Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Franczeska - 75

Gdzie rodzić w W-wie?

Polecane posty

Rodziłam na Żelaznej i współczuję kobietom, które rodziły gdzie indziej. Poród - ok, pobyt 9 dni - ok. A z tym naciskaniem na poród sn, to chyba trochę przesada. Mnie po 30 min skurczy partych lekarz chciał ciąć, bo stwierdził, że nie urodzę naturalnie, bo nie umiem przeć. Urodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Basiaka
29.01.08 urodziłam córcie,uwierzcie że w Bielańskim.Mimo wcześniejszych złych opinii ja mam bardzo dobre wrażenia,patologia ciązy-ok,porodówka-ok,oddział noworodków też ok.Oddziały wyremontowane,sale przyjemne,opieka jak najbardziej dobraJeśli ktoś mnie pyta,polecam ten szpital,natomiast odwrotne mam odczucia jak 4,5 roku temu rodziłam na Inflanckiej,nie ma co porównywać do Bielańskiego,dlatego przy drugim porodzie nie poszłam na Inflancką. Amelka dziś ma tydzień,urodziła się to ważyła 3360g i 54 cm,teraz rośnie ,jest cudowna,pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Demir
Tylko nigdy na Starynkiewicza. Personel, zwlaszcza średni przeuroczy, ale warunki tragiczne. Myslę, ze Sanepid by się tam przydał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamabubu
minimonia przykro mi bardzo. Dziekuję, że o tym napisałaś. Dzięki temu moje podejście do bielańskiego całkowicie się zmieniło. Zrozumiałam, że to jak mnie tam traktowano to jednak nie by,ł zbieg okoliczności. ZA żADNE SKARBY NIE POJADę DO BIELAńSKIEGO. TRZYMAJ SIę CIEPLUTKO I RóB AFERę BO TO NIE MOżE ZOSTAć BEZ ECHA. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki maluszków
Ja tez rodziłamw bielańskim. Wprawdzie miałam cc,ale i tak uwazam,ze beznadzieja.Jeszcze oddział położniczy to jak cie mogę,ale neonatologia...całkowicie do bani.i to fakt-nikt sie toba nie zainteresuje.Chcesz czy nie chcesz kazali mi isć pod prysznic,mimo,że podczas cięcia lekarz uszkodził mi nerw pachwinowy i nie mogłam chodzić.Ale kogo to interesuje...???Mam iśc pod prysznic i już!!!! Pielęgniarki zołzy,jak im się zapłaci to są super,ale bez kaski to nie pomogą za nic. A lekarki na neonatologii pracują za kare i mają wszystkich w dupe. Nas wypisali na 3dobę,a w 4dobie tam wrócilismy,bo mała zaczęła wymiotowac krwia:O:O Nie interesują sie tam niczym.Musiałam zostawić mała w szpitalu i wrócic do domu z meżem:(W 5dobie wróciłam i odebrałam małą.Nie pozwolili mi z nią zostac,mimo,ze karmiłam piersią!!!Kutwy nic więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamalwiny
Minimonia nie możesz tego tak zostawić to pewne. To horror jakiś! Jeśli chodzi o porody naturalne to wszędzie jest w modzie. Ja rodziłam na Solcu 11godz, dopóki jakis przytomny lekarz się nademną nie zlitował i nie kazał cięcia zrobić. Dopiero przyszedł na dyżur na 17tą i jak mnie zobaczył to zrobił małą rozpier... a mała by sie udusiła bo to było pośladkowe ułożenie i nie dała rady sama wyjść. Opieka na solcu po porodzie jest super, ale rodzącymi to się tam bardzo nie przjmują ( przynajmniej tak było w 2005) tylko studentki sie troszczą młode jeszcze przejęte :) O karowej słyszałam ohy i ehy i tam chciałam rodzić, ale nie było już miejsc i mnie na solec przewieźli. Na karowej, żeby mieć opiekę trzeba sobie prywatna położną wziąć, bo inaczej marne szanse. moja chciała 1000 zł. Za poród rodziny też tam się płaci. Na solcu bycie ojca przy porodzie to wręcz obowiązek darmowy :) Własciwie z solca jestem zadowolona, tylko teraz już wiem, że jak będę rodzic drugie, to nie dam soba pomiatać. Jak si edziecko pośladkami ułoży to odrazu zrobię awanturę, że chce cesarkę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamita
3.5 roku temu rodziłam na Inflanckiej, niestety (bo tam miałam lekarza prowadzącego) bielański się zamknął do remontu którego efekty dzisiaj można obejrzeć. Nikomu nie polecam szpitala na Inflanckiej. Zgłosiłam się po terminie bo już nie czułam ruchów dziecka i wyciekały mi wody. Nikt się tym nie przejął, doktorek na izbie powiedział mi że to nie wody, tylko poprostu nie trzymam moczu i kazał iść do domu. Zaczęłąm się awanturować, bo byłam już naprawdę przerażona, 2 dni kompletnie nie czułam dziecka, 0 ruchów. Dla załagodzenia przyjęli mnie na patologię i trzymali bez żadnych badań. Trwało to 3dni. Po 3 dniach zrobili USG i zadecydowali o próbie oksytocynowej, na którą miałam iść 4-tego dnia rano i miałam być na czczo. Rano okazało się pojęciem względnym. Trzymali mnie na głodniaka do pory obiadowej, a jak przynieśli obiad, to i położna po mnie przyszła. Po 2 dniach silnych bóli z kręgosłupa, trafiłam na przedporodową z oksytocyną w kroplówce i tak miałam leżeć na płasko 2,5 godziny i czekać. Leżałam i płakałam z bólu, nie pozwolili mi się ruszyć tylko leżeć na płasko, na co mój kręgosłup kompletnie nie pozwalał. Drzwi na porodówkę (3 osobową) były otwarte a na jednym z łóżek leżała dziewczyna z którą zaprzyjaźniłam się na patologii. Byłam coraz bardziej przerażona tyum co tam się działo, położna siedziała w swoim pokoiku i jadła obiad głośno zachwalając jego smak, a jak któraś rodząca prosiła o coś kazała sobie nie przeszkadzać bo teraz je obiad. Na prośbę jednej z rodzących o nerkę bo będzie wymiotowała, odkrzyknęła tylko "żygaj koło łóżka później sprzątniesz". Nie zapomnę tego chyba nigdy. Horror przy pierwszym porodzie. Do mnie przyszedł lekaż po 3 godzinach, przejrzał wynik KTG i kazał wracać na patologię, "bo dzisiaj jeszcze nie urodzę". Ja miałam inne odczucia, bo nie tylko widziałam skurcze na wyniku KTG, ale przede wszystkim czułam je. Nie miałam jednak innego wyjścia i wróciłam na patologię. Głodna i obolała, ale jak zaczynałam jeść, zaczynały się wymioty. Wezwałam położną po godzinie bo skurcze się nasilały. Położyła mnie na KTG i po 15 minutach stwierdziła że po oksytocynie to normalne, ale skurcze się rozejdą. Wróciłam na salę, a skurcze nie słabły, a nasilały się. Wytrzymałam tak do 19, do obchodu.Na moją dziwną pozycję na łóżku - klęczałam jak pies - lekarz uśmiechnął się i zapytał czy nie mogę się położyć normalnie, bo łóżka raczej nie do tej pozycji są dostosowane. Jedynie połóżna podeszła i zapytała co się dzieje, słysząc że mam skurcze co 3 minuty poprosiła żebym za 10minut zgłosiła się do badania. Czekałam na lekarza 30 minut z rozpoczętymi już bólami partymi. Nie mogłam ustać na nogach a jak siadałam na leżankę zaraz ktoś stał koło mnie i kazał mi zejść bo trzeba będzie ją myć jak będzie potrzebna. Pan doktor jak już się zjawił jeszcze mnie op.... że nie zgosiłam się wcześniej, b o rozwarcie jest na 5 cm i odesłali mnie na porodową. Na samo wejście usłyszałam pytanie czy chcę znieczulenie, niestety nie było mnie na nie stać więc odpowiedź była jasna. Ale miałam już dosyć wszystkiego. Byłam wyczerpana bólami z kręgosłupa. Podali mi głupiego jasia, którykompletnie na mnie nie działa i nie zadziałał i wtedy. Rodziłam w sumie 13 godzin, trzeba było przeciąć pęcherz, bo wody nie chciały odejść i wtedy rozsiała sie pełna panika, bo raz że wód płodowych było bardzo mało (a twierdzili że nie trzymam moczu), a dwa wody były mętne i zielone. Tu znowu pojawiło się pytanie czy chcę znieczulenie, a z podsłuchanej rozmowy wiedziałam że kwalifikuję się już do cc, bo coś jest nie tak, kwestia była tego żebym zapłaciła za znieczulenie a oni nie dokładając do tego zrobią mi cc. Niestety nie zgodziłam się. I tu wszyscy już byli skupieni tylko na mnie. 2 pozostałe pacjentki musiały sobie radzić same. Lekarz podskakiwał koło łóżka opierając ręce na moim brzuchu, próbując w ten sposób wycisnąć ze mnie dziecko które nie mogło się przecisnąć przez kanał rodny. Udało się. Po 2 godzinach walki, urodziłam, ale zabrali maleństwo i nawet mi nie pokazali. A że na każdym USG wychodziła inna płeć chciałam się dowiedzieć czy mam córkę czy syna. Takie pytanie skierowałam do położnej, ale w odpowiedzi usłyszałam - nie wiem, nie spojrzałam. Dziecko nie płakał, nie wydawało z siebie żadnych dźwięków, a z łóżka widziałam że koło mojego maleństwa kręci się 5 osób. Nikt nic mi nie chciał powiedzieć. Po urodzeniu łożyska zrobiłam wielkie oczy, było sine i strasznie przerośnięte. Lekarz podał mi znieczulenie i od razu zasiadł do szycia. Kolejny niesamowity ból. Dostałam dreszczy, rzucało całym moim ciałem na co lekarz zaczął na mnie krzyczeć żebym sie nie ruszała bo nie może mnie zszyć. Leżałam i płakałam. Mała wydała z siebie głos po 13 minutach, po reanimacji i kompletnym odśluzowaniu. Po 3 godzinach przewieźli mnie z dzieckiem na salę i zostawili samej sobie z przykazem że mam 30 minut na umycie się, a ja nie mogłam sama przejść z wózka na łóżko, tak przesiedziałam do rana, a o 6.00 żeby nikt nie widział że siedzę nadal na wózku wezwałam mamę żeby pomogła mi się umyć. Ile się położne na mnie nagadały że stwarzam same problemy... Przez 6 dni pobytu po porodzie, bo mała miała ostrą żółtaczkę , wyszłam stamtąd z wielką ulgą. Spotkały mnie tam same przykrości, fakty jakie miały miejsce bardzo odbiegały od tego co napisali w wypisie moim który dostałam po 24n godzinach od porodu i córki którą też chcieli wypisać po 24 godzinach, ale ja nie przyjęłam wypisu bo bałam się że żółtaczka przyjdzie w domu i dobrze zrobiłam. Teraz znowu jestem w ciąży, to już końcówka i planuję rodzić w bielańskim tak jak miała się urodzić moja córcia, która efekty ciężkiego porodu odczuwa do dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu dziewczyny nie straszcie mnie. Mam nadzieję, że tego tak nie zostawiłaś mamita. teraz rozumiem dlaczego mój poród trwał tak długo. Chodziło o tą piee.. kasę za znieczulenie ! Pewnie jakbym zapłaciła odrazu to i cesarkę by mi zrobili szybciej. rzeczywiście dziwnym trafem zdecydowali się na cesarkę dopiero jak za znieczulenie zapłaciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też rodziłam na Inflanckiej i mam zupełnie inne wrażenia. Nie ma w 100% pewnego szpitala, są po prostu różne sytuacje i różne porody. Ja jestem zadowolona, moja koleżanka przeżyła horror na Inflanckiej. Moja przyjaciółka rodziła dwukrotnie na Żelaznej i jest zachwycona, inna powiedziała, że nigdy w życiu. Same zobaczcie, nie ma tak, że prosisz o podanie super szpitala w Warszawie na przykład i las rąk się podnosi oraz chóralne, że najlepszy jest szpital przy..... (wpisać nazwę szpitala)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilakaminska
mamita -> sorry, ale takze ty ponosisz za to odpowiedzialnosc, bo niby czemu nie zgodzilas sie na cc?? kazalas dziecku cierpiec,w imie czego??? Normalnie, jakas paranoja i ostateczna glupota :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leonaaaa25
no wlasnie, to samo mialam napisac, ja to bym i sprzedala wszystko co miala i zadluzyla sie ile wlezie, zeby zrobili to cc.. Przeciez wiedzialas, czulas ze z dzieckiem cos nie tak, ze nie ma ruchu.. Moim zdaniem najwiekszy blad to wlasnie popelnilas ty niestety. Trza bylo placic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro. Takzi tragedie niestety zdarzaja sie bardzo czesto. Ja rodzilam w szpitalu sw Zofii, hestem zachwycona, i wszytsko dobrze sie skonczylo. Ty pojechalas na bielanski.. Boze, taka tragedia.. NIc juz nie mozna zrobic poza nagloisnieniem tego. Tylko nie obwiniaj siebie, to lekarze powinni nalepiej wiedziec co robic aby ochronic dzicko i matke.. Brak mi slow..... Jak sie pozbierasz to sprobujcie jeszczeraz, wssystko na pewno bedzie dobrze. tylko jedz do Sw. Zofii, nawet jak nie zaplacisz bedziesz miala opieke jak inni, i zajma sie toba jak nalezy.. POzdrowienia i Trzymlaj sie!!! Ula

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie czytaj takich glupot ze to Twoja wina!! NIe wiem jakim trzeba byc idiota zeby napisac matce ktora stracila dziecko,ze to jej wina, podczas gdy byla w szpitalu pod opieka lekarzy. Jak moglas w bolach o czymkolwiek myslec, w takich chwilach chlowiek jak glupi slucha sie lekarza. Niczemu nie jestes winna.. Powinnas napisac i dzwonic gdzie sie da, zeby ostrzec inne mamy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże wy dwie jakie wy głupie jesteście. Leonaaaa25 i kamilakaminska! Żal! To że ktoś nie ma kasy żeby za wszystko zabulić to znaczy, że ma pod płotem zdychać, albo mu mają dzieciaka uśmiercić. To jest szpital państwowy nie wypasiona prywatna klinika. Przez takie jak wy to się lekarze nauczyli. Ratować życie to jest ich obowiązek a nie rozglądać się za kasą. Zyczę Wam, żebyście miały zawsze kasę i zdrowe dzieci bo z takimi poglądami to ciężko Wam inaczej będzie. Zal mi było Was czytać matki od siedmiu boleści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje pierwsze dziecko rodziłam siedem lat temu na Żelaznej i nie wspominam tego miło. Z pewnością też dlatego, że moje dziecko urodziło się chore. Trafiłam tam w 35 tygodniu, gdy w domu w nocy odpłynęły mi wody. Oczywiście dowiedziałam się, że nie ma miejsc, pacjentkę przede mną odesłano do innego szpitala. Gdy jednak powiedziałam, że chodziłam na wizyty prywatnie do dyrektora szpitala miejsce jakoś się znalazło. Dla mnie oczywiście szczęście, ale świadczy to o tym, jakie kryteria brane są pod uwagę przy przyjęciu do szpitala. Po dwóch butelkach oksytocyny nie było akcji porodowej, za wszelką cenę chciano bym urodziła naturalnie a moja macica najwyraźniej nie była jeszcze gotowa. Trzymano mnie tak dobę, w końcu zdecydowano się zrobić cesarkę, ponieważ stan dziecka się pogarszał. Nigdy tego nie zapomnę, że gdy leżałam na sali operacyjnej trzęsąc się ze strachu o moje dziecko, lekarzom się nie spieszyło i musiałam na nich czekać, gdyż oglądali wtedy Big Brother Night (była to wtedy chyba pierwsza edycja). Moja córeczka ważyła 2 kg( tego dnia robiono mi usg w szpitalu i miała mieć min 2,5 kg, ale to szczegół) i miała 49 cm. W szpitalu tym spędziłam nie 3 czy 4 doby ale 3 tygodnie, więc swoje przeszłam. Moja córka była bardzo słaba, nie umiała ssać piersi, prosiłam, żeby położne mi pomagały, ale ponieważ były problemy powiedziały mi, żebym dała lepiej butelkę. I to w szpitalu nastawionym na naturalne karmienie !!! Na szczęście znalazła się jedna położna, która nam pomagała. Może Żelazna to przyjemny szpital z dobrymi warunkami, ale tylko wtedy gdy porody przebiegają bezproblemowo a dzieci rodzą się zdrowe. Moja córka po 3 tygodniach została przewieziona do Instytutu Matki i Dziecka. Ten szpital jak i Karowa mają najlepsze zaplecze od strony opieki nad dzieckiem. Drugie dziecko urodziłam w Szpitalu Bielańskim jeszcze przed remontem i mimo wszystko miło wspominam ten szpital. Nie było tam takiej komercji jak na Żelaznej, nie wiem jak jest teraz bo to było 5 lat temu. Teraz jestem w trzeciej ciąży i na pewno nie będę rodziła na Żelaznej, wybiorę Szpital Bielański.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beti33
Ja też rodziłam na Żelaznej, odradzam wszystkim. Zrobiono mi za późno cc (po 13 godzinach porodu sn), ponieważ na oddziale nie było lekarza. Wskutek czego dziecko miało poważny wylew. Był to poród rodzainny za 1500 zł + opłacone znieczulenia 700 zł, jednak jak widać pieniądze nic tu nie pomogły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baranek20
WITAM!czy ktos rodzil na bursztynowej w miedzylesiu w dawnym szpitalu kolejowym?termin mam na listopad i nie wiem czy wybrac Solec czy Miedzylesie.prosze o rade.z gory dziekuje i pozdrawiam wszystkie Mamusie i te obecne i przyszle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co wiem to oddzial polozniczy na solcu zamkneli wiec najpierw sie dowiedz czy wogole tam mozna rodzic... na solcu jest fajnie rodzic bo porody rodzinne i zzo jest za darmo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha ja rodzilam na zelaznej 2 razy i bylo super... i wcale sie nie zgodze ze komercja bo ja w tym szpitalu ani za pierwszym razem ani za drugim nie zostawilam ani zlotowki pomimo ze mialam pojedyncza sale i porod rodzinny (znieczulenia nie zdazylam wziac bo jak mnie zaczelo bolezc to juz bylo po wszystkim)... a drugi porod mialam w wodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam na Starynkiewicza - miałam tam swojego lekarza. Poród był bezproblemowy więc nie mogę narzekać. Sale 1 os. moglam opłacic wiec wogóle super. Przy mnie rodziłą dziewczyna, która przyjechała z 7 cm rozwarciem 2 miesiące przed terminem (w tramwaju ją złapalo). Takiego poruszenia w zyciu nie widziałam!! Błyskawiczne badanie i decyzja o cc. W ciągu kilkunastu minut urodziła. Dziecko bylo malutkie, ale zdrowe - jak wychodziłam ze szpitala i mama i dziecko dochodzili szybciutko do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły tata
Drogie panie,nie za wszystkie zabiegi("usługi") podczas porodu musicie płacić.W myśl zasady- dobrze znać swoje prawa podaje link do strony: http://wiadomosci.onet.pl/1790286,11,1,1,,item.html ,na której obszerniej jest to opisane. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia.ko
baranek 20 ja rodziłam w międzylesiu na początku września. Cóż warunki nie są rewelacyjne zwłaszcza jeśli chodzi o łazienki, ale opieka jest na prawdę super. Miałam cc robione przez dr Szymańską. Świetny fachowiec i bardzo fajna babka. Gdyby ktoś miał namiary gdzie ona przyjmuje prywatnie to będę wdzięczna. W ogóle wszyscy bardzo pomocni co przy cc było niezbędne. Ale sprawdź czy oddział przyjmuje pacjentki bo ja byłam jedną z ostatnich wypisanych przed zamknięciem oddziału na czyszczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwamamaOli
Ja rodziłam pięć lat temu w szpitalu MSWiA na Wołoskiej. Byłam zadowolona położna ekstra, kiedy dopadł mnie ból nie do wytrzymania i chciałam znieczulenie, anestezjolog załatwiła znieczulenie bez czekania. Córcie pokazali od razu, neonatolog oglądał ją na stoliku koło mnie, i wszystko mówił. Mąż uczestniczył od początku do końca (wspomina dobrze). Pierwszej noc przyszła pielęgniarka zapytała czy dzieci nakarmione (było nas trzy które urodziłyśmy tego dnia) i zabrała na salę obok za szybą, abyśmy mogły się trochę bezstresowo przespać. Rano oddano nam dzieci przewinięte czekające na nakarmienie. Będę rodziła w przyszłym roku i znowu zdecyduję się na Wołoską . Leżałam tam też na patologi w 24 tygodniu i też było ok, zrobili mi taki przegląd tygodnia że jak wychodziłam ze szpitala to prawie segregator badań dostałam:)) Ja polecam nie miałam żadnych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dani109
Jak zapewnić sobie pewne miejsce na porodówce? pomóżcie, kompletnie nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chimge
no niestety takich procedur nie znam. samo zycie moja droga- niczego nie przewidzisz... jestem obecnie w 7m ciazy. to moje drugie dzieciatko, ale nie jestem z warszawy. moja szwagierka ktorw mieszka w w-awie bedzie rodzila na poczatku roku. bedzie miala cesarke w szpitalu na karowej. jest obcokrajowcem tak jak ja, wiec jade tam w charakterze tlumacza i zobacze ten szpital i personel. po porodzie napisze o jej wrazeniach. slyszalam ze w stolicy obcokrajowcow traktuje sie kiepsko i sprawdzimy przy okazji czy to mit. ja pierwszego dzidziusia rodzilam w polsce w szpitalu w woj lubuskim i wspominam wszystko dobrze oprocz jednego faktu- mianowicie 10 dni po porodzie "urodzilam"kawal lozyska wielkosci duzego talerza... i to po trzech dniach goraczki. do dzis sie dziwie ze lekarze nie zauwazyli "drobnego" ubytku na lozysku. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ihahahahaha
Jak zapewnic sobie miejsce... z autopsji wiem, że warto aby lekarzem prowadzącym był ordynator porodówki. Biegali wokół mnie na kiwnięcie palca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edik
INFLANCKA- bardzo polecam ten szpital a w szczególnosci dr. Jędrzejowską i fantastyczne połóżne. Miałm poród wywoływany bo Franek nie chciał wyjść na świat. Wbrew wszystkim opiniom i strachom przed wywoływaniem porodu nie było tak żle. Urodziłam o własnych siłach choć za badzo nie jestem odporna na ból - tylko dzięki znieczuleniu które miałm podane do kregosłupa również bezpoleśnie. Polecam szpital w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingong
JA MOGĘ POLECIĆ SZPITAL W MIŃSKU MAZOWIECKIM.1 GRUDNIA 2008 URODZIŁAM TAM CÓRECZKĘ.WARUNKI BARDZO DOBRE.PERSONEL SUPER NAPRAWDĘ BARDZO LUDZKIE I INDYWIDUALNE PODEJŚCIE.NIE MA TEJ OBOJĘTNOŚCI,OZIĘBŁOŚCI.ZA TO JEST ŻYCZLIWOŚĆ,POMOC.NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ,ALE JESTEM BARDZO MILE ZASKOCZONA.Z CZYSTYM SUMIENIEM POLECAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urodziłam całą trójkę na Wołoskiej - polecam z całego serca, zarówno porodówkę, oddział poporodowy, noworodkowy jak i patologię ciąży. Leżałam też w pierwszej ciąży na patologii w Bielańskim (2004 rok) - nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim chamstwem. Wolałabym rodzić na ulicy niż w tym szpitalu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska z ula w brzuszku..
witajcie.. :) dzieki za info o szpitalach.. :) wychodzi z tego co piszecie, ze w sumie wszedzie mozna trafic na niefajny zespol.. :( ale ja jestem optymistka - wierze, ze bedzie ok. :) bede pewnie rodzic w orlowskim w wawie. :))) gdyby ktos szukal informacji o szpitalach to polecam serwis http://www.oczekujedziecka.pl. znalazlam tam liste wszsytkich szpitali w Polsce.. :) w sumie to mnie interesowala wa-wa i sie troszke zdziwlam, ze w wawie mozna rodzic az w 15 miejscach.. :) a mieszkam tu od urodzenia.. :P pozdrawiam i zycze powodzenia wszystkim mamom przy porodzie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×