Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sara123

Jak zmienia się małżeństwo, gdy przychodzi na świat dziecko?

Polecane posty

Gość nietypowa mama
szkoda, że nie wyszło wam Kamilo................. a moja mama zawsze mówi............. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!! na pewno ułożysz sobie jeszcze życie, moim zdaniem, lepiej być osobno szczęśliwym, niż nieszczęśliwym razem!! zgadzam się, że małżeństwo zmienia się po narodzinach dziecka.............. tylko nie rozumiem dlaczego "niestety". Moim zdaniem, nasze dziecko................. uporządkowało nasze życie, wymusiło więcej obowiązkowości, skłoniło do cięższej pracy, dzięki czemu na wiele nas dzisiaj stać- czyli wyszło nam na dobre, wprowadziło nowe rozrywki do naszego życia- jak chodzenie na urodziny, przedstawienia, do wesołego miasteczka, auaparku, cyrku itp, nowych znajomych, np z przedszkola; nigdy z dzieckiem nie można się nudzić............. można zapomnieć o wieczorach, kiedy nie wiadomo co zrobić z czasem, taka mała iskierka zawsze ma 100 tys pomysłów na minutę, daje wiele radości i satysfakci.......... mój Mały, np opowiada kawały totalnie nie śmieszne i zawsze kończy je spazmatycznym śmiechem........... co oczywiście potrafi rozbawić do łez........... no czy jak mówi całą Lokomotywe to człowiek czuje się dumny. No i kompletnie rozwalające, jest to że dla dziecka............ jak dla nikogo innego, rodzice są całym światem.......... autorytetem, fajnie jest mieć świadomość, że pokazuje się mu cały świat po raz pierwszy............. wiec same plusy................ wydaj mi się, że do dziecka trzeba po prostu dorosnąć............. wtedy na pewno związku nie zepsuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KBury
Byliśmy przed dzieckiem szczęśliwi razem przez 8lat teraz jesteśmy nieszczęśliwi osobno... chociaż jeszcze mieszkamy razem Skłoniło do cięzkiej pracy - i nieczego poza tym. Nie wiem czy te nowe rozrywki mogą zrekompesować ze na stare nie ma miejsca czasu ani ochoty, zostaje roczarowanie i depresja. Kiedys szalone wyjzdy, zabawy ze znajomymi do białego rana, spacery nad jesioro do switu, wspólne zeglowanie, szalony seks, wspólne wieczory wszystko to skończyło się i nie wróciło od kiedy jest dziecko, ona przestała miec ochote na cokolwiek, sorry jedyne co ją ożywia to pomysł siedzenia z dzieckem, smarki, katarki zabaweczki. Mnie siedzenie z dzieckiem wprowadza w depresje, nawet z pracy nie chce mi się wychodzić. Po prostu stare zycie nie istnieje z nowym nie moge sie pogodzić. Nasze drogi sie rozeszły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz być brzydki i niski
inaczej miałbys już kochankę zamiast sie tu wyżalać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
Bury............... to musisz z nią pogadać............... U nas jest tak, że owszem te imprezy ze znajomymi, są rzadsze..... ale właśnie dlatego nabrały wyjątkowego smaczku.............. kiedyś, "bania" co tydzień, zdymiona dyskoteka....... to było takie powszednie, zero entuzjazmu na taki kolejny wypad....... a teraz jak się czeka na okazję wyjścia kilka tygodni to na prawdę jest super, teraz akurat planujemy wyjazd na narty i sylwka od razu w górach.......... planowanie, rozmowy co kupimy, dobieranie sprzętu......naprawdę frajda. Małego podrzucamy babci, sama go zaprosiła, bo ma wolne............. pierwszy raz byliśmy............ sami, na wczasach kiedy mały miał rok, i na prawdę, super odpoczęłam, bo pierwszy rok jest trudny, a i Mały skorzystał, bo nuauczył się zostawać pod opieką kogo innego niż mama i tata..........póxniej w żłobku było mu łatwiej............. może, na początek, zorganizuj jakiś weekendowy wyjazd, opiekę dla małego (jeżeli to pierwsze rozstanie z dzieckiem......to chyba najlepiej babcie albo siostre)............... zaproś żone, przy okazji powiedz, że ci takich rzeczy brakuje............... może on tego po prostu nie dostrzega.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmienia
jak przychodzi na świat dziecko to po pewnym czasie mąż jest najnormalniej w świecie zazdrosny; ale niestety dla matki najważniejszą na świecie jest ta właśnie mała istotka która wprowadziła troche zamieszania; pół biedy gdy śpi po nocach, ładnie je, nie choruje; kiedy tak nie jest to oboje rodzice w pewnym momencie patrzą na siebie wrogo i tylko czekają na okazje aby wyrwac się z domu; sprawa ułatwia się dla mężczyzny jeżeli to tylko on pracuje, a kobieta zajmuje się przez jakiś czas dzieckiem; no i tak zaczynaja sie późne powroty męża do domu, koledzy, alkohol... i zdrada ; tak więc trzeba na to uważać od samego początku; rada? kobiety pracujcie zawodowo, kształćcie się, dokształcajcie, dbajcie o siebie (intelektualnie i fizycznie); kiedy wasz mąż zobaczy jak bardzo jest potrzebny, zobaczy że nie jesteście niezastąpione, wspaniale zajmie się dziećmi gdy jest w domu i jeszcze będzie uważał, że on to robi lepiej; a zyskacie to że nie będzie sytuacji gdy jest wieczór a wy wyglądacie jak straszydła i nie macie siły ruszyć nawet ręką, a mieszkanie wygląda jak pobojowisko a wasz mąż powie: znowu jesteś zmęczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratujcie
a co bedzie jak bedzie dwoje dzieci? Bo nie wyobrażam sobie jaki będzie nasz związek-na razie w porządku-jestesmy 10 lat-przy dwóch urwisach, a na tyle sie zapowiada jednocześnie. Przecież bede umęczona, wsciekła (a mam wybuchowy charakter ;)) zła na cały świat, mąz mnie bedzie wkur...... i w ogole PODWÓJNY koszmar! dodam,ze dziecko sami chcieliśmy, ale natura nam nie poskapiła podwójnej przyjemności...... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asystentka29
Jeśli wcześniej się z mężem nudzicie i nie macie celu w życiu dziecko na pewno pomoże. Ale jak macie interesujące zycie sami musicie wiedzieć czy jesteście w stanie zrezygnować na parę lat z rozrywek i hobby… Ja nie umiem i mam deprechę… A z drugiej strony hormony powodują że mimo że dziecko ma poł roku jak go nie widze przez więcej niż godzinę mam poczucie winy i cał się trzęsę. Nici z romantycznych wieczorów i restauracji , to wszystko co było przestaje cieszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Na pewno jest tak że jak czujesz się brzydka, niezauważona przez męża, otoczenie, niedopieszczona , dziecko to wszystko zmieni, wreszcie będziesz miała bliskość na wyciągniecie ręki, a czyjeś oczy będą się cieszyć zawsze na twój widok, wreszcie poczujesz się doceniona i szczęśliwa. Dlatego tak dużo brzydkich mam i ich brzydkich dzieci, to jedyna forma spełnienia, ktoś je wreszcie pokocha. A małżeństwo ich nie obchodzi i tak są przekonane że facet wcześniej czy później zdradzi i odejdzie, cała nadzieja w dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uważam
Uważam ,że niestety dzieci wprowadzają pewna rewolucje do naszego życia . My z partnerem jesteśmy tego świadomi . Dziecko nie potrzebuje ślepego oddania któregoś z rodziców( często owocującego nadopiekuńczościa ) ale bardziej szczęśliwej i kochającej sie rodziny . Mimo zmęczenia i codzienności warto dzielić się z partnerem obowiązkami, rozmawiać ale i pozwolić sobie na chwile relaksu . Dziecko jest dla mnie ważne , ale równie ważny jest mój ukochany :* z którym pragne spędzić reszte życia , jest dla mnie kimś wyjątkowym . Warto pielegnować uczucie właśnie w takich kryzysowych momentach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
asystentka- postaraj się w każdej sytuacji znaleźć coś dobrego................ inaczej nigdy z niczego nie będziesz zadowolona................. Usta_ - strasznie smutną teorię wymyśliłaś............... nie wiem jak to jest być nieatrakcyjną............. w każdym razie wierzę, że uroda to nie tylko to co na zewnątrz................. to styl, umiejętność ubierania, uczesania, gesty, pewność siebie...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita po tym
Tak było i u mnie. Pozwoliłam uciec bliskości z moim mężem. Stało się to częściowo z udziełem mojej świadomości, częściowo bez jej udziału. Po urodzeniu syna nieświadomie odsunęłąm od siebie męża, kierując wszystkie siły, energię i uwagę ku dziecku. Świadomie zaś karałam go wybuchami złości i chłodem za brak pomocy w zbyt wielu obowiązkach, jakie na mnie spadły. Zmęczona, zabiegana, sfrustrowana i wiecznie niewyspana miotałam się jak dzikie zwierze zamknięte w klatce, które z jednej strony potrzebuje pomocy a z drugiej rzuca się z zębami i pazurami na każdego, kto chce mu pomóc. Na skutki takiego postępowania nie trzeba było długo czekać. Zdradził. Może uda sie poukładać, ale na razie jestem rozbita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opamiętajcie się
Z kochanków stajecie się rodzicami. Teraz dziecko jest już najważniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana_Na_Maxa
:-( Ja po urodzeniu dziecka straciłam prace, stałam się nieatrakcyjna, i do tego mąż mnie chyba zdradza :-( I po co mi to było wszystko?? Mogłam poczekać ze ślubem,dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeżo upieczona mama
A mnie się wydaje, że te wszystkie problemy z odsuwaniem się od siebie, traktowaniem dziecka jak rywala, przeszkodę i (o zgrozo!) powód do rozpadu związku, przytrafiają się tylko i wyłącznie ludziom, którzy nie dojrzeli do tego, by mieć dzieci i mają kompletnie poprzestawiane priorytety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Pogadamy za parę latek... Jak czytałam Sposoby zdradzonych... połowa wątków zaczyna sie: oddaliliśmy sie po dziecku, albo zdradził mnie gdy zajeta dzieckiem najmniej sie tego spodziewałam... Oczywiście nie życzę, ale każda myśli wcześniej że jej sie to nie przytrafi i nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
moim zdaniem przyczyna oddalania się na pewno nie jest tak jednoznacznie prosta.......................... są różni ludzie..... bo powiem wam jedno.............. ja kompletnie nie byłam przygotowana na dziecko............ do tego byłam młoda, prowadziłam bardzo aktywny nieregularny tryb życia........... z miasta do miasta z kraju do kraju.......... ale wszystko się udało, i dziś odczuwam tak, iż własnie dzicko bardzo poukładało mi w życiu, pomogło dojrzeć........... inaczej spojrzeć na priorytety w życiu............ dało goromną dozę pozytywnej energii................... przede wszystkim uważam, że jest to zasługa tego iż.........po pierwsze bardzo się kochamy i dlatego kompromisy przychodzą nam stosunkowo łatwo! po drugie............. umiemy ze sobą ROZMAWIAĆ i zawsze dużo ze sobą rozmawiamy, bez tabu......... i o wszystkich swoich POTRZEBACH czy flustracjach, czasem nawet dziko się kłócimy....... po trzecie............. nie mamy wobec siebie wygórowanych oczekiwań........ nigdy nie zakładaliśmy, że będziemy ze sobą do końca życia........... nie wymagamy zawsze idealnego porządku w domu, idealnego wyglądu, idealnie grzecznego dziecka............. nie interesuje nas opinia rodziny, znajomych, sąsiadów.......... bo życie to nie KONKURS.......... na idealną rodziene, mame tate.........czy kochanke!! i po czwarte........ zawsze pamiętamy............. że dziecko nie jest naszą własnością.......... że Bóg nam je tylko oddaje pod opiekę na jakiś czas.............. że to osobny człowiek, który idzie własną drogą.......... a tak na prawdę ze razem to jesteśmy my........... ja i mój mąż!!! Ps też czytałam zdradzane żony................ szczerze............ nie miałam pojęcia, że to taki problem.......... bo to chyba jaden z największych tematów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Kryzys po urodzeniu (pierwszego) dziecka jest statystycznie najczęsciej przyczyną rozstań. I to wcale nie chodzi o te pierwsze miesiące, wtedy jest jeszcze siła i samozaparcie obu stron...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
skoro tak mówisz........... ja tam uważam, że jak się nie układa kompletnie, 5to lepiej rozstać się po pierwszym dziecku................ niż po trzecim moim zdaniem, największym problemem, tych zdradzanych żon, jest to, że ślepo trzymają się tych swoich facetów.............. ja nie jestem zwolenniczką, zupełnego braku walki, ale czasem lepiej przyznać się do porażki i zacząć od nowa niż trwać w toksycznym związku, lepij również dla dziecka!!! nie wiem............... ale tak sobie myślę, że po urodzeniu dziecka, ciężko jest trzeźwo spojrzeć na swoje życie........... bez emoji............ i to może być klucz do tych wszystkich problemów.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Najlepiej zaś dbać o relacje i do zdrady nie dopuścić. No ale to na siły wiekszości zdradzanych za wiele. Są w końcu ważniejsze sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mm78
>No i kompletnie rozwalające, jest to że dla dziecka............ jak dla >nikogo innego, rodzice są całym światem.......... autorytetem, >fajnie jest mieć świadomość, że pokazuje się mu cały świat po raz >pierwszy............. Tylko że tak jest póki dzieck nie wyrośnie z pieluch, potem jest już z tym tylko gorzej, bo autorytetem stają się wszyscy tylko nie rodzice... A tak w ogóle to nie wiem czy wiecie (część może wie) ale w dla żony najważniejszy jest mąż, potem dopiero dziecko. A tak w ogóle na pierwszym miejscu powinien być Bóg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matko święta....
idźże se na tematy religijne, co? bardzo ciem proszemmmmmmm.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej nie
Raczej nie wie. Jak jakiś facet może być bliższy od własnego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OCZYWIŚCIE
ZGADZAM SIE. DZIECKO WAŻNIEJSZE OD CHŁOPA, CHOCIAŻBY DLATEGO,ŻE TO JA GO NOSZĘ, A NIE ON. I NIE ROZUMIEM KOBIET, DLA KTÓRYCH MĄŻ (FACET, KONKUBENT...ITP) JEST WAŻNIEJSZY. DLA MNIE TO NIE MATKI, A NAWET NIE SUKI, BO U ZWIERZĄT RÓWNIEŻ POTOMSTWO JEST NA PIERWSZYM MIEJSCU. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieźle niektóre
postrzegają rodzinę :D heh, mają dziecko z "JAKIMŚ" facetem. nieważne jaki, ważne że zrobi, bo dziecko najważniejsze. tylko pogratulować :P oczy same się otworzą kiedy dziecko urośnie i odjedzie. i założy swoją rodzinę. i po mamie zwiąże się z JAKIMŚ lub JAKĄŚ.. pewnie też po to tylko by zrobić sobie małą, najważniejszą osobę w ich życiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
dokładnie, niektórzy myślą, że dzieci mają na własność.................... i popełniją błąd robiąc krzywdę sobie- bo się zawiodą gdy dziecko dorośnie i odejdzie, partnerowi- bo go zaniedbuję i dziecku- bo oberczają go odpowiedzialnościa za swoje poświęcenie( często słyszy sie mamuśki- " ja mu życie poświęciłam, o on wyjechał za granicę, ma własne życie, a ja jestem sama")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
No i gdzie tu miejsce i priorytet dla dbania o relacje z facetem. A potem wsciekłość i nienawiść że se znalazł taka co jej chce zadbać (niekoniecznie młodszą i chudszą , to stereotyp). Piszecie o egoiźnie facetów, a takie podejście do dziecka to jest dopiero egoizm i skrzywdzenie i partnera i dziecka i wykoślawienie mu zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oczywiście
zwierzęta również, kopulują z wieloma partnerami aby zwięszyć szanse na potomstwo, w bliskim pokrewieństwie- kazirodztwo, często tworzą haremy.................... to również popierasz u ludzi???????????????? poza tym, jakoś dziwnym trafem kotki i pieski, a nawet goryle... nie rozwinęły żadnej cywilizacji, w przeciwieństwie do ludzi...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od Eichelbergera
A jeśli jest jedno dziecko i matka, która realizuje się w macierzyństwie i nie ma innego pomysłu na życie? To rzeczywiście tragedia. Jak może ona poznać, że działa na szkodę dziecka, że uzależnia je od siebie? Przecież w swoim przekonaniu działa zwykle dla jego dobra ... Może je uzależniać na wiele różnych sposobów. Najogólniej można powiedzieć, że uczy dziecko tego, iż samo nie jest w stanie zaspokajać swoich potrzeb, że świat jest bardzo groźny i najbezpieczniej jest przy niej. Dziecko nie staje się samodzielne, boi się świata, boi się kontaktów z rówieśnikami. I tu bardzo ważny jest ojciec, niezwykle potrzebny, żeby zapobiec takiej sytuacji. Bardzo bliski związek dziecka z matką jest dobry i naturalny przez pierwsze dwanaście do piętnastu miesięcy. Ojciec ma pomóc dziecku i matce wyjść z tego układu w odpowiednim momencie. Matka może mieć monopol na nieomylność w tym pierwszym okresie życia dziecka, ale później już ten monopol traci. I dobrze jest dopuszczać ojca do głosu, choć to, co on proponuje, nie musi się matce podobać, może być dla niej trudne, a czasami nawet bolesne. Gdy dziecko zaczyna chodzić i wyrusza w świat, to ojciec staje się przewodnikiem po tym świecie, który istnieje poza domem. Na tym polega rola ojca w tradycyjnej rodzinie. Niestety, zbyt często ojcowie się zniechęcają, wycofują, machają ręką: "Ach, to ty już się zajmuj dzieckiem". Cały czas mówimy: "matka", "ojciec", a przecież ci ludzie sa również małżeństwem - mężem i żoną. Podczas spotkania z matkami odniosłam wrażenie, że nieporównanie bogatsze są ich relacje z dziećmi niż z mężami. Mężowie pozostają gdzieś z boku, mało bywają w domu, bo późno wracają z pracy. Obie strony akceptują ten podział ról, ale wydaje się, że prowadzi on do oddalania się rodziców od siebie. Mąż i żona powinni dbać o swój związek, i to niezależnie od tego, czy mają dzieci, czy nie. Jeśli mają, to nawet bardziej, gdyż siła i trwałość małżeństwa dają dziecku poczucie bezpieczeństwa. Dla dziecka jest bardzo ważne, aby rodzice byli blisko ze sobą i potrafili się porozumieć. Tym samym pokazują mu, na czym polega związek dwojga ludzi. Ojciec musi więc w pewnym momencie oderwać matkę od dziecka i z powrotem przyciągnąć do siebie. Ze względu na nią, na siebie, ale także ze względu na dziecko, bo wówczas będzie ono mogło swobodniej się rozwijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
dzieci chowamy nie dla siebia, a dla świta w ogóle w życiu dziecka jast mnóstwo ważnych osób........... dziadkowie, ciocie, kuzyni, wreszcie panie przedszkolanki, koledzy......... Uważam, ża bardzo egoistyczne matki, które dostęp do tego świata dziecku ograniczają........... pilnują na każdym kroku, zawsze wiedzą najlepiej, zawsze bronią, ratują nawet z najmniejszej opresji.............. wszak dziecko to osobny człowiek, ma parwo do własnego życia, własnych eksperymentów, błędów, relacji z różnymi ludźmi. A my dorośli powinniśmy mieć własne, osobne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×