Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Drogie Dziewczyny!! prosiłam Was o opinie w sprawie adopcji przez homoseksualistów i bardzo fajnie się wypowiadałyście:) jeszcze mam jeden temacik który będzie mi potrzebny do mojej pracy:) może jest wsród Was ktoś kto adoptował dziecko?? chodzi mi o to- KIEDY POWIEDZIEć DZIECKU I W JAKI SPOSóB żE ZOSTAłO ADOPTOWANE... czekam na Wasze wypowiedzi i pozdrawiam ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chodz nie mam dziecka adoptowanego,chce wyrazic swoje zdanie na ten temat🌻🌻🌻 Uwazam,ze lepiej jak rodzice powiedza dziecku,ze jest sie adoptowanym niz ma sie dowiedziec tego od osob trzecich lub od rowiesnikow.I to w sposob ,,wulgarny,, A co do wieku to trudno powiedziec,to zalezy od dziecka.Rodzice powinni sami wybrac odpowiedni moment kiedy powiedziec o tym dziecku,byleby nie bylo za pozno. Teraz dzieci rodza sie madrzejsze niz kiedys.Mam na mysli,ze rozwoj psychiczny i fizyczny rozwija sie szybciej.Szybciej dzieci podnosza glowke,siedza,zabki dostaja,itp Mysle,ze dzieci 5 lub 6 letnie sa juz dosc rozsadne,zeby poruszac takie tematy.Nawet w bajkach sa juz motywy rozwodu i adopcji i powiem szczerze,ze troche mnie zamurowalo ogladajac ta bajke.Corka wtedy miala 5 lat i w trakcie bajki zadawala pytania na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie mam dziecka adoptowanego, ale popieram poprzeniczkę, są książeczki np. \"Jeż\" w których w bardzo fajny sposób przedstawia się ta tematykę, nie oczerniając matki biologicznej, a delikatnie wyjasniając ... więc można się tym posłużyć ... i zgadzam się w 100%, że lepiej, żeby dziecko dowiedziało sie od rodziców niż od sąsiadów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys przeczytalam swietna wypowiedz - mama do swojej malej (wtedy moze 3 lub 4 letniej) coreczki: \"zgadza sie - nie ja ciebie w brzuszku nosilam, urodzila cie inna pani i dlugo dlugo nie moglysmy sie znalezc, szukalysmy sie i bylo nam bardzo smutno, ale w koncu nam sie udalo odszukac i teraz juz jestesmy razem i zawsze tak bedzie. jestes moja mala najukochansza coreczka\" pewnie mi wyszla lekka parafraza, nie przytocze wypowiedzi w pierwotnej formie, ale rzecz w tym, ze zgadam sie autorka slow, ktora swoja coreczke uswiadamiala od najmlodszych lat, od pierwszych kontaktow, od pierwszych rozmow w stylu \"dzidzia w brzuszku\" chodzilo tylko o to, zeby dostosowywac ja do wieku dziecka dziecko oczywiscie od smego poczatku nie pojmuje istoty rzeczy, ale najwazniejsze jest to, ze rosnie wraz z nim przekonanie, ze pomimo tego iz jest \"inne\" jest przez caly czas, rownie mocno akceptowane ... temat jest dosc szeroki, wszystko zalezy od dziecka, od sytuacji, od okresow przez jakie w zyciu przechodzi, no i pewnie najbardziej od madrosci rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wydaje mi się, żeby to było takie proste. Nie wiem jak Wy, ale chyba większość dzieci ma taki okres w wieku kilku lat, że zastanawia się, czy ich rodzice są prawdziwi. Przynajmniej w moich czasach tak było. I jakbym się dowiedziała, że jestem adoptowna, to chyba by mi serce pękło. Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby dzieci tak łatwo przechodziły nad tym do porządku dziennego...to musi je boleć całe życie. Dlatego często szukają prawdziwych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafinka ty
chyba stara baba jestes!!!!!!!!1 Co ty w ogole gadasz chyba rodzice cie nie kochali.Sorry,ale jakas staroswiecka jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mnie kochali i kochają. A co to ma do rzeczy? I co ma wspólnego ze staroświeckością? Chyba chodzi o ludzkie odczucia, nie wierzę jakoś, że mówisz dziecku, że jest adoptowane, a ono - nie ma sprawy. Ale może się mylę. Na ten temat powinny się wypowiedzieć osoby, które adoptowały dzieci, one wiedzą na pewno, jaka była reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze - nie sadze, zeby dziecko w wieku 2, 3 czy 4 lat zastanawialo sie nad prawdziwoscia rodzicow a po drugie ja jestem zdania, ze to wlasnie oswojenie sie z mysla od malego pozwala na spokojne jej przyjecie na pozniejszym, bardziej swiadomym etapie kwestia w akceptacji, poczucia akceptacji - od poczatku mam wrazenie, ze czekanie z informacja do \"swiadomego\" okresu zycia dziecka moze przyniesc wiecej szkod - rozczarowanie, ze dotychczasowe zycie bylo nieprawdziwe w jakis sposob, zawod, bo rodzice utrzymywali prawde w tajemnicy i wreszcie - jak grom z jasnego nieba to poczucie odrzucenia, bo w koncu nagle sie dowiadujesz, ze ktos cie kiedys nie chcial, zostawil, oddal.... no ale oczywiscie nie ma uniwersalnego rozwiazania, pewnie na 3000 dzieci wychowywanych w ten sposob, znajdzie sie jedno, ktore nie zaakceptuje rzeczy tak czy siak no i mam wrazenie, ze pomysl podawania rzeczy od malego jest tym, ktory aprobuje i poleca wiekszosc psychologow.... mam wrazenie, ze czytalam to gdzies .... w jakiejs gazetce o wychowaniu dzieci... no reki to sobie nie dam uciac, ale tak mi sie wydaje ja sie osobiscie podpisuje pod tym wlasnie rozwiazaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Rafinka==> zgadzam się z Tobą że dzieci bardzo to przeżywają dowiedziawszy się że są adoptowane... ja jak dowiedziałam się że moja koleżanka jest adoptowana też zaczęłam się zastanawiać jakbym ja się czuła gdybym była na jej miejscu.. na szczęście wiem , że jestem w 100% moich rodziców bo Mausia mnie bardzo młodo urodziła i nie mogłaby nawet adoptować dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×