Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sara123

Jak zmienia się małżeństwo, gdy przychodzi na świat dziecko?

Polecane posty

Gość Sara123

Jak zmienia się małżeństwo, gdy przychodzi na świat dziecko. Czy zawsze ten fakt umacnia związek? Takie jest powszechne przekonanie, ale dziecko nie jest „plastrem” na rany małżeńskie. Dziecko nie leczy. Czasami, kiedy źle się dzieje w małżeństwie, gdy przeżywa ono kryzys, małżonkowie wpadają na pomysł, aby mieć dziecko. Łudzą się, że ono uleczy, wzmocni ich związek. Myślę, że to duży błąd. Jest w tym coś z przedmiotowego traktowania dziecka, gdyż dziecko to nie panaceum na braki. Szczególnie jest to ważne w przypadku pierwszego dziecka. Przejście od bycia parą małżeńską do bycia rodziną jest trudne. Nawet jeżeli ludzie bardzo tego chcą. Mąż i żona, którzy byli dla siebie kochankami, przyjaciółmi, nagle muszą podzielić swoje uczucia i uwagę. Jeżeli dzieje się to przedwcześnie i niezbyt odpowiedzialnie, zaczyna pojawiać się coraz więcej konfliktów. Tego sie właśnie obawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Rzeczywistość często ma się tak do wyobrażeń młodych rodziców jak lukrowane okładki pism o macierzyństwie do zasikanej, zakupkanej prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teressa
W moim przypadku narodziny naszego dziecka wprowadziły ogromne zmiany w nasz związek. Praktycznie musieliśmy zbudować go od nowa. Teraz po roku od narodzin córeczki mogę powiedzieć, że zaczyna być dobrze i że dziecko umocniło nasz związek (choć z sentymentem wspominam chwile gdy mieliśmy siebie tylko dla siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teressa
Dodam jeszcze, że nasze dziecko było planowane, oczekiwane i nie należymy do osób bardzo młodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak zmienily sie wasze
zwiazki..? Czy jest sie czego bac..????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przypadku jest całkiem inaczej.Ja i mój mąż jesteśmy małżeństwem od 5 lat i dopiero pół roku temu urodził nam się synek Olivier.Wydaje mi się,że ten fakt umocnił nasz związek ale jak wiadomo w każdym dobrym związku są wzloty i upadki,bo nie ma dobrego małżeństwa bez dobrej kłótni.Związek bez kłótni to jak ryba bez wody. ;) :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeżo upieczona mama
Zaszłam w ciążę akuat w momencie, gdy wychodziliśmy z poważnego kryzysu i tak do końca nie wiedziałam wtedy, czy nasz związek ma jakieś szanse na przyszłość, czy jest skazany na rozpad... Nie byliśmy jeszcze wtedy małżeństwem. Muszę jednak przyznac, że po ślubie, a później po narodzinach naszego dziecka wszystko się zmieniło. Na lepsze! :) Teraz jest nam ze sobą nawet lepiej niż przed ślubem i jesteśmy bardzo, ale to bardzo szczęśliwi. Faktycznie dziecko umocniło i scementowało nasz związek, ale nie było ono "środkiem naprawczym". Jestem przeciwna powoływaniu dziecka na świat tylko dlatego, żeby ratować związek. To czysty egoizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia71
Mój za to okazał sie egoistą i świnią, niby był taki zapracowany, a tak naprawdę spędzał czas u kochanki zamiast zająć sie dzieckiem i okazać dojrzałym ojcem naszego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Związek wymaga wysiłku i zaangażowania od obu stron, a kobiety często o tym zapominaja jak przyjdzie na świat dziecko które staje sie dla nich wszystkim, faceci szukaja bliskości gdzie indziej . Wiekszośc jest sama sobie winna, a zwala to na egoizm facetów, jak dziecko zajmuje w łożku miejsce męża, dla dziecka matka jest na kazde westchnienie sie zrywa, a dla faceta ma stosunek wyłacznie rozczeniowy. Niestety widze to na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta jest umeczona
facet wsciekly na ogol, czuje sie opuszczony. Im dzieci wuieksze, tym lepiej, a w koncu robi sie bardzo dobrze, kiedy rodzice moga stanowic wspolny front ( no nie az przeciw dzecku, raczej dla jego dobra) wtedy sie czuja zjednoczeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy dziecko zniszczy nasz zwią
Nie ma się co oszukiwać, że w związku, w którym rodzi się dziecko, nic się nie zmienia - on i ona nadal są sobą zauroczeni, świata poza sobą nie widzą, spędzają razem każdą chwilę, tak samo się pożądają, równie często ze sobą kochają, itd. Gdy dziecko przychodzi na świat, w każdym związku następuje rewolucja, a po niej ewolucja. Nawet dla tych, którzy dziecka bardzo oczekiwali, taki nowy członek rodziny to wielka próba, której trzeba sprostać. Nagle musimy przewartościować całe swoje dotychczasowe życie, ustalić w nim nowe priorytety, przestać myśleć tylko o sobie, o swoich przyjemnościach, potrzebach. Już po kilku tygodniach z maluchem okazuje się, że jesteśmy zmęczeni, odseparowani od towarzystwa, nie mamy czasu dla siebie, a i z ochotą na seks różnie bywa. Kobiety czują się uwięzione przy dziecku, mężczyźni - odtrąceni i zazdrośni o to, że maluch skupia całą uwagę partnerki. Wydaje się, że już nigdy nie będzie tak jak przedtem. Zanim zaczniemy żałować, że zdecydowaliśmy się na dziecko, bo uwierzyliśmy, że ono jeszcze bardziej scementuje nasz związek, pomyślmy, jak sami moglibyśmy się zmienić, żeby na nowo odnaleźć się w tej sytuacji. To najwyższa pora, aby zacząć traktować siebie naprawdę po partnersku. Codzienne obowiązki i wymagania związane z dzieckiem wymuszają, aby przestać żyć już tylko własnymi problemami. Narodziny dziecka wnoszą w każdy związek coś nowego, pozwalają sprawdzić się w nowych rolach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham brzdąca ale
Kocham brzdąca, ale mój związek praktycznie zniszczył, niby jesteśmy ze sobą, ale obok siebie, albo na siebie warczymy, każda wymówka jest dobra żeby jak najpóźniej wrócił do domy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteście walnięci
Dziecko jednoczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
tak, dziecko jednoczy ale tylko tych co naprawdę się kochają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Jednych jednoczy, innych dzieli, piszą żę z małżeńst które sie rozeszły ponad połowa robi to z powodu kryzysu po pierwszym dziecku taka jest niestety statystyka, wiec niby jest to najniebezpieczniejszy z wszystkich okres dla związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
dziecko jako ratunek dla związku to raczej idiotyczne.............. no i okropne dla dziecka................... prawdę jest, że jak dzieko się rodzi to musimy się skupić na nim......... opiekować................... wtedy poprostu zwyczajnie nie ma się czasu na dopiekanie sobie............. czy zastanawianie się nad sensem bycia razem, takż wiele decyzj trzeba podejmować wspólnie.......... pewnie dlatego niektórzy odczuwają swoistą poprawe stosunków między partnerami........... jeżeli wcześniej było coś nie tak................ ja natomiast, miałam i mam zupełnie inaczej................ na dziecko nie czekałam.............. zawsze partner był dla mnie najważniejszy.............. zdarzyło się.................. to nie znaczy, że go nie kocham.................... bardzo kocham.............. ale na pierwszym miejscu zawsze był i będzie mój mąż. Może dlatego między nami niewiele się zmieniło...... dlalej bardzo często się kochamy........... spędzamy ze sobą mnóstwo czasu ( założyliśmy sobie wspólną firmę).............. a nasz syn............ to takie dopełnienie............. potrafi rozbawić do łez, czasem rozkleić, innym razem wkurzyć............ można się z nim super bawić i robić całą rodziną mnóstwo rzeczy, których nie można robić bez dziecka. Z dzieckiem jest po prostu weselej.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sam nie mam dziecka ale wiele rozmawiałem z kobietami starszymi ode mnie z którymi pracuję kobieta po urodzeniu dziecka zapomina praktycznie o męzu na rok lub dwa.Po prostu jest to dla niej tak silne przeżycie że nie ma wtedy nic ważniejszego od maleństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Jesteś nietypowa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeetam. ...
mam nadzieję że nie każda jeste taka. że jeżeli już zdecyduję się na dziecko bedę taka, jak nietypowa mama :) bo taki model mi najbardzije odpowiada :) w innej opcji siebie bnie widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Byku-> Potem budza sie z reką w nocniku i narzekają na egoizm facetów... zamiast na swoją głupotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Usta_
Mój poprzedni facet też "zapomniał " o mnie na rok lub dwa bo pochłoneły go motory i nic innego sie nie liczyło. Baran, skończył na oiomie zresztą . Zostawiłam go i dzieki temu poznałam człowieka któremu na mnie na prawdę zależy. Dlatego nie mam nic a nic współczucia dla kobiet co "zapominaja" o swoim partnerze - z powodu "silniejszych przeżyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie na poczatku bylo
jak u nietypowej - dzieci - wesoly dodatek(upraszcajac), czasem klopot i nawet powod do sprzeczek. Ale im wiecej lat ma dziecko, tym bardziej sie do niego z mezem przyzwyczajacie - tyle wspolnego czasu, zycia. Nasze dzieci dorosly, poszly w swiat i dopiero teraz cementuja nas bardzo - nasz najlepszy niekonczacy sie wspolny temat, wspolna duma, troska. Wlasciwie wszytko podswiadomie robimy dla nich , choc sie nie narzucamy. Forse oszczedzamy dla nich,no bo dla kogo , staramy sie byc na poziomie,zeby im wstydu nie zrobic itd . A poza tym mamy swoje zycie , tyle,ze bogatsze o wspolne doswiadczenia z dziecmi. Wydaje mi sie , ze facet lapie kontakt z dzieckiem, gdy ono skonczy z 7 lat, a potem jest coraz lepiej. Szczerze mowiac, to samo moge powedzic o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeżo upieczona mama
No to ja też chyba jestem nietypowa, bo wcale o mężu nie zapomniałam... Jestem 6 tygodni po porodzie i muszę powiedziec, że niekiedy mam wrażenie, że to mąż właśnie ma lepszy kontakt z dzieckiem niż ja...Na pewno ma do niego więcej cierpliwości. Zajmuje się nim prawie na równi ze mną (prawie - bo on pracuje, ja jestem na macierzyńskim), wstaje do niego w nocy, przewija, kąpie, śpiewa, nosi na rękach i wszystko robi tk samo dobrze jak ja, o ile czasem nawet nie lepiej :) Jakoś mimo obowiązków i zmęczenia mamy czas dla siebie, na kolację, czy kąpiel przy świecach, wypicie razem lampki wina, przytuleniu się... Co do życia erotycznego, to wraca do normy i częstotliwość zwiększa się wraz z poprawą mojego samopoczucia i powrotem moim do sił ;) Słowem - idylla! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M9596
Pewnie córeczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeżo upieczona mama
Nie, właśnie synek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietypowa mama
mój mąż, też pomagał, kąpał, karmił, nosił na rękach................ ale później sam przyznał, że było to bardziej z poczucia obowiązku niż z miłości do dziecka. Rozumiem go. Zgadzam się, że im dziecko starsze, tym więź większa, u mojego męża ta miłość rozwinęła się, tak zauważalnie między 2 a 3 rokiem życia dziecka................ teraz Mały ma pięć lat i czasem, to ja jestem o niego zazdrosna (tak z przymróżeniem oka oczywiście) :) jak oni się bawią.............. te latawce, wyścigi samochodowe, bitwy na poduszki............... jak wybierają zabawki w sklepie.................. miło popatrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świeżo upieczona mama
Ja widzę, że mój mąż jest po prostu "zakochany" w swoim synku :) Bardzo chciał mieć dziecko i to synka właśnie. Aż miło popatrzeć, jak go tuli, buja, wymyśła różne piosenki, zabawy (choć w tym wieku jeszcze trudno o jakieś zabawy w większym tego słowa znaczeniu;) )... Jak przychodzi z pracy, to pierwsze co robi - idzie do pokoju małego i zagląda do łóżeczka, wita się z nim, całuje w czółko...:) Dużo na pewno dało to, że był przy porodzie i mógł na własne oczy zobaczyć jak jego syn przychodzi na świat, a także ile mnie to kosztuje bólu i wysiłku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamila30
W moim domu dziecko doprowadziło do bezpodstawnych kłótni:( Kłóciliśmy się o wszystko, mąż zarzucał mi, że nie kocham dziecka, że wydałam mnóstwo kasy na cesarskie cięcie, a następnie nia chciałam karmić córeczki piersią, natomiast ja zarzucałam mężowi, że w niczym mi nie pomaga, nie chciał kąpać małej, pieluchy napawały go odrazą, myślę, że oboje poprostu nie dorośliśmy do dziecka. Nasz związek się skończył, ale trzeba żyć dalej, niczego nie zaniedbałam, nikogo nie skrzywdziłam, poprostu jestem zdradzoną żoną jak jedne z wielu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po narodzinach córki moje małżeństwo zmieniło się o 360 stopni!Na początku było bardzo ciężko.Bardzo się kłóciliśmy.Teraz mogę powiedzieć że wszystko się ułożyło i przywykliśmy do \"innej\" sytuacji.Z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że dużo było mojej winy,dobrze że mam bardzo wyrozumiałego męża,bo w przeciwnym razie pewnie nie byli byśmy już razem..Po narodzinach dziecka zawsze się zmienia życie w małżeństwie-zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eltra
Niestety zmienia, zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×