadli.Ta wiadomość była dla mnie jak grom z jasnego nieba! Postąpiłam może niezbyt rozważnie, ale zadzwoniłam do niego, nagrałam się na sekretarkę i zażądałam, żeby do mnie przyjechał po pracy. Przyjechał. Był poddenerwowany. Spytałam, czy ma kogoś. Powiedział, że ma, od pół roku. Nie uwierzysz, o nic go więcej nie pytałam tylko wywaliłam za drzwi! Wyrzucanie go z serca, zajęło mi długie lata. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że udawało mu się tak mną manipulować przez pół roku? Zastanawiałam się też, jak on mógł mi to zrobić, jak mógł budować z inną swoje szczęście, na zgliszczach naszego związku? Jak mógł być z nami równocześnie? Tych pytań było tysiące. Doszłam jednak do wniosku, że te pytania, nie ja powinnam sobie zadawać lecz on. Nie chciałam siebie niszczyć, choć byłam na dnie załamania. Od kilku już lat, patrzę na to co się stało z innej pewrspektywy. I wiesz, doszłam do wniosku, że wybrałam nieodpowiedniego mężczyznę, takiego który nie dorósł do uczuć. Z tego co wiem, w jego życiu nadal jest bałagan, a kolejne partnerki zadomawiają się na parę miesięcy. Ten typ tak ma.Pozdrawiam 🌼 Do Robi:Masz wiele racji, ale uważaj, może kiedyś też dopadnie Cię rozstanie. Zobaczysz wtedy, jak szybko z Twojej buźki zniknie ten szeroki uśmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idiotka konkursowa
finezjaa ma niestety rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesienne listki, wiesz.... pewnie sie powtórze ale jesli sie kogos kocha, to się nei robi tak durnych wymówek typu śliska droga :( tylko chce sie z tą osobą spędzać jak najwiecej czasu a nie wynajdywać takie śmieszne argumenty. Wogóle co może być na tyle ważniejszego od Ciebie że musiał wyłączyć telefon na w sobote! wieczorem!! i sie nie odezwać wogóle :( I jeszcze fakt ze nie chce przyjechać, nie zależy mu żeby się wytłumaczyć? :( ciekawe co by ci powiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytaniemalutkie
hej, co jest trudniej znieśc takie zwodzeni czy kategoryczną odmowę? Mnie zwodzono i chyba wolałabym tego nie przeżywać..a Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
wracam, bo odjechał właśnie. przyjechał, ale wcześniej zapytał, czy chcę, żeby przyjechał, bo on czuje się przytłoczony moimi zarzutami i swoimi problemami, prosił mnie, żebym nie drążyła tematu, bo ma dość problemów by jeszcze mu dokładać. dla mnie to było, jakby chciał mi powiedzieć, że wczoraj w nocy działo się coś, o czym nie może mi powiedzieć, więc lepiej żebym nie pytała, bo i tak mi nie powie. to tylko oliwa do moich podejrzeń... o czym facet po 1,5 roku chodzenia nie może mi powiedzieć, a jest to związane z wczorajszą nocą? Finezja, przekonujesz mnie... Moja wersja znalazła potwierdzenie w faktach z Twojego życia... Ja swojego też pytałam, pierwszy raz pół roku temu, wtedy przestał przyjeżdżać w niedzielę, aż pewnego razu powiedział, że w weekend się w ogóle nie zobaczymy, bo jedzie do pracy odległej o 300km. Powiedziałam, że pojadę z nim, doszłam do wniosku, że w sumie to może być ciekawy weekend poza domem. Okazało się, że nie ma miejsca w samochodzie, bo jedzie ich pięciu. Po powrocie nie powiedział ani słowa, choć zawsze zdawał mi relacje z pracy. Zawsze pracował w pobliżu i było tyle do opowiadania. kiedy pojechał pracować w sobotę i niedzielę 300km stąd, nie miał nic do powiedzenia, żadnych wrażeń. Kiedy ze łzami w oczach powiedziałam mu, że sądzę, że oddala się ode mnie bo kogoś sobie poznał a te wyjazdy i brak miejsca w aucie to tylko kit, który ma mi dać do zrozumienia, żebym powoli dała sobie z nim spokój. Po tym wszystkim stał się kochany, wyjechaliśmy razem na weekend, bardzo się starał. Od pewnego czasu przyjeżdża tylko w soboty, niedziele są zajęte, a teraz widzieliśmy się 2 raz w miesiącu, obydwa razy niedzielę... tym miesiącu wszystkie soboty ma zajęte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
boadica, zgadzam się z Tobą, dlatego nie mogę pogodzić się z tym faktem. pytaniemalutkie, myślę, że zwodzenie daje więcej szans dla desperatek - zawsze może się z tamtą nie udać i pokornie wraca do starej miłości, mamy jeszcze jakąś nadzieję, że się przekona, a z drugiej strony, jest czas się odkochać, pod warunkiem, że się ma podejrzenia a potem miłość przez nie wygaśnie i myślę, że cierpienie jest mniejsze, choć rozłożone w czasie. kiedyś facet mnie zostawił choć niczego nie podejrzewałam i to było straszne, bo nie wiedziałam o co chodzi. powiedział, że ma mnie dość, a ja wiedziałam, że ma takie prawo, bo wtedy byłam w strasznym dole, bez pracy, bez kasy, z długami, myślałam tylko o swoich problemach, byłam rozdrażniona i wybuchowa, raz nerwica, raz depresja, trudno było mnie znieść, nawet mimo tego, że mieszkał 1000km ode mnie, więc myślała, że ma takie prawo by czuć się ze mną źle, ale kiedy mi to powiedział ocknęłam się i zauważyłam swój egoizm, chciałam się poprawić, byłam na dobrej drodze, bo dostałam dobrą pracę, która rozwiązywała prawie wszystkie problemy. myślałam, że skoro już nie mam problemów, znikną nastroje, egoizm, depresje i nerwice. ale on właśnie wtedy powiedział kategorycznie, znienacka "koniec" i nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie wierzy, że teraz będę taka, jak kiedy się poznaliśmy... Po roku nawiązałam z nim kontakt. Chciałam, żeby zobaczył, że jestem taka, jaką mnie kiedyś znał. Przyznał się, że jest z kimś i był z tym kimś, kiedy ze mną zrywał. A ja jak idiotka przyczyny rozstania dopatrywałam się w swoich problemach życiowych i emocjonalnych. On miał tylko pretekst, żeby rozstać się, bo ponoć już nie można ze mną wytrzymać. Wiem, ze jego nowa partnerka też zaczeła mieć problemy - zrzucili ją ze stołka, pożyczała od niego ciągle kasę... wtedy chciał do mnie wrócić... ale po tym wszystkim mój powrót był niemożliwy. to radykalne rozstanie z dnia na dizeń było dla mnie najgorszym rozstaniem. kiedy facet mnie zwodził, cierpiałam, ale miałam czas wiele zrozumieć i pogodzić sie z pewnymi faktami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
jeszcze jedno... przed odjazdem zapytał mnie o kase. mam, ale na jutro mi potrzebna. czuję się podle... powiedziałam mu prawdę, że potrzebuję na jutro tych pieniedzy... facet nie ma kasy a ja jutro ją wydam na towar... zamiast wyrównać zobowiązania, zamiast mu pomóc, wydam je jutro na towar.... czuję się podle, ale od jutrzejszego zakupu zależy moja najbliższa przyszłość... powiedziałam mu to, odpowiedział, że jakoś poradzi sobie, a ja żebym zrobiła ten zakup... czuję sie fatalnie... podle... ale biorąc pod uwagę, że kogoś ma - jak wszyscy tu zgodnie przyznają - może te problemy finansowe to tylko przykrywka... żebym oddała, zanim odejdzie, albo mówi, że ma problemy, żeby się nie musieć tłumaczyć z tego, gdzie spędza noce... jak to było dziś. nie chiał rozmawiać o wczoraj, bo ma za dużo problemów, bym mu mogła jeszcze ich dziś dokładać... a upominanie się o pieniądze to ma być dowód, że ma problemy finansowe, którymi ostatnio tłumaczy swoje podejrzane zachowanie. nie wiem, ale mi głupio, bo jeśli ma rzeczywiście problemy, to wtedy każda kwota jest ratunkiem... a ja mu jej nie udzieliłam, kiedy jest w potrzebie... dziś mogłam ratować siebie albo jego... jedna dziewczyna w tym topiku poradział mi być egoistką, tak właśnie się zachowałam, ale jest mi źle z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tak...
Bycie egoistką w tym wypadku nie powinno Cię ranić. Myślę podobnie, jak wiele tu dziewczyn, że on ma kogoś na mur! Ty musisz zadbać o swoje sprawy. Jeśli będziesz już gotowa, oddaj mu te pieniądze, i powiedz, że to już koniec, nie chcesz go znać. Nie pytaj go o nic, bo ten facet prawdy i tak Ci nie powie, a Ty zakończysz ten związek z klasą. Wiem, że to boli, ja też przeżyłam podobne rozstanie, tylko, że to ja go zostawiłam. Kiedy się dowiedziałam o zdradzie pojechałam do niego do pracy i przy jego pracownikach uderzyłam w pysk, aż mu mlasnęło. Nawet nie wiesz jaka to ulga, kiedy wyrównujesz w ten sposób "rachunki".Sama się dziwię, że mnie było na to stać. Od tego czasu przestałam spotykać nieodpowiedzialnych facetow. Jestem z kimś, kto kocha tak jak ja. Życzę Ci odwagi i siły. Bądź dzielna i nie pozwól sobą manipulować. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana01
Tak mi Ciebie szkoda jesienne listki... :-( Z Twoich wypowiedzi wynika ze jestes zagubiona i zaślepiona. Ale wiadomo, ciezko jest rozsadnie myslec gdy kieruje nami milosc. Jestes juz dojrzalą kobietą wiec powinnas postarac sie trzezwo spojrzec na sytuację, zadbac o swoje szczescie i zadac sobie parę ważnych pytan: czy chcesz byc z tym mezczyzną juz zawsze, i z zadnym innym? czy daje Ci on poczucie bezpieczenstwa i szczescie? czy czujesz sie kochana i wyjatkowa bedac z nim? czy jestes szanowana i nie jestes przez niego okłamywana? możesz liczyc na wsparcie i zrozumienie, czy tylko Ty jemu to oferujesz? Tylko taki związek, gdzie na wszystkie pytania odpowiesz TAK - ma sznasę przetrwac dlugie lata. Chociaz mam 25 latek, to wiem juz swoje... Bo poczucie szczescia , wyjątkowosci, i przede wszystkim wzajemnej milosci są motorem do bycia razem, na przekór całemu swiatu nawet i wlasnym wadom ktorych nam nie brak! A inne związki szybko stają sie przeszloscia... predzej lub pozniej. badz silna i pomysl tez czasem o sobie i swoim szczesciu... masz jedno zycie, jedną mlodosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesienne listki --> Załatw sprawę z samochodem. Spiszcie umowę kupna/sprzedaży lub darowizny. Załatw to, bo będziesz mieć ciepło. Wybacz, że tak pragmatycznie, ale jeśli to załatwisz, będzie Ci łatwiej rozstać się z facetem bez żadnych zaległości prawnych. Tyle co do spraw materialnych. Co do uczuć, to olej palanta najszybciej jak się da, po załatwieniu formalności związanych z autkiem. Piszesz, że widujecie sie raz w miesiącu... Wybacz, to jest według Ciebie związek? Nie daj robić z siebie idiotki i wykaraskaj się z tego jak najszybciej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuję się pod tym co powiedzial/powiedziała Zajczyk. Ja (ale jest to subiektywna opinia) nie traciłabym czasu na taki związek .... mądry Polak po szkodzie... Kiedyś trwałam w toksycznym związku przez 3 lata. Początek był piękny, potem zaczęło się psuć - on był zazdrosny, robił mi o wszystko awantury (nawet o to, że ktoś na mnie spojrzał na ulicy, czy w autobusie) Musiałam chodzić ze spuszczoną głową, bo jeśli przypadkiem spojrzałabym na jakiegoś innego faceta - od razu awantura, upodlanie, wyzwiska. Nie miałam prawa poznawać nowych ludzi, musiałam pozrywać stare znajomości... Grzebanie w komórce, kasowanie numerów, przeglądanie kieszeni, torebek, moich rzeczy = to było na pożądku dziennym... Moja samoocena po jakimś czasie takiego traktowania była równa zeru. Czułam się nikim, jak wyrzutek, szmata, bezwartościowa istota... Mieszkaliśmy razem przez ponad 2 lata.... w ciągu tych 2 lat przeżyłam koszmar... całkowite zniewolenie, poddaństwo... a przede wszystkim strach - co ja zrobię jeśli on odejdzie (mój ówczesny tok myślenia: on odejdzie, jeśli nie będę taka, jaka być w/g niego powinnam) Po tej męce musiałam się wyprowadzić - wrócić do rodziców. Wrócilam i ... rodzice mnie nie poznali :( Fizycznie niezmieniona, ale z rozchwianą psychiką, zaburzonym poczuciem własnej wartości (chyba nawet wtedy nie wiedziałam, że ja mam jakąś wartość). Oboje bardzo mi pomogli = nie namawiali do rozstania, ale powoli uświadamiali mi, że ja się już nie uśmiecham, że nie mam znajomych, że nie mam swojego życia. Mnie i jego dzieliło ponad 300 kilometrów a ja wciąż żyłam jego życiem, dla niego, o nim, przez niego, itd. Wystarczał jeden jego sms - przyjedź; a ja potulnie wskakiwałam w pociąg i jechałam na złamanie karku... jak nie miałam kasy - łapałam stopa do Wawy... jak kretynka .. i tylko po to, by znów usłyszeć, że na pewno się łajdaczę, że nie jestem jego godna, i że mam zbierać manele i wracać do domu... Mnóstwo razy było tak, że on miał przyjechać - już czekałam na dworcu - gdy nie wysiadał z pociągu - a ja dzwoniłam ... i słyszałam, \"bo nie\" lub \"bo spotkałem kumpla i musieliśmy iść na piwo\" .. najochydniejszy text jaki mi podał w ramach wytłumaczenia: \"spotkałem koleżankę. poprosiła, bym zaprowadził jej psa do domu, bo ona musi jeszcze zrobić zakupy a z psem niewygodnie\" Wiele razy mówił: \"nie mam kasy - nie przyjadę - no chyba, że mi wyślesz\"... a ja słałam To wszystko było żałosne... Powoli zaczęłam sobie z tego zdawac sprawę. Zajęło to kilka miesięcy, gdy w końcu powiedziałam DOŚĆ !! I nie żałuję :D Dojrzewałam do tej decyzji bardzo dlugo - ale w końcu - udało mi się ;) Odzyskałam wiarę w siebie, spokój ducha, nie jestem już nerwowa, nie płaczę, nie mam depresji ;) Uśmiecham się do ludzi - do świata ... życie wypięknialo - a to wszystko dlatego, że wyrwalam się z toksycznego związku, ze związku, w którym bylam nikim.... Od roku jestem ze wspaniałym facetem i żyję pełnią życia :D Życzę Ci tego samego, jesienne listki... i uwież mi - będzie to możliwe tylko wtedy, gdy uwolnisz sie od tego, który sprawia, że cierpisz, że boli, że płaczesz.. Gdy uwolnisz się od osoby, która nie czyni Cię szczęśliwą, ale po prostu Cię dołuje... Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
Zakochana01, mam tylko 2 odpowiedzi TAK. Zajczyk, wiesz, chciałabym go potrafić zostawić, ale mam taką naturę, że przywiązuję się jak pies. Zawsze szukam możliwości naprawy, nie rozwiązań radykalnych, kiedy kogoś kocham, gdy mi na kimś zależy, gdy nie mam dowodów a tylko poszlaki /które zawsze jednak okazaują się faktem :(/. Tylko raz zerwałam z facetem, ale to była sytuacja podobna do opisanej przez Dee25. macie rację, czuję tutaj inną kobietę i coraz mocniej to do mnie dociera. nie mogę już tego zrozumieć, dlaczego moi faceci zawsze szukają kogoś na boku? czy trafiam na samych rasowych zdrajców i zdrada leży w ich naturze, czy oni przy mnie zaczynają zdradzać? na pewno nie chodzi o seks, w sensie jakości czy ilości, bo w tym przypadku to ja mogłabym raczej szukać kochanków, gdyby to mógł być realny powód do zdrady. myślę, że trafiam na takie marnoty, które są same dlatego, że dostały kopa od innych za zdradę. nigdzie może dłużej miejsca przy kimś nie zagrzały bo trafiali na cwańsze dziweczyny. nie mam innego wytłumaczenia. jeśli obecny mnie zdradza, chcę go na tym złapać! nie chcę drugiej tkaiej sytuacji, że ktoś odchodzi obwiniając mnie za wszystko, prowokując mnie na każdym kroku do tego, żebym była zła, nieznośna, smutna i egoistyczna, podejrzliwa, żeby z czystmy sumieniem mi powiedzieć "zobacz, jaka jesteś, nie chcę z tobą już być", ja się zadręczam a potem okazuje się, że od dawna z kimś mnie zdradzał, a kiedy zdecydował z kim być, prowokował moje odejście. boję się, że to znowu to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka_jedna__
zadzwon i powiedz ze to koniec bo czujesz ze jest cos nie tak i nie chcesz juz sie meczyc... jak on cos ukrywa to i tak z toba zerwie a najgorsze co moze zrobic to bedzie tak przeciagla azebys ty miala dosyc... badz na pozycji wygranej a nie przegranej.. na co ty czekasz? juz teraz widac, ze cos jest nie tak i bedziesz tak zyla domyslami pol roku? wiem co mowie bo moj byly facet zbywal mnie rok czasu i nie mial odwagi tchorz powiedziec ze to juz koniec a jak ja zerwalam to czulam w jego glosie ulge i szczescie! szanuj sie.. milosc to nie wszystko, trzeba miec honor i klase !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
taka_jedna, wiesz, w sumie to wczoraj miał taką okazję... już mu powiedziałam, żeby nie przyjeżdżał więcej jeśli- i tu postawiłam warunek. powiedział, ze zrozumiał, że nie ma po co do mnie dziś jechać, niby potem kręcił nosem, że jest jest tym wszystkim przytłoczony /moimi zachowaniami m.in/, i zapytał, czy chcę, żeby przyjechał. powiedizałam, że chcę. a głos miał prze telefon taki, jakby był chory i pijany zarazem. jednak za pół godziny przyjechał, miał zdrowy głos i nie pił. myślę, że to mogło coś oznaczać, na pewno duże emocje. w sumie mógł już wtedy powiedzieć "nie to nie, koniec, widzisz, sama tego chcesz więc się ze mną nie męcz" i miałby rozstanie z głowy. i tak się łudzę dalej... chwytam szczególy i robię sobie nadzieje, a ignoruję wyrażne sygnały ostrzegawcze... niewime jak to w sobie zwalczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche dziwne że po 1,5 roku bycia razem nie chce ci powiedzieć o co chodzi, chyba ze robi jakieś ciemne interesy.... zastanawiam się co bym na twoim miejscu zrobiła, chyba bym mu powiedziała że albo mi to wszystko wyjaśni, albo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jesienne listki
a taki skunks, ja mialam taka sytuacje pare miesięcy temu: poznalam kogoś, bylam niemozliwa, dokuczylam mu, ale wyjasnilam wszytsko w mailach /Boze, jak ja sie tlumaczylam, wypisalam mu wszystkie klopoty, co na mnie spadly/ zblaznilam sie na maksa, bo czulam sie winna,ze mu nabruzdzilam a on to wszytsko olał. Nawet mi wprost nie powiedzial, ze nie kontynuujemy znajomosci. Dowiedzialam sie czgos gorszego: ze mnie nie zna po prostu potraktowal mnie jak wariatkę, zimny drań, ktory szukał wrażeń biorąc laski na litość. Wiedzial o mnie wszystko, bo chcialam mu pokazać, ze nie jestem jego wrogiem a on zrobil jeszcze ze mnie posmiewisko przysylając mi jakies anonimy na maila. Kurde, jesienne listki rozumiem Cię i wiem co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ironio losu !!! Zgadnijcie kto do mnie dziś zadzwonił ... po kilku miesiacach zerowego kontaktu... Nie dalej jak wczoraj wspomniałam go tutaj - i o !!! Dziś telefon!! O Ironio !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesienne listki
boadica, on jest straszliwym indywiduwalistą i czasem gdy mam podejrzenia i męczę go pytaniami odpowiada, że nie będzie się tłumaczył bo nie nie ma nic na sumieniu. Dee25, extra! to znaczy, że jednak odcierpiał swoje zachowanie wobec Ciebie, skoro teraz nie wytrzymał i nawiązuje kontak - bo jak to nazwać? miałam raz podobną sytuację, ale mieszkaliśmy tylko 2 dni z sobą. W ciągu 2dni tam mną psychicznie sponiewierał, że miałam dość :) to był ten jedyny przypadek kiedy to ja zerwałam. tak samo mu pożyczałam na bilet :) nawet jak mi podprowadził kasę z bankomatu używając mojej karty to mu nie powiedziałam, że wiem, bo pomysłałam, biedactwo, nie śmie prosić o kasę. a potem, jak wprowadził się do mnie i mnie sponiewierał psychicznie tak, że w pewnym momencie nie wytrzymałam i wybuchnełam "spierdalaj stąd i z mojego życia". a on z zemsty na to rzekł "ja i tak mam kogoś, kto jak wrócę do siebie będzie na mnie czekał" na co ja wyciągnełam komórkę i zadzowniłam do kumpla, który mnie zapraszał do siebie na drinka i zapytałam, czy ten drink u niego jest nadal aktualny, bo jeśli tak, to zaraz u niego się zjawię. i więcej się nie zobaczyliśmy. gnojek nie miał pracy biedactwo, a jak mu załatwiłam pracę w jego fachu, to nawet nie raczył tyłka ruszyc, żeby zobaczyć, jak tam jest. i strasznie mu przeszkadzało, że nie mam w mieszkaniu kompa i internetu :) czar świetnego faceta prysł w 1 dobę. a intuicja ostrzegała mnie przed nim. dlatego też zdecydowałam się na krok zamieszkania razem - chciałam się szybko dowiedzieć prawdy o nim. nawet nie myslałam, że stanie się to tak szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×