Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość topik kacpra

PRZEBUDZENIE Anthonego De Mello

Polecane posty

Książka nie wyjaśnia niczego wprost. Nie można tam wyczytać czym jest szczęście czym jest miłość, rzeczywistość czy świadomość bo każdy doświadcza tego ma swój sposób. Można jedynie wyczytać co przeszkadza szczęściu co przeszkadza miłości, czemu nie dostrzegamy rzeczy takimi jakimi są na prawdę i czemu nie żyjemy świadomie. Czasem mam wrażenie że gadam od rzeczy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja deska ratunku
Kacper, nie gadasz od rzeczy, gadasz z sensem. A może jesteś bliski przebudzenia ? Wyobrażasz sobie jak taki przebudzony człowiek byłby widziany przez innych ludzi , przez tych śpiących ? Mamy w swoim otoczeniu takich trochę przebudzonych, którzy uważani są delikatnie mówiąc za indywidualistów, a brutalnie mówiąc za świrów. Ludzie nie mogą sobie wyobrazić jak ktoś taki może być szczęśliwy, a jednak jest. Trzeba mieć odwagę aby nie ukrywać swojego przebudzenia i właśnie jak to przebudzenie nastąpi to nic już Cię nie będzie obchodziło co o Tobie mówią. Chciałabym w pełni doświadczyć tego stanu, ale to chyba niemożliwe. Ale cieszę się chociaż z tego, że chyba troszeczkę się obudziłam, czego i Tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy moglibyscie przeslac mi przebudzenie na maila-bardzo prosze i z gory dziekuje,od dawna inspiruje mnie ta ksiazka pozdrawiam mail przy nicku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 List do Koryntian św. Pawła z Pisma Świętego Hymn o Miłości „…Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą…” Kiedyś nie wierzyłem w taką miłość. Wydawała mi się ona nierealna. Dziś jestem zdania że aby tak kochać ludzi trzeba być wolnym człowiekiem, być niezależnym emocjonalnie od kogokolwiek i czegokolwiek. Zaraz pewnie usłyszę, „a ile jest warte życie bez uczuć, kiedy w środku panuje pustka” Nie znam odpowiedzi na to pytanie. To się dopiero okaże. Wiem jednak że emocjonalne uwarunkowanie nie jest prawdziwym szczęściem. Nie wiem na ile będę w stanie się od tego uwolnić. Myślę że nawet sam de Mello gdy pisał „…zanim jeszcze byłem przebudzony…” miał na myśli przebudzenie/zdemaskowanie danego uwarunkowania a nie całej jego osoby. Tyle myśli w mojej głowie a ja jednie ocieram się o to co chce opisać, w dodatku używam do tego słów czyli pojęć, które nie oddadzą prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kacpra
mozesz mi przeslac przebudzenie i wezwanie do milosci i inne dziela ktore masz w posiadaniu,rady ,uwagi,zaintrygowaly mnie twoje wypowiedzi,tez chcialabym znalezc ta wlasciwa droge do wyzwolenia,a to takie trudne:( kicius19@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam „Przebudzenie” i „Wezwanie do Miłości” ale tylko w formie książkowej. Maalutka posiada „Przebudzenie” w wordzie, może jak zajrzy na topik będzie w stanie ci je przesłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kacpra
ok,a moglbys okreslic jakies wskazowki ,rady ,jak dojsc do takiego przebudzenia,poprosze slicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę cię jedynie zachęcić do lektury „Przebudzenia” bo jak chodzi wszelkie rady, wskazówki czy szukanie własnej drogi to: „Człowiek bezpieczniej podąża we własnym cieniu aniżeli w świetle kogoś innego”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no takkkk
ale to trudne,pewnie okupione wieloma bledami,ale poki nie zaczne to bede tylko gdybac,pisz Kacper ,bo Twoje wpisy sa bardzo ciekawe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja deska ratunku
Do Kacpra. Wydaje mi się, że takiej miłości jak w zacytowanym przez Ciebie "Hymnie" bardzo trudno doświadczyć. Mam na myśli miłość między kobietą a mężczyzną oczywiście z podłożem seksualnym, szczególnie w młodym wieku, kiedy emocje są bardzo silne. Na stare lata, kiedy emocje opadną, taka miłość jest bardziej prawdopodobna. Ja odwrotnie niż Ty, kiedyś, kiedy byłam bardzo młoda, wierzyłam w taką miłość, wydawało mi się, że mogłabym kochać bezinteresownie i bezwarunkowo. Z wiekiem, po doświadczeniach życiowych wiem, że takiej miłości trudno doświadczyć, jest to chyba niemożliwe. Taka miłość jest możliwa tylko i wyłącznie w relacji miłości matki do dziecka. Jest to miłość bezwarunkowa i chyba jedyna prawdziwa miłość na tym świecie, dokładnie taka jak opisana w "Hymnie, gdzie każde słowo opisuje miłość matki do dziecka. No, a miłość, tak w ogóle do drugiego człowieka - dla mnie na razie to czysta abstrakcja, jeszcze nie dojrzałam do takiej miłości, a czy kiedyś dojrzeje - nie mam takiej nadzieji. To są tylko moje własne odczucia i przemyślenia. Tak trudno wyrazić swoje myśli, które zmieniają się każdego dnia i w każdej godzinie w zależności od naszej świadomości w danej chwili. Myśle, że warto analizować swoje odczucia, bo to nas wzmocni i w konsekwencji doprowadzi do umocnienia naszej świadomości. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja deska ratunku Dla mnie miłość którą opisuje „Hymn” jest uczuciem które płynie TYLKO w jedną stronę. Od osoby która miłuje w kierunku innych ludzi. Piszesz że kiedyś mogłaś kochać bezwarunkowo i bezinteresownie a z wiekiem po doświadczeniach życiowych pojawiło się przekonanie że taka miłość jest chyba niemożliwa. Mogę się mylić ale wydaje mi się że skoro twoje zdanie zmieniło się to musiało pojawić się tam jakieś oczekiwanie, jakiś zawód. Jak osiągnąć taką miłość nie poprzez wyrzeczenie ale poprzez świadomość ? De Mello pisze że poprzez odrzucenie naszych uwarunkowań, twierdzi także że taka miłość jest w każdym z nas. Wystarczy jedynie (a może aż) pozbyć się tego co przeszkadza owej miłości. Z resztą tak samo jest z naszym szczęściem. Kiedyś byłem bardzo zakochany i wydawało mi się że nie potrzebuję niczego od życia jak tylko bliskość tej osoby. Gdzieś w głębi serca byłem zazdrosny, chciałem mieć ją tylko dla siebie, chciałem wpasować ją w wizję mojego świata by podtrzymać stan zakochania. A tak naprawdę chciałem zabrać jej prawo do wolności a i ja sam byłem zniewolony uzależniając moje szczęście. Teraz kocham kogoś innego … czyżby !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja deska ratunku
Do Kacpra. Jakie to wszystko skomplikowane i jakie trudne, a mój umysł nie potrafi tego racjonalnie ogarnąć. W tej chwili czuje, że mam pusto w głowie i na razie nic nie potrafię Ci odpowiedzieć. Muszę to wszystko przemyśleć. Jaka szkoda, że Antonio de Mello już nie żyje i nie możemy Go o nic zapytać i nie pisze też nowych książek. Brakuje mi takiego przywódcy duchowego. Nie mam nikogo, kogo mogłabym się poradzić, w moim otoczeniu nie ma autorytetu godnego zaufania. Dlatego radzę sobie sama, a jak zbłądzę, to nie będę miała do nikogo pretensji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aguuuuuusia
poprosze o przebudzenie i wezwanie do milosci na maila,jesli ktos moglby bede bardzo wdzieczna🌻 psyche@buziaczek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę
do kacpra czy tą drugą osobe kochasz taką miłością jak w Hymnie? Miłości bezinteresowną i bezwarunkową? Przecież to ze coś sobie człowiek postanowi że tak ma kochać nie oznacza ze tak właśnie będzie czuł (świadomość to zupełnie coś innego niż sfera uczuć nie da się tego narzucić). Czułeś zazdroś o swoją dziewczynę i chciałeś być blisko, a teraz mimo ze to czujesz starasz się przemienić świadomością na coś innego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym sobie założył że chcę postrzegać świat tak jak de Mello to byłoby złe. Nie chodzi o to aby znaleźć sposób na radzenie sobie z rzeczywistością. Posiadanie samej wiedzy nie wystarczy. Co z tego że wiem skoro tego nie czuję. ? Umiejętność obserwacji samego siebie. Zdobyłem kilka wskazówek które są gdzieś we mnie, teraz spokojnie czekam i przyglądam się. Przyglądam się także własnym uczuciom. Jak odnaleźć siebie, swój własny taniec. Jaki jestem naprawdę ? Odkrycie musi dokonać się samo, nie poprzez chęć czy wolę. Może swego czasu starałem się „…przemienić świadomość na coś innego…” ale przecież jesteśmy tylko ludźmi i każdemu zdarza się zboczyć z drogi. Ważne aby w chwilach refleksji zrozumieć że była to droga do nikąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
....no i co z tym naszym przebudzeniem, jak widzę wątek przebudzenia utknął a temat jest bardzo ciekawy. Żeby dobrze zrozumieć przesłanie Przebudzenia należy, no właśnie co należy zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja deska ratunku
Ja , w porównaniu do Was tak niewiele wiem na ten temat. Próbuję to wszystko ogarnąć i myślę, że już wiem, ale w dalszym ciągu nic nie wiem. Pociągnijcie ten wątek, a ja się z chęcią przyłączę do dyskusji, bo książka ta jest dla mnie naprawdę deską ratunku, już teraz nie wiem czy ostatnią czy nie ? Innych też pewnie ten temat zainteresuje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedros Ja bym zapytał inaczej. Żeby dobrze zrozumieć przesłanie Przebudzenia należy, no właśnie co każdy z nas zrobił w tym kierunku .... Pytanie co należy zrobić skłania do znalezienia jakiejś złotej recepty na życie a przecież każdy doświadcza „Przebudzenia” swój sposób. Założyłem ten topik bo jestem ciekaw jak inni odebrali przesłanie de Mallo. W jakim stopniu to nowe spojrzenie wpłynęło na ich życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest tu topik o zwodnicznym tytule \" czy jesteś w związku w ktorym partner molestuje cię psychicznie?\". Dużo jest tam o duchowości, o miłości do siebie, o wybaczeniu.... Także \"Życie po toksycznym związku\" tam jest także. Jeśli nie masz mistrza to może nie jest ci potrzebny? Kontakt długotrwaly z jakimś czlowiekiem może sprawić zamknięcie na inne rzeczy. Każdy może być nauczycielem :) A \"Rozmowy z Bogiem\" szczegolnie część I czytaliście? Jest piękna, muszę sobie kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja deska ratunku
Widzialna - kto jest autorem "Rozmowy z Bogiem? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
Wątków Przebudzenia jest wiele ale wszystko czego doświadczamy w życiu, dobrego czy złego ma swoją przyczynę, jest to prawo skutku i przyczyny lub odwrotni. Jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie bo to nasze pragnienia skryte lub jawne decyduja o tym kim jesteśmy lub kim chcemy być, jaki jest nasz stosunek do życia , śmierci, problemów, kłopotów itd. Żeby zrozumieć Przebudzenie należy otworzyć sie na nowo, odrzucić wszystki sterotypy, wszystko przeanalizować na nowo, przefiltrować przez własny umysł i przyjąć to wszystko na nowo bez obciążeń, pogodzić życie wewnętrzne z zewnętrznym i realizować się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neale D. Walsch napisal \"Rozmowy z Bogiem\" nie nie wystarczy odrzucić stereotypy itd.. trzeba je odrzucać codziennie... codziennie.. codziennie...( moim zdaniem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat wczoraj na wikipedii czytałem o karmie i trafiłem na prawo przyczyny i skutku o czym pisał pedros. ...Przyczynowość na poziomie zewnętrznym i wewnętrznym. Na poziomie \"zewnętrznym\" oznacza to, że we wszechświecie zjawiska są współzależne i wzajemnie uwarunkowane, określone przyczyny powodują określone rezultaty, a znajomość tych powiązań jest kluczem do zrozumienia otaczającego świata. W buddyzmie przyczynowość, czyli karma, dotyczy również świata \"wewnętrznego\". Wszelkie działania podejmowane świadomie przez istoty, zarówno fizyczne, werbalne czy też mentalne, zostawiają w umyśle wrażenia, które powodują późniejsze skutki w postaci nawyków, tendencji i skłonności w umyśle... Wynika z tego że umysł ma tu decydujące znaczenie. A jeśli tak to kluczem do sukcesu może być zdemaskowanie fałszu. Zdemaskowanie tego co sprawia że „śpimy” Ja staram się po prostu obserwować. Wiem że jestem uzależniony od wielu rzeczy. Często są to różnego rodzaju stereotypy. Co mogę zrobić. Każde działanie/zmiana/odrzucenie będzie próbą zmiany rzeczywistości. A wiadomo że rzeczywistość jest taka jak być powinna. Dlatego pozostaję bierny. Czasem żałuję że los mnie nie doświadcza bo wtedy widząc moje uwarunkowanie/przywiązanie/zależność itp. stanąłbym z nim twarzą w twarz. A tak pozostaje mi jedynie wiedza i obserwacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
wydaje sie, że dobrze kombinujesz. Nic na tym świecie nie dzieje się bez przyczyny, każdy skutek ma swoja przyczynę. Zrozumienie tego podstawowego prawa już daje ulgę, poniewaz zaczynamy rozumieć dosłownie wszystko co się dzieje. Praca z wlasnym umysłem daje możliwości obserwacji a następnie wykorzanieniu złych utartych, zakorzenionych sterotypów myślowych, a następnie wypracowanie nowych wzorców, które powinny wprowadzić harmonię w życiu. Daje to spokój dla umysłu, korzysta na tym również ciało, które jest uzależnione od tego co jemy a jeszcze bardziej od tego jak myślimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
Kacper! jeszcze jedno spostrzeżenie, znając prowo skutku i przyczyny można dzięki temu osobiście lub zbiorowo uniknąć podjęcie niepotrzebnych decyzji, które w swojej konsekwencji przynosza wiele bólu i rozczarowania. Dzięki temu możemy kształtować swoje życie tak aby wykluczyć z niego złe działania na które mamy wpływ a proferować te pozytywne, które przynosza korzyści. Myślę, że znając to prawo również łatwiej jest zrozumieć dlaczego nasz świat jest tak ułożony a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym powiedzieć tak: ...już nie boję się że czegoś nie zdążę zrobić /osiągnąć/doświadczyć bo wszystko to co jest mi potrzebne mam tu i teraz... Pedros, piszesz o wykorzenieniu złych stereotypów i wypracowanie nowych wzorców. A także że rozumiejąc zasadę przyczyny i skutku można kształtować swoje życie tak aby wykluczyć z niego złe działania na które mamy wpływ a preferować te pozytywne. Zastanawia mnie to. Odbieram to trochę tak jakby poprzez niepodejmowanie złych decyzji jechało się cały czas z górki. A według mnie duchowość nie powinna być sposobem na życie a raczej byciem tu i teraz. Widzenie rzeczy czy spraw (nawet tych złych) takimi jakimi są naprawdę. Przyjmowanie ze zrozumieniem wszystkiego co niesie rzeczywistość. Mówi się że cierpienie jest okazją do wzrostu duchowego bo tylko wtedy możemy tak naprawdę doświadczyć siebie. Jeśli tak to prawo przyczyny i skutku mogę zastosować jedynie do zrozumienia natury problemu. Natomiast nie uniknę tego co zdarzy się jutro, mogę tylko czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
Kacper! żyć tu i teraz nie budzi rzadnych zastrzeżeń, według mnie sprawa kształtowania własnych zdrowych, pozytywnych myśli, które wypierają powoli te złe, te co nam przeszkadzają żyć harmonijnie, mam tu na myśli np: urazy do innych osób, chęć zemsty czy choćby nieodpowiedni stosunek do żony, męża, innych członków rodziny itp. To wszystko powinno ulec zmianie wprowadzając świadomie nowe pozytywne wzorce, które poprzez zrozumienie i dyscyplinę wewnętrzną zmieniają nasz stosunek i postępowanie. Sprawa druga odnośnie podejmowania decyzji, wszystko co robimy od przebudzenia rano, az do snu wymaga podejmowania decyzji, czy mam zrobić to lub to, są decyzje błache ale są również decyzje bardzo poważne, których konsekwencje mogą odbić się na naszym przyszłym życiu, które będzie życiem teraźniejszym jak nadejdzie. Chodzi mi oto, że człowiek musi podejmować decyzje licząc sie z tym jakie konsekwencje one z sobą niosą i przy okazji świadomie nie działamy na czyjąś szkodę.Są to bardzo ważne sprawy, które kształtują nasze świadome postępowanie. De Mello odnosi się również do jednej kwesti aby w każdej sytułacji zachować spokój, co oznacza, ża wówczas możemy świadomie, rozważnie podjąc działanie, odnosi sie to do spokoju wewnętrznego, którego nie może zachwiać, żaden kataklizm zewnętrzny. Wszystko do czego odwołuje się De Mello to praca z własnym umysłem, z własnego doświadczenia wiem, że jest to ciężka praca dla osób, które nie są przygotowane ale które pragna zmiany jakości życia, tego wewnętrznego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D-anka
Kacper...O Anthonym de Mello uslyszalam od Jacka Konarskiego autora ksiazki "Co nam ofiarowal chrzescijanin Wschodu " ."Sprawozdanie z lektury pism Anthony'ego de Mello".Wydawnictwo KOS Katowice 2003 Bylam takze na spotkaniu autorskim Jacka w Krakowie i na pewno nie bylo to jedyne takie spotkanie, bylo sporo osob i bardzo ciekawie dyskutowano...Tez jestem pod wrazeniem de Mello, czytalam Przebudzenie i Wezwanie do milosci. Jesli nie wiedziales o J.Konarskim i jego ksiazce a jestes zainteresowany napisz a podam stronke na ktorej znajdziesz duzo wiecej na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×