Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość =-=-=-=-=-=-

córka mojego mężą

Polecane posty

Gość nic mnie nie obchodzi
Tak się składa że na początku gdy poznałam córkę męża to dobrej woli miałam bardzo dużo, może nawet za dużo. Bo to mnie bolało gdy starałam się być przyjaciółką córki męża a ona zawsze patrzyła na mnie oczami swojej matki a nie przyjaciółki., Teraz już się nie staram, będzie co ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
Myślisz że wszystkie drugie żony to piranie bez uczuć, mylisz się mamy uczucia. A co do kochania nieswoich dzieci to myślałam że pokocham córkę męża, bo przecież kocham dzieci np: moich braci. Tylko widzisz dzieci moich braci też mnie kochają, są szczere i nie kombinują ze swoimi mamami jak mi dopiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
wiem, że potraficie, bo juz wiele razy napisałam, że moja macocha jest super (chyba dam jej poczytac ten topik :) ) ale gadanie, że to szóstoklasistka tak knuje ze swoja matką wydaje mi się mocno przesadzone. że jej matka - owszem, pewnie podpuszcza małą i robi to oczywiście z tzw. miłości. chyba że to wyjątkowo dojrzała szóstoklasistka, która już wszystko rozumie i samodzielnie podejmuje decyzje. a to sie rzadko zdarza. jesli uważasz, że ex podpuszcza dziecko to dlaczego nie porozmawiasz o tym z mężem? a on ze swoja ex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
ale córka twojego męża nie jest córka twojego brata. dzieci brata kochają cie z urzedu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
bo oboje z mężem wiemy że żadne rozmowy z jego ex nie przyniosą rezultatu, co najwyżej ucieszą ex że choć z daleka może wrzucić swoje 3 grosze w nasz związek. Ona uwielbia jak wszystko od niej zależy, mieszkamy w innym mieście, a ona potrafi pozwolić córce do nas przyjechać na weekend i po kilku godzinach zadzwonić że ma wracac do domu. Ją cieszy to że nam psuje plany, że zawsze ma ostatni głos. A mnie już to znudziło, ta ciągła huśtawka nastrojów jej i jej córki. Raz jest dobrze a zaraz potem jakieś sztuczne problemy - mam dość tej chorej sytuacj. Przestało mnie to wszystko obchodzić jak zauważyłam że coraz częściej się kłócimy z mężem o jego córkę i jego ex - a przecież jego byłej żonie o to chodzi. Ja kocham swojego męża a on mnie kocha i nie pozwolę aby jakieś gry jego byłej żony i ich córki nas rozdzieliły. Planujemy swoje dziecko-wiem że to egoistyczne, ale to na naszym dziecku skupię cała swoją uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
dzieci moich braci nie kochają mnie z urzędu i ja też ich nie kocham z urzędu. Myślę po prostu że można pokochać każde dziecko z którym ma się częste kontakty, jesli oczywiście jest dla ciebie dobre, miłe i wiesz że nie ma ochoty utopic Cię w łyżce wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
kazac to mamusia sobie może, twój mąż ma chyba jakieś wyznaczone 'widzenia" z córka, więc nie ma obowiązku jej odsyłac. tylko moge tej małej współczuć, bo takch numerów się dziecku nie robi. nie jest fajnie się kłócić z ex, ale jesli twój mąż "dla dobra córki" godzi sie na takie jej wybryki to tylko dokłada oliwy do ognia, bo to jego kontakty z córka na tym ucierpią. szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
a ja uważam, że jest zupełnie na odwrót: można pokochac każde dziecko nie jesli nie, ale pomimo tego, że czasem chce cie utopić w łyżce wody. tu chyba się zasadniczo różnimy. stawianie warunków dziecku za co można je kochać, a za co nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
a ja uważam, że jest zupełnie na odwrót: można pokochac każde dziecko nie jesli nie, ale pomimo tego, że czasem chce cie utopić w łyżce wody. tu chyba się zasadniczo różnimy. stawianie warunków dziecku za co można je kochać, a za co nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
w koncu to ty z was dwojga (ty i dziecko) jesteś tą "dużą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
Już pisałam że bezwarunkowo to tylko kochają rodzice!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
Jestem tą "dużą" jak to napisałaś, ale nie wymagaj ode mnie żebym kochała córkę męża jeśli mam powody sądzić, że ona tak samo mnie nienawidzi jak jej matka, ale nie mówi o tym otwarcie żeby nie narazić się ojcu. Nawet mój mąż to rozumie, widział jak się starałam i nie dostałam nic wzamian oprócz rozczarowań. Wybacz ale ja nie jestem "świętą" osobą żeby pokochać dziecko które chciałoby żebyśmy z mężem się rozwiedli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
daj spokój, co to za teoria? pisz, że to ty nie możesz pokochać żadnego innego dziecka bezwarunkowo, a ine że nie mozna. oczywiście, że mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeta
Do 'Czy to takie trudne' " Babeta nie zapedzaj sie z takimi wywodami o drugich.Lepiej wstrzymaj oddech jak masz palnac takiego babola.Chyba ci zalezy zeby znow wejsc do tej samej rzeki,ale nie da sie.Woda juz nie ta i w zlym miejscu stoisz.: Z jakimi wywodami o DRUGICH? Ja pisze o swojej sytuacji o i drugiej żonie mojego eks, nie o ogóle. A co niby znaczy twoje "Chyba ci zalezy zeby znow wejsc do tej samej rzeki,ale nie da sie.Woda juz nie ta i w zlym miejscu stoisz.:" Lepiej ujadać na tą drugą i żyć ciągła nienawiścią? Jak słowo daję nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
no dobra, nie wypowiadam sie więcej, bo nie wiem jak tam naparwde u was jest, troche bez logiki wydają mi sie niektóre rzeczy np to, że matka wysyła dziecko do innego miasta, a po kilku godzinach dzwoni i każe mu wracać. i co? mała sama leci do autobusu??? czy ojciec wspaniałomyslnie ją odwozi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
dobrze pasierbico ! jeśli znasz jakąś drugą żonę która pokochała dzieci swojego mężą bezwarunkowo, pomimo tego że one ją nienawidziły i traktowały jak zło konieczne - to możesz mówić że to tylko ja nie umiem kochać nie swoich dzieci bezwarunkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
znam takie, które sie przynajmniej wysiliły. na pewno żadna sie nie bała smarkacza, że ten mu wbije nóż w plecy, mysle, że nie utopi cie też w łyżce wody. zlituj sie, masz ze trzy razy więcej lat niż ona, a widzisz w niej godnego siebie przeciwnika??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
co do ostatniego pytania to ojciec ją zawozi "nie wspaniałomyślnie" bo wie że jak jej nie zawiezie to i córce się oberwie że jej nie słuch a my będziemy mieli zakaz zabierania jej na weekendy. Raz już tak bylo, bo jej nie oddaliśmy wcześniej tylko tak jak najpierw się umawialiśmy. Pewnie zaraz powiesz że mamy iśc do sądu o widywanie się z dzieckiem, ale my nie chcemy mieć wyznaczonych godzin spotkan. Rzeczywistość jest taka że niechcemy z policją przychodzić po dziewczynkę, bo jej mam będzie chciala pokazać że i tak rządzi i po prostu jej nie pozwoli zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
nie macie wyznaczonych godzin spotkan, bo wam to nie odpowiada? bo chyba nie widujecie dzieki temu dziecka częściej, skoro mieszka w innym mieście? w tym przypadku to chyba naj;epsze rozwiązanie?? zresztą to nie moja sprawa, każdy ustala takie sprawy wg własnego uznania, nie chce się o to spierac bo nie znam sytuacją. reaguje tylko nerwowo na twopje wypowiedzi o podstepnej szóstoklasistce. na dzisiaj to tyle, ręce mnie bola od klawiatury ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
nóz w plecy i łyżka wody to są przenośnie jeśli nie zauważyłaś. A ja się wysiliłam jeśli chcesz wiedzieć to nieraz zaciskałam zęby i mówiłam sobie w duchu że to przecież tylko dziecko, ale jej zachowania nie wskazują na to że to tylko "dziecko" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
czekaj ktos tutaj cos napisal....fagas(wujek) traktowany jako rodzina, wiec jak mozna nazwac Ciebie, tez jestes ta "po fakcie" - przepraszam, ale nie trzeba Was znac zeby wiedziec dlaczego te dzieciaki nie moga nabrac zaufania, ja mam nadzieje ze nie nazwalas partnera eks Twojego (meza - faceta) fagasem przed dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
Tak ja nazwałam 3 partnera byłej żony mojego męża fagasem. Ja jestem drugą żoną a pod miom adresem leciały jeszcze gorsze epitety. Co do drugiego pytania to przy dziewczynce nigdy nie wypowiadam się o jej mamie i jej nowym wybranku. jak czytam niektóre wypowiedzi to mam wrażenie że to że jestem drugą żoną to już mnie to z góry skreśla i naznacza. Dla większości ludzi zawsze będę złą macochą, złą kobietą i co bym nie zrobił to i tak tego stereotypu nie zmienię. A dzieci z rozbitych rodzin to są anioły które spadły prosto z nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
nieprawda, moja "macocha" jest super kobieta, moj ojczym zaakceptowal mnie jak swoja, mam dwojke przyrodnich braci i wspolna siostre, niby sytuacja skomplikowana ale jakos nikt biedny sie w niej nie czuje...czemu wychodzisz z zalozenia ze jestes ta "zla" dlatego ze druga...nie wydaje Ci sie ze wyobrazasz sobie ze tak mozna o Tobie myslec i dlatego podswiadomie nakladasz na siebie ten pancerz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
nie zgadzam sie tylko z jednym ze to dzieci powinny "zabiegac" o akceptacje rodzica. Juz ktos pisac, rozwod dla dzieci to trauma, czesto dzieci biora wine na siebie, zastanawiaja sie co zle zrobily, zastanawiaja sie czy rodzice jeszcze go kochaja...to nalezy do rodzicow (przeciez rozwod jest wyborem rodzicow) zeby pokazac dzieciakowi ze mimo tego ze kazdy z rodzicow pojdzie w swoja strone to milosc do dziecka na tym nie ucierpi...ale czesto jest odwrotnie, jakas taka dziwna duma no i czesto zazdrosc w "drugim" domu o dzieci... Dzieci sie na swiat nie pchaja, jezeli juz sie na nie decydujemy to musimy ksztaltowac ich charaktery a nie tylko wymagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic mnie nie obchodzi
wychodzę z tego założenia bo mimo że piszę że starałam się pokochać córkę męża i miałam nadzieję że zostaniemy przyjaciółkamu to większość i tak uważa że jestem zła bo nie pokochałam ją miłością bezwarunkową. niektórym wydaje się to takie proste - pokochać dziecko które traktuje cie jak zło konieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaufanie zaufanie
a moze nie stawiaj sobie pokochania dziewczyny jak wlasnej corki jako warunek...kto kaze Ci ja bezwarunkowo kochac, milosc bezwarunkowa istnieje tylko w malych dzieciach do rodzicow...nawet rodzic nie kocha bezwarunkowo, a co dopiero Ty, w sumie obca osoba...moze postaraj sie ja tylko (na poczatek) polubic i zrozumiec...zaden czlowiek nie jest tylko zly albo tylko dobry, ale to chyba wiesz.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up x
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Cię
rozumiem"nic mnie nie obchodzi". Wymagania co do drugich zon są ogromne, mają zrozumiec, bo są starsze, madrzejsze, a dzieci biedne i skrzywdzone.Wszystko to prawda.Ale wezcie pod uwage, ze człowiek jest tylko człowiekiem i ma emocje i czasem po prostu cholera bierze, ze guzik z tego całego starania wychodzi.Traktujemy cudze dzieci lepiej niz swoje, zeby zaskarbic ich sympatię. Ja tez powoli mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to takie trudne
Babeta--skoro jestes taka cool i wyluzowana to po co tu weszłas??A w kwesti wchodzenia do rzeki to mam wrazenie ze sie nie myle,robisz super wrazenie na byłym.A on ma juz dziecko z druga czy to dopiero bedzie miał??zobaczymy jak ci sie poukłada jak sie cos okaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeta
Do 'czy to takie trudne' Weszłam tu bo jest to forum publiczne a temat jest mi bliski. Ty naprawdę uważasz, że po rozwodzie wszyscy ludzie szarpią się między sobą i plują na siebie? I na dzieci? Nie przyjaźnię się z żoną eksa ale mam do niej szacunek. Bo zaakceptowała naszą córkę. I dlaczego z uporem maniaka wmawiasz mi, że ja chcę robić jakieś wrażenie na eks? Mam kogoś z kim jest mi wspaniale i na nim chcę robic wrażenie :D Problem nie leży w tych eks i dzieciach, problem leży w was. Rozstaliśmy się z męzem i to jest fakt niezaprzeczalny. Ale mamy dziecko, które w jakiś sposób nadal splata nasze losy. A czy eks i jego żona będą mieli dziecko? Nie wiem. Nie spowiadaja mi się z własnego życia. To tylko ich sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×