Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mr Mam Dość

Męki piekielne

Polecane posty

Gość Mr Mam Dość

Witam Panie. Jakiś rok temu moja żona odkryła, że mam kochankę. Przyznałem się bez bicia, romans natychmiast zakończyłem i oddałem sie do dyspozycji Wysokiego Sądu. Nie tłumaczyłem się zbyt wiele i przyjąłem wszystko na klatę, choć sprawa nie była tak znowu prosta. Nieważne. Zadałem żonie tylko jedno pytanie - czy będzie potrafiła z tym w miarę normalnie żyć. Czy ze swojej strony podejmie wysiłek, aby wszystko było po staremu, na tyle oczywiście na ile będzie to możliwe. Powiedziała, że tak. Pierwsze miesiące były prawdziwą sielanką. Ale później zaczęło się. Mam dość odpowiedzialne stanowisko w branży, która skupia wiele pięknych kobiet, dużo podróżuję, widuję sporo ludzi. Niepostrzeżenie stosunki z żoną zaczęły sie pogarszać - coraz więcej było scen zazdrości, podejrzeń a nawet otwartych oskarżeń. W tej chwili jest to nagminne. Ja to naprawdę wszystko rozumiem, wiem, co kiedyś zrobiłem, wiem, że nie jest łatwo o czymś takim zapomnieć. Ale choćbym nie wiem jak był winny, jestem tylko człowiekiem i mam swój próg cierpliwości. Od roku jestem czysty jak łezka, nawet nie spojrzę na inną kobietę. I nie mam juz po prostu siły tego znosić. Czy będę pokutował juz do końca życia, nawet w wieku powiedzmy 70 lat, kiedy ze swojego wacka będę miał taki pożytek, że co najwyżej przywiążę do niego latawca ? :( Próbowałem chyba wszystkiego, żeby ją uspokoić. Czy jest jakiś magiczny sposób, aby wyleczyć żonę z tego szaleństwa ? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci nadal nie wierze ze nie
pukasz tych wszystkich towarow szczegolnie ze juz raz pokazales ze masz ciagoty do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo wymagasz
Sam chciałeś to masz.Rozumiem,że jest to dla ciebie męczące ale więcej cierpliwości.Co musiała przeżyć twoja żona? Mam wrażenie,że nie bardzo się tym wszystkim przejąłeś,zresztą ty nie musiałeś się z niczym uporać bo oddałeś się w ręce Wysokiego Sądu. Rok to mało czasu.Nie ma limitu.Powinieneś pracować nad zaufaniem.Ja raczej martwiłabym się tym,że żona ci nie ufa,małżenstwo się rozpada a nie tylko zazdrością żony.Niestety trzeba ponosić konsekwencje swoich działań tak to już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo wymagasz
Twoja żona musi bardzo się z tym męczyć i ciężko musi być jej strasznie ciężko. Spróbujcie może wizyt u psychoterapeuty ale ja osobiście nie jestem do tego przekonana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoLLection
jezeli Twoja żona jest zaborczą kobietą jesteś bez szans , widzę jednak rozwiązanie , staraj się być wyjątkowym facetem ,kwiaty ,zapraszaj ją w miejsca o których marzy , mów że ją kochasz , rób miłe niespodzianki , może będzie dobrze a może to Twoja żona wpadnie na pomysł i zdradzi Ciebie chcąc pokazać jak to boli ? Warto za ryzykować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
Nie mam powodu, żeby kłamać. Po co miałbym robić to akurat tutaj ? I tak jestem anonimowy. Zdaję sobie sprawę, że nie ma limitu czasu. Całkiem możliwe, że rok to niewiele - nie znam sie na tym. Znam natomiast siebie i zaczyna mnie to wszystko doprowadzać do białej gorączki. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że dzieje mi się jakaś krzywda. Ja już po prostu niemal fizycznie nie mogę znieść tych niekończących się awantur. To nie wina kranu, że kapie. Niemniej doprowadza nas to doszału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak
byś Ty się czuł na jej miejscu? Raz straconego zaufania już nigdy nie da się odzyskać w 100%. Wcale się nie dziwię kobiecie, że Ci nie ufa. Za błędy i głupotę Mój Drogi trzeba płacić, a jedną z oczywistych konsekwencji zdrady jest nadszarpnięcie (i to poważne) zaufania drugiej połowy. Po drugie jeśli byś rozumiał co ona czuje (jak twierdzisz) to byś poprostu przyjął do wiadomości, że ma prawo zachowywać się jak to opisujesz. Postaraj postawić się w jej położeniu - to co wtedy poczujeszz jest tylko 20% tego co czuje ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo wymagasz
A szczerze czy mógłbyś ją zdradzić jeszcze raz?Jesteś anonimowy więc pisz prawdę. Miałam na myśli,że się nie przejąłeś swoją zdradą...to wredne,nieludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśniowo
myślę, że skoro ona zdecydowała się zostać z Tobą i walczyć o to małżeństwo powinna (niekoniecznie sama- możesz jej pomóc!) dostać jakieś wsparcie psychologiczne żeby się nie zadręczać- rozmowy z psychoterapeutą, lektura jakiś książek o tym jak poradzić sobie ze zdradą itd. Do tego Ty sam musisz włożyć wiele wysiłku aby odbudować jej zaufanie, które pewnie roztrzaskało się na maleńkie kawałeczki ps. i co? warto było zdradzić? serio pytam- gdybyś mógł cofnąć czas, zrobiłyś to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
a jak--> Może to zabrzmi okrutnie, ale ja nigdy bym czegoś takiego nie wybaczył. Może rzeczywiście w tym tkwi problem - nie potrafię Jej zrozumieć, bo sam nigdy bym się nie znalazł w takiej sytuacji. Moze i macie rację...może rzeczywiście nie potrafię po prostu wyobrazić sobie, co czuje żona, która zdecydowała się zostać z mężem, który ją zdradził :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moyra
Również zostałam zdradzona przez męża, prawie 5 lat temu i powiem ci, Mr Mam Dosc, że jej skutki odczuwam do dzis. Z własnego doswiadczenia powiem, że najwiekszy kryzys był do trzech lat po tym znamiennym wydarzeniu. Ale niegdy mój mąż nie odzyska mojego 100% zaufania, tak to już jest. Ktoś, kogo kochasz, po prostu zawiódł cie na całej linii. Potem już nigdy nie jest tak jak KIEDYŚ. Życze ci cierpliwosci i dużo wyrozumiałosci wobec swojej zona. W końcu to ty jej zaserwowałeś zdrade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
baśniowo --> Żałuję. Czasami bałem się, że zwariuję z poczucia winy. Iron Hill --> Sformułowanie może rzeczywiście niezręczne. Chodzi o to, że próbowałem udowodnić żonie, że "to też jej wina". Ok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak
No widzisz.....a jednak. W takim wypadku - jeśli wogólę cokolwiek mogę doradzić - najlepiej by było iść razem do odpowiedniego specjalisty (psycholog). Inaczej nie widzę szans na powodzenie Waszego Małżeństwa. Poza tym - jak to ktoś już tu wspomniał - zadbaj o Nią, właśnie kwiaty bez okazji (np. jak jesteś na delegacji - zamów z dostawą do domu, dołączając bilecik - kocham Cię i tęsknię), jakiś wypad na kolację we dwoje itp. itd. No i Mój Drogi - ROZMOWA ROZMOWA ROZMOWA i jeszcze raz ROZMOWA, ale bez nerwów, spokojnie, bo krzykiem i awanturami nic nie załatwicie. Powodzenia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
Oczywiście NIE próbowałem. Spokojnie, nie spłoszę się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ile macie lat
są dzieci? zona pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak
Mr Mam Dosc - jej wina? że Ty się zachowałeś jak nieodpowiedzialny DUPEK? sorki za sformułowanie myśli, ale inaczej tego się nie da określić. Tu nie ma ŻADNEJ winy Twojej Żony! Nie wiesz, że zamiast lecieć do jakiejś innej lali jak w związku się źle dzieje winno się najpierw porozmawiać z drugą stroną i powiedzieć otwarcie co i dlaczego Ci nie pasuje??? Masz poważne stanowisko w poważnej firmie, a zachowujesz się jak DZIECIAK! wrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśniowo
dobrze że dodałeś to "NIE" bo już się nieco zdziwiłam... (chociaż pewnie jakaś część jej winy tam była, nie ma cudów) to okropne co piszesz- że Ty nie wybaczłbyś.Ciekawe co ona powiedziałaby gdyby to wiedziała. Czy to oznacza, że uważasz że jest słaba bo nie potrafiła odejść? Zyskałaby więcej Twojego szacunku niż pozostając z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo wymagasz
myślę,że każdy ma swoją odporność(piszę o twojej żonie)i czasami wydarzy się coś o czym nie można już zapomnieć,coś co zmieni człowieka.O tym twoja żona nie zapomni nigdy czy wybaczy-czas pokaże ale staraj się bardzo,bardzo...kobiety potrzebują dużo rozmów.Otaczaj ją także swoją osobą. Myślę,że twoje zniecierpliwienie,arogancja jeszcze bardziej ja denerwuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moyra
Czy dobrze zrozumiałam, że winą o swoją zdradę obarczasz również swoją żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
Jest jedno dziecko, żona pracuje. a jak --> Nie upieram się przy słowie "wina", niech będzie że cała wina jest moja. Nie o to mi chodzi, żeby winę "sprawiedliwie" rozłożyć. Chodzi mi tylko o to, że nawet największe gnojki i dupki ani nikt na tym świecie nie wytrzyma czegoś takiego bez perpektywy końca. baśniowo--> kurczę, dobre pytanie, pozwolisz, że się chwilkę zastanowię ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo wymagasz
ja też zrozumiałam,że wina za zdradę obwiniasz swoją żonę?Nie wiem czy dobrze jeśli tak to gratuluję ci spychologii.Może w tym tkwi problem... Ponawiam pytanie czy mógłbyś to zrobić znów swojej żonie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moyra
Osobiscie nie robie mojemu mezowi scen zazdrosci, ale czasem nie mogę sie powstrzymac i przypominam mu , choc nie tak dosłownie o jego niewiernosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr Mam Dość
Wina jest tylko moja - bez dwóch zdań. Wiele natomiast można by mówić o przyczynach zdrady. Jakiekolwiek by jednak te przyczyny nie były i tak nie usprawiedliwiają tego, co zrobiłem. Czyli tak naprawdę nie ma o czym mówić. za dużo wymagasz--> Chciałbym napisać, że NIE, nie mógłbym Jej tego znowu zrobić. Ale to samo napisałbym ZANIM ją zdradziłem. Dlatego nie napiszę nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśniowo
pozwole;) nie ma pośpiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale cos tam pisałeś o jej winie. Że to też była jej wina. Nie ma nic gorszego niż zwalanie winy na żonę, która została zdradzona. Mój małżonek był w tym perfekcyjny. jak prosiłam żeby mi wytłumaczyła dlaczego to zrobił to z krzykiem na mnie: "A gdzieś Ty wtedy była".... no comments (zapomniał, że zajmowałam się naszym dzieckiem i domem) Dobra, ale załóżmy że u Ciebie było inaczej. Że powodem zdrady było np oddalenie żony itp. I że przyznałes sie do błędu (zdrady), przeprosiłes. Cięzko jest wybaczyć zdradę. Ja bym nigdy nie umiała wybaczyć. Bo jesli się coś psuje w związku to nalezy o tym rozmawiać. Rozmawiać, rozmawiać..., próbowac znaleźć jakies rozwiązanie, a nie szukac najprostszej drogi czyli zdrady. Ja swojemu nie wybaczyłam. Rozwiodłam się. Bo wiem, ze nie umiałabym tego nigdy zapomnieć i taki związek dalej nie miałby szans. Zrozum ją, to naprawde nie jest dla niej łatwe. Jesli Ci zalezy na związku, spróbujcie udac się na jakąś terapie małżenską. Może uda Wam się uratować ten związek. I bądź cierpliwy. To, że się tak zachowuje - czy to jest jej wina? Pomyśl. Pozdrawiam i życze Tobie cierpliwości a jej wyrozumiałości, której mi zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moyra
Zastanow się czy na pewno nie dajesz swojej żonie żadnych podstaw do tego, aby czuła się znów zagrożona. Pojęcie czysty jak łezka to kwestia względnosci. U mnie jest tak, że oboje mamy dostęp do swoich telefonów komórkowych. Gdyby było inaczej pomyslałabym, ze mój mąż ma jakieś tajemnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×