Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

markotka

dr Alina Warenik-Szymankiewicz z Poznania

Polecane posty

Gość Tis
Cateczka, ja też byłam na anty, kiedy trafiłam do pani prof. i ona kazała mi je odstawić na 2 miesiące i po tym czasie poszłam na 3-dniówkę na Polną. Bez odstawienia leków nie ma sensu robić badań, bo nie będzie wiadomo, jaki naprawde masz poziom hormonów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka
Mam pytanie do Julenki czy pani prof. prowadziła Ci ciąże? i czy którejś z WAS dziewczyn prowadziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
Ja jeździłam do prof.do 4miesiąca ciąży z pierwszą ciążą i teraz z drugą podobnie.Na wizyty jeździłam co 3 lub co 4 tygodnie.Za każdym razem miałam robione USG i potem szłam na normalną wizytę i badanie.W 12 tygodniu Prof.kieruje do szpitala na badania w tym jest badanie na wady dziecka przeprowadzane z krwi.Wszystko jest na kase chorych.Z tego co wiem to Prof.większości swoich pacjentek każe brać Duphaston(spotkałam pare dziewczyn i każda z nich po telefonie do p.Warenik miała zalecenie brania tych tabletek).Po tych badaniach w szpitalu Pani Prof.kazała nam sie zastanowić czy chcemy jeździć do niej czy znajdziemy sobie lekarza u siebie bo mieszkamy daleko i warto byłoby mieć lekarza na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka
Dziękuje Ci Marianna za odpowiedz.ja mam mętlik bo do p.prof.trochę mam kilom.i chciałabym tu na miejscu mieć dobrego lekarza.tylko nie wiem komu tu zaufac. to dzieki pani prof.jestem w ciązy. i już nawet mialam jechac na usg do poznania ale poszlismy tu na miejscu. ale spokoju do konca nie mam. a w jakich dawkach brałas duphaston?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
Ja też miałam daleko do p.Prof.i dlatego zdecydowaliśmy się na leczenie na miejscu.(zresztą prof.sama nam to zaproponowała po 12 tyg.)Prof.Warenik jest pod telefonem ale tylko w szpitalu w godzinach pracy a po 14 juz nie ma z nia kontaktu,a lepiej mieć możliwość konsultacji o każdej godzinie.Z pierwszym synkiem brałam duphaston od początku ciąży do 17 tygodnia 2*1 a teraz brałam tez od początku do 17 tygodnia ale już 3*1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka
Dzięki Marianna, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja84
Witam Was serdecznie, postanowiłam do was dołaczyc....Prof.Warenik jest lekarzem mojej mamy od wielu wielu lat...a teraz również i ja. Poroniłam pierwszą ciążę . Teraz jestem w kolejnej...to początek...wierzę, że Prof.pomoże mi donosic ją szczęśliwie do końca! jestem optymistyczne nastawiona i mam nadzieje, że tym razem zostanę wreszcie mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a jak ustalałyście termin wizyty w szpitalu.Ja mam zadzwonić w pierwszym dniu cyklu do Pani prof. żeby ustalić termin, ale mam kontakt tylko na os. Kosmonautów i niestety nie mogę się dodzwonić. Proszę o informację. Pozdrawiam Wszystkie dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tis
Agulinka, nie mogłaś sie dodzwonic, bo pani prof. przyjmuje we wtorki i środy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
Z prof.mozna się kontaktować w godzinach pracy w szpitalu nr telefonu to: 61 841 93 66

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkam1991
Mam problem, a mianowicie nie mam okresu, leczyłam się już trochę prywatnie dawano mi duphaton i cyclo-prognowe i do wywołania miesiączki, ale po odstawieniu okres znów zanikał. Raz tak "sam z siebie" pojawił s w kwietniu ubiegłego roku i do tej pory nic. Jako że teraz zaczełam studia (mam 20 lat) i w związku z tym troche stresu było, dziś poszłam do ginekologa na nfz. Od razu mi powiedział że mam się stawić u endokrynologa (sam mnie umówił, prywatnie) i on ma mnie przyjąć na polą na te "3 dni". Generalnie to jestem przerażona, mam 3 strasze siostry, które nigdy nie miały takich problemów, wręcz przeciwnie mają cudowne dzieciaki. Poza tym te badania przy takiej ilości lekarzy i studentów bardzo mnie zaniepokoiły, nie współżyłam jeszcze, chodziłam do lekarzy--kobiet, jedna nawet zasugerowała, że lepiej by się badało, gdybym ją nie była, nie bardzo rozumiem czy to taki problem i mam nadzieje że nikt mnie tam nie zmusi do badania dopochwowo. Strasznie się boję, ale jak mówicie czego się nie robi żeby kiedyś poczuć ruchy maluszka w swoim ciele. Pokładam nadzieje tylko w profesjonalizmie lekarzy i studentów. Coż, troszkę tu poczytałam o tym pobycie, ale każda uwaga i informacja jest mile widziana, przynajmniej z mojej strony:) Jeżeli na tym forum są dziewczyny, które nie starają się jeszcze o dziecko, ale mają podobny problem, proszę o kontakt e-mailowy, będzie mi raźniej. a i życzę jeszcze wszystkim starającym się udanych 9 miesiecy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tis
Bkam, nie martw sie, jeśli jesteś dziewicą, nie bedziesz miała usg dopochwowego. co do pobytu, nie jest on wcale straszny, nie ma się czego wstydzić. sama zobaczysz! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Talf13
Alicja 84 - ja też poroniałm 1 ciążę dwa miesiące temu. Czy mogłabyś mi powiedzieć co powiedziała Ci dr Warenik na temat tego po jakim czasie od poronienia można się znowu starać, czy szukała przyczyn poronienia (jak tak, to jakie badania kazała zrobić)? Wybieram się wkróte na wizytę i chciałabym wiedzieć czy mi pomoże, czy powie cokolwiek bez USG, z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja84
Ja pojechałam do Prof. po 5 m-cach od poronienia. Powiedziała mi, że każdy lekarz mówi co innego, np.mój poprzedni ginekolog kazał mi odczekac 6 m-cy. Prof. Warenik powiedziała, że można się starac już po 3 m-cach. Pokazałam jej wszystkie badania robione mi w szpitalu a ona zleciała zrobienie mi badań hormonalnych, tarczycy oraz dodatkowo na toksoplazmozę. Pobrała cytologie. Gdy wszystkie wyniki okazały się dobre, pozwoliła się starac o dzidzie. Teraz jestem już w 9 m-cu ciąży. Biorę duphaston 3X1 i folik. Na wizyty jeżdżę co 2-3 tyg, mam zawsze robione USG a w 12 tyg.ciąży będę miała robione badania w szpitalu ( pisały o tym koleżanki wcześniej) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też leczę się u prof. Warenik od około 6 lat, mam pco, tzn według tej prof., choć podczas wizyt przekazywała mi dość sprzeczne informacje: raz mówiła, że bardzo chora nie jestem, innym razem, że jestem klasycznym przykładem pco. Na początku brałam naturalne hormony, potem już tylko mierzenie temp. (nie planuje na razie ciąży) i od dłuższego czasu kazała mi rozważyć poddanie się operacji - resekcji klinowej jajników. Zdecydowałam się na tę operację (termin za 3 tyg.), jednak mam wielkie wątpliwości, czy aby na pewno jest to jedyne wyjście (tym bardziej że inny lekarz - też z Poznania powiedział mi że moje wyniki badań hormonalnych nie są aż tak złe), w końcu to inwazyjny zabieg. Jeśli są wśród was dziewczyny które przeszły taką operację (albo znalazły inny sposób wyleczenia mimo wskazań prof.) proszę piszcie!!!! mój adres e-mail: sli27@o2.pl. Proszę też o namiary na jakiegoś dobrego lekarza gdzie jeszcze ewentualnie mogłabym to skonsultować (Poznań, Wrocław, Warszawa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musicwoman
Witam mam pytanko, zostałam skierowana do pani doktor Warenik przez dermatologa w celu diagnozy, gdyż nie mogę sobie poradzić z trądzikiem od wielu lat. Dermatolog zaznaczała że musi to byc konkretnie ta klinika i lekarz, gdyż inaczej zdiagnozowanych nie podejmuje się leczyć. Ze względu na sytuacje finansową obawiam się tego 3 dniowego pobytu w klinice. Wiecie może jaki jest całkowity jego koszt?? Bardzo martwię się, że pojadę na prywatną wizytę, apotem nie będzie mnie stać na uregulowanie należności za te 3 dniowe badania w szpitalu... Bardzo obawiam się też badania w obecności taki wielu osób, ze względu na wygląd mojej skóry?? Czy jest to zdarzenie na tyle traumatyczne jak opisuje je na forum??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
Płacisz tylko za wizytę prywatną,koszt pobytu w szpitalu na badaniach 3 dniowych jest na kase korych.Przynajmniej z tego co wiem ,bo i ja i inne dziewczyny kierowane przez prof.na badania nie ponosiłyśmy kosztów badań i pobytu w szpitalu.A co do badania w obecności tylu studentów i lekarzy,to napewno jest szok ale myśle ,że da się to wszystko jakoś przetrwać.POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja84
Witam, mam pytanie do koleżanek, które były w ciąży na jednodniowych badaniach w 12-13 tyg. Jak wygląda taki pobyt i na czym polegają te badania bo ja idę do szpitala 17 -stego. I jeszcze jedno pytanie czy miałyście odstawic na ten czas duphaston . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaa
Byłam na badaniach w 12 tygodniu i to polegało na tym,że miałam robione normalne USG i dodatkowo pobieraną krew na ten test.Na wyniki testu trzeba było czekać ok.4 tygodnie.Do badań krwi robi się jeszcze specjalne USG ale ja nie miałam tego robionego-możliwe ,że to się zmieniło.Duphaston brałam podczas pobytu na badaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lindss27
Hejka, jesli ktoś ma problem taki jak ja, a mianowicie na ma okresu od dłuższego czas (ponad rok) ?? Ja leczyłam się HTZ (divina) ok rok,ale po odstawieniu i tak był brak @. Dostałam skierowanie na Polną na 3 dnówkę a tam po badaniach wydano mi recepte na Estrofem+Duphaston. Czy ktoś miał podobne leki wypisane? i czy pomogły wam na to schorzenie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natis
Czy ktoś wie jaki jest koszt przeprowadzanej przez panią prfesor operacji jajników.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olciak0933
Witam dziewczyny,czy któras was planuje w najbliższym czasie polozyc się do szpitala na Polną na 3dniówkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anniaxy
Dziewczyny czy któraś z Was miała z mężem test penetracji, wykonywany przez Panią profesor. Mamy umówiony termin, ale gdy pytałam o szczegóły, gdzie mamy konkretnie się zgłosić na Polnej, to odłożyła słuchawkę. Będę wdzięczna za udzielenie informacji na temat tego badania. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Talf13
Witam, czy u któreś z Was prof wykryła przyczynę poronień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tadek-Wladek
Jeżdziliśmy z żona do tej kobiety 2 lata... W między czasie żona miała zrobioną operacje na jajnikch...( niby na kase chorych) przez półtora roku nic sie nie dzialo mino iż zapewniała że wszystko jest oki i musimu próbować...nic nic nic. Oczywiście na wizyty jezdzilismi i nawet za usg w szpitalu jej płaciliśmy !!!!!!! po 2 latach zdecydowalismy sie zmienić lekarza na dr Pawelczyka. Wystarczyła jedna wizyta u lekarza i żona po półtora miesiacu zaszła w ciąże. Przyczyne zdiagnozował praktycznie od razu. Bez owijania w bawełne bez zbędnych wizyt. 1 sierpnia urodził nam się piękny synek :) Nie podważam umiejętności tej kobiety ale w naszym przypadku zwyczajnie nas naciągała i olewała. Pomijam fakt że dla żony nigdy nie była miła i uprzejma inaczej niż do mnie. Wiadomo że pacjętka to nie zupa pomidorowa żeby ją lubieć ale informować o leczeniu to rzadna łaska. A tu czas czad czas i kasa kasa kasa. Kiedyś od zaparkowania samochodu na parkingu dojścia do gabinetu , badania , rozmowy i powrocie do auta minęło ...15 min sprawdzałem na gps bo takowy samochód posiada. Jak mówi moja żona ,,nigdy więcej do tej kobiety ,,!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalusia87
witajcie! Ja też dostałam skierowanie (wypisał doktor ) na 3-dniówkę na Polną. Na razie dowiedziałam się jedynie przez telefon, że mam się stawić o 7:00 w izbie przyjęć i że zabrać należy "no wiadomo, jak to do szpitala" :) Czy któraś z forumowiczek była na tych badaniach w ostatnim czasie i może napisać, jak to obecnie wygląda? Jest w tym temacie ładny, szczegółowy opis na 4-tej chyba stronie, ale wpis z 2009 roku. Zastanawiam się, co się zmieniło poza godziną przyjęć? Wtedy pora była bardziej ludzka, zwłaszcza że poprzednie pacjentki wypuszczają dopiero po przyjęciu nowych, więc trzeba czekać aż sale będą posprzątane. I jeszcze tak technicznie - wiadomo, że trzeba zabrać koszulę nocną, szlafroczek, paputki jakieś, kubek, sztućce, drobne do sklepiku, warto mieć też wodę, Ale czy można w torbie przemycić coś poza obowiązkowymi akcesoriami? Mam głównie na myśli słodycze (BMI poniżej 18, więc krzywej cukru nie będą mi robić, a ja bez słodyczy nie wytrzymam :) oraz... laptop. Pytam, bo idę na oddział 23-go września i to będą moje dni na wykańczanie pracy magisterskiej. Szkoda byłoby mi zmarnować tyle "przeleżanego" czasu, wolałabym wtedy wykańczać tą pracę nieszczęsną. A na pewno przed pójściem na oddział nie będę miała jeszcze skończonej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tis
Możesz wziąc laptop, i słodycze też, chociaż te ostatnie kupisz na dole w sklepiku. :) Jeśli chodzi o pobyt, to nic się nie zmieniło - jest tak, jak to opisywały poprzedniczki parę lat temu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalusia87
Dziękuję za odpowiedź! Trochę się cieszę (apropo laptopa i słodyczy) a trochę martwię... czy tam będzie gdzieś łazienka z bidetem, żeby się umyć przed tym usg? Pytam, bo wyszłam z domu koło 14:00, obecnie jestem na nocce i prosto z nocki jadę na izbę przyjęć... do domu nie zdążę wpaść i już teraz się czuję trochę "nieświeżo". Zawsze się czuję trochę dziwnie na nocce - wiecie, bez prysznica wieczornego - ale przyzwyczaiłam się do tego, że po prostu wskakuję do niego rano, po powrocie z pracy. A teraz takiej możliwości nie będę miała :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalusia87
3-dniówka na Polnej (relacja aktualna, prosto z oddziału): DZIEŃ 1: 7:00 - o tej godzinie należy się stawić na Izbie przyjęć, ze skierowaniem i dowodem ubezpieczenia. Na CZCZO! I wyspanym. Podchodzimy do lady, która jest schowana za główną "poczekalnią" w izbie przyjęć. Tam pokazujemy skierowanie i dostajemy numerek. Wracamy do "poczekalni" i gdy któraś z Pań nas wywoła, idziemy za nią założyć kartę pacjentki (lub potwierdzić dane w przypadku ponownego pobytu) Potem prowadzi za parawanik, gdzie trzeba przebrać się w koszulę/pidżamę i podomkę. Własne rzeczy można spakować lub - dla bezpieczeństwa - oddać w pobliskiej przechowalni za pokwitowaniem Jedna z Pań zabiera całą grupę pacjentek i podjeżdża z nimi do poszczególnych oddziałów. Po trafieniu na właściwy endokrynologii: czekamy w jadalni. dosłownie - stawiamy tam torbę, siadamy na wolnym krzesełku i czekamy. Po jakimś czasie przychodzi ktoś i spisuje dane do karty chorobowej - zadaje właściwie te same pytania co na izbie przyjęć i to, co na skierowaniu. Wracamy do jadalni. Potem kolejne osoby wołane są do dyżurki oddziałowej - tam standardowo zmierzenie, zważenie, data ostatniej miesiączki. I pobiera się krew. Znów czeka się w jadalni. Po jakimś czasie prosi się nowe pacjentki o spacerek do toalety i opróżnienie pęcherza, bo będzie badanie ginekologiczne. Korzysta się z łazienek na salach oddziałowych. Przed salą badań są dwie kabinki. W nich wieszaczek i krzesełko. Do środka należy wejść w samym szlafroczku. W kabinie słychać to, co opowiadane jest poprzedniej osobie. Ale poza kabinkami to już nie słychać. W środku jest jeden lekarz oceniający, położna i grupa "notujących" - może to przypadek ale w czasie badania wszyscy stali tyłem i tylko notowali to co doktor mówił. Następuje standardowe pytanie o to, z jakim problemem przyszłyśmy - mnie akurat stres ściął tak, że nie mogłam nic z siebie wydusić, więc tylko przytaknęłam głową jak odczytał to co w karcie zapisali. Najpierw proszone jesteśmy o rozebranie się - następuje ocena sylwetki, stopnia feminizacji/maskulinizacji, oraz jakieś plusy i minusy są przyznawane podczas oceny nadmiernego owłosienia. Oczywiście nikt nie informuje co to wszystko znaczy... (ja akurat wolałabym wiedzieć) Można narzucić szlafroczek i należy położyć się na fotelu. Badanie ginekologiczne wykonuje znów tylko ten lekarz w asyście położnej, pozostali nie patrzą, tylko notują. Badanie, jak to badanie - lekarz sprawdza objawy, z którymi się przyszło (o ile jest to możliwe do sprawdzenia podczas badania). Kogo nie można zbadać standardowo... zdecydowanie ma pecha. Tutaj nie ma wzierników w wersji mini (mimo, że takie istnieją, bada się nimi np. małoletnie ofiary gwałtu itd), a badanie wykonane zostać musi. Same się domyślacie, jak :/ Po powrocie do jadalni z powrotem trafia się do dyżurki i otrzymuje tabletkę po której godzinę później ma się znów pobieraną krew (w zależności od podejrzeń może się zdarzyć, że dostanie się tabletkę "na noc" i pobieranie krwi wówczas jest na czczo następnego dnia) I pierwsze osoby wołane są na sale, które już są przygotowane. Wybieramy sobie łóżko, rzeczy wkładamy do szafek. Przychodzi dyżurna osoba, podająca wiaderko do dziennej zbiórki moczu. W zależności od tego, na co kogo badają, albo każą siusiać już od tego momentu, albo od następnego poranka. Ale dokładnie przez 24 godziny. W którymś momencie zwołują wszystkie panie na USG dopochwowe. Cała grupa idzie piętro wyżej. Znów dwie kabinki, wieszaczek i stołeczek. Można mieć koszulę i szlafrok, ale należy pozostawić swobodny dostęp do intymnych części ciała. Tym razem w małym pokoiku jest wiele osób... i wszystkie patrzą na zmianę na pacjentkę i na ekran, na którym wyświetla się widok z badania. Ale jak sobie zerkają na pacjentkę, to widzą wszystko :/ Fotel został tak ustawiony, że na szczęście można próbować ignorować te obserwujące osoby, również wpatrując się w ekran z własnym badaniem. Badanie samo w sobie - niektórzy mówią, że nieprzyjemne. Nie mogę zdać z relacji z racji, że już wcześniejsze miałam przeprowadzane... niestandardowo. Siłą rzeczy to musiałam również przejść inaczej niż znamienita większość pacjentek. Jak już się zmusiłam, żeby usiąść jak mi kazali, to usłyszałam wypowiedź z nieukrywanym entuzjazmem "Ooo! To będzie ...?" Brak komentarza . Od wejścia starałam się zaznaczyć, że akurat ja wcześniej "nigdy i nic, włączając w to badania". Ale widocznie to, że ktoś jest strasznie spięty taką ilością "pierwszych badań" jednocześnie, nic dla niego nie znaczyło :/ Samo badanie lekarz prowadzący opisuje, wspólnie z komentarzami obserwujących to co widzi. W sumie po kierunkach biologicznych można trochę się zorientować w słownictwie. Powrót na sale. Obiadek (12:45, podobno wyjątkowo późno) - zupka, drugie danie, kompot. Sztućce lepiej mieć własne, bo po pierwszym posiłku już nie przywożą szpitalnych. Kubki też dają max. 2-3. Nudy Kolacja (koło 18:00) - dwie skibki chleba, pasta, masełko, herbata lekka. Nudy przerwane krótkim wejściem szefowej oddziałowych położnych (chyba), która po kolei mówi pacjentkom co mniej więcej będzie je dalej czekało. Która ma mieć pobieraną krew, która ma nie jeść, która dostała przyznaną datę zabiegu (wśród tych nie - nowych) itp. Mierzona jest temperatura. I tyle. DZIEŃ 2 ok. 6:00 - mierzenie temperatury. Kto ma mieć pobraną krew na czczo, idzie teraz ok. 8:00 śniadanko (2 skibki + masełko i coś do obkładu, kawa zbożowa) ok. 9:00 - tzw. obchód (chyba normalnie jest na nim więcej osób, ale jestem na piątkowym wejściu, więc może w sobotę jest tak mało ludzi). Pojawiła się jedna lekarka i dyżurująca położna. Lekarka mówiła którą pacjentkę co czeka, i czy będzie kontrolne usg dopochwowe (lub też inne, niezupełnie pasujące do nazwy) 11:45 obiad (jednak pierwszego dnia faktycznie był późno:) czyli standardowo zupka, danie z mięskiem, kompot 17:30 kolacja (standard, herbata) ok.19:30 - dyżurująca osoba mierzy temperaturę, podaje tabletki, które są nam przypisane wg. podejrzenia chorobowego reszta czasu - właściwie cały czas nic się nie dzieje :) Można robić co się żywnie podoba, byle zgodnie z regulaminem. Nie wychodzić poza teren szpitala i zgłaszać dłuższe wędrówki po szpitalu poza oddział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×