Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ultramarynaa

Córka alkoholika....

Polecane posty

Gość kartell
To jakas paranoja ,nie dosc ze krzywdzila cie za zycia,to i po smierci jej nie zaznjwsz spokoju .Mysle ,ze cierpisz na deficyt milosci ,ktorej ni zaznalas od egoisty -alkoholika.I tak ta osobe powinnas pamietac -wstretnego egoiste ,ktory cie skrzywdzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LadyMarbh
Dziewczyny, najsmutniejsze jest to, że tyle nas jest, że tyle z nas musi skarżyć się na swój los tylko dlatego, że ktoś inny kiedyś w jakiś sposób o nim zadecydował, wypijając swój pierwszy kieliszek. I to takie straszne, że nie możemy nic zrobić - ani kochać, ani nienawidzieć, ani zostać, ani odejść, bo każda decyzja przynosi ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelinkaaa16
Ja osobiscie mam 15 lat (16 koncze w marcu) jestem córką alkocholika, moj tato to wspanialy czlowiek kiedy nie pije rozmawia smieje sie dogadujemy sie mama tez sie dogaduje zarabia nawet duzo kupuje mi co chce, opłaca rachunki daje pieniazki dla mamy ale gdy wraca z pracy np o 14:30 pije trzy piwa gdy o 18:00 tyle samo gdy przyjdzie sobota i niedziela potrafi wypic nawet i 10 lub wiecej, gdy jest pijany wytyka mamie wszystko, moja mama jest normalna kobietą nie pije nie pali, lecz ojciec wszystkie jej bledy wytyka chociarz malo ich popelnila, wyzywa wszystkich babcie mame mnie. Ja jestem osoba wytrzymałą psychicznie lecz tego nieda sie wytrzymac gdy jest pijany gada takie glupoty ze normalnie zygać sie chce nigdy nie uderzył mamy lecz mnie probował;/ lecz mu sie to nie udało Stracil 3 razy prawo jazdy za alkochol nieraz wywalili go z pracy lecz mama mu zagroziła i juz nie pije w pracy lecz w domu, Moja mama przyzwyczaiła go ze daje mu na piwo a gdy nieda to jest kłotnia, on kilka razy probował sie powiesić a takze straszy nas czesto ze podetnie sobie zyły, Moj chlopak ma 19 lat jego tato tez taki był ale gdy poznał swoja druga zone to nie pije juz od 3 lat co zrobic aby moj tato ograniczyl alkochol? on niechce sie leczyc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccc4
Do AAAA:Smutne to wszystko co napisalas....jedno wiem napewno:nie jestes winna ani za alkocholizm twojej mamy ,ani za jej smierc!!!!!!!!!!!!I przestan sie obwiniac.Kochaj ja zawsze ale zrozum :to ona byla dorosla kobieta ,ktora miala ciebie i twojego brata,to dla was mogla zyc bez nalogu albo z nim walczyc...ty jestes za mloda zebys z tym wowczas mogla sobie poradzic.Szkoda mi ciebie bo jestes fajna,madroadziewczyna...ale masz zmarnowane zycie,wiesz,zaboli cie to pewnie i chociazbys nie wie jak zaprzeczala to mama ci to zafundowala....mam jednak nadzieje ze ktoregos ranka powiesz sobie ze teraz o siebie musisz zawalczyc i zrobisz to..dla siebie,brata,ojca...jezeli dotychczas mieli w domu niezbyt fajna atmosfere,moze bedziesz mogla zebrac sily zeby byc dla nich jasnym promykiem slonca-im pewnie tez nie jest latwo.Poniewaz pewnie mamie wybaczylas bledy-gdy o niej myslisz mysl o tych fajnych chwilach,taka ja pamietaj ale sprobuj zebys poprawila od dawna zla atmosfere w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tą wiadomość pisałam na inny temat w kafeteri ale tyczy się trochę tego też,już pisałam na tym topiku...Straciłam mamę,która piła od wielu lat i teraz nie mogę się z tym pogodzić wy nie popełnicie tego samego błedu proszę bo bedziecie żałować do końca zycia..... Dawno nie pisałam nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie…wiele osób w święta i w sylwestra życzyło mi szczęścia i żeby odnalazła sens życia…nawet nie wiecie jak mnie to wkurzało…Ciągle mi się przypomina mama minęło już ponad 4 miesiące ja nadal jakoś nie wierze…chciałabym myśleć,że mama jest na leczeniu alkoholowym a nie myśleć ze już jej nigdy nie zobacze.Bo te uczucie jest okropne, kiedy patrzę na zdjęcie mamy na biurku i mam świadomość, że tu na ziemi jej nie zobaczę i nie będzie mi towarzyszyć w moich zmaganiach itd..Tak bardzo chciałam się odwdzięczyć mamie, gdy będę dorosła za to, co mi dała..Tata i brat są dla mnie wszystkim, ale często nie mogę się z nimi dogadać brakuje mi kobiecej ręki…pisałam to nawet już tu kiedyś. Czuję się bardzo samotna niby mam koleżanki, ale nauczyłam się już grać twardą i cierpię w samotności.Wczoraj się z nimi widziałam i chciałam pogadać tak bardzo się odzwyczaiłam ze nawet nie wiedziałam, co mówić a tak chciałam się wygadac.Wkońcu jakoś zaczęłam, ale czułam, że one mnie nie rozumieją nawet nic nie mówiły ciągle milczały.Wiem,że dla nich to również ciężka rozmowa, ale inaczej się zachowywały, gdy straciliśmy naszego kolegę i chłopaka naszej przyjaciółki.Gdy z nimi rozmawiam czuję jak by sobie myślały no wiesz smutno nam, ale to Twoje życie i nam się nie chce o tym mówić…A zaraz zaczynają temat kurde nie mam na ciuchy a tak bardzo potrzebuję kupić sobie coś tam…jak ja bym chciała mieć takie problemy…bardzo tęsknie do czasów, gdy byłam mniejsza i mniej rozmawiałam i do rodziny, która kiedyś była taka szczęśliwa…Każdy kolejny rok jest coraz gorszy…Teraz dla mnie liczy się tylko tata,brat i żeby mama miała zadbany pomnik. Powiem wam szczerze czuje, że wariuje. Czasem mam tak nawet,że się denerwuje na mamę, dlaczego nie chciała się leczyć walczyć o życie z nami.Pytam Boga, dlaczego pozwolił mi wyjechać i nie być z mamą w ostatnim tygodniu jej życia zawsze się poświęcałam i siedziałam w domu, bo bałam się o mamę.Od zawsze nie miałam łatwego życia choruje na parę różnych chorób to nigdy nie miałam pretensji do Boga mimo,ze nie było mi łatwo walczyłam wiele lat z choroba mamy jej alkoholizmem naprawdę czuję,ze nie umiem sobie poradzić z śmiercią mamy.Zawsze jak się modliłam mówiłam niech się dzieje, co chce, ale nie zabieraj mi Boże uchanych osób.Tak bardzo chciałam żeby mama przestała pić to było moja marzenie przez wiele lat i jak się stało….Ja nie wiem czy wierze,że po tym życiu cos jest, bo, sądze,że gdy tak było mama dałaby mi jakiś znak..Zawsze wierzyłam i chodziłam do kościoła teraz od pogrzebu mamy nie byłam w kościele na mszy kiedyś to praktycznie, co niedziele boje się,że kiedy mnie zabierze z tego świata to nie spotkam mamy, ale jakoś nie potrafię iść do kościoła i modlić się wiem,że to dziwne, ale tak mam….Czemu Bóg jednym daje tak wiele innym praktycznie nic a jeszcze innym zupełnie nic….? I dlatego można uważać, iż niewiadomo….wiem,ze mama chciałaby żebym była szczęśliwa, ale nie potrafię ogromnie mi jej brakuje ciągle mam nadzieje,że obudzę się i będzie znowu z nami za każdym razem, gdy się obudzę i widę,ze ciągle jej nie ma nie chce mi się wogole budzić i żyć w tym swiecie.Jesli ma się naprawdę wiele zajęć i brak czasu to jakoś wmiare możliwości się funkcjonuje, ale naprawdę nie jest łatwo myśli często atakują tak zupełnie z znienacka.. Przed pogrzebem tak strasznie krótko mogłam widzieć mamę …Często mam przed oczami jak mama mi macha i mówi „jedź odpoczniesz sobie odemnie..” Często w nerwach mówiłam wiele złych rzeczy do mamy cierpiałam mówiąc to, ale chciałam zadać mamie ból,bo ona też mi go zadawała….Kiedyś całkiem niedawno powiedziałam jej była raczej trzeźwa „zapij się końcu na śmierć będziemy mieli spokój ”to nie ona powinna umrzeć tylko ja to ja jestem okropnym człowiekiem. Od mamy usłyszałam tez wiele złych słów, ale powinnam być świadoma tego, że ona jest chora…WYBACZ MI MAMO TAK TĘSKNIE Przepraszam was za takie użalanie się ale nie mam komu tego wszystkiego powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
Mój tata jest alkoholikiem. Nie wiem od kiedy, wiem że odkąd pamiętam pił. Gdy mama odeszła (miałam kilka lat) za wszystko ją obwiniałam... Za to, że tata pije, że nie umie sobie poradzić, że go mama opuściła, że nas nie kocha... I to ostatnie spowodowało trudności rozmawiania z nia, traktowania jej jak przyjaciolke... Jednak ona wyprowadziła sie od niego i szukała miejsca dla nas-siebie i mnie... Na poczatku widywalam sie z nim dwa razy w tygodniu - tak ustalil sad... W tym czasie przyjechal po mnie raz pijany i policja go zatrzymala i odebrala prawo jazdy... Wciaz bylam jeszcze mala dziewczynka... Potem bylo coraz gorzej... Z mama sie nie moglam dogadac, do taty juz chodzilam kiedy chcialam... Gdy tam chodzilam nie wiedzialam nawet o czym z nim rozmawiac... Za kazdym razem pytal o jedno i to samo : "Co tam u mnie?" , "Jak tam w szkole?" ... niestety jak dla mnie zbyt czesto pytal o to, do jakiej klasy chodze ... Dzis moge powiedziec ze strasznie brakuje mi ojca... Takiego prawdziwego, na ktorym moglabym wzorowac wzor mojego przyszlego meza... Brakowalo mi go, gdy poznalam pierwszego chlopaka...Brakuje gdy chce pogadac o czyms waznym... brakuje gdy patrze na mecz piłki nozenej ... On ma swoja rodzine - "pierwsza" ... Jego "dzieci" nie mowia do niego "tato"... Jego pierwsza zona sama nie moze z nim wytrzymac, ale jest z nim z powodu domu, ktory obiecal ze mi przepisze, a jak sie niedawno okazalo przepisal innemu swojemu dziecku... Nie widzialam sie z nim 2, moze 3 miesiace... Tesknie strasznie, ale nie wiem czy on o tym wie ... Z mama niby sie dogaduje, ale tak naprawde wiem, ze teraz to to juz jest nierealne ... Wiele razy myslalam o tym zeby sie zabic. Dzisiaj te mysli juz sa za mna, chociaz czasami mam ochote wziac opakowanie tabletek i po prostu zasnac... Jest mi ciezko - nie powiem ze nie ... Ciagle wierze w to, ze moj przyszly maz nie bedzie alkoholikiem... Nie wiem czy bym tego chciala, moze nie dla siebie , ale dla dzieci... Wypowiadaja sie tu zony alkoholikow i sami alkoholicy, ale chyba nikt nie wie jak to jest widziec wszystko oczami dziecka... To jest historia opisana w wielkim skrocie... Czy moje zycie ma polegac na tym, ze uwierze w kazde slowa taty " juz przestaje pic" albo tez " pije tylko 2 piwa dziennie" ?? ... Pozdrawiam - dobrze wiedziec ze jest nas wiecej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
ja rowniez pochodze z rodziny,w ktorej ojciec pije. Chcialabym zeby zniknal z naszego zycia i mam mieszane uczucia wzgledem niego. Chyba mam prawo czuc do niego zal,czasem wyobrazam sobie jak by to bylo gbyby jego juz nie bylo,odetchnelabym z ulga,bo ostatnio nie moge zniesc jego obecnosci. DO tej pory myslalam,ze to moje depresyjne myslenie,strach przed ludzmi,poczucie gorszosci,wyobcowania to depresja.Ale nie to DDA,a komu to zawdzieczam jemu,jest we mnie zal,moj ojciec to niezaradny zyciowo czlowiek,praktycznie nic pieniedzy do domu nie przynosi,gdyby zostal sam to by zginal,on nie ma pojecia co to znaczy byc ojcem,najbardziej to nie moge zniesc tego ze moi bracia maja taki wzorzec,przejmuja po nim wiele zachowan,on wogole nie powinien zostac ojcem,to takie 5 dziecko w mojej rodzinie,zniszczyl zycie mojej mamie i niszczy moich braci,ja choc jestem juz dorosla to jestem dzieckiem w mojej rodzinie,ale nigdy sie num nie czulam,nie przespalam wiele nocy czekajac az ojciec wroci i czy bedzie kolejna awantura,teraz w doroslym zyciu to poteguje tym,ze mam problemy w kontaktach z innymi,czuje sie inna,gorsza,czuje lek,brak mi wiary w siebie,nie umiem sie cieszyc,jestem ciagle spieta,z jednej strony pragne zalozyc wlasna rodzine,ale boje sie ze sie nie uda,nie chcialabym zeby moje dzieci czuly sie tak jak ja,czasami gdy musze sie upomniec o cos to zaczynam panikowac,myslec ze nie mam prawa,ogarnia mnie lek. Jakos daje sobie rade koncze liceum,zdaje mature w tym roku,ale tak naprawde to czesto jest mi zle,jest we mnie ogrom emocji,bezsilnosci wobec ojca,on nawet nie pomysli,ze chcialabym isc na studia,ze potrzeba pieniedzy,jest pasozytem w prawdziwym tego sensie znaczeniu. Czy ja kiedys poczuje sie szczesliwa,kochajaca siebie bezwarunkowo i akceptujaca,czy stworze z kims zwiazek satysfakcjonujacy mnie -chcialabym i pragne tego wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
jeszcze dodam,dlaczego to dzieci maja walczyc o ojca,blagac o to by chcial sie leczyc,my jestesmy dziecmi,a nie rodzicami naszych rodzicow,powinnismy czuc sie w domu bezpiecznie,miec beztroskie dziecinstwo,a nie blagac rodzica: nie pij,to nie nalezy do roli dziecka,a jezeli ojciec woli pic niz byc z dziecmi i sie nimi nalezycie zajac to swiadczy,ze nie zalezy mu na nich,nalog jest wazniejszy-ma problem,tylko dlaczego to cierpimy my ich dzieci,zycze wszystkim sily,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klodkaa alkoholiczna
A którą z Was ojciec ładuje po pijaku ? Ja mało w cionże nie zaszłam z tym starym łąjdakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
nie wierze w to co przeczytalam,jak to mozliwe ze twoj ojciec Ci to robi?mojej mamy nie szanuje za co go niecierpie delikatnie mowiac,ale zeby wlasnej corce cos takiego,to musi byc zwierze nie ojciec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
Adei... tak bywa, ale nie mowie ze ja tak mialam ... Wg mnie upokorzeniem dla mnie bylo w mom przypadkju to, ze musialam myc pijanego ojca... Mialam moze z 5 lat ... z dziecinstwa pamietam tylko te zle momenty z ojcem... Jest kilka wyjatkow z tymi dobrymi wspomnieniami,,, ale ... nie pamietam trzezwego taty ... Mimo to najgorsze sa slowa i czyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
Ja tez wiele razy musialam np sciagac z mojego ojca ubranie albo smierdzace skarpetki,bo np wracajac do domu przewrocil sie w jakas kaluze,a najgorszy byl dla mnie wstyd.Gdy go ktos widzial pijanego,wiem ze to nie moja wina,ze to nie ja kazalam mu pic,ale sie wstydzilam,teraz juz mniej;) Chyba zostane stalym bywalcem,bo to juz moja kolejna wypowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
zapraszam adei... moze w koncu ozyje troszke to forum :) Tez juz nie czuje wstydu az takiego jak kiedys, kiedy przychodzil pijany po mnie po jakichs zajeciach... tego sie nie zapomina... niestety. Ale na szczescie nei jestem sama w takiej sytuacji - zawsze to jakies pocieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając wasze wypowiedzi zgadzam się z wami..ale… Moja Mama w życiu zrobiła wiele złego przez alkohol ale ten nałóg to choroba…ja też wielokrotnie byłam poniżana itp. I działy się bardzo przykre i okropne rzeczy.. o, których wolała bym nie pisać.. Moja mama nie żyje po ok. 12latach picia i ja sobie nie wybaczę tego…Też myślałam tak jak wy..ale to był okropny życiowy błąd…Warto walczyć o alkoholika i proszę nie popełniajcie mojego błędu i nie zniechęcajcie się tak jak ja to jest ciężka walka ale warto!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
Potrafie cie zrozumiec.TO co innego gdy pije mama,ona nas urodzila i mimo wszystko jakos tak jest inaczej,choc pewnie boli nawet gorzej niz gdy pije ojciec,to kobieta tak jak my i ciezko jest sie zawiesc,bo to ona powinna nas kochac i pokazac,ze jestesmy wyjatkowe,jest naszym wzorem.Choc moja mama nie pije to jednak ciezko jest mi sie z nia dogadac,jest zmeczona zyciem z moim ojcem i wogole.Ja swojego ojca traktuje jak zlo konieczne i wogole jestem przez to troche uprzedzona do innych mezczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
tez mam uprzedzenbie do facetow... ale nie potrafie wytlumaczyc faktu, ze jak juz sie ktos mna zainteresuje to musi naduzywac alkoholu... i nie sa to dorosle osoby... to nastolatkowie... pech? przypadek? tak musi byc? nie wiem ... wiem ze chce normalnego meza, ktory bedzie kochal mnie a nie alkohol... ani jakiekolwiek inne uzywki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to, że jak powiesz mu, że jest alkoholikiem to na wszystko będzie Ci mówił, że nie wyrzekając się tego... ja jestem synem takiego oto alkoholika.. mówi, że nie jest, ale jak z roboty przyjeżdża to oiadu nie zje tylko leci do szafki bo wie, że tam będzie czekało na niego piwo kupione przez mamę.. :/ moja mam mu jeszcze kupuje, pytam sie dlaczego to robi, to nie umie mi odpowiedzieć na to pytanie... jedynym plusem tego jest to, że ręki na mamę nie podniesie jak jest pod wpływem alkoholu.. nie zmienia to faktu, że dzień w dzień ma 'bombę'... nie powtórzę tego błędu co on..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrr
Ja tez jestem corka alkoholika.Wiem co to spanie u sasiadow,na strychu,siedzenie w piwnicy....Nigdy nie moglam polozyc sie spac.kiedy taty nie bylo w domu,musialam czekac jaki przyjdzie do domu i czy trzeba bedzie uciekac czy nie.Czesto jako dziecko kladlam sie spac w ubraniu a mama mnie budzila ze idzie tata i mam byc gotowa,bo moze trzeba bedzie uciekac...Nigdy nie moglam po szkole zaprosic kolezanki do domu,bo nie wiedzialam co w nim zastane.W plecaku zawsze nosilam majtki na zmiane i szczotke do zebow,na wypadek gdybym nie weszla do domu po szkole...Moj tata byl kochanym czlowiekiem kiedy byl trzezwy.Kiedy wypil,zachowywal sie jakby szatan w niego wstapil.Szukal pretekstow do awantur,przypominal sobie np ze dwa dni temu odpowiedzialam mu nie tym tonem co trzeba,ze piec dni temu zrobilam to albo tamto....Czesto patrzylam jak bije za nic mame i wszystko co moglam zrobic to tylko wziac mamy rzeczy i uciekac....Dzis minely dwa lata odkad moj tata nie zyje.Dostal wylewu,spadl ze schodow i zmarl na miejscu...Mial tylko 55 lat..Ja zalozylam rodzine.Mam kochanego meza,troje dzieci,moge powiedziec z reka na sercu ze jestem bardzo szczesliwa,bo w moim domu nie ma alkoholu,awantur,bijatyk.Moje dzieci nie znaja tego,co dla mnie towarzyszylo przez cale moje dziecinstwo....Mimo tego,ze tata pil i bil mame,zdarzaja sie u mnie takie chwile ze siadam i wspominam go.Staram sie pamietac tylko te dobre chwile,nasze wycieczki do lasu,spacery,wypady na plaze....Zaluje bardzo ze alkohol tak szybko odebral mi ojca,ze moje dzieci nigdy nie beda pamietaly swojego dziadka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
Pieknie to napisales o kobiecie i mezczyznie.Ciesze sie ze Ty nie chcesz zachowywac sie jak ojciec i nie chcesz popasc w nalog jak on.Tak trzymaj!Jak ja powiedzialam mojemu ojca,ze jest alkoholikiem to powiedzial mi,ze jestem oszolomem.................... A co do wypowiedzi wczesniejszej to mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlenn88
Mi rodzice oboje piją... Mama jest w ciągu od zeszłego poniedziałku i est w innym mieszkaniu wiec nikt jej nie kntroluje... Mam uz dosyc tego wstydu i całej tej sytuacvji, nie potrafie ludziom w oczy spojrzec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrr
madlenn88 A dlaczego sie wstydzisz????Przeciez to nie Ty pijesz,tylko Twoi rodzice a rodzicow sie nie wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adei --> bo widzisz, alkoholik to tchórz.. całkiem umysł odbiera.. gdyby chciał się naprawdę zmienić to poddał by się jakiejś terapii.. dla mnie nie jesteś oszołomem... chcesz porozmawiać z ojcem o jego problemie, ale nie udaje Ci się to, bo od razu na przedbiegach Cię skreśla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xeniia
smutne, ale prawdziwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
Dumont d Urville;; A Ty to tak od razu myslales,ze twoj ojciec to ma problem,bo widzisz ja mam trzech mlodszych braci,a oni sa tak zapatrzeni w mojego ojca,uwazaja ze jest o.k jak jest.Od niego ucza sie braku szacunku do ludzi,a szczegolnie to do mnie i mojej mamy,ale ja sie nie daje.U mnie w domu bywalo roznie;czasem jakies awantury i inne rzeczy z tym zwiazane;ale na Twoim przykladzie widac,ze nawet jesli alkoholik jest spokojny,gdy jest pijany to i tak tym ktorzy z nim mieszkaja nie jest przez to lepiej;) jeszcze co do wczesniejszej wypowiedzi,to uwazam,ze jezeli widzisz,ze chlopak,ktory Ci sie podoba za duzo pije i masz dylemat czy nawiazac z nim znajomosc czy nie;wiesz jesli nie ten to inny,spotkasz innego,a to jak chlopak mowi,ze dla Ciebie przestanie pic,to nie jest prawda,on to dla siebie musi zrobic;a gdy z kims takim sie zwiazesz to po jakims czasie,gdy on bedzie pewny,ze Ty juz z nim bedziesz to przestanie mu zalezec na tym zeby nie pic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adei..widzisz.. od kiedy pamiętam to mój ojciec dzień w dzień pije.. nie są to jakieś zawrotne ilości alkoholu.. ale 2-3 piwa dziennie po których zupełnie ma 'kota'... wiele razy mu mówiłem..ale co z tego.. przecież mam młodszą siostrę, a on córkę i nie wiem czemu nie dojdzie mu do tej głowy, że w pewnym stopniu upokarza się przed Nią..jak mu nie wstyd? ona też mu mówi, żeby nie pił..ale co z tego? jak do ściany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adei
D.d Urville;; nie rozumiem takiego zachowania kompletnie,oni sobie nie zdaja sprawy,ze maja dzieci i one patrza na nich,ja to bym najchetniej mojego ojca wyslala na ksiezyc,bylabym wolna,szczesliwa.Ty masz zupelnie inna sytuacje masz siostre,a ja mam braci i tak to jest troche,ze corka identyfikuje sie z matka,a synowie z ojcem jak moi bracia,nie mowie teraz o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzameduza
najlepsza metoda na alkoholika to wyrzucic go na zbity pysk z domu.moja mama tak zrobiła parenascie lat temu za co jej bardzo dziekuje.moj ojciec byl juz typowym zulem.. a teraz szanowany terapeuta niepijący od lat 16.trzeba mocno zagrysc zeby i wywalic dziada z domu, niech niszczy siebie a nie was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
zuzameduza moze to i jest jakies wyjscie, ale jestem zdania ze czlowieka za nic w swiecie nie mozna potepic... alkohol jest choroba, a nie czlowiek ... Moja mam dlugo walczyla, uciakala, wziela rozwod i teraz zyje z innym mezczyzna . Czy jest szczesliwa - nie zauwazylam... Nie mam z nia bliskiego kontaktu i nie winia za to siebie ani tez jej. Nauczylam sie ukrywac w sobie to co mnie boli, co cieszy. Odprezam sie na spacerach z psem, sluchajac muzyki, czytajac... Zyje we wlasnym swiecie... Obecnie odwiedzam tate co jakis czas , trafia sie ze nie wypije nic... Wtedy to mam ochote az plakac ze szczesia... Sa jednak dni (m.in.welele) kiedy sie napije ... Wtedy wygaduje cos, co... slyszte tylko ja i upokarza mnie to strasznie... dobry nastroj mija mi po tych slowach, a on na nastepny dzien nic nie pamieta... Ktos kiedys powiedzial, ze alkohol to takie antidotum prawdy... moze i tak, ale niektorych prawd bym wolala nie slyszec... P.S.Dumont d Urville podoba mi sie Twoj wpis-ten kursywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzameduza
Albo namówić żuli aby mu obili mordę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka alkoholika
Nie wiem czy to by coś dało... W takiej sytuacji niewiele pomaga... ale nie można takiej osoby opuszczać i przestać w nią wierzyć, chociaż wiem, że jest ciężko - upokorzenia słowne, pobicia, pyskowki... Czasami jak mam gorszy dzien to na niego przeklinam, mam dosyc, ale jak mi przejdzie to od razu jest mi glupio.... zaluje mysli, wsypowiedzianych slow... potem tylko pomagaja lzy... Wiem doskonale ze jest ciezko, ale ... chyba nie warto sie poddawac... Wierze w to, ze wiara w TAKA osobe pozwoli mi lepiej poznac zycie, wykreowac charakter na trudny do zdarcia, nie pozwoli by sie zalamac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×