Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

jak mam sie tym nie przejmowac?!ile ja tego zezarlam, a jeszcze nie umialam tego zwrocic :[ dzieisaj bylo elegancko,bylam u dziadka na dzialce i do 16 nie bylo mnie w domu.wWrocilam,zjadlam obiad,a ze bylam sama w domu to przesadzilam z zarciem :( dobra,ide to zwrocic (mam nadzieje,ze dzisiaj mi sie uda) chcialam gdzies wyjsc po poludniu,ale nie mialam z kim :(ale mi smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
Ja jeszcze chciałam dodać , że mam takiego doła , ale się nie objadam. Jadam 3 razy dziennie : śniadanie obiad i kolację i mieszczę się chyba w 1000. I tak pociągnę do pierwszego napadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra,jestem juz czysta :)wypilam 2 herbaty i chyba pojde zrobic kolejna Bezczynne siedzenie w domu zawsze sie tak konczy.. zawsze konczy sie napadem :( jutro tez pojade do dziadka i bede tam siedziec do obiadu.Wroce, zjem obiad i pojde pograc w siate. A po siacie moze gdzies pojde. Tylko zeby nie siedziec w domu samej.. To juz postanowione!! :) identyczna>> musisz dac rade!!jestem z Ciebie dumna :) 🌼 Musimy mocno trzymac sie naszych zasad,bo gdy troche popuscimy to wtedy.. same wiecie co jest! Jestesmy silne!damy rade :) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogie kobietki
mam ten sam problem.. jest xzas gdy odchudzam sie,stosuje diete,ale zaraz potem dopada mnie i zjadam wszystko co mam pod reka... jem nawet nie majac juz miejsca.. wrzucac wszystko do buzi:( dzis bylo tak samo:( przez ost 3 -mce schudlam 6 kilo, i juz polowa wrocila-wlasnie przez te kompulsy:( jestem bezradna..wiem,ze sama nie dam sobie rady.. powiedzcie mi czy pomoc psychologa to dobre rozwioazanie?? czy cos pomoze?? bo wiem,ze nie wytrzymam sama... :(prosze odpiszcie na moje wolanie o pomoc.... wydaje mi sie,ze przez to mam depresje... ale jakas taka inna.. bo nie okazuje tego innym... wszyscy mysla,ze jestem pogodan, radosna...ale sama w srodku mam takiego dola.. smutek..zalamke..zyc mi sie nie chce czasami :(:( prosze pomozcie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogie kobietki
boze czytam Wasze wpisy i placze:(:( dostalam takiego dola... nie chce byc cale zycie gruba... mam 21 lat, teraz najlepszy okres... a ja mam taki problem:(:(:( chcialabym powiedziec mamie,ale boje sie ze mnie nie zrozumie,mimo,ze mam z nia dobry kontakt:( pomozcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogie kobietki
dziewczyny a czy ktoras z was byla u psychologa? pomoze on?? Idrill pisala do jakiejs dziewczyny,aby szla do psychologa. Idrill a Ty korzystalas z pomocy lekarza specjalisty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. czytam wasze wpisy i to jest też o mnie. obiecywanie sobie,ze od jutra dieta, caly dzien na glodzie,a w domu żarcie na maksa, nienawidze tego!!!!!! mam 27 lat, marnuję życie i łudzę się cały czas, że jutro już mi się uda, a potem wydaję kupę kasy na durne zakupy. chcę omijac sklepy szerokim łukiem, bo nie jestem jak normalny człowiek, który wchodzi do sklepu i bierze to co mu potrzebne, ja zawsze wezmę to, czego nie powinnnamrzadko potrafię się powstrzymac,żeby nie kupic słodyczy i innych g...n,potem chowam się z tym wpokoju i ukradkiem jem. a jesli na taki moment trafi ktos ze znajomych, to jestem autentycznie wkurzona,ze mi przeszkadza i zamiast się cieszyc,ze ktos wpadl,myślę tylko o tym,kiedy pójdzie i bede mogła wpieprzac dalej. czuję,że jestem chora,muszę sie od tego uwolnic,ale jednoczesnie już przestaję wierzyc,ze mi sie to uda.nie wiem co bedzie dalej ze mna. myślę,czy ie pójśc na spotkanie AŻ, ale na razie brak mi odwagi,zreszta nie wiem,czy by mi to pomogło. poki co, pozdrawiam i przyłączam sie do \\\"klubu\\\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
Idrill napisała: "Musimy mocno trzymac sie naszych zasad,bo gdy troche popuscimy to wtedy.. same wiecie co jest!" To jest właśnie to! Jedno nadprogramowe ciastko , jedna kanapka więcej niż zaplanowałam wywołuje u mnie lawinę. Kilkudniowy ciągły napad - nie istnieje wtedy , nie wychodzę z domu (co najwyżej gnam do spożywczego - byle szybciej , i już w drodze powrotnej coś jem). Niemniej jednak między jednym a drugim napadem zasad się trzymam jak mało kto , nie jem białego pieczywa , smażonego , ziemniaków z mięsem innych tuczących rzeczy. Umiem jeśc mało , ale tylko zdrowe nietuczace rzeczy. Czasami jednak ktoś czestuje mnie czymś czego nie powinnam zjeśc i to nakręca moje kolejne wybory w jedzeniu. Umiem zjeść np. 2 kromki żytniego z chudym indykiem i sałatą i najść się tym , ale nie umiem zjeśc jednego tylko kawałka pizzy. Do tego dochodzą jeszcze napady "bo coś mnie zdenerwowało" , no i te po długim zdrowym żarciu planowane z premedytacją (te akurat są najmniej groźne , krótkie i jednodniowe). Dziewczyny dobrego dnia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
ojjj .... identyczna mam IDENTYCZNIE jak piszesz. jakbym czytała o sobie. jadłam sobie 4dni SAME zdrowe rzeczy, nic mnie nie mogło skusic, było ok. a piątego dnia, zjadłam na obiad spaghetti, panika,że to ma w cholere kcal(choć zjadłam 1/4porcji!!!) i lawina żarcia. no i jak piszesz. dziś 2dzien obzerania się. tez nie pokazuje się ludziom na oczy. udaje ,że mnie nie ma. i myslę jaka to jetem nic nie warta i ze zawsze będę gruba, ale gdzieś w głebi mnie, zbiera się moc i daje mi nadzieje, że niedługo zaczne jeśc po 700kcal i wreszcie schudne. chce by mnie wszyscy podziwiali. chce by mi zazdroscili mojej szczupłej sylwetki. i tak bedzie. jeszcze pokaze im na co mnie stac. bede najlepsza. to ja wygram ten wyscig o szczupla sylwetke. ale kiedy? o to jest pytanie. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( :( :( :( :( :( :( ale mam doł...przyjechala do nas taka ciotka...i ona powiedziala mi cos takiego : \"z uroda jestescie w mamusie ale wszyscy grubaski jak tatus\" (wszyscy w sensie ja i moj brat....) wiecie co...jak to uslyszalam to normalnie sciana na twarzy..nie wiedzialam co powiedziec..zamurowalo mnie. pierwsze co zrobilam to poszlam za chwile do kuchni i sie najadlam..zn nie duzo ale sporo ponad diete (1000kcal) ktora ostatnio trzymalam. ale po chwili pomyslalam sobie ze nie, nie bede przez jakas rurę, stara i oblesna, sie objadac. wyszlam z kuchni poszlam do pokoju i teraz placze.. normalnie od jutra przechodze na jakas rygorystyczna diete...za jakis czas nikt mnie nie nazwie grubaskiem! (a w ogole jestem okragla, na pewno za gruba, ale nie jestem jakims grubaskiem...chyba nie jestem...mam 165 wzrostu i waze 59...jak ona mogla..:( :( ) dziewczyny ja tez tak mam jak pisala idriil...tzn wszystko jest \"czarne albo biale\" musze miec idealnie bo potem wszystko chrzanie..jak jestem na diecie to musi byc perfekcyjna bez wpadek bo potem to sie konczy napadem... sciskam was mocno dziewczyny i ide sie utopic chyba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa wiecie co jeszcze powiedziala...? teraz brat mi powiedzial bo ja tego nie slyszalam . powiedziala : cytuje znow \"fajnie sie trzymacie (co to ma niby znaczyc???) ale nie jedzcie tyle\" !!!!!! naprawde , rany zle sie czuje. nie nie bede nic jadla. rany:((:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka-hej
yoona- nie daj się takiej chorej ciotce, pewnie sama jest zakompleksiona dlatego mówi takie rzeczy. ja mam taką nerwicę i niestety taki okropny chrakter że odrazu bym jej coś odszczeknęła czego bym pewnie później żałowała :/ u mnie marnie, ale postanowiłam się tym nie przejmować. im bardziej staram sie z tym walczyć tym jest gorzej. zaskakujecie mnie pisząc że trzymacie się diet przez chociaż parę dni. mój ostatni dzien bez kompulsów to był 28 maja czyli cholernie dawno. przerażające!!! codziennie coś wpieprzam, już powinno mi się znudzic a tu nic:( napisze jak bedzie jakiś sukces... albo wielki kryzys :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde, jak mnie wkurzają tacy ludzie.. nie przejmuj się ciotką i pamiętaj, że chudniesz dla siebie, a nie by komuś coś udowodnić! ciotka na bank ma jakiś kompleks.. i skoro sama nie potrafi sobie z nim poradzić, to sobie wpadła na pomysł, że innym życie uprzykrzy. spoko, ja też często słyszę, że mam wielki tyłek od mojego wujka.. ale generalnie to sram na to co on gada /przepraszam za wyrażenie/ bo w innym wypadku mogłabym się załamać, a po co mi to? głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo dzoekuje za Wasze slowa, bardzo bardzo:* wiem ze nie powinnam sie nia przejmowac, ale wiecie jak ciezko o tym nie myslec...:( w ogole to witam wszystkie nowe dziewczyny:* do \"drogie kobietki\" - psycholog moze pomoc, pisalam o tym wczesniej chyba, na pewno warto..:) nie mam sily juz wiecej nic pisac, ide najlepiej juz spac...:( dziekuje Wam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
hej ! yoona dokładnie wiem co czujesz. słyszałam mnostwo razy takie komentarze po tym jak tyle przytylam. niby nic, oni sobie mowia z usmieszkiem na twarzy , a we mnie az sie gotuje. no chociazby patrzcie, co moj dziadek wymyslił" oj, ale wnusia się nam spasła" o zesz....kurde. zamykam sie w pokju i becze, a no najpierw odwiedzam kuchnie ;/. a dzis dalej zre i zre i zre. choc miałam sie głodzic ojciec wczroaj do mnie" nie obzeraj sie tak" taaa. cham jeden. a rok temu chciał mnie do psychologa ciagac i 10x na dzien gadał ze nic nie jem. idiota. nie nawidze go. ja tez witam nowe dziewczyny. z jednej strony bardzo miło,ze tyle nas jest, ale z drugiej to smutne, ile osob ma takie problemy. a co do psychologa. hmm ja nie wiem. byłam raz na takim pierwszym spotkanku.zapoznawczym. pscycholg powiedziała ze powinnam do niej chodzic jesli chce z tego wyjsc. miałam zadzwonic. minął miesiac. ja sie nie odezwałam. matka tez nie. cos mi sie zdaje ze zaden psycholog mi nie pomoze. to zalezy ode mnie. sama bede musiala walczyc. co mi da raz w tygodniu pogadanka z jakas babka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moje dziadek (nie ten od dzialki)rok temu zapytal dlaczego mam grubsze uda od mojej kuzyki (ktora zreszta jest 3 lata mlodsza..) PORAZKA.. ostatnio,kidy tam bylam to wydawalo mi sie,ze caly czas patrzy na moje spasle uda.. i nie moglam normalnie przy nim jesc Takie zarciki nie sa ani smieszne,ani przyjamne.Chyba, ze to ja jestm taka przewrazliwiona.Ninawidze,gdy ktos gada o dietach albo o jedzeniu.. U mnie calkiem niezla.Znowu bylam u dziadka na dzialce (ten dziadek nie ma przynajmniej glupich odzywek :)).Duzo plewilam i sie ruszalam i niec nie jadlam...oprucz paru truskawek a do psychologa to bym moze sie nawet wybrala, ale: 1.cholernie drogie sa takie spotkania 2.musialabym powiedziec o chorobie mamie, a jak na razie to tego nie mam zamiaru robic (trudno mi zaufac drugiej osobie,nawet tak bliskiej) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki:) Pokochajmy w końcu siebie same, a wtedy będzie łatwiej. Nie liczmy obsesyjnie kalorii. Większość z Was nie ma jakieś wielkiej nadwagi i wystarczy, że będziemy jadły mniej i nie opychały się. Jak cały czas będziecie liczyły kalorie i miały wyrzuty, że zjadłyście jakiś słodycz itp. to cały czas będziecie w tym tkwiły. Ja np pozwalam sobie na wszystko i stopniowo zaczynam uwalniać myśli od ciągłej ochoty na jedzenie, a jak mam na coś ochote to jem. Staram się potem nie mieć wyrzutów i nie karać się dodatkowym obżarstwem. A najważniejsze to pokochać siebie!!! Ostatnio oglądałam troszke program Anny Dymny, podziwiam te kobietę, jest wspaniała. Prowadziła koncert z niepełnosprawnymi dziećmi ( które są szczęśliwe i cieszą się z każdego przeżytego dnia ) i cytowała wiele pięknych słów. Nieważne jak wyglądamy , Bóg dał nam życie i czerpmy z niego radość , cieszmy się każdą chwilą...Nie bądźmy próżne, otwórzmy się na świat i do ludzi , każdy ma prawo do życia i to od nas zależy jak je przeżyjemy. Bo nawet szczupła sylwetka nie gwarantuje szczęścia w życiu. Nie wiem co jeszcze pisać, ale naprawdę zacznijmy patrzeć inaczej na świat , a nie przez pryzmat kultu ciała i urody. Jak podejdziemy do życia z uśmiechem do życia to waga sama zacznie spadać , bo nie będziemy się ciągle nad sobą użalały itp. Chciałabym spotkać się z Wami, co Wy na to ??? Ja jestem z Tychów, a Wy?? Pozdrawiam gorąco!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam jeszcze dodać, jak ważne jest nasze zdrowie. Może Wy nie macie zabardzo z nim problemów, oprócz oczywiście dolegliwości spowodowanych obżarstwem i wymiotywaniem. Ja mam jeszcze dodatkowo problemy z kręgosłupem i już od 4 lat odczuwam praktycznie non-stop bóle, mam niewydolność żylną i pojawiające się żylaki, mam problemy z hormonami przez co moje całe ciało pokryte jest włosami i z roku na rok się pogarsza, problemem kosmetycznym jest celluit i rozstępy na piersiach, pośladkach... itd itd. I co ja nie mam prawa normalnie żyć???Dziś miałam doła z powodu tych włosów, bo miałam iść się opalać, ale nie nie będe się użalać, zresztą mój mąż akceptuje mnie całą , a innym jak się nie podoba to niech się nie gapią!!!;) Każdy z nas jest inny , świat byłby nudny jak wszyscy byli by piękni. Powiem Wam , że bardzo bym chciałbym nie czuć już bólu, ale nie wiem czy da się coś zrobić, lub mieć zdrowe nogi. Nieważna sylwetka jak ma się problemy zdrowotne, które na codzień nie dają nam normalnie funkcjonować, ale mówie sobie, że jest wiele młodych osób, dzieci, które jeszcze bardziej potrzebują pomocy, a nie użalają sie nad sobą. Ktoś mi powiedział, że za łatwo mi wszystko przychodziło i jeszcze mało przeszłam, może jest w tym też jakaś prawda... Życie jest takie krótkie nie marnujmy jego ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Zarloczku:)!!! bardzo ladnie to napisalas...naprawde:) wiesz ja tez myslalam zeby zrobic jakis zlocik,ale cczy ktos by chcial??? buziaki czekam na odzew:) ja jestem z Lublina.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Dobry pomysl z tym spotkaniem zarloczku... Je nie moge niestety choc bardzo bym chciala. Mieszkam w Paryzu. Mysle ze to co pisze zarlok i majeczka ma duzo sensu; problem jest w tym ze my nie wszystkie chcemy schudnac za wszelka cene; Ja juz z tego wyszlam, tzn z obsesyjnej mysli bycia super szczupla. Mam 164 wzrostu i waze 50 kg z czego 2kg przybyly mi od sporty bo spalilam tluszcz w miesnie. Ja starma sie, sledzac jakas dite, oduczyc sie wyliaotowac i zachowac zdrowy rozsadek. Kwestia nie jest obwinianie sie za zjedzenie czegos co jest zakazane, ja po prostu nie panuje nad ograniczaniem sie. Ktoras z forumowiczeka napisala ze w naszym przypadku jast \"czarne i biale\" co jest parwda...przynajmniej w moim wypadku. Ja wiem ze jak zjem o 1 ciastko lub cokolwiek za duzo to zaczyna sie opychanie i bardzo trudna jest z tym walczyc. Mysle, ze niektore z nas sa na tym wlasnie etapie. plnujemy sie zeby nie przekroczyc tej cienkiej linii \"o cos za duzo\". Wiem i mam nadzieje, ze przyjdzie dzien w ktorym bedziemy sie pilnowac juz nieswiadomie i obzarstwo sie skonczy. Bo przeciez sa dziewczyny, ktore z tego wyszly i takie wlasnie sa ich odczucia. To jest problem wszystkich nalogow...bo przeciez mowimy tu o nalogu jedzenia. Ja jak na razie daje rade, nie jem za duzo i pilnuje sie list i postanowien aby, po pierwsze- nie schudnac (bo nie mam co zrzucic zabardzo) a po drugie odnalesc spokuj wewnatrzny, ktory przez te wszystkie problemy (zagubienie poczucia wartosci) spowodowaly ze zaczelam sie obiadac... Mysle ze po tym etapie moje cialo odnajdzie takze swoj rytm... Mysle, ze psyholog moze pomoc. Ja mialam do czynienie z 2 sesjami, nie zwiazanymi z moim problemem jedzenia, i powiem ze bylo to pozytywne doswiadczenie. Polecam to zanim rozmowa z rodzicami i chlopakiem. To spowoduje tylko presje z ich strony na wasze zachowanie i sposob \"zarzadzania\" tym co jecie. Mama zacznir gotowac dla was wedlog swojej miarki i patrzec na wszystko to co jecie!!! z czasem stanie sie to ich obsesja a wy bedziecie sie czuly jak szpiegowane i zaczniecie podjadac po katach...stress potrafi byc bezlitosny. Pozdrawiam was i zycze milego wieczru, ja ide do fryzjera. potrzebuje odmiany... pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
No tak. Piszecie świętą prawdę. A ty Żarłoku tak ładnie to ujęłaś, aż się wzruszyłam. Masz rację. Trzeba zyć. ludzie mają większe problemy zdrowotne. A ciało to tylko mieszkanie dla duszy , nic więcej. Od jutra znowu zacznę. teraz jem tyle ze szok. dłuzej tak sie ciagnac nie da. Wkurzajace jest to, ze zawsze przed dieta, ostatniego dnia , tak sie opycham, na zapas, jem jak najwiecej i wmawiam sobie ,że to juz ostatni raz, nigdy wiecej i tak sie usprawiedliwiam. Oczywiste. Powinnysmy siebie pokochac. Ja próbuje. Będę próbowała. Myslicie ze w ciagu tych wakacji, tzn, lipca i sierpnia dałoby sie zmienic podjesci do jedzenia, siebie, swiata? pewnie tak. jak znajde czas to przeczytam topic od początku. TU JEST WIELE WIELE WIELE MĄDRYCH MYSLI. Musze zacząć z nich korzystać wreszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
a co do spotkania to ja pod warszawa mieszkam ;? wiec daleko nam do siebie ;( od jutra dieta. we wrzesniu będę cacy . O!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
A ja jestem z Krakowa i i tak chyba nie przyszłabym na spotkanie. Wstydziłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny po lebkach poczytalam o waszych problemach z odchudzaniem i powrotem wagi jak bumerang z dodatkiem..........tez tak mialam ochudzalam sie i tylam,odchudzalam i tylam...........az nie znalazlam ww,nie jest to dieta a sposob na zdrowe odzywianie,choc sa zasady,ktorych trzeba codziennie przestrzegac......wszystko przeliczone jest na punkty,nie na kalorie.........przez pierwsze 2 tyg czulam sie glodna.....teraz zaczynam 5 miesiac i schudlam juz 14 kg,i dalej chudne..........fakt jest taki,ze przestrzegam codziennie zasad i punktow,ale nie chodze glodna i moge zjesc slodycze,oczywiscie w granicach zasad..........naprawde polecam ,bo to pierwsza dieta przy ktorej tyle schudlam ,i ktora tak dlugo wytrzymalam..........http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=792049&start=13920-chetnych zapraszam na topik ww.......kazdej chetnie pomozemy,ale kazda pracuje na swoja wage........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka-hej
kryzysów brak, wielkich sukcesów też brak :/ wydaje mi się że spotkanie to nie do końca jest dobry pomysł. wkońcu wszystkie wchodzimy tutaj jako osoby anonimowe i jest ku temu powód. spotkamy się po to by zobaczyć swoje figury, twarze, zobaczyć kogoś podobnego do siebie? czy to pomoże? nie wiem nie lubię jedzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest coraz lepiej :) jestem sama w domu, zajadam sie owocami i warzywami :) nie mam nawet ochoty na kanapki ze swiezego,chrupiacego chlebka :) Tym razem musi sie udac. Czuje, ze konczy sie koszmar mojego zycia. Ostatnio wymiotowalam.. kiedy to bylo?!aa w pon :) siedzialam sobie dzisiaj w kosciele.przepiekne uczucie kiedys mysle, ze jest Ktos kto kocha mnie taka jaka jestm,bez wzgledu na to, ze jestem grubym spaslakiem i potrafie tyle zrec :) Modlitwa bardzo pomaga!Moze warto znowu uwierzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo idrill!!! Tak dalej. Mam nadzieje, ze tak jak ja budzisz sie rano i czujesz sie super! lekko na duchu i zoladku! Trzymaj sie swoich punktow i postanowien a bedziesz z siebie dumna z dnia na dzien coraz bardziej. Nawet jezeli upadniesz to podnos sie natychmiast! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
O tak! Modlitwa i wiara w Boga naprawde może pomóc. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo od ponad roku nie modlę się, bo nie mam ochoty i wiary chyba brak. Ale mimo to chodze do koscioła regularnie. Muszę zaufać Panu. Te uczucie,że ktoś z nami zawsze jest to bardzo wiele. Cieszę,się ze u Was dobrze. U mnie pierwszy dzien, więć narazie się nie emocjonuje. Ale też wierze,że teraz się uda. Mamy szasnę uczynić nasze życie pięknym. Powinnyśmy z niej skorzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( :( :( napad napad napad... nie bylam anwet glodna..fuck mialam ciezki dzien, musialam byc sporo poza domem, to mnie stresuje, znow sie czulam obserwowana, zlana potem wyszlam z tramwaju (musze chyba wszedzie chodzic pieszo...jestem stuknieta juz chyba..:( ) potem bylo jeszcze pare rzeczy..eh szkoda gadac..wrocilam do domu i jakos tak...nie mialam oporow, nie moglam sie powstrzymac, jak automat, tylko aby rozladowac emocje. znow czuje sie jak smiec i nie chce mi sie zyc.. ale wiecie co? nie zwymiotowalam, zaczynam sie tego bac, jest to jaksi sukces, wole nie wymiotowac, bo musze z tego wyjsc.. jutro wracam do diety, na pewno nie wszystko stracone, jeszcze bede miec wakacje w tym roku...:( :( ciesze sie ze u Was lepiej!!!:):):):) naprawde, jakims cudem ciagle wierze ze mozan, bo mozna! uda sie, ja znow od jutra walcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RenataR
Czesc Wam. Wpadlo mi dzis w reke jakims cudem to forum. Az sie przestraszylam. Niektore z Was opisuja siebie jakoby prawie slonice, a w gruncie rzeczy po opisach Waszych wzrostach i kilogramach ja tak nie uwazam.Wydaje mi sie, ze to jest raczej na podlozu psychicznym, bo akurat ja mam to samo, z tym, ze ja przy wzroscie 175cm waze 75kg. Szczerze mowiac, nie odchudzam sie specjalnie, bo nawet nie wiem jak sie za to zabrac...powaga:(. Nie mam zadnych napadow jedzenia, o ktorych tu dzis czytalam, nie wymiotuje, nie obliczam kalorii....a jednak czuje sie strasznie. Czuje sie gruba, niechciana, okropna, beznadziejna i tak bylo od zawsze. Kiedys wazylam 54kg ale kiedy to bylo....hoho.....a potem wazylam nawet 83kg......teraz od roku waze 75kg-nie wiem juz co robic zeby schudnac, mam prace siedzaca, wszystkie tabletki typu Trimline, Ananas, BioCla, itd na mnie nie dzialaja. Od pn-pt nawet nie tykam slodyczy, bo nie mam ich pod reka...w weekend czasem zje sie cos slodkiego, ale jest sie w ciaglym ruchu, a to na rowerku, a to na basen, sanune, a to na spacer dlugi...Sama nie wiem czego oczekuje a pragne schudnac jak nie wiem co. Pomozcie:((.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×