Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beta125

lyzeczkowanie macicy

Polecane posty

Gość asiaaaaaaaaaaaassssssssiiiiaaa
Mam mieć zabieg usunięcia macicy. W szpitalu zapisano mnie na 16.11. Dzisiaj gdy rozmawiałam przez telefon z lekarzem powiedział mi, że będe miała łyżecszkowanie, ponieważ chcą mi zostawić jjniki. Potem wyznaczy termin na operację. Nic z tego nie rozumiem. Po co u mnie to łyżecxzkowanie jeżeli mam mieć operację usunięcia macicy? Czy ktoś umie mi to wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 84klaudia
ja tez własnie poroniłam, juz nie krwawie i mam dopiero miec łyzeczkowanie w przyszły poniedzialek bo mojego lekarza nie ma. czy cos sie moze dziac przez ten czas? czy nie zapoźno to bedzie robione??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokka3
tydzień temu miałam łyżeczkowanie macicy z powodu silnego krwawienia,cały czas krwawię jak długo po łyżeczkowaniu utrzymuje się krwawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chyba się nasłuchalam durnot,ale niech ktoś powie mi,że to nie prawda,ze na lyżeczkowanie przywiązuje sie kobietę pasami do fotela i musi być tylko znieczulona,a nie pod narkozą i ze jest to najboleśniejszy fizycznie zabieg ginekologiczny i czy ktos może być przy tym - np.jej narzeczony,aby wspierać kobietę.Proszę o dokładny opis zabiegu,narzedzi uzywanych w tym,co boli najbardziej,jakie ma sie prawa,czy ktoś moze wspierać pacjetke,czy to w gabinecie ginekologicznym,ile osób w tym uczestniczy,dlaczego nie pokazuje sie narzędzi prze3d zabiegiem i jakie jest ryzyko powiklan po nim i czy w razie nieprawidłowego działania tabletek antykoncepcyjnych,np.Diane-35 też się to robi i kto z personelu medycznego musi przy tym być oraz jakie jest ryzyko,jezeli kobieta nie wykona tego zabiegu i czy ktos musi ja do tego przymusić.Proszę o dokładną i szczerą odpowiedx i możliwie szybką.Z gory dziękuje.Zwlaszcza za uspokojenie,że to nie takie straszne,jak czytałam czyjąś wypowiedź na jakims innym forum,bo sie teraz boje nie na żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To krotki zabieg w narkozie,nie masz się czego obawiać🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka26
Witam! Dzis mija tydzien od operacji, jaka przeszlam w zwiazku z usunieciem mojego umarlego niestety dziecka. Pelne 8 tygodni i niestety serce przestalo funkcjonowac. Lekarze mowia, ze sa to niestety bardzo czesto wykonywane zabiegi, ale o nich sie po prostu nie mowi,bo to nie jest temat do mediacji, obecnie duzo kobiet boryka sie z takimi problemami. W szpitalu lezalam 4 dni. Przyjechalam jako kobieta ciezarna, ktora nie dawala sobie rady z wymiotami i bolem plecow i brzucha. USG,ktore robilam w czwartek bylo pozytywne, serduszko bilo...w niedziele juz niestety nie...;( Nie spodziewalam sie takiego obrotu sytuacji. Operacja odbyla sie w pelnej narkozie,a godzine przed operacja dostalam jeszcze tabletke, ktora miala mnie uspokoic. Dobe przed operacja nic nie jadlam i nic nie pilam, lezalam jedynie pod kroplowkami. Podczas przygotowan do operacji lezalam w lozku, cieplo okryta, dostalam dozylnie (kroplowka) srodek przeciwbolowy + narkoze (tak mysle,ze to narkoza, bo osobno mialam 'przykrecona' strzykawke z jakims plynem-dozylnie). Tabletka musiala dzialac, bo bylam bardzo spokojna, nie mialam sil plakac, nic... Podlaczyli mnie pod 'aparature' mierzaca cisnienie, puls i wszystko,co mozliwe przy operacji. Obudzilam sie po ponad godzinie. Swiadomosc wrocila natychmiast, wiedzialam,ze nie mam juz w brzuszku naszego bubusia... Pierwsze moje zdanie po przebudzniu,to ze chce do mojego meza. Siostry zawiozly mnie niemal natychmiast. Zadnego bolu, oprocz psychicznego nie czulam. Fizycznie nic mnie nie bolalo, troche krwawilam. Bol fizyczny poczulam dopiero, gdy musialam isc do toalety siusiu. Po narkozie, jesli dobe przed nic sie nie je, nie czuje sie mdlosci. Przynajmniej ja nie czulam. Po operacji bylam strasznie glodna, dostalam jesc, nic jeszcze w zyciu mi nie skmakowalo, jak te szpitalne kanapki z serem i dietetyczne jogurty. Jak pisalam, dzis mija dopiero tydzien, nadal czuje sie fatalnie,choc nie zadaje pytan dlaczego, mialam dobra opieke w szpitalu, tam lekarze i pielegniarki duzo mi pomogli. Maz mial tydzien wolnego,ale musial wrocic do pracy, a i ja potrzebuje ciszy i spokoju. Jutro ide do jakiejs pani ginekolog, ktora polecil mi pewien pielegniarz w szpitalu, podobno kobieta ta poswieca wiecej uwagi swoim pacjentkom. Dodam jeszcze,ze mieszkam krotko w niemczech, pierwszy raz korzystalam z uslug szpitala,ale przyznam, ze opieka profesjonalna i na wysokim poziomie. Mam nadzieje, ze kobiety w Polsce tez sa traktowane wyjatkowo,kiedy znajda sie w tak trudnej sytuacji, kiedy dokucza im bol nie tylko fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny! Pozdrawiam Was cieplo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociś
ja zabieg łużeczkowania będe miała jutro strasznie sie boje jestem mloda i poroniłam boje sie ze bede bezpłodna. zabieg robie w prywatnym gabinecie i nie wiem dokładnie czego sie obawiec bede znieczulona ale podobno i tak to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeszłam to i nigdy nie chcę do tego wracać. To było w poniedziałek. Dzisiaj mamy czawartek, a ja nadal wiję się z bólu. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż to, co tutaj opisujecie. Poszłam do lekarza dopiero teraz, mimo że ciążę straciłam 13.04.07. Minęła kupa czasu i lekarz dziwił się, że jeszcze żyję, a skprp żyję to że nie musi usuwać mi macicy. Uciekłam mu, jak tylko powiedział, że mogę się już ubrać. Chyba chciał mi coś przepisac. Jaka ja głupia byłam..... Teraz już na pewno nie pójdę po leki. Uraz mi został. Będzie, co ma być. Lekarz, który mi to robił był jakimś rzeźnikiem z powołania. Dostałam zneczulenie, ale zaczęło działać, jak już wyszłam. Byłam w 4-5 m-cu. Ciąża bliźniacza. Nie był pewny co do miesiąca moich dzieci. Stwierdził, że czas zrobił swoje, a poza tym przy ciąży mnogiej trudno to określić, bo dzieci są innej wielkości. Najgorsze było to, jak widziałam ich porozrywane ciałka... Długo będę dusić ten koszmar w sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co Ty opowiadasz
chodzilas z martwym plodem prawie 2 lata? Ja nie wiem jak Ty zyjesz do tej pory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakak
Ale macie problem ze studentami... myslicie ze oni przychodza na zabiegi ogladac wasze krocza...a moze potem jeszcze o tym rozmawiaja...jak przychodza to nauczyc sie czegosc i obejrzec zabieg a nie was...to jaka macie w ich ogole nie interesuje...a na sali zabiegowej jest 2 lekarzy, polozna i anestezjolog no i przy okazji zawsze wlazi sto innych osob jak ma sprawe:] ale oczywiscie wy pewnie myslicie ze was poogladac:D znieczulenie ogolne, dozylne, zabieg trwa jakies 10-15 minut...ogolnie nieprzyjemny zabieg:/ narzedzia jakie uzywaja to wzierniki, rozszeszadla hegara i skrobaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt47
ja miałam łyżeczkowanie trzy tygodnie temu zostałam uspiona nic nie czułam leżałam jeden dzień w szpitalu, narkozę zwymiotowałm, przez tydzień tylko plamiłam nic mnie nie bolało i nadal nie boli czekam na wynik histopatologiczny, miałam bardzo miłą obsługę medyczną nie bójcie się kobiety wszystko da się przeżyć ja jestem jużpo dwóch operacjach jak bedę musiała iśc na usunięcie macicy bo tak już coś słyszałam od lekarza to pójdę po raz trzeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beeerrrrnd
ja miałam obumarłą ciąże trzy miesiące temu, zabieg wykonany był bez boleśnie, jedyne co bolało ( dla wrazliwych ) igła.. miałam środek znieczulający podawany do welfronu( nie wiem czy dobrze napisane), po zabiegu jedynie bardo mnie głowa bolała, jeśli chodzi o macice i tam wszystko to było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ! Ja mam łyżeczkowanie 2 kwietnia starsznie się boje..ale niestety klasa maturalna i nie moge pozwolic sobie na dłuższy pobyt w szpitalu. Czy mam prawo wyjsc po łyżeczkowaniu ktore mam o 8 rano powiedzmy o 16 do domku ? i jak to wszystko się odbywa bo niestety ale strasznie sie boje :( Z góry dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana-
Poszłam w poniedziałek do lekarza od niedzieli plamiłam i dostałam krwawienia byłam w 10 tyg ciąży. W sobote rano poszłam dopiero ze skierowaniem do szpitala nie potrafiłam wcześniej nie mogłam sobie dać rady, mimo tego iż ta ciąza nie była planowana, a ja jestem młoda. Przyjeli mnie odrazu pobrali mi krew na badania w poniedziałek podpisałam dokumenty, w których wyrażałam zgodę na zabieg i na powikłania, które mogą wystąpić w trakcie zabiegu. O godzinie 12:10 w poniedziałek zabrała mnie położna i zaprowadziła na sale operacyjną, to była duża sala;-( bardzo płakałam jak tam szłam tak bardzo mnie dotkneło to wszytsko usiadłam na fotelu ginekologicznym rozebralam się wyłam jak małe dziecko... Antysyzjolog próbował odwrócić moją uwage na darmo polozylam się na fotelu rozłożyłam nogi anystyzjolog mówił do mnie... Widziłam te wszytskie narzędzia juz pielęgniarka wbił mi welfron i antysezjolog kazał podać 150 mml jakiegos leku, powiedziałam że jak się nie obudze powiedzcie Markowi, że go kocham... poczułam ze mnie już przywiązali do fotela, bylo mi wszytsko jedno. Poczułam, że odpływam zrobiło mi się duszno, gorąco i tak jak by mnie podtruwali czymś... Cały czas bardzo płakałam... Moje ostatnie słowa były takie: "Już zasypiam" pamiętam tylko nad sobą tylko Atystyzjologa. Podobno budzili mnie juz jak jechałam z sali operacyjnej na sale nie pamiętam, pamiętam jak otworzyłam oczy na sali na tej na której leżałam wcześniej była 12:50 (Byłam bez bielizny miałam tylko byle jaki podkład pod pupą , byłam przykryta kołdrą) .Wyłam z bólu, to był taki bój jakiego jeszcze nigdy nie znałam nie da się tego do niczego porównać, a serce po utracie dziecka bolało jeszcze bardziej... Dostałam Tramal- przeciwbólowy lek, zadziałał bardzo szybko zrobiło mi się odrobine lepiej nie bolał mnie tak bardzo brzuch... zasnełam, obudziłam się po 15:20 mozna mi było już wstać do toalety, krew leciała ze mnie dosłownie jak z kranu, wychodząc z łazienki wiedziałam, że upadne usiadłam na podłodze ochłonełam. Wróciłam do sali polożyłam się i napiłam się rosołu (Do zabiegu trzeba być na czczo!) było mi bardzo słabo położna zmieżyła mi ciśnienie miałam niskie 110/65 straciłam sporo krwi zasnełam, ledwo żyłam potem obudziłam się już troszke było mi lepiej, dosłownie troszke coś zjadłam umyłam się pod prysznicem czułam, że jestem napuchnięta że mnie boli pochwai macica ledwo żywa zasnełam na całą noc... Dzisiaj po 12:00 już mnie wypisali ze szpitala... Leże w domu mam zwolnienie na 2 tygodnie z pracy, odpoczywam... Regeneruje siły, odpoczywa mi serce i ciało... Serce myśle, że potrzebuje lepszej regeneracji niż ciało po takim zabiegu i po wiadomości, że twoje dziecie ma rączki, nóżki, głowkę tylko mu serduszko nie bije... Zazdroszcze tym kobietom, które przeszły to tak lekko jak piszą wyżej ja nie miałam lekko strasznie to przeżywałam potwornie, nie jestem w stanie tego opisać popostu brak słów... Jestem śiwrzo po takim zabiegu, jeżeli jakaś kobieta jest jeszcze czymś zainteresowna to zapraszam na gg:4007107. Pozdrawiam, Katarzyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paciulka1988
Witam was dziewczyny... niestety ja tez to przeżyłam...gdy poszłam się załatwić zobaczyłam na bieliżnie brązowy śluz wtedy pomyślalam,ze coś jest nie wporządku ale ciocia uspokoiła mnie na jakiś czas,że tez tak miała i że to może być z wysiłku bo wcześniej dużo sprzątałam ...na drugi dzień znowu to samo (sluzu było bardzo mało)ale postanowiłam póść do lekarza choc bałam sie ,że powie mi PRZYKRO MI NIE TĘTNA DZIECKA ... Poszłam na pogotowie bo było dosyć póżno ok.godz 22 położyli mnie na oddział myślałam,że następnego dnia wyjdę i tak się stało ale wróciłam bez maleństwa;( Rano pobrali mi krew i mocz do badań..ok.9.00rano poszłam na USG Gdy lekarz powiedział mi Mamy problem z początku nie wiedziałam co się dzieję jakby świat się zawalił gdy pokazał mi dzidzie na USG i powiedział,że nie czuję tętna ... Poczułam Koniec Świata to była najgorsza chwila w moim życiu ..wracając z USG szłam nie widząc ani nie słysząc nikogo... O godz.12.30 zawiezli mnie na sale operacyjną bałam się strasznie cała się trzęsłam Gdy przywiązali mnie do samolotu czułam,że to naprawdę koniec i że za chwilę stanie się to co najgorsze... Obudziłam się na sali gdzie leżałam tylko z jakimś papierem przy tyłku ;/ ... ale pusta w środku jak bańka mydlana ... Miałam nadzieję,że lekarz powie Dziecko jednak zyję ale powiedział tylko Zabieg przebiegł poprawnie i dał mi recepte... Poczułam się jakby ktoś uderzył mnie w twarz... Płakałam strasznie mogłam jeść ,spać.. Choć mineło zaledwie 2,5dnia od zabiegu czuję się dobrze choć brzuch mnie pobolewa lekarz mówił,że to normalne i może tak być przez 7dni ... za to psychicznie czuję się fatalnie ... Pozdrawiam was wszystkie ... I Myślę,że razem pokonamy te ciężkie chwile w naszym życiu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość croatia
przeszłam zabieg w środę 10.06.2009, zaczynałam 9 tydzień, niestety na usg dzień wcześniej lekarz stwierdził że nie wygląda to zbyt dobrze, już powinno być widać bicie serca i płód z poza pęcherzykiem nie było nic był pusty, ciąża się nie rozwijała, zasugerował następnego dnia badanie w szpitalu i ewentualny zabieg jeśl diagnoza się potwierdzi. Wcześniej nie miałam plamień itp., wszystko wyglądało jakby było ok. Do szpitala przyjechałam około 9, badanie, iagnoza potwierdzona i około 12 zabieg pod pełną narkozą, nawet nie wiem ile wszystko trwało ale raczej któtko, obudziłam się o 12:15 na sali, lekkie krwawienie poza tym fizycznie czułam się dobrze, gorzej z psychiką, byłam na sali sama i chciałam jak najszybciej wrócić do domu bo tam myśli nie dawały spokoju i nabawiłabym się depresji. około 19 mogłam jechać do domu, kolejny dzień lekkie krwawienie, na drugi dzień masakra-objawy jakby grypy, gorączka, ból całego ciała, dreszcze, ból brzucha ale w górnej częsci-skurcze, itp-nie wiem czy to jeszcze efekt po narkozie, na 3 dzień czułam sie w miarę dobrze-rano nudności a wieczorem zaczęło mi się regularne krwawienie jakbym miała już miesiączkę-nie wiem czy to możliwe tak szybko-trwa nadal zobaczymy jak długo. Ciągle się boję że następnym razem może też sie tak skonczyc-tak bardzo chciałam mieć naszą dzidzię. Kolejna próba za jakieś 3 miesiące-tak zaleca lekarz. powodzenia dla wszystkich i oby następnym razem było szczęsliwe zakończenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po stracie dzidziusia
Dziewczyny, po pierwsze nie straszcie tych, które MUSZĄ podobnie jak ja mieć łyżeczkowanie. Ja miałam je po tym jak się okazało, że moje dzieciątko nie żyje we mnie od dwóch tygodni... Jest to zabieg w większości przypadków konieczny, żeby potem móc być zdrową mamą. Przerażona byłam bardzo, nie wiedziałam jak to wygląda. Personel bardzo łagodnie podchodzi do tych spraw. Trzeba tylko usiąść na fotelu, zakładają wenflon. Wierzcie mi, przy bólu spowodowanym stratą dziecka to nie boli. Nie czuje się kiedy podają przez wenflon narkozę. Zabieg trwa ok. 5 minut. Nie czujesz co Ci robią. Po prostu śpisz. Po kilku minutach jesteś wybudzana i odpoczywasz. To nie boli. Później czujesz tylko ból jak przy miesiączce. Innych forumowiczów proszę, żeby się nie wypowiadali jak tego nie przeżyli i nie straszyli głupimi hipotezami. Ból po stracie dziecka jest dużo większy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanezsa
Na oddział trafiłam rano z lekkim brązowym plamieniem. Była to moja pierwsza ciąża - rok ciężkich starań. Lekarz który przebadał mnie ginekologicznie bedzo mnie ucieszył, że ciąża utrzymana, że nie doszło do poronienia i ciąża jest utrzymana. Drugi lekarz powiedział, że jeszcze dla pewności, ze nic się złego nie dzieje zrobimy usg. Na usg długo milczał - wiedziałam że coś nie tak. Po chwili powiedziałz e smutna minął "mam dla Pani złą wiadomość.... ciąża obumarła jakieś 2 - 3 tygodnie temu" i dowiedziałam się że będę musiał p[oleżeć w szpitalu żeby poronić naturalnie a potem dokonają zabiegu łyżeczkowania. Pomimo, że byłam zszokowana i serce mi pękało zachowałam spokój i nawet zadałam lekarzowi kilka pyta. Wróciłam do sali, pisząć do męża przykrego smsa. Między czasie lekarze przychodzili i zadawali mi ciągle jakieś pytania. Gdy przyszedł mój mąż płakaliśmy oboje - byłam załamana NASZE MALEŃSTWO NIE ŻYJE :(:(:( W szpitalu zostałamłącznie 4 dni, przez ten czas na moją salę trafiły jeszcze 2 dziewczyny, które poroniły i jedna na podtrzymaniu. To było straszne, jedna z nich (25 lat - tylko rok młodsza ode mnie) przez kilka godzin żyła jeszcze małą nadzieję że uda się utrzymać...niestety wynik ugs był również bezlitosny dla niej. Patrzyłam na to cierpienie i starałam się jakoś trzymać i pocieszać inne dziewczyny, że widocznie tak miało być, że nasze Aniołki były za słabe i pewnie były by bardzo chore...Dzisiaj wróciłam do domu, nikogo nie było bo mąż w pracy...dobrze sie trzymałam, miałam dużo spraw do zrobienia i dużo pozytywnej enerdi, że trzeba się wziąść w garść, bo niedługo postaramy się o drugie dzieciątko. Jednak po jakiejś godzinie było już nieciekawie, zachodziłam się od płaczu...dotarło do mnie, że straciłam swojego Aniołka i nawet nie zdążyłam się z Nim Pożegnać. Bardzo Cię Kocham i Serce mi pęka z tęsknoty za Tobą Malizno.....Od dwóch godzin masuję brzuch, choć Ciebie już tu nie ma. Dałeś nam 9 tygodni ogromnego szczęścia Kochanie. Cieszyliśmy się z Ciebie jak wariaty i zawsze będziemy wiedzieć, że jesteś teraz jedną z najjaśniej świecących gwiazdek na Niebie. Nigdy Cię nie zapomnimy..... KOCHAM CIĘ... TWOJA MAMA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMXXXMM
WITAM WAS DZIEWCZYNY JESTEM DOSC MLODA MAM 23 LATA A JUZ PRZEZYLAM DWA ZABIEGI LYZECZKOWANIA . PIERWSZY PRZY CIAZY OBUMARLEJ DRUGI KILKA DNI TEMU PRZY PORONIENIU. DOKLADNIE WYGLADA TO TAK ZE JESLI SIE IDZIE Z MARSZU DO SZPITALA BO JEST KRWAWIENIE I BOL TO ROBIA NA CITO BADANIA I W CIAGU DWICH GODZIN LEZYSZ NA SALI OPERACYJNEJ. MASZ OCZYWISCIE WYWIAD Z ANESTEZJOLOGIEM. DOSTAJESZ DOZYLNIE OGOLNE ZNIECZULENIE NIC CIE NIE BOLI CALY CZAS SPISZ ODWOZA CIE NA NORMALNA SALE. ZWYKLE WYCHODZI SIE PO DNIU JA ZA KAZDYM RAZEM WYSZLAM PO JAKIS 8 GODZ. NIE JEST TO MILE PRZEZYCIE ZWLASZZCZA ZE TEN ZABIEG ROBIA BY USUNAC RESZTKI CIAZY. ALE CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI TRZYMAJCIE SIE DZIEWCZYNY CIEPLUTKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXXXXX,,,
Witajcie. Ja wróciłam do domu wczoraj. O 12:00 zabieg o 16:00 wypis. Zabieg przeprowadzony w narkozie podanej dozylnie, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się na sali z okropnym bólem. Podali mi coś przeciwbólowego dożylnie, jeszcze troche poleżałam i do domu. Ciągle trochę mnie boli ale da się wytrzymać. Gorsze jest pytanie nieustannie pojawiające się w głowie: Co dalej? Co mogę zrobić żeby kolejny raz się udało? Zaczynałam 5 tydzien ciąży i niestety nie udało się. Mam pretensje ze lekarz od razu nie dał mi czegoś na podtrzymanie, kiedy kilka dni temu zobaczył pęcherzyk, może byłoby inaczej. Nie umie zrozumieć dlaczego tak się stało. Tak bardzo modliłam się żeby było dobrze. Bóg mnie nie wysłuchał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROZCZAROWANA ALICJA
Czesc Ja mialam zabieg przedwczoraj - 2 tygodnie krwawienia i ogromna anemia - trzeba bylo zatrzymac krwawienie lyzeczkowaniem. Czekam na wyniki bo na USG wszystko bylo ok. Wczesniej mialam 2 ciaze obumarle teraz to krwawienie niby bez przyczyny a lekarze mowia ze jestem zdrowa, robilam kupe badan oczywiscie wszystko ok ale cos jest nie tak wiem to bo przeciez urodzilabym te dzieci TYLKO MUSZE STWIERDZIC Z WIELKA PRZYKROSCIA ZE MAMY CORAZ MNIEJ LEKARZY TAKICH Z POWOLANIA NA KTORYCH MOZEMY POLEGAC NIESTETY CORAZ CZESCIEJ SPOTYKAMY TAKICH DLA KTORYCH LICZY SIE TYLKO KASA A NIE ZDROWIE PACJENTA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łyżeczkowanie macicy to barbarzyństwo. Nie pozwalajcie na to. Kiedyś tych zabiegów nie robiono i nie było w większości przypadków żadnych problemów. A teraz lekarze wam wmawiają te bzdury o łyżeczkowaniu przy prawie każdym poronieniu chociażby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaaaaaaaaska
HEJ Nie rozumie tu jednego???Czemu podczas zabiegu łyżeczkowania nie wolno mieć pomalowanych paznokci???/Chodzi o te u rąk czy u nóg???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety przechodziłam
ten zabieg I miałam pomalowane paznokcie te u rąk i u nóg, pierwszy raz słyszę o czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssgs
Większej głupoty nie czytałam!!!!!!!!1 Łyżeczkowanie macicy jest zabiegiem ratującym życie!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssgs
Post powyższy do specialistaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laaaaaaaaaska
na początku tego postu było napisane że nie wolno m,ieć biżuterii i pomalowanych paznokci.Więc się zapytałam bo może jakies nowe "przepisy" weszły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatka23
hej dziewczyny. ja miałam zabieg łyżeczkowania w 8 tc tydzień temu. powód puste jajo płodowe stwierdzone w 6 tc. mój gin nie chciał byśmy poddali się szybko, więc chodziłam co 2 dni na badanie hcg , początkowo rosło, ale później zmalało i dostałam skierowanie do szpitala na zabieg.do izby przyjęć zglosiłam się o godz 8 rano po czym miałam wykonane usg dla upewnienia się, na oddziale do godz 13 czekałam na gina, który zaaplikował mi 2 globulki na rozkurczenie szyjki macicy. nic nie czułam żadnego bólu ani nic, tylko krwawienie nasilające się. o godz 18 położna wzięła mnie na zabiegowy. po wejściu na samolot zapieli mi nogi pasani, wkuli welfrom, zdezynfekowali miejsce intymne, wstrzyknęli coś w żyłe i tyle pamiętam z zabiegu. po tym wszystkim jak już byłam na swoim łóżku na sali i pomału się wybudzałam, pytałam męża czy żyję, czy umarłam. miałam takie odczucie bo wszystko słyszałam, a ruszyć się nie mogłam.gadałam o różnych historiach z różnych okresów życia-tak opowiada mi mój mąż, a ja niestety tego nie pamiętam.jedne co tkwi w mej pamięci to potworny ból dołu brzucha, jest nie do opisania.to były skurcze co 2 min. wyłam jak nadchodziły raz nawet ugryzłam męża w palec z tego wszystkiego. później już gryzłam róg poduszki. ból trwał 2,5 godz po zabiegu. ponieważ po 2godz dopiero mogli mi dać coś przeciwbólowego. tak też zrobili, był to ketonal domięśniowy, który zadziałał po pół godz.jak już zadziałał to nic nie czułam i nawet sama poszłam do łazienki się umyć.rano na drugi dzień wypisali mnie do domu.sam zabieg trwał 10 min, a z zabiegu jak mnie przewozili do sali wyglądałam jak trup, tak opowiada mój mąż i twierdzi, że ten obraz zostanie mu do końca życia w pamięci.jedno mogę stwierdzić psychicznie dałam rade bo jestem mocna, ale fizycznie niestety nie! mija tydzień od zabiegu nadal mam krwawienie, wczoraj powrócił ból brzucha ale na szczęście lekki, więc daje rade. no i bardzo seksu mi się chce :) odkąd dowiedzieliśmy się o ciąży to przestaliśmy się kochać, by nie było komplikacji, ale one i tak wystąpiły :( i gdzie tu sprawiedliwość??teraz czekamy na wynik histopatologiczny ma być za tydzień. odczekamy 2-3 cykle i znów staramy się o kruszynkę. a więc i wam życzę powodzenia na przyszłość!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatka23
apropo biżuterii. ja miałam na sobie zegarek i opaskę z imieniem i nazwiskiem na ręce i nikomu to nie przeszkadzało. z tego co wiem jest zakaz, ale na operacji gdzie organizm ludzki zostaje otwarty np. usuwanie wyrostka itp, a nie na łyżeczkowaniu. ale co szpital, to inne wymogi. mnie np. nikt o ubezpieczenie nie pytał, gdzie w innych szpitalach to podstawa do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieodpowiedzialna_82
OMG ale macie przeżycia !!! Współczuję. Ja miałam ten zabieg 2 razy w życiu. Za pierwszym razem było okropnie, byłam cała pokaleczona, krwawiłam długo, a w ujście szyjki mogłam włożyć palec - jak już się odważyłam tam włożyć rękę, żeby sprawdzić. Za to po drugim - nic !!! krwawiłam pół dnia. Nie miałam żadnych dolegliwości, a szyjka macicy w dotyku, jakby nikt jej nigdy nie ruszał. Cykl wrócił bardzo szybko. Ten drugi raz decydowanie mniej nieprzyjemny. Jak widzicie, nie jest to regułą. Acha, w moim szpitalu akurat przypinają pasami - zresztą słusznie, bo jakbym tak pacjentka kopnęła to by było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×