Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nefeszi

o marzeniach, samotności i DDA

Polecane posty

Gość nefeszi

Zakładam swój wątek, bo nie mam dzisiaj już z kim popisać,Więc popiszę do sibie, moze dla potomności:) DDA odkrywam w sobie tę prawdę, że jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholików(razy dwa).Ale o tym może póżniej, w końcu jest Sylwester:( Właśńie konczy sie stary rok, .Moje marzenia na nowy: nie w zasadzie moje marzenia w ogole:załozyć kiedys rodzinę, mały domek , malutki z ogrodkiem , blisko lasu, moze laki, stawu.I cisza, gdzie nikt nie pije, straszy.Taki spokoj, taki jakiegi nigdy nie poznalam.I mąz, spokojny, ktory nie bedzie pytal, jeslie bede plakac lub jesli bede chciala pobyc sama.Ktos kto zroumie, to co we mnie jest nie zrozumienia.Ta pustka... Marzenia , te najprostrze najciezej jest zrealizowac.Ale w koncy mam odwage marzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alcolumb
Chciałbym stać się powietrzem wiatrem pieścić twe ramiona wypełnić sobą pustkę kiedy płaczesz zanieść daleko białe perły westchnień tam gdzie anioły słyszą muzykę i zostawiać ślady po pocałunku gdy zbliżasz usta do szklanych gwiazd okien a nocą zorzami modlić się do ciebie pokazać niebu samotność jak słowik co umarł ale nie mógł odejść tylko że koniec i wiem nie mam serca tak jasno boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
Nowy rok 2006 Jedno posatnowienie:szukać pomocy w DDA.Dowiedziałam się, że istieje taka grupa wsparcia w moim mieście.MAm jednak tak wielki opór , żeby pójść.Jak mam się otworzyć, jak opwoeidzieć soiją historię, której jeszcze nikt nie słyszał.A wiem, że muszę walczyć o pomoc, bo mam myśli okołosamobójcze. Pewnie niektórzy tez tak mają, że gdzieś pielęgnują piękne myśli, martzenia, ale nie wierzą , że kiedyś stanie się to prawdą.Tak jest ze mna, szukam miłości, ale nie wierzę, że ,mnie ktoś odnajdzie w tych ścianach, że zrozumie, że...Czasem , w myślach widzę taką scenę, że ten człowiek bez twarzy obejmuje mnie, i już nieczego nie muszę tłumaczyć. Przyszedłem ci podziękować za samotności różne za taką gdy nie ma nikogo lub gdy się razem płacze i taką że niby dobrze ale zupełnie inaczej za najbliższą kiedy nic nie wiadomo i taką że wiem po cichu ale nie powiem nikomu za taką kiedy się kocha i taką kiedy się wierzy że szczęście się połamało bo mnie się nie należy jest samotnością wiadomość list dworzec pusty milczenie pieniądz genialnie chory minuty jak ciężkie kamienie czas zawsze szczery bo każe iść dalej i prędzej mogą być nawet nią włosy których dotknęły ręce są samotności różne na ziemi w piekle w niebie tak rozmaite że jedna ta co prowadzi do Ciebie Jan Twardowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddaq
witajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laurence
I know you've been hurting..but I've been waiting to be there for you. And I'll be there just helping you out... whenever I can

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alcolumb
Słuszne postanowienie. Jeśli coś może pomóc, warto przełamać się i spróbować; niewiele jest do stracenia, a można wiele zyskać. Warto się otworzyć, choćby po to, żeby nie zmagać się z tym wszystkim samemu. Nawet jeżeli nie wierzysz w miłość, ona wierzy w Ciebie- na wszystko jest w życiu czas, nawet najgorszy okres kiedyś się kończy, nie trać nadziei, że poznasz kogoś, kto Cię zrozumie, jestem pewien, że w końcu ten człowiek "bez twarzy" stanie się jak najbardziej realny i prawdziwy. Życzę powodzenia we wszystkim i pozdrawiam serdecznie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
Ponieważ kiedyś chciałam komuś pomóc, wklęję tu ten post, dla wyjaśnienia mojej codzienności i tego wszystkiego , co sie dzieje w moim życiu. """Moniko Wiem, ze to żadne pocieszenie, ale moja sytuacja jest podobna.Mój ojciec całe życie pił i znęcał się nad nami psychicznie, a nad moją mamą fizycznie.Potem rozpił się mój brat, który chyba w chwili obecnej jest najgorszym alkohilkiem w okolicy(mieszkam w małej miejscowości).Gdzieś w miedzyczasie Pan Bóg zadecydował, że chyba za lekki jest ten mój krzyż.I tak w 1999 roku, moja mama zachorowała na schizofrenie parnoidalną.....Moje życie, cóż, nie jest moje.Ciągle coś udaje, o coś walczę.Teraz jestem na etapie walki o zdrowie mojej mamy, co w warunkach w jakich mieszkamy jest trudne.W tym roku, w maju miałam urodziny.Możesz sobie wyobrazić , jakie urodziny sprawił mi mój ojciec.Wtedy czara goryczy się przelała .Poszłam na policję i założyłam mu sprawę o znecanie się.Każdy kto zaczyna taką walkę wie, jakim upokorzeniem jest opowiadanie wszystkiego obcym ludziom.Ale nie poddałam się, ojciec został skazany i ma wyrok w zawieszeniu.Przyszła kolej na mojego brata.Niedawno wróciłam ze studiów i zobaczyłam moją mamę w rozsypce.Okazało się, ze mój brat, poraz kolejny dręczy ją psychicznie( o pieniadze, o to ze jest jego matką).Podobno chciał ja uderzyc.I w tym wypadku przelała się czara goryczy.Poszłam na policję i do sądu.Ma sprawy o znęcanie się i o przymusowe leczenie się. Widzisz ja już nie umiem sobie inaczej poradzić, każde moje posunięcie wypływa z poczucia bezsliności.Mam 22 lata i jestem chyba najbardziej samotną osobą na Ziemii.Przez warunki w jakich żyję nie mam przyjaciół, nie mam znajomych.Bo łatwiej się żyje w samotności, kiedy nie trzeba się tłumaczyć przed ludzmi, kiedy nie trzeba się wstydzić.Znam smak wielu uczuć:wiem co to znaczy się bać, tak bardzo, że nie możesz utrzymać sztućców w ręce, kiedy ojciec bije lub krzyczy.Wiem, co to znaczy wstydzić się, kiedy brat po pjanemu wchodzi do Twojego pokoju i plecie coś, kiedy jesteś z koleżanką.Wiem, co to znaczy , kiedy chcesz się zapaść pod ziemię, kiedy Twoja mama wynosi pół rzeczy z domu na ogródek do sąsiada(wtedy zachorowała po raz 1szy).Wiem , co to znaczy nie czuć Boga, wiem co to znaczy zadawać mu tysiąc pytań, a nigdy nie doczekać się odpowiedzi............ Moniko mogłabym Ci opowiedzieć wiele, wiele, takich historii.Piszę, bo chcę zebys wiedziala, ze sa ludzie podobni do Ciebie, ktorzy rozumieja Twoja sytacje.Sa tez cay jak ja, w gorszym polozeniu.I tez jest mi przykro, bo to tylko Internet....Jesli chcesz to napisz, odpowiem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
i czytam ten post i mam wrażenie, ze to nie moja historia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiiiiuuiiu
nefeszi... wspolczucia co do Mamy... jestes dzielna, i tak bedzie :) co do ojca,,, moj tez ma wyrok w zawieszeniu... koszmarem bylo opowiadanie na policji i w sadzie, ale dzis zaluje tylko tego, ze nie zrobilysmy tego z mama wczesniej, ona i ja mamy zszargane nerwy, ja placze nawet jak ktos podniesie na mnie głos- tak juz mam po tylu latach strachu w domu. nie mam znajomych, przyjaciol, bliskiej osoby. tzrymaj s ie :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie - czemu niektorzy udzie maja takie marzenia, takie wymagania i dostaja bez najmniejszego wysilku to o czym marza... a inni .... inni marza wiele lat o tym samym, o tym co kazdemu sie \"nalezy\", o podstawach - spokoj, wlasna rodzina ... i nie moga tego dostac, czemu ? :( moze zbyt male wymagania stawiam zyciu, moze kto wymaga wiecej ten wiecej dostaje, moze powinnam sie zmienic i zmienic marzenia - wtedy te podstawowe przyjda same ... a moze juz nigdy nie przyjda ... mam 29 lat i tylko marzenia mi zostaly ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrrraukocica
do nefeszi-----------> sluchaj, czy Ty nie masz jak wyrwac się z tego piekła? Grupy DDa są wlasnie dla takich ludzi, jak Ty...moze byc nawet tak, ze poznasz tam chlopaka, ktory wyszedl z takiej rodziny i leczy sie z tego samego...nie zamykaj się w sobie mama zachorowała przez tę sytuację - tak myślę - uwazaj na leki, ktore bierze, bo mozna wpasc w leki a lekarz nie skontroluje wszystkiego. Badz nieugięta jesli chodzi o ojca i brata! Trzymaj się i dziaaj, cały czas działaj. Spotkasz kiedys kogoś, kto na Ciebie zasługuje. Mialam kiedys chlopaka, ktory ozenil sie z dziewczyną ze wsi, ma z nia 2 dzieci, kupil jej samochod osobny, zalatwil pracę i nianię. Jej ojciec tak pil, ze wozili go taczkami do domu. Najgorsze, ze tam nie ma mezczyzny, tylko 2 potwory - walcz o siebie i mamę a jak sie nie da to chociaż o siebie. Ona będzie szczesliwa, ze Ty sobie radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak - takie grupy sa stworzone specjalnie dla nas, moga pomoc ... ble ble ble .... tylko trzeba miec odwage tam isc... nefeszi - zycze Ci bys te odwage zdobyla, a pozniej powiedz jak bylo, ja tam niestety nigdy nie trafie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
Inna76 Jeśli tam trafię, to na pewno napiszę. Ja już nie mam wyjścia, bo na prawdę mam myśli samobójcze.I nie wiem skąd one się biorą, bo miałam w sobie ogromną wolę życia.Kiedyś, kiedy jeszcze byłam mała marzyłam, żeby dotrwać do momentu, kiedy stworzę własną rodzinę, której poświęce wszystko, kiedy będe dla kogoś lepszą połówką.Dzisiaj mam 22 lata, studia w trakcie i pewnie wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że już nie wierzę w lepszą przyszość.Tak szczelnie pozamykałam wszystkie drzwi i tak głeboko schowałam w sobie tę małą dziewczynkę, nawet nie umiem tego wyrazić.Jestem młodą kobietą, której powierzchowność nie pasuje do wnętrza.I płaczę teraz, pisząc te słowa, bo tak bardzo chcę jeszcze w coś wierzyć, wbrew rozsądkowi, wbrew aktom , wbrew właśnie nadzieii... Mam marzenie, żeby tam kogś poznać.Choćby miał być tylko znajomym, znajomą, kogoś z kim bedzie mozna posiedzieć w ciszy, posmucić się , pośmiać z niczego.Kogoś przy kim, nie będe sie czuła tak żalośnie.Tyle we mnie różnych emocji, uczuć.Może się tylko użalam nad sobą?I wciąż jakby te szepty, że nie warto juz tego ciągnąc, przysięgam , że to nie moje myśli, a jednak wracają jak bumerang.Chcę jeszcze powalczyć, bo chcę żyć.Przepraszam za chaotyczność w tym co piszę. Ale boję się tego pierwszego spotkania z DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz nefeszi - moze nasze zycie bylo ciut inne ale obecne mysli pasuja jak ulal :( apropos DDA - zrob to - idz tam i pozniej napisz ... moze wtedy ja tez sie skusze, narazie napewno nie, boje sie - pamietam jak wchodzilam na strony dla DDA i rozmawialam z ludzmi ktorzy mi mieli pomoc ... zawsze gdy cokolwiek pisalam - plakalam (myslalam ze juz sie uodpornilam ale przed chwilka mi lezki polecialy), ich teksty ktore mialy mi pomoc - wszystko to wiedzialam - \"mysl przede wszystkim o sobie\" i inne tym podobne, wszystko jest prawda, tylko to boli gdy mowia Ci Twoje jedyne rozwiazanie na uratownie a ja nie mam na to najmniejszych szans :( czy to znaczy ze tak juz bedzie do konca swiata ? mam nadzieje ze nie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megan24
nefeszi: Mam dokładnie takie same marzenia na Nowy Rok, jak Ty. Tez jestem DDA. Mój tata jest alkoholikiem, mama przez niego leczy się na nerwicę, a w ostatnich latach ona też zaczęła popijać :( Mamy kłopoty finansowe, skragi sąsiadów do spółdzielni o zakłócanie porządku, sprawę w sądzie o znęcanie się ojca nad rodziną, długi .... itd itp mogłabym jeszcze wiele wymieniać ... Nigdy nie byłam na spotkaniu DDA, nigdy nie rozmawiałam o swoim problemie. Mam w sobie straszną barierę i nie potrafię przełamać się przed drugim człowiekiem by o tym opowiedzieć. Mam 24 lata i marzę o swojej własnej rodzinie i mężczyźnie, który zaopiekowałby się mną, bo ja już mam dosyć bycia silną i codziennej walki z kłopotami. W tamtym roku skończyłam studia, wyprowadziłam się od rodziców do innego miasta, ale wcale nie uciekłam przed kłoptami. To, że mieszkam już bez rodziców to nie znaczy, że nadal nie mam problemów. Bo mam z nimi kontakt, widzę co się am dzieje i jestem cała przerażona. Jedyny plus, że na codzień nie słyszę awantur. Z zawieraniem znajomości raczej nie mam kłoptów, ale nikogo nie przyprowadzałam do domu, bo zwyczajnie wstydziłam się :( Jeśli chodzi o znajomości z facetami to kompletny koszmar - cieżko mi uwierzyć, że jest gdzieś ktoś kto zorzumiał by jak wygląda moje życie i nie przeraził się tego. Sciskam Cię mocno i życzę realizacji marzeń w Nowym Roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja sądziłem że jako DDA miałem przechlapane życie... ale tak naprawdę jak czytam historię nefeszi to stwierdzam że moje życie jest zaledwie w 1/3 podobne... i nie przeżyłem tyle bólu i cierpienia co ona. Musze przyznać dziewczyno że jesteś niesamowicie dzielna. Na twoim miejscu postawiony niejeden cwaniaczkowaty facet już dawno by się powiesił. Napisałaś \"Mam marzenie, żeby tam kogoś poznać. Choćby miał być tylko znajomym, znajomą, kogoś z kim będzie można posiedzieć w ciszy, posmucić się , pośmiać z niczego\"... i tak naprawdę zostawiając tu swój ślad dajesz sygnał że szukasz kogoś do rozmów.... choćby dlatego odzywam się... i Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziutekw
licho ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
Dziękuje wszystkim za włączenie się do rozmowy. Licho Czy jestem silna?na pewno kiedyś byłam, kiedy ma się marzenia to się walczy.Kiedy kocha się matkę, to też walczy się.Kolejny cel, który nijak się ma reazlizacją, to stworzenie takiej małej oazy dla mojej mamy..Ale głównie chodzi o ten spokój. Nie umiem Wam powiedzieć , ile bym dała za spokojne , nudne życie.Za codzienność szarą, monotonną.Ale spokojną,Jak bardzo byłabym szczęśliwa.Przypominam sobie rozmowy ze studiów.Jestem na anglistyce, gdzie każdy chciałby robić karierę w międzynarodowych firmach, biurach tłumaczeń.Jestem jedyną osobą , która chciałaby uczyć.Najbardziej małe , niewinne dzieci.Każdy ma inne ambicje, moje może są skromne, ale czuje w sobie tzw"powołanie".To też sprowadzam do marzeń....kiedyś... Czasem mam ochote krzyczeń do ludzi znudzonych poukładanym życiem.Boże, jak to możliwe, ze inni mają wszystko, a ja nawet tych podstaw? Na pewno szukam też rozmowy, a w zasadzie uczę się rozmowy z drugim człowiekiem.Był taki moment w moim życiu, kiedy postanowiłam odciąć się od ludzi.Koleżanka powiedziała mi, że mama jej zabroniła do nas przychodzić , bo oprócz powszechnie znanej patologii mojego domu rodzinnego , moja mama biega podobno z nożem po domu.Boże jak ja wetdy płakałam.Jeszcze jeden cioc.Plotki...Wtedy zamknęłam się w sobie, stałam się innym człowiekiem. Umiem sobie radzić w kryzysowych sytuacjach.Po wszystkich przeżyciach, po maturze przyszedł czas, kiedy musiałam zawalczyć o studia.Wiadomo, że w domu nikt mi nie podał ręki.Musiałam wyjechać .Przez rok pracowałam za granicą, i z perspektywy czasu wiem,że to był absolutnie najgorszy rok w moim życiu.Będąc w domu mam mozliwość reagowania na to co się tu dzieje, a będąc za granicą mogłam tylko prosić Boga, żeby dał mojej mamie jakoś to przetrwać.I wiecie, bardzo dużo złego się działo, a ona nie zachorowała ani razu.Chyba wiedziała, ze musi sobie dać sama radę, że mnie nie ma.Myślę, że moja mama ma też w sobie ogromną wolę życia.A jej choroba, to czasowa ucieczka od chorej rzeczywistości. Jednak jest dzielna, tyle że jest słabą osóbką z wielkiem sercem, które tak łatwo zranić..... Pisze dużo , dlatego piszę chaotrycznie.To tak jakbym się siłowała z niewidzoczną siła, bo za każdym razem jak sobie chcę coś przypomnieć i opisać, to płynął mi łzy.Dlatego teraz kończę, popłaczę sobie, przejdzie mi i wrócę. Tymczasem wszystkich pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
Od jutra... Od jutra będę smutny, od jutra. Dzisiaj jednak będę szczęśliwy: Do czego służy smutek, do czego? Dlatego, że wieje nieprzychylny wiatr? Dlaczego mam się dzisiaj martwić o jutro? Może jutro będzie wszystko jasne Może jutro zabłyśnie już słońce. I nie będzie żadnego powodu do smutku. Od jutra będę smutny, od jutra. Ale dzisiaj, dzisiaj będę szczęśliwy i powiem do każdego smutnego dnia: Do jutra będę smutny. Dzisiaj nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając kolejną twoją wypowiedź, czytam kolejny rozdział życia pełnego cierpień i bólu... twojego życia... moim skromnym zdaniem robisz dobrze że opisujesz choć fragmentami swoje życie bowiem wspominałaś że \"Mam jednak tak wielki opór , żeby pójść. Jak mam się otworzyć, jak opowiedzieć swoją historię, której jeszcze nikt nie słyszał\"... a jednak wiele osób ją tu słyszało (czytało) i tak na prawdę powolutku, malutkimi kroczkami ty chyba już zaczęłaś wychodzić do ludzi i opowiadać swoją historię... Życzę pisania jak najwięcej i żeby twój topik pomógł ci w życiu... a także innym DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nefeszi - czemu u Ciebie taka cisza ?? mam nadzieje ze trzymasz sie dzielnie :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
jestem, już jestem mam mnóstwo zajęć na uczelni , studiuje fil. angielską, więc mnóstwo zaliczeń z praktycznej znajomości języka. Uciekam, cały czas uciekam i walczę z samą sobą.Kiedy jestem we Wrocławiu zapominam o wszystkim, własnie dlatego że uciekam w świat studiowania.Chyba sama siebie oszukuje.A kiedy wracam do domu, sciagam te maske za ktora sie kryje przez caly tydzien i schodzi ze mnie powietrze.Znowu nic mi sie nie chce....Smutne to zycie jednak.Moja mama dziwnie jest zamyslona, chyba zaczyna znowu chorowac.A mi nie pozostaje nic innego jak tylko jej pilnowac...Nie piszę wiecej, bo nic optymistycznego nie moze wyniknac dzisiaj z moich przemeslen.Jestem w zalosnym stanie...Chcialabym pojsc spac i juz sie nie obudzic.Bo jutro czeka mnie to samo co zawsze.Walka, walka, walka.Jest mi smutno z wlasnego powodu, bo czuje ze sie poddalam.Nic mnie nie cieszy, nawet te studia, ktore mialy byc przepsutka do lepszego zycia.Ale czy to cos zmieni?Zamienie tylko miejsce zamieszkania, a osobowosc zostanie ta sama.Osobowosc malej, zamknietej w sobie dziewczynki, ktora nie pasuje do wygladu mlodej kobiety.Tak bardzo sie w tym pogubillam, chcialabym zeby ktos mi pomogl.Zeby chociaz chcial mi pomoc.Ale wiem, ze sama sobie najpierw musze pomoc.I te lzy, ktore plyna bez emocji, chleb powszedni. Cieszcie z Waszej codziennosci, jesli nawet jest nieznosnie taka sama.Cieszcie sie, jesli macie tak zwane normalne, nudne zycie.Chcialabym, zebyscie wiedzieli, ze niektorzy oddali by zycie, za cien takiej codziennosci, za jeden tydzien zycia, gdzie niczego nie trzeba sie juz bac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze to Cie troche
podniesie na duchu...nie jestes sama...http://dda.bhd.pl/ - tez jestem dda/ddd, grupy i terapia to droga do zlapania zycia w obie rece...trzymaj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze to Cie troche
podniesie na duchu...nie jestes sama...http://dda.bhd.pl/ - tez jestem dda/ddd, grupy i terapia to droga do zlapania zycia w obie rece...trzymaj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
zastanawiam się , czy ja jestem tak do końca normalna.Jest we mie tyle sprzecznych uczuć.Płaczę, a potem się zbieram w sobie i idę dalej.Byłam teraz u mojego kochanego psiaka.Jak dziecko, porozmawiałam sobie z nim.I poprawiło mi się od razu samopoczucie, widząc te jego kochane oczy, merdający ogon i ogólna radość z bicia.Cieszą mnie takie małe rzeczy, mam takie skromne marzenia...Czy kiedyś się spełnią? Lubie o sobie mysleć, że pomimo zwichrowanego charakteru, jestem dobrym czlowiekeim.Chcialabym sprawic mojej mamie jakis prezent.Zbieram skrupulatnie pieniadze ze stypendium, troszke doloze z pieniedzy zarobionych na studia i chyba kupie jej nowy automat.Pewnie bedzie zla, ze trace pieniadze, ktora musza starczyc na utrzymanie sie we Wrocławiu, ale jej marzenia sa nawet mniejsze od moich, bardziej przyziemne. Tymczasem pozdrawiam tych, ktorym czasem uda sie tu zagladnac.I wszystkich DDA, bardzo chcialabym kiedys do Was dolaczyc.Kto wie, moze tam znajde to, czego szukam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tttttttttttttttt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nefeszi
dziekuje za link, poczytam.... Swoja droga, przepraszam za pytanie, ale nie slyszalam o skrocie DDD.Moze i o tym poczytam.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDa/DDd
tzn : Dorosle Dzieci Dysfunkcji, ale jak wejdziesz na ta strone ktora CI podalam to znajdziesz wiele odpowiedzi na swoje pytania...grupe ludzi ktora odczuwa zupelnie to samo co Ty...trzymaj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na Podwalu jest
poradnia, gdzie jest oferowana pomoc DDA. Wlasnie kompletuje sie grupa wsparcia, moze ktos ma ochote sie zapisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×