Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marekwro

chcesz porozmawiac o partnerkach/partnerach - wstap

Polecane posty

Gość marekwro

czesc wszystkim wiecie co, doszedlem do wniosku ze moze by zalozyc taki topic na ktorym powazni ludzie bo sobie mogli porozmawiac, podoradzac, pozwierzac sie innym powaznym :) mam 22 lata, jestem w zwiazku z 18 :] jestesmy ze soba od 0,5 roku i moze to bedzie wygorowane ale chcialbym na ta chwile spedzic z nia zycie... a u Was?? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam prawie 20 lat, a niedlugo mina 2 lata mojego zwiazku... po 0,5 roku rzeczywiscie oboje myslelismy, ze chcemy spedzic ze soba reszta zycia, a teraz tylko sie szarpiemy, klocimy o byle co. chociaz kochamy sie straszliwie, chociaz za wszelka cene chcemy uratowac to, co jest miedzy nami i chcemy, zeby bylo tak jak kiedys, to nie wychodzi. ale zycze Ci z calego serca, zebys zawsze myslal, ze chcesz z nia spedzic reszte zycia. nie chce Cie dolowac, po prostu poczatki sa najwspanialsze, ale potem, jesli milosci sie nie pielegnuje, to dzieje sie cos niedobrego. mam nadzieje, ze u Ciebie bedzie inaczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Widze, ze nie macie zbyt duzego doswiadczenia :P Mam 23 lata, jestem w zwiazku z 5-cio letnim stazem, ktory przezywa kryzys. Moj ukochany wyjechal za granice na tydzien, ma sie zasnanowic nad sensem naszego zwiazku. Dzis jestem caly dzien sama w domu i juz tesknie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka na klawiaturze
świetny pomysł z tym topikiem, ja mam 30 lat, w związku od 7 lat, w tym po ślubie 5,5 roku. mam nadzieję że nie jestem za stara i że kilkoro takich ''staruszków'' jak ja jeszcze się dołączy, bo nie ma się co oszukiwać im dłuższy staż związku tym coraz to inne problemy, więc by było z kim wymieniać.. ale niektóre sprawy są uniwersalne i dotyczą każdego związku w kazdym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1.5 roku razem. Poczatek- on szalal za mna. Srodek- zatracilam sie na maksa, dalsza czesc zwiazku (konca nie czekam) ja zazdrosna, niecierpliwa, szaleje za nim ogromnie ( ale staram sie go nie zaglaskac) :] co bedzie dalej?? Ktoz to wie! Ale zgadzam sie z tym,ze milosc trzeba pielegnowac bo inaczej uschnie lub ucieknie!:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marekwro
oo fajnie ze ktos sie odezwal :) wiecie co-ten topic powstal z tego powodu iz chyba wlasnie szukam lekarstwa na dlugotrwaly zwiazek.. wiem tak jak u was ze zawsze jest na poczatku pieknie, w poprzednim zwiazkumyslalem rowniez ze to wlasnie ta..lecz nie wyszlo..a teraz mam wielki STRACH przed przyszloscia, ze znow nie wyjdzie, ze nagle wszystko prysnie :( moze i panikuje, przez to ze tak mysle moze i wplyne zle na moj zwiazek ale wlasnie chcialem sie was poradzic jak tego uniknac, myslec pozytywnie..??!! wiem ze zawsze jest zle, ale boje sie wlasnie tego np: jak jest u owena..Jak mylisz co u Ciebie pielegnacja zwiazku oznacza? Murcielago no to gratuluje tak powaznego stazu! lecz przykro i slyszen ze przezywa on kryzys... :/ ale wiesz co z jednej strony taka rozlaka moze pokazac obojgu iz bez siebie jednak nie moga zyc..?! moze ona da sily by sie wspierac i byc razem? kotka na klawiaturze - WITAMY! :) cos Ty pewnie ze nie jestes za "stara" ;) - jestes bardoz mile widziana :] a jak to bylo u Ciebie? i jak jest teraz? Haniu ja tez teraz szaleje, ona rowniez ale jak juz wczesniej wspominalem boje sie ze "cos" sie stanie i sie rozpanie :/ mam taka skaze niestety :/ poradzicie cos? sorki za moje wylewne odczucia ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co oznacza pielegnacja zwiazku? wiesz co, generalnie chyba to zawalilismy:( nie wystarczy mowienie sobie \"kocham Cie\", bo czasami okazuje sie, ze to tylko slowa, puste slowa. niestety wymagaja one jakiegos potwierdzenia. nigdy nie pokazuj swojej dziewczynie, ze cos jest wazniejsze od niej, badz gotow do posiwecen itp. jesli nie jestes, to oznacza, ze z ta miloscia cos jest nie tak. i walcz o nia, jesli cos jest nie tak, walcz o nia ze wszytskich sil. wlasnie w ten sposob moze sie przekonac, ze Ci na niej zalezy. bezsensowny jest meski upor, a jeszcze gorszy meski egoizm. nie potrafie zrozumiec, dlaczego ktos kto mowi, ze kocha, nawet nie wysili sie, zeby spytac czy ukochana osoba dotarla w nocy do domu... cos tu nie gra. chocbym byla nie wiadomo jak poklocona, zawsze pytam czy dotarl, wychodze po niego na dworzec co by sie nie dzialo... moj facet tego nie potrafi i to sklania mnie do glebokich przemyslen. aa, i jeszcze cos. nie ograniczajcie sie nawzajem, oboje potrzebujecie swojego swiata chocby po to, zeby miec o czym porozmawiac. to tyle na razie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie Ja mam 23 lata, mój facet 25 no i jesteśmy ze sobą od 4 miesiecy wiec nie tak długo :) No ale ja szalłam za nim już od roku!Walczyłam o niego no i zdobyłam go! Kocham go bardzo mocno, on mnie też no i jest super :) Nie wyobrazam sobie życia bez niego ... zobaczymy jak to dalej będzie, na szczęście na razie wszystko jest super! Nie ograniczamy się, on spotyka się ze swoimi znajomymi, ja ze swoimi no i wspólnie też sie z nimi widujemy (zależy od sytuacji) Ja naprawde go kocham, on doprowadza mnie do \"szału\" hihi ;)) owen - święte słowa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka naKlawiaturze
no to hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) Masz racje owen... widzisz ja wychodze z takiego zalozenia ze oboje ludzi musi oddawac cos od siebie by zwiazek mogl rozkwitac i trwac... musza oboje byc sklonni do posiecen... przykro mi tylko slyszec ze twoj facet nie jest czasem zdolny do wlasnie takich spraw... poczatki sa zawsze najpiekniejsze... ale co zrobic by coraz dalsza pozdroz 2 ludzi byla rownie piekna? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem 25-latka i mam za soba prawie 1,5 roku zwiazku.To trudny zwiazek, zwlaszcza dla mnie..Mojego mezczyzny nie ma w kraju od prawie 3 miesiecy i jeszcze kilka przede mna.Nie mowi o swoich uczuciach ku mojemu smutkowi, ale podobno ta plec tak ma..Jak to wyglada naprawde to tylko wy panowie wiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej 🖐️ miedzy nami 8 lat roznicy wieku , jest super, jestesmy ze soba ok5 miesiecy -moze dlatego jest JESZCZE super ;) ale jestem dobrej mysli bo ja mam duze doswiadczenie i on tez, za jakis czas moze sie okaze ze oczekujemy czegos innego od siebie (np. ja dzieci a on nie albo ja slubu a on nie - roznie to bywa) ale wydaje mi sie teraz ze pasujemy do siebie pod wieloma wzgledami, poczucie humoru oboje mam gigantyczne i to jest dla mnie wazne a przy tym potrafi byc powazny, romantyczny, troskliwy...jestem szczesliwa. czasami sie ludzie na siebie wkurzaja kloca sa zazdrosni ale kiedy zostaja sami to za jakis czas zaczyna im brakowac tego ze nie maja sie o kogo troszczyc na kogo zloscic czasami ani nie maja o kogo byc zazdrsonymi, brakuje im wspolnych porankow i inych przyjemnych rzeczy zwiazanych z partnerstwem....czesto to zauwazamy gdy juz kogos stracimy, ale biadolic zaczelam ....sorki ;) glowna puenta mojego wywodu to zycze szczescia w zwiazku wszystkim ktorzy maja cos do powiedzenia na tym topiku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie... oboje sklonni do posiwecen i kompromisow. gorzej, jesli jedno sie poswieca, a drugie przyzywczajone do poswiecen pierwszego nie robi nic. ech. wlasnie w moim zwiazku zarzadzilismy, mowiac ladnie, odpoczynek. zobaczymy jak to bedzie, moze to jest metoda na wieczne klotnie. moze w koncu zauwazymy, ile dla siebie znaczymy. nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie... tak czytam te wasze wypowiedzi i nie wiem co myslec.... byłam z facetem 21 m-cy i teraz z perspektywy czasu (po jakis mniej wiecej 3-4 miesiacach) moge wam powiedziec, że nie ma sensu budowac i wogóle zaczynac zwiazku od seksu, bo predzej czy pózniej sie wszystko rozsypie, tym bardziej jezeli jedno jest b. toporne jesli chodzi o rozmowy np: o ksiazkach, filmach etc. chce powiedziec przez te rozmowy o ksiazkach, że oboje powinni miec wasne zainteresowania. to po 1-sze po 2-gie teoretycznie powinni miec własnych znajomych i najlepiej by było gdyby mogli sobie czasem z tymi swoimi znajomymi isc na jakies piwo czy cos w tym stylu... nie wiem... nie ograniczac sie nawzajem az tak mocno a po 3-cie (pewnie wiekszosc z was mnie teraz wysmieje) jest dowiedzione naukowo, że po półtora rocznym starzu zaczynaja sie kłopty. to prawdopodobnie wielu z was słyszało, tylko czy słyszeliscie ze za ten stan rzeczy odpowiedzialna jest tylko zwykła substancja chemiczna? fenyloetyloamina sie nazywa. mózg zaczyna ja wytwazac w momencie poznania nowej osoby, jest odpowiedzialna za ten cały piep****y stan zakochania, za te motylki w brzuchu, za to ze przebywajac w towarzystwie ukochanej osoby, nie czujemy głodu, zmeczenia, ze mozemy nie spac przez dwie doby pod rzad i czujemy sie swietnie (tak dobrze myslice: podobne działanie ma amfa, bo fenyloetyloamina ma budowe b. zblizona do budowy tego jakze znanego m.in w sród studentów specyfiku...). Tylko ze niestety nasz kochany mózg wytwaza fenyloetyloamine tylko przez jakies 1,5 roku własnie.... i po tym czasie spadaja nam klapki z oczu, zaczynamy zauwazac wady partnera (niektórzy widza te wady juz wczesniej, u niektórych wytwazana jest ona po prostu krócej). I najczesciej wtedy sie wszystko rozsypuje... tak poza tym Ten Na Górze wyposarzył nasz mózg w receptory opiatowe. Na dobra sprawe zostalismy przystosowani do zazywania morfiny i tym podobnych substancji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka naKlawiaturze
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka naKlawiaturze
no to hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w związku 0,5 roku. Przede mna mój meżczyzna był 8 lat z kobietą. Myślę, że doświadczenie ma dużą wartość przy budowaniu kolejnej relacji. Można wyciągnać wnioski co było nie tak, przeanalizować pare spraw i upewnic się czego oczekujemy od tej drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marekwro 55
nie chcecie juz gadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystkim a kim ty jestes marekwro 55?? ostatnio odpisywalem wam na wasze posty ale.... po daniu \"wyslij wypowiedz\" wszystko mi wcielo, wiec wkurzony (a duzooo napisalem) olalem sprawe ;) gosiu slyszalem o tym 1,5 kryzysie...ale nie wiedzialem ze to przez zachodzace w mozgu zwiazki chemiczne.. ? a z tym zwiazkiem budowanym na sexie - napewno nie wypali.... u nas bylo to stopniowo, jak to moja dziewczyna ujela: rozkwitnie razem z naszym uczuciem ;) polecam :] a czy macie albo mieliscie na poczatku taki strach ze moze cos nie wypalic kiedys, takie banie sie o przyszlosc?? i co wy na to co gosia napisala? a jak tam ame_la u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak to jest z tym sexem... Rzeczywiście fundamenten związku być nie powinien. Ale o co w zasadzie macie na myśli pisząc o zaczynaniu związku od seksu. Czy nie czujecie nic do tej drugiej osoby jedynie fizycznie was pociąga? Bo nie wiem czy mam sie martwic że u mnie tez było za wcześnie współżycie. Tak ogólnie chyba wszystko jest ok. Napewno jest miłość, pociąg fizyczny, czułość. Czasami martwię się że nasze dni sa takie same i nie mamy wieczorkiem o czym pogadać bo codziennie dzieje sie to samo....ale jak narazie wystarcza mi to że jest obok mnie, przytuli, pocałuje zapewni że kocha tęskni......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, ja 23 on 24, zwiazek - 2 lata:) i jest świtenie! nie wiem czy ta teoria \"1,5 roku\" to prawda czy też wymysł naukowców. U mnie w każdym bądż razie tego nie było...wręcz przeciwnie teraz kocham go jeszcze bardziej niz na początku. A to dlatego że jest to inna miłość. Każda faza związku ma w sobie inny rodzaj uczucia. Na początku zauroczenie...ah i oh i motylki w brzuchu. Teraz natomiast jest to miłość dojrzała, ukierunkowana, miłosc w której jest ta pewność że to właśnie ten jedyny i dodatkowo jest pewnosc ze nie ma się już klapek na oczach. Po 2 latach związku zna sie już wady i zalety partnera i dopiero po dłuższym okresie bycia razem można swteirdzić czy mimo tych wad potrafie i chcę z nim być. Wiem ze 2 lata to nie 8lat, a 8 to nie 20:) Ale jak dla mnie nasze uczcie idzie w dobrym kierunku i życzę tego każdemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mk.... gratuluję :-) oby tak dalej powodzenia mam nadzieję, że u mnie będzie podobnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mk ja rowniez gratuluje :) a moze zdradzisz nam wasz przepis na dobry zwiazek? jakies porady...? bo wiesz z biegiem czasu zaczyna sie monotonia a jak widze u was tak nie jest? ame_la a moze by poszukac czegos wlasnie na ta monotonie wkradajaca sie... chyba wlasnie chodzi o ta slynna pielegnacje zwiazku tylko jak myslicie co sie kryje pod tymi slowami? p.s. dziewczyny mam do was prosbe... dosc nie codzienna przyznacie ale wiem ze kobiety maja swietne pomysly.. moja luba bedzie miec w czwatek urodziny no i troszke zaszalalem i kupilem jej ogromna kartke z misiem, a wniej jest 18 zyczen: szczescia, zdrowia, pomyslnosci, humoru, optymizmu, odwagi, wiernych przyjaciol, usmiechu, radosnych chwil, osobistego wdzieku, szalonych pomyslow, niezielmskich marzen, milosci od pierwszego wejrzenia, pogody ducha, kolorowych snow, krotkich zim, zrecznych raczek, zawsze pelnego brzuszka! i wiecie chcialbym cos to kazdego zyczonka z boku podopisywac co nie co... macie jakies fajne pomysly....? poczucie humoru, otwartosc serca, fantazja mile widziane ;D wiem ze powinno byc od serca ale rowniez chcialbym cos z zartem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm przepis na zwiazek tak naprawde to najważniejsze jest aby trafic na właśnie tego:) wiem że łatwo powiedzieć, ale nie wyobrażam sobie by kto inny mógl rozsmieszaać mnie do łez,całować, pomogać w trudnych chwilach. Recepta jest prosta: szacunek, szcypta poświęcenia no i takie sprawy jak wspólne spedzanie czasu. Dla mnie bardzo ważne jest to że mamy wsp.ólne hobby - rower...ostatnio także fotografia. Dzeki temu możemy razem spedzac wakacje rowerując i kazde z nas jest zadowolone bo nic nie dzieje sie kosztem drugiego:) Ale trzeba dac też drugiej połowce swobode. Ja moge robić co chce, chodzić sama na imprezy (choć zadko to robie bo wole z nim)umawiać się ze znajomymi a nawet poprostu pobyć sama w domu bo mam na to ochote i on to uszanuje. Ja tak samo. Ważne tez zeby dobrac sie poprostu charakaterami, ja jestem bardzo energiczna osoba...on natomiast jest flegmatykiem - i to nam odpowoda bo się uzupełniamy. On ma przy mnie więcej zycia a ja przy nim staje się spokojniejsza...choć nie zawsze;) Jeśli już znależliście osobe z którą możecie razem isc na dyskoteke ale takze porozmawiac o śmierci babci to dobry znak. i pamiętajcie o rozmowie bo bez tego to już po was;) trzeba gadać! mówic czego chcemy, czego nam brakuje, co nas zadowala a co lekko wkurza i nie obrażac się , nie krzyczeć tylko rozmawiać z miłościa w oczach:) My w ciągu tych 2 lat chyba pokłócilismy się raptem 5 razy ale i tak była to kłótnia na 1/2 h a zaraz potem było przepraszam i wyjasnienie! bo przepraszam nic nie da jak w głębi serca mamy wciaż pretensje za to co się stało:) Najważniejsze zeby te wszystkie recepty stosować na właściwej osóbce:) jak mogę jeszcze wam pomóc to piszcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm powiem że z wielką uwagą i zainteresowniem czytam co tu piszecie no i staram sie wyciągać wnioski i zapamiętywac rady.Chociaż z drugiej strony każdy człowiek i kazdy związek jest inny...mimo wszystko ni zaszkodzi poczytać ;)) No wiec jesli chodzi o mnie to właśnie zaczęłam sie czuć mało doceniana, mało zdobywana.No bo jak wcześniej (chyba) pisałam to ja \"zdobyłam\" mojego faceta a nie on mnie! W tej chwili jest niby wszystko ok między nami, tylko że ja mam takie wrażenie że on poprostu wie że mnie ma no i już!Nie musi nic robić! Tzn. czasem sie stara ale bardzo rzadko. Dziś gadałam z nim przez telefon i powiedziałm mu o wszystkich \"obawach\" że chce żebyśmy wiecej romawiali żeby on bardziej sie starał itd. przyznał mi racje i umówilśmy się na czwartek na powazną rozmowe;)) Oj jak ja go kocham :)) Bede walczyć o nas związek bo wiem ze warto (oczywiscie nic na siłe) wiec nie odbierajcie mi nadzieji ....:)) No a co do seksu to u nas chyba też za wczesnie sie pojawił no ale ja nie potrafie sie mu oprzec hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukająca__porady
a ja jestem w zwiazku 1,5 roku trwajacym i teraz sie zaczelo psuc. zawsze bylo wybuchowo ale teraz jest coraz gorzej. jakies fochy, jakies nerwy. na poczatku bylo tak ze on zawsze ustepowal ale teraz jest zupelnie odwrotnie... mamy wspolnych znajoych, mamy swoich znajomych, ale mysle ze najwazneijsze zeby umiec razem sie bawic... ja sie w tym zatracilam a on chyba powoli sie nudzi... i nie wiem co robic ciezko mi znm zyc ale nie weim jak bez niego zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Jadzia W z tym seksem u mnie jest podobnie a nawet identycznie.....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szukająca _porady może spróbuj z nim otwarcie pogadac co Ci leży na serduchu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×