Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nemasu

Seroxat - początki..

Polecane posty

Aktualnie kolejny raz próbuje wyjść z uzależnienia. Powoli a nawet bardzo powoli zmniejszam dawkę Klonazepamu później zastępując go Relanium. Nie mam ochoty ani weny pisać ani nic nagrywać, czuję się gorzej, czuję że nie mam tyle sił, zapału, odwagi na robienie czegokolwiek... Ciągnie mnie do \"naćpania\" się czymś ale na razie tego nie robie, na razie to tylko myśli. Jedyne co mi daje siłę to wierzę że mi się uda, i wierzę że ten schemat powolnego odstawiania - http://www.benzo.org.uk/polman/bzsched.htm (prawie rok trwa wg niego schodzenie z 3mg Klonazepamu!) pomoże mi wyjść z tego znośnie i przede wszystkim skutecznie. Ale jak zawsze przy odstawieniu i dlugo po odstawieniu meczy mnie: -podly nastroj -zaburzenia snu -na nic nie sil i ochoty -nic mnie nie cieszy -nie widze perspektyw -patrze ciemno w przyszlosc -chodze zdolowany -do nikogo nie mam ochoty sie odzywac -usmiecham sie bardzo, bardzo zadko -uzalam sie nad soba -odczuwam niepokój i lęk -unikam kontaktow z ludzmi w \"realu\" -z domu wychodze tylko jak musze Dlatego juz tego nie wytrzymalem i znajac Paroxetyne wzialem ja, pomaga mi troche na te wszystkie objawy. Mam 3 pytania: -czy jak odstawie Paroxetyne to te objawy ktore napisalem wroca? -czy latwo jest odstawic Paroxetyne? -czy ten lek uzaleznia? -czy zchodzenie z Klonazepamu a zastapienie tego Paroxetyna ma sens bo boje sie ze nawet jak uda mi sie odstawic Klonazepam to nie bede mogl odstawic Paroxetyny i juz do konca zycia bede cos bral...? -jak zrobic zeby biorac Seroxat nie miec problemow z orgazmem, bo to dla mnie najgorszy skutek uboczny tego leku. PS. Przepraszam ze zakladam topic jeszcze raz ale jak nie moglem go wyedytowac bo serwis wyrzuca ze nie moze polaczyc sie z baza a chcialem dodac jeszcze kilka szczegolow. Dziekuje za pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) MOja \"przygoda z depresją\" trwa już prawie 8 lat z roczną przerwą. Przez ostatni rok zarzywałam cipramil ale poczułam się gorzej i wczoraj lekarz zalecił mi seroxat 20 rano i tranxen 3 razy dziennie. Czytając wasze przeżycia troszkę się przeraziłam:( Dziś wziełam po raz pierwszy ale narazie nic sie nie dzieje. Najbardziej obowaiam sie spadku libido. Przed cipramilem brałam seronil ale miałam kłopoty z orgazmem było mi trudno dojść a normalnie dochodze bez problemu kilkakrotnie bez problemu. Był to szok dla mojego partnera dla mnie jeszcze większy bo zaczełam się tym dołować więc zmieniono mi lek na cipramil było w miarę ok orgazmy bez większych szwanków:)ale libido mniejsze. Wiem że do dla niektórych może i śmieszne ale dla mnie bardzo przykre i stresujące. Kiedyś mojego faceta zachwycałąm swoim temperamentem a teraz może się to znowu zmienić:( No ale cóz staram się nie panikować i czekać:(Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę powodzenia i będę wdzięczna za podzielenie się włąsnymi doświadczeniami z tym lekiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ABC... MIałam podobnie jak brałam cipramil... w aptece dała mi tańszy odpowiednik i po jakimś czasie zaczełam sie fatalnie czuć jak wróciłam do orginału to odrazu była poprawa...no nie odrazu tylko po około 2 tygodniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delbario
od 8 lat cierpię na nerwicę lękową, chociaż wykryto ją dopiero jakieś 5 lat temu, odbyłam terapię grupową, teraz miałam już 5 terapi indywidualnych i nic zero uzdrowienia, brałam asertin, asentre, hydiphen, a teraz lekarz przepisał mi seroxat 20mg, ale moje lęki teraz nasiliły się tak bardzo żed nawet boję się zacząć zażywać te tabletki, od 7 lat nie wychodze sama z domu, cały czas ktoś musi ze mną wychodzić, mam 6 letniego synka i nawet zaprowadzić go nie moge sama do szkoły, nie mogę iść z nim na spacer, poprostu niczego już chyba sama nie mogę teraqz znowu wrócił jeszcze lęk przed zostaniem samą w domu, kiedy dopada mnie lęk trzęsę się w sobie , słabo mi ,mam mdłości, ostatnio nawet ręce zaczęły mi się trząść, boję się że zaraz umrę, a od niedawna jeszcze doszły mi głupie myśli, boje sie że bede chciała się zabić że odbije mi do tego stopnia że wyskoczę z okna albo powieszę się lekarz mówi że to są myśli natrętne ale ja czuje taką siłe która pcha mnie w tym kierunku, pomóżcie czy ktoś z was odczuwa podobne myśli , boję się już nawet samej siebie to obrzydza mi życie .....ta agorafobia jest dobijająca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Delbario to co opisujesz wydaje mi się trudną sprawą.Nerwica lękowa to paskudna sprawa,trudna do wyleczenia i uprzykrzająca życie.Wiem coś o tym :-) Ja też bałam się sama wyjść na ulicę,sama zostać w domu bo myślałam że zaraz mi się coś stanie,np:że umrę.Te natrętne myśli to jest okropne!!Brałam półtora roku seroksat,który bardzo szybko przyniósł oczekiwaną pomoc.Ja naprawdę wierzę w ten lek.Od pół roku żyję,pracuję normalnie,nic nie biorę,czuję się różnie-ale radzę sobie.Bo sztuką jest poradzić sobie samej ze sobą,odwrócić uwagę od paskudnych myśli,szybko czymś się zająć- tego się można nauczyć. No i niestety niezbędna pomoc psychiatry i dobrego psychologa-psychoterapeuty.Napisałam ,,niestety\" bo w naszym dziwnym kraju psychiatra to wciąż ktoś do kogo się wstydzimy chodzić,a nerwica to choroba jak kazda inna,którą trzeba leczyć.Pozdrawiam Cię ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Delbario to co opisujesz wydaje mi się trudną sprawą.Nerwica lękowa to paskudna sprawa,trudna do wyleczenia i uprzykrzająca życie.Wiem coś o tym :-) Ja też bałam się sama wyjść na ulicę,sama zostać w domu bo myślałam że zaraz mi się coś stanie,np:że umrę.Te natrętne myśli to jest okropne!!Brałam półtora roku seroksat,który bardzo szybko przyniósł oczekiwaną pomoc.Ja naprawdę wierzę w ten lek.Od pół roku żyję,pracuję normalnie,nic nie biorę,czuję się różnie-ale radzę sobie.Bo sztuką jest poradzić sobie samej ze sobą,odwrócić uwagę od paskudnych myśli,szybko czymś się zająć- tego się można nauczyć. No i niestety niezbędna pomoc psychiatry i dobrego psychologa-psychoterapeuty.Napisałam ,,niestety" bo w naszym dziwnym kraju psychiatra to wciąż ktoś do kogo się wstydzimy chodzić,a nerwica to choroba jak kazda inna,którą trzeba leczyć.Pozdrawiam Cię ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delbario
dziękuję ci ammarylis za odpowiedż ja wiem że to wszystko jest ciężkie do wytrzymania ale nie potrafię sobie pomóc wiem że powinnam nie myśleć o tym ale już nie daję rady czasami wydaje mi sie że to niema sensu że nie bedzie już dobrze już nawet nie pamiętam jak to było kiedyś kiedy mogłam wszystko sama kiedy nie miałam tej choroby, czasami poddaje się i myślę że najlepiej było by już umrzeć bo poco żyć jak roślina ale wiem że mam dla kogo żyć chcę patrzeć jak mój synek dorasta i kiedy o tym myślę że mogło by mnie przy tym nie być to płaczę, ale sa chwile załamania i wtedy wydaje mi sie że beze mnie też było by dobrze moim bliskim nawet kiedy oglądam jakiś film w telewizji i widzę że ludzie tam normalnie żyją to wydaje mi się to nie możliwe bo już nie pamiętam jak to jest wtedy czuje jakby to było wymyślone a każdy czuje sie tak jak ja naprawde, zaczęłam brać już seroxat narazie po połowie ale dzisiaj chyba wezmę już całą wierze że pomogą mi ale myślałam tak o kazdych jakie zazywałam i nic z tego nie było ale może tym razem w końcu się uda co do lekarzy w naszym kraju to naprawde dostać się do nich jest masakrą a trafić jeszcze na dobrego to już wogóle teraz znalazłam lekarza u którego kiedyś już byłam parę razy ale potm nie przyjmował już tam gdzie chodziłam dopiero teraz przypadkiem go znalazłam a wtedy troche mi pomógł może tym razem wyleczy mnie do końca niestety problemem jest to że przyjmuje tylko prywatnie i to drogo ale cóż może jakoś to będzie a na terapię chodzę do innej pani psycholog i cóż nie wiem czy mi pomrze bo dopiero byłam pare razy ale ja boje się otworzyć niewiem czemu jeszcze tak do końca jej nie zaufałam a przecież niemam nic do stracenia a wręcz przeciwnie mogę coś zyskać? pozdrawiam cię i dziękuję że odpisałaś tylko my z tą chorobą dobrze się rozumiemy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze........
delbario ----Seroxat jest oki, pod warunkiem, ze będziesz go brała do końca życia. Niestety, taka jest prawda, daje ulgę na długi czas, potem może przestać działać. To jest lek z pogranicza narkotyków, tak mi powiedziała psychiatra, która przyjmowałaa mnie na oddział szpitalny.On dla mnie był świetny, dopóki nie zaczęłam go odstawiać. Ale też mam przyjaciółkę, w USA, która brała paroksetynęe przez 3 lata i nie miała jakichkolwiek problemów z początkiem brania i zakończeniem. Z tym, że ona był zdrowa psychicznie, a lekarka poleciła jej branie tego leku, ponieważ jej syn zachorował na depredję i ona, niby, miała go lepiej zrozumieć. Jakaś to dla mnie paranoja, ale było to w czasie, kiedy paroksetyna stała się modna. Jeżeli, jednak, źle się czujesz, spróbuj. Moja historia jest trochę inna, bo jestem uzależniona od benzodiazepin. Musze co rano brać swoja dawkę, gdyż inaczej nie mogę funkcjonować.Powiem szczerze, że je przeklinam i jednocześnie błogosławię. Miałam nadzieję, że dzięki antydepresantom uwolnię się od tego, ale niestety..... Życzę Ci, żebyś uporała się ze swoimi lękami.Musi się udać, nie poddawaj się, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delbario
dziękuję ci kurcze za wsparcie jeżeli bedzie taka potrzeba to bede brała je już do końca życia byle tylko pomogły i pozwoliły mi na normalne życie, zmuszam się za trzy dni nawet mam egzamin na prawo jazdy ale nie wiem jak sobie poradze na testach w tłumie ludzi to najbardziej mnie przeraża, a jeśli mogę spytać to czy ty leżałaś w szpitalu na nerwicę lękową? pozdrawiam cię serdecznie i trzymaj się cieplutko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO KURCZE---------trochę się nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią.Odstawiłam seroksat z dnia na dzień,bez zmniejszania dawki przed Świętami Bożego Narodzenia.Z prostej przyczyny-mój lekarz pojechał sobie na narty,a inny lekarz nie chciał mi leku przepisać.I zostałam bez tabletek.I co? I nic!!!! Kompletnie nic sie dziać nie zaczęło!!A to już pół roku! Więc po co tu mówic o jakimś uzależnieniu itp.Poza tym nie mam się za osobę chora psychicznie .Skończyłam studia dość dawno temu,jestem nauczycielką ,wychowałam dwoje własnych dzieci ,oboje studiują na studiach dziennych (5 i 6 rok) więc chyba nie jest ze mną tak żle? Wiem ,że miałaś dobre intencje,ale zdołowałas mnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Biorę seroksat ósmy dzień... mam fatalną nerwicę natręctw. Mój mózg cały czas podsuwa mi obrazy żony w objeciach innych- to jakaś paranoja. Myśli są natrętne, obrzydliwe, a najgorsze, że zabijam miłośc żony do mnie, a ją samą doprowadzam do obłędu. Dzisaj mam pustkę w głowie, jestem obojętny, nie potrafię z nikim rozmawiać, a co gorsza przychodzą dzisaij do nas goście... Żona cały czas płacze, a ja i tak swoje... nic nie mogę z tym zrobić- jestem bydlak. Czy seroxat mnie "wyprostuje"? Jak długoa trzeba czekać?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIEDOBRY wiesz co? współczuje serdecznie Twojej żonie.Wiesz co Ona musi przeżywać gdy Ty ją tak podejrzewasz ,a Ona nic nie jest winna? Jak jej musi byc przykro? Ja wiem ,że to choroba podsuwa Ci takie głupie obrazy i niewiele za to możesz,ale staraj sie chłopie jakoś nad tym zapanować,zamiast psuć życie swoje i jej.Nigdy nie słyszałam,aby seroxat komuś pomógł wyleczyć się z obsesyjnej zazdrości,ale skoro Ci to psychiatra przepisał to pewnie pomoże.Pamiętaj,że on zaczyna działać po jakimś czasie 2tyg nawet po miesiącu! Trzymaj się i nie krzywdż najbliżej Ci osoby.A Żona musi Cię kochać,skoro to wszystko znosi.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Może nie do końca dokładnie opisałem mój niewiarygodnie absurdalny, ale zabijający wszystko problem. Żonie ufam bezgranicznie i wiem, że nigdy by mnie nie zdradziła... Chodzi o coś o wiele głupszego.. Kiedy poznałem żonę była niewinną, dobrą i czekająca na miłość dzoewczyną. Na swoje nieszczęście wybrała mnie. Ja w jakiś nieywtłumaczalny sposób wyobraziłem sobie, że chyba urodziła się dzień przewd poznaniem mnie, bo kiedy dwa tygodnie temu powiedziała (po kilku latach małżeństwa), że nim mnie poznała pocalowała sie z kimś, to ja się załamałem... tak- załamałem! To był dla mnie cios gorszy niz zdrada, szok... nie wiem jak to opisać... wręcz zycie mi sie załamało.. od tego czasu wszystko psuję- wciąż ją oskarżam pytając jak mogła. Śmieszne jest to, że wiem że to głupie, że rzadko który facet ma takie szczęście dostać tak wiele jak ja dostałem, ale mój mózg ciągle podsuwa mi obrazy żony całującej się z jakimś facetem.. w nocy, w pracy- non stop! Jestem chyba jedyny w kraju z tak durnym problemem. Żona jest załamana, faszeruje sie lekami, ale ja i tak swoje... odsunąłem się od niej, ciągle robie jej wyrzuty, unikam jej- to absurd!!! Czy Seroxat mi pomoże, bo obawiam się że nie. Jestem jakby rozczarowany, uczucie jakby uleciało... i to przez te pocałunki. To chyba ósmy dzień brania leku- jestem jakby otepiały, nic mnie nie cieszy, serce mnie ściska... czy to sie zmieni? Seroxat chyba nie do końca rozwiąże mój problem, bo oprócz nerwicy natręctw (głupie myśli i obrazy) i totalnej depresji (nic mi sie niechce, chce umrzeć) mam problemy chyba o jakims podłozu psychologicznym... Niektórych pewnie to będzie śmieszyć, dla nas to niewyobrazalna trauma- coś strasznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
To jedenasty dzień brania Seroxatu- jestem żywym trupem, nie chcę mi się wstać, wolałbym umrzeć, albo zapaść w śpiączkę, nie potrafię się śmiać, rozmawiać... i pomysleć, że jeszcze miesiąc temu byłem wesołym, zabawnym, nie bojącym się wyzwań facetem... Mój mózg podsuwa mi głupie myśli, obrazy... żona na lekach, nie rozmwaimy ze sobą kompletnie.... i co najgorsze nie widzę szans na poprawę!!! :-( Czy ja będę kiedyś NORMALNY?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7 mila
Niedobry-twoje samopoczucie może być związane z przyjmowaniem seroxatu-11 dzień to jeszcze nie tak długo-pamiętam, że u mnie tak naprawde seroxat zaczął działać dopiero po 3 tygodniach, a wcześniej rzeczywiście też czułam się fatalnie. Ale swoją drogą pierwszy raz słyszę, aby seroxatem leczyć takie objawy jak u ciebie-mnie się wydaje, że tobie pomogłaby porządna psychoterapia-bez żadnych leków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
A czy te uporczywe, durne myśli to nie nerwica natręctw? Seroxat działa właśnie blokując natrętne myśli... no i ta depresja- jestem kompletnie innym człowiekiem. Żona właściwie nie funkcjonuje normalnie- z wszystkiego co mi ofiarowała i z czego była dumna ja zrobiłem tragedię, znieszałem to z błotem, a co najgorsze nie potrafię myśleć normalnie... jestem załamany.... Do tego jestem uparty- umówiłem się z psychoterapeutą na jutro, ale będzie miał trudnego pacjenta.... Żona już nie będzie chyba nigdy szczęśliwa- doprowadziłem ją prawie do obłędu... AAAEEAAA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7 mila
depresja nie pojawia się ot tak , z dnia na dzień wywołana jakims pojedynczym przeżyciem-nie sądzę też aby była to nerwica natręctw- bo ta z kolei polega nie tylko na myślach ale też na wykonywaniu określonych czynności, myślę, że pomoże ci psychoterapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Ale ja oprócz myślenia, którego nie potrafię zatrzymać, ciągle zadaję żonie pytania jak, gdzie kiedy, dlaczego... i też tego nie chcę, ale ciągle pytam i pytam.... Czy ktoś wie, co powinno się ze mną dziać jesli biorę ten seroksat... zniszczyłem taka piękną miłość... to już chyba nie do naprawy :-( Mamy dwuletniego synka... Ratunku!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7 mila
Ne jęcz, tylko maszeruj jak najprędzej na psychoterapię, tam wszystko szczerze jak na spowiedzi przed pania lub panem powiedz i będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7 mila
Oczywiście nie skończy się na jednej , bo twój proble ma na pewno jakieś inne podłoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Czy ktoś wie, jak powinno się reagować na Seroxat dzień po dniu? Dla mnie to jedenasty dzień brania tego leku... może miałem jeden dzień weselszy, a tak cały czas jestem żywym trupem. Marzę, by się nie budzić, bo tak dobrze mi we śnie... Jestem wciąż załamany, wszystko mnie przeraża, obwiniam żonę za jej "zbrodnie" urojone w nojej głowie, nic nie jem- schudłem może 7 kilo, wolałbym umrzeć... Rany Julek.... Siedzę w pracy i .... "ciężko pracuję" bo nie jestem w stanie nic robić :-( Jeszcze miesiąc temu nic mnie nie przerażało- byem wulkanem pomysłów, radości... no ale kiedy moja żona powiedziała, że się kieeedyś z kimś pocałowała odbiło mi kompletnie... to nie jest śmieszne!! Nie chce mi się po prostu żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedobry----- przestań jęczeć ,marudzić i użalać się sam nad sobą bo Ci to nic nie pomoże :-( Pisałam wcześniej i każdy Ci to powie,że seroxat nie działa od razu i przewaznie człowiek żle się z początku po nim czuje.Ale na Twoja urojoną zazdrość żaden lek Ci nie pomoże,chyba jesteś tego świadomy,nie ma po prostu leku na wyleczenie zazdrości maniaka ( sorry) ale dorosły facet ,a maże się jak dziecko... :-( Idż do psychoterapeuty.Tylko bardzo szczera rozmowa,przekopanie Twojego życia i przeanalizowanie go coś pomogą w tej nieciekawej sytuacji. Wiesz co? bez obrazy,ale zacznij trochę myśleć i zlituj się nad tą żoną i dzieckiem i nie zatruwaj im życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedobry----- przestań jęczeć ,marudzić i użalać się sam nad sobą bo Ci to nic nie pomoże :-( Pisałam wcześniej i każdy Ci to powie,że seroxat nie działa od razu i przewaznie człowiek żle się z początku po nim czuje.Ale na Twoja urojoną zazdrość żaden lek Ci nie pomoże,chyba jesteś tego świadomy,nie ma po prostu leku na wyleczenie zazdrości maniaka ( sorry) ale dorosły facet ,a maże się jak dziecko... :-( Idż do psychoterapeuty.Tylko bardzo szczera rozmowa,przekopanie Twojego życia i przeanalizowanie go coś pomogą w tej nieciekawej sytuacji. Wiesz co? bez obrazy,ale zacznij trochę myśleć i zlituj się nad tą żoną i dzieckiem i nie zatruwaj im życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adr2222
Niedobry tez mialem ten sam problem byłem chorobliwie zazdrosny o swoja dziewczynę , nasz zwiazek przez to sporo ucierpial dochodziło do tego że wypominalem jej wszystko co gdzie kiedy robila gdzie była sprawdzalem telefon, komputer nawet jak uprawialismy sex ja myslalem o tym czy z innymi tez tak to robila, nie sluchaj bredni o tym ze potrzebny Ci jest psychoterapeuta to bzdura seroxat tu w zupełnosci wystarczy przeciez po to go wymyslono !!! ludzie to jest wlasnie nerwica natrectw, mi tez pomógl od pol roku juz jej nie sprawdzam tyle tez trwa moja przygoda z tym lekiem, poczatki jak zwykle byly trudne przez pierwszy tydzien zauwazylem nasilenie objawów mało jadłem to normalne po miesiacu stałem sie innym człowiekiem ...lepszym powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Dzięki za optymistyczne słowa adr222! Ty i tak jesteś przy mnie normalny- moja żona z nikim wcześniej się nie kochała, a mnie zabija to, że się kiedyś całowała- to dopiero paranoja!!! Czy miałeś doświadczenia z psychoterapeutami- powiem szczerze, że dzisiaj umówiłem się z takim specjalistą. Jedni na tym forum bardzo wierzą w psychoterapię, inni ją krytykują- trudno się połapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEDOBRY
Czy któs móglby opisać swoje przeżycia z Serotaxem? To mój dwunasty dzień, a czuję się nadal jak żywy trup. Nic mi się nie chce- ledwie zmuszam się do wstawania z krzesła. Najchętniej schowałbym się pod kołdrę, ale jestem w pracy. Marzę o spaniu... kiedy to przechodzi? Jakie są kolejne fazy? Wczoraj wieczorem miałem taki lekki stan zadowolenia i cieszyłem się, że to już to... dzisiaj rano modliłem się, żeby budzić nie zadzwonił, albo żeby zatrzymał się czas... nie potrafię zmusić się, żeby odezwać się do żony i ciągle ją winię, za to, że kiedyś się z kimś pocałowała... mam wenętrzny żal i odsuwam się od niej... nie potrafię jej przytulić, pocałować... Jestem totalnym wrakiem- kiedy to przechodzi? Czy jeśli Serotax pomoże można go brać całe życie? Dzisiaj jadę do psychoterapeuty- czy powinienem wiązać z nim jakieś nadzieje? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×