Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mmx

Hałaśliwy sąsiad............

Polecane posty

Gość moszimoszi
A teraz im puszczam Pixies i mam ich gdzieś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sofiaa3
Czytajęc Wasze wypowiedzi, nabieram pokory, co jednak nie zmienia faktu: nie mogę funkcjonować we własnym mieszkaniu. Od rana 6.00 do wieczora 24.0 walą w mój sufit sąsiedzi z góry. Stwierdzenie: hałas wynikający z normalnego użytkowania, zaczęło naprowadzać mnie na dociekanie przyczyny. Podejrzewam, że została źle wykonana podłoga i z niewłaściwego materiału, co połączone z brakiem wyciszenia daje efekt dudnienia o różnym nasileniu, do tego upadające przedmioty, trzaskania drzwiami przez cały czas. Jestem rozbita, niewyspana, z ciągłym bólem głowy. szumem w uszac. Nikogo to nie obchodzi. Ratunku !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alf KH
Mamy problem z sąsiadami mieszkającymi z boku.Chodzi o wysiadywanie na klatce schodowej.Starsza ich córa wysiadywała z ekipą prawie 3 lata,jak im zgasło światło to notorycznie mylili się i dzwonili do nas,bowiem światło i dzwonek sa obok siebie.Strzymaliśmy to.Teraz młodsza córa wysiaduje dzień w dzień od prawie roku do późnych godzin nocnych z chłopakiem.Mieszkam w małym mieszkaniu wszystko u nas słychać,ani popatrzeć na film,ani poczytać książki a co dopiero spać-dziewczyna nawija jak katarynka,czasem siedzą w ciemnościach i wzdychają,zapewne na siebie nie patrzą.Poza tym przy każdym zwróceniu im uwagi pyskują i się z nas śmieją.Poprosiliśmy grzecznie rodziców,żeby coś z tym zrobili ,ale nas zignorowali,potem drugi raz i usłyszeliśmy-a co nam to przeszkadza,że się czepiamy i ogólnie awantura, a my tylko chcemy mieć święty spokój.Zgłosiliśmy sprawę do spółdzielni wysłali im regulamin,ale to nic nie dało jest jeszcze gorzej na dodatek sąsiadka wyzywa nas za ściany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda1
Mam ten sam problem z sasiadem zza sciany, ktory wiecznie robi balangi i wydzieraja te ryje, a do tego aby bylo zabawniej to na gorze biega dzieciak(3) do poznych godzin nocny, a rodzice tego dziecka co tydzien robia impry. Ten zza to kawal bydlaka on ma wszystko i wszystkich gleboko w dup...e! Byla juz policja i co z tego jak on wyszedl na klatke i sie mi odgrazal. Sasaidow mam do bani, bo nikt nie podpisze pisma do administracji na niego, a ja sama nic nie zdziałam.Mam dwoje dzieci, ktore potrzebuja tez spokoju,a maz ma odpowiedzialna prace. Probowalam z muzyka na full, ale 0 efetow . Dzwonilam do dzielnicowego, ale on to sie nadaje tylko do roznoszenia ulotek! Dodam do tego, ze to menel 2 mertowy o wadze250 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda1
Tak, tylko jak ja pojde skopac drzwi to jej syn wybije mi zeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfg
znacie stronkę o muzyce jebać cyganów i tp jak macie to podajcie adres dzęki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krycha999
A ja mam po sobą gnoja 15 lat którego rodzice są po rozwodzie ale mieszkają razem, całymi dniami ich nie ma bo każde ma kogoś na boku. Szczyl siedzi cały czas sam, sprasza kolegów, picie awantury głośna muzyka, i do tego uwaga uwaga jazda na deskorolce po mieszkaniu!!! Nóż sie otwiera w kieszeni. dzielnicowy przychodzi ale nic to nie daje w dodatku tatuś klienta stwierdził że on robi wszystko co może i nic na to nie poradzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej M
To co tutaj zostało napisane to jeszcze nic. Ja sąsiaduję przez ścianę ze śmieciem, który jest aktywny całą dobę bez przerwy (zapewne po narkotykach). Ma około 24-25 lat, po śmierci dziadka mieszka od roku sam, a raczej z sublokatorem w podobnym wieku. Obydwaj zachowują się głośno, wyją, wrzeszczą i gadają po całych nocach lub puszczają swoją ulubioną muzykę, gdzie basy włączone o 2, 3 lub 4 w nocy doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Język wspomnianych osobników to stek wyzwisk na k... i ch... Główny lokator podobno nawet gdzieś studiuje, ale nie bardzo w to wierzę, bo siedzi w mieszkaniu na okrągło. Ja nie mam takiego komfortu psychicznego, pracuję uczciwie od 8 do 16 i w nocy lub też w dni wolne powinienem odpocząć. W ciągu całego roku łobuz był już dwukrotnie karany mandatem, a czterokrotnie odwiedzała go policja, w tym także dzielnicowy. Niestety w naszym wspaniałym kraju jest tak, że takie sprawy trzeba załatwiać w sądzie grodzkim. Sąd ma to do siebie, że trzeba mieć dowody świadczące o głośnym zachowaniu. Ale jak to zrobić, kiedy cała rzecz dzieje się przeważnie pomiędzy 24 w nocy a 5 nad ranem. Wezwana policja przyjeżdża po ponad godzinie, a typ nie wpuszcza funkcjonariuszy do mieszkania. Pozostają tylko dwa rozwiązania zabić łobuza albo znaleźć sobie inne mieszkanie. Wybieram to drugie, bo jest takie powiedzenie : "zabijesz śmiecia, a odpowiadasz jak za człowieka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boję się nowych sąsiadów...
Do 7 roku życia mieszkałam w bloku - pamiętam jak sąsiad z dołu przychodził do moich rodziców z pretensją,że ja i siostra głośno się bawimy...było to denerwujące bo każde dziecko lubi zabawe i nie znosi być cicho.pózniej zamieszkałam w domku jednorodzinnym.cicha spokojna dzielnica,średnia wieku ludzi - wynosi 80 więc nie narzekam na hałasy ;) Problem tkwi w tym,że niedługo wyprowadzam się do mieszkania w bloku ze swoją roczną córeczką.Strasznie się boję,że komuś będą przeszkadzać nasze zabawy,wygłupy.Córka za dnia się bawi za to całą noc grzecznie przesypia-boję się też,że jak Ona tylko zaśnie ktoś będzie robć nad nami głośne imprezy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minimalna.
Ja też mam już dosyc sąsiadów, myślałam, że jestem w mniejszości, ale widzę, że wiele osób ma takie problemy. Mój sąsiad przez ponad rok zachowywał się hałaśliwie, potrafił robic całonocne imprezy z wrzaskami i bluzganiem, mnóstwem alkoholu i _uj wie, czym jeszcze. Owszem, były prośby, ale facet stał się po prostu złośliwy. Następnym krokiem była rozmowa z policją, która zakończyła się mandatem. Na parę miesięcy był spokój, a później od nowa. Jednak od jakiegoś czasu jest dobrze. Ale co z tego, skoro znowu, obok wprowadził się następny niedo_eb, który słucha muzyki ( techno ) po całych nocach i także za dnia. Mam już tego serdecznie dosyc, bo po prostu nie idzie życ i funkcjonowac normalnie w takim hałasie. Co to jest, że dzisiejsze społeczeństwo jest kompletnie nie nauczone sąsiedzkiego współżycia z ludźmi? Że nie potrafi zachowywac sie cicho i kulturalnie, jak na człowiek przystało, a nie jak jakaś dzika zwierzyna w lesie? (o przepraszam, już zwierzęta lepiej się zachowują, chociażby w zoo). Także pozdrawiam i łączę się w bólu ze wszystkimi, którzy sąsiadują z kretynami, _ujami, niedo_ebami, idiotami, czy po prostu ludźmi nie potrafiącymi się zachowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej M
Niestety to wszystko jest prawdą. Aktualnie mam podobny problem. Po ponad rocznym zakłócaniu spokoju wyciszył się chwilowo osobnik zza ściany. Chyba wreszcie poszedł do pracy i nie ma siły na nocne dyskusje z kolegami. Ale za to tuż przed świętami Bożego Narodzenia wprowadził się do mieszkania piętro niżej inny "milasek". Ten jest z kolei fanatykiem muzyki, taki prawdziwy "meloman-sadysta". Jak tylko jest w domu gra praktycznie bez przerwy, o każdej porze dnia i nocy. W moim mieszkaniu słychać tylko wyłącznie dudniące denerwujące "basy". Po kilku godzinach takiego nawet cichego "bum, bum, bum" lub "bum-cyk, bum-cyk, bum-cyk" głowa potrafi rozboleć. Facet podobnie jak ten zza ściany mieszka sam. Nie ma żony, dzieci, ma dużo czasu i może nie spać do 3 lub 4 w nocy. Od Sylwestra przez kolejne trzy dni i noce urządzał sobie permanentne balangi po całych dniach i nocach, nie licząc się kompletnie z sąsiadami. Szczęśliwie już niedługo opuszczam ten dom wariatów i wyprowadzam się w inne miejsce, gdzie jak mam nadzieję cena 1 m2 będzie podstawową barierą dla świrów wszelkiej maści. Gdzie raczej mogę liczyć na względny spokój, poinieważ sąsiedzi będą ludźmi w miarę normalnymi, obciążonymi rodzinami, którzy będą spali w nocy i żyli w dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sąsiadkaewunia
wiem o czym mówicie :) Ja miałam też problem jak mi sąsiadka z góry zaczęła w chodakach chodzić. Długo myślałam co zrobić, bo doprowadzała mnie do szału tym tupaniem. Ale ponieważ jestem dobrze wychowanym człowiekiem, to zanim przeszłam do radykalnych czynów grzecznie poprosiłam, czy mogłaby nie chodzić po domu w chodakach i wiecie co... przeprosiła i przestała hałasować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---niunia
Wspomożcie rada, moj mały pokoj graniczy sciana z duzym pokojem mojego sasiada, on jest starszy i głosno słucha telewizora, to trwa cały dzien,ale najgorzej jest wieczorem 22 lub 23 chcem isc spac a tu wiadomosci, mecz, lub to co własnie leci w telewizji, raz poszłam do niego 23:30 grzecznie powiedziec zeby przyciszył telewizor, to sie namnie wydar i powiedzial zebym poszla spac do drugiego pokolu-no ale nie poto kupowałam 2 pokoje aby teraz mieszkac w jednym!! A nastepnego dnia przyszedl do mnie i poradzil mi ze jak mi to przeszkadza to zebym sobie kupila taki dywan scienny napewno wytlumi..... no k.... on mi bedzie mowil co ja mam zrobic we wlasnym domu?? Z mezem planujemy powiekszenie rodziny, nie wyobrazam sobie ze facet obok dudni telewizorem i maluszek sie budzi. Juz mam nerwa! Od tamtej pory jak go widze nawet nie mowie mu dziedobry, zwisa mi to. Chcialam nadmienic, że pewnego wieczoru jak byli znajomi u nas i pokazywalismy nasze mieszkanie to wyszlismy na balkon i zaczelismy opowiadac o sasiedzie-mysle ze to slyszla (a powedzialm ze jestem juz tak zla ze po 22 mam prawo zadzwonic na policie) i po tym zdazeniu bylo wzglednie ciszej przez 2 dni potem znow.... to zaczelam pukac w sciane jak tylko jest 22:30 (jestem wyrozumiala) ale i to nie zdaje swojego rezultatu. Nie odwazylam sie jeszce zadzwonic na policie z tym problemem. Pomozcie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---niunia
Jak możesz tak pisac- ja tu prosze o rade, a ty do ludzi tak?? to po co sa takie portale,chba po to aby dopomoc rada!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rada jest prosta-czas wprowadzić nakaz aborcji:classic_cool:.A ja pamiętam jak w Warszawie w nocy pomykałem- chyba to było w lipcu 2001 a jakiś blokers jakieś badziewie puszczał bardzo głosno.Byłem ponad 100 metrów i chyba kilka kilometrów dalej było słychać:P.A pora to była zdolna-około 4 w nocy to było:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawwwel
A w Łodzi wchodzi ustawa, że jeżeli szczekający pies mi przeszkadza to mogę zadzwonić na straż miejską i wlepią mandat do 500zł :) i dobrze bo pies mojej sąsiadki mnie już bardzo denerwuje, żeby nie powiedzieć tego dosadniej ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---niunia
Dziekuje za rady!! Są jeszcze dobrzy ludzie na tej ziemi!! :-) Myślalam aby wrazie czego nagrać sasiada na dyktafon (jak by policja przyjechala pozniej niz dziadek zgasi telewizor). Moj maz wpadl ostatniej nocy na pomysl aby mu kabel od telewizora przeciac,ale to chyba zbyt drastyczne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacerka
Witam, mieszkamy w domku jednorodzinnym dzielimy go z sąsiadami, my mamy dół oni górę oddzielne wejścia, (9 lat) dopoki zyli rodzice tych sasiadow bylo w miare, we wrzesniu ubieglego roku zmarla matka w lipcu tego roku ojciec, przykra sprawa zostawili dwoje niedorozwinietych doroslych dzieci, (inne rodzenstwo mieszka gdzie indziej) Tych dwoje mieszkaja sami, to jest po prostu masakra i katorga dla nas wszystkich, codziennie halasy wyzwiska i to takie ze boje sie tego sluchac on jej grozi ze ja zabije ona na niego wrzeszczy slowa jakimi sie posluguja budza przerazenie, mam mlodszego brata ktory ma 10 lat i tego wszystkiego slucha, muzyka gra od 5 rano do 24 w przerwach sie wiecznie kloca, piatek swiatek i niedziela tak sa wieczne krzyki trzaskanie pukanie walenie i muzyka, zwracalam uwage wielokrotnie, wielokrotnie krzyki budzily mnie w nocy, ostatnio jak krzyczal ze ja zabije to wezwalismy policje (nie pierwszy raz) bo balam sie ze naprawde dojdzie do morderstwa, po smierci rodzicow tak naprawde nie wiadomo na kogo jest to mieszkanie i czy w ogole oni moga byc sami bo sa niedorozwinieci umsylowo, mama boi sie ze jak bedziemy probowali ich uciszyc to sie w koncu zemszcza i np. zrobia cos mojemu bratu jak bd wracal ze szkoly, oczywiscie policja przyjechala poosluchali co sie dzieje i poszli, pewnego razu go nawet zabrali na noc na komisariat ale wrocil i dalej to samo, pomozcie co mamy zrobic zeby sie wreszcie uciszyli nie da sie spac jesc nawet tv ogladac, walenie w sciane proszenie i wzywanie policji nic nie daje!! CO ROBIC GDZIE SIE Z TYM ZGLOSIC?? tu sie nie da zyc a i przeprowadzka nie wchodzi w gre bo juz cale miasto wie jak sie w tym domu ludzie zachowuja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andromeda1
Witam. Piszesz, że są niedorozwinięci, to dlaczego opieka społeczna nie zajęła się ta sprawą. Tacy ludzie jak oni powinni byc przeniesieni do domów społecznych. Zwróć sie o pomoc do administracji lub wyżej(trzeba mieć anielską cierpliwość). Musisz chodzić tak często, że będą mieli dosyc Twojego widoku, to może wtedy coś wskórasz. tacy ludzie jak Twoi sąsiedzi powinni byc usunięci, bo nigdy niewiadomo co im strzeli do głowy. Jeżeli nie pomogą Wam urzędnicy, to zwróć się do programu UWAGA z TVN-u, oni są skuteczni. Ja od ponad 13 lat mam alkoholika za cienką ścianą,który ciągnie imprezy tygodniami i do tego on ma butle gazowe, mimo że mamy gaz miejski. Moja cierpliwość się skończyła, zaczęłam działać ostro, ponieważ mam dzieci i wiele do stracenia, a ten pijak nie ma nic do stracenie. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacerka
tylko ze wlasnie opieka spoleczna nie moze im nic zrobic bo nie maja ograniczonych praw mimo ze maja zolte papiery nie sa ograniczeni zadnymi prawami moga wszystko i uwazaja ze sa u siebie, a jak probowalam im zrobic na zlosc i tez puscilam glosno muzyke to nastepnego dnia przyszli do mnie zeby pozyczyc plyte ktorej sluchalam... to jest nie do zniesienia i policja tez nie reaguje a byli wzywani parokrotnie moze rzeczywiscie jakims sposobem jest program uwaga... ale mieszkanie zapisane jest na normalnego syna tylko ta dwojka sie dogadac nie moze a nie chce czekac az sie pozabijaja a potem ludzie powiedza ze sasiedzi slyszeli i nic nie zrobili ale jak na policje dzwonimy to oni przyjezdzaja stoja sluchaja i jada spowrotem i TEZ NIC nie robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, całe życie mieszkam w blokach, ale teraz jest najgorzej. I to wcale nie jest wieżowiec. I. Jest to niski, dwupiętrowy blok, z długimi korytarzami, gdzie dźwięk niesie się jak w studni. Ściany są cienkie, jak z papieru, bo jest to były tzw. hotel pracowniczy, budowany jak najtańszym kosztem. II. Pod oknem jeżdżą jakieś "przyprawione" ciężarówki, tiry i co tam jeszcze Bozia dała, a ich stan techniczny jest opłakany. Szczególnie mocno to się przeżywa tak ok. 2, czy 3 w nocy, jak przed światłami te złomy hamują. III. Po prawej stronie sąsiadki - pielęgniarki. Lubią sobie na imprezach pośpiewać jakieś pseudo-ludowe przyśpiewki. Zrzygać się można. IV. Pod naszym mieszkaniem jest przychodznia z uroczym alarmem, który zaczyna wyć przez kilka dobrych minut, niezależnie od tego, która jest godzina, bo np. chyba im jakiś - nie wiem - kot pod oknem przebiegnie. Włamu nie było tam ani razu. Ani nawet usiłowania włamu. No i oczywiście nikt po policję nie zadzwoni, że zakłócają ciszę, bo zanim się miśki pojawią, to i tak już się to pipczydło wyłączy. V. (I TU DOCHODZIMY DO SEDNA) Po lewej stronie mieszka sąsiadeczka-studentka (dentka po 100razach), której tatuś mieszkanie na urodziny kupił. Lala z bogatego domu, która ma wszystko i wszystkich w dupie. Potrafi sobie urządzić kilkudniowe imprezy, gdzie muza wali non stop, tylko z różnym natężeniem dźwięku w ciągu doby. (Co wcale nie oznacza, że w nocy jest ciszej). Policję wzywaliśmy i my i inni sąsiedzi, po kilka razy. I co jej zrobią?! Dali jej mandat, a ona to się może im tylko w twarz zaśmiała. Tatuś przecież zapłaci. Jak poznała nowego mena (pracującego), to przez jakiś czas się nieco wyciszyła, jeżeli chodzi o głośne puszczanie muzyki. Ale coś za coś - teraz potrafią się z nowym menem tak głośno (nie wiem, jak to nazwać.... na pewno nie "kochać"), że w drugim pokoju to słychać. No i mają cudowny zwyczaj, że gdy wrócą sobie z jakiejś imprezy nad ranem, zaczyna się rzucanie jakimiś ciężkimi przedmiotami po domu. Huk jest nieziemski, aż podłoga drży. Jesteśmy już strasznie tym hałasem zmęczeni. Czasem to wyć się chce, jak się trafi stereo (z jednej strony dicho - z drugiej strony jakieś wyjce - na raz). Ale najbardziej to mi żal naszego synka. Właśnie skończył 10 miesięcy. Może uda nam się wyprowadzić. Marzę o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha! Ta "dyskoteka" po lewej też ma głośno telewizor włączony, tak, że słychać go w drugim pokoju. Przypuszczam, że ona po prostu już przygłucha jest od tego wiecznego dudnienia muzą. No i myślę, że podczas jej imprez, które nazywam "trzydniówkami" policja też by co - nieco znalazła, jeśli chodzi o prochy. Żaden zdrowy normalny człowiek nie jest w stanie imprezować non-stop przez ponad 72 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serdecznie wspolczujeludzie p
otrafia byc wyjatkowo podli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tmj
A moi sasiedzi kurwa chlopy kolo 20 wraz z kolezkami notorycznie trawke pala na klatce.masakra caly smrod zapierdala do gory i na mieszkania!chcialam isc kiedys z synkiem do piwnicy po ziemniaki ale smrod marychy bol taki ze w obawie o zdrowie dziecka zrezygnowalm.i co takim zrobic?podpierdolic na policje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawniej byli inni ludzie...
mieszkałam w bloku i wszyscy się szanowali i lubili, kiedy 20 lat temu wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do męża , sąsiedzi też byli jeszcze w porządku, teraz mieszkam z córką na nowym osiedlu -mówię wam szkoda gadać!!!!!! Całe szczęście ,że nie długo się z tamtąd wyprowadzamy do własnego domu z ogrodem i zostawimi tą chołotę samą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinata
Mieszkam całe życie w dużym mieście. Zaliczyłam mieszkania w blokach na dużych osiedlach lub w kamienicach w ścisłym centrum. Jeszcze do niedawna ludzie sie jakoś dogadywali, bywały imprezy bywały awantury i bywały remonty, ale można sie było porozumieć. Nikt nie odważył sie w tygodniu wiercić wiertarką po 21 i przed 7 rano a w weekend po 18 i przed 9 rano (co dziwne w niedziele wcale sie to nie zdarzało). Imprezy urządzało się z piątku na sobotę lub z soboty na niedzielę - najczęściej po wcześniejszym uprzedzeniu innych mieszkańców ( nawet najbardziej wyczuleni sąsiedzi byli w stanie to zaakceptować). Jeśli ktoś zwracał uwagę to było nam wstyd i przepraszaliśmy. Jeśli my zwracaliśmy uwagę to sąsiedzi też przepraszali i poprawiali sie ( byliśmy też na siebie obrażeni ale bez przesady ).Nadal mieszkam w tym samym mieście na tzw. "nowoczesnym i pięknym" osiedlu gdzie przed blokami i na podziemnym parkingu parkują bardzo drogie samochody, lokatorzy mają pięknie zaprojektowane przez architektów mieszkania. Ale nikt nie mówi sobie dzień dobry ( nawet w windzie - gdzie przyznacie to sami trudno sie nie zauważyć i musze mojej czterolatce odpowiadać na pytanie "mamo dlaczego Pan/Pani nie odpowiedział/a na moje dzień dobry?"). Gdzie spora część mieszkań jest kupiona jako tzw. inwestycja i mieszkają w nich tzw. studenci (a raczej taka złota polska młodzież -mam bogatego tatusia , super furę, kasę i możesz mi skoczyć ty .... nawet cytować mi sie nie chce). Gdzie jeśli zwrócisz uwagę imprezowiczom, że ci zarzygali balkon to przy odrobinie szczęścia usłyszysz tylko że sie czepiasz ( czasami są bardziej elokwentni). Gdzie sąsiad uważa ze skoro garaż jest wspólny to może "gazować" swój motor przy audytorium kolesi bez końca ( hałas słychać w mieszkaniu i na zewnątrz nie mówiąc już o stężeniu spalin). Gdzie palacze wyrzucają dymiące jeszcze pety przez balkon ( bo nie chce im się nawet zgasić , a o popielniczce to nie słyszeli). Gdzie zimą lokatorzy tupią innym pod drzwiami bo nie mogą zrozumieć że buty otrzepuje sie przed wejściem do budynku. Gdzie parkujący kierowcy zajmują po dwa miejsca na parkingu przed blokiem ( w myśl zasady drogi samochód ma pierwszeństwo) i w związku z tym na parking gzie jest 20 miejsc parkuje 10 samochodów. Gdzie gdy wypadnie komuś kiszona kapusta w windzie ( po całym weekendzie leżąc tam nieźle daje …), wysypie się ziemia do kwiatków na korytarzu lub przy wnoszeniu mebli zbije klosz od lampy na klatce schodowej to nie potrafi po sobie posprzątać ( przecież jest firma sprzątająca ). Gdzie sąsiedzi myją balkony wylewając na nie po prostu wodę prosto z wiadra po czym spychają ja mopem z balkon ( cały pion jest "umyty"). Gdzie po 21 w tygodniu ( przecież nie ma ciszy nocnej wiertarki chodzą aż miło). I gdzie nikt sie nie zna ale wszyscy sie kłócą... taki jest Kraków w 2010 roku ... smutne ale prawdziwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM WSZYSTKICH TEZ MAM PROBLEM Z SASIADEM NIESTETY ON NIE SLUCHA GLOSNO MUZYKI DLACZEGO NIESTETY PONIEWAZ MIALBYM POWOD ZEBY PODAC GO NA POLICJE . O 4 RANO GDY JEGO ZONA IDZIE DO PRACY CHODZI PÓŁ GODZINY W SZPILKACH ...... GDY ON IDZIE DO TOALETY SLYCHAC JAK ODDAJE MOCZ PONIEWAZ ROBI TO NA STOJĄCO CIAGLE TRZASKAJĄ DRZWIAMI I OKNAMI TO SA TAKIE NIEZDARY ZE CZASAMI I 5 RANO COŚ IM UPADNIE NA PODŁOGE SAMI WIECIE ŻE TO SLYCHAC TYM BARDZIEJ ZE ONI MIESZKAJĄ NADEMNĄ A NA KLATCE SCHODOWEJ ICH 13 LETNI SYN CIĄGLE NAKLEJA GUME NA SZYBE WIEM ZE TO ON BO GO RAZ PRZYLAPALEM PO PROSTU SKANDAL ACHA I NIE WSPOMNE JESZCZE O ICH HALAŚLIWYM KUNDLU JEDEN Z MOICH SPOSOBÓW BY SIE ZEMSIĆ ZAJRZAŁEM DO KSIAŻKI TELEFONICZNEJ SPISAŁEM ICH NUMER I PRZEZ PARE DNI DZWONIŁEM O 2 W NOCY DO NICH NAWET NIE WIECIE JAKA TO RADOŚĆ KIEDY BUDZISZ UCIĄŻLIWEGO SĄSIADA LUB JEZELI MIESZKASZ POD NIMI ROZPALIĆ GRILLA W LATO POZDRAWIAM WSZYSTKICH CO MAJĄ PROBLEMY Z HOŁOTĄ ZE WSI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro tyle tu takich histori to i ja dorzuce swoja,otóz w ubieglym roku w mieszknie pod moim wprowadzil sie mlody chlopak,prawdopodobnie jakiś studencik i zdarzyl w tak krotkim czasie doprowadzic do tego ze go NIENAWIDZE!!!! po prostu nienawidze, na poczatku urzadzal glosne imprezy do bialego rana -ale to nie bylo zwyczajne puszczanie muzyki,bo do jego mieszkania przychodzi chyba z 15 a moze i wiecej osob,strzaliwie halasuja ,krzycza,bluznia pod blokiem do sasiadow,zachowuja sie po prostu skandalicznie,tan palant moj sasiad poza tym dzien w dzien puszczal glosno muzyke z dosc glosnymi basami,wiec wydrukowalam i powiesilam kartke na drzwiach ze jesli te halasy sie nie skoncza sprawa bedzie skierowana na policje,jakis czas byl spokoj ,potem znow muza ,w ostatnia niedziele karnawalu tez urzadzil ostara bibe i znow krzyki,trzaskanie drzwiami,walenia w rury wszystko zeby zrobic ludziom na zlosc,doszlo do tego ze jak tylko slysze jakies halasy pod oknem to boje sie ze to znow do niego idzie towarzystwo,nie mam ochoty wracac do domu ,boje sie co bedzie wieczorem i w nocy.dostalam przez to wszystko jakiejs paranoi,w domu nie umiem juz normalnie funkcjonowac ,nie wiem co robic:(((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×