Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość =Majki

Jak go odzyskać??

Polecane posty

Gość judycia
hej kobitki, na razie go nie było. Ma przyjechać w tym tygodniu, ale nawet nie wiem jeszczekiedy. Niosy do góry, babeczki, będzie ok!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh.. dziewczyny nawet nie wiecie ile mnie z wami laczy :( nie musze dokladnie opisywac swojej sytuacji bo jest wrecz identycznie jak z autorka tego topiku :( tylko ze ja juz nie mam sily walczyc ;/ ilez mozna? rok?dwa? jak zaczyna byc lepiej, wydaje mi sie ze zaczyna mu na mnie zalezec bardziej to wszystko wraca do punktu wyjscia :( Ja juz nie wiem co mam robic, chcialabym o nim zapomniec, ale tyle razy ile probowalam tyle wszystko szlo na marne, bo nawet jak mi sie zaczynalo udawac to on musial stawac sie dla mnie w tym momencie kochany... a ja sobie myslalam no moze jednak dam mu szanse... i tak daje te szanse i daje.... ja pierdziele zeby przez jakeigos losia tak sobie nerwy psuc ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsza to cholera jest zazdrosc... jak sobie tak nabije do glowy to wydaje mi sie ze on podrywa wszystko co sie rusza i pewnie nawet cos wiecej :(( nie znosze jego kolezanek, jestem zazdrosna o kazda z ktora klika na necie!! Staram sie tego jemu nie okazywac, wrecz nawet go trocszke olewac, i nawet specjalnie zalozylam sobie profil na stronie z randkami, oczywiscie zrobilam tak zeby wiedzial ze tam jestem no i co... nic nie pomaga ;( tylko sie zadreczam ehhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze dziewczyny
skad ja to znam.Tylko dla mnie na szczęscie takie coś sie skończyło, bo Go odzyskałam:)byliśmy razem ponad rok, a on z dnia na dzień oświadczył mi zę nie chce zwiazku, ze jest jeszcze za młody(ma 23 lata) na stały zwiazeki itp..jednym słowem to miałbyć absolutny koniec.Cierpiałam okrutnie, ale po 2 miesiacach jakos sobie troche poukładałam, wyjechałam na wakacje i przyznam że sie nieźle bawiłam.On pare razy zdarzyło mu sie że zadzwonił, chciał sie spotkać, no i spotykalismy sie a ja znowu robiłąm sobie nadzieje:/:/ ale nastepny dzień nie przynosił nic nowego.wkońcu pozałam innego, chciałam zapomnieć całkiem o byłym(chociaż nadal sobie za nim czasem popłakiwałam),zaczełam spotykać sie z tym nowym.Trwało to ok 2miesiecy. w tym czasie całkowicie odciełam sie od byłego, ba nawet dużo nie myśłałam o nim.ale przyszedł pewin piątkowy wieczór, mój nowy chłopak nie mógł do mnie przyjechać a były zadzwonił i zaprosił do siebie na impreze, coś mnie podkusiło żeby póść.spedziliśmy razem bardzo miły wieczór.i nic więcej-nie odzywalam sie wogle do niego-nie odpowiadałam na smsy, nie oddzwaniałam itp..Jak sie później okazało warto było, bo nowy okazał sie skurw****, a były po 3 tygodniach od tego faktu chciał wrócić.Po takim czasie powiedział mi "Kocham Cie..Zawsze tak było tylko nigdy Ci tego nie powiedziałem"i co zrobiłam??nowego rzuciłam i posanowiłam dać byłemu ostatnią szansę.Jak narazie spisuje sie wzorowo.Trwało to równo 7 miesięcy-od 26 maja do 26 listopada:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
pocieszające to jest, mam nadzieję , że mnie też się uda:) ja właśnie się odwiedziałam, że nie przyjedzie do mnie jednak, oczywiście nie pokazałam, że jest mi przykro. Powiedziałam: trudno, ale to nic:) Życie jest dziwne... mam tego dość, ileż można się tak męczyć. Muszę zapomnieć!!! pomóżcie!!! Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie najfajniej to gdyby bylo mozna sobie zrobic format mozgu.... ale sie nie da niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =Majki
Cześć kochane :) wczoraj dzwonił....ale nic miłego nie usłyszałam!gadaliśmy sobie w najlepsze,zaprosił mnie nawet do siebie na pare dni,ale odmówiłam,bo mam ważne zajęcia na uczelni,no i gadamy,gadamy,a on:"musze sobie znaleźć jakąś fajną dziewczynę"mnie normalnie zatkało!a ten dalej"no bo ty się możesz umawiać z kolesiami,a ja nie?"(fakt,kilka razy umówiłam się z kolegą,ale to były niezobowiązujące imprezy).Mówie Wam,serce mi pękło jak to usłyszałam,potem szybko skończyłam rozmowe i pierwszy raz od dawna się rozryczałam :/.Przecież to on skończył nasz związek i normalne,że się z kimś chce spotkać,potrzebuje towarzystwa!nie kapuje,zrywa,przyjezdża,całuje,przytula,a potem takie coś gada,po co?łudze się,że to z zazdrości,ale czy mam prawo tak myśleć?co robić?? Witam nowoprzybyłe :) esy floresy i Kurcze dziewczyny.Judycia czekamy na Twoje sprawozdanie ze spotkania :) Ginka,gdzie się podziałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze dziewczyny
Majki powiem Ci ze coś w tym jest bo mój robił podobnie-próbował sie umawiać ale tak bym ja o tym wiedziała.ja oczywiście też nie unikałam towarzystwa innych facetów-wrecz przeciwnie spotykałam sie niezobowiązująco z kilkoma przez te 7 mieisęcy.Dopiero jak zaczęłam spotykać sie z jego kolegą(nie wiedziałam że sie znaja) to wtedy okazało sie że Go to naprawde wkurza.Może zrób tak jak ja poprostu Go olewaj, ale nie odpychaj od siebie całkowicie,a zarazem staraj sie trzymać zdrowy dystans, wiem że to ciężkie, bo mi też było ciężko ale dało efekty.Ja dodałam do tego - nie składanie mu jakichkolwiek życzeń bez wzgledu na okazję i totalny brak zainteresowania jego problemami i osobą(nie pomagać jeśli sam o to ni poprosi).i po pewnym czasie sam sie chciał spotkać-chyba wyżalić.wkońcu doszedł do wniosku że tylko ja potrafie mu dobrze doradzić i uważnie wysłuchać.No i wkońcu naprawde mocno zatęsknił i wrócił:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =Majki
Dzięki za słowa pocieszenia :) Przed chwilą tu był (u mnie w pracy) i tak pogadaliśmy chwile i zaczął,że miał dziś zaproszenie na impreze z uczelni,ale nie idzie,i że ładna pogoda,może się gdzieś przejdziemy.tak nieśmiało gadał... Ale ja powiedziałam,że prawdopodobnie dzisiaj wychodzę z naszą wspólną koleżanką i mnie chyba nie będzie w domu.dobrze zrobiłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, =Majki, milam bardzo ciezkie dni ostatnio stad to milczenie. Albo placz albo sen. Nic ponad to nawet maili od rodziny nie odbieralam. Nie radze sobie. Znow mnie wszystko to co sie dzieje dobija. Dzis jest troche lepiej bo kolejny dzien jego pracy i codziennych obowiazkow. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze nie wiem co on tam ma w tej swojej kochanej glowce. Co do mnie czuje. Ukrywa sie jak umie. Ja nie nalegam - wole by mowil sam to co mysli. Ale jak przychodzi weekend i on ma wiecej wolnego czasu...Niestety nie tylko na mnie, to... wraca wszystko jak bumerang. Znow widze siebie w dniu kiedy sie dowiedzialam. Slucham tej samej muzuki. Te same slowa przypominaja mi te same przykre chwile. I nie potrafie inaczej. A jednoczesnie widze jak o mnie dba i jak jestem dla niego wazna. Tylko czy na tyle by przezyc ze mna reszte zycia? Czy na tyle by w maju przewrocic zycie do gory nogami tylko po to bysmy mogli byc razem? Czy chce bym dala mu dzieci i dbala o niego. Czy chce naszej wspolnej starosci? Probuje jak moge wyrwac sie z tych dobijajacych mysli. Ale ja nie jestem osoba, ktora potrafi zyc chwila i cieszyc sie jak mi jest teraz z nim dobrze. Zawsze mysle o przyszlosci i zawsze ja widzialam. Taka jasna i przejrzysta. Przez to ze nie wiem co mnie czeka nie potrafie sie w pelni cieszyc z tego jak bardzo okazuje co do mnie czuje. No a juz o zazdrosci nie wspomne. To dopiero potrafi zmienic humor i zbrukac czlowieka. To tak potworne uczucie ze potrafi wszystko w jednej sekundzie obrocic. Ale wiem ze poradze sobie z nim gdy tylko on mi z tym pomoze. Tylko ze on nie wie jeszcze czy chce mnie czy nie. Ach... =Majki, a co Ty tak wlasciwie sadzisz o tym Twoim Panu? Ja odbieram Ciebie tak, ze Ty wciaz myslisz o nim cieplo czyz nie? Jestes twarda. To dobrze bo nie czujesz tego co ja... \"Jakbys blagala o litosc\" tylko nie przesadz w druga strone bo sie za bardzo zniecheci. Mam wrazenie, ze mezczyzni bardzo czesto sa jak male dzieci i nie potrafia cierpliwie czekac. Mysle, ze on tez mysli cieplo tylko byle nie z poczucia tego, ze nie radzi sobie z samotnoscia ale z tego, ze chce wlasnie Ciebie. Trzymam kciuki... wierze ze sie uda. Pozdrawiam Wszystkie Panie z topiku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =Majki
Kochana Ginko :) dzięki za ciepłe słowa :) Czytanie Twoich wypowiedzi to prawdziwa przyjemność,nie zrozum mnie źle,chodzi mi o to,że potrafisz pięknie ubierać mysli w słowa :) szkoda tylko,że są to tak smutne myśli... Masz racje,jestem dość twarda osoba,ale to z tego względu,że już kiedyś to przechodziłam.Jakieś 2,5 roku temu,zostawił mnie dla innej dziewczyny,wtedy przeszłam prawdziwe załamanie,z tego co wiem nie doszło między nimi do niczego,potem mówił,że dzięki tamtej zrozumiał co stracił,ale nadal nie potrafił mi powiedzieć,że mnie kocha.Te słowa usłyszałam dopiero niedawno,a miesiąc później mnie zostawił,zrozum tu faceta :/ ehhh Nie umiem dać Ci zadnej rady,bo sama jej potrzebuje,mogę Ci pisac,żebyś się nie martwiła,wyszła do ludzi i tym podobne,ale i tak to pomaga tylko na chwile.Zapomnieć się nie da,potem przychodzi wieczór i wtedy myslisz,że mógłby być teraz z tobą,przytulać Cię.Ja też z moim kochaniem pragnęłabym spędzac każdą chwilę.Nie jestem osobą,która potrzebuje tej "wolności" chwili dla siebie,chcę się wszystkim z Nim dzielić.Widzę,że i Ty, Ginko jestes taka :) Tez myslałam zawsze o przyszłości,czasem próbowałam żyć chwilą,ale to nie w moim stylu. Co mysle o moim Panu??Że jest jedynym człowiekiem,który jednocześnie potrafi mnie świetnie zrozumieć i niezrozumieć NIC,wiem,paradoks,ale tak to czuje.Mysle o nim ciepło,masz racje.To ostatnia osoba,którą widzę jak zasypiam i pierwsza jaką widze po przebudzeniu...szkoda,że tylko w myślach. Ginko,do maja jest jeszcze troche czasu,który musisz wykożystać hmm.Nie wiem,to takie prozaiczne rady,ale niech przez ten czas dostanie ten Twój Aniołek jak najwięcej.Kurcze mam taką pokręcona filozofie,nie śmiem radzic,bo sama faceta nie umiem utrzymać przy sobie,ale nawet jeśli w maju wrócisz do Polski,to niech ma za czym tęsknić(przecież Twój powrót nie jest nieodwracajny,nie?).AAA,nie wiem jak to powiedzieć.Mam nadzieje,że mniej więcej zrozumiałaś o co mi chodzi,jak nie to powiedz :) Jejuuu,ale namotałam,nieważne.Życze Ci jak najlepiej. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magol
Witam! Jesli pozwolicie chcialam sie dolaczyc.... Kilka dni temu powrocilam na to fomum... Ja czytam te wypowiedzi i jakbym przelala swoje mysli.... Choc moja sytuacja wyglada znacznie gorzej..... Chcecie posluchac??? Pozdrawiam i trzymam za Was wszystkie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Mangol, jasne, że chcemy. Po to tu jesteśmy. Ginka, biedactwo, czas leczy rany, wierz mi, wiem co mówię!! Majki, spotkania nie będzie pisałam już o tym zresztą. Powiedział, że nie przyjedzie, bo nie ma wolnego w pracy. Zaczęłam od niedawna stosować tę samą technikę co Ty-jestem twarda, nie mam już zamiaru żebrać o jego uczucie ani zainteresowanie. Podkreślam to że jestem wolna, że dobrze mi z tym, że traktuje go jak przyjaciela z którym dobrze mi się rozmawia itd... A w środeczku pęka mi coś za każdym razem, gdy on dzwoni i gada ze mną tak... tak... tak zwyczajnie jak z kumpelą. Bez żadnych wyznań, że tęskni, bez tej pewności w głosie, że jest mój, że czeka na spotkanie. Mówi mi o pracy o tym co w domu o o tym, że źle się czuje, ale fizycznie oczywiście. Kilka razy wspominał, że było mu ze mnnącudownie, że miło to wspomina, że tęskni za ciepełkiem, ale to nie znaczy oczywiście, że chce wrócić. Wiecie??? to chyba prawda, że jeśli coś nas nie zabija to nas wzmacnia. Przechodziłam przez to co Ginka- łóżko, chusteczki do nosa i tyle. Ryczałam, nie wychodziłam z domu, ciągle pytałam CZEMU???? czemu do cholery, to się rozpadło, tak z dnia na dzień? bez konkrertnego powodu?!?!?! i nie wiem tego do dziś, ale jestem mocniejsza, twardsza, bardziej niezależna. Brakuje mi go kocham go ale już umiem bez niego żyć i czuję, że on jeszcze wróci, nie wiem kiedy ale wiem że będzie chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Mangol, jasne, że chcemy. Po to tu jesteśmy. Ginka, biedactwo, czas leczy rany, wierz mi, wiem co mówię!! Majki, spotkania nie będzie pisałam już o tym zresztą. Powiedział, że nie przyjedzie, bo nie ma wolnego w pracy. Zaczęłam od niedawna stosować tę samą technikę co Ty-jestem twarda, nie mam już zamiaru żebrać o jego uczucie ani zainteresowanie. Podkreślam to że jestem wolna, że dobrze mi z tym, że traktuje go jak przyjaciela z którym dobrze mi się rozmawia itd... A w środeczku pęka mi coś za każdym razem, gdy on dzwoni i gada ze mną tak... tak... tak zwyczajnie jak z kumpelą. Bez żadnych wyznań, że tęskni, bez tej pewności w głosie, że jest mój, że czeka na spotkanie. Mówi mi o pracy o tym co w domu o o tym, że źle się czuje, ale fizycznie oczywiście. Kilka razy wspominał, że było mu ze mnnącudownie, że miło to wspomina, że tęskni za ciepełkiem, ale to nie znaczy oczywiście, że chce wrócić. Wiecie??? to chyba prawda, że jeśli coś nas nie zabija to nas wzmacnia. Przechodziłam przez to co Ginka- łóżko, chusteczki do nosa i tyle. Ryczałam, nie wychodziłam z domu, ciągle pytałam CZEMU???? czemu do cholery, to się rozpadło, tak z dnia na dzień? bez konkrertnego powodu?!?!?! i nie wiem tego do dziś, ale jestem mocniejsza, twardsza, bardziej niezależna. Brakuje mi go kocham go ale już umiem bez niego żyć i czuję, że on jeszcze wróci, nie wiem kiedy ale wiem że będzie chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze dziewczyny
Pewnie ze dobrze:)Niech wie że już nie musisz mieć zawsze dla niego czasu.rób tak ze wszystkim, pokaż że sie już zmienuiło, że nie jest najważniejszy. Zatęskni za tym, zacznie mu tego brakować i zacznie wkońcu coś z tym robić:):)wilka buźka pa:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magol
Judycia! Wyjelas mi to z ust wszystko!!!! Moj zwiazek rozpadl sie prawie 2 lata temu - dokladnie tyle minie w lipcu. Ale ja ciagle o nim mysle, tesknie, kocham.... nie bylo powrotow! ale czekalam, mialam cicha nadzieje... ale niestety moj kochany ma juz nowa kobiete - nie wiem czy moze nie milosc...??? my tez normalnie rozmawiamy i jestesmy super przyjaciolmi.... opowiada mi jak to praca go meczy itp. kiedys zadzwonil, i mowi, ze mial ochote, ze go rozwesele.... a mnie w srodku cos skreca! nie wiem dlaczego, ale mysle sobie tez, ze kiedys bedziemy razem.... w ogole chcialabym zapomniec o nim i moc otworzyc sie na inne znajomosci!!!! tyle czasu minelo a ja nie potrafie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
=Majki, doskonale rozumiem co chcialas mi przekazac. Nawet nie zauwazylm zebys pisala nieczytelnie. Chyba mamy tak samo zakrecone glowki ;) Dziwne jest to co piszesz o tym, ze potrafie ubierac mysli w slowa. Zawsze sadzilam, ze to jest jedna z moich duzych wad - nie potrafie trafnie przedstawic tego co mysle. Bynajmniej tak czesto on mnie nie rozumial, ze doszlam do takich wnioskow. Jestem z tych osob, ktore potrafia mowic gdy nie czuja skrepowania - tak jak tutaj z Wami a w zyciu to mi chyba wogole nie wychodzi. Napewno nie potrafilam pokazac mojemu Misiowi do tej pory jak bardzo jest dla mnie wazny. Zawsze zyl w przekonaniu ,ze nie znaczy wiele a ja nie potrafilam zrobic nic zeby dostrzeg,l ze sie myli. I chyba stad stalo sie to co sie stalo. Sam powiedzial, ze jakis czas watpil czy ja go rzeczywiscie kocham. No i mam co chcialam. Teraz ucze sie okazywac uczucia. Mowic co mysle ale obawiam sie ze jest juz za pozno... Wiesz, mi tez ciezko dawac Tobie jakiekolwiek rady. Sama jestem w takiej rozsypce emocjonalnej, ze juz nie wiem co z soba poczac. A poza tym to nie znam recepty na zrozumienie faceta choc do tej pory wydawalo mi sie ze Mojego Misia znam bardzo dobrze i ze niczym mnie juz nie zaskoczy. Ze moge byc pewna szczesliwej przyszlosci u jego boku. Co za naiwnosc. Infantylne podejscie do zycia i do zwiazku... Tak jestem taka osoba, ktora pragnie kazda chwile dzielic z ukochanym. Chce znac go calego i chce dac sie poznac cala. Chce ufac w kazdej sferze zycia. Choc z tym ostatnim jest jeszcze dzis ciezko. Czuje sie przez niego oszukana jako partnerka, kobieta, przyjaciel, czlowiek. Ale milosc po to jest by pozwolic nam wybaczac i wybaczenie przyjac. Przeciez wszyscy popelniamy bledy i chcemy by ta ukochana osoba zawsze byla przy nas i pomagala nam wykaraskac sie ze wszystkiego i smiac sie potem razem z nami z nas samych. judycia, wierze ze dam rade. Mam wciaz nadzieje ze nam sie uda. Ale jakby przyszlo mi wysluchac z jego ust slow gorzkiej prawdy to mam nadzieje, ze rowniez naucze sie zyc bez niego. Napewno nie przestane kochac ale naucze sie zyc sama. magol, zupelnie Cie rozumiem. Trudno jest sie otworzyc na kogos nowego gdy sie kocha. Trudno mi cos doradzic. Ostatnio rozmawialam z Moim Misiem o tym jak moze wygladac moje zycie gdy zdecyduje mnie opuscic. Nie wymyslilam nic bo na takie myslenie przyjdzie czas. Choc modle sie by nigdy nie nadszedl. Ale zrozumialam jedno. Ze jakbym mila pozanc kogos nowego. To najlepiej zeby mial podobne przejscia co ja bo chcialabym byc szczera z takim czlowiekiem. A mysle, ze gdyby mial podobne doswiadczenia to by zrozumial. Nie sadze, ze pokochalabym go taka miloscia ale gdyby byl dobrym czlowiekiem to kochalabym go tak jak kocha sie przyjaciela i od niego tez nie chcialabym niczego wiecej. Nie wiem czy to Ci pomoglo. Bo prawde mowiac to tylko hipotezy i gdybanie a zycie jak zwykle okaze sie bardziej okrutne. Moze przewartosciuje swoje priorytety i zapomne o wymarzonym cieplym domku z dziecmi i Moim Misiem przy boku a zaczne realizowc sie zawodowo albo rozwine jakies hobby i tak dozyje starosci. Ale nie wiem nic i nie chce nawet o tym myslec. Wiem, ze jak mnie zostawi to dlugo bede czekac az wroci a nikt nie powiedzial, ze nie przez calle zycie. Mysle ze czas leczy rany ale nie leczy z milosci do drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magol
ale tesknie z nim!!!! marze by zasnac wtulona w jego ramiona.... zawsze sie czulam tam taka bezpieczna!!!! jestem skrzywiona psychicznie!!!! i nie wierze w slowa - klin lecz klinem!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Babeczki, rozmawiałam z nim dzisiaj-zadzwonił. Znowu rycze, ale zaczęłam dopiero jak skończyłam z nim gadać:) Byłam dzielna i obojętna, ale jak odłożyłam słuchawkę-wszystko wróciło jak bumerang... przypomniałam sobie jak było mi z nim dobrze, jego zapach, dotyk jego dłoni na mojej buzi... to spojrzenie, wspólne spacery. plany... i ten żałosny koniec. Gdybym tak chociaż wiedziała czemu już razem nie jesteśmy?!?!?! może byłoby mi łatwiej. Staram się jestem twarda, żyje bez niego bo muszę, ale co to za życie?!?!?!? jakoś pcham do przodu, ale... same wiecie!!! On zachowuje się wobec mnie tak samo jak ja wobec niego, ale ja muszę się starać, zeby to tak wychodziło, żeby wyglądało, że jest mi już obojętne czy jestem z nim czy nie, że jest samej dobrze a jemu pewnie serio jest dobrze i on pewnie niczego nie udaja:(:(:(:( załamka. kiedyś wróci-czuje to ale ile jeszcze muszę wylać łeż żeby to sięstało no i czy będzie jak dawniej?? czy mu zaufam??? zastanawiałyście się nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak miałam
nic z tego nie wyszło... też spaliśmy po rozstaniu, kiedy był już z inną... był uzależniony od seksu ze mną :( wszystko sie między nami definitywnie skończyło, gdy dowiedział się, że moja siostra to znajoma jego narzeczonej :) strach był silniejszy od nałogu. nwybrał tamtą, choć pewnie gdybyśmy się spotkali, zdradziłby swoją - obecnie zonę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak miałam
na szczęscie mam go już gdzieś, zdrajcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak miałam
ale ile łez przelałam to tylko moja poduszka wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =Majki
Cześć dziewczyny :Wczoraj się do mnie przyplątał po uczelni,zjadł obiadek,przytulił się do mnie i powiedział,że tak dobrze się tu ze mną czuje :) oglądaliśmy TV,graliśmy w karty,potem sobie leżeliśmy a jemu się na przytulanie zebrało,potem mnie pocałował,długo i mocno!!oczywiście do niczego więcej nie doszło,nie pozwoliłabym na to,ale patrzyliśmy sobie w oczy i powiem Wam,że było bardzo,ale to bardzo miło :) niestety przywykłam do tego,że raz jest cudownie a za chwile powie coś od czego serce pęka. Ja tak miałam,mam nadzieje,że Ci się poukładało i że jesteś szczęśliwa :) Judycia,mój mnie też jakieś dwa tygodnie temu nazwał "zajebistą kumpelą" w rozmowie z kolegą,poczułam się jak idiotka :( Masz racje Ginka,czas leczy tylko rany :( pozdrawiam Cię cieplutko.Z całego serca życzę powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Ach, jak ja bym chciała go zobaczyć, przytulić się, popatrzyć mu głęboko w te jego śliczne oczęta... Zazdroszcze Ci!!! On milczy, cisza jak makiem zasiał, ja też się nie odzywam a jak już to tak niby od niechcenia, z nudów, jak do każdego innego kumpla. Kobity ja juz nie dam rady dłużej bez niego!!! Brakuje mi go!! trzeba coś z tym zrobić!! My nic tylko, "brakuje mi go, kocham go, pragnę go..." i co? i nic nam to gadanie nie przynosi!! Tylko oczka zapuchnięte!! KONIEC z tym, babeczki. Przechodzimy do ataku!!! Tematem topicu jest"jak go odzyskać" a nie "jak się nad sobą użalać" czy "jak się skutecznie dołować" Wiecie? Ze nie myślałam, że jest więcej osób w mojej sytuacji, że jest więcej takich facetów jak mój, którzy sami nie wiedzą co czują!! I może dziwnie to zabrzmi, ale jakoś mi łatwiej jak wiem, że nie zdycham sama!!! Ok! koniec gadania!! Nie wiem jak wy, ale zaczynam działać, trzeba mu w końcu pomóc zrozumieć, gdzie jest jego miejsce, bo czy człowiek, który nawet nie wie co czuje jest w stanie w określić co jest dla nigo najlepsze?!?!:):):) Dobra więc punkt 1 planu_określić strategię.Jako, że żebrania o miłośc i zainteresowanie mam już dość rezygnuję ze słodzenia mu i okazywania troski i narzucania się!!! Mój plan jest taki: po pierwsze, będę dzwonić i pisać, ale żadnych tekstów"było mi z Tobą dobrze, tęsknie"{ o nie nic z tych rzeczy. Stopniowo przerodzę się w jego najlepszą przyjaciółke, która rozumie go jak nikt inny, będę piękna jak nigdy, niech widzi co stracił, będę nie zawsze dostępna, ale zawsze miła-poprostu tak jakbym już siępogodziła z jego odejściem ale traktowała go jak kumpla. On nie będzie się bał, kolejnych rozmów na nasz temat. Nie będę wskrzeszać uczucia, nie będę się starać, by nadal mnie kochał-ja sprawie, że zakocha się we mnie od nowa!!! W nowej Judycie-tej silniejszej, niezależnej ale mającej w sobie troszkę Judyci z czasów gdy byliśmy razem!! Ktoś się przyłącza, czy jestem sama??? Strasznie się rozpisałam, dzięki jeśli ktoś wytrwał i to przeczytał a teraz kobietki obmyślać swoje strategie i do ataku. W końcu oni nadal są nasi, prawda, trzeba im to tylko uświadomić:):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie przylaczam. I masz dobre podejscie. Nadal sa nasi tylko trzeba im to na nowo uzmyslowic. Jak do niego przyjechalam byl prawie caly jej. Ze mna laczyla go tylko przeszlosc i samozaparcie ze nie bedzie sie do niej na razie zblizal. Zastosowalam strategie \"zakochasz sie we mnie na nowo\" Czy sie zakochal nie wiem ale dzis mam to przekonanie, ze mnie kocha tylko, ze on sam tego jeszcze nie wie i sam sobie tego jeszcze nie uzmyslowil. A to juz bardzo wiele po tym co tu zastalam. Teraz tylko nie wiem jak to ciagnac dalej a to, ze sie zamartwiam tym, ze bedzie mi trzeba stad wyjechac sprawia, ze gdy przychodzi do domu jest smutno bo widzi, ze sobie z tym nie radze. Trzeba sie pokrzepic i ponownie podiac walke o to serducho. Jakies pomysly? Ja dzis przygotuje pyszny obiadek i odstrzele sie na bostwo. Trzeba jakos sobie urozmaicic wieczor. Chce sie podobac. Ale boje sie, ze jak zobaczy, ze jestem znow silna to pobiegnie do niej liczac na to, ze latwiej to zrozumiem. Brrr... A moze dobrze? Moze powinnam pokazac, ze rozumiem, ze sie nia opiekuje bo ma teraz ciezkie chwile (jest po zabiegu) i niech bedzie jego kolezanka ale ja jestem jego Misia i to ze mna chce zwiazac swoja przyszlosc? Kurde ale nie ma co mam obawy co lepsze? Moze zrobic z siebie jeszcze wieksza ofiare losu zeby mial sie mna opiekowac? E tam... nie moge byc do niej tak podobna bo sie biedak nigdy nie zdecyduje. Bede soba a sile na usmiech na twarzy znajde w sobie choc by dlatego, ze jest o kogo walczyc. Dziewczyny - koniec biadolenia. Podsuwajmy sobie nawzajem pomysly!! Ja mam jeszcze w planach dobry film ale na to nie ma ostatnio czasu i pieszczotki w niekonwencjonalnym miejscu. Oby tylko nadarzyly sie ku temu okolicznosci. Trzymam za Was kciuki. Damy rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
ja jestem już po pierwszym dniu walki i jestem z siebie cholernie dumna!!! Jestem po pierwszej rozmowie z nowym nastawieniem-wyszła jeszcze lepiej niż sobie marzyłam, wręcz idealnie. Ginka tak trzymaj, bądź silna i pociągająca, pewna siebie ale nie zupełnie niedostępna. Opiekuńcza. ale nie narzucająca się na razie powinno starczyć!!! ja spotkam się z nim za 2 tygodnie-postaram się wyglądać bosko, zawsze miał problem z utrzymaniem łapek przy sobie jak byliśmy razem:) teraz będzie mu jeszcze trudniej!!! będę radosna, wesoła,będę go rozumieć i wspierać, ale nie narzucać się:) oni już są nasi na nowo!!!!!!!!!!! Damy rade. Ginka Ty jeśli go widujesz codziennie, to masz lepsze pole do popisu-zazdroszcze!!! może wyjdź gdzieś sama, niech się zaniepokoi-oni zazdrość o kobietę mają we krwi!!! Powodzenia. a co to? nie ma nikogo więcej chętnego????:( kobietki-do boju, w końcu chyba mamy o co walczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domek juz posprzatany obiadek czeka. Ja wrecz wykrochmalona i z usmiechem na twarzy. zaraz wraca z pracy. I bedzie moj... Przystepuje do walki... jest o kogo jest ;) Ciesze sie ze sie udalo. A on przez te dwa tygodnie to bedzie jajko znosil zobaczysz. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Ginka, powodzenia i miłej nocki....;) bawcie się dobrze. doprowadź go do szału:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =Majki
Ej,przepraszam Was,ale ostatnio mam tak mało czasu,żeby się rozpisać :( a tak chciałabym pogadać!Widzę,że dziewczyny mają duuuzo energii!Przyłączam się,do boju!!Judycia,Ginka wygląd nie jest najważniejsz,ale baaardzo pomaga :) Solidaryzując się z Wami,spędze całe godziny w łazience,zużyje tonę balsamów,żeby moja skóra była ultragładka,jakiś zniewalający perfum też potrzebny (najlepiej taki,który miałam na sobie podczas naszego pierwszego spotkania-trzeba mu troche sentymentu zaserwować).Ostatnio poszłam pare razy do solarium i musze Wam powiedzieć,że jak mnie po jakimś czasie pierwszy raz zobaczył to nie mógł wzroku oderwać :P szkoda że tutaj tak zimno,bo mojego Skarba kręci jak mam na sobie białe lniane ciuchy-mały perwer :) Dzięki Judycia za to podejście :) Ginka napisz jak poszło!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
hej kobitki. ja się zastanawiam czo jest grane? czyżby wczorajsza rozmowa już skutkowała?! rano dostałam smska"miłego dnia najfantastyczniejszej kobiecie zyczy największy głupiec" :):):):DO BOJU!!! UDA SIĘ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×