UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA-co,gdzie,kiedy-poradzcie

Uniewaznienie malzenstwa nie jest prosta sprawa. Ze zdziwieniem czytam , ze ktos je dostal po dwoch latach czekania. Ja zlozylam pozew w Trybunale koscielnym w Gdyni w 1995 roku z powodu ciezkiej choroby psychicznej mego meza, przy czym nie zyl ze mna i nie chcial dzieci. Dotychczas czekam, a gdy tam zadzwonilam uzyskalam odpowiedz, ze moge czekac przeszlo nawet 20 lat. Odpowiedzialam, ze za 20 lat bede juz pod ziemia , juz teraz jestem w podeszlym wieku i nie bedzie mi potrzebne wtedy uniewaznienie. Zaznaczam, ze tu we Wloszech biorac pod uwage zaswiadczenia i opinie bieglych uzyskalabym uniewaznienie po roku. Prezes sadu napisal nawet ponaglenie w roku 2000 do Sadu w Gdyni ale bez skutku. W miedzyczasie sad cywilny we Wloszech usilowal mi odebrac wladze rodzicielska nad synem, a moje trwanie przy zasadach wiary zostalo publicznie wysmiane. W 2006 roku maz zostal uznany za w czesci niepoczytalnego, dano mu opiekuna prawnego (tutor). Ja nie moge prawnie prawie nic uregolowac, syn jest nieletni. Nie chce mowic, ze wiele zalezy od szczescia, ale w moim wypadku, nikt nie wykazal nalezytego zrozumienia. Pozdrawiam Dr B.G.

Do Sibena- czytając Pani wypowiedż odechciewa się wszystkiego, współczuje takiego lekceważącego podejścia sądu. Rzeczywiscie czlowiek za wiare i swoje wartości teraz to może tylko zostać wyśmiany.Sama często zastanawiam się nad sprawiedliwością w tym wszystkim,bo ludzie nie wyznają żadnych wartośći żyją z dala od Boga a często jakoś zycie im się dobrze układa i nei mają powodów do marzekań. Życzę powodzenia w dalszej drodze może się coś ruszy po 14 latach i takich okolicznościach...

exx - rzeczywiście przykre jest to co spotkało Sibena. Nie umniejszaj jednak wartości ludziom którzy żyją z dala od Boga. Uwierz oni tez mają własne wartości i choć nie kierują się dekalogiem często postępują lepiej niż nie jeden katolik. Smutne ale prawdziwe...

do exx- narzeczony miał publikację akt w czerwcu 2008 roku, potem była cisz aż do stycznia 2009 kiegy to przyszedł wyrok I instancji stwierdzające ważność małżeństwa i musiał złożyć apelację, teraz będzie się wszystko toczyło w II instancji ale całkiem inny skład księży, będą sprawę analizować od nowa i powiedziano mu że to będzie trwało około 2 lata i nie wiadomo z jakim finałem. Dziwne jest że cały czas mówią że sprawa jest jednoznaczna i że powinna zakończyć się pozytywnie a tutaj wyrok negatywny, może chodzi też o pieniądze bo teraz ma do zapłacenia 1500 zł. Ciekawe o co tu naprawdę chodzi???

Jeżeli wyrok I instancji uznał małżeństwo za ważnie zawarte, to nawet jeśli wyrok II instancja wyda wyrok przeciwny, to sprawa tak czy siak trafi do III instancji, którą jest zasadniczo Rota Rzymska. To, że skład sędziów w II instancji jest inny to normalne, II instancja to przecież inny Trybunał (w innej diecezji).

Do Kasiako 80- byc moze moja wypowiedz tak zabrzmiala, ale nie mialam nic zlego na mysli ani nie chcialam nikogo obrazic,wiem ze wyznawcy innych wiar sa czesto lepszyymi ludzmi(sama mam takich sasiadow i kazdemu by serce w potrzebie oddali) tylko czytajac wypowiedz Sibeny mozna nabrac wielu watpliwosci....

Witam , w trakcie trwania procesu o nieważnośc małzeństwa wzięłam ślub cywilny czy to muszę zgłosic do kurii?Pozdrawiam serdecznie

czytając ten wątek dochodzę do wniosków: 1. Jeśli wyrok będzie utrzymujący małżeństwo sprawa toczy się bardzo szybko, czasami około roku 2. Jeśli wyrok stwierdzi nieważność sprawa trwa kilka lat. Analizujac mój przypadek to: Złożenie dokumentów do Sądu listopad 2005 Wyrok 1 instancji (unieważniony) w maju 2008 Przesłanie dokumentów do II instancji 22 maj 2008 od tego czasu cisza Po mojej telefonicznej rozmowie z kimś z II instancji jesli mozna tak nazwac dowiedzialem sie, ze dostane wyrok miedzy 9 stycznia a 9 czerwca 2009. czas juz plynie a ja nadal czekam. Najgorsze jest to ze, nie ma zadnych informacji posrednich z 2 instancji i nie wiadomo co sie dzieje. No i jeszcze opłaty: I - instancja 1050 zł. II - instancja 600 zł.

czytając ten wątek dochodzę do wniosków: 1. Jeśli wyrok będzie utrzymujący małżeństwo sprawa toczy się bardzo szybko, czasami około roku 2. Jeśli wyrok stwierdzi nieważność sprawa trwa kilka lat. Analizujac mój przypadek to: Złożenie dokumentów do Sądu listopad 2005 Wyrok 1 instancji (unieważniony) w maju 2008 Przesłanie dokumentów do II instancji 22 maj 2008 od tego czasu cisza Po mojej telefonicznej rozmowie z kimś z II instancji jesli mozna tak nazwac dowiedzialem sie, ze dostane wyrok miedzy 9 stycznia a 9 czerwca 2009. czas juz plynie a ja nadal czekam. Najgorsze jest to ze, nie ma zadnych informacji posrednich z 2 instancji i nie wiadomo co sie dzieje. No i jeszcze opłaty: I - instancja 1050 zł. II - instancja 600 zł.

tomny25- terminy podawane w dyskusji są terminami indywidualnymi. Wszystko zależy od tego, w jakiej diecezji sprawa się toczy i jak bardzo jest skomplikowana (ile tytułów nieważności, jakie, ilu jest powołanych świadków, czy druga strona i świadkowie stawiają się na przesłuchania, czy był powołany biegły czy nie itp.). Ostatnio do sądów trafia też coraz więcej spraw o orzeczenie nieważności małżeństwa, stąd też sprawy się zazwyczaj przedłużają. Każdy chciałby wszystko już, od ręki. Niemniej procesy muszą dać miarodajną odpowiedź czy sakrament zaistniał czy nie, sędziowie muszą uzyskać pewność moralną. To nie jest rozsądzenie o tym, czy indyk ma sę piec godzinę, czy dwie. A to niekiedy trwa. Nie chcę tu bronić sądów, ale zazwyczaj w sądach kościelnych nie ma wystarczającej liczby sędziów, a należy pamiętać o tym, że każdą sprawę sądzi ich aż trzech. danka74- jeżeli nie składałaś jeszcze zeznań, to zrób to w trakcie wezwania do sądu (i tak padnie pytanie czy jest Pani z kimś obecnie związana), jeżeli już była Pani przesłuchiwana, proszę skontaktować się z sądem, niemniej nie ma to aż tak istotnego znaczenia dla sprawy.

Kanonista - w czasie wakacji sądy czynne są po 3 godziny dziennie, w czasie pozostałym, po 5 godzin.To tak w ramach odpowiedzi na to co napisałes. I sprawa najwazniejsza. Ja nie twierdze, ze wyroki "jak w sprawie indyka" maja zapadac szybko, nic z tych rzeczy. Ale jeśli dzwonie do Sadu i ksiądz stwierdza , ze ma przed moja sprawa jeszcze 1 sprawe z I instancji oraz 1 sprawe z II instancji (razem 2 sprawy), a moja jest 3 w kolejce( wtedy został do napisania wyrok) i ja czekam na sam wyrok 8 miesięcy to o czym tu mowa??? potem od Pani siedzącej w Sądzie Biskupim dowiaduje się, że w tym czasie przez ponad miesiąc Ksiądz -Sędzia był w Watykanie na pielgrzymce. i co wtedy Sąd nie pracuje oczywiscie. Więc wyobraźmy sobie taką sytuacje w Sadzie Cywilnym, czy w jakiejkolwiek innej pracy, niewyobrażalne!.

Czy można do Pana napisać maila, bardzo zależy mi na doradzie. Pozdrawiam i dzięki z góry za odpowiedź.

Kanonista - w czasie wakacji sądy czynne są po 3 godziny dziennie, w czasie pozostałym, po 5 godzin.To tak w ramach odpowiedzi na to co napisałes. I sprawa najwazniejsza. Ja nie twierdze, ze wyroki "jak w sprawie indyka" maja zapadac szybko, nic z tych rzeczy. Ale jeśli dzwonie do Sadu i ksiądz stwierdza , ze ma przed moja sprawa jeszcze 1 sprawe z I instancji oraz 1 sprawe z II instancji (razem 2 sprawy), a moja jest 3 w kolejce( wtedy został do napisania wyrok) i ja czekam na sam wyrok 8 miesięcy to o czym tu mowa??? potem od Pani siedzącej w Sądzie Biskupim dowiaduje się, że w tym czasie przez ponad miesiąc Ksiądz -Sędzia był w Watykanie na pielgrzymce. i co wtedy Sąd nie pracuje oczywiscie. Więc wyobraźmy sobie taką sytuacje w Sadzie Cywilnym, czy w jakiejkolwiek innej pracy, niewyobrażalne!.

Czy można do Pana napisać maila, bardzo zależy mi na fachowej poradzie. Pozdrawiam i z góry dzięki za odpowiedź.

Przepraszam, napisałam 2 razy tą samą wiadomość:-)

Przepraszam, napisałam 2 razy tą samą wiadomość:-)

Kanonista - w czasie wakacji sądy czynne są po 3 godziny dziennie, w czasie pozostałym, po 5 godzin.To tak w ramach odpowiedzi na to co napisałes. I sprawa najwazniejsza. Ja nie twierdze, ze wyroki "jak w sprawie indyka" maja zapadac szybko, nic z tych rzeczy. Ale jeśli dzwonie do Sadu i ksiądz stwierdza , ze ma przed moja sprawa jeszcze 1 sprawe z I instancji oraz 1 sprawe z II instancji (razem 2 sprawy), a moja jest 3 w kolejce( wtedy został do napisania wyrok) i ja czekam na sam wyrok 8 miesięcy to o czym tu mowa??? potem od Pani siedzącej w Sądzie Biskupim dowiaduje się, że w tym czasie przez ponad miesiąc Ksiądz -Sędzia był w Watykanie na pielgrzymce. i co wtedy Sąd nie pracuje oczywiscie. Więc wyobraźmy sobie taką sytuacje w Sadzie Cywilnym, czy w jakiejkolwiek innej pracy, niewyobrażalne!.

Tak, oczywiście, proszę napisać.

do tomny25, gratulacje pozytywnej I instancji, czy możesz cos więcej napisać, czy dlugo trwało i tytuły niewaznosci itp, dzieki z gory i pozdrawiam

od listopada 2005 do maja 2008, czyli prawie 3 lata:)

od listopada 2005 do maja 2008, czyli prawie 3 lata:)

Na przesłuchaniu już mówiłam że jestem z innym mężczyzną i bierzemy ślub cywilny ale jak trzeba to poinformuję sąd można telefonicznie czy trzeba osobiście?Pozdrawiam......

Danka74 - zadzwoń do sądu i się spytaj, powiedzą Ci. Każdy sąd ma inną praktykę. Po co dywagować - zasięgnij informacji u źródła.

Danka74 twoja sprawa toczy się w Krakowie z tegoco pamietam.NApisz na jakim etapie teraz jesteś?.My jesteśmy po przesłuchaniu świadków.Wniosek składany we wrześniu 2007.Co do twojego stanu obecnego to wystarczy napewno ze powiedziałaś twój były też będzie o to ptany napewno,a potem świadkowie

Danka74 twoja sprawa toczy się w Krakowie tak jak nasza ,napisz na jakim etapie jesteś my po przesluchaniu świadków jestesmy a składaliśmy we wrześniu 2007.

do RybkaWanda-ja sprawe składałam w maju 2008w grudniu miałam przesłuchanie i na tym cisza,czekam na przesłuchanie świadków ale narazie nic Pozdrawiam

Do Danka74 u nas od przsłuchania stron do przesłuchania świadków mineło 8 miesięcy.Teraz czekamy na dalszy ciąg( ostatni świadek był przesłuchiwany w tym miesiącu) ,trzeba się uzbroić w cierpliwośc i czekać.... :)

Mam pytanie czy ktos z was mial taki przypadek, ze przyslali mu pismo z sadu, zeby wplacil brakujace raty pomimo wpalcenia calej zadanej sumy, po wyjasnieniu sprawy okazalo sie, ze zapisali sobie w papierach tylko jedna wplate, pomimo ze byly uiszczone dwie i zadaja doplaty. moj chlopak stwierdzil, ze dwa razy nie bedzie placil po tysiac zlotych a niestety w Warszawie nie daja zadnych kwitow potwierdzajacych wplate. z tego co wiem to tylko na teczce notuja sobie ile zostalo wplacone i podczas drugiej oplaty taka notatke zrobili, wiec pytanie co sie stalo z tymi pieniedzmi?? Nie wiecie co zrobic?? i jaki wplyw na sprawe bedzie miala odmowa doplaty??

Mam pytanie czy ktos z was mial taki przypadek, ze przyslali mu pismo z sadu, zeby wplacil brakujace raty pomimo wpalcenia calej zadanej sumy, po wyjasnieniu sprawy okazalo sie, ze zapisali sobie w papierach tylko jedna wplate, pomimo ze byly uiszczone dwie i zadaja doplaty. moj chlopak stwierdzil, ze dwa razy nie bedzie placil po tysiac zlotych a niestety w Warszawie nie daja zadnych kwitow potwierdzajacych wplate. z tego co wiem to tylko na teczce notuja sobie ile zostalo wplacone i podczas drugiej oplaty taka notatke zrobili, wiec pytanie co sie stalo z tymi pieniedzmi?? Nie wiecie co zrobic?? i jaki wplyw na sprawe bedzie miala odmowa doplaty??

Jagod - moja sprawa też toczy się w Warszawie. Rzeczywiście jeśli wpłacasz osobiście wpisują to ma okładkę teczki a pokwitowania nie dają :-( Dobra rada - przy czym w tym wypadku to za póżno - wpłacać pieniążki przekazem pocztowym - wtedy jest potwierdzenie, że wpłacono kasę. Swoją drogą skoro zawsze wpłacał osobiście nie zauważył że nie wpisano tego przy nim? W tej chiwili nie ma chyba sposobu by udowodnić że pieniądze zostały rzeczywiście wpłacone :-(