Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dr wymiot

Najprawdopodbniej mam osobowość BORDERLINE i smutno mi...

Polecane posty

Gość kjjdhh
Jak się czujesz Olu, lepiej już ? biedactwo :classic_cool:nadal chyba nie.... Nie martw się, nadal wierzę w Ciebie moja droga, skończ z podszywem, nie martw się życie Ci się w końcu ułoży, w końcu znajdziesz męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjjdhh
Mam nadzieję, że przemyślisz to sobie droga koleżanko, pamiętaj, życzę Ci wszystkiego najlepszego a i tak zrobię, co będę chciała :) Życzę jeszcze raz duuuużo spokoju, wyrzuć z siebie zazdrość, która jest motorem Twych wszystkich działań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdjaah
polskie jałopy śmierdzące - chciałam napisać:) jak można tak sie zachowywać? Bylebym tylko kasę miała w życiu... to mieszkanie sobie kupię i bez dawania dupy nieumytym wieśkom przeżyję również. Wierzę w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdjaah
Polacy się nie myją bo wydają cała kasę na leki, a tutejjsi lekarze to rzeźnicy! PS. ammy drugie miejsce w Europie pod względem kupowania tabletek. Boże jakie głupie ludzie, ale tylko medycyna i medycyna - amputacja - najskteczniejsza metoda leczenia. Chyba umrę z żałości:( Szkoda jednakumierać z powodu żałości nad tak głupim i niedoyttym narodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka.a
Wiatm Piszę sobie na innym forum, ale do was zajrzałam. Mój facet to borderline - od 8 lat. Teraz ma 25 lat i od jakiś 2-3 lat jest coraz gorzej. Wszystkie cechy określane jako typowe dla borderline są jego cechami. Ja już nie mam siły, jak zmieniłam już swoje życie, jak już mu schodzę z drogi, ale przecież nie mogę się zupełnie zatraacić. Życie z nim to huśtawka nastrojów, nie wiadomo kiedy wpadnie we wściekłość, najmniejsza rzecz go wyprowadza z równowagi. Raz mówi, że kocha ponad życie, a zaraz wykrzykuje w najgorszych obelgach jak mnie nienawidzi. Gdu jest dobrze, to czuję, że jest do mnie przyssany. Bardzo wrażliwy na swoim punkcie, nie można nawet "źle" na niego się popatrzeć, bo zaraz krzyczy i wyolbrzymia wszystko, że się z niego naśmiewam (ja czy ktoś inny - to bez znaczenia). Kiedyś się spóźniłam na autobus to pociął się nożem na rękach żebym widziała, jaki ból mu zadałam, teraz nie tnie się, ale gryzie, ma pełno rozgryzionych ran na rękach, niszczy rzeczy, nie zależnie czy to coś wartościowego, czy to coś z czym wiążą się wspomnienia, czy to jest moje czy jego. Teraz jak jest w szale to mnie bije, kopie, gryzie, nic do niego wtedy nie dochodzi, ma dziki wzrok, po prostu amok. Nie znosi najmniejszej krytyki, Ciągle uważa, że go zdradzam, wszędzie węszy podstęp. Próbuje mnie kontrolować, gdzie z kim się spotykam, o czym ropzmawiam itd... ale ja nie mogę nigdy się dowiedzieć gdzie jest, co robi, bo wtedy zaczyna wrzeszczeć że mu nie wierzę, że jaka ze mnie kobieta, i wyłacza telefon. Zmienia ciągle znajomych, ja to nazwałam "etap następnej fascynacji" co rusz ma nowego kolegę, przejmuje wtedy jego zachowania, jego słowa, gesty, wtedy ja jestem na dalszym miejscu, poświęca się dla tego kogoś, aż do czasu gdy jest mały zgrzyt, wtedy kolega jest całkowicie skreślony z listy. Czasami jakaś "przyjaźń" się odnawia, ale to po roku, dwóch i już nie jest tak emocjonalna. Gdy się pokłócimy to szaleńczo jeździ samochodem, wszczyna bójki z obcymi ludźmi, staje się zaczepny, sięga po narkotyki. Nie panuje nad sobą. Wiele, naprawde bardzo wiele cech mogę tu przytaczać... Ja już nie mam siły z nim być, jest coraz gorzej, już próbuję z nim rozmawiać spokojnie, nie reagować na jego zachowania, ale jak zacznie mnie wyzywać od najgorszych za nic wtedy nie wytrzymuję. Czy zejdę mu z drogi czy nie - i tak będzie awantura. Naprawde próboiwałam na tysiące sposobów ratować związek, wiem, że mój facet jest chory, ale nawet on nie chce pójść po poradę do lekarza, nigdzie. Ja już umiram przez niego. Chcę odejść, a nie potrafię. Co robić, jak postępować, czy da się uratować, czy mam cierpieć przez resztę życia?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka.a
źle napisałam: mój facet nie jest borderline od 8 lat, tylko ja z nim jestem od 8 lat. Sorry za pomyłkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cahpirinia
NIe ma choroby Borderline, ten syndrom to wymysl lekarzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka.a
Czy wymysł lekarzy czy nie - nie zmienia to postaci rzeczy, ci ludzie cierpią i my wraz z nimi. Jest problem, ja mam problem, bo jestem w kropce. Kocham, a on mnie niszczy. On kocha i cierpi, ja kocham i cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudsufd
moze ktos ma ochote jeszcze pogadac?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bounce
Nowe forum traktujące o zaburzeniu osobowości typu Borderline - rzetelny i przejrzysty zbiór informacji dla osób zaburzonych, partnerów osób z bpd i ich rodzin. Bogata i szybko rozwijająca się baza dydaktyczna - zapraszam. http://borderline.p2a.pl/index.php :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jest w ogole szansa
na normalne ustabilizowane zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam rok z borderlajnem. Mało w psychiatryku nie wylądowałam w taką deprechę mnie wbił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolność
Cierpienie to odpowiedź na osobowość w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolność
Chyba przesadziłam, ale teraz mam doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika borderline
Ja niestety cierpię na borderline i strasznie mi źle z tym faktem.. a już gorzej mi z tym, że cierpi na tym mój chłopak. Oczywiście on tak nie uważa, akcptuje to jaka jestem, kocha, opiekuje się i dzielni znosi moje wszystkie objawy borderline.. jedną z najgorszych jest to, że panicznie boję się, że mnie kiedyś zostawi, raz go idealizuje, kocham, nie powiem na niego złego słowa, a wystarczy jeden malutki powód i sytuacja jest odwrotna. Atakuje go, jestem agresywna, wygrażam, mówie, że odejdę. Dokładnie jest tak jak z borderline, ta strona opisuje to najlepiej http://bpd.szybkanauka.net/ Do tego mam niską samoocenę, nienawidzę siebie, swojego wyglądu, chociaż zawsze miałam powodzenie duże, nie lubię gdy ktoś mnie chwali za coś, bo uważam, że to jest nieszczere. Do tego mam ciągle zmienny humor, raz pełna energii, uśmiechnięta i w jednej chwili, nawet w przeciągu kilku sekund popadam w stan załamania, depresji i w głowie mam myśli, że mój chłopak mnie zdradzi, albo już to zrobił. W przypadku borderline wlaśnie najbardziej częstym objawem jest to, że boimy się utraty kogoś bliskiego. Staram się z tym walczyć, powstrzymywać te emocje i nie wybuchać. Nawet mi się to udaje, nie potrafię tylko kontrolować emocji jeszcze przed okresem, wtedy dostaje szału. Jedyne z czego się ciesze, to to, że mam tak cudownego chłopaka, a jednocześnie ciągle mu nie ufam, mimo iż w podswiądomości wiem, że mogę, to osoba z borderline ma ciągle podejrzenia i nie ufa drugiej osobie, ciągle oskarżając ją o coś złego. Fajnie napisane zdanie: Przekonanie, że będzie się szczęśliwym tylko jeśli znajdzie się osoba, która będzie ich kochać bezgranicznie, bez-względu-na-wszystko. Ale jeśli trafi się osoba, która ich tak mocno kocha – musi być z nią coś nie tak, trzeba więc od niej uciec. To jest straszne, czytając to popłakałam się, bo to jest takie głupie i na pewno żałosne dla osób, które nie mają z tym nic wspólnego, a zaś dla osób z borderline przygnębiające... Czy jest ktoś jeszcze z Bordeline? Czyli Emocjonalnie Niestabilne Zaburzenie Osobowości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam z tym zrobić
mam osobowość borderline. i co mam z tym zrobić, bo zjada mnie to od środka. boję się, boję się przyszłości, przeszłości, ludzi, siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beattyyyy Kkk
hej, jest tu jeszcze ktoś? Ja chyba też jestem borderem.... Mam ojca akloholika, który w dzieciństwie znęcał się nad nami psychicznie (wyzywał, awanturował się, rzucał w nas róznymi rzeczami, wyrzucał z domu), w zasadzie nadal tak jest (bo mieszkam z rodzicami), tylko w mniejszym stopniu. Dotychczas w każdym partnerze doszukiwałam sie cech ojca (żeby znaleźć pretekst do zerwania), teraz widzę, że ja sama zachowuję się tak jak on :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam pytanie........
A jak wyglądają sprawy seksu u osób, które cierpią na BPD? Wykazują się inicjatywą, czy raczej są neutralni w łóżku? Ciekawi mnie to, gdyż jakiś czas temu poznałem dziewczynę, która ma zaburzenia osobowości. Nie znamy się długo, ale ona jest niedostępna, nie daje się namówić na wspólne chwile uniesień. Mogę liczyć tylko na drobne pieszczoty, pocałunki itp. Jednego dnia jest wpatrzona we mnie jak w obrazek, a następnego mnie odpycha, twierdzi, że mnie nie kocha. Po czym znów "powtórka z rozrywki", próbuje za wszelką cenę zwrócić na siebie moją uwagę. Ktoś mi odpowie na pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reinnne
życie z osobą zaburzoną lub chorą psychicznie jest trudne i z pewnością nie każdy się do tego nadaje. Partner bordera- z pewnością narażony na jego ciągłe przyplywy i odpływy. Ja byłam długo związana z facetem chorym na psychozę, która potem przeszła w depresję. Potrzebowałam wsparcia- a sama musiałam je nieustannie dawać. Potrzebowałam ciepła i serdeczności, potrzebowałam dobrego seksu, potrzebowałam odrobiny zrozumienia... nie dostawałam zupełnie nic. Dałam z siebie tak dużo, że więcej już nie mogłam. W końcu zostawił mnie. Powiedział, że się mnie wstydzi... że jestem wulgarna, prymitywna i płytka. A ja tak bardzo go kochałam. Nie żałuję tego czasu. Jestem znów bogatsza o parę blizn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy wiecej!
Jedno jest pewne. Jeśli rozpoznasz borderline u partnera to uciekaj natychmiast. To działa jak trucizna podawana powoli w małych dawkach na przemian z eliksirem szczęścia. Neutralizowana chwilami radości. Tak, abyś nie zauważał i dał się znieczulić. W pewnym momencie patrzysz na siebie z dystansu i widzisz, że nie jestes sobą, tylko kłębkiem nerwów reagujących na "wahnięcia" partnera. Dziękuję bardzo - nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layla******************
witam , byłam kilka lat w takim związku.... masakra.... teraz sama mam nerwice/// ale muszę być silna i powinnam teraz temu komuś pomoc... nie mozna myslec tylko egoistycznie . mam do Was pytanie czy znacie psychoterapeutów , specjalistów od zaburzenia osobowości typu bordeline> chcialabym komuś pomoc ale za bardzo nie wiem jak , więc proszę czy ktoś zna kogoś kto tym się zajmuje? pozdrawiam i proszę o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Layla******************
witam , byłam kilka lat w takim związku.... masakra.... teraz sama mam nerwice/// ale muszę być silna i powinnam teraz temu komuś pomoc... nie mozna myslec tylko egoistycznie . mam do Was pytanie czy znacie psychoterapeutów , specjalistów od zaburzenia osobowości typu bordeline> chcialabym komuś pomoc ale za bardzo nie wiem jak , więc proszę czy ktoś zna kogoś kto tym się zajmuje? pozdrawiam i proszę o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio zaczęłam się dziwnie zachowywać w sumie zachowywałam się tak odkąd nieszczęśliwie się zakochałam...po jakimś czasie gdy kolega zaczął bardziej angażować w naszą przyjaźń ja zaczęłam uciekać zrywałam z nim kontakt na jakiś czas chwilkę później zaczynałam rozumieć że to był błąd i tak w koło macieju aż w końcu on przestał się całkowicie do mnie odzywać... od tamtego czasu ciągle płakałam wręcz popadałam w histerię wybiegałam z domu kłóciłam się z wszystkimi dookoła o błahostki potem znów chciałam się godzić ( raz pokłóciłam się z kolegą o to że zapodział się mój sweter a ten nie wiedział gdzie on jest) zaczęłam płakać i przepraszać potem znowu i znowu... parę razy miałam myśli samobójcze niszczyłam swój organizm przez nadmierne palenie i kaleczyłam się czuję że bardzo samotna pomimo tego że mam przyjaciół i kochającą rodzinę ostatnio trafiłam na stronę w której było opisane co to jest osobowość graniczna po przeczytaniu stwierdziłam że to cała ja ... tyle że jest mały problem... chcę iść do jakiegoś psychologa i zapytać co mi jest i czy to normalne itp. tyle że jak na razie powiedziałam o tym tylko mojej najbliższej przyjaciółce nie chcę o tym mówić mamie gdyż jest ona kłębkiem nerwów i ma kłopoty zdrowotne (niedługo będzie miała radioterapię) boje się o tym rozmawiać... i tu jest moje pytanie jak opisać swój problem psychologowi/psychoterapeucie gdzie iść najpierw ????? proszę o odpowiedzi i dziękuję za cierpliwość w czytaniu... ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×