Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ultramarynaa

Córka alkoholika....

Polecane posty

juz nie wiem co robic, on nic sobie nie robi z tego ze ma rodzine, najwazniejszy jest alkohol... zycie w tej rodzinie staje sie nie do zniesienia... Boje sie jak to dalej bedzie, szukam juz poradni, bo jakos sami sobie nie radzimy;//wszystko inne blednie kiedy ma sie taki problem na codzien. szukam ludzi ktorzy sa w podobnej sytuacji i moga cos poradzic, obojetnie co, byleby poskutkowalo choc troche... Pomozecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boska nieziemsko
http://dda.bhd.pl/ tu gdzies jest taki wątek o DDA, wpisz w wyszukiwarkę forum DDA to Ci wyskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam ..
ja również jestem córką alkoholika. Przeżyłam już całe życie będąc w tej sytuacji. Mój ojciec pił jak przygotowywałam się do pierwszej Komunii, później jak przygotowywałam się do matury i teraz też pije jak przygotowuję się do obrony pracy. Najsmutniejsze że nie potrafię na to nic poradzić. Nauczyłam się niejako z tym żyć. Problem tylko jest taki że jestem nieśmiała, zahukana, mam wrażenie że nikt mnie nie lubi i cierpię na fobię społeczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam ..
ludzie z kafeterii zawsze myślą że nieśmiałość wynika z kompleksów na tle wyglądu i radzą: zrób coś ze sobą, idź do fryzjera, do kosmetyczki, na zakupy. Tylko problem taki że ja nie jestem brzydka, uważam się wręcz za atrakcyjną osobę, tylko jakoś tak w środku czuję że jestem zerem. Nie potrafię nawet znaleźć pracy. Na psychoterapię nie mam zbytnio czasu ani siły. Tam trzeba wszystkie czarne sprawy wywlekać na światło dzienne i rozkładać na czynniki pierwsze. Nie mam do tego siły. Już dawno przestałam obwiniać pijącego ojca za cokolwiek. Myślę sobie tylko że on sam ma ze sobą jakiś problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem...
Tak Dziewczyny, on ma problem ale dotyczy to nas. Ja mojego ojca juz dawno wykreslilam z mojego zycia.Zostal sam, pije codziennie.Zaciaga mase dlugow na alkohol, ktore mi niestety pozniej przyjdzie splacac :( Znacie moze jakis sposob aby sie przed tym uchronic? Ledwo utrzymuje siebie, nie mam pojecia jak to pozniej wszystko na mnie spadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do witam...-co do fobii spolecznej to tez poniekad tak sie czuje, jakby wiecznie ludzie mnie obgadywali i wytykali mi moje wady, no a tym samym nie lubili mnie- nie mowie tu o wszystkich. Ale w tlumie czuje sie czesto jak zaszczuty pies, chcialabym uciec, a musze tam byc... no i najgorszy jest ten strach, co to moze sie stac dzisiaj, jutro... JA tez pisze jutro mature, no i on tez pije obecnie, bo ma to w dupie jak zwykle... A najgorsze jest to, ze nie wiadomo co robic, ale stwierdzam ze po maturze poszukam jakiejs poradni, bo jak nie jego to siebie trzeba ratowac, a przynajmniej to co ze mnie zostalo. i ciagle tylko marzy mi sie wlasny dom, spokojny, w ktorym nie bede sie bala juz, i mysle ze za max 5 lat to osiagne, licze na to bardzo, ale najpierw studia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję. Życzę Wam siły i wytrwałości w dążeniu do celu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukajcie poradni jak najszybciej, nie ma na co czekac, a same sobie nie pomożecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poradnia to jedyne rozwiązanie sama nie dasz sobie rady - to zbyt wielkie obciążenie i przygotuj się bo nie będzie lekko powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, ze nie bedzie latwo, ale obecnie tez nie jest, wiec tymbardziej musze sprobowac. nie mam nic do stracenia, moge tylko zyskac prawda? oj ciezkie to zycie ciezkie;///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze współczuje. Jest mnostwo poradni AA czy tez ośrodków terapeutycznych dla AA jeden z taki mieści się w Parzymiechach koło Częstowowy, jesli tam trafia \"delikwent\" w pracy jest na L4, przynajmniej tak było, terapia trwa ponad 2 miesiące. Ale ojciec by mógl się leczyć musi sam tego chcieć, inaczej nic nie wskóracie, choć warto udać się samemu do poradni AA. W moim mieście w Urzedzie Miasta jest komórka d/s uzależnień alkoholowych. Polecam i mówie - warto zwrócić się o pomoc. Pogadać, wyżalić się, warto tez posluchac innych z podobnymi problemami. Nie liczyć, że to się zmieni i za nic w swiecie nie wierzyć w jego obiecanki. Najprościej jest podejść do problemu bez emocji ( wiem ze to bardzo trudne ) traktować pijącego jak chorego, bo w to w koncu choroba. I bez krzyku. Jak również trzeba pamietać, że alkoholikiem jest się do końca życia, czy delikwent oddaje sie swemu pijaństwu czy też nie. Mój ojciec cale życie pił. Matka zmarnowała swoje życie przy nim i oddała cale serce nam - dzieciom, za co Bóg jej zapłać, nie wiem skąd ona miała na to wszystko siłę. Dziś ojciec nie żyje. Zmarł tydzien temu będąc pijanym. Miał zaledwie 48 lat. I w tym momencie wszystko sie zmienia. Czlowiek szuka dobrych zdarzen, milych wspomnien - choc z trudem szukac tych pozytywow w pamieci. Dlugo nienawidziałam ojca, baaardzooo nienawidziałam, wlasciwe ojciem mi nie byl, przestalam dawno temu go tak postrzegac. Jednak w ostatnim polroczu wybaczylam, pogodzilam sie z nim, on tez sie staral. Tak mialo byc. życzę powodzenia i mimo wszystko życ wlasnym życiem !! to najwazniejsze 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko zyskać możesz pomóc ojcu i musisz pomóc sobie musisz porozmawiać ze specjalistą zanim to sie na Tobie odbije ja olałam swoją terapie DDA i wpieprzyłam sie teraz z deszczu pod rynne - mecze sie teraz z pijaństwem przyszłej tesciowej mam nadzieje, ze juz niedługo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Filipki27-dziekuje bardzo za te slowa, tego bylo mi trzeba, kogos kto wie jak to jest..jak to bylo;/ ja wiem, ze musze zyc wlasnym zyciem, ale czasem to wszystko sie laczy, w koncu to moj ojciec- tatą nigdy nie byl... nie umiem z nim juz rozmawiac, nawet na trzezwo, nigdy nie patrze mu w oczy- chyba ze na ulamek sekundy, nie ufam mu juz.. szukam poradni i juz wlasciwie znalazlam adresy, ale pojde tam po maturze (bo mam jutro), bo nie chce sie rozpraszac. Wierze ,ze wszystko przemija, licze ze i to kiedys przeminie, bo chcialabym sie choc troche jeszcze poczuc sie jak mloda, beztroska dziewczyna, choc troche.. pozdrawiam i dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sil
Tez mam ten problem. Tyle,ze moj tata nie pije nalogowo (chyba). Zdarza mu sie to..nawet czesto, ale nie wiem czy jest to alkoholizm. Zdaje teraz mature...nie moge sie uczyc. wczoraj [rzyszedl pijany..dzisiaj chyba nawet do pracy nei poszedl...tylko poszedl pic. Cchce mi strasznie plakac :( Nie moge sobie z tym poradzic. Jak perzychodzi to zawsze mnie i mame wyzywa. Nie przelewa sie u nas...powiem nawet,ze zdarzaly sie dni,w ktorych nei mialam na autobus,zeby dojechac do szkoly. Jak wy sobie z tym radzicie? Ja nie potrafie..odcielam sie od swiata... jest mi strasznie ciezko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do : nie mam juz sil - nie trzeba pić dużo by byc alkoholikiem. Twoj tata pewnie jest alkoholikiem. Wyzywa się? Nie poszedł do pracy? te zachowania syganlizuja poważny problem. A co do spraw takich, że się nie przelewa itp też to miałam, oj bywało cieżko. Na początku liceum złośliwie wagarowałam, by zrobić ojcu na przekór. Mówiłam glośno, że skoro pijesz ja nie będę chodzić do szkoły. No i nie chodziłam, bo głupia byłam. Chciałam świat zmienić, łez wylałam pewnie z cysternę, albo i więcej. Ale już na koniec siedziałam w knigach i zdałam mature na 5, czego Wam też zyczę dziewczyny. Robicie to tylko dla siebie ;-) Wiem, że po każdym deszczu wychodzi słońce i to jest wspaniałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny Ja pochodze z patologicznej rodziny moj ojciec pije od kad pamietam awantury i bojki to byla norma. u mnie skonczylo sie to choroba sieroca ktorej dostawalam na jego widok potem terapia na ktorej psycholog dazyl do pogodzenia nas ojciec to wykorzystal. Bylo mi strasznie ciezko zwlaszcza to udawanie w szkole. Dopiero po maturz sprzeciwilam sie ojcu skonczylo sie ze wyladowalam w szpitalu i policja zalozyla sprawe o znecanie do tego postawilismy mamie warunek ze albo sie rozwiedzie albo my sie wyprowadzamy. Od tego czasu minelo juz 10lat mama jest inna kobieta odzyla ojciec pije dalej. Ja wyszlam za maz za mezczyzne ktory bardzo malo pije bo jest z podobnej rodziny i obiecalismy sobie ze nasze dzieci nigdy nie zobacza nas na bani. Otrzasnelam sie z dziecinstwa prawie o tym nie mowie a ojciec na moim weselu zrehabilitowal sie byl trzezwy i do uslug wiec na niego tez patrze troche inaczej. To chory czlowiek i nie chce by ktos mu pomogl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastoletnia dziewczyna.
Mam juz dość zycia mam ojca alkoholika .. ja moje siostry i moja mama strasznie cierpimy.. gdy ojciec nie ma pieniedzy nie ma awantur i nie jest pijany i jest super taka szczesliwa rodzina z nas jest , a gdy juz ma pieniadze to jest tragednia .. Najchetniej bym gdzies zabrala mame i siostry i wyjechala jak najdalej od ojca i moze wtedy by zrozumial ze nas stracil .. eh .. gdy sa awantury i nie wytrzymuje to sie tne żyletka .. ale oni tego nie zaowazyli wogole wciaz sie zastanawiem dlaczego mam jescze z nim nie wziela rozwodu choc z nia gadalam ze mam dosc zycia takiego zycia .. a gdyu gadalam z ojcem to powiedzialm mu zeby poszedl sie leczyc do AA a on ze pojdzie ale jakos jeszcze nie poszedl powiedzialam mu ze jak wypije dzisiaj piwo choc jedne to jest alkoholikiem wypil . wogole juz mu nie zalezy na nas .. co ja mam zrobic .. JA JUZ MAM DOŚĆ poprostu najchetniej chcialabym byc na drugim świecie .. tam napewno bedzie lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę
wczoraj założyłam podobny topik,nawet już nie chce mi sie na ten temat rozpisywac,jeśli nasi ojcowie nie chcą się leczyc lub poprostu nie widzą swojego problemu to w dupie!dlaczego my mamy cierpiec i latami to znosic?ja tylko czekam na moment jak się wyprowadze i będę po za tym gównem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awunia12
hej kochani.... Ja mam w domu PIEKLO!!!!! moj ojciec pije od zawsze! i to nie tak ze przychodzi do domu pijany... on wychodzi i po paru MIESIACACH przychodzi pijany i awantury robi juz mi psychika siada! Wyjechal za granice na 3 miesiace (tak odzylam) ale wczoraj wrocil cieszylam sie myslalam ze sie zmienil..... Ale.... mylilam sie.... dzisiaj now sie zaczyna to samo... za tydzien ma jechac spowrotem za granice ale nie wiem czy pojedzie, bo jak?! alkohol nicszczy umysl, on juz napewno zapomnial ze ma jchac za granice... A ja mam tylko 12 lat, i naprawde juz dluzej nie moge.... nawet psycholog mi nie pomogl.......... JUZ NIE WYTRZYMUJE!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaa12
moj ojciec tez jest, ale ja z nim nie mieszkam i ten problem mnie bezposrednio nie dotyczy, utrzymuje sie sama,mieszkam z nazeczonym, moj ojciec sam, martwi mnie wlasnie to czy kiedy przestane sie uczyc jego dlugi ktorych nie placi ja bede musiala splacac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siatka na motyle
...jestem w podobnej sytuacji... ojciec leczy się 8 lat... 5 lat nie pił... później wszystko wróciło... potrafi nawet ze spotkania AA wrócić pijany... krzyczy, wyzywa... ręki nie podniesie - od czasu kiedy mama się odważyła i mu oddała... ale koszmar trwa, bo słowa bolą bardziej niż czyny, szczególnie te niesprawiedliwe... a tych najwięcej...tato potrafi pić dzień w dzień... przez trzy miesiące - i nic nie robi sobie z obietnic i zapewnień... my już nie mamy siły... nie umiem powiedzieć, że Go nie kocham... nie nienawidzę... ja zwyczajnie nie umiem Go szanować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siatka na motyle
moja cały czas odkąd pamiętam straszy Go rozwodem, ale chyba brak jej odwagi... ja jestem pełnoletnia, siostra też - pewnie niedługo rozpoczniemy życie na własną rękę - ale mamy jeszcze brata - a On ma 10 lat... my pamiętamy ten koszmar z dzieciństwa i choć jemu chcemy tego oszczędzić... ale jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dleka...
ja tez mam podobny problem. Moj ojcieec tez pije odkad pomietam:(.. jak bylam mala to mama z nozem pod poduszka spala albo z rula od odkurzacza, bo grozil, ze jak wroci to ja zabije!!- koszmar!! Wyzwiska, klotnie, bijatyki.. to bylo normalne!! nawet policji przestal sie bac.. tylko jak zaczynalysmy dzwonic to albo uciekal albo kladl sie spac.. a nasza kochana policja nie tknie spiacego pijaka tylko pozwoli mu sie wyspac, zeby zregenerowal sily do dalszego picia. Czasami ojciec nie pijal, ale to zdazalo sie zadko- tylko jak byl kompletnie bez grosza..i jego koledzy pijacy tez. wtedy w domu tez bylo niewesolo, bo chcial kazdym dyrygowac- pokazywac, ze jest glowa rodziny!!. Nie potrafilam tego znosic, moja siostra tez... dlatego ucielka z domu (to to juz druga fatastyczna opowiesc.. o zwiazku z facetem poszukianym przez policje.. i calej masie innych problemow!!).. mama nie potrafila sie z nim rozwiesc- w sumie to nie wiem dlaczego. Ehh... koszmar trwal i trwal dlatego podjelam decyzje o opusczeniu domu. Czekalam tylko, zeby mature zdac... i tydzien po wylecialam z kraju!! A pare dni przed wylotem to nawet uslyszalam od tatusia... ze jak kurwa bede pracowac i zarabiac!! To jest dopiero budujace dla 18letniej dziewczyny, ktora leci gdzies do obcego kraju:(:(:(. Ciesz sie, ze jestem tutaj i nie musze na niego patrzec. Zal mi mamy.. W kazdym badz razie moj ojciec sie wyproadzil jakies 3miesiace temu.. ale najgorsze jest to, ze stal sie- wyglada jak MENEL teraz. Mama mi mowila, bo widuje go czasami, ze jest brudny, smierdzacy,ze zlom kradnie, zeby miec na...alkohol.. nie na jedzenie. Ostatnio jakas baba zaczepila mojego brata i powiedziala mu, ze ojciec u niej byl i prosil o jedzenie.... przeciez to szok jest!! Czy on nie ma wstydu?? na alkohol ma, bo dzien w dzien jest piany, ale na jedzenie szkoda mu pieniedzy?? Zal mi go i przykro mi z jego powodu z jednej strony, ale z drugiej.... kazdy m wybor- on swojego dokonal i najwyraznieej odpowiada mu wizerunek menela skoro tego nie zmienia!! 3majcie sie dziewczyny. Zycze wam powodzenia i wytrzymalosci... chociaz lepiej przyzwyczaic sie, ze jezeli wasi ojcowie nie okazuja chociaz grama checi na zmiane.. koszmar bedzie trwal, bo oni nie porzuca alkoholu. Dla nich to jest priorytet!! Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO JEST PROZBA DO WSZYSTKICH,KTÓRZY ŻYJĄ W RODZINACH Z ALKOHOLIKAMI WALCZCIE O NICH, BO ALKOHOLIZM TO JEST CHOROBA, JEŻELI SAMI NIE UMIECIE SOBIE PORADZIĆ Z OSOBĄ UZALEZNIONĄ POSZUKAJCIE TEJ POMOCY POPRZEZ PRZYMUSOWE LECZENIE BĄDŹ, CO KOLWIEK, ABY WALCZYC O UKOCHANA OSOBĘ JA NIECAŁY MIESIĄC TEMU STRACIŁAM MAMĘ,KTÓRA PIŁA PONAD 10LAT STARAŁAM SIĘ, ABY PRZESTAŁA PIĆ, ALE NIE WYSTARCZAJĄCO DUŻO MIAŁA WYLEW-ZWIĄZANY Z PICIEM DO KOŃCA ŻYCIA BĘDĘ MIAŁA WYZUTY SUMIENIA,ŻE JEJ NIE POMOGŁAM PROSZĘ WY NIE POPEŁNIJCIE MOJEGO BŁĘDU.BO Z ALKOHOLIKIEM TRUDNO JEST ŻYĆ, ALE BEZ NIEGO TYSIĄCE RAZY GORZEJ I ŚWIAT ZUPEŁNIE SIĘ JUŻ ZAWALI..JA WIEM,ZE JEST TRUDNO WAM ŻYĆ BO JAK CZYTAM WAS TO TAK JAK BYM TO JA PISAŁA ALE UWIERZCIE MI WALCZCIE NA WSZYSTKIE SPOSOBY JEŚLI CHCECIE PRZECZYTAJCIE SOBIE PONIŻEJ MOJĄ HISTORIE OPISANA JEST W SKRÓCIE I W WERSJI ŁAGODNEJ ….ALE WALCZCIE PROSZĘ, BO BĘDZIECIE ŻAŁOWAĆ .JA DO KOŃCA ŻYCIA BĘDĘ SIĘ WINIĆ ZA ŚMIERĆ MOJEJ KOCHANEJ MAMY,KTÓRĄ POCHŁONĄ ALKOHOL BO GDY NIE PIŁA BYŁA CUDOWNĄ OSOBĄ Mam 19 lat, 3.09 Pochowałam moją mamę.Nie umiem sobie z tym poradzić coś we mnie pękło stałam się inna osobą. Bardzo za nią tęsknie nie potrafię w to uwierzyć ciągle mi się wydaje,ze zaraz wejdzie do domu albo przypadkiem ja spotkam gdzieś w pobliżu. Powodem śmierci mamy był wylew.Moja mama nadużywała alkoholu(duże ilości)Od wielu lat nie żyło się z nia łatwo byliśmy patologiczną rodziną. W domu odchodziły okropne sceny. Moja mama piła ok. 12lat jak nie więcej, próbowaliśmy ja namówić na leczenie, ale ona uważała, że nie potrzebuje się leczyć, kiedy nie piła była kochana osobą jednak, gdy alkohol nią zawładnął było z nią bardzo ciężko nie chce opisywać wszystkich tych złych sytuacji, bo już je wymazałam z pamięci. Ale życie z alkoholikiem nie jest łatwe, chociaż bez mamy jest tysiąc razy gorzej.Bardzo ją kochaliśmy i nadal kochamy.Nie potrafię o tym wszystkim tak składnie pisać, bo to bardzo bolesne i wogóle .Zawsze walczyliśmy (ja,tata,mój brat)o mamę jednak w ostatnim czasie sobie trochę odpuściliśmy, bo moja mama nie dawała nam ani trochę nadziei,ze przestanie pić było naprawdę bardzo ciężko „walka z wiatrakami”. Zawsze zostawałam w domu by jej pilnować wymienialiśmy sie z bratem i tata.Rezygnowałam w życiu z wielu rzeczy, aby próbować jej pomóc. Winie się za śmierć mamy,często, gdy się wszyscy kłóciliśmy mówiłam jej tysiące okropnych rzeczy, które ją bardzo bolały broniłam się przed jej atakami mówiąc jej te wszystkie okropieństwa jednak wcale tak nie myślałam żałuję wypowiedzianych słów bardzo.Ok 2 miesiące temu przyrzekłam sobie,ze będę walczyć o mamę żeby przestała pić,za każdą cennę bo nie wyobrażam sobie życia bez niej,jednak nie było mi to dane. Nie wyjeżdżałam w tym roku na wakacje wogóle, bo chciałam być z nią. Ale cos mnie tknęło żeby jednak pojechać na pare dni do Zakopanego, bo chciałam naładować trochę tzw. ”baterie do życia”. Jeszcze sama moja mama powiedziała mi ;”Jedź odpoczniesz sobie odemnie „i pomachała mi przez okno-nigdy nie sądziłam,że to będzie ostatni raz..Zawsze, gdy to sobie przypominam płacze… Wcześniej praktycznie siedziałam z mama 24h i pilnowałam ja żeby nie piła..Zawsze starałam się z nią być a w tak okropnym momencie był z nia mój brat nie była świadoma,ze umiera.. Nigdy sobie nie wybacze, ze z nia nie byłam ze nie walczyłam więcej sądze,ze ona chciała przestać pić tylko nie potrafiła.Mama bardzo bała się szpitali(jej mama moja babcia nigdy nie chodziła do szpitali a poszła raz i dowiedzieli się,ze choruje na białaczkę niedługo po tym zmarła..Natomiast ja miałam raka a potem zachorowałam na cukrzyce i rodzice wiele czasu spędzali ze mną w szpitalu..)i od tej pory mama miała ogromny uraz..Ciekawe czy ktoś przeczyta te moje długie opowiadanie wolałam bym go wogole nie pisać żeby to wszystko się nie stało.. ale postanowiłam napisać, bo kiedy czytała wasze wypowiedzi płakałam mimo to uznałam, ze może napisanie tego, co czuje przyniesie mi odrobinę ulgi, chociaż prawdę mówiąc wątpię, bo teraz zupełnie nie mam na nic siły czasem tak bardzo mi źle, „ze aż tym smutkiem, bólem, gniewem się dusze” Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka oglądała TV i jadła słodycze..Albo była cały dzień przy grobie mamy.. W pierwszych dniach po śmierci mamy było ze mną fatalnie brałam jakieś prochy bardzo silne i nawet już nie wiele pamiętam, ale dostawałam jakieś napady padaczki płaczu nawet nie wiem, co to było..dlatego tata i brat dawali mi te proszki żebym jakoś przetrwała mam trochę do nich o to żal, bo nie wiele pamiętam z pogrzebu..Nigdy nie sądziłam,ze stracę tak młoda mame,która miała 47lat miała tyle życia przed sobą często jej mówiłam ;”Proszę przestań pić musisz jeszcze tańczyć na weselu moim i brata i pomóc wychowywać swoje wnuki”Nie wiem, co mam wam jeszcze pisać, bo mogłabym chyba o tym wszystkim po prostu książkę napisac..Nie wyobrażam sobie życia bez mamy było ciężko, gdy zyła, ale to nie istotne ważne by była z nami a już jej nie ma i jest bardzo ciężko bez niej…nie umiem żyć dalej żyje tylko dla brata i taty.. Mam te 19 lat a zachowuje się jak dziecko, sądze,ze ona wróci a to tylko…każdy mi mówi czas leczy rany to nie prawda może tylko przyzwyczaja do nich…dla mnie się zawaliło życie ktoś mi wyrwał cząstkę serca..Gdy widze na ulicy starszych ludzi egoistycznie mysle, niemógł Bóg zabrać ich a nie moją mamę, która była mi tak bardzo potrzebna…wiem, że to nie ludzkie.. Postawiłam na biurku zdjęcia mamy patrzę na nie codziennie i jakoś mi tak dziwnie przeraża mnie to, że wydaje mi się taka obca nie wiem jak to ująć chodzi mi o to,ze jej już nie zobaczę przeraża mnie ta myśl, chociaż czuje, że mama mi daje siłę, ale nie pogodzę się z jej śmiercią nigdy!!! Zupełnie nic mi się nie chce w tym zyciu nie umiem tego wszystkiego pojąć. Dzisiaj znowu byłam u mamy i ciągle nie czuje, ze to jej grób i nie dowierzam, gdy patrzę na tabliczkę z jej imieniem.Kiedyś chodziłyśmy tam razem modlić się za ciocię a teraz chodzę już bez niej modląc się za nią(pewne wyjaśnienie moja mama spoczywa z ciocią)Powiem wam szczerze, ze zaczynam wątpić w Boga i ze cos jest po życiu tu na ziemi.Bo jeśli Bóg istnieje to, czemu zabrał mi tak ważna osobę w życiu, bez której ciężko mi odychac..a zawszejak się modliłam to mówiłam Boże niech się dzieje, co chce tylko nie zabieraj mi ukochanych osób..albo jak jechałam do Zakopanego to pojechałam do Wadowic i zapaliła z tata świeczki w intencji, każdy w swojej oczywiście były takie same żeby mama przestała pić i była znowu ta samą kochana osobą...A stało się coś zupełnie innego. Zawsze będą mnie dręczyć wyzuty sumienia i będę się winić za śmierć mamy i za to,ze nie byłam przy niej to mnie strasznie boli a co gorsze jak byłam w Zakopanym i dzwoniłam do domu żeby dowiedzieć się, co i jak to ani razu z nią nie rozmawiałam tylko pytałam brata o mamę.Tak bardzo mi jej brakuje jeszcze tylu Zawsze ją kochałam i będę kochać jednakrzeczy nie zrobiłyśmy i już niezrobimy to nie wystarczyło i popełniałam tyle błędów.. Kurcze, ale się rozpisałam mogłabym wam jeszcze tyle napisać, ale nie wiem czy ktoś to przeczyta tak nie wiem jak topozatym sory za nieskładne pisanie, pozdrawiam was.Ciężko jest i tak też będzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lutka18
ale jak mam walczyc o to zeby moj ojciec przestal pić? nie obchodzi mnie jego los....ja jego wogole nie obchodze to czemu mam mu pomagać?zeby na nastepny dzien bylo to samo zebym znowu slyszala ze jestem nikim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam sytuacji, ale sądzę, że Twojemu tacie zależy na Tobie.. Ja też wiele lat słyszałam przeróżne przezwiska na swój temat i moje życie było piekłem. Ale uwierz mi na słowo teraz, kiedy mojej mamy już nie ma jest tysiące miliony itd. razy gorzej. Oddałabym wszystko by móc walczyć o nią jeszcze raz, nie wiem jak, na każdy możliwy sposób, ale walczyć!!!!. Poszłam bym do specjalistów wszystkich po kolei byle by tylko walczyć i udowodnić jej jak bardzo ją kocham i jak bardzo jest mi potrzebna. Ja broniłam się przed jej atakami słownymi i nie tylko, ale teraz okropnie tego żałuję, bo gdy ona piła nie byłam dobrą córką i za późno dotarło do mnie,że alkoholizm to choroba!!!! Wszystko mi się teraz przypomina i mam ogromne wyrzuty sumienia a śmierć mojej mamy zostanie we mnie na zawsze, bo była dobrą i cudowną osobą, która zbłądziła pijąc i bardzo mi jej brakuje,gdybym miała jeszcze możliwość walczyć o nią ….Ty masz tą możliwość podejrzewam, że Twój tata jest dobrym człowiekiem, gdy nie pije. Wiem, że to tak łatwo się pisze walcz itd., Bo alkoholik to jak walka z wiatrakami, ale warto zrobić wszystko żeby potem nie żałować tak jak ja..Ja z czasem sobie odpuściłam,(bo w końcu to ona była dla mnie taka nie dobra uraziła mnie itd. itd., ale to błąd) i będę tego żałować do końca życia …PRZEPRASZAM MAMO, KOCHAM CIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seksofna30
mam 33 lata jestem dzieckiem alkoholika.pamietam ucieczki nocą na dwor,wzywanie pomocy jak ojciec bił mame.Ojciec nie pije od 20 lat ale na zawsze pozostanie alkoholikiem....Wiem ze dzieci alkoholika powinni sie leczyc, ale ja nie byłam w żadnej poradni bo na tamte wspomnienia reaguje płaczem i jakoś wstydze sie tam iść.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×