Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kolo

Zwiazek pelen nerwow,przeczytajcie!

Polecane posty

Moze ktos wypowie sie w sprawie ktora nie daje mi spokoju.Jestesmy razem od paru lat.W zwiazku na poczatku (jak to na poczatku) bylo wspaniale.Jednak w trakcie ostatnich miesiecy cos zaczelo byc nie tak.Moja ukochana jest osoba z natury nerwowa i teraz coraz bardziej staje sie to widzoczne.Klotnie o byle co,zlosliwosci w stosunku do mnie,akty zazdrosci i widzenie we wszystkim problemow sa na porzadku dziennym.Mamy wiele wspolnych cech i zainteresowan,wspolnych znajomych i wszystko byloby ok gdyby nie to o czym napisalem.Mamy swoje lata i oboje myslimy o zalozeniu rodziny.Rozmawialismy na temat tego co sie dzieje,ale po jakims czasie od rozmowy to znowu powracalo.Powiedziala mi,ze czuje sie niepewnie i chce czegos wiecej.Ok,zareczylismy sie,planujemy slub i wesele,bylem szczesliwy.Jednak to tez nie wiele dalo:(Klotnie dalej sa i wcale nie rzadziej.Nie wiem skad wynika to ze ludzie tak bardzo chca sobie skomplikowac zycie,wszystko miedzy nami ukladalo sie ok poza tym o czym napisalem.Zaczynam powoli watpic w to,ze cos moze z tego byc,chcialbym normalnie wracac do domu,a nie z przeswiadczeniem,ze zaraz z byle powodu wybuchnie awantura.Nie wiem co mam robic:(Moze ktos z was moze sie wypowiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jakieś Twoje konkretne zachowanie wyprowadza ją tak z równowagi? To może być jakaś pierdoła, na którą Ty nie zwracasz uwagi a ją boli - np. za mało z nią rozmawiasz na gg jak jesteś w pracy, za dużo rozmawiasz przez telefon z jakąś koleżanką przez co dziewczyna czuje się faktycznie nie pewnie i jest zazdrosna. Dajesz jej jakieś konkretne powody do \"niepewności\". Może wina leży niekoniecznie w Waszym związku, ale np. dziewczyna ma problemy, z ktorymi nie do końca sobie radzi i na ślepo szuka w Tobie oparcia i zainteresowania. Jakieś problemy w pracy, rodzinie, z przyjaciółmi, finansowe? Napisz coś więcej, bo tak to ciężko Ci cokolwiek doradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz w czym tkwi problem, w tym ze na pewno do waszego zwiazku wdarla sie monotonia i wszytsko ja irytuje.. sprobuj wniesc cos nowego do zwiazku..;) jakies kwiatki bez okazji,wypad za miasto,kolacja itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam zamiaru sie bronic,tylko napisze obiektywnie,bo chcialbym od was rownie szczerych porad.W naszym zwiazku duzo sie dzieje,moze jednak faktycznie nie do konca w tym kierunku w ktorym chcialaby moja polowka.Czesto gdzies wychodzimy sami lub ze znajomymi.Moze nie naleze do najromantyczniejszych facetow i nie rzucam kwiatow pod nogi na codzien i nie wymyslam coraz to bardziej ekstremalnych przygod,ale z naszych wozmow wynika,ze nie robie nic zle:(Sam i na podstawie tego co mowia ludzie wiem,ze jestem spokojnym ale zarazem zabawnym facetem,zaradnym i mysle ze dajacym poczucie bespieczenstwa ukochanej.Na samym poczatku naszej znajomosci rozmawialismy i widzialem w niej swoj ideal.Ona zartujac mowila,ze jeszcze nie znasz mnie od tej drugiej (zlosliwszej) strony.Teraz powoli zaczynam dostrzegac co miala na mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejku jejku
czytajac to mam wrazenie ze napisal to moj chlopak:( prawie wszystko sie zgadza ale sa pewne rzeczy ktore udowadniaja ze to nie on sek w tym ze ja juz chyba mam dosc naszego zwiazku, razemnie chodzimy nigdzie oprocz supermarketu w sexie jest tragicznie i on posadza mnie o zdrade ktora mnie ma miejsca tak wiec jak widzisz ja jestm w gorszej sytuacji niz ty:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajnik 25
taka jej natura, ale to nie znaczy że masz to akceptować. Dopóki będziesz tolerował wybuchy agresji dopóty będą się powtarzać. Nie musi mieć konkretnego powodu, chociaż jaK bedzie szukać to zawsze się doszuka i jak będziesz ja pytał o co chodzi to zawsze coś wymyśli. tak naprawdę może być tak że problem tkwi w niej ( trudne dzieciństwo na przykład). Rozmawiaj z nią, ale nie toleruj takiego zachowania. To będzie dla was trudne ale w końcu ona musi zacząć nad sobą pracować i starać się nad sobą panować bo zamieni swoje i twoje życie w piekło. Piszę bo wiem coś o tym, sama jestem nerwowa i wybuchowa (chociaż obcy ludzie uważaja mnie za ostoję spokoju :) ) Mój narzeczony też ma ze mną ciężki orzech do zgryzienia, ale jakoś sobie radzimy. Ja się staram bo za nic niechciałabym go stracić bo mimo że czasami do szału mnie doprowadza kocham go ponad życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bywalo roznie.Zerwalem nawet czesciowo kontakty z paroma znajomymi gdyz bezstresowe spotykanie sie z nimi graniczylo prawie z cudem,a jesli juz do tego doszlo to wszystko musialo byc wedlug tego co mowi moja druga polowka.Nie wielkie spoznienie sie lub mala zmiana planow nie mogla miec miejsca.Brak wyrozumialosci w wielu przypadkach doprowadzal mnie prawie do furi.Nawet chrzakanie w trakcie choroby albo to ze nie nie pamietam na ktorym kanale jest np.Polsat bylo gwarantowanym powodem do klotni i zepsutego wieczoru.Dziewczyna jest zabawna i lubi potanczyc.Kiedys gdy tanczyla z jakims facetem i ja przyszedlem do lokalu spytalem kto to jest?Ona odpowiedziala,ze jakis znajomy naszych znajomych zaczal kolo niej tanczyc.Ok,to normalne,wszystko gra.Natomiast gdy innym razem kolo mnie zaczela tanczyc dziewczyna (dodam,ze bez mojego kontaktu) skonczylo sie to awantura w toalecie i zostawiniem sladu na moim ciele:(Sytuacji podobnych jest masa,a przeciez nie moge tutaj wszystkich wymienic. Nie wiem co robic,planujemy slub i nie wiele sie zmienilo.Mowi i pisze,ze mnie kocha i teskni.Ja jednak nie moge tego zrozumiec,jak ktos kto kocha moze robic podobne rzeczy,byc tak nie wyrozumialy i nie tolerancyjny?Moze ja jakis glupi jestem i tego nie moge pojac,nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajnik 25
Absolutnie nie możesz się na to godzić, jak ona się tak zachowuje to nie jest normalne, jak sobie nie radzisz a ja kochasz to może zaproponuj jej wizytę u psychologa? Jak sprawa stanie w miejscu to po ślubie będzie tylko gorzej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigantomania
hahaha jakbym czytała o sobie. Kocham mojego faceta nad życie!!!ale jestem nerwowa, złośliwa, czepliwa ...i faktycznie wymagam punktualności i planowania. JEstem zołza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajnik 25
Ja też jak napisałam jestem wybuchowa, ale na pewno nie jestem chorobliwie zazdrosna. Znałam taką parę niestety mimo że bardzo się kochali on poprostu nie wytrzymał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosna => istotnie,taka rozmowa w ktorej padlyby podobne pytania miala miejsce nie raz.Nie jestem uparty i wiem,ze nie zawsze wina lezy po jednej stronie.Chcialem nie raz uzyskac odpowiedzi na te pytania,aby sprobowac cos poprawic.Podstawowym powodem (przynjamniej tak twierdzila) okazal sie brak konkretnych krokow z mojej strony w jakim kierunku ten nasz zwiazek idzie.No to przemyslalem to i w odpowiedzi zareczylismy sie,zaczelismy planowac slub i wesele i powazniej nasz wspolna przyszlosc...ale sielanka nie trwala dlugo i wszystko od nowa sie zaczelo.Nastepnym powodem do niepewnosci jest to,ze jeszcze nie ma slubu???A jak wezmiemy slub i to wszystko dalej tak bedzie wygladac?Jesli zas chodzi o prace to oboje ja mamy i to calkiem niezla.Problemy w rodzinie to predzej ja mam. morelkaaa => moze masz racje,nie jestem tego pewnien,choc oboje na to raczej nie narzkamy.Ale nawet jezeli tak jest to chyba nie jest powod aby tak na to reagowac.Popraw mnie jesli nie mam racji o jejku jejku => hmmm,ale twoj problem jest chyba z deczka inny.Ale powiedz mi co musialoby sie u was stac abys tak nerowowo na wsyztsko reagowala? Juz nie wiem sam.Wiem jedno,chce moc spokojnie przysc do domu.Nie mowie,ze tak nie jest w ogole,ale na tyle czesto ze zastanawiam sie nad kazdym ruchem jaki w domu robie i co powiem.Jesli chodzi o temat psychologa to byl pare razy przeze mnie poruszany i mimo tego iz ona zdaje sobie sprawe z tego ze zle robi i bardzo mnie rani nie chce sie tam udac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna nie trzyma w sobie negatywnych emocji, ale nie można od razu jej zarzucać, że ma coś z głową albo, że Cię nie kocha. Przyznam, że jej reakcje momentami są dziwne, ale myślę że znajdują się jeszcze w normie kobiecych fochów. Na pewno nie ma w Waszym związku niczego co jej przeszkadza, z czego mogłaby być tak niezadowolona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosna => wiem,ja wcale nie twierdze,ze ma cos zglowa i chec wizyty u psychologa wcale nie musi tego oznaczac.To ja wyszedlem z ta propozycja bo bardzo mi na niej i na naszym zwiazku bardzo zalezy. Jesli zas chodzi o to czy jej cos przeszkadza to napewno cos sie znajdzie,choc sa to pierdolki.Tylko mnie niepokoi to,ze skoro w niej taka agresje moga wywolac jakies blache rzeczy to co bedzie gdy pojawia sie prawdziwe problemy,ktorych w malzenstwie nie brakuje?Trzeba je wtedy umiec rozwiazac spokojem i czasto kompromisem. o jejku jejku => nie przejmuj sie.Ja tez bezpodstawnie bylem posadzany i dalej czasami jestem o to ze pewnie mam cos na boku...choc nie ma ani jednego powodu aby tak sadzic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli faktycznie pierdołki wywołują w niej agresję to nie jest fajnie. Ale może chodzić o coś, co dla Ciebie jest pierdołką, a dla niej nie, więc teraz dusi to w sobie i stąd jej wybuchy agresjii. Pogadaj z nią o tym, bo tu niewiele możemy Ci doradzić. Może faktycznie chodzi o ślub, może o dziecko, może o coś zupełnie innego, czego nawet się nie domyślasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenji80
CHLOPIE,TO JEST PSYCHICZNE ZNECANIE SIE NAD TOBA!!! Mowi sie,ze to glownie kobiety sa w takiej sytuacji,ale jak widac zdaza sie to i u przeciwnej plci.Powod musialby byc powazny aby sie tak zachowywac,a z tego co piszesz to tak nie jest wiec zastanow sie nad tym dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zWalen
Zrob jakis drastyczny krok,ktory moze spowoduje,ze ona sie otrzasnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiosna => Mozliwe,ze masz racje,dla mnie to moze byc pierdolka.Z tym,ze ona przyznala sama iz nie wie dlaczego tak postepuje.Kocham ja,to dobra dziewczyna,jest wesola i ma dobre serduszko.Dalbym wiele aby to zrozumiec w pelni,bo boje sie ze niedlugo moze byc za pozno.Kazdy z nas ma jakas swoja granice do ktorej moze wytrzymac i tolerowac to wszystko.Moze ktoras z pan ktore pisaly,ze maja podbne charakterki cos wiecej napisze o powodach swoich wybuchow?:)Co wami wtedy kieruje,jakie najczesciej sa to sytuacje? kenji80 => no wlasnie tak to zaczynam odbierac:( zWalen => jestem teraz na taki wlasnie etapie,bo po ostatniej awanturze ktora mi zrobila to juz po prostu wyszedlem z siebie.Caly czas spotykamy sie z jej znajomymi.Pewnego wieczoru jak bylismy sie pobawic z jej paczka to przysiadla sie do nas moja stara kolezanka ktora wszystkim przedstawilem.Wszyscy normalnie z nia rozmawiali i nie bylo problemu.Oczywiscie skonczylo sie bezpodstawna awantura.Nawet jej znajomi byli w szoku,ze tak ni stad ni z owad zaczela klutnie,darcie i nasmiewanie sie z niej.Nie mam juz prawa miec znajomych?!Po tym wszystkim powiedzialem jej i sobie,ze mam tego dosc i mysle o zakonczeniu tego zwiazku.Obiecala,ze popracuje nad tym jak nigdy,zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolo---> to niech zbada sobie hormony, ja od wysokiej prolaktyny jestem tak wybuchowa, że jak mój mąż położy kości na stole przy obiedzie to awantura gotowa, ale ja nie umiem panować nad swoimi wybuchami i chociaż bardzo tego chcę to po prostu nad tym nie panuję i prawda jest taka, że nie możesz na to pozwolić-u mnie jak sprawa zaczęłą się ocierać o rozwód to mnie otrzeźwiło i zaczęłam pracować nad sobą (i leczyć się)-jest to niesłychanie trudne ale możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenji80
Tutaj ciezko Ci bedzie dostac obiektywna krytyke bo tutaj same kobiety siedza i chocby nie wiem co sie dzialo to beda jej bronic,powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bez przesady kenji80!Mysle,ze od takich pan jak alias* albo wiosna. moge sie czego dowiedziec i choc troche bardziej zblizyc do tematu...zreszta moze nie tylko ja. Pozdrowienia dla wszystkich pan!Tych nerwowych i tych mniej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma problemu alias*.Fajnie,ze mozna tutaj porozmawiac z ludzmi ktorzy maja podobne problemy.Znajomi nie zawsze sa obiektywni.Moze ktos jeszcze cos napisze. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuulka
jest zaborczą osobą, do niej pasowałaby równie zaborcza osoba, bo wtedy byliby dla siebie całym światem. Ty potrzebujesz wolności, jej to się nie podoba. Nie sądzę że to znęcanie się psychiczne lub że ona ma coś z głową. Po prostu nie jesteście dopasowani charakterami. Bo to nie jest tak, że idealny związek polega na: dawaniu wolności, wyrozumiałości, swobody, zaufania. Owszem, może dla niektórych tak. Ale ile ludzi tyle osobowości. Musisz zrozumieć że dla niektórych związek to NIE JEST dawanie swobody partnerowi. I to wcale nie jest nienormalne. To po prostu charakter. I do takiej osoby pasowalaby osoba z takim samym charakterem. Wtedy dla obojga logiczne byłyby pewne zasady, pewne prawdy, nie łamaliby ich. A dlaczego tak jej bronię? Bo sama jestem również zaborczą osobą. Mój poprzedni związek był wypisz-wymaluj jak Twój. Facet na początku widział we mnie ideał, ja mu mowilam że czasami bywam okropna, nie wierzył. Potem było tak że on potrzebował swobody, wolności, miał dość liberalne poglądy, ja nie umiałam się zgodzić na to żeby np. sam chodził do klubu, żeby tańczył z obcymi dziewczynami itd. Rozstaliśmy się. Teraz jestem z kimś podobnym do mnie. Z charakterkiem. :) Żywioł. Jesteśmy dla siebie wszystkim. Razem zazdrośni, kochamy się nieprzytomnie. Wiemy czego nie powinniśmy robić bo jesteśmy podobni i nie robimy "drugiemu co tobie niemiłe". ALE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Istnieje drugi aspekt tej sprawy. ----> ---> ---> -----> Poczytaj topiki. Przekonasz się jak często i za jakie bzdury dziewczyny się obrażają. Osobiście nie znam żadnego związku w którym dziewczyna byłaby "dobrą duszą", zawsze wybaczającą, zawsze tolerancyjną. Dziewczyny to są istoty obrażalskie. Taka ich natura. To co dla Ciebie było niewinnym tańcem z obcą dziewczyną, dla niej mogło zupelnie inaczej wyglądać. Pamiętaj o tym. A to że przysiadła się inna dziewczyna.... piszesz że to nic, że Twoja znajoma. A jestem PEWNA że gdyby zapytać Twoją dziewczynę o tamten wieczór powiedziałaby co innego. Może że byłeś dla tamtej wybitnie miły, że kokietowałeś, że może powiedziałeś swojej dziewczynie jakieś malutkie nieprzyjemne słówko przy tamtej, chociaż o tym nie wiesz. Każdy medal ma dwie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se pisze
"musicie porozmawiac"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no comments
uuuulka swiete slowa, sama prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gisa gisa
no własnie, poczytaj prosze topiki tu na forum, zobaczysz za co się obrażają dziewczyny: - bo miał zadzwonić a się spóźnił - bo powiedział że chce posłuchac muzyki i dziś nie przyjdzie - bo zaprosił znajomą parę z nami do kina, a mieliśmy iść sami - bo obca dziewczyna puściła mu sygnał - bo przyszedł po kilku piwach, a obiecał że nie będzie pił - bo spotkał kumpla na mieście i się zagadali a ja czekałam - bo powiedział że powinnam zrzucić 5 kg - i wiele, wiele innych.......... Co najlepsze, te powody powodują u tych dziewczyn myslenie o tym czy nie zerwać. Podsumowując - i tak masz szczęście że ona po prostu urządza sceny, a nie że milczy przez tydzień albo od razu z Tobą zrywa. Nie wydaje mi się że masz do czynienia z wariatką. Raczej z totalnie przeciętną kobiet, czyli humorzastą, z fochami, nieraz z napadami agresji. Powiem tak - jeśli nie lubisz takiego zachowania, poiwnieneś związać się z mężczyzną. ;) Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie że jeśli z nią skończysz, to Twój kolejny związek będzie podobny. Kobiety takie są. Nie mam pojęcia jak wyobrażasz sobie fajny związek? Swoboda, brak ograniczeń, pełna wyrozumiałość? Nie ma takich kobiet. Facetowi marzy się kobieta ciepła, wyrozumiała, która nigdy się nie gniewa, nie obraża, nie ma fochów. To dlatego że ocenia ją swoją miarką. A ona nie jest mężczyzną. Ma zupełnie inną psychikę. Pamiętaj, kobiety w przeciwieństwie do mężczyzn są drobiazgowe. Musisz pojąć że dla kobiety ważne są słowa, małe nieodpowiednie gesty, których Ty nie zauważasz, a w niej od razu budzą skojarzenia że Tobie nie zależy. Co natomiast ciągnie za sobą lawinę że jej nie kochasz, że się nią bawisz, że wszystko jest bez sensu. Jeszcze jedno - wierz mi, bo sama jestem kobietą, my lubimy zazdrość. To że tak obojętnie zareagowałeś na to że tańczy z obcym facetem jestem pewna że w niej wzbudziło niepewność. Jeśli ktoś Cię jakoś reaguje na pewne sytuacje to znaczy że chce by tak samo reagował partner. Jestem przekonana że byłaby szczęsliwa gdybyś zrobił jej scenę zazdrości. Sądzę że to jest antidotum na wasze problemy. Rób to co ona. I na koniec jedna ważna złota myśl którą gdzieś zasłyszałam. Kobieta wciąż ma nadzieję że jej mężczyzna się zmieni. Mężczyzna natomiast wciąż ma nadzieję że jego kobieta nie zmieni się nigdy (przykład z tym za jaką idealną ją miałeś na początku). Oboje się rozczarowują. Kobieta się zmienia w zołzę, a mężczyzna nie zmienia się nigdy. Ambaras w tym by znaleźć kompromisy. Pytanie - czy Tobie się jeszcze chce. Czy kochasz ją jeszcze, czy chcesz być z nią, próbować. Nie wiem w ilu byłeś związkach, ale z moich obserwacji wynika że nie urodziła się jeszcze nigdy kobieta która nie chciałaby ulepszać i zmieniać swojego mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uuuulka => widzisz uuuulka tu nie chodzi tylko o to,ze jest osoba zaborcza.Mysle,ze jesli bylby to jedynie ten problem to nie byloby problemu.Problem dotyczy czegos znacznie powazniejszego.Mianowicie tego o czym rowniez wspomnialas i przez co wiele zwiazkow niestety sie rozpada i jest to wlasnie brak zaufania,szacunek do partnera i wyrozumialosc.Sa to oprocz milosci podstawy solidnego zwiazku ktory ma szanse dlugo przetrwac.Wiem cos o tym,bo mam juz prawie 31 lat wiec troszke w zyciu widzialem. Gisa gisa => cytuje \".... - bo miał zadzwonić a się spóźnił - bo powiedział że chce posłuchac muzyki i dziś nie przyjdzie - bo zaprosił znajomą parę z nami do kina, a mieliśmy iść sami - bo obca dziewczyna puściła mu sygnał - bo przyszedł po kilku piwach, a obiecał że nie będzie pił - bo spotkał kumpla na mieście i się zagadali a ja czekałam - bo powiedział że powinnam zrzucić 5 kg - i wiele, wiele innych.......... Co najlepsze, te powody powodują u tych dziewczyn myslenie o tym czy nie zerwać.Podsumowując - i tak masz szczęście że ona po prostu urządza sceny....\" Skoro tak znaczna ilosc kobiet na tym forum ma tego typu rozwiazanie na te problemy no to ja faktycznie chyba zle trafilem i tutaj swojego problemu nie rozwiaze. Pozdrawiam raz jeszcze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora
Przeczytaj uważnie słowa, które napisałą uuulka. Miałąm takie same myśli jak ona po przeczytaniu Twojego postu. Dodam tylko, że niekoniecznie trzeba się rozchodzić, to jest chyba kwestia kompromisów. My w takim związku żyjemy. On uważa, że związek to partnerstwo i zaufanie, wobec tego swoboda i wolność (proszę nie rozumieć źle tej wolności :) ) a ja jestem zaborcza, do tego mocno poraniona po swoim poprzednim związku, więc i zazdrosna. I uwierz, że wystarczy, że jakaś kobieta jest zbyt miła dla niego (jak na mój gust) i on jest ZBYT miły dla niej (znów tylko w moim odczuciu) i... wojna na całego. Tylko ja najczęściej przeprowadzam w temacie "głównym" małą bitwę ale moje pretensje uzewnętrzniają się później, na codzień. Wtedy przyczepię się nawet, że mlaska i źle trzyma widelec :) Porozmawiaj z nią szczerze, co jest źródłem. Niech spróbuje Ci opisać, czy to rzeczywiście tak wygląda. Postaraj się stanąć na głowie , żeby poczuła się pewna i jedyna. Oboje musicie popracować nad związkiem, jeśli się kochacie. Porozumienie, wg mnie jest możliwe. Ostatnio mój facet już miał tak dość, że zagroził odejściem. I przy okazji padły z jego strony słowa wyjaśniające jak on to widzi ze swojej strony. Zrozumiałam. Staram się pracować nad sobą ale poprosiłam o jego zrozumienie. On rozumie i też się stara nie dawać mi powodów do zazdrości. Będzie dobrze, bo oboje tego chcemy. I jeszcze jedno : uwagi i odczucia mojego faceta są identyczne z Twoimi. Na początku myślałam, że to on tu pisze :) Oczywiście traktuj moją opinię jako jedną z wielu sugestii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maseczka.
Kolo, piszesz że TU nie znajdziesz zrozumienia. Hmm... Ale to jest forum kobiece, wiedziales o tym pisząc tutaj. Zauważyłam że jak na razie bronił Twojej racji tylko MEZCZYZNA w tym topiku. Czy nie tego chciałeś? Poznać opinie kobiet? Spodziewałeś się że napiszemy "tak, to zła dziewucha, odejdź od niej"? Nie. Ponieważ wszystkie mamy fochy, ogromna większość z nas właśnie tak reaguje jak Twoja dziewczyna. To jest norma. Nie potrafisz tego znieść? Nie potrafisz nad tym popracować? Więc odejdź od niej, a ja Ci gwarantuję że nigdy nie spotkasz swojej Wymarzonej Partnerki czyli dającej Ci swobodę, wolność, pełne partnerstwo, całkowitą wyrozumiałość. To mrzonka mężczyzny. I tak jak ktoś wyżej napisał - jeśli oczekujesz 100% swobody, powinieneś "przerzucić" się na facetów. :) Bo raczej żadna kobieta Ci tego nie da. Jeśli chciałeś wsparcia, mogłeś napisać o swoim problemie na jakimś forum dla mężczyzn. Tam każdy by Cię "poklepał po plecach", powiedział "chłopie, to wariatka, uciekaj czym prędzej". Ale czy to wyjaśniłoby Ci to jak to wygląda z jej strony? Ja mam sporo koleżanek. Wiem że one się często kłócą z facetami. Ważne jest abyś wiedział że z ich strony to nie są głupie fochy i widzimisię. One to przeżywają. Nierzadko płaczą. Z powodów które dla mężczyzn są błahostkami. Ale ja rozumiem czemu kobiety przez te błahostki płaczą. Musicie się jakoś dopasować, dogadać.... Ty musisz zacząć się pilnować, nawet jednym gestem nie pokazywać że jednak nie jest najważniejsza. Ona natomiast powinna zacząć pracować nad sobą, nauczyć się przymykać oko na pewne sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×