Gość Arletta Bolesta Napisano Kwiecień 6, 2011 Witam, do Przedmówczyni: proszę nie przesądzać, iż nie ma P. podstaw, każda sytuacja wymaga dokładnej analizy. Proszę coś napisać, dlaczego uważa P., iż raczej nie ma szansy. Może wspólnie na forum uda się poszukać odp. Pozdrawiam dr Arletta Bolesta adwokat kościelny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mańka80 Napisano Kwiecień 6, 2011 Część! Słuchajcie- jestm po rozmowie z psychologiem (jestem powódką) 2 z 4 podanych przeze mnie świadków - dostało wezwania do sowich parafii, gdzie odpowiadali na jakieś pytania dotyczące mojego małżeństwa... Czy to była "rozmowa kwalifikacyjna" przed zeznaniami w sądzie - czy są już po przesłuchaniu? A co pozostałą dwójką która nie dostała do tej pory, żadnego pisma? Myślałam , że z parafii otrzymuje się tylko zaświadczenie od proboszcza... Jak to jest? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do z piekła rodem Napisano Kwiecień 6, 2011 Dla mnie przesłuchanie było "przyjemniejsze" niż w sądzie cywilnym. Jak się nie napisało kłamstw skardze, to nie ma się czego obawiać. Dużo mniej stresu niż w sądzie cywilnym i zupełnie inna atmosfera. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jejku, ja też tak chcę Napisano Kwiecień 6, 2011 Może zacznę od tego, że po śłubie nie zamieszkaliśmy razem. Ustaliliśmy, że przez ok rok będziemy tak mieszkać (nie chciałam rezygnować z pracy bo chciałam sama opłacić studia), a potem postaramy się o dziecko i zamieszkam u niego. Jednak on kilka tyg po ślubie miał "wypadek" i jest na zwolnieniu już kilka m-cy. Ale nawet 1 tyg nie spędził u mnie bo "co on u mnie będzie robił skoro ja chodzę do pracy". Ale jeśli nie dostałabym przedłużenia umowy w pracy i szef zwolniłby mnie po ślubie to musiałabym mieszkac u niego i byłoby ok. :( Kłamie - nie przyznał się, że był karany. Zadzwoniłam do urzędu i kiedy kobieta potwierdziła moje podejrzenia. Powiedziałam mu o tym, że mnie okłamał. A on się wściekł bo "kto upoważnił mnie do grzebania w jego przeszłości".... Kiedy pytam z kim np był u lekarza to odpowiedź jest taka "nie musisz o wszystkim wiedzieć" albo "nudzisz" jeśli dopytuję się kiedy będzie miał zabieg albo kiedy ma wizytę u lekarza. Tłumaczę mu, że teraz nie ma "moje" i "twoje" tylko jest "nasze" ale on się z tego śmieje. Kiedyś mówiłam mu o wszystkim ale teraz jużo niczym go nie informuję. Bo po co? skoro on nie mówi mi wszystkiego? "bo nie muszę o tym wiedzieć, albo mam się tym nie interesować albo się o to nie martwić. Tiaaa, tylko ja zaczynam dostrzegać, że on jest duże małe dziecko. Obiecuje cos zrobić a tego nie robi, wszystko odkłada na blizej nieokreślone "potem". "Później" się obroni (studia niby skończył 3 lata temu ale nie miał jeszcze czasu się obronić), do okulisty pójdzie "za jakiś czas" bo teraz nie (od 2 lat idzie i jeszcze nie doszedł - a badanie jest mu potrzebne do pracy). Pracę zmienia co ok pół roku bo zawsze źle i coś nie tak. Do kościoła "dziś nie mam ochoty to nie idę" ale hasło "piwo" potrafi go poderwać z miejsca :o wydaje mi się, że pije codziennie jedno, dwa piwa. Nie wiem tego na sto procent bo widujemy się tylko przez weekendy. Kiedyś powiedziałam mu, że jest uzależniony od alkoholu i sie na mnie obraził. więc poprosiłam go żeby przez jeden weekend nie pił. ale oczywiście zawsze była jakas super okazja do wypicia. Nie mam nic przeciwko wypiciu od czasu do czasu jakiegos alkoholu bo to tez jest dla ludzi i sama lubię czasem wypić kilka kieliszków wódki czy lampkę wina. Ale nie robię tego co tydzień. Nie rozumie, że chce od czasu do czasu spotkac się ze znajomymi. Dorota jest głupia, Anka beznadziejna, ich męzowie to debile, itp itdp więc nigdzie nie chce ze mną iść. a jesli ide sama to jest obrazony, że w tygodniu się z nimi spotkałam i nie miałam czasu z nim porozmawiać. On nie ma żadnych bliższych lub dalszych znajomych. Więc nie widzi potrzeby wyjśc gdzies ze znajomymi. Nigdy nigdzie nie był razem ze mną i moimi znajomymi. Dlaczego? "BO NIE". ufff, wygadałam się. chociaż tyle :) przynajmniej mi lżej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
z piekła rodem 0 Napisano Kwiecień 6, 2011 witajcie:) ale wy umiecie podtrzymac człeka na duchu:) w swojej skardze nie napisałam ani jednego słowa które byłoby kłamstwem.niec nie ubarwiałam i nie wybielałąm sie oczerniajac inną osobę:)nie umiem kłamac i pomyślałm,ze i tak wszystko wyszłoby na jaw a wtedy tylko wstyd ... z informacji które zdobyłam od osób które miały juz w sądzie łomżynskim przesłuchania wiem jednak że mój skład sędziowski jest wprost wymarzony:) wiec chyba mój strach jest bezpodstawny:)ale weż tu się nie martw:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasiako80 0 Napisano Kwiecień 6, 2011 z piekła rodem - hmm... no weź własnie i się nie martw ;-) Będzie dobrze i w to trzeba wierzyć!! jejku, ja też tak chcę - może jednak warto bardziej przeanalizować Twoją sprawę :-) Ja poczatkowo też nie wierzyłam w to, że sprawa zakończy się stwierdzeniem nieważności a jednak :-) Mój ex wierzył tylko w kolegów, alkohol - ja byłam przeszkadzającym dodatkiem :-/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Arletta Bolesta Napisano Kwiecień 6, 2011 do jejku Witam ponownie! Warto zastanowić się nad dwiema kwestiami: pisze P., iż Mąż zataił fakt, że był karany, musi P. odp. sobie na pytanie: czy gdyby wiedziała o tym P. przed ślubem, to doszłoby do zawarcia małżeństwa, czy nie, oraz na drugie: czy zataił On to celem zawarcia związku. Gdyby okazało się, iż Mąż P. miał taki cel, a P. wiedząc o fakcie tym w ok. przedślubnym nie wychodziłaby za mąż za Niego, to proces warto poprowadzić z tytułu podstępnego wprowadzenia w błąd przez mężczyznę Wspomina też P. o warunku w kwestii zam., czy był to zatem warunek zawarcia związku, innymi słowy: czy gdyby Mąż nie przystał na niego, to zawarłaby P. również z Nim związek. Jednym z tytułów jest właśnie tzw. zgoda warunkowa. Być może - ale to już po dokładniejszej analizie ok. przed i poślubnego - warto też zastanowić się nad niezdolnością natury psychicznej do podjecia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie mężczyzny. To niektóre z przyczyn, które na podstawie wypowiedzi P. wzięłam pod uwagę. Pozdrawiam dr Arletta Bolesta adwokat kościelny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
gekona 0 Napisano Kwiecień 6, 2011 Hej Wszystkim;) Być może przewineła się odpowiedź na moje pytanie w tym forum, ale uwierzcie, nie mam sił ani czasu aby czytać cale 149 str... Mam wezwanie do Krakowa (ja wnosiłam skargę), jest to moje pierwsze wezwanie, nie wiem czego mogę się spodziewać, jakie pytania itp. Stresior ogromny czuję...powiedzcie jak mniej więcej to wygląda. Z góry dziękuję;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jejku, ja też chcę Napisano Kwiecień 6, 2011 dziekuję za przeczytanie całej mojej wypowiedzi i komentarze :) Gdybym wiedziała przed śłubem o tym, ze był karany to i tak bym wyszła za niego za mąż (nikogo nie zabił, nie skrzywdził, taka w sumie głupia sprawa ale jednak). Najbardziej boli mnie fakt, że mnie okłamał. Podejrzewałam, że coś było na rzeczy ale cały czas twierdził, że wszystko jest ok. Powiedziałam mu, ze jeśli dowiem się, że jesli mnie okłamał to się z nim rozstanę. Ale niestety odważyłam się to sprawdzić dopiero po ślubie. Poza tym kiedyś w luźnej rozmowie z jego matka coś tam wspomniałam o kłopotem z prawem to jego matak zaprzeczyła. Nie wiem, albo ona faktycznie nic nie wiedziała albo to ukrywała. Jeśli chodzi o zamieszkanie to kiedy podejmowaliśmy decyzje o slubie to nie pracowałam, on pracował i nie miałam nic przeciwko temu zeby mieszkać u niego. Ale wkrótce po ustaleniu terminu ślubu znalazłam pracę u siebie w moim zawodzie. Poruszyłam temat czy koniecznie musimy mieszkac u niego, czy nie moglibyśmy mieszkac u mnie. Absolutnie nie chciał o tym słyszeć. "Bo co ja u ciebie bedę robił, gdzie Ty się chcesz budować?!" (mam kilkunastoarową działkę). On nie bedzie mieszkał z moimi rodzicami, z wszystkimi na kupę (mam kilkoro rodzeństwa, wszyscy pobudowali się po sąsiedzku). Tylko, że u niego mieszkalibyśmy z jego rodzicami i siostrą. Więc nie wiem co za różnica gdzie byśmy mieszkali bo nigdzie sami :( On "dostanie" od rodziców działkę i kase na dom więc mamy mieszkac u niego. Ehhh, żałuję, że za niego wyszłam :( zamaist wspierać się wzajemnie to ciągle sie kłócimy :( czuję jakbym miała kulę u nogi :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Arletta Bolesta Napisano Kwiecień 6, 2011 Do Przedmówczyni. To jeszcze takie pytanie: czy to oznacza, iż nie chciała P. nierozerwalności tego związku (pisze P., iż gdyby dowiedziała się P. o okłamaniu, chodzi chyba o konflikt z prawem, to nie wyszłaby P. za Niego za mąż). Wykluczenie nierozerwalności (a zatem nie chcenie dozgonności małżeństwa) to też jeden z powodów. A zatem może jednak warto, aby przeszła się P. do Sądu Kościelnego, być może jakiś tytuł zostanie wybrany. W każdym razie warto spróbować. Pozdrawiam dr Arletta Bolesta adwokat kościelny Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iwoan Napisano Kwiecień 6, 2011 Do gekona!! jak też jestem w Krakowie tak w skrócie to 2010 marzec złożyłam skargę , listopad 2010 byłam słuchana na kwiecień i maj mają być świadkowie. Jeśli chcesz coś więcej pisz na e maila kasiaa261@wp.pl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasber Napisano Kwiecień 6, 2011 A moze jest tu ktos jeszcze co ma proces w KATOWICACH umnie teraz trwaja przesluchania swiadkow nawet to idzie w pazdzoierniku 2010przyjeta skarga ,teraz bedzie 3swiadek przesłuchiwany ,pewnie niebawem spotkanie z biegłym ciekawa jestem jak one wyglada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość silye Napisano Kwiecień 6, 2011 do kasber fakt że nie miałam sprawy w katowicach, ale spotkanie z biegłym pewnie wszędzie wygląda podobnie, czyli rozmowa o małżeństwie, problemach itd. szczerze to ja sie troche obawiałam tego spotkania ale okazało się że nie ma czego.. u mnie jeszcze było jak wczesniej gdzie pisałam rysowanie drzewa owocowego czyli test kocha Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasber Napisano Kwiecień 7, 2011 DO Silye Troche tu malo widze ludzi z okolic KATOWIC ,dziekuje tobie za odpowiedz ktos mi wczesniej pisal ze ta pani biegla z Katowickiej kuri niezbyt mila (IWONA.SZ.) no ale moze choc mi spasuje zobaczymy spotkania spodziewam sie ok maja .A jak kochaniutka wyglada te dzrzewko???moze odezwiesz sie na meila to moj .agnieszka763@interia.pl POZDRAWIAM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
karolaa992 0 Napisano Kwiecień 7, 2011 Wiecie ile może trwa wyrok II instancji w Krakowie ? Dodam, że w I instancji w Kielcach toczyła się 10 lat i obawiam się, że tu tez może tyle. A jak było w Waszym przypadku ? Czy w II instancji też potrzebni są świadkowie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
robo6 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Witam wszystkich. Najpierw muszę oddać ogromny szacunek dla wszystkich, którzy udzielają się w tym wątku. jest to na prawdę ogromna baza wiedzy dla wszystkich zmagających się w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa, w tym i mnie. Ja jestem "w trakcie" publikacji akt. Przeczytałem wszystko od deski do deski i zastanawiam się, czy można ustosunkować się do zeznań strony przeciwnej (strony pozwanej i jej świadków)? Po prostu druga strona podała mnóstwo nieprawdy i zastanawiam się, czy jest jakaś możliwość, aby się przed tym bronić. Czy można złożyć takie pismo odnoszące się do zeznań strony przeciwnej i wytykające podanie nieprawdy? Czy w ogóle procedura przewiduje taką możliwość, a jeśli tak, to kiedy to złożyć? Czy na to jest taki czas przez jaki trwa publikacja akt? Z góry wielkie dzięki za sugestie! Pozdrawiam wszystkich! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sugeruję przeczytać Napisano Kwiecień 8, 2011 starsze wątki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasiako80 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 robo6 publikacja akt właśnie po to jest abyś zapoznał się z zebranym materiałem dowodowym i jak najbardziej masz możliwość ustosunkowania się do tego wszystkiego. Zresztą to jest w Twoim interesie żeby wyjaśnić ewentualnie wszystko to co do czego masz wątpliwości i z czym się nie zgadzasz. Ja osobiście napisałam nawet, że uważam iż opinia biegłego jest dla mnie krzywdząca i nie zgodziłam się z nią co okazało się potem nawet słuszne ;-) Co do terminu powinieneś dostać info. że masz określony termin do zapoznania się z aktami. Pozdr Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
robo6 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Dzięki kasiako80. W piśmie informującym o dekrecie o publikacji akt dostałem info o terminie kończącym możliwość zapoznania się z aktami. Czyli mam to rozumieć, jako termin krańcowy na złożenie uwag? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
robo6 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Dzięki kasiako80. W piśmie informującym o dekrecie o publikacji akt dostałem info o terminie kończącym możliwość zapoznania się z aktami. Czyli mam to rozumieć, jako termin krańcowy na złożenie uwag? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasiako80 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Dokładnie tak :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna2011 Napisano Kwiecień 8, 2011 Moje rady jak ktoś chce niech weźmie pod uwagę - jestem po pierwszej instancji dla mnie negatywna - chyba złożę apelacje bo jest w kurz. 1.Niby sędziowie orzekają nie nieważność-ale czy nieważność została udowodniona-mają tu furtkę że nie dowiedziono nieważności. Tu opiszę wg. mnie co mogłam zrobić na etapie I postępowania a nie zrobiłam z nieświadomości. -błędne myślenie, że sąd będzie chciał udowodnić racje skargi; -dla strachliwych moja bardzo miła rozmowa z ks. przesłuchującym, choć ocenił wg. mnie od razu że małżeństwo do kitu; -świadkowie też po przesłuchaniach pozytywnie ocenili aspekt kontaktu z sądem-stres wcześniejszy nie potrzebny. 2.Teraz opiszę co bym zrobiła gdybym była może rok do tyłu: -po otrzymaniu dekretu o świadkach bym ułożyła bardzo dokładne pytania jaki im należy zadać i wysłała je do sądu (obrońca węzła ma takie prawo, a dlaczego nie my), w moim przypadku sąd nie badał świadków tylko np.pytał czy wg ich byłam zdolna czy pozwany do zawarcia-czyli świadkowie w stresie niepotrzebnym wydawali swoje wyroki - moim zdaniem sąd powinien im zadawać pytania konkretne a nie ogólnikowe stąd moja sugestia żeby wysłać swoje pytania i również przekazać świadkom co powinni zeznawać bo nie ma co do końca liczyć na odpowiednie badanie świadka przez sędziego w danym dniu (wg. mnie dużo zależy od przygotowania i humoru sędziego) i bez twoich sugestii mimo prawdy zeznania świadka mogą być wykorzystane przeciw tobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna2011 Napisano Kwiecień 8, 2011 3.Opina biegłego zawsze można się z nią nie zgodzić i wnioskować o drugiego. 4.Publikacja akt - akta dają w sądzie do przeglądnięcia jest dużo czasu, proponuję spokojnie je bardzo dokładnie przeglądnąć i spisać notatki i uwagi - nie podpisywać żadnych kwitków, że nie wnosi się nowych dowodów-tylko im powiedzieć, że się spokojnie zastanowię w domu i odpiszę i ewentualnie zawnioskuję o nowe dowody.Tu proponuję żeby wnioskować nawet o ponowne przesłuchanie świadka jak coś nie było tak wg. naszego mniemania i żądając zadania im takich pytań, które mają wg. nas znaczenie dla sprawy.Nawet powoływać nowych świadków-dokładnie opisywać z czym się nie zgadzamy i uważamy za niezgodne z prawdą. 5.Otrzymanie opinii węzła - należy bardzo dokładnie przeczytać i praktycznie na każde zdanie wyrazić swoją opinię i tu ważne mieć dokładne notatki z publikacji akt bo obrońca węzła wyciąga tylko ważne sprawy dla obrony zapisy. 6.Przedstawienie mowy obrończej - nie złożyłam bo niby wcześniej pisałam - myślę że należy swoje racje przedstawić nawet kolejny raz -przedstawiając swoje uwagi, z którymi się nie zgadzamy odnośnie prowadzonego postępowania przez sąd /biegłego/obrońcy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna2011 Napisano Kwiecień 8, 2011 Na konie moja uwaga: to jest moja prywatna ocena co mogłam a nie zrobiłam w odpowiednim czasie, na etapie pierwszej instancji-druga nie wiem co będzie ale już wiem co napiszę w apelacji, bo tak tego nie zostawię a sam wyrok już dla mnie nie ma takiego znaczenia oceniając podejście I instancji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna313 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Witam Dawno mnie tu nie było..... ale mam chyba dobrą informację, przynajmniej tak mi się wydaje. Dostałam przed chwilą list polecony z II instancji, i napisali mi, że zatwierdzają wyrok I instancji. I instancja unieważniła małżeństwo - czy to oznacza, że moje małżeństwo było nieważne? Czy to oznacza, że mogę brać ślub kościelny? Czy to oznacza, że koniec mojej mordengi?...... jestem w szoku i sama nie wiem co oznacza "zatwierdzamy wyrok I instancji" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
karolaa992 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 Czarna313, skoro dostałas taką odpowiedź z II instancji to możesz brać ślub kościelny. A po jakim czasie dostałaś tą odpowiedź z II instancji ( w sensie jaki przedział czasowy był między I, a II instancją) i w jakim mieście to było ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna313 0 Napisano Kwiecień 8, 2011 wyrok I instancji dostałam 14-01-2011 w Krakowie, a II instancji dzisiaj z Katowic. Więc chyba w miarę szybko. Ja nadal przeeglądam wyrok I i pismo z II i nie mogę w to uwierzyć SZOK Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość danka74 Napisano Kwiecień 8, 2011 do czarna ........ja miałam odczytanie akt w sierpniu 2010 i od tej pory cisza ,ale zrobilam bład(bo nie wiedzialam)nic nie odpisałam,nie wiem czy dzwoni do kurii czy nie??pozdrawiam wszystkich:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna bardzo Napisano Kwiecień 8, 2011 mądre rzadko zdarzają się tak konstruktywne wpisy na tym forum powodzenia w II Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pik12 Napisano Kwiecień 8, 2011 Wiosna 2011- dziękuję za rady, dobre rady. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach