Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beta125

lyzeczkowanie macicy

Polecane posty

Gość gość
No Oświecim to słynie z czego innego,a co macica jest do jedzenia ,ze chca Ci łyzeczka ja traktowac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam łyżeczkowanie dość niedawno...rozrost endometrium....czytam i nie dowierzam...większość z Was miała zabieg łyżeczkowania pod znieczuleniem ogólnym....ja niestety dostałam"głupiego jasia" plus znieczulenie miejscowe w macicę...bolało mnie jak cholera...generalnie łzy płynęły jak grochy i do dziś nie wiem czy znieczulenie nie zadziałało..czy w NFZ oszczędzają...trwało to pół godziny...niestety ja mam bardzo złe doświadczenia...miejmy nadzieję jednak, że zabieg pomoże a wynik badania histopatologicznego będzie dla mnie sprzyjający...pozdrawiam i życzę zdrowia))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szpitalu nosiłam koszule nocną (biustonosz też). Na zabieg trzeba ściągnąć oczywiście dół jak u ginekologa. Do pracy chciałam wrócić od razu- sama się do tego chciałam zmusić. W domu bym się zadręczała, dalej bym zadawała sobie pytania: co zrobiłam nie tak? Czemu akurat mnie to spotkało. Teraz chodzę na nauki przedślubne, ksiądz powiedział, że należy zaufać bogu, że nie można pytać: dlaczego ja? Mówił, że każdy umiera w odpowiednim momencie. Jednak chyba za słabo wierzę, żeby w to uwierzyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrina25
Witam.4kwietnia mam mieć łyżeczkowanie z powodu złych wyników z badania histopatologicznego( cin1) nieznam się natym.Czytam te wszystkie posty i jestem przerażona bo mi lekarz kazał przyjść do siebie do gabinetu.Niewiem co robić.Czy powinnam się zgłosić na zabieg w gabinecie czy lepiej poprosić o skierowanie do szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 marca mialam diagnostyczne łyżeczkowanie macicy, bardzo sie tego balam,ale jak sie okazuje nie ma czego.Zabieg trwa kilkanascie minut pod pełna narkozą,po wszystkim budzisz sie już na sali, na drugi dzień rano do domku.Dziewczyny nie ma sie czego bać naprawdę to nic strasznego.Pozdrawiam wszystkie czekające na zabieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka21425
wszystko dzieje się w tempie ekspresowym. Siadasz na fotel ginekologiczny, jest ok 5 osób, każdy ci coś robi. Anestezjolog zakłada wenflon i usypia, koś zakada maseczke, ktoś przypina nogi, ktos inny mierzy ciśnienie, a jeszcze ktoś dezynfekuje sprejem krok ;) wszystko jestmigiem, bo za sekund pare już śpisz a jak się budzisz jest całkowicie po wszystkim. Nic nie czujesz. Mnie po zabiegu zupełnie nic nie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam ja miałam dziś łyżeczkowanie o 14;30 pod narkozą ,zaraz po przebudzeniu poleżałam z 10 minut i mogłam iść do domku ,także nie jest aż tak strasznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny , byłam w 7 tyg ciąży az do wczoraj . Z samego rana zaczelam krwawic wiec maz szybko mnie zawiozl do szpitala , oczywiscie najpierw formalnosci a pozniej badanie , oczywiscie najpierw dwa razy jeszcze zaslablam zanim weszlam do gabinetu, nastepnie lekarz przez usg stwierdzil ze serce dziecka nie zaczelo pracowac i plod jest obumarly i organizm sam rozpoczal poronienie i nic juz nie da sie zrobic , spytal sie mnie czy chce zabieg czy bede czekac na samoistne , wybralam to drugie czekalam na szpitalnym lozku ze 4 godz az polozna zobaczyla na wkladce ze caly worek owodniowy wraz z dzieckiem juz wyszedl , wtedy wzieli mnie dopiero na zabieg , dali narkoze ogolna , kazali zrobic 3 oddechy glebokie a pozniej normalnie oddychac , nagle urwal mi sie film , obudzilam sie jak juz przenosli mnie na lozko w sali , czulam duzy bol ale natychmiast dali mi cetonal i kazali spac i dosc szybko usnelam , przebudzilam sie po jakis 2 godz , maz caly czas obok mnie siedzial i czekal , wszystko bylo juz w porzadku , nic mnie nie bolalo , pierwszy szok minal , wypisali mnie dzisiaj , zostalo jeszcze lekkie krwawienie , ogolnie czuje sie dobrze , choc wiadomo ze zal po stracie dziecka nie minie ,czasami sie rozplacze ale staram sie trzymac bo dobrze wiem ze cala rodzina tez bardzo sie cieszyla z tego malenstwa , a czasu juz nie wroce , i obwiniac tez nikogo nie bede tak poprostu mialo byc i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam serdecznie. Z góry współczuję wszystkim Panią, które poroniły pierwszy raz lub starają się o dziecko i poronienie wystąpiło wielokrotnie. Żadna kobieta ani żaden psycholog nie wie tak naprawdę co my czujemy jeśli sama tego nie przeżyła... Jestem młodziutka i nie planowałam ciąży, od jakiegoś czasu zaczęło nie pokoić mnie plamienie, udałam się do ginekologa i badanie usg wykryło szczątki dziecka po poronieniu, byłam w 12 tygodniu. Nikomu nie życzę tego, oglądanie tego monitora z resztkami dziecka jest to ogromny ból. Ciąża nieplanowana, a stracenie dziecka jest tak samo ogromnym bólem jak i przy planowanej. Jeśli chodzi o zabieg łyżeczkowania. Każda z nas ma inny organizm, niektóre piszą, że boli, drugie, że nie boli. Podam na moim przykładzie. Na sali szpitalnej byłam z drugą Panią, która po zabiegu zwijała się z bólu, ja natomiast miałam bóle ale nie tak silne. Sam zabieg nie boli, po prostu śpimy sobie przez pare minut. Przed zabiegiem należy znać grupę krwi, pobierają krew jeśli jest dodatnia jest wszystko ok, jeśli ujemna należy podać immunoglobuline. Przy zabiegu nic nie czujemy, bo jesteśmy pod narkozą, panie które zemdlały choć raz mogą sobie porównać bycie pod narkozą. Po podaniu narkozy strasznie kręci się w głowie. Kiedy jest już po wszystkim dalej jest się zakręconym. Podają czopek do o******czo by złagodzić ból ,jeśli ból nie ustępuje w ciągu 10min podają leki przeciwbólowe dożylnie. Na drugi dzień po zabiegu pytają o samopoczucie, czy potrzebna wizyta psychologa itd. Jeśli jest okey, wypis do domu. Przez dwa dni krwawienie jest jak przy miesiączce, później maleje do plamienia. Jeśli chodzi o ból, boli. Niektóre kobiety po zabiegu mylą ból brzucha do bólu macicy. Nie boli brzuch tylko macica ponieważ jest naruszona w środku. Druga rzecz jeśli chodzi o ból psychiczny, niezbędna jest tutaj pomoc bliskich, partnera. Po zabiegu z współżyciem należy poczekać do następnej miesiączki najlepiej, lekarz powinien wystawić zwolnienie z pracy (powinien zapytać czy w zwolnieniu napisać o ciąży), kąpać nie należy się w ciepłej wodzie ,wanna czy prysznic? Ja kąpie się w wannie i nic mi nie jest.: ) Myślę,że pomogłam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmo
Dziewczyny, miałam łyżeczkowanie macicy tydzień temu. Zasypia się natychmiastowo. Po nic nie boli. W 19 tyg ciąży moje dziecko umarło i musiałam je urodzić. Ból serca jest straszny, a łyżeczkowanie to "nic". Nie stresujcie się bólem, bo go nie ma. Ważne, żeby psychicznie być silną i dać radę. Ściskam Was wszystkie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam kilkakrotnie abrazję z powodu rozrostu endometrium-teraz włączono leczenie, więc może to była ostatnia abrazja. Dostaję jakiś zastrzyk, czasami coś czuję, ale zupełnie nic nie boli, Zastrzyk znieczulający daje położna, lekarz robi zabieg, ale kiedy przychodzi ja już śpię, a kiedy wychodzi jestem jeszcze za bardzo nieprzytomna. Dostaję wkładkę i wywożą mnie na łóżko. Powoli się rozbudzam i po kilku godzinach idę do domku. Krwawienie mam niewielkie, brzuch boli lekko lub wcale. Powinno się trochę oszczędzać. Naprawdę nic strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja już w panice. Dzisiaj dostałam skierowanie na ten zabieg i normalnie płakac się chce, bo nigdy nie miałam żadnych takich zabiegów. Lekarz dał mi skierowanie z powodu długotrwałego krwawienia. Czy ktoś miał podobny problem? Właśnie krwawienie z niewiadomych przyczyn? I później wyłyżeczkowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuptulina
Ja też strasznie panikowałam zabieg miałam 3 dni temu stres ogromny.Po przyjęciu do szpitala i po wszystkich badaniach podano nam coś uspokojenie tak stwierdziłyśmy z koleżankami z sali :)Sam zabieg nic nie boli pamiętamy tylko jak wchodzimy na łóżko ginekologiczne a potem jedziemy na salę jak już jest po zabiegu.Do domu po 4 godzinach wypis nic nas nie bolało, prawie jak na koloniach wiec nie ma sie czego bać :)Teraz troszkę gorzej dużo krwawię i bóle macicy ale leki przeciwbólowe pomagają.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulala45
Łyzeczkowanie macicy mialam robione kilka dni temu- interwencyjne, ze względu na silny krwotok miesiączkowy spowodowany przerostem endometrium. Pod narkozą, wszystko da sie zrobic w 1 dzien i tak jest najlepiej, na to liczylam, ale mnie ku mojemu zaskoczeniu w szpitalu trzymali.... 3 dni! Nie dlatego że coś było nie tak, wszystkie pacjentki skierowane na łyzeczkowanie trzymali po 3 dni. Pierwszego dnia- "przygotowanie do zabiegu", czyli.... pobranie krwi. Można normalnie jeść i generalnie nie wiem po co w szpitalu. Drugiego dnia, na czczo- zabieg. Trwał 20 minut, pod narkozą, nawet nie wiem kiedy usnęlam i kiedy się obudzilam. Byłam bardzo zaskoczona że już jest "po", bo kompletnie nic nie czulam, ani przed, ani w trakcie, ani po. Po 2 godzinach chciałam się umyć, ale pani położne kazały mi się z tym wstrzymać do wieczora. I wracać do łóżka. Chociaż ja wolałabym raczej wrócić do domu. Diety już nie bylo zadnej. Wypis trzeciego dnia rano. Nie wiedziałam dlaczego tak długo mnie trzymali, tym bardziej że "nie miałam czasu" na szpital bo rzecz się działa podczas moich wakacji w Polsce (mieszkam w Anglii). Dowiedziałam się że trzymając pacjentki przynajmniej 3 dni szpital dostaje za ich leczenie większe pieniądze z NFZ w ramach refundacji kosztów. Dlatego te dodatkowe 2 dni w szpitalu. Polska logika. Ale opieka lekarzy i położnych po prostu pierwsza klasa. W normalnym, niedużym szpitalu w 40-tysiecznym miasteczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Temat stary, ale chciałabym się podzielić moimi przeżyciami, jakby któraś z was szukała jeszcze informacji. Ja poroniłam mojego aniołka kilka dni temu, na początku 4 miesiąca. Mam 18 lat.. Zaczęło się od silnego krwotoku z rana. Poprzednio prawie nie spałam, przez skurcze. Trafiłam do szpitala. Na oddział przyjęła mnie położna, wypełniłam dokumenty. Założono mi wenflon. Chwile później czekałam na lekarza w sali zabiegowej, gdzie wykonał mi badanie, wyjmując przy tym jajo płodowe. Potem miałam usg dopochwowe, stwierdził, że niestety pozostały pozostałości po łożysku, i konieczne było łyżeczkowanie. Kazał mi iść na swoją salę i poczekać. 10 minut póżniej zostałam znowu poproszona do zabiegowego. Przed zabiegiem pospisywałam dokumenty, że nie będę robiła pogrzebu (oczywiście miałam taką możliwość-pochować płód). Położyłam się na fotel, pielęgniarka podała mi narkozę przed wenflon przy okazji cały czas prowadziła ze mną rozmowę, ostrzegając że mogą wystąpić wymioty, kręcenie w głowie, mnie na szczęście spotkało to 2. Lekarz wykonywał zabieg, no ale niestety 50% z tego i tak czułam...ponieważ miałam narkozę świadomą, nigdy nie czułam takiego bólu jak wtedy, urwał mi się film, ale nie całkiem...pamiętam, że płakałam, mięśnie miałam zwiodczałe nie mogłam się poruszyć, coś stękałam z bólu. Po zabiegu odwieziono mnie wózkiem na sale. Nie pamiętam rej drogi niestety, nie pamiętam czy był ktoś tam na korytarzu, wiem, ze jak już leżałam na łóżku to była ze mną moja mama, chłopak...Po paru chwilach mi się przypomniało, że mama pytała lekarza czy wszystko w porządku z dzieckiem (nie wiedziala o zabiegu) wtedy lekarz jej powiedział ze nie... i potem juz tylko leżałam, kreciło mi sie w glowie, prawie nie reagowałam jak sie do mnie mowilo. Po paru godzinach zostałam wypuszczona do domu,, przed ty mialam jeszcze rozmowe z lekrzem, prywatną bo nie chciał chyba ze mną rozmawiać przy innych pacjentkach... Na drugi dzien przyszłam na zatrzyk na przeciwciała. Tak to wyglądało w moim przypadku. Dzisiaj fizycznie jest dobrze, psychicznie nie bardzo...lecz pragnienie dziecka jeszcze bardziej sie nasiliło, mam nadzieje, ze niedlugo swoje marzenie spełnie. Pamiętajcie, ze jezeli was spotka taki ból, to bądźcie silne, wypłaczcie sie, nie trzymajcie tego w sobie, bedzie dobrze. Powodzenia.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dostałam skierowanie od ginekologa do szpitala na oddział patologii ciąży- ciąża obumarła 7 tydz. Następnego dnia przyjęli mnie na oddział lekarz ponownie zrobił badania i stwierdził że najlepiej będzie wszystko usunąć-wyłyżeczkować. Okazało się że nie miałam zrobionych badań krwi- więc pobrali mi do badania. Cały dzień czekania. Zabieg trwał szybko ok pół godz- pod narkozą. Obudziłam się w pokoju fizycznie nic nie bolało, pielęgniarka powiedziała że klika dni będe krwawic.Lekarz podczas obchodu pytał jak się czuje że mogę już wyjśc do domu -był juz wieczór, ale mogę też rano.Wyszłam wieczorem. Tak było z tydz czasu krwawiłam i bolal brzuch jak w czasie okresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćTamara
Łyzeczkowanie to nie tylko jak jest ciąża to także się robi aby pozbyć się nadmiernego endometrium w macicy najczęściej u kobiet w czasie okolomenopauzalnym 2 dni w szpitalu i do domu zależy jaki szpital

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem 3 tygodnie po zabiegu. Dziś mogę powiedzieć, że sam zabieg jak i mój stan po nim był bardzo dobry. Praktycznie fizycznie nie odczuwałam tego co się stało. Od momentu uśpienia i znieczulenia do wybudzenia mam jedną wielką dziurę. Gdyby nie świadomość tego co się wtedy działo miałabym wrażenie jak bym smacznie spała. Tabletka została podana o 9:30, po ok. 3 h pojawiły się bóle coś jak podczas okresu ale ich siła zdecydowanie rosła....Krwawienie pojawiło się dość późno bo po 4 ,5 h. ok. 14:30 miałam zabieg- a o 18:20 zostałam wypisana do domu. Zwolnienie lekarskie jakie lekarz chciał mi dać to to 2 tyg. + 1 dzień za leżenie w szpitalu. Opieka w moim szpitalu była wręcz wzorowa, gdyby nie powód z jakiego się tam znalazłam mój stan psychiczny byłby dużo lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, mam mieć łyżeczkowanie z powodu polipa macicy. Bardzo się boje, bo dodatkowo choruję na depresję i stany lekowe. Najbardziej to chyba boję się tej narkozy. Czy ktoś miał to robione bez jakiegokolwiek znieczulenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam również ten zabieg z powodu przedłużającej się miesiączki. Nie było źle. Też strasznie się bałam. Teraz czekam na wynik histopatologiczny i denerwuję się dużo gorzej. Dziewczyny , te które miały krwawienie albo przerost endometrium napiszcie, jaki miałyście wynik i jak was leczono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam dwa łyżeczkowania - jedno w Jastrzębiu Zdroju gdzie zrobili na mnie istną rzeźnie . Nie podano mi leku citotec , który rozluźnia całą macice i jest ona miękka i łatwo taki zabieg zrobić . Zrobiono to w sposób brutalny i nie liczono się ze mną nic a nic tylko wywalono ze szpitala po 2 godzinach mimo, że krew ze mnie buchała . Nie podano mi magnezu ani żelaza . Przez tydzień lało się ze mnie jak diabli . Przeszłam tam traumę tak ogromną , że głowa mała :/ Przy drugim łyżeczkowaniu dostałam ataku szału i agresji i do lekarza skoczyłam, że mogliby mi dać leki i monitorowac wszystko , że oni chcą mnie tak samo wywalić jak w Jastrzębiu Zdroju - ale drugi raz poszłam do Wodzisławia . Śląskiego . Miałam szczęście, że trafiłam na dobrego lekarza , który mi tłumaczył wszystko jak należy - widział , że mam strach wypisany na twarzy i jestem w amoku . Poradził mi psychologa . Jak zgodziłam się na zabieg to dla mnie został dłużej na dyżurze bo widział , że przekazanie mnie komuś innemu będzie dla mnie dramatem . Powiedział , że zostawi mnie do następnego dnia abym zaufała , że lekarz chce pomóc kobiecie .Jesli mogę poradzić coś to żądajcie aby wam przed łyżeczkowaniem założono ten lek o którym wyzej napisałam - to wtedy wszystko wygląda inaczej . Najlepiej przyjechać pod wieczór na oddział i wtedy macie ten lek założony na noc . A potem się da wszystko przeżyć i pamiętajcie o magnezie i żelazie aby wam podano po łyżeczkowaniu . Stanowczo nie polecam Jastrzębia Zdroju tam to jest zwykły przemiał tego wszystkiego - polecam Wodzisław Śląski tam jest atmosfera super . Pielęgniarki są super i cały personel też .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikka850
Moja przyjaciółka miała niedawno ten zabieg, bała się ale już po mówiła że niepotrzebnie. Wiem że już po używała emulsji Mucovagin http://mucovagin.pl/mucovagin-emulsja żeby lepiej się wszystko goiło i regenerowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani po 40ce
Luty 2018....W szpitalu stawiłam sie o 8 i zanim sie przebrałam w koszulke to położna wbiła mi wenflon, tak, że nie mogłam już zdjąć obcisłej na rękach tuniki ( koniecznie ubierzcie się w tuniczkę lub długą koszulę ) . Zrobiono badania i o 12-tej poszłam na salę zabiegową w swojej długiej tunice i ...kapciach. Wszyscy się zeszli. Pomogli mi wsiąść na samalot ( mam uszkodzony kregosłup) ....Nogi przypieli pasami... Założyli pulsometr na palec, na druga rękę ciśnieniomierz, który co 30 sek. sam sie pompuję...po czym powiedziano mi, że wstrzykną coś po czym zakreci się w głowie. Wsztrzyknęli, czułam jak trochę szczypie w żyłę....poczułam się odlotowo :) super stan, potem założono mi maseczke z tlenem ( musiałam sie chwilę przyzwyczaić) i powiedzino, że teraz idę lulu. Obudziłam sie u siebie na sali po 10 minutach ( nawet majty mi założyli) Obok siedziała moja pani doktor. Obudziłam się ,usiadłam na łóżku i usłyszałam, że już jest o wszystkim. Miałam nastrój euforystyczny ( tak działa na mnie narkoza). Kazano mi poleżeć ale ja po narkozie jestem "nakrecona", więc wstałam, uściskałam doktorkę i zarządałam od pielęgniarki obiadu ( to ta pora) bo byłam przecież naczczo. Jestem przypadkiem, który nie wymiotuje po nakozach tylko wręcz przeciwnie...mam ssanie na żarcie. Kazano mi zostać na łóżku ale w moim przypadku to nie możliwe, tym samym dostałam przydomek "śmigiełko), bo zaczęłam chodzic po korytarzu w tą i spowrotem. Po jakiś 20 minutach, poprosiłam o wyjecie wenflonu ( wenflon założóno miękki, to znaczy, że można normalnie rękę zginać) Założyłam rajstopki i spodnie i...byłam gotowa do wyjścia. Czy coś mnie bolało? Oprócz chorego kręgosłupa....nie. Ale jak się obudziłam to wzięłam swój ketanol na kregosłup...to i tak słaby lek. Zadzwoniłam po mamę, żeby przyszła po mnie...i oświdaczyłam paniom pielęgniarką, że idę do domu ale że niedługo tu wrócę. O 14-tej opóściłam szpital. Jakie odczucia po? Trochę się krwawi i jak sie oddaje mocz to szczypie...tam niżej. Dziwie się tym paniom, które miały niepełne znieczulenie dożylnie. Głupiego Jasia daje sie tylko w przypadku, gdy lekarz chce współpracować z pacjentem, bo wtedy jest zachowana świadomość pacjenta. Ale łyżeczkowanie jest to jeden z najbardziej bolesnych zabiegów na świecie. Niestety po kilkunastu dniach, wracam tam na operację. Oddział na którym byłam to najbardziej smutny oddział w szpitalu dla kobiet. Oddział na którym nie ma ani jednego lustra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie miesiąc okropnie brzuch bolał i miednica po łyżeczkowaniu z powodu torbieli i endriometriozy ,po narkozie trafiłam przytomność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość is
Wyrywać kończyny swojemu dziecku wy zabijacie dzieci! Swoje dzieci! Mordercy wy idiotki! Sznaty ***abe nie ****** się d***** I tyle k***y ***abe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu, jakiemu dziecku? Abrazje miałam 5 razy, ale nic to nie miało wspólnego z dziećmi. Moje wszystkie dzieci mam w domu. Lyzeczkowanie miałam z powody przerostu endometrium, pospolita rzecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Zabieg łyzeczkowania miałam 4,04 z powodu przerostu endometrium i długiego krwawienia. Zabieg nie był taki straszy jak myslałam. Po zabiegu ogólnie wszystko było ok, jednak od przedwczoraj (czyli tydzien po zabiegu )zaczął mnie boleć lewy jajnik i plecy w części krzyżowej, dzisiaj ból sie nieco nasilił. Najbardziej boli przy chodzeniu a szczególnie siedzeniu. Czy to może być "efekt" obkurczania macicy czy jakiejś infekcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A brałaś antybiotyk po zabiegu łyżeczkowania? Mi lekarz przepisał. Jeżeli nie brałaś, to może to być jakiś stan zapalny po zabiegu. Jeśli nie przejdzie ból biegnij do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×