Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kingula19

dlaczego facet nie ma ochoty ...nie chce wykazać inicjatywy na sex

Polecane posty

Gość monikazuzas
Kurcze ale skoro u Was tak jest i nie macie podejrzeń o zdrady ,to może nie mam się co obawiać :) Bo zaczęłam mieć teraz jedno w głowie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
monia nie wiem jak u ciebie, mi libido wzrosło jak założyłam wkładkę, w niepamięć odszedł stres i schizy związane z niechciana ciąża, świadomośc że można to robić kiedy sie chce bez żadnych ograniczeń tak na mnie podziałała, w sumie dopiero wtedy zauważyłam, że cos nie tak, zdrade wykluczyłam jako pierwszą, dużo czasu spędzamy wspólnie, a nawet jak nie razem, to wiem gdzie jest w danej chwili, w pracy jest z rodziną... ufam mu, ale jestem czujna jakby co :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajaj
a wiecie podłaczam się pod wczesniejsze wpisy moj facet kiedys bardziej sie staral w seksie czulam ze chce by mi bylo wspanaiale ake ostatnio tylko rozbiera zlepie za cycka pupe musnie w szyje i do dziela kiedys mnie calowal piescil cala a teraz mam wrazenie jakby sie brzydzil calowac mnie po szyji karku itd w dodatku z jego kondycja jest kiepsko ja chce kokretnego mocnego seksu a jak juz dochodze to albo on zwolni albo skonczy jestem zfrustrowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
no własnie ja tez sie zastanawiam kiedy wygasła namietność, czemu nie jest jak dawniej, mam już za sobą fazę żalu, pretensji załamania, , fazę złości teraz powoli się oswajam z myslą, że nie zmieni się za wiele, skoro o lekarzu nie ma mowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wszystkie fazy mam za sobą... dlatego teraz odpuściłam, nie powiem, żebym była szczęśliwa... ale przynajmniej w jakiś sposób na razie zaakceptowałam tą chorą sytuację i przestałam się obwiniać. Wiem natomiast, że jeżeli jeszcze to długo potrwa to się wreszcie rozstaniemy... bo tak niestety drogie Panie nie da się żyć. Ja rozumiem, że namiętność może się wypalić, ale żeby stracić w ogóle ochotę - to chyba nigdy nie zrozumiem. Mnie najbardziej bolało, jak woli skakać po kanałach telewizyjnych, zamiast się mną zająć. Teraz zarzuciłam na siebie zobojętnienie, bo czemu mam się zadręczać. Udowodnię mu, że jestem pociągającą i seksowną kobietą i to ja będę rozdawać karty. A najbardziej teraz marze o tym, żeby jemu się zachciało i żeby się poczuł jak ja... i wierze, że tak się w końcu stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do tych odżywek białkowych, to mój brał, bo regularnie ćwiczy... ale różnicy nie było żadnej :/ obawiam się, że jedynie dobry lekarz seksuolog może coś wskórać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
ula a może koksuje? mój robi wrażenie, że ma ochotę tylko boi się, że nie wyjdzie, nie wiem czemu, przecież lepszy rydz niż nic. mówi, że woli sie przytulić...porażka ... kupił se te prochy i robi koktajle, może w nie uwierzy i coś się zmieni...zadziała efekt placebo...się zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge sie dolaczyc do tych nieszczesnych rozmow? i ja mam faceta niczym bez chuci :o na poczatku naszego juz 11-letniego zwiazku seks byl dla niego jakas nowoscia, (wczesniej byl w b. dlugim zwiazku, gdzie przez ostatnie lata nie bylo wcale seksu, nad czym on niby ubolewal), ja bylam nowoscia, cieszyl sie, ze jestem taka wesola, wyzwolona, seksowna, otwarta na dzikie zabawy i pornografie .... a potem mu to spowszednialo (szczegolnie jak zaczelismy razem mieszkac, bo przedtem to jeszcze byl ten element, ze tylko w weekendy sie spotykalismy, wiec trzeba sie bylo soba nacieszyc) i prawie wcale nic nie bylo jakis czas. no i on wymyslil, ze tak nei moze byc, ze bedziemy kochac w weekendowe poranki :o no ale to jest takie zaplanowane, bez polotu, nie wiem, czy on to robi, bo faktycznie chce, czy zebym ja go juz nie meczyla, ze on ciagle nie chce ... ostatnio jest coraz gorzej, ja mam super odlotowe orgazmy, a on jakby sie cieszyl, ze juz po wszystkim i nawet nie liczy sie dla niego, czy sam skonczy. albo sie denerwuje jak bedzie i mu mieknie .... pewnie nie powinnam narzekac, bo ogolnie mam ten seks z raz w tygodniu, ale jest to tak jakby z laski, ciagle tak samo, abym sie odwalila ... chyba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze, ze chyba niemal codziennie oglada porno na necie i moze tylko taki sposob zaspokojenia sie juz dla niego liczy, normalny seks z kobieta to za duzy wysilek i zachod :o a naokolo mnie tylu zainteresowanych facetwo ... ale ja wiem, ze mnie by taki plastikowy seks dla seksu nie cieszyl. raz probowalam wdac sie w romans, robilismy troche milych rzeczy, ale ja sobie tylko myslalam, ze jakie to smutne, ze nie moge miec takich przezyc z moim ukochanym. az wstyd sie przyznac, ale jak bralismy slub, to ja sie cieszylam, ze mam okres, czyli z zalozenia nie bedzie seksu, bo tak to bym sie smucila, ze on nie chce sie ze mna kochac nawet w noc poslubna ... w zasadzie byl to dzien jak kazdy inny, ale w sumie wyjatkowy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
smutne te nasze historie...przyjechaliśmy z zakupów, mój już śpi :( stale zmęczony,może faktycznie te prochy na energię coś dadzą Pani..czy ja dobrze czytam, że mąż już "szwankował" w dniu ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
A mnie nosi co dzień kłótnie ,non stop a to dla tego że jestem zbulwersowana całą sytuacją ,boję się zapytać o sex bo boję się odpowiedzi że nadal nie ma ochoty ....heh boję się że rozstanie będzie nieuniknione : ( prędzej czy później ...dręczy mnie temat niewierności cały czas ,boję się że ktoś jest ,znowu wspomniałam o tym powiedział :niby kiedy ?jak bym chciał to bym znalazł .Ogólnie rzadko odpowiada na moje pytania ....prowadzę monolog ,wydaje się dziwnie obojętny .....na chwilę w jego głowie chciała bym być ,ale to niemożliwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Zastanawiam się jeszcze czy bycie tu nam pomaga czy wręcz przeciwnie ładuje :)Jak myślicie ? ha ha a za pół roku wszystkie na hura : powiemy że nasi impotenci;)mieli kogoś na boku ,takie mam wizje ....paranoja ,wpadam w paranoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The same here...
Kochani, pomóżcie, kończą mi się pomysły... i chce mi się wyć. mam 23 lata, mój 30. Razem 7 lat. Ogrom czasu. Na początku znajomości seks był wspaniały, to mój pierwszy i jedyny partner w seksie. Gdy zaczęłam brać tabsy, libido trochę spadło,ale była ta bliskość. Jakieś 3-4 lata temu, gdy zaczęłam studia dzienne i pracę (na początku dorywczo, potem cały etat)ja odrzucałam bliskość - nie dość, że byłam chronicznie przemęczona, to spotykaliśmy się w domach, gdzie oboje mieszkaliśmy z rodzicami. Nie sprzyjało to uprawianiu miłości. Teraz... od listopada mieszkamy razem i ... kochamy się max 2 razy w m-cu. i to z mojej inicjatywy. Rozmawiałam, prosiłam, tłumaczyłam. Mówił, że przez długi czas go odrzucałam, więc niech nie oczekuję teraz niewiadomo czego. Rozmawiałam znowu. Powiedział, że takie rozmowy go stresują, czuje presję. Rośnie we mnie frustracja. Czuję się, jakbym prosiła o bliskość. Boję się kolejnej rozmowy, bo znowu będzie się czuł osaczony. Jest mi strasznie, cholernie źle. Boję się, co będzie za kilka lat... Czy porozmawiać raz jeszcze? Przecież go nie zmuszę... Wyprowadzić się? Co zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
to może odpuść na parę dni, wiem że to trudne jak człowiek sfrustrowany ,ale ochłoniesz trochę i z dystansu będziesz mogła ocenić sytuację, jak masz jakieś podejrzenia to uzasadnione jest dyskretne sprawdzenie delikwenta, po co się męczyć w niepewności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
to powyżej było do moniki do cholery co za czasy? nie wiem czy forum pomaga, weszłam tu w poszukiwaniu rozwiązania problemów, znalazłam pokrewne dusze, koleżanki w niedoli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The same here...
@uno_dos_tres ja mam ochotę zawyć dzisiaj do księżyca ze złości, żalu, bezsilności. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Ważne jest to że nie jesteśmy same to pomaga ,że ktoś inny ma ten sam problem zwłaszcza dlatego że do cholery jesteśmy kobietami :)odstawionymi na drugą część łóżka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The same here...
@monika mi to wcale nie pomaga, pojęcia nie mam o co mu chodzi... Mój snuje się teraz po mieszkaniu i nawet nie wie, że mam ochotę się poryczeć. Jak się rozkleję, to zapyta co się stało. Powiem: nic, to będzie snuł w głowie historie, że go nie kocham. Powiem o co chodzi: 'już o tym rozmawialiśmy, potrzebuję czasu, czuję presję' Witam między młotem a kowadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
The same here... to masz fazę przejściową , poczekaj aż ci przejdzie w zobojętnienie, nadzieja umiera ostatnia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
tak se wspomnę, że były czasy gdy miałam seks na śniadanie, obiad i kolację...karmię się tymi wspomnieniami, co mi pozostało by przetrwać? kurwa zaczynam się chyba rozklejać, mimo wszystko życzę wam dziewczyny stosunkowo owocnej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
No ja już nie płaczę ....a płakałam jak bóbr ,ale nadal myslę o tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The same here
@uno_dos_tres To ja Ci powiem, jak będzie wyglądała moja noc: położę się spać za jakąś godzinę, mój będzie oglądał film. Jak skończy, przyjdzie do mnie do łóżka, delikatnie obudzi, żebym się przesunęła, przytuli się na chwilę i odwróci na drugi bok, bo na nim wygodniej mu się śpi. Rano wstanę pierwsza, on będzie jeszcze spał, więc nie będę go budzić. Niech się wyśpi. Boże, wiecie, że ja nawet nie wiedziałam, że normalny mężczyzna budzi się rano i ma erekcję? Wyczytałam to dopiero na jakimś forum ;| @monika wypłaczę trochę oczu za Ciebie, dzisiaj mam definitywnie dość. A wiecie co jest najgorsze dziewczyny? Boję się, że zrobię coś głupiego, że nie wytrzymam i pójdę w tango. K.rwa, nie rozumiem, dlaczego na obcych facetów działam bardziej niż na swojego... Jakie to przykre i smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Pani..czy ja dobrze czytam, że mąż już "szwankował" w dniu ślubu?" szwankowal, tzn. nie wykazaywal zbyt duzych checi na romantycznosc w sumie od poczatku, slub byl dopiero po 7 latach, ale ja i tak od poczatku przesadzilam, ze z nim tylko chce byc, bo poza ta kwestia seksu jest moja wielka miloscia. z nikim mi sie tak swietnie nie gada (on twierdzi to samo o mnie), jest przeinteligantny, bardzo mily i przytulny ... wczesniej bylam w 2-3 powazniejszych zwiazkach i ci faceci pod wzgl. seksu byli fenomenalni, natomiast w tych innych kwestiach wlasnie nie. wiec doszlam do wniosku, ze biore tego bez namyslu, bo idealow i tak nie ma ... wiem, ze w tym jest i moja wina, bo gdybym sama rzkrecila sprawy tak, jak ja lubie, to i on bu sie rozkrecil, ale ja nigdy nie umialam inicjowac takich spraw, po poprzednich zwiazkach nauczylam sie, ze faceci ciagle chca i inicjuja. nawet mnie to juz nuzylo :o myslalam, co oni tak ciagle chca ... i teraz mam za swoje. wspolczuje wam dziewczyny, bo wy jestesci (i wasi faceci) jeszcze mlodsze ... trzeba o tym nie myslec, bo to nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslalam sobie czesto, ze jak juz nie wytrzymam tego zanidbywania, to pojde na bok, bo adoratorow nigdy mi nie brakowalo :o no i w koncu poszlam ... aczkolwiek nie byl to taki do konca romans, bo ani ja, ani moj niby-kochanek nie mielismy w tym wszystkim orgazmu. bylo to dla mnie bardziej, zeby znowu poczuc ten dreszczyk pozadania i bycia pozadana. ale wiecie o czym sie przekonalam? ze po pierwsze, bedac z nim, zamiast cieszyc sie chwila, myslalam, ze fajnie by bylo to przezywac z mezem, bo tylko jego kocham. a poza tym, jak moja znajomosc z niby-kochankiem (pisze niby, bo calowalismy i mizialismy sie tylko kilka razy + jedna nieudana proba seksu) posuwala sie w czasie, wszystko stawalo sie rowniez z nim stare i nudne, wiec takie niesamowite uniesienia moga byc chyba tylko na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wyrzuty sumienia i tak mialam, bo chociaz moj maz ma w dupie to, czy ew. z kims innym sypiam lub sie spotykam (tzn. nie jest zazdrosny), to ja i tak nie potrafie sie takim czyms cieszyc. takze nie polecam wam, jesli tego jeszcze nie zrobilyscie, bo wygladacie na dziewczyny, ktore by tego potem zalowaly, tak jak ja .... nie zaluje tylko tego, ze sie przekonalam o paru prawidlowosciach losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Włąsnie się przeraziłam ,nawet nie wiedziałam że minęło tyle czasu ,mój pierwszy post z 26 stycznia ,a trwało to przed napisaniem jakieś 3 mc,to jest dramat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba faktycznie jakieś kolejne fazy po sobie następują. Ja ryczałam co wieczór, albo przenosiłam się na kanapę, żeby nie leżeć blisko niego, co wcale sprawy nie ułatwiało... on sobie smacznie spał. Teraz mam fazę zobojętnienia więc się przynajmniej z tego cieszę, chociaż marna to pociecha, same drogie Panie wiecie jak fatalnie się czujemy. Ja nie potrafię przestać myśleć o tym co jest nie tak. O tym koksie też myślałam, ale stanowczo twierdzi, że nic nie bierze... nie mam nawet jak tego sprawdzić, ale raczej nie jest facetem, który ściemnia. Wieczorami przytuli się do mnie, czule pocałuje, pogłaszcze... a potem zasypia... wcześniej się wściekałam, bo mnie to tylko bardziej denerwowało, teraz olewam, bo już się po prostu nie nastawiam, że coś będzie, bo wiem, że nie będzie NIC. Taka obojętność też nie jest metodą, bo nie rozwiązuje problemu w żaden sposób, ale może to jest po prostu tak na przeczekanie..? A ja myślę, że to forum w jakiś sposób pomaga, przynajmniej nie jesteśmy takie osamotnione w tym swoim problemie. Ale z tego co czytałam to nasi poprzedni partnerzy nie mieli problemu z seksem, tzn. ze mieli ochotę się z nami bzykać cały czas (ja tam wcześniej ewentualnie mogłam narzekać na nadmiar seksu :), więc to dobitnie świadczy, że probleml tkwi w nich nie w nas. Na nas on sie jedynie bardzo mocno odbija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika u mnie we wrześniu minął rok... może nie jest to pocieszające... ale może wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
u mnie też to już trochę trwa...,nienawidzę się za niekonsekwencję, stale sobie obiecuję ,że już nie będe się prosić, chociaż raz niech on coś zainicjuje...2-3 dni i się poddaję , wydaje mi się, że jak bym czekała tydzień, miesiąc to nic by się nie zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Nie mam żadnego pomysłu co dalej robić:( rozmowa nie ma sensu,kończy się kłótnią ,nie ma ochoty i koniec dla mnie to nie jest wytłumaczenie ,hmmm u mnie w poprzednim związku również nie było problemu ,wręcz przeciwnie ja już nie chciałam ,a teraz odwrotna sytuacja ,nie wiem co robić ,kurcze może on już mnie nie kocha ,bo przecież miłość okazuje się najlepiej w sypialni ,tak myślę .Zostaje jeszcze jedna opcja ,że boi się że zajdę w ciążę ,ale z drugiej strony co?wcześniej się nie bał? Nie ogarniam tego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×