Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ashley

Co z tą SILA OD BOGA???

Polecane posty

Mam 20 lat. Kiedys bylam bardzo wierzaca. Caly czas powtarzalam, ze czerpie sile od Boga, ze On daje mi poczucie bezpieczenstwa, ze czuje Jego obecnosc w moim zyciu. I gleboko w to wierzylam. 6 lat temu wpadlam w depresje polaczona z silna nerwica i przez caly ten czas modlilam sie do Boga, aby jakkolwiek mi pomogl, dodal sily do walki, dal nadzieje, ze wyzdrowieje... bez rezultatu. dopiero kiedy odsunelam sie od wiary, przestalam chodzic do kosciola i co tydzien klepać w kolko te same modlitwy, w moim zyciu zaczely zachodzic pozytywne zmiany. Zaczelam liczyc na siebie, nie na Boga. wreszcie dotarlo do mnie, ze nie czuje Jego obecnosci w moim zyciu, nie mam zadnego wsparcia z gory itp. Moje zycie, zycie bez Boga, nie jest zadna cholerna pustka (takie zdanie nt. niewierzacych maja księża) i ogolnie dopiero teraz czuje, ze zyje. POWIEDZCIE MI, CI KTORZY WIERZA, CZY NAPRAWDE CZUJECIE, ZE BOG DODAJE WAM SIL, CZY TYLKO WMAWIACIE TO SOBIE (JAK JA PRZEZ KILKANASCIE LAT)??? nie krytykuje ludzi wierzących tylko zastanawiam sie, czy oni naprawde otrzymuja duchowe wsparcie z nieba? czy faktycznie czuja, ze Bog nad nimi czuwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz .. ja miałam różnie..
Czasami byłam zrozpaczona, pełna lęków i mysli samobójczych i wtedy modlitwa nic a nic nie pomagała i wydawało mi się że Bóg jest twardy jak skała i głuchy na moje błagania. A kiedy indziej podchodziłam do czegoś z modlitwą pełna wiary że coś się spełni i spełniało się !! Naprawdę bywało różnie wiec u mnie nie ma reguły. Wiem jednak ze jeśli kłebiły się we mnie jakieś straszliwe lęki to wtedy modlitwa jakoś mi nie pomagała. Natomiast jak podchodziłam do czegoś z wiarą i spokojem to prędzej. Może w Twoim przypadku problem tkwi w tym że nie modliłaś się tak naprawdę tylko klepałaś na pamięć wyuczone formułki. A przecież modlitwa nie na tym polega. Myślę jednak że powinnaś to pytanie zadać jakiemuś mądremu i przyjaznemu księdzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu wyzwoliłaś się.Bóg {jeżeli istnieje} dawno zapomniał już o tym \"łez padole\"--Ziemi.Twoim Bogiem jest wiara w siebie,bez zbędnych pośredników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ashley, przecież to właśnie Bóg wysłuchał Twojej modlitwy! Dodał Ci sił. Pewnie wcale nie chciał, byś była taka zdewociała, ale po prostu \"baba z jajem\", silna. Wszelka moc pochodzi od Niego. Dostałaś ją, ale nie zauważyłaś, że to od Niego. Żyj w zgodzie z własnym sumieniem i to wszystko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym temacie radzić może tylko prawdziwy, dobry i uczciwy kapłan który slubował Panu Bogu i w tych ślubach trwa. Każdy z nas śmiertelników inaczej odczuwa zarówno potrzeby, oczekiwania jak i obecność w jego życiu Pana Boga. Ja tylko wiem napewno, że bez Boga żyć napewno dużo trudniej i łatwiej wejść na drogę której potem w dalszym życiu człowiek bychciał aby nie było. Bo jak ma rozpoznać ze ta droga jest zła jak przy niej nie ma żadnego drogowskazu. A doświadczenia te dobre i te złe kształtują nasze charaktery , nasze spojrzenie na innych. Jeżeli doświadczeń złych jest więcej to jak to sobie tłumaczyć jezeli brak jest wiary. Jak wyszukiwać w tym złu, dobro. A przecież czesto jest tak, że spotyka nas zło aby za niedługi czas z tego zła wyrosło dobro. I ja tak zauważyłam, że na nasz 1 dzień trzeba czekać z góry 1 rok. Takie są moje doświadczenia. A więc cierpliwości trzeba by było nam się uczyć. Wynika z tego że to jest główna cecha dobra. Pozdrawiam wszystkich niecierpliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym temacie radzić może tylko prawdziwy, dobry i uczciwy kapłan który slubował Panu Bogu i w tych ślubach trwa. Każdy z nas śmiertelników inaczej odczuwa zarówno potrzeby, oczekiwania jak i obecność w jego życiu Pana Boga. Ja tylko wiem napewno, że bez Boga żyć napewno dużo trudniej i łatwiej wejść na drogę której potem w dalszym życiu człowiek bychciał aby nie było. Bo jak ma rozpoznać ze ta droga jest zła jak przy niej nie ma żadnego drogowskazu. A doświadczenia te dobre i te złe kształtują nasze charaktery , nasze spojrzenie na innych. Jeżeli doświadczeń złych jest więcej to jak to sobie tłumaczyć jezeli brak jest wiary. Jak wyszukiwać w tym złu, dobro. A przecież czesto jest tak, że spotyka nas zło aby za niedługi czas z tego zła wyrosło dobro. I ja tak zauważyłam, że na nasz 1 dzień trzeba czekać z góry 1 rok. Takie są moje doświadczenia. A więc cierpliwości trzeba by było nam się uczyć. Wynika z tego że to jest główna cecha dobra. Pozdrawiam wszystkich niecierpliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precel
Bog nie istnieje wiec Ci nie pomoze... ludzie mowia ze wierza w Boga, a nie umieja uwierzyc w siebie i to jest najwiekszy problem wspolczesnosci. Dobrze ze przestalas tracic czas na te bzdety i zyc prawdziwym zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natia, znam to opowiadanie. Piękne i prawdziwe. Niestety, nie każdy z nas ma świadomość, że Bóg nas nigdy nie opuszcza. Kochałam kiedyś faceta....miał mnóstwo wad. Zastanawiałam się, co ja w nim widzę. Taki przeciętny, niewdzięczny, a nawet podły wobec mnie, a ja mimo to kochałam... No i jedną lekcję z tego wyciągnęłam. Pomyślałam, że tak właśnie Bóg nas kocha: uparcie, pomimo wielu wad i naszej niewdzięczności, kocha nas za nic. Nawet nie wydawało mi się to dziwne. To jest po prostu miłość. Jest w niej coś szalonego, iracjonalnego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Mądre z Was ludki ;) Ja wierzyłam w Boga dopoki mialam szczesliwe, beztroskie zycie. Potem nagle wszystko sie posypalo i ta wiara gasla z kazdym dniem. Z moim ksiedzem pogadac nie moge, bo jest na mnie wkurwiony. Rąbnął mi podczas tegorocznej Koledy taki wyklad na temat mojego rzekomego ateizmu, ze az sie poryczalam... przy nim. wstyd jak cholera, ale juz nie bylam w stanie sie pohamowac. a on drążył temat do upadlego, az moj ojciec, widzac co sie dzieje, kazal mu w koncu przestac :O ale to niewazne, bylo minelo. Narazie z trudem odbudowuje moje zjechane zycie i na tym musze skupic swoja energie. Jak juz wszystko poukladam i naprawie to wszystko, co zepsulam i kiedy wreszcie znowu bede szczesliwa... wtedy moze na nowo uwierze w Boga. nie wiem... Dzieki za dobre slowo :) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to masz chujowego ksiedza i nie ma co sie dziwic, ze to tluki w duzej mierze i wszyscy odwracaja sie dupa do kosciola :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hęę
Bog kocha cie i jest przy Tobie, nawet wtedy gdy nie biegasz do kosciola i nie klepiesz modlitw, tylko zyjesz w zgodzie ze soba i nie ma wtobie zlych uczuc, jest w tobie za to harmonia. Bog dal ci sile, pomysl, jakie wnioski mozesz wyciagnac z tej historii? kosciol to ludzie, a ci moga byc omylni. Moze Bog chcial, zebys nie bylo slepo zapatrzona w to, co moze byc omylne, tylko myslala samodzielnie? wyzdrowienie zawdzieczasz Bogu:) pamietaj, Bog jest miloscia i dobrocia, w tej postaci do nas przychodzi. A gdy nie czujemy milosci i dobra, to tylko po to, by potem zauwazyc, ze znow do nas wrocilo :) pozdrawiam Sniezko 22 :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ashley, u mnie jest odwrotnie. Bardziej odczuwam obecność Boga, kiedy jest mi ciężko. Gdy żyję sielankowo, to zapominam o nim, przestaje być potrzebny. Nigdy nie obwiniam Go za zło, które mnie spotyka, bo wiem, że zło jest czasami potrzebne, by powstało większe dobro. Zresztą ani sam Jezus, ani Jego Matka, ani Jego uczniowie nie mieli łatwego życia. Umiem więc sobie wytłumaczyć wszystko to, co złe mnie spotyka. Ja też czasami czuję się \"silniejsza bez Boga\", lecz to tylko pozór, bo tak naprawdę jestem wtedy nerwowa, egoistyczna, skłonna do nałogów i narzekań. Bóg stawia wymagania i nie potrafię im sprostać, więc droczę się z Nim i proszę, by mnie puścił do Nieba jakimś tylnym wejściem, bo przecież kocha mnie i ja Go kocham...I wiem, że wpuści mnie, bo ja temu niewdzięcznemu facetowi, w którym tak się kochałam przebaczyłabym wszystko. Ale on nie chciał....a ja chcę. :) No i to się liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnóstwo ludzi chodzi do Kościoła i mam wrażanie, że niektórzy nie wiedzą po co. Klepia te same modlitwy ze ślepym przekonaniem, że im to pomoże, ze ich zabwi. Nie Bóg nas zabwia - zbawiamy się sami. Nie tempa modliwtwą i wypełnianiem religijnych przykazań (z których niektóre są \'kościelne\', inne \'tradycjne\' inne w końcu \'pogańskie - zasymilowane\') tylko tym, jak żyjemy, co sobą reprezentujemy i czego uczymy innych. I nie dlatego powinniśmy czynic dobrze, żeby się zbawić, ale reczej ze względu na przykazanie miłości blixniego - moim zdniem najabrdzoiej autentyczne przykazanie chrzescijaństwa. Chyba inaczej rozumiemy zycie bez Boga. Być może zyjesz po prostu bez koscioła i jego wielu niekonsekwencji. Jeśli czynisz w swoim zyciu dobrze a tylko modlitw nie klepiesz, to wcale nie oznacza, że żyjesz bez Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan Bóg jest nierychliwy ale
sprawiedliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bóg jest
przede wszystkim miłosierny. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tak tak
macie szczęście, że jeszcze żyjecie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sądzę że
wcale nie takie szczęście, bo szczęściem to dopiero jest umrzeć i być blisko Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na temat
wiary za i przeciw zapraszam na www.forum-flp-4.13.prv.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .--.-.-.-.--.--------.--.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Śnieżka222 { Pomyślałam, że tak właśnie Bóg nas kocha: uparcie, pomimo wielu wad i naszej niewdzięczności, kocha nas za nic. } A to dobre. Wiele wad i niewdzięćznośc ? A kto nas takimi stworzył ? No i miłość to ludzki wynalazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OOOOO!!! Bóg nam pomaga:) tego jestem pewna. A modlitw sie nie klepie- moje plyna od serca i sa to własne słowa a nie wykute coś tam na pamiec:) I Jezus ich wysłuchuje. Chwała mu za to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja od zawsze wierzyłam w Boga ale nie bardzo wierzę w kościół i księży, wiara to sprawa bardzo indywidualna i delikatna. Autorko widzisz mnie kiedyś spotkało w życiu coś okropnegi i gdyby nie ta wiara i tłumaczenie sobie ze tak miało być było by dramatycznie jeśli idąc przez życie wiara nam pomaga to wierzmy i idzmy z tą wiarą nie mozna liczyć na to że bóg zejdzie z nieba złapie nas za uszy i wyciągnie z tarapatów my sami musimy wyjść a wiara jedynie daje nam siłę i wsparcie ale to my musimy chcieć zmierzyć sie z tym problemem troską. Bóg za nas nie załatwi namacalnie złota lub innych rzeczy jak sam napisałaś wierzyłaś, wierzyłaś w siebie wiec wyzdrowiałaś czyli masz wiarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość honda88
Ja powiem Ci tak kiedy przestane sie modlic to nic mi sie nie udaje jest taka pustka i jestem coraz gorsza z dnia na dzien, natomiast kiedy sie modlie czuje sie bezpieczna i mam sile..jestem lepsza:):) dam ci rade moze i jestes teraz szczesliwsza ale to do czasu za jakis czas i tak zabraknie ci boga i bedziesz go potrzebowac jeszcze bardziej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość honda88
Ja powiem Ci tak kiedy przestane sie modlic to nic mi sie nie udaje jest taka pustka i jestem coraz gorsza z dnia na dzien, natomiast kiedy sie modlie czuje sie bezpieczna i mam sile..jestem lepsza:):) dam ci rade moze i jestes teraz szczesliwsza ale to do czasu za jakis czas i tak zabraknie ci boga i bedziesz go potrzebowac jeszcze bardziej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 666

ja sie w ogóle nie modlę i zyję czue że co jakiś czas ktoś zsyła na mnie klątwy ale sobie z tym radze i żyję głowa do góry nie do boga a do szatana sie módl to on jest jego bytem więc z reguły modlisz sie do boga a całe zło i nienawiść zostaje w tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×