Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

A ja lubię zająć to wstrętne ego prowadzeniem samochodu :) i wtedy rozmyślać sobie sama :)...bez tej wątpliwej pomocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mysla, ze zwiariowalas, wg \"Przebudzenia: De Mello - to sie wlasnie obudzilas duchowo..:) Serio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szklanka - ty jestes rewelacyjna...:):) - to ja teraz wiem, dlaczego najlepiej sie mysli W WEWNETRZNEJ CISZY -prowadzac samochod. Ego zajete - cholera...nie wpadlam na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedziałam, że może boleć ale nie wierzyłam że aż tak. Gdybym wiedziała to chyba nie zaczęłabym . Wczoraj w nocy dokopałam się do rzeczy zbyt dla mnie ciężkich. Na dodatek moja psychoterapeutka dziś nie może się ze mną spotkac. tylko jeden dzień, tylko jeden dzień....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i może to wszytsko musiało tak być, może wszystko się okazuje bo to mój czas, może jestem gotowa? Strasznie dużo tych może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest 🌻 Nie bój się. Tak myślę, że to ten czas właśnie. O... właśnie leżą koło mnie kluczyki samochodowe. Mam przy nich breloczek, który kupiłam w zeszłym roku nad morzem. Leży ten breloczek napisem do góry . Napis jest taki: DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ (Augustyn z Hippony) A z drugiej strony jest taki ładny stateczek, żaglowiec \"pod pełnymi żaglami\" Myślę, że najważniejsza walka to jest ta z samym sobą. Tylko wtedy gwizdanie na nosie i \"struganie marchewek\" jest dopuszczalne. Ja nawet lubię to swoje ego...:) bo to jest część mnie. Mogę się z nim wykłócać, dyskutować i ustalać wspólną strategię. To...właściwie nie jest wróg, tylko nauczyciel :) Takie podejście mam od kursu Huny, gdzie ego = niższe ja = wewnętrzne dziecko. Nie możesz się bać samej siebie, utul to dziecko, tak jak pisałyśmy kiedyś, a Ono Ci będzie wdzięczne i powie, co tak boli 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanko.......
chrzanisz jak potłuczona nie jak pełna, wmawiasz tym biednym dziewczynom, bitym i molestowanym psychicznie przez durnych facetów jakieś idiotyzmy o potrzebie zrozumienia i akceptacji...co ty kobiet nienawidzisz???? co ona maja zrozumiec i zmieniać??? jak ty, mozesz uczyc szczescia, unieszczęśliwiając innych?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do szklanko.... A jakie Twoje doswiadczenia w wychodzeniu z toxycznego zwiazku. :) Bylas ta bardziej toxyczna? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZKLANKO....
Nie wiem co wlasciwie pisze, chyba nie mam o tym pojecia, a tak se chcialam pokrzyczec... nawet nicku nie mam... Szklanka mi za skore kiedys zalazla pokazujac prawde... a prawda boli wiec sie mszcze bo nie mam odwagi na nic innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do SZKLANKO Sciskam ;) Jesli to ta SAMA osoba :) a jak nie - to tez sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesze się, że znalazłam ten topic :) niedalej jak 2 tygodnie temu zakończyłam toksyczny związek... udało mi się zdobyć na to.. choć było trudno... w tym ich siła... uważam że i tak udało mi się szybko zorientować co jest grane i wydostać, bo trwało to pół roku... nie będę sie rozpisywać jak to pół roku wyglądało, bo na pewno same zdajecie sobie sprawę z tego aż za dobrze, mam do Was tylko takie pytanie, jak sobie teraz z tym poradzić?? a raczej z tą sieczką z mózgu, którą mi mój były \"sprezentował\"?? czekać?? samo minie?? czy coś robić?? jak Wy sobie dałyście radę?? największy problem mam z kontaktami z innymi, nowo poznanymi mężczyznami... staram się wychodzic do ludzi, poznawać nowych, żeby jakos szybko o tym zapomnieć, ale łapię się na tym, że kiedy rozmawiam z jakims mężczyzną odczuwam panikę.. cholerny strach... wręcz do tego stopnia, że zaczynają mi się ręce, nogi i głos trząść... fizyczny strach... nie jestem w stanie rozmawiać... ostatnio miałam taką sytuację, że poszłam z jednym na kawę, było naprawdę miło, świetny facet, do tego stopnia, że nie miałam problemu z ciekawą rozmową, miał w sobie coś takiego, że zapomniałam na chwilę o tym strachu, więc niby wszystko dobrze... ale kiedy na koniec zaproponował ponowne spotkanie już wiedziałam, że na nie nie pójdę... bo po co?? boję się teraz potwornie jakichkolwiek blizszych kontaktów z mężczyznami... problem tez mam z życiem seksualnym, nie potarfię pójśc do łóżka z facetem, który nie jest moim byłym... heh, może źle się wyraziłam, bo z byłym nie sypiam, ale chodzi o to, że kiedy ostatnio doszło między mną a moim bliskim znajomym do dosyć intymnej sytuacji (jakoś się udało po alkoholu), to nie potrafiłam nic zrobić, bo to nie był mój były..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagna: Odzywaj sie. Pisz. Znam tez strach i ja. Byl we mnie dlugo...Poczekaj..nie pospieszaj sie. Sciskam serdecznie. Wszystko bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagna - witaj! To i tak jestes lepsza, ja sie rozwiodlam prawie rok temu a na zadna kawe sie nie moge zdobyc ;-) Potrzebujesz czasu, ot co. I zaprasza Cie na temat z mojej stopki, tak aby sie rozgladnac. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radosnka, a propos tej kawy, to rzeczywiscie nielatwe... ja zaczelam od dlugich rozmow na gg z tym facetem.. internet to swietny wynalazek :) wystarczy spojrzec na to forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Dzien dobry i bardzo mi milo dzisiaj,tak jakos:) Jestem zadowolona i usmiechnieta,wrecz kontenta!.. A to dlatego moje drogie panie ze moge powiedziec z pelna swiadomoscia i odpowiedzialnoscia ze: Tak naprawde nigdy nie kochalam zadnego faceta. Oczywiscie nie jest to powod mojego szczescia,albowiem ten kto nie zna milosci jest martwym. ALe jestem zadowolona gdyz nie zyje juz w klamstwach.Przynajmniej wiem jakie ze mnie scierwo hahaahahah Sorry musialam to napisac:P Czlowiek cale zycie sobie udowadnial swoja wewnetrzna bezwartosciowosc.Usilujac na chama zmieniac facetow(nie akceptujac ich takimi jakimi sa) Zmuszajac do udawadniania milosci. A najsmieszniejsze jest to ze nie facetow zmianialam.A sam obraz wyidealizowany wykreowany przez moje egoistyczne Ego:) Nazucalam obraz na facia(gdy bylam hormonalnie gotowa do milosci,no i duchowo po czesci tez:) Zakochiwalam sie w obrazie-i zmuszalam go do zachowywania sie tak jak chcialam zeby sie zachowywal.A jak nie to serce mi pekalo,zla bylam,zostalam ofiara nieodwzajemnionej milosci.Najprawdopodobnie schemat dziecinstwa sie powtarzal. Kochalam swoj wytwor wyobrazni,i wkurzalo mnie jak facet sciagal maske i wylaniala sie jego prawdziwa twarz. Pozatym gdybym kochala to by bylo tez mile.Ja wcale nie kochalam,mi lzy lecialy jak sie wkurwilam ze cos nie szlo tak jak zaplanowane mialam w podswiadomosci. Moje lejace sie lzy tlumaczylam sobie zranionym sercem. Niezle co? co za bestja ze mnie:) ALe Kocham sie taka jaka jestem:) Bo ja jestem fajna mimo wszystko:) buzka aniolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mróweczka :D:D:D:D:D:D jesteś genialna, po prostu nic dodać, nic ująć. To też, nie tylko o mnie, ale o większości bab :):):) i chłopów :):):) Przydałoby się to na topik kropelki rosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mroweczko: Lalcia - piekne podsumowanie - ten Twoj post.❤️ Ja tez nad podobnymi sprawami pracuje...Kochalam kiedys czy nie? Znaczy, ze tym \"duchowym rozwojem\" rzadza jakies Uniwesalne prawa...mamy podobne przemyslenia Lala i podobna kolejnosc rozumienia. Jak taka ruska \"babuszka\". Nie wiem jak sie ona nazwala...Taka drewniana ludowa lalka...Otwieralas taka babuszke i w srodku byla mniejsza lalka ...i w mieniejszej byla jeszcze mniejsza...i jeszcze...i jeszcze... Tak jest ze mna...wydaje mi sie, ze to chyba juz ostatnia i calosc moge zamknac...a tu - ni cholery....nastepna do otwarcia. Sciskam. Wszystkie przytulam... Mroweczko - bardzo..bardzo raduja mnie twoje posty. Tym bardziej, ze wiem w jakim stanie bylas kiedys...To jest po prostu niesamowite....Lalcia - napisz mi jesli mozesz - co spowodowalo, ze z tej drogi nie zeszlas...Nie cofnelas sie? Tylu kobietom brakuje kosekwencji w pozostaniu na niej... Co bylo motywacja Lalcia...U mnie motywacja byla chec zrozumienia siebie i swiata - umeczenie rola ofiary....Tak to nazwijmy najkrocej. I love you all!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała mróweczko, napisz właśnie o motywacji. Bo ja tego się właśnie boję, że braknie mi konsekwencji. Tyle pokus wszędzie by iść łatwiej i przyjemniej. A we mnie tak dużo sprawa do rozwiązania. Widzę że to co kochałam to było nic innego jak moje marzenia.Zakochanie się we własnych projekcjach. dlaczego wtedy nikt mi nie otworzył oczu? Bo i tak bym pewnie nie uwierzyła. To nigdy nie była rzeczywistość. Tylko dlaczego łatwiej to dostrzec z perspektywy czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest: Dostrzegamy, gdy jestesmy gotowi. Nic gotowosci nie przyspieszy..Gotowosc rodzi sie pomalu w srodku nas.❤️ I otwieraja sie pierwsze drzwi, i nastepne - gdy jestesmy na nastepne gotowi i nastepne...gdy znow gotowosc na nastepne jest.... Gdyby sie otwieraly same - bez naszej wewnetrznej gotowosci - zwariowalibysmy. Nikt by tego nie udzwignal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Pelna szklanka Ewa w raju Presencik ukochana Quest Buzka kochane dziewczyny.Nie wiem czy znacie moja historie,Present ja zna.Zna ja dobrze-bo byla taka chwila zalamania psychicznego u mnie(jak zadzwonil i mowil ze kocha nadal).Ze zdolna bym byla zjesc wlasne odchody zeby wiedziec czy kocha mnie prawdziwie.Pomimo tego ze mialam pistolet przy skroni,poobijane ramiona,podarty paszport,i nie raz prawie pozbawiona zycia. Ja nie zartuje,i nie wyolbrzymiam,wrecz przeciwnie nie opisuje tego calego shet-u ktory przeszlam z tym narcystycznym psychopata.No ale zawdzieczam to sobie.Wkoncu taka bylam bezwartosciowa dla siebie,ze podnoszac poprzeczke meskim wiszacym tkanka,myslalam ze moja wartosc wzrasta.Im bardziej chamowaty,gburowaty,toksyczny-im wiecej (WYDAWALO MI SIE) ze mnie kocha.Tym bardziej trjumfowalam!!!.. Tak to sobie moja podswiadomosc wykalkulowala.Gdy spojrzalam jej prosto w oczy,otwarlam te klamstwa-odrazu pzrestalo mnie wszystko bolec..NIC-ZERO UCZUC-ZERO BOLU!!!.NIC PUSTO. ALe oczywiscie schemat mysleniowy sie powtarza,przyzwyczajone jestesmy tak odczuwac-myslec..WIec dlatego zeby zmienic ten schamat-nazywamy to praca nad soba..Syzyfowa praca,bo wiecznie tzreba pamietac-ze nadchodzi mglista mgielka steku klamstw..a w tym emocji,,odgarniajac czujemy ulge..I znowu i znowu..az do skutku-kiedy to zmiany po treningu nadejda same..Kiedy?...kiedys napewno..Teraz przynajmniej mam klucz,,i wiem co z tym zrobic.. Pytacie o motywacje...hmm...No chyba najwiekrza bylo to dlaczego prawie zdolna bylam sie dac zabic?... Jaka we mnie musiala byc niska samoocena,jakia niska bezwartosciowosc samej dla siebie..Jaki brak akceptacji,jaka nienawisc..jakie niezrozumienie..Jakie uzaleznienie od milosci.. No moje zjebane dziecinstwo sie klanialo,co raz to bardziej..Zasiany w dziecinstwie chwast nabral rozmiarow bluszczu i zaciskal sie kolo szyji prawie pozbawiajac mnie oddechu zyciowego.. Ojczym-nigdy nie sznowal mnie,mojej mamy,moich prywatnych rzeczy..Wrecz psychicznie nas zabijal-wyniszczal..wyzywal i przy kazdej lepszej okazji dawal w leb-wyrzywal sie.Pijak. Matka-uzalezniona finansowo,z niska samoocena po hajnomedinie-bez stopy.Zawsze sie wstydzila ludzi..Fobia spoleczna sie klania.. Pozatym przy pierwszej lepszej okazji,,wysylala mnie z domu,,to do sanatorium na migdaly,to na wakacje ze szkoly,,to na oaze dzieci bozych..to tu to tam..Az wyslala do sanatorium dla znerwicowanych dzieciakow gdzie moglam skonczyc szkole..Bo inaczej nie dawawala sobie rady ze mna.. Nie chce tez tego opisywac-bo to wsystko gownem mi pachnie znowu..Mimo ze nic nie poradze na miejsce moich urodzin,na okolicznosci w ktorych przyszlo mi zyc. Wybaczylam to sobie-bo przeciez nie moja to wina..Ciezko mi bylo. Pytacie sie o motywacje-moje cale zycie to motywacja do tego zebym wkoncu zrozumiala co jest grane.Znalazla odpowiedz DLACZEGO JA?. Zaczyna sie tam gdzie sie startowalo-czyli od dziecinstwa... Ja do tej pory ukladam ukladanke..I zycze kazdej z was..KAzdej..Zeby zrozumiala,wybaczyla sobie i innym(bo tez nasi opiekunowie nie mieli latwo-dlatego dawali nam popalic.LAncuszek pokolen)Pokochala siebie..i poprostu zrozumiala jak to dziala.Ze nie ma sie za co winic..NIE MA SIE ZA CO WINIC!!. JESTEM CZYSTA I BEZ WINY.:) Choc pracy mam duzo:))Nad soba oczywiscie.. Pozdrawiam i buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ci Lala...Wzruszylam sie.:) Pamietasz jak sobie pisalysmy o dziecinstwie? I ❤️ you. Jestes dla mnie dzis osloda. Przed chwila bylam na Molestowaniu..chcialam cos wytlumaczyc...ale to na nic... Ludzie czesto czytaja pomiedzy wierszami - tam gdzie biale - a nie gdzie druk....I tak sobie przystosowywuja \"biale\" do swojej teorii. Ogranicze sie do tego topiku. Pozdrawiam Cie Lalusia...jestes mi bardzo bliska duchowo.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"JESTEM CZYSTA I BEZ WINY\" Najpiekniejsze slowa...jak najpiekniejsza muzyka.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma nikogo bez winy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja wina moja wina
Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała mróweczka- dzięki. Bo ja też muszę się zmierzyć z przeszłością.Bardzo się boję. Dziś następna psychoterapia. Ale wiem ,że tak naprawdę musze to zrobić sama. Mimo to łatwiej mi trochę ze świadomością, że komuś się udało. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×