Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz W.

Niespełniona, nieodwzajemniona milość.

Polecane posty

Gość egoistoo
Moj pseudonim juz taki sobie zostanie do konca;).. chociaz nie o sobie tu pisałam, ale czy na pewno nie jestem troche egoistką.. jestem pewnie, ze jestem:) Tomek sie dzisiaj na pewno wyspał i b.dobrze:) rozumiem i nie rozumiem - przyznaje Ci racje, co do pytania na koncu Twojego postu.. trafna uwaga. pozdrawiam J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Ja też mam nadsieję, że się dzisiaj wyspałeś, a nie , że Twoja niobecność spowodowana jest czymś innym. Napisałam poprzednio, że mam dożo do napisania. To bedzie chyba jeden z najtrudniejszych dla mnie wpisów. Cały wczorajszy dzień, i poprzedni jeszcze wieczór bezustannie prawie myślę o Tobie (nieźle to brzmi, prawda). Wybiegam, mysłami w przyszłość i widzę, co się będzie działo w "tę" noc i następne dni. Może to okrucieństwo z mojej strony, że chcę Ci to wszystko opisać, aale już nie mam na Ciebie siły; może zadziała taka terapia szokowa. Widzę tę noc 31 marcca. Siedzimy przed komputerami (bo myślę, że będzie nas więcej) i próbujemy rozmawiać z Tobą. Wyłączysz komputer?! Czy napiszesz jak wieszcz "testament mój", czy też będziesz żegnał sie z każdym z nas oddzielnie?! Czy napiszesz dokładnie kim jesteś, licząc w głębi podświadomości na to , że ktoś Ciebie uratuje?! Wtedy jednak może być za późno. Widzisz tych ludzi krzyczących do Ciebie, proszących, żebyś się jednak opamiętał?! Na pewno będą też tacy którzy będą Cie zachęcali do tego kroku (przecież już ich pełno). Wyłączysz komputer i zrobisz to?! Kto z nas bedzie miał spokojną noc?!. Nazajutrz (albo tej samej nocy) wejdziemy na to forum, będziemy mieli nadzieję, że się jednak odezwiesz...A jak nie?! Będziemy sie pytali siebie nawzajem, co jeszcze mogliśmy zrobić, będziemy się obwiniali. Ktoś być może dowie się kim byłeś, bo znał kogoś kto zna kogoś kto znał Ciebie (podobno wystarczy łańcuszek siedmiu osób by jedna osoba mogła jakoś dotrzeć do dowolnej innej osoby na świecie). Ktoś przeczyta nekrolog w gazecie Z bólem i z żalem zawiadamiamy ża 31 marca b.r. zmarł tragicznie nasz najdroższy syn i brat Tomasz W. Pogrążeni w żalu Rodzice i Siostra Ktoś być może wybierze się nawet na Twój pogrzeb. Zobaczy Twoją zrozpaczoną matkę, Twojego osiwiałego ojca, Twoją zapłakaną siostrę. Usłyszy księdza, który będzie mówił o Tobie dobre rzeczy, który da rodzinie nadzieję na Twoje zbawienie. Może ta Twoja Asia też będzie?! Będzie się biła z myślami, będzie obwiniać siebie za Twoją śmierć. Czy tWOJA RODZINA ZROZUMIE, DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ. ?! Może zostawisz im namiary na tę stronę, żeby sobie poczytali?! Przepraszam wszystkich za to okrucieństwo z mojej strony. Ale może to na niego podziała. Tomeczku kochany podziała?! Cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrówcze jajko
prawdopodobnie smarkaczowi ju ż się znudził temat "samobójcy" i przeniósł się zakładać inne równie bzdurne topiki... A Wy tu włosy z głów rwiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Jezu Tomek, mam nadzieję, że jeszcze żyjesz????? Ciag dalszy moich wywodów. W ciągu ostatnich 10 lat umarły trzy młode osoby z mojego otos\czenia. Byłam z nimi w różnym stopniu zażyłości. Jedna z nich została zamordowana, jedna zgineła w wypadku a jedna zmarła na raka. Wszyscy osierocili dzieci, jedno z tych dzieci zostało praktycznie pełną sierotą. Każdą z tych śmierci g\bardzo przeżyłam.Pytałam Boga dlaczego zabiera takich młodych ludzi. O wszystkich tych osobach myślę bardzo często. Nie codziennie, ale na pewno kilka razy w tygodniu. W jednym przypadku mam do siebie żal, że nie poświęciłam tej osobie więcej czasu. Nie chciałabym, żebyś stał sie czwartą osobą. Wiem, że jesteśmy właściwie obcymi sobie ludżmi, ale przez fakt, że jesteśmy anonimowi sprowokował nas do niezwykłej szczerości. Na pewno jak to zrobisz będę zastanawiała się, co jeszcze mogłam zrobić albo powiedzieć. Pewnie nie tylko ja. Ostatnio jakby bardziej się otworzyłeś. Wydaje mi się, że zaczynam rozumieć istotę i tragizm twojego "związku". i naprawdę naprawdę bardzo Ci współczuję. Ale to nie jest naprawdę powód do zbrodni na samym sobie. Jeszcze jedna rzecz. Ktoś ci radził pisanie. Ja też uważam, że mógłbyś tę swoją rozpacz, żal i frustracje przelać na papier. Może by Ci to pomogło. Ja, kiedy byłam w najgłębszym dołku zaczęłam pisać wiersze. I daje mi to jakąś ulgę. Nie jest to może jakaś poezja wysokich lotów, ale pewien zawodowy poeta zachęcił mnie do dalszego "tworzenia". Wielkie dzieła literatury powstały często wtedy, gdy ich twórcy przeżywali jakieś dramaty. Masz łatwość pisania, piszesz ciekawie z pasją. Czemu nie spróbować. Nigdy nie będziesz wiedział, co w życiu może cię spotkać jeśli nie dasz sobie szansy. Trzymaj się cieplutko. I daj chociaż znać, że żyjesz!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja kiedyś
kiedyś spróbowałam się zabić, ale się obudziłam niestety nastepnego dnia...a teraz, gdy nachodzą mnie takie chętki, nabieram odwagi i chęci by żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich po dlugiej nieobecnosci ;). Nie wiem, czy teraz wszystkim odpisze...napewno dokoncze w nocy, jesli mi sie to nie uda. Goska - Wiec mnie rozumiesz. Ja tez chcialem to zrobic juz kilka razy...nie zastanawiajac sie, ale nie moge w ten sposob postapic. Zreszta zostalo mi jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Ale pierwsze mysli samobojcze pojawily sie u mnie w kwietniu zeszlego roku...na krotko. Powrocily w grudniu, ale tez...raz byly, raz ich nie bylo. Nie macie pojecia, w jakim bylem stanie kiedy dowiedzialem sie, ze mnie oklamuje...myslalem, ze wyjde z siebie. A po naszej rozmowie, po tej klotni...zaczalem demolowac mieszkanie...odrazu tez wyciagnalem butelke. W nocy sie upilem do nieprzytomnosci(w zyciu zdarzylo mi sie to zaledwie kilka razy...nie mowiac o tym, ze nie pilem od 3 lat, ale o tym juz wspominalem). Moje cierpienie jest takie samo...nic sie nie zmienia. Hmm, ale bede potrzebowal tego spotkania z nia...na kilka dni, a moze dzien przed tym czynem...zlapie ja gdzies i sprobuje porozmawiac. Jestem pewny, ze ona mnie w ten sposob nastroi, ze samobojstwo nie bedzie problemem. Jesli oczywiscie bedzie chciala ze mna rozmawiac, a jesli nie, to ja bede mowil..bo tez chce jej powiedziec kilka rzeczy. Bede ewenementem na skale swiatowa, prawda? Chociaz przeciez zdarzaja sie takie przypadki, ze ludzie to planuja. Oczywiscie, ze przemawia to wszystko, co do mnie tutaj piszecie...ale ja juz jestem skazany na ten czyn. Niech sie dzieje, co ma sie dziac...ja nie mam zamiaru juz panowac nad soba, nie chce zapanowac nad soba. Nie uratuja mnie, mozesz byc tego pewna. Zrobie to w takim miejscu, ze nie ma mozliwosci, aby ktokolwiek odnalazl mnie na czas. Moze ja znienawidze po tej rozmowie? Ale co z tego, skoro nie przestane kochac..nie ma dla mnie wyjscia. Pomoge jej cos zrozumiec...ulatwie jej to...zrozumie pewne rzeczy. Jestem taki, a nie inny..i zrobie to wszystko wedle pewnego, ustalonego planu. Pozdrawiam. wamp - wole zdecydowanie Varius Manx - Zabij mnie(kiedys sluchalem tego z uporem maniaka) ;). Facet sluchajacy Varius Manx...spokojnie, nie jestem gejem :D. Taki straszny uparciuch ze mnie, nic nie poradze. Trzymaj sie. Ela B. - Wiesz, tak sie domyslalem, ze wlasnie o to chodzi. Chociaz teraz praktycznie nie mozna mnie juz zdenerwowac. Wszystko jest mi obojetne. Sam musialbym chciec sobie pomoc. Nie, wlasnie wiekszosc wpisujacych sie tutja osob ma racje! To ja jestem chory...Ona musi cos zrozumiec i zrozumie to...obiecuje jej to. To szczere gratulacje i wszystkiego dobrego na nowej drodze zycia! Powiem ci, ze z tym byciem do konca zycia juz nie musi byc tak, jak byc chciala(nie, nie chce i mam nadzieje, ze nie jestem zlosliwy!). W czasie malzenstwa moze dojsc do tylu nieoczekiwanych zwrotow akcji...najczestsza przyczyna, to oczywiscie zdrada. Kiedy cos sie wypali, albo zacznie wypalac(i to z niczyjej winy)...do tego dojdzie. Wiesz co jest pierwszym sygnalem ostrzegawczym? Propozycja seksu w trojkacie, czworokacie lub jeszcze wiekszych ukladach(teraz mnie pewnie zjada osoby bedace w zwiazkach preferujace takie zabawy)...wtedy juz nie ma milosci...a wyjdzie to dopiero po tym czynie. Ja zasugerowalem ci cos innego, ze mialas kilku chlopakow i kazdego(wedlug siebie) kochalas...co nie jest prawda, bo ludzie poprostu sie myla...myla milosc z czym innym, albo w ten sposob tlumacza sobie byc w zwiazku. Zycze ci jak najlepiej, ale nie mozemy przewidziec jak zycie sie potoczy. Oby ciebie nie spotkalo to, o czym tutaj pisze. 1 kwietnia nic juz tutaj nie wpisze, bo mnie nie bedzie :). Pozdrawiam. zgorszona - Lubie czytac, ale ostatnio nie mam na to czasu, ani nastroju. Nigdy tez nie bedziesz miala z kims takim do czynienia, zapewniam. Nie jestes w moim typie :P. Baw sie dobrze. zuzzzzka - Prowadze tutaj dialog, konwersacje z innymi osobkami, jesli nie zauwazylas ;). Moge cie zapewnic, ze ja to zrobie. Jestem czlowkiem slownym i honorowym, wiec nie masz sie czego obawiac. Powiem ci tak...ona musi zrozumiec, ze nie mozna wykorzystywac ludzi, nie mozna sie nimi bawic, nie mozna klamac. Narazie. zuzzzzka(ta druga ;) ) - dzieki za mile slowa :D. Poczucie humoru, to ty tez masz(spokojnie ta \"pierwsza\" mnie nie zdenerwowala). Pozdrawiam. Naprawde fajna historyjka ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoistoo - No niestety...masz racje i z nia dyskutowalismy na takie tematy. Ale widac nie tylko ze mna chciala na ten temat dyskutowac. Gdybym chcial, gdyby zalezalo mi na czystym(pozbawionym uczuc) seksie, to nie mialbym problemu...ale nie chce, nie chce innej kobiety...nie wyobrazam sobie siebie z inna kobieta. Ja kocham i z nia chce byc pod kazdym wzgledem. Nie mam zamiaru jej zdradzac(jasne, tylko, ze ona nie jest ze mna...ale coz), nie mam zamiaru zdradzac tego, co czuje...nie mam zamiaru zdradzic siebie. Sam nie wiem, jak sobie z tym wszystkim radze, jak sobie radze z brakiem seksu...panuje nad cialem. Nie potrafie \"wyluzowac\". Mam 2 pragnienia...chce sie dowiedziec wszystkiego na temat naszej znajomosci, chce poznac prawde(ale juz do tego nie daze wszelkimi srodkami...) i chcialbym jej pewne rzeczy powiedziec(a nawet wykrzyczec) prosto w twarz. Cos mi sie jednak wydaje, ze umre w nie wiedzy. W moim wieku moze sie wydawac, ze to jest milosc? Hmm, ja juz nie jestem nastolatkiem, mam 23 lata! Malzenstwa, zwiazki...to skomplikowana materia. Nie chce sie na ten temat zbyt rozpisywac. Zwykle...ludzie sa poprostu zle dobrani...albo jedno z nich kocha bardziej, niz drugie...a to wychodzi po jakims czasie. Takze...wedle mojej opinii...czlowiek powinien sie wyszalec(przekonac sie co jest dla niego wazne) przed slubem. Czyli nie popieram zwiazkow od np. 16 roku zycia...potem 5-10 lat razem i slub. Ten uklad jest juz wypalony przed wejsciem w formalny zwiazek. Ja juz sie przekonalem na czym mi zalezy i nie zawiode. Ja z Tomaszem z 2003 r. nie chce miec juz nigdy do czynienia, on odszedl i nigdy nie wroci. Zaluje pewnych rzeczy, calego swojego zycia seksualnego...fatalnie postepowalem. Moja siostra jest mezatka, a poza tym mieszka daleko ode mnie. Nie ma mozliwosci, aby cokolwiek wyczytac. Wlasnie nie chce sobie wyobrazac, co ona zrobi, kiedy mnie juz nie bedzie. Bedzie szukala winnego(nawet mimo tego, ze napisze albo nie napisze tylko o sobie) i znajac ja, znajdzie tego winnego. Podobnie, jak ja...jest nieobliczalna. Nie chce o tym myslec. Mi glowa peka od kilku dni. Wiec jezeli pisze bez skladu...prosze o wybaczenie. Nie, nie wysypiam sie. Znowu powrocila bezsennosc(w wojsku nie mialem problemu z zasypianiem, a w domu...!). W miare sie wysypiam. Pozdrawiam cieplo. Wlasnie, wlasnie...Spełnienia wszystkich marzeń, zadowolenia z siebie, radości życiowej i aby każdy kolejny dzień był Dniem Kobiet życzę Wam .... wspaniałe, niepowtarzalne Panie! Juz bym o tym zapomnial ;)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Bardzo dziękuje w swoim imieniu oczywiscie, za przemiłe zyczenia :)))) Tomek.. zaczynasz nas tu "rozpieszczac", przyzwyczjać do swojego "towarzystwa"... coraz trudniej......... a tak by byłoby wsapaniale przeczytac.. "postanowiłem zmienic swoje zycie i isc do przodu z nowymi nadziejami..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Podpisuję się obiema rękami i nogami pod tym, co napisała "egoisto". Też dziękuję. Ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
jestem kobieta.. ale to sa raczej nasze marzenia... niestety pozdrawiam Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
"Egoistoo" ja też Cię pozdrawiam. Marzenia są po to, żeby sie spełniały. Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej Tomek
jeszcze z 3 tygodnie i szykuj się do grobu! nie zapomnij założyć czystych skarpetek :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzzzka
""...ona musi zrozumiec, ze nie mozna wykorzystywac ludzi, nie mozna sie nimi bawic, nie mozna klamac..."" Zebyś nie miał wątpliwości: teksty, którymi tutaj raczysz, i ja słyszałam. Nie znam tej kobiety, ale powiem Ci jak to zadziałało na mnie, gdy podobne usłyszałam od mojego ex - po prostu go znienawidziłam, i zaczęłam si ę zastanawiać, dlaczego 2,5 roku spędziłam z psycholem. NIE ZMUSISZ NIKOGO DO MIŁOŚCI, TO BĘDZIE JEDYNIE LITOŚĆ. Ja po tym, co moj były chłopak mi zaserwował, prędzej dałabym się zamknąć do więzienia, niż do niego wrócić. A słodka zemsta.....? HMM, jesteś pewien, że w dalszym ciągu chodzi ci o tą dziewczynę.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Przyznam sie, ze nie przeczytałem całego topiku ale mam cos do powiedzenia. Myslę, że spełniona, szczęśliwa miłość jest obopólna, czytałem też ciekawą recenzję książki gdzie autorka zwróciła uwagę, że jeżeli pragniemy być kochani, bardzo silnie czujemy odrzucenie, jeśli potrafimy kochać nie oczekując nic w zamian, stajemy się bardziej wolni i niezależni ale oczywiście jest i zaangażowanie, w Twojej sytuacji kolego, zaangażowałeś się w związek, który nazywa się fatalnym a to dlatego, że po pierwsze trafiłeś na dziewczynę, która sama nie wie czego chce albo wie ale to nie są akurat plany związane z Tobą, jest taka jaka jest i życie z nią prawdopodobnie było by cierpieniem dla Ciebie, ale jest też osobą niezależną i ma prawo decydować o sobie po drugie Ty się bardzo angażujesz, wręcz chorobliwie obawiasz się odrzucenia, z czasem dojrzejesz, docenisz siebie powiem Ci że znałem takie same sytuacje w życiu, również swoim, mam teraz 33 lata i rodzine ale kikanaście lat temu myślałem podobnie jak Ty, z tym, że ja kochałem z wzajemnością ale byłem tak nieśmiały że mało przebywaliśmy razem, mineło 13 lat zanim pokochałem ponownie, w międzyczasie wiążąc się z kimś i rozwodząc, chyba nie potrafiłem być sam, szukałem uczucia ale teraz myslę że to w sobie w końcu odnalazłem dużo spokoju, czas i ludzie obok mnie uleczyli wiele moich lęków a miałem też kolegę ktory bardzo ufał swojej żonie, potem byłem iż ta kiedy pokłociła się z drugim mężem to mieszkała z nim, on kredyt dla niej zaciągał i jeszcze wmówiła mu że jej pierwsze dziecko ma znim a miała z kimś kogo znała jeszcze wcześniej, i czy nie cieszyś się, że np. aż w takiej sytuacji się nie znalazłeś w życiu dobrze znaleźć drobne przyjemności a prawdziwa radość z miłości jest wtedy kiedy druga osoba sama Ci to z własnej woli okazuje, tak to miałeś namiastkę, mała strata ale ja też postępowałem tak jak ty i siłą zmuszałem drugą osobę do kochania, zawsze się to kończyło rozstaniem i była to dla mnie bolesna nauka, musiałe nauczyć się zrezygnować jeśli druga osoba tego chciała, walczyłem przez jakiś czas ale potem poddałem się, mile się potem rozczarowałem, do miłości nie możesz nikogo zmusić, pco co Ci taka osoba, wtedy masz miłość kupioną nie za pieniądze ale za szantaż psychiczny, za narzucanie się, itd. to jest to samo, jedni kupczą bogactem inni sobą i swoim poczuciem nieszczęścia życiowego, powiem Ci że jest mi ciężko, często mam depresję, boję się odrzucenia, ale już myslę inaczej niż kiedyś, czuje się bardziej wolny, pozwalam na wolność innym pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzzzka
I jeszcze jedno, drogi Tomaszu W. Nie gniewaj się, ale jakiś lewy ten twój honor, jeżeli za honorowe uwazasz zmuszać kobietę do cegoś, czego ona nie chce. Pokaż jej, że masz honor i odejdź z godnością. Oczywiście nie z tego świata młodzieńcze.... Pokaż jej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkusia
oj Tomek... fakt, że jestes na swiecie tutaj i teraz, odychasz, chodzisz, widzisz, słyszysz itp...to jak wygrana na loterii!!!! nie zdajesz sobie z tego sprawy nawet.. dziewczyna ma swoje życie i daj jej spokój---> ma pecha bo jest głupsza niz ty :(.. Tomek, wiesz,że mozesz być wszędzie i robic wszystko? Naprawdę wolisz zamienic sie w dżdzownicę? myślisz ze wszystko w zyciu jest łatwe? zawsze wszystko będziesz dostawał na tacy? myslisz że tylko ciebie spotykaja złe rzeczy???, wiesz..jakby kazdy miał takie podejście jak ty do życia, to ludzkosc by wyginęła z dinozaurami...nie będę ci opowiadac o moich problemach, ale wiesz, jakos twoje przy moich wydaja mi sie takie malutkie...,że chciałabym byc na twoim miejscu, uwierz..a ty z tego powodu chcesz się zabić..przez pustą laskę??? kup sobie deprim..i poczekaj parę tygodni... za parę lat będziesz całował w czółko swoja kochana żonkę..i pomyślisz sobie..jaki ja byłem głupi, dobrze ze tego nie zrobiłem P.S..zobacz ilu osobom na tym forum zalezy na tym zebys zył.. to chyba cos znaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za zyczonka,jednak jeszcze nie tak zle z toba bo pamietales o taki dniu.Hmm coz moge ci napisac,idziesz w zaparte,zdecydowales zaplanowales i pewnie dopniesz swego.Ja dzis zaluje zejednak ktos mi przeszkodzil,od kilku dni powrocily mysli samobojcze.Wciaz mysle o tym co od niego uslyszalam,te slowa urosly do nie wyobrazalnych rozmiarow nieda sie ich zapomniec-niestety to nie jest mozliwe.Nie uporalam sie z tym jak mnie potraktowal,wciaz o tym mysle,dochodza do tego jeszcze inne problemy.I to wszystko razem lacznie nie pozwala mi zyc,dzis zastanawiam sie po co sie meczyc,ile mozna jeszce zniesc upokorzenia itd.Nalezy do tych osob ktore wierza ze tak naprawde kocha sie tylko raz.tylko raz jest ta prawdziwa,szczera i czysta milosc.Jestem starsza od ciebie o 3 lata wiec potrafie cie zrozumiec.Pewnie jesli jednak nie zrobisz tego teraz,to zrobisz to innym razem.Te mysli powracaja,tak jak sam przyznales pojawily sie one w zeszlym roku,wtedy je jakos pewnie zagluszyles,pewnie miales nadzieje ze jednak sie ulozy,ze bedzie dobrze.Teraz powrucily i mysle jestem pewna ze tego dopniesz,zrobisz.Bo dzis jestes bardziej pewny,zdecydowany na ten krok niz w zeszlym roku.Hmm mi te mysli powrocily po raz kturys,moze poraz ostatni.Sama sie zastanawiam ile jeszce zniose,ile bedzie tych powracajacych mysli zanim zrobie to o czym mysle.Taki bol ktory masz ty,ja nosi sie do konca w sobie ,czasami sie go stlamsi na krutka chwile,zalagodzi ale on powraca z zdwojaona moca.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem i nie rozumiem - Witam :). Przepraszam, ze dopiero teraz moge ci odpisac, ale ostatnio zupelnie nie mam nastroju, nie mam do tego glowy. W dodatku te bole glowy mi nie pomagaja(nie wiem, co sie ze mna dzieje). Napewno nie napisze tyle, ile ty(naprawde dziekuje). Co moge powiedziec...bardzo madrze piszesz...sensownie, logicznie. Pewne mysli pojawiaja sie samoczynnie...cokolwiek bym nie robil, gdziekolwiek bym nie szedl...zaraz pojawiaja sie mysli o niej, o zdradzie. W zadnym razie jej nie idealizuje. Wiem dokladnie jaka jest, poznalem ja lepiej, niz ktokolwiek na tym swiecie. Czasami jej \"pozwalalem\" na pewne zagrania, sztuczki, zabawy...doskonale je widzialem. Nawet zrobila na mnie interes! Nie mowie o co chodzi, ale sprawnie to rozegrala :). Chociaz oczywiscie, chcialem jej wowczas pomoc. Myslalem, ze przez ten caly czas jest ze mna szczera(tylko tego oczekiwalem, niczego wiecej). Mowilem jej o rzeczach, o ktorych moja siostra nie ma pojecia! Doslownie o wszystkim jej mowilem. Poprostu mnie nie kochala...a do pelnej szczerosci nie przywykla. Przed nikim nie odslonilaby swojej drugiej strony...a ja ja poznalem, bez jej pozwolenia. Jest zagubiona...nie ufa mezczyznom, co jest naturalne po tym, co juz przezyla w swoim zyciu. Hmm, nie ja dalem sobie zycie, ale mam chyba prawo o nim decydowac?? ja tez o pewnych rzeczach nie chce tutaj pisac...nawet o wielu rzeczach, ale ogolny obraz wam przedstawilem. Domyslam sie, ze 8 marca nad ranem bylas na jakiejs imprezie ;)? Tez musze sie wybrac...porzadnie sie napije...postaram sie pobic swoj rekord 10 wypitych piwek :)(znajac zycie po tak dlugiej przerwie po 5 bede juz niezle wstawiony). Ostatnio wychylilem cala butelke(0,7l) rumu w ciagu 1 godziny :D. Ale spotkaly mnie tego przykre konsekwencje ;). Problemy wiaza sie nie tylko z frustracjami seksualnymi, ale i emocjonalnymi(ale to sie laczy w sumie). Nie chce byc zlosliwy i nic zlego nie mam na mysli...ale duzo tych mezczyzn w twoim zyciu. Musisz byc atrakcyjna kobieta :P, napewno towarzyska. Domyslam sie, jak wygladalo to czule powitanie. Na miejscu tego, ktory z toba byl...szybciutko bym z toba powaznie porozmawial. Nie mowiac juz o tym, ze wkurwilbym sie :). Te kobiety...fajnie potraktowalas tego faceta. Ja nie wymachuje rekami, mam wlasne zdanie(to nie jest zadna autoreklama). Zaraz, zaraz...dobrze zrozumialem? Nie chcesz byc z tym facetem, bo koszmarnie caluje? No to jest jakis powod, ale troche smieszny...przynajmniej dla mnie. Nie wiadomo, jak by bylo dalej. Ja podobno swietnie caluje(to nie moja autorska opinia..) i podobno mam stworzone do tego usta(kojarzycie pewnie Angeline Jolie...wyobrazcie sobie teraz takie meskie usta :)...no moze troszke przesadzam, ale bardzo podobne). Calowalismy sie z nia raz...raz...w ciagu 2,5 roku znajomosci. Ale pamietam to, jak by to bylo dzisiaj. Bardzo sluszna uwaga na koncu...nie mam na to argumentow. Sam juz ocenilem swoj planowany czyn, nic wiecej na ten temat nie mozna powiedziec. Masz racje w 100%. Jedynie co moge powiedziec, ze szanse na to, ze twoje dziecko bedzie chcialo zrobic to samo, co ja...sa minimalne. Pozdrawiam cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Cześć Tomasz cieszę się, że się odezwałeś. Choć nie do mnie. Chyba sie nie obraziłeś za tę małą prowokację? Wiem, że ci ciężko. Wiesz, dzisiaj sa moje urodziny, naprawdę, pisałam Ci przecież, że jestem rybą. Życzę sobie z tej okazji, żeby pewien młody, fajny chłopak zobaczył sens swojego życia. Zrozumiałeś?! Jakoś nie mam dziś nastroju pisać więcej. Bardzo chce Ci pomóc, może się uda, ale gdydyś tylko Ty zechciał pomóc sam sobie... Gośka, a Ty zastanów się. Już raz wygrałaś, trzymaj tak dalej. Pozdrawiam wszystkich. Ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Czesc Tomasz Dziekuje Ci bardzo za odpis, czekalam na niego... dziekuje tez za komplement, tjaaa...czasem zdarzy mi sie skrobnac jakies "madrosci", tylko w praktyce troche trudniej je zastosowac....co widac doskonale po moim zachowaniu... Twoj post dal mi tez troche do myslenia, choc i bez tego mam o czym myslec...musialam sie usmiechnac po przeczytaniu tego wszystkiego na moj temat oraz........ nabrac porzadnych wyrzutow sumienia....dzieki za to, wiem, staje sie podla ale to wszystko przez to, ze mnie tez wiele razy raniono i podejrzewam, ze to jakis rodzaj zemsty na gatunku meskim...nie wiem.... Moge sobie i Tobie mowic, ze to o calowanie chodzi- prawda jest inna i doskonale o tym wiem: pociagaja mnie zle typy, o ktorych wiem, ze istnieje bardzo duze proawdopodobienstwo, ze mnie zrania... Myslisz, ze jaki jest ten milutki przyjaciel, do ktorego sie udalam... Slodki dran...no , moze nie do konca, ale swiety nie jest... I bardzo dobrze o tym wiem...Wiem tez skad mi sie to bierze- albo przypuszczam- ale to nie miejsce na takie wynurzenia... Ale ja nie wybieram takich z wlasnej woli...naprawde to niezalezne ode mnie .... Mam w sobie chyba troche sadyzmu, ale jeszcze wiecej masochizmu.... psychicznego...;) NIeraz mysle, ze ja specjalnie robie tak, zeby sobie pocierpiec, bo to mnie uszlachetnia...pomysl o SOBIE jako o niespelnionym poecie - mlodym Wertherze ....to juz cos...jestem kims innym niz reszta ludzi... (wiem, ze nie masz zanizonej pewnosci siebie, a moze nawet barrdzo wysoka) wiec nauczc sie z tym zyc i wykorzystaj to, moze kiedys ktos skorzysta z Twoich doswiadczen....nie wiemy jeszcze jak...ale DAJ SOBIE SZANSE Jak sam widzisz, my kobiety, nie jestesmy zawsze wspaniale i dlatego nie warto nam poswiecac swojego zycia... Wedlug mnie po swiecie chodzi tylu glupich facetow, ze szkoda ciebie ... Naprawde jakas kobieta moglaby miec z ciebie niejeden pozytek... :) Ja tu sobie zartuje, ale to szczera prawda ...tak mysle...Widzisz, ja nigdy nie spotkalam kogos kto mialby takie przemyslenia.... Mam takie pytanie .... ..............juz kilakrotnie pisales, ze boli cie glowa ............ Sluchaj ...a gdyby sie mialo okazac... (czego w zadnym razie ci nie zycze), ze to jakas bardzo powazna choroba....wyobraz sobei teoretycznie.....co bys pomyslal...czy byloby to wybawienie? Czy byloby to zrzucenie ciezaru najciezszego grzechu samobojcy ? Czy wreszcie- przeciwnie- nie umialbys sobie odmowic "przyjemnosci" wyobrazania sobie co poczuje twoja ukochana na wiesc o Twojej samobojczej smierci? Prosze odpowiedz mi na to pytanie... moze to pomoze mi cos zrozumiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem kobietą - Hej. Wracajac do tego co wczesniej napisalas...ja juz dawno myslalem nad tym, jak bedzie wygladac \"ta\" noc. Mysle, ze mam tego prawdziwy obraz. Napisze tu oczywiscie kilka slow, podam kilka rzeczy(to dla tych niedowiarkow, ktorzy mi nie wierza). Moze opisze cala sytuacje(wlacznie ze szczegolami). Moze zamieszcze jeszcze kilka ciekawych rzeczy. Mysle, mysle...moglbym zrobic tyle rzeczy, ale co z tego bedzie...musze sie dokladnie zastanowic. Oczywiscie nie napisze dokladnie, kim jestem...bo jeszcze jakis samarytanin bedzie chcial cos zrobic(a tego mi nie trzeba). O 23 wyjde z domu...wstapie jeszcze do monopolowego...i udam sie w miejsce, o ktorym wczesniej pisalem(akuratnie nadaje sie do umierania). Zostawie wszystkie swoje rzeczy, wezme ze soba tylko kom.(bede chcial jeszcze do niej zadzwonic). Ja sie juz nie chce opamietac, o czym pisalem wielokrotnie. Hmm, ona mnie nawet \"zacheca\" do tego czynu...oczywiscie nie wierzy, ze to zrobie(wychodzi z rozumowania, ze poprostu bym to zrobil, a nie o tym mowil..przekonamy sie :) ). Fakt, kiedys niepotrzebnie o tym mowilem...w styczniu zdaje sie, ze chce to zrobic...moglem o tym nie mowic, ale czlowiek popelnia bledy. Wazna role w tym wszystkim odegra moj przyjaciel...teraz to juz raczej dobry kolega..oczywiscie nie bedzie wiedzial o tym, potem sie wszystkiego domysli. Tutaj nikt niczego nie mogl zrobic...ja chcialem sie tutaj tylko wypisac, nie szukalem pomocy. Sam musialbym chciec sobie pomoc, musialabym chciec tej pomocy. Teraz czuje, jak ten czas ucieka, zostaly tylko 3 tyg. Wiem nawet co bedzie dalej...ale to nie miejsce i czas. Ta \"moja\" Asia dowie sie o tym, po jakims czasie(jesli oczywiscie do niej nie zadzwonie w chwili...). Nie bedzie to mialo dla niej zadnego znaczenia. Nie powinna sie bic z myslami, nie powinna sie obwiniac. Zakonczylismy ze soba znajomosc, a poza tym mnie nienawidzi i jestem dla niej nikim. Wlasnie sie zastnawiam, czy komus zostawic namiary na to forum, a jesli juz, to komu?? Sorry, ze ostatnio malo sie tutaj udzielam, ale nie mam do tego jakos glowy. Nic sie nie zmienia, kazdy dzien wyglada tak samo, wiec o czym mam pisac, hmm. Nie mozna bylo mi pomoc...tylko ona moglaby mi pomoc w jakis sposob...ale musialaby sie zainteresowac, musialbym cos znaczyc dla niej...moglaby ze mna porozmawiac, moze wtedy byloby inaczej(mam na mysli rozmowe dwojga przyjaciol)...ale jest jak jest i nic tego nie zmieni. Ona nie tylko byla moja miloscia, ale takze i najlepsza przyjaciolka, jedyna przyjaciolka. Nie mam juz czasu na pisanie...chcialem zabrac sie za pisanie ksiazki w grudniu(w listopadzie wpadlem na ten pomysl), ale jakos nie wyszlo. Teraz pisze najwyzej poprawnie, kiedys to naprawde dawalem rade ;). Nie obrazilem sie! Skad ten pomysl? Ja juz sie kompletnie nie potrafie gniewac na kogokolwiek :D. Wszystkiego najlepszego!! Zycze ci zwlaszcza...nowego, lepszego i mlodszego modelu(a?) na \"stanowisku\" twojego partnera zyciowego :). Nie mysl o takich rzeczach, tylko sie baw dzisiaj. Pozdrawiam cie cieplo. Do uslyszenia. mrówcze jajko - jeszcze mi sie nie znudzil ten temat. Wstrzymaj sie z osadami do konca marca. jak ja kiedyś - ja zrobie to w ten sposob, ze napewno nie obudze sie nastepnego dnia. Pozdr. hej Tomek - Jestem juz gotowy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Moze tu jeszcze jestes?? Tak sobie pomyslalam- napisz do mnie na meila jesli chcesz.....dodam, ze ja bardzo bym chciala, po co?....moze po to, zeby cie zapytac o pare waznych (albo i niezbyt waznych, zalezy jak na to spojrzec...)rzeczy... waznych dla mnie, bo jak wspomnialam, nieczesto mam okazje porozmawiac z wrazliwym facetem... Meila podalam w ktoryms z ostatnich postow.... Pozdrawiam Cie A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzzzzka - Chyba zle mnie zrozumialas, bo juz wyjasnialem, ze do niczego jej nigdy nie zmuszalem. W slowach przytoczonych jest jasno powiedziane, ze chodzi o szczerosc. To ze nie kocha sie(a to zaakceptowalem rok temu!) drugiej osoby...nie oznacza, ze mozna ja oklamywac. Nie chce mi sie powtarzac, to nie ma sensu. Slodka zemsta? Sugerujesz mi, ze chce sie na niej zemscic? W jaki sposob? Gdybym chcial, to moglbym zrobic milion rzeczy. Bede mial naprawde dzika satysfakcje z tego, ze sie zabije, naprawde...ciekawe rozumowanie. Nie wiem, gdzie ty widzisz to zmuszanie jej osoby do czegokolwiek? Juz sie ladnie pozegnalismy ponad miesiac temu. Albo probujesz byc poprostu zlosliwa, albo nie przeczytalas wszystkiego. Nie mam zamiaru sie tlumaczyc z czegos, czego nie powiedzialem. Wczesniej mialem na mysli to, ze jezeli powiedzialem, ze popelnie samobojstwo...to to zrobie. Pozdrawiam. milkusia - Gdzie ja napisalem, ze wedlug mnie wszystko w zyciu jest latwe...gdzie pisalem, ze mnie spotykaja tylko zle rzeczy?? Odpowiadajac na te pytania...nie, nie mysle tak :)(mozna to chyba wyczytac z moich wypowiedzi). Problemy zyciowe, a problemy sercowe i duchowe...to zupelnie dwie rozne sprawy. Dzieki, ale nie faszeruje sie tabletkami. Moze byc tez tak, ze za pare lat...w samotnosci...bede jednak zalowal, ze tego nie zrobilem....albo calujac w czolko zonke...tez bede o tym myslal. Wlasnie...nieznajomym osobom bardziej, niz znajomym zalezy na tym, abym zyl...to tez o czyms swiadczy. Pozdr. Goska - Zwykle osiagam cel ;). Nie mysl o takich rzeczach, to bylo juz jakis czas temu...dasz rade. Pewnych slow nie da sie zapomniec...a jesli za tym ida jeszcze obrazy. Chociaz ja dalej nie wiem, czy pewnych rzeczy nie powiedziala w gniewie. Zapytam ja o to kilka dni przed smiercia. Na sama mysl, ze ktos ja dotyka i nie tylko...ale o tym wiedzialem i to tez mnie niszczylo, wypalalo, zabijalo. Zobaczysz, ze jeszcze pokochasz...kobiety sa inne...musisz poczekac na tego \"odpowiedniego\" i tym razem prawdziwie zakochanego w Tobie faceta. Pozdrawiam cieplo. Trzymaj sie. mała kuna - dzieki za ciekawe wynurzenia :). Nie zmuszalem jej do milosci, nigdy(wiec postepowalismy zupelnie inaczej). Nie chce sie powtarzac, wiec nic wiecej nie napisze. Pozdr. maly kwiatek - wezme twoja prosbe pod uwage :). Jestem obok...co masz na mysli...? Chyba sie nie znamy?! A moze..?? Hmm?? Milej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem i nie rozumiem - Dobry wieczor :). Jak zwykle nocna pora staram sie napisac kilka sensownych zdan. Nie masz za co dziekowac, odpisalem ci z wielka przyjemnoscia. Nie czasem, tylko czesto zdarza ci sie skrobnac jakies \"madrosci\". A co do stosowania ich w praktyce...coz...czlowiek jest istota omylna, wiec czasami popelnia bledy, czy tez robi glupstwa ;). Zaraz, momencik..ja nie mialem zamiaru powodowac u ciebie wyrzutow sumienia. Mam andzieje, ze troszke przesadzilas i nie jest, az tak zle. Widzisz, razem z \"moja\" Asia...macie podobny tok myslenia. Co ci daje prawo do takiego postepowania(nie atakuje cie...tylko pytam)? To, ze ktos cie kiedys skrzywdzil...nie daje ci w zadnym wypadku prawa, do takiego sie obchodzenia z innymi mezczyznami. Nie rozumiem wlasnie tego. Ja ktos skrzywdzil kiedys(podobnie, jak i ciebie)...wiec teraz, bez wiekszych wyrzutow mozna w taki i w taki sposob traktowac faceta(mimo, ze nic nie zawinil!)?! Dalej madrze napisalas...kobiety w wiekszosci(przepraszam, jesli ktores panie poczuja sie urazone) leca na facetow, ktorzy potrafia jedynie wykorzystywac...na drani, jak sama napisalas. Czy ja nie potrafilbym byc draniem? Kazdy facet potrafi taki byc...ale nie kazdy chce taki byc. Zdarzalo mi sie postepowac w pewien sposob, ale wtedy juz nie mozna powiedziec o slodkim draniu...to wywolywalo szczery, prawdziwy strach. Zapytalbym o cos, ale to pewnie zbyt osobiste pytanie(ale to przeciez internet, anonimowe forum). Czy to ma jakis zwiazek z seksem :)? Drugie pytanie...jaki seks lubisz...czy aby nie przypadkiem, ostry i konkretny(lubisz czuc sile faceta, lubisz aby to facet dominowal?)? Nie musisz odpowiadac. Pracuje nad pewna teoria, dlatego o to pytam. Hmmm, moze zbyt bezposrednie te pytania ;). Jezu, jeszcze jedno...a jest dla ciebie atrakcyjny(ten slodki dran)? I czy jest bardziej atrakcyjny od tego, ktory cos do ciebie czuje? Moja pani ostatnio wyglosila smiala teze na temat mojej seksualnosci...i mnie wrecz obrazila ;). Wypowiadala sie o mnie, o tej sferze...kiedy mnie nawet nie zna pod tym wzgledem(bo sie ze mna spotykala, bo ze mna rozmawiala...ale to nie znaczy, ze moze wiedziec jaki jestem w lozku). Rozmawialismy dosc czesto i obszernie na ten temat tu sie zgadzam, ale to o niczym nie swiadczy. Wyrobila sobie takie zdanie, ze ja nie jestem zdolny do pewnych rzeczy(ja nie jestem zdolny do pewnych rzeczy, haha! Jestem bardzo perwersyjny...a ta mi mowi takie rzeczy), ze pewnych rzeczy nie lubie. Rozbawila mnie tym. Wogole mnie w takim razie nie poznala. A juz mowienie, ze ktos inny jej dal cos, czego ja nie moglem jej dac...zajebista bezczelnosc. Koniec o mnie, wracam do ciebie. Jestescie poprostu zmienne(mowiac o kobietach). Nigdy nie spotkalas kogos kto mialby takie przemyslenia? Wow, to chyba komplement ;), a wiec dziekuje. Glowa mnie boli dlatego, ze mam nadcisnienie, jestem cholerykiem i niespelnionym(ironizujac temat) erotomanem. Dzis tez mnie boli, ale nie tlumaczylbym sie tym w lozku, spokojnie ;). Do pewnych rzeczy glowa nie jest potrzebna...co najwyzej \"glowka\"... :D. Nie wiem, czy dobrze zrozumialem twoje pytanie. Zadajesz jedno pytanie...tylko, ze w nim jest kilka podpytan(jest takie slowo?). Gdyby sie okazalo, ze to jakas choroba, to jeszcze bardziej bym chcial popelnic samobojstwo. Zrobilbym to, co sobie zalozylem. Nic juz nie ma znaczenia. WIem do czego dazysz i jaki sens byl tego pytania...ale sie mylisz, nie jest tak jak myslisz. Ja tylko skracam swoje cierpienie, to wszystko. Nie odpowiem ci jednoznacznie na te pytania. Wiem jedno, nie chce zeby to sie w jakis sposob na niej odbilo. Niech sobie zyje spokojnie i szczesliwie. Nie widzialem, kiedy napisalas, bo pisalem rownoczesnie. Wiesz co, najszybciej bedzie, jesli podam ci nr gg, to sobie porozmawiamy i zapytasz o co chcesz. Wysle ci ten nr zaraz na poczte. Wlacze gg i bede dostepny(specjalnie dla ciebie :) )...powinnas mnie zlapac. Szybciej sie dogadamy chyba w ten sposob, niz przez pisanie mail\'i. Jutro jestem do twojej dyspozycji. Jestem wrazliwym facetem? Nie wiem, czy plakac czy sie cieszyc, ale i tak dzieki. Tak, podalas adres poczty gdzies wyzej...Rowniez cie pozdrawiam bardzo serdecznie. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam wszystko
czytałam kiedyś pewną książkę w której dwoje ludzi, o zupełnie różnych charakterach pokochało się i było ze sobą prawie dwa lata. ona była utalentowaną osóbką, on także lecz ich poglądy na wspólne dzielenie życia były odmienne z uwagi na to, że dla niego w miłości ważne było posiadnie, zazdrość, namiętność i totana wierność, a jej poza tym chodziło o równość w poczuciu tożsamości. on uważał, że równość w miłości to fantazja. demokracja w miłości dla niego nie istniała, jedynie posiadanie i namiętność. miłość dla niego, trwała tak długo jak namiętność. uwazał też, że, kiedy pojawia się szacunek, nie ma już miejsca na miłość. rozstali się. ją prześladowało uczucie, że nie rozumiała, czego tak naprawdę miała się nauczyć z tego wszystkiego i dlaczego musieli być razem.jednocześnie zdawała sobie sprawę, że nie miało to znaczenia, czy rozumiała swojego mężczyznę. uświadomiła sobie, że powinna go po prostu zaakceptować z całą jego prawdą. co więcej doszła do wniosku, że on musiał prowadzić własne życie, we własnym rytmie, na swój sposób. myślała, że być może nie uszanowała jego, że być może to ona była dowodem, że miłość i szacunek nie muszą iść w parze. w rezultacie, po rozstaniu, on i ona pozostali dobrymi przyjaciółmi i rozumieli się o wiele lepiej niż będąc razem. być może dlatego, że mieli więcej dystansu i nie zaślepiało ich emocjonalne zaangażowanie. oboje dostrzegali w sobie wciąż nienaruszoną miłość i oboje ciągle byli świadomi, jak wiele wcieleń związało ich z sobą (wierzyli w reinkarnację i karmę). jestem przekonana, że większość z nas ( i Ty miły Tomaszu) sama tworzy swoje problemy. zrozumienie siebie prowadzi do lepszego wyrażania swoich pozytywnych aspektów, dlatego tak ważna jest podróż wgłąb siebie. spóbuj raz jeszcze przekonać się, co takiego tkwi w Tobie samym, bowiem - nikt z nas nie odbiera siebie tak, jak widzą go inni ale dostrzegamy samych siebie w innych. może musisz się od czegoś uwolnić, lecz nie uciekaj od życia. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Pozwole sie wtracic do waszej wymiany mysli na temat 'wiekszosci' kobiet... Na szczescie nie naleze do kobiet lecacych na drani... wrecz bym powiedziała, ze tacy mezczyzni przekresleni sa u mnie na wstepie.. i jestem przekonana, ze kobieta ktora 'szanuje sie' nie pozwoli sobie na to by jakis dran ja krzywdził. I bardzo dobrze, ze te własnie kobiety potrafia powiedziec stop, kiedy widza, ze 'obiekt', ktory ja zainteresował postepuje z nia nie fair. W innym przypadku jesli sobie na to pozwolimy, na dodatek na wstepie znajmosci (tyczy sie to zarówno kobiet jak i mezczyzn), to nie liczmy na to, by z biegiem czasu miałoby byc lepiej.. wrecz odwrotnie. I jak czasami czytam na forach, ze dziewczyny daja sie traktowac tak podle facetom.. np ciagle pije, wyzywa od roznych, czy nawet bije.. to po co pchac sie w to piekło, bo sie tak starsznie kocha? i liczac na cud ze sie zmieni? No ale ja chyba nie na temat :). Chociaz w koncu od tego tez powstaja problemy, ktore sa powodem do checi popołnienia samobojstwa. Ale my tutaj mamy doczynienia z wrazliwym, inteligentnym człowiekiem, ktory nie moze zrozumiec postepowania kobiet , a raczej kobiety.. Niestety ilu ludzi, tyle charakterow, czasami trudno sie samemu zrozumiec, a co dopiero inna osobe, w dodatku innej płci.. Smiem twierdzic, ze problem jest w tym, ze ludzie sie czesto zle dobieraja i stad te nieporozumienia.. jestesmy wrazliwi, lubimy okazywac uczucia, a trafiamy na silna osobowosc, ktora takie 'mizianie' własnie drazni i chca 'pradziwego' faceta cokolwiek to znaczy:). Bo chyba tylko u małolatek prawdziwy facet, to dobrze zbudowany, opalony z gestem, a gdzie inne wazne cechy sie pytam;) Jedne maja twardzieli i po pewnym czasie zauwazaja, ze troche zaczyna im brakowac własnie wrazliwosci u partnera i na odwrot. A z wiekiem zmieniaja sie gusta, potrzeby. W kazdym wieku chyba czegos innego szukamy.. inne sa potrzeby w wieku lat 20, a inne w wieku 30 itd. Na koniec dodam, ze jesli chodzi o sprawy intymne, to z cała pewnoscia 'powiem', ze jacy jestesmy w łozku, na ile sie otwieramy przed partnerem i do czego jestesmy zdolni, to zalezy przede wszystkim od relacji wzajemnej. Jesli jest miedzy nimi miłosc, chemia, szacunek, zrozumienie, to drzwi do szczescia stoja otworem:) Jesli jest inaczej to po prostu nie sa dla siebie i tyle... Tomek piszesz, ze 'Twoja' kobieta jest taka wspaniała inteligenta i w ogole.. ale ja uwazam, ze osoba, ktora ma klase, nie rani tak drugiego człowieka i nie mowi mu, ze on moze byc kiepski w pewnych sprawach czy nie.. nawet gdyby tak było, to WIELKIM nietaktem taka osoba sie kieruje...moim zdaniem ponizej krytyki. Wiec tymbardziej pokazesz swoja słabosc w jej oczach, ze dla niej nawet sie zabijesz, by zobaczyła jaki jestes stanowczy.. Ja moge ja ocenic tylko z Twoich słów ( moge sie mylic, moze gdybym miała okazje poznac jej zdanie, nie pisałabym tego) ale na ta chwile uwazam, ze nie jest tego warta...Tyle fajnych wartosciowych, wrazliwych kobiet jest na swiecie, a Ty sobie wypatrzyłes kogos, kto moze nie zasługuje na to co mozesz jej ofiarowac. Mam nadzieje, ze moze jeszcze zdazysz sciagnac 'te klapki' z oczu i zauwazysz, ze nie jest za pozno na lepsze jutro. miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do jestem kobieta- wiesz ja to nie poprawna optymistka zawsze bylam,chyba wciaz jestem.Ale czy dam rade nie wiem,bo jest mi coraz ciezej.Im dluzej czasu mija tym gorzej jest,wzielam to wszystko co od niego uslyszalam do siebie,nieumiem o tym zapomniec.Analizuje to wszystko co przez ponad piec lat od niego uslyszalam ztym co uslyszalam pod koniec znajomosci,jak mnie odtracil.Teraz nie mma z nim kontaktu,on tak zdecydowal.skrzywdzil mnie,upokozyl,zranil doglebnie i na maksa a teraz zerwal zemna kontakt.A proponowal przyjazn.Staram sie zyc dalej ale to ciezki orzech do zgryzienia kiedy sie nie rozumie.ze osoba ktorej sie oddalo serce,cialo dusze.dla ktorej zrobilabym wszystko by byl szczesliwy,potrafila tak zranic,tak sie zachowac.Eeech tego co ja czuje nie da sie opisac. Do Tomasza W. Nie uwarzam ze pokocham kogos jeszce,naleze do tych kobiet ktore kochaja raz,nie jestem kochliwa.Owszem moge sie zauroczyc zafascynowac ale nie pokochac.Wiesz ten zwiazek trwal ponad piec lat.a ja z kazdym dniem kochalam mocniej i ta milosc teraz mnie zabija.Pomalu niszczy mnie.nachodza mnie te samae mysli co kiedys,nie wiem moze sie im poddam bo nie widze sensu zeby sie meczyc z sama soba.Usmiecham sie teraz na przekor zyciu a tak naprawde nie jest mi do smiechu,nie ma na dzien dzisiejszy nic w moim zyciu co sprawialoby mi radosc NIC.Ale przyznam ze gdybys zmienil zamiar to mialabym powod he he maly szantazik :) Tomaszku nie znam cie ale z tego jak piszez wnoskuje ze jestes wartoscowym facetem,z zasadami ktory ma swoje zdanie itd wiec szkodaby bylo bys z powodu jednej panny mial zrobic taki czyn.Mam jednak cicha nadzieje ze zmienisz zdanie.Trzymkaj sie cieplo,bede zagladac i czytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kobietą
Do Tomka i do Gośki Ludzie zrozucie wreszcie, że zyjecie dla siebie. Jeżeli ktoś kogo kochaliście, okazał się nic nie warta szują, śmieciem, gnojem, kur.ą czy huj.m (niepotrzebne skreślić), to nie znaczy, że Ty inteligentny młody chłopaku i Ty sympatyczna i zapewne ładna dziewczyno, macie sie zabijać. Może powinniście dziękowac losowi, że daje wam szansę wyrwać się z tych toksycznych miłości teraz, a nie za np. 15 lat. Jeśli teraz powiecie pas, nigdy nie dowiecie sie kogo jeszcze możecie spotkac w życiu, kogo moglibyście obdarzyć uczuciem (Tomasz nie zaprzeczaj), i co jeszcze dobrego dla innych moglibyście zrobi c w życiu. Tomek, dzieki za zyczenia urodzinowe. Bardzo ciekawe - szczególnie to o zamianie mojego męża na lepszy model (lubię te piosenkę, jakby co). Dzisiaj stwierdziłam, że tak naprawdę to żal mi mojego męża - niezły powód do utrzymania małżeństwa - co nie. Poza tym jest jeszcze nasza córka, chociaż ona doskonale wie co sie dzieje. Kurcze, Tomek wydajesz sie być facetem rozumiejcym kobiety- czyżbyś był jedną z nas?11 To był żart. A' propos zyczeń. Podobno wczoraj był również Dzień Mężczyzn. Z tej okazji życzę Ci mężczyzno, żebyś za rok rozmawiał z nami na tym forum. Pozdrawiam wszystkich ciepło. Z duzą sympatia myślę o "egoistoo" i "rozumiem nie rozumiem" - fajne z Was dziewczyny. Może uda nam się "przywrócić" kogoś do życia. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×