Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Milo

Praca w OVB - czy warto??plis

Polecane posty

Gość bylypracovb
Co do pracy - moim zdaniem nie warto ( chyba że ktoś rozsądny jest twoim szefem w firmie). Moje uwagi: 1. Jak można sprzedawać ubezpieczenia nie mająca jakiejś szkoły, doświadczenia w tym, to są pieniądze innych ludzi, większość ludzi w ovb działa na naiwności innych i wmawianiu pewnych rzeczy. Dowodem jest na to ile osób po zapłaceniu pierwszej składki dalej nie płaci. 2. Szkolenia w ovb - to jest masakra - średnia wieku na szkoleniach od 18-22. ( jak takie osoby mogą sprzedawać ubezpieczenia nie zdając branży), poziom szkoleń jest taki - nie wiem jak jest u innych dyrektorów ale u Nawrata jest tak - wpajanie w głowy ile to można zarobić - młode osoby w to wierzą (np. podpisują na siebie umowy). Pamiętam na jednym szkoleniu: - była mowa na temat kasy - dyr. mówi - chociaż nie masz kasy kierowniku to musisz chwalić się że jesteś bogaty i można dużo kasy zarobić - pokazywanie że niby się ma ale w rzeczywistości brakuje na paliwo. Wracając do szkoleń - były one prowadzone w hotelach 4-5 gwiazdek - po to by ludzi widzieli - boże ich na to stać - gra psychologiczna - ile można zarobić na ovb. Merytorycznie szkolenia były daremne. Najgorsze było w tym że wydane pieniądze na hotel przez dyrekcje zwracały się po takim szkoleniu ponieważ wpajano im (młodym osobom) że muszą ze sobą podpisać umowę by osiągnąć swoje marzenia. Można tak dużo rzeczy pisać - każdy ma jakiś sposób zarabiania na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylypracovb
Co do pracy - moim zdaniem nie warto ( chyba że ktoś rozsądny jest twoim szefem w firmie). Moje uwagi: 1. Jak można sprzedawać ubezpieczenia nie mająca jakiejś szkoły, doświadczenia w tym, to są pieniądze innych ludzi, większość ludzi w ovb działa na naiwności innych i wmawianiu pewnych rzeczy. Dowodem jest na to ile osób po zapłaceniu pierwszej składki dalej nie płaci. 2. Szkolenia w ovb - to jest masakra - średnia wieku na szkoleniach od 18-22. ( jak takie osoby mogą sprzedawać ubezpieczenia nie zdając branży), poziom szkoleń jest taki - nie wiem jak jest u innych dyrektorów ale u Nawrata jest tak - wpajanie w głowy ile to można zarobić - młode osoby w to wierzą (np. podpisują na siebie umowy). Pamiętam na jednym szkoleniu: - była mowa na temat kasy - dyr. mówi - chociaż nie masz kasy kierowniku to musisz chwalić się że jesteś bogaty i można dużo kasy zarobić - pokazywanie że niby się ma ale w rzeczywistości brakuje na paliwo. Wracając do szkoleń - były one prowadzone w hotelach 4-5 gwiazdek - po to by ludzi widzieli - boże ich na to stać - gra psychologiczna - ile można zarobić na ovb. Merytorycznie szkolenia były daremne. Najgorsze było w tym że wydane pieniądze na hotel przez dyrekcje zwracały się po takim szkoleniu ponieważ wpajano im (młodym osobom) że muszą ze sobą podpisać umowę by osiągnąć swoje marzenia. Można tak dużo rzeczy pisać - każdy ma jakiś sposób zarabiania na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała jesteś w sikorkach
http://media.wp.pl/kat ,1022943,wid,12211780,wiadomosc.html Gazeta Polska "Samolot nie mógł rozpaść się na kawałki" Gazeta Polska | Wtorek, 27 kwietnia 2010 Prezydencki Tu-154 nie mógł ulec tak poważnym zniszczeniom, jeśli jego ostatnie chwile wyglądały tak, jak to przedstawiają Rosjanie mówi „Gazecie Polskiej znawca dynamiki lotu i mechaniki płatowców. Powinien, „ślizgając się po zagajniku, uderzyć kadłubem o podłoże. Nie zdążyłby się przewrócić. Niemożliwe, by roztrzaskał się na drobne kawałki dodaje. Jeśli to prawda, co spowodowało rozbicie Tu-154? Z prezydenckiego Tu-154 zostały szczątki Niemal wszystko wokół tej katastrofy jest niejasne, a w całej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Jednak z relacji świadków i informacji ze śledztwa, w tym dotyczących odczytu czarnych skrzynek oraz z opinii specjalistów, wyłaniają się najbardziej prawdopodobne hipotezy. REKLAMACzytaj dalej Śledczy badający przyczynę katastrofy samolotu prezydenckiego będą brali pod uwagę m.in. jako jedną z wersji ewentualny zamach przyznał to w końcu na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet. Niewytłumaczalna skala zniszczeń Doświadczeni piloci nie kryją oburzenia: Podchodzenie do lądowania nie w osi pasa, wysokość samolotu kilka metrów nad ziemią na kilometr przed pasem Co tam się działo, na Boga? dziwi się emerytowany pilot tupolewów i antonowów. Naoczni świadkowie, pracownicy bazy i mieszkańcy potwierdzają, że samolot skręcał na bardzo niskiej wysokości, zahaczając niemalże o samochody jadące lokalną drogą. Kierowcy i przechodnie widzieli upadek oraz wybuch i pożar. Niektórzy, według doniesień, twierdzą, że wybuch nastąpił, zanim maszyna rozbiła się o ziemię. Tupolew 154 jest masywnej konstrukcji. Znane są przypadki awaryjnych lądowań „tutka na polach. Nie brak opinii, że miał wystarczające zabezpieczenia, aby wylądować awaryjnie nawet na małym lesie (bardzo mocna konstrukcja kadłubowa i wielokołowe podwozie). Skąd więc taka skala zniszczeń samolotu? W relacjach filmowych widać kilka poszczególnych części samolotu, 1015 proc. kadłuba. Gdzie się podziała reszta szczątków tej potężnej maszyny? Jest to 80-tonowy samolot, zabierający ponad 100 pasażerów. Skoro maszyna rozbiła się na ziemi, dlaczego części zostały rozrzucone na obszarze 700800 m? Niewykluczone, że Tu-154 rozleciał się już w powietrzu, a na ziemię spadały pojedyncze szczątki. Przypomnijmy, że prezydencki tupolew zahaczał o drzewa, po ścięciu gałęzi na wysokości najwyżej 56 m wzbił się na chwilę w górę, a pilot stracił kontrolę prawdopodobnie dopiero po zetknięciu z większym drzewem, najwyżej 68 m nad ziemią. Impet uderzenia pochodził więc głównie od ruchu w poziomie, przy minimalnej prędkości. Rzadki zagajnik jak widać na zdjęciach, w którym leżą szczątki nie powinien, według niektórych specjalistów, spowodować tak strasznych skutków przy lądowaniu. Najbardziej zagadkową sprawą jest właśnie stan samolotu. Trudno wyobrazić sobie, by 80-tonowa maszyna lecąca z minimalną prędkością (ok. 280 km/h) na wysokości kilku metrów nad ziemią roztrzaskała się na drobne kawałki. Raczej powinien osiąść, ślizgając się po małym zagajniku, jaki tam rośnie. Samolot od razu przechodzi w takiej sytuacji, jak mówią piloci, na obniżanie więc po prostu powinien uderzyć kadłubem o podłoże. Nawet nie zdążyłby się przewrócić. Naturalne wydaje się właśnie takie zachowanie masywnego tupolewa. Nie jest według mnie możliwe, żeby roztrzaskał się na drobne kawałki, które widać na zdjęciach. Rozmiar zniszczeń wydaje się nieproporcjonalny do sytuacji mówi nam fachowiec od mechaniki i dynamiki lotu, zarazem zawodowy pilot, który wielokrotnie siedział za sterami Tu-154 (nazwisko i imię do wiadomości redakcji). To oczywiście muszą potwierdzić badania aerodynamiczne. Nie są one skomplikowane. To, jak prezydencki Tu-154 powinien zachować się przed rozbiciem o ziemię, można obliczyć, wykorzystując odpowiednie wzory i zasady mechaniki i dynamiki lotów, tj. w jakim miejscu samolot o takiej masie i konkretnej w tamtej chwili prędkości, po ścięciu drzew o znanej średnicy, mógł uderzyć w ziemię i w jaki sposób (skrzydłem, podwoziem etc.), jakie było w chwili wypadku przeciążenie i jak powinien zachować się kadłub o konkretnej wytrzymałości po takim uderzeniu. To można obliczyć po uwzględnieniu wszystkich danych dodaje. Jak po upadku z kilkuset metrów „Gazeta Polska przeanalizowała zdjęcia i artykuły na temat innych, wcześniejszych katastrof z udziałem Tu-154. Wniosek jest jeden: wygląd wraku prezydenckiego samolotu przypomina szczątki tupolewów, które ulegały zniszczeniu, opadając z wysokości kilkuset metrów. 15 grudnia 1997 r. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich 13 km od lotniska rozbił się Tu-154 należący do linii lotniczych z Tadżykistanu. Piloci tej maszyny, podobnie jak załoga polskiego samolotu, zbyt późno zorientowali się, że są za nisko, tyle że panowanie nad tupolewem stracili całkowicie w wyniku turbulencji, aż 210 m nad ziemią. Po uderzeniu w ziemię samolot rozpadł się podobnie jak Tu-154 z Lechem Kaczyńskim na kawałki (fotografia po prawej), ale jedna z 87 osób znajdujących się na pokładzie przeżyła. TAGI: tu-154, smoleńsk, katyń, katastrofa, śledztwo, samolot, szczątki 1 2 3 4 5 z 5 następnanast?pna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lakolsptaw
A ja powiem że mi się podoba. Jestem dopiero po 2 szkoleniach ale zrobiłem już 4 analizy. Byłem z moim kierownikiem na jednym doradztwie i klient podpisal dwie umowy. Na ubezpieczenie mieszkania w uniqa i inwestycje na 150zł w Compensie. Policzyliśmy mu też ubezpieczenie OC AC NNW forda focusa i był mega zadowolny. Około 200zł mniej niż w pzu. I tak jak do tej pory miałem wątpliwości że ta praca jest uczciwa, tak teraz już wiem że na tym forum WYPISUJE SIĘ BREDNIE!! Produkty mamy dobre, o wiele lepsze niż klienci posiadali dotychczas. A co z tego ze nie mam wiedzy z finansów i żadnych dyplomów? Dzięki mnie, dzięki temu że klient się ze mną spotkał ma teraz fajne rozwiązania. Co za różnica czy wniosek podpisał dyplomowany magister finansów czy ja? Faktem jest że klient ma teraz dobre ubezpieczenie, o niebo lepsze niż miał dotychczas, i że odkłada pieniądze na emeryture. gdyby nie ja, prawdopodobnie obudził by się za 20 lat z ręką w nocniku, a teraz po dwudziestu latach zbierze na polisie pokaźną sumkę i na pewno starczy mu starość! I jak z tym faktem podyskutujecie mądrale? Dalej OVB jest złe?? Co teraz wymyślicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majstersztyk
Lakolsptaw, w tej pracy też na początku widziałem same plusy. Szkolenia wpajające jakie to wszystko jest piękne, garniaki, hotele 5 gwiazdkowe i budowanie w "doradcach" świadomości jak to ratują przyszłość swoich klientów itd. itp. Trzeba umieć spojrzeć na to z dystansem. Niestety w moim przypadku odbyło się to trochę za późno i obawiam się, że u Ciebie będzie podobnie. Co do dobrych rozwiązań... Ubezpieczenia z funduszem kapitałowym to dobre pomysł, ale tylko w przypadku gdy zarządza nimi osoba znająca się na rzeczy. W OVB serwis w ogóle nie istnieje. Ubezpieczenia sprzedają osoby, które nie znają rynku ubezpieczeń, a ich wiedza zawężą się do znajomości OWU Compensy i Generali. PRACOWNICY OVB TO ZWYKLI POŚREDNICY UBEZPIECZENIOWI, A NIE ŻADNI DORADCY FINANSOWI. Już pominę fakt jak wyglądał egzamin na tego doradcę, bo to jest śmiech na sali. Rozdawanie ludziom gotowych odpowiedzi. Kiedy ja pisałem zdarzyła się taka sytuacja gdzie połowa sali dostała ściągi ze złymi odpowiedziami. Po czym kiedy wyszło to na jaw egzamin powtórzono, no proszę was... ludzie. I potem chcecie iść do klientów żeby zgrywać ekspertów w dziedzinie, o której prawie w ogóle nie macie pojęcia? Litości! Zrezygnowałem po trzech miesiącach z pracy. Dlaczego? Uważam się za osobę odpowiedzialną i nie wyobrażam sobie abym mógł z czystym sumieniem gwarantować klientom, że potrafię się zatroszczyć o ich pieniądze. Tym bardziej, że podobnie jak 95% pracujących tam osób nie znam się na tyle dobrze rynkach finansowych (mimo, że w tym roku bronię się z ekonomii). Im wcześniej sobie to uświadomicie tym lepiej. Doradztwo finansowe pozostawcie ekspertom i odpowiedzialnym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miecio wątroba
Lakolsptaw, w tej pracy też na początku widziałem same plusy. Szkolenia wpajające jakie to wszystko jest piękne, garniaki, hotele 5 gwiazdkowe i budowanie w "doradcach" świadomości jak to ratują przyszłość swoich klientów itd. itp. Trzeba umieć spojrzeć na to z dystansem. Niestety w moim przypadku odbyło się to trochę za późno i obawiam się, że u Ciebie będzie podobnie. Co do dobrych rozwiązań... Ubezpieczenia z funduszem kapitałowym to dobre pomysł, ale tylko w przypadku gdy zarządza nimi osoba znająca się na rzeczy. W OVB serwis w ogóle nie istnieje. Ubezpieczenia sprzedają osoby, które nie znają rynku ubezpieczeń, a ich wiedza zawężą się do znajomości OWU Compensy i Generali. PRACOWNICY OVB TO ZWYKLI POŚREDNICY UBEZPIECZENIOWI, A NIE ŻADNI DORADCY FINANSOWI. Już pominę fakt jak wyglądał egzamin na tego doradcę, bo to jest śmiech na sali. Rozdawanie ludziom gotowych odpowiedzi. Kiedy ja pisałem zdarzyła się taka sytuacja gdzie połowa sali dostała ściągi ze złymi odpowiedziami. Po czym kiedy wyszło to na jaw egzamin powtórzono, no proszę was... ludzie. I potem chcecie iść do klientów żeby zgrywać ekspertów w dziedzinie, o której prawie w ogóle nie macie pojęcia? Litości! Zrezygnowałem po trzech miesiącach z pracy. Dlaczego? Uważam się za osobę odpowiedzialną i nie wyobrażam sobie abym mógł z czystym sumieniem gwarantować klientom, że potrafię się zatroszczyć o ich pieniądze. Tym bardziej, że podobnie jak 95% pracujących tam osób nie znam się na tyle dobrze rynkach finansowych (mimo, że w tym roku bronię się z ekonomii). Im wcześniej sobie to uświadomicie tym lepiej. Doradztwo finansowe pozostawcie ekspertom i odpowiedzialnym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kryptoreklama
Lakopakcośtam , ile facet uzbiera za 20 lat przy składce 150/mc ? Zastanów się co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kryptoreklama
Lakopakcośtam , ile facet uzbiera za 20 lat przy składce 150/mc ? Zastanów się co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lakolpstaw
To sobie policz gościu... klient włoży w interes 150*12*20 zł Wyciągnie może drugie tyle może 10% więcej, mało prawdopodobne jest żeby stracił! A co by odłożył gdybym się z nim nie spotkał? całe gówno. I czy ja go oszukałem? Czy go skrzywdziłem. A niech ma nawet -10%... ale dalej będzie te pieniądze miał na tej cholernej emeryturze! A nie tak jak większość ludzi gołe konto śmieszną emeryturkę i litość swoich dzieci. Nie widze samych plusów. Widzę sens w tym co robimy bo dzięki nam klienci płacą mniej a mają więcej. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lakolpstaw
To sobie policz gościu... klient włoży w interes 150*12*20 zł Wyciągnie może drugie tyle może 10% więcej, mało prawdopodobne jest żeby stracił! A co by odłożył gdybym się z nim nie spotkał? całe gówno. I czy ja go oszukałem? Czy go skrzywdziłem. A niech ma nawet -10%... ale dalej będzie te pieniądze miał na tej cholernej emeryturze! A nie tak jak większość ludzi gołe konto śmieszną emeryturkę i litość swoich dzieci. Nie widze samych plusów. Widzę sens w tym co robimy bo dzięki nam klienci płacą mniej a mają więcej. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lakolpstaw
To sobie policz gościu... klient włoży w interes 150*12*20 zł Wyciągnie może drugie tyle może 10% więcej, mało prawdopodobne jest żeby stracił! A co by odłożył gdybym się z nim nie spotkał? całe gówno. I czy ja go oszukałem? Czy go skrzywdziłem. A niech ma nawet -10%... ale dalej będzie te pieniądze miał na tej cholernej emeryturze! A nie tak jak większość ludzi gołe konto śmieszną emeryturkę i litość swoich dzieci. Nie widze samych plusów. Widzę sens w tym co robimy bo dzięki nam klienci płacą mniej a mają więcej. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zainteresowany podjeciem wspolpracy z OVB. Bede wdzieczny za ponizsze informacje: 1. Jako, ze jest to MLM, co jest "pakietem startowym"? Jaki produkt (kredytowy, inwestycyjny, czy moge zakupic go dla siebie, itp.) 2. Plan/system wynagrodzen wzgledem pozycji w strukturze. 3. Produkty w ofercie (z podzialem na kredytowe, ubezpieczeniowe, inwestycyjne). Jezeli jest to wielka tajemnica, bede wdzieczny za przeslanie mi tych danych mailem (rafszyb@o2.pl). Dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zainteresowany podjeciem wspolpracy z OVB. Bede wdzieczny za ponizsze informacje: 1. Jako, ze jest to MLM, co jest "pakietem startowym"? Jaki produkt (kredytowy, inwestycyjny, czy moge zakupic go dla siebie, itp.) 2. Plan/system wynagrodzen wzgledem pozycji w strukturze. 3. Produkty w ofercie (z podzialem na kredytowe, ubezpieczeniowe, inwestycyjne). Jezeli jest to wielka tajemnica, bede wdzieczny za przeslanie mi tych danych mailem (rafszyb@o2.pl). Dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zainteresowany podjeciem wspolpracy z OVB. Bede wdzieczny za ponizsze informacje: 1. Jako, ze jest to MLM, co jest "pakietem startowym"? Jaki produkt (kredytowy, inwestycyjny, czy moge zakupic go dla siebie, itp.) 2. Plan/system wynagrodzen wzgledem pozycji w strukturze. 3. Produkty w ofercie (z podzialem na kredytowe, ubezpieczeniowe, inwestycyjne). Jezeli jest to wielka tajemnica, bede wdzieczny za przeslanie mi tych danych mailem (rafszyb@o2.pl). Dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zainteresowany podjeciem wspolpracy z OVB. Bede wdzieczny za ponizsze informacje: 1. Jako, ze jest to MLM, co jest "pakietem startowym"? Jaki produkt (kredytowy, inwestycyjny, czy moge zakupic go dla siebie, itp.) 2. Plan/system wynagrodzen wzgledem pozycji w strukturze. 3. Produkty w ofercie (z podzialem na kredytowe, ubezpieczeniowe, inwestycyjne). Jezeli jest to wielka tajemnica, bede wdzieczny za przeslanie mi tych danych mailem (rafszyb@o2.pl). Dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Policzyłem sobie
Laksigencośtam. policzyłem sobie od razu w głowie. 36,000 X 2 jak mówisz , no i popatrz , jego życie po spotkaniu ciebie nigdy juz nie będzie takie samo ale ma gościu szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Debilizm
BREDNIE, BREDNIE i jeszcze raz BREDNIE piszecie, do roboty ofiary losu, które nie maja co robić, tylko siedzą dzień i noc i wypisuja brednie na temat OVB i innych ludzi! A to sa osoby, którym po prostu nie wyszło!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do debila powyżej
a Ty masz małego penisa i wyprany mózg! poczytaj lepiej co wcześniej ludzie pisali... i dawaj dalej się jeb a ć na kase przez ovb!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt was nie zmusza do pracy w OVB to po co piszecie tutaj takie rzeczy?? po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2660480
Byłem na rozmowie to ta rozmowa wyglądała jak prowadzona z przedszkolakiem a na dodatek ten gość bardziej wyglądał na przestraszonego chłopca niż na pracodawce. A najlepsze było to że jak się zapytałem czym się zajmuje firma stwierdził: "Niestety nie mogę Panu tego powiedzieć na pierwszej rozmowie" haha Dobre co? Może pan to przeczyta to taka rada na przyszłość: Poinformowanie na temat firmy i stanowiska pracy to pierwsza rzecz jaką się robi na rozmowach. Jedna wielka ściema! Więc nie mówcie że złe rzeczy piszą osoby którym nie wyszło. Dostałem zaproszenie na "drugi etap" i zrezygnowałem przez ich nieprofesjonalne podejście. Od razu na wejściu wyczuwa się ścieme. Jak ktoś jest inteligentny i szanuje siebie to nie da się zrobić w H*** Pozdrawiam tych którzy dali się nabrać a Ci którzy się nie dali: GRATULUJĘ INTELIGENCJI! - I TO SĄ NORMALNI LUDZIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 2660480
Byłem na rozmowie to ta rozmowa wyglądała jak prowadzona z przedszkolakiem a na dodatek ten gość bardziej wyglądał na przestraszonego chłopca niż na pracodawce. A najlepsze było to że jak się zapytałem czym się zajmuje firma stwierdził: "Niestety nie mogę Panu tego powiedzieć na pierwszej rozmowie" haha Dobre co? Może pan to przeczyta to taka rada na przyszłość: Poinformowanie na temat firmy i stanowiska pracy to pierwsza rzecz jaką się robi na rozmowach. Jedna wielka ściema! Więc nie mówcie że złe rzeczy piszą osoby którym nie wyszło. Dostałem zaproszenie na "drugi etap" i zrezygnowałem przez ich nieprofesjonalne podejście. Od razu na wejściu wyczuwa się ścieme. Jak ktoś jest inteligentny i szanuje siebie to nie da się zrobić w H*** Pozdrawiam tych którzy dali się nabrać a Ci którzy się nie dali: GRATULUJĘ INTELIGENCJI! - I TO SĄ NORMALNI LUDZIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sprzedawca garnków
Niemal miesiąc po tragedii w smoleńskiej ziemi znaleźli ludzkie szczątki, fragmenty rozbitego samolotu, zdjęcia a nawet polski paszport! Oto wstrząsająca relacja Rafała Dzięciołowskiego, który to wszystko widział na własne oczy. Jedziemy do Smoleńska na długi weekend, żeby oddać hołd tym, którzy tam zginęli i pomodlić się za ich dusze. To ma być jak pielgrzymka w skupieniu, zadumie i refleksji. Na miejscu przeżywamy jednak wstrząs, z którego trudno nam się będzie otrząsnąć. Docieramy do Smoleńska 2 maja, po prawie 12 godzinach oczekiwania na rosyjsko-łotewskiej granicy pogranicznicy w Rosji zrobili sobie samozwańczo pierwszomajowe święto. Jest już ranek. Jak tylko nas puszczają, ruszamy w okolice lotniska, by na własne oczy zobaczyć miejsce rozbicia prezydenckiego tupolewa. Jest wśród nas ksiądz, ojciec Bruno. Chce na miejscu odprawić mszę za zmarłych. My mamy znicze i kwiaty. Przewodnikiem jest miejscowa Polka, pani Wiesława. Zbliżamy się do miejsca katastrofy. Już z daleka widać zaparkowane przy drodze samochody polskie tiry, autokar i parę samochodów na rosyjskich numerach. Leżą wiązanki, palą się światła. Tu porozrzucane są części spadającego samolotu objaśnia nam nasza przewodniczka i wskazuje na drzewa po przeciwnej stronie szosy. Są ścięte na wysokości czterech, może pięciu metrów. Grube olchy i świerki, a dalej jeszcze zerwana linia wysokiego napięcia. To stamtąd nadleciał samolot. Był już bardzo nisko, ale piloci próbowali poderwać maszynę. Niestety, nadaremnie... kończy pani Wiesława. Idziemy dalej, błotnista ścieżka prowadzi wśród zarośli na miejsce upadku samolotu. Teraz to otwarte pole, które ciągnie się ze 200 metrów. Nie ma już żadnych drzew, krzaków, ani nawet trawy. Tylko gliniasta, lepka ziemia. I tylko w powietrzu unosi się dziwny, duszący zapach... To paliwo lotnicze. Jest wszędzie. Oleiste kałuże wypełniają dosłownie każde zagłębienie, a stopy w trakcie marszu zapadają się w opalizujące błoto. Idziemy swobodnie. Teren nie jest ogrodzony, nie ma żadnych taśm, ani nawet przechadzającej się raz na jakiś czas straży. Zabrali te największe części samolotu i już nie pilnują tu niczego mówi pani Wiesława. Nagle słyszę krzyk. Zobaczcie, tu coś jest! koleżanka z grupy trzyma zabłocony skrawek materiału z jakimś napisem. Otrzepuje z ziemi, obmywa w kałuży. I wtedy naszym oczom ukazuje się emblemat 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego samolot na tle kuli ziemskiej i wyszywany napis. Łzy same napływają nam do oczu, a gardła ściska wielkie wzruszenie. Dziennikarz, który jest z nami, a wcześniej latał rządowymi samolotami, wyjaśnia, że takie emblematy ozdabiały zagłówki foteli lotniczych. Dalej spod warstwy błota prześwituje coś metalowego okazuje się, że natrafiliśmy na fragment samolotu zwinięta aluminiowa taśma, na jej odwrocie odczytujemy szeregi liczb zapisanych flamastrem. A obok półmetrowy fragment opancerzonego przewodu, zakończony trzema nakrętkami, z których każda jest zaplombowana. Po chwili podchodzi do nas kierowca polskiego tira, pokazuje fragmenty poszycia kadłuba pokryte biało-czerwoną farbą blacha jest porwana, pogięta, ale wyraźnie widać ściegi nitów i wewnętrzną konstrukcję przypominającą plaster miodu. Takich rzeczy jest tu dużo, szczególnie w środkowej części rumowiska zapewnia nas. Przed godziną harcerze znaleźli fragment ludzkiej czaszki mówi kierowca, ma zduszony z wrażenia głos. O, tam pokazuje nam teraz jest tam krzyż z gałęzi i pali się lampka mówi. I zaraz dodaje, że zabrali te szczątki do Polski, żeby przekazać prokuraturze, może da się zidentyfikować, czyje to były kości. Na drzewach kłębią się pozwijane taśmy filmowe rozpoznajemy poszczególne klatki „Dom zły, „Katyń. Filmy miały trafić w połowie kwietnia na festiwal do Moskwy, ale zostaną w smoleńskim błocie na zawsze. Podobnie jak zostałyby w nim zdjęcia jednej z tragicznie zmarłych stewardess pani Barbary Maciejczyk. W smoleńskim błocie zatopiona była koperta z fotografiami. Jest ich kilka, w formacie paszportowym, są dobrze zachowane. Ci, którzy je znaleźli, obiecują, że przekażą je rodzinie zmarłej zaraz po powrocie do Polski. Kolejny krzyk! Nasza koleżanka podnosi z ziemi polski paszport! Przecieramy z błota kartki i odczytujemy nazwisko Gabriela Zych. Potem dowiemy się, że to przewodnicząca stowarzyszenia Rodzina Katyńska z Kalisza. Paszport, choć ubłocony, jest w idealnym stanie, leżał tuż pod wierzchnią warstwą błota. W końcu widzimy najgorsze spod ziemi wydobywa się ciemnoczerwona smuga. Krew? Tak! I bezkształtny fragment ciała, nieco większy od dłoni, cały w błocie. Potworny, charakterystyczny fetor rozwiewa wszelkie wątpliwości... To fragment ciała. Może ministra, może posłanki, albo senatora. Przenosimy to w suche miejsce i zakopujemy. Nie dalibyśmy rady bez księdza. To on zaczyna modlitwę... Gdy jesteśmy już przy naszym samochodzie, zaczepia nas Rosjanin i proponuje, że sprzeda nam duże fragmenty poszycia kadłuba, który podobno wyrwał z pnia drzewa rosnącego na linii upadku samolotu. Chce 100 euro. Płacimy bez dyskusji. I nie tylko my obok nas kierowcy tirów także zabierają torby z fragmentami prezydenckiej maszyny. Dlaczego polscy śledczy nie przeszukali miejsca katastrofy centymetr po centymetrze, skoro z pewnością nie zrobili tego Rosjanie? Jakie mamy gwarancje rzetelnego ustalenia stanu technicznego samolotu, skoro jego części walają się tam do dzisiaj? Jak Polska dba o rzeczy osobiste ofiar i dokumenty oficjalne, skoro znaleźliśmy tam paszport? I rzecz najtragiczniejsza- jak zadbano o godny pochówek szczątków ludzkich, skoro do dzisiaj są odnajdywane na tym straszliwym polu. To co zobaczyliśmy, przeraża i nakazuje stawiać takie pytania naszym władzom, które muszą na to odpowiedzieć. Wszystkie prywatne rzeczy, jakie zabraliśmy z miejsca katastrofy, zwrócimy rodzinom ofiar. Fragmenty tupolewa przekażemy państwowym urzędnikom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sprzedawca garnków
Niemal miesiąc po tragedii w smoleńskiej ziemi znaleźli ludzkie szczątki, fragmenty rozbitego samolotu, zdjęcia a nawet polski paszport! Oto wstrząsająca relacja Rafała Dzięciołowskiego, który to wszystko widział na własne oczy. Jedziemy do Smoleńska na długi weekend, żeby oddać hołd tym, którzy tam zginęli i pomodlić się za ich dusze. To ma być jak pielgrzymka w skupieniu, zadumie i refleksji. Na miejscu przeżywamy jednak wstrząs, z którego trudno nam się będzie otrząsnąć. Docieramy do Smoleńska 2 maja, po prawie 12 godzinach oczekiwania na rosyjsko-łotewskiej granicy pogranicznicy w Rosji zrobili sobie samozwańczo pierwszomajowe święto. Jest już ranek. Jak tylko nas puszczają, ruszamy w okolice lotniska, by na własne oczy zobaczyć miejsce rozbicia prezydenckiego tupolewa. Jest wśród nas ksiądz, ojciec Bruno. Chce na miejscu odprawić mszę za zmarłych. My mamy znicze i kwiaty. Przewodnikiem jest miejscowa Polka, pani Wiesława. Zbliżamy się do miejsca katastrofy. Już z daleka widać zaparkowane przy drodze samochody polskie tiry, autokar i parę samochodów na rosyjskich numerach. Leżą wiązanki, palą się światła. Tu porozrzucane są części spadającego samolotu objaśnia nam nasza przewodniczka i wskazuje na drzewa po przeciwnej stronie szosy. Są ścięte na wysokości czterech, może pięciu metrów. Grube olchy i świerki, a dalej jeszcze zerwana linia wysokiego napięcia. To stamtąd nadleciał samolot. Był już bardzo nisko, ale piloci próbowali poderwać maszynę. Niestety, nadaremnie... kończy pani Wiesława. Idziemy dalej, błotnista ścieżka prowadzi wśród zarośli na miejsce upadku samolotu. Teraz to otwarte pole, które ciągnie się ze 200 metrów. Nie ma już żadnych drzew, krzaków, ani nawet trawy. Tylko gliniasta, lepka ziemia. I tylko w powietrzu unosi się dziwny, duszący zapach... To paliwo lotnicze. Jest wszędzie. Oleiste kałuże wypełniają dosłownie każde zagłębienie, a stopy w trakcie marszu zapadają się w opalizujące błoto. Idziemy swobodnie. Teren nie jest ogrodzony, nie ma żadnych taśm, ani nawet przechadzającej się raz na jakiś czas straży. Zabrali te największe części samolotu i już nie pilnują tu niczego mówi pani Wiesława. Nagle słyszę krzyk. Zobaczcie, tu coś jest! koleżanka z grupy trzyma zabłocony skrawek materiału z jakimś napisem. Otrzepuje z ziemi, obmywa w kałuży. I wtedy naszym oczom ukazuje się emblemat 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego samolot na tle kuli ziemskiej i wyszywany napis. Łzy same napływają nam do oczu, a gardła ściska wielkie wzruszenie. Dziennikarz, który jest z nami, a wcześniej latał rządowymi samolotami, wyjaśnia, że takie emblematy ozdabiały zagłówki foteli lotniczych. Dalej spod warstwy błota prześwituje coś metalowego okazuje się, że natrafiliśmy na fragment samolotu zwinięta aluminiowa taśma, na jej odwrocie odczytujemy szeregi liczb zapisanych flamastrem. A obok półmetrowy fragment opancerzonego przewodu, zakończony trzema nakrętkami, z których każda jest zaplombowana. Po chwili podchodzi do nas kierowca polskiego tira, pokazuje fragmenty poszycia kadłuba pokryte biało-czerwoną farbą blacha jest porwana, pogięta, ale wyraźnie widać ściegi nitów i wewnętrzną konstrukcję przypominającą plaster miodu. Takich rzeczy jest tu dużo, szczególnie w środkowej części rumowiska zapewnia nas. Przed godziną harcerze znaleźli fragment ludzkiej czaszki mówi kierowca, ma zduszony z wrażenia głos. O, tam pokazuje nam teraz jest tam krzyż z gałęzi i pali się lampka mówi. I zaraz dodaje, że zabrali te szczątki do Polski, żeby przekazać prokuraturze, może da się zidentyfikować, czyje to były kości. Na drzewach kłębią się pozwijane taśmy filmowe rozpoznajemy poszczególne klatki „Dom zły, „Katyń. Filmy miały trafić w połowie kwietnia na festiwal do Moskwy, ale zostaną w smoleńskim błocie na zawsze. Podobnie jak zostałyby w nim zdjęcia jednej z tragicznie zmarłych stewardess pani Barbary Maciejczyk. W smoleńskim błocie zatopiona była koperta z fotografiami. Jest ich kilka, w formacie paszportowym, są dobrze zachowane. Ci, którzy je znaleźli, obiecują, że przekażą je rodzinie zmarłej zaraz po powrocie do Polski. Kolejny krzyk! Nasza koleżanka podnosi z ziemi polski paszport! Przecieramy z błota kartki i odczytujemy nazwisko Gabriela Zych. Potem dowiemy się, że to przewodnicząca stowarzyszenia Rodzina Katyńska z Kalisza. Paszport, choć ubłocony, jest w idealnym stanie, leżał tuż pod wierzchnią warstwą błota. W końcu widzimy najgorsze spod ziemi wydobywa się ciemnoczerwona smuga. Krew? Tak! I bezkształtny fragment ciała, nieco większy od dłoni, cały w błocie. Potworny, charakterystyczny fetor rozwiewa wszelkie wątpliwości... To fragment ciała. Może ministra, może posłanki, albo senatora. Przenosimy to w suche miejsce i zakopujemy. Nie dalibyśmy rady bez księdza. To on zaczyna modlitwę... Gdy jesteśmy już przy naszym samochodzie, zaczepia nas Rosjanin i proponuje, że sprzeda nam duże fragmenty poszycia kadłuba, który podobno wyrwał z pnia drzewa rosnącego na linii upadku samolotu. Chce 100 euro. Płacimy bez dyskusji. I nie tylko my obok nas kierowcy tirów także zabierają torby z fragmentami prezydenckiej maszyny. Dlaczego polscy śledczy nie przeszukali miejsca katastrofy centymetr po centymetrze, skoro z pewnością nie zrobili tego Rosjanie? Jakie mamy gwarancje rzetelnego ustalenia stanu technicznego samolotu, skoro jego części walają się tam do dzisiaj? Jak Polska dba o rzeczy osobiste ofiar i dokumenty oficjalne, skoro znaleźliśmy tam paszport? I rzecz najtragiczniejsza- jak zadbano o godny pochówek szczątków ludzkich, skoro do dzisiaj są odnajdywane na tym straszliwym polu. To co zobaczyliśmy, przeraża i nakazuje stawiać takie pytania naszym władzom, które muszą na to odpowiedzieć. Wszystkie prywatne rzeczy, jakie zabraliśmy z miejsca katastrofy, zwrócimy rodzinom ofiar. Fragmenty tupolewa przekażemy państwowym urzędnikom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto wie co i jak
Co do Tej pracy powiem krótko. Pracuje od jakiegoś czasu w tym i na prawde polecam. Jeśli są klienci niezadowoleni to spoko rozumiem ich. Pewnie przyszła do nich osoba nowa lub nie nadająca się do tej pracy. Szczerze nie jest trudno się tam dostać ale nie każdemu się udaje i nie każdy ma do tego predyspozycje mimo iż inaczej mu się wydawało. a jeśli chodzi o zaufanie do tej firmy czy jakość usług to przynajmniej w moim regionie jest dobra i nie wydaje mi się żeby przez 40 lat wciskali ludziom kit bo tak to OVB by nie przetrwało. W zobaczcie jak w niemczech mają teraz emerytury... bo oni wcześniej temu zaufali niż my teraz dopiero zaczynamy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majaros
no jakie w Niemczech maja emerytury wielki doradco finansowy z ovb? gdybyś się chociaż odrobine znał nie gadał byś takich pierdół... Chłopcze co ty porównujesz emeryture niemiecką i polska? coś ty z księzyca spadł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rekomendowany :)
no właśnie ... tak piorą mózgi że sie w głowie nie mieści.... mi ostatnio wyprali z kolorowymi rzeczami i dali jeszcze odplamiacza bo mówili ze naczytałem sie jakiś głupot na kafeterii od ludzi którzy mają swoje zdanie ale lubią też przy okazji obrażać innych :) no i teraz mam wyprany mozg ale w sumie to się cieszę bo jest teraz bardziej przejrzysty i nie mam grzesznych myśli :) a wiecie w sekcie nie wypada grzeszyć :) a nie wiem czy słyszeliście że jak sie człowiek chce zwolnić to robią takie straszne rzeczy i wystawiają faktury za prania mózgu i za wodę którą do tego używali .... i ponoć straszne są to kwoty ... masakra... mówię wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rekomendowany :)
no właśnie ... tak piorą mózgi że sie w głowie nie mieści.... mi ostatnio wyprali z kolorowymi rzeczami i dali jeszcze odplamiacza bo mówili ze naczytałem sie jakiś głupot na kafeterii od ludzi którzy mają swoje zdanie ale lubią też przy okazji obrażać innych :) no i teraz mam wyprany mozg ale w sumie to się cieszę bo jest teraz bardziej przejrzysty i nie mam grzesznych myśli :) a wiecie w sekcie nie wypada grzeszyć :) a nie wiem czy słyszeliście że jak sie człowiek chce zwolnić to robią takie straszne rzeczy i wystawiają faktury za prania mózgu i za wodę którą do tego używali .... i ponoć straszne są to kwoty ... masakra... mówię wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechy jak nic
no właśnie ... tak piorą mózgi że sie w głowie nie mieści.... mi ostatnio wyprali z kolorowymi rzeczami i dali jeszcze odplamiacza bo mówili ze naczytałem sie jakiś głupot na kafeterii od ludzi którzy mają swoje zdanie ale lubią też przy okazji obrażać innych :) no i teraz mam wyprany mozg ale w sumie to się cieszę bo jest teraz bardziej przejrzysty i nie mam grzesznych myśli :) a wiecie w sekcie nie wypada grzeszyć :) a nie wiem czy słyszeliście że jak sie człowiek chce zwolnić to robią takie straszne rzeczy i wystawiają faktury za prania mózgu i za wodę którą do tego używali .... i ponoć straszne są to kwoty ... masakra... mówię wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechy jak nic
no właśnie ... tak piorą mózgi że sie w głowie nie mieści.... mi ostatnio wyprali z kolorowymi rzeczami i dali jeszcze odplamiacza bo mówili ze naczytałem sie jakiś głupot na kafeterii od ludzi którzy mają swoje zdanie ale lubią też przy okazji obrażać innych :) no i teraz mam wyprany mozg ale w sumie to się cieszę bo jest teraz bardziej przejrzysty i nie mam grzesznych myśli :) a wiecie w sekcie nie wypada grzeszyć :) a nie wiem czy słyszeliście że jak sie człowiek chce zwolnić to robią takie straszne rzeczy i wystawiają faktury za prania mózgu i za wodę którą do tego używali .... i ponoć straszne są to kwoty ... masakra... mówię wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudak
piorą piorą.... nie myślicie logicznie tylko żyjecie marzeniami ovbowcy! znam tylu biedaków z ovb że masakra... pracują tylko tam bo ktoś im powiedział że kiedyś będzie taki dzień że będą bogaci:D no to powodzenia:)))) biedni ludzie, wciskający ciemnotę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×