Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość topik kacpra

PRZEBUDZENIE Anthonego De Mello

Polecane posty

Witaj, Nie wiem czego szukałaś w Przebudzeniu, czy była to zwykła ciekawość a może pojawiły się jakieś pytania bez odpowiedzi ? W moim przypadku zadziałało to drugie. Kilka pytań na które nadal szukam odpowiedzi. Czy żyję swoim życiem ? Jak mogę żyć w zgodzie z samym sobą bez bijących się myśli ? Kto decyduje o tym dlaczego tak się czuję ? Co mogę zrobić abym nie ja dopasowywał się do rzeczywistości a ona do mnie ? Jak być wolnym człowiekiem ? Jakie są moje prawdziwe pragnienia ? Szukanie odpowiedzi na te i wiele innych pytań sprowadzają się do jednego , kim jestem ? Pomału pewne karty się odkrywają. Mniej jest we mnie litości a więcej miłości do samego siebie. Mniej jest złości a więcej zrozumienia. Mniej identyfikowania się a więcej dystansu. Powiem Ci że tego typu praca nad sobą nie sprawia że bliscy ludzi stają mi się bardziej obcy a pewne cele przestają być istotne. Wręcz przeciwnie. Nie mogę się doczekać kiedy zacznę szkołę, nie ekonomię czy zarządzanie, mam nieco inne zainteresowania. Od jakiegoś czasu jestem tatą więc większość wolnego czasu po pracy spędzam na zabawie z moją pociechą, dlatego z edukacją muszę jeszcze trochę poczekać. Ludzie obcy jak i ci bliscy dzięki zrozumieniu pewnych rzeczy stali mi się jeszcze bliżsi, wiem że mogą nieświadomie sprawić mi przykrość. Nie można obwiniać drugiego za to co zrobił nieświadomie. A skoro czytasz to już wiesz jak trudną sztuką jest świadomość. Nikogo nie staram się zbytnio zachęcać do przeczytania Przebudzenia czy nawet rozmowy o treściach z tej książki, mogę jedynie spróbować poprzez to jaki ja jestem i jak podchodzę do życia kogoś tym zaciekawić, jeśli ten ktoś będzie chciał poznać to wiedzę to ok, jeśli nie to też ok, każdy powinien się realizować w życiu tak aby było ono dla niego szczęśliwe. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em oeil.
Witam wszystkich serdecznie. Witam Cię Kacper i najpierw z całego serducha gratuluję i cieszę z Tobą Waszym szczęściem. Jednakże skupienie się choćby tu i teraz na najważniejszym, to nie jest pełnią szczęścia. Człowiek do tego co ma poszukuje stale jeszcze czegoś i dla kązdego z nas będzie to co innego. Człowiek pragnący czegoś bardzo jest w stanie wszystko pogodzić i nie musi wcale czekać, a właściwie kiedy będzie ten odpowiedni moment, jak dziecko ma 1, 2, 5, 10 lat pytam szczerze. Nie czytałam przebudzenia, ale nurtują mnie pytania postawione w tym poście przez Ciebie, o wolności przepięknie napisałeś na innym dziale. To, ze szukamy odpowiedzi kim jesteśmy, a dla mnie jest jeszcze ważne po co tu jestem? Powiem, że wiem co mam tu robić i po co tu jestem. Trudno żyć mieć tylko jedno spojrzenie na sprawę i realizować je. A gdzie nasz wybór, gdzie nasza wolność? Dlatego świetnie, że nasze mysli są tak bogate, mozna byc dumnym z bogactwa naszej wewnetrznej wolności, bo tutaj jestesmy totalnie wolni. W myslach-marzeniach układam odpowiedzi roważam, która będzie najbardziej adekwatną do mojej sytuacji. Dokonując selekcji wybieram tę, która wg. mojej swiadomosci, kryteriów zewnetrznych jest dla mnie, a później innych najlepszą. I jestem dumna, zadowolona z podjęcia decyzji, nie obwiniam się, nawet jesli cos nie wypali., bo nawet wtedy wiem, ze musiało tak zdarzyc sie by mnie czegos nauczyć. Czego zapyta ktos? To zależy od sytuacji - moze pokory, moze wiary w to co robię, a moze.......moze. I być moze to jest właśnie ta zgoda wewnetrzna. Kto decyduje jak sie czuję? - pytasz, a jak myslisz. To prostsze niz myślisz. Do wolności i innych pytań wrócę, a teraz życzę wszystkiego co miluśkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
...pamietacie stwierdzenie De Mello z Przebudzenia "wolnym mozna byc rownież za murami wiezienia"..., nie mogłem tego pojąc dość długo, aż nagle błysk, oświecenie...to jest to... Spotkałem się później z tym pojęciem w innych publikacjach, jest to chyba najważniejsza definicja" wolności", człowieka wolnego można zniszczyć fizycznie ale nigdy nie można odebrac mu jego wolności.., Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj w naszym skromnym gronie 3em oeil Z tą szkołą to myślę po cichu o przyszłym roku. Zobaczymy jak życie się ułoży i czy starczy mi kasy, ale jestem dobrej mysli. Pisałaś o wolności wyboru a także o naszych bogatych myślach które dają możliwość adekwatnej reakcji. Ja zawsze staram się dotrzeć na sam początek. Jeśli mam podjąć jakąś decyzję, zareagować na jakieś wydarzenie, sytuację, człowieka próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie kto chce zareagować na dane wydarzenie, sytuację czy człowieka. Człowiek dzieli się na osobowość i esencję, osobowość jest społeczna esencja to prawdziwe JA. Powiem tak. Jest we mnie pewna cząstka prawdy (esencji). Uzyskałem ją (albo dokopałem się do niej) między innymi dzięki Przebudzeniu a także pamiętaniu siebie tzn pracy nas sobą i przekonaniu że niczego nie powinienem być pewny na 100%. Staram się aby jak najczęściej do głosu dochodziła ta cząstka prawdy. Można nazwać to świadomością, duchowym rozwojem itp. Jak zwał tak zwał. Chodzi mi o to że staram się abym właściwie (prawdziwie/świadomie) odbierał rzeczywistość i adekwatnie na nią reagował. Czyli to o czym pisałaś. Jeśli działam ze świadomością, z miłością do siebie i świata to decyzja nie może być zła bo działam wtedy z naturalną dobrocią i miłością która jest w każdym człowieku. Jeśli się pogubię i zadziałam nieświadomie, mechanicznie wtedy rezultat może być różny ale tak też się zdarza i to dość często. Wtedy jest sygnał do dalszej pracy. Nie raz przyznaję sam przed sobą że myliłem się, dla mnie to normalne. Myslę że to jest droga do wolności. Zrozumieć uwarunkowania – normy i zasady nabyte drogą wychowania, iluzję ego w wyniku czego subiektywnie odbieramy świat przez co nawet nie umiemy ze sobą rozmawiać, oczekiwania które nas gubią, za sprawą których szczeście zawsze jest gdzieś tam – uwarunkowane. Wiesz, zadałem te pytania w poprzedniej wypowiedzi chociaż na niektóre, znam już odpowiedzi, pozostaje mi tylko przy nich trwać a życie samo będzie weryfikować czy są one dobre. Tak staram się czynić ze wszystkimi ideami i wnioskami. Dobre jest dla mnie wszystko co kieruje mnie zrozumienia siebie, zaakceptowania siebie, a na koniec zaakceptowania świata w którym przyszło mi żyć. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Witam. De Mello jak kazdy mądry człowiek, Miły Pedrosie korzysta z wiedzy poprzedników: filozofów, socjologów, psychologów. Uwierz, ze wiedza poparta naszymi doświadczeniami, tworzy cos nowego, a z tego korzystają znowu inni. Wolnośc pojmowana jest na wiele sposobów; w ujęciu filozoficzneym wg. Epikura polega na połaczeniu odpowiedzialnosci z pouczeniem człowieka, by on mógł się doskonalić, bo mimo więzienia jest człowiekiem wolnym. W starozytności wolność, to nic innego jak wyzwolenie z niewolnictwa, średniowiecze i oświecenie - to przywilej i dopiero XIX w przynosi wolność wyboru chociaż nie zawsze jest to zgodne z osiąganiem celów (personaliści i egzystencjonaliści), a XX i XXi to wiemy sami najlepiej. Socjologowie uważają ją jako różne i w różnych zakresach - relacjach społecznych. Psycholodzy uważają, ze potrzeba wolności jest bardzo wazna i brak jej prowadzi do lęków. Dlatego posród tego wszystkiego jakże ważnego najlepiej odp. koncepcja filozoficzna, bo ona odwołuje się do człowieka jako wartości centralnej i do ateistów i do teistów. Absolutnej wolności nie ma i być nie moze, bo panowałby totalny chaos, dlatego kazdy musi wytyczyć sobie granicę wolności, która zawiera się w naszych zamierzeniach woli, które to ona sama uzależnia od sytuacji zewnętrznej srodowiska. Apetyt rosnie w miarę jedzenia, tak jest praktycznie ze wszystkim w naszym zyciu. Dla mnie prawdziwe pragnienia bez przerwy się zmieniały, po osiągnięciu jakiegoś, już w trakcie relizacji najczęściej pod koniec rodziło się następne. I cały czas pragnienia zmieniają się i dotyczą zarówno zycia materialnego jak i duchowego. Dlatego oprócz uczelni, zawodów, mam wiele energii, bo 92% i ta tematyka i duchowość jako taka jest przedmiotem mego zainteresowania. Miłość do ludzi jest dla mnie naczelną wartością, kocham wiedzieć tylko prawdę nawet najgorszą, no jeszcze moze coś. Szczere najserdeczniejsze pozdro. Ps. Nie stawiam pytań, ale jeśli ktos ma zyczenia pogadać, o to zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3em Olei, powiem Ci że jak dla mnie istnieje taka możliwość aby człowiek był totalnie wolny. Sądzę że decydujące znaczenie ma tu co kieruje człowiekiem. Czytałem ostatnio o religii. A może zacytuję : Religia jest czynieniem, człowiek nie tylko myśli lub czuje swoją religię, ale w miarę możności ŻYJE nią, bo inaczej nie jest to religia, lecz fantazjowanie lub filozofia. I czy mu się to podoba, czy nie, poprzez swoje działania człowiek ujawnia swoją postawę wobec religii, i tylko poprzez swoje działania może ujawnić swoją postawę. Tak więc, jeśli jego działania są sprzeczne z wymaganiami danej religii, to nie może on się uważać za kogoś, kto przynależy do tej religii. Olbrzymia większość ludzi, którzy nazywają siebie chrześcijanami, nie ma do tego żadnego prawa, ponieważ nie tylko nie spełniają oni stawianych przez ich religię wymagań, ale nawet nie myślą o tym, że powinni te wymagania spełniać. Chrześcijaństwo zabrania mordowania. A tymczasem cały nasz postęp sprowadza się do postępu w technice mordowania i postępu w sztuce wojennej. Jakim prawem możemy nazywać siebie chrześcijanami? Nikt, kto nie postępuje zgodnie z naukami Chrystusa, nie może nazywać siebie chrześcijaninem. Człowiek, jeśli próbuje stosować się do tych nauk, może powiedzieć, że pragnie być chrześcijaninem. Jeśli wcale nich nie myśli lub wyśmiewa się z nich, albo też zastępuje je jakimiś swoimi własnymi wymysłami lub o nich zapomina, to nie ma żadnego prawa do nazywania siebie chrześcijaninem. Podałem przykład wojny, ponieważ jest to przykład najbardziej uderzający. Ale nawet bez wojny całe życie jest dokładnie takie samo. Ludzie nazywają siebie chrześcijanami, nie zdając sobie sprawy, że nie tylko nie chcą, ale też nie są w stanie być chrześcijanami, ponieważ po to, aby być chrześcijaninem, konieczne jest nie tylko pragnienie, lecz także bycie w stanie, bycie jednym. Dopowiem coś jeszcze z własnego doświadczenia. Przyglądam się teraz mojemu krasnoludkowi. Ma 2,5 roku. Uczestniczę w jego wychowaniu. Zastanawiam się co mogę zrobić, jak wykorzystać obecne doświadczenia aby było mu łatwiej. Odpowiedź jest jedna – nie mogę zrobić nic albo bardzo niewiele. Dopóki nie osiągnie on pełnej dojrzałości, nie stanie się autonomiczną jednostką która będzie decydowała sama za siebie musze wskazywać mu gdzie są granice jego wolności. Jest to niezbędne, w ten sposób człowiek wprowadza się w życie. Jednak powinien przyjść taki czas kiedy człowiek powinien się zwrócić ku sobie. Wtedy okazuje się że owe normy i zasady już nauczyły jak żyć, jak oceniać interpretować ..., Zwrócenie się ku sobie jest wycieczką do wolności. Do totalnej wolności. ZAWIERZYŁEM de Mello po tym jak napisał że człowieka naturalnym stanem skupienia z którym się rodzimy jest stan szczęśliwości. Szukam … cały czas tego szukam, wsłuchuję się w siebie, wsłuchuję się z uwagą w świat, w to co mi przynosi, czego od niego pragnę a od czego uciekam, stawiam sobie pytania. Jeśli kiedyś stałbym się prawdziwie wolny to tak samo prawdziwie bym siebie pokochał. Jak u takiego człowieka może się objawiać TOTALNA WOLNOŚĆ, albo BYCIE CHRZEŚCIJANINEM. Czyż nie byłaby to Totalna MIŁOŚĆ do siebie i świata. To tylko teoria, a życie to życie. Staram się jednak pamiętać o tym jak najczęściej. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
3em Oeil Pięknie napisane, wszystko się zgadza :) "być wolnym poza murami więzienia" jest to dla mnie osobiście sedno wolności,.. dotyczy to sfery duchowej :) być wolnym wewnętrznie... Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil
Kacper. Zacznę od końca, dlaczego mam się gniewać? Jest tu wiele ciepłych słów, miło się czyta. Myślałam, ze uwolniłam się od dysput religijnych,alę skoro pojawia sie wątek, to powiem tak: Religia - każda, sama w sobie jest wspaniała, wspaniałe jest chrześcijaństwo i nauki chrystusowe, ale ludzie je głoszący niedokońca są tacy by czynić tak zgodnie z tymi naukami. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale się dzieje. Mnie szokuje takie postępowanie, ale nie wyklucza tego co naprawdę myślę, czynię. Piszesz o swoim przecudownym krasnoludku i zastanawiasz się, co zrobić by było mu lepiej. Odp. nie znajdziesz ani Ty, ani światli w tym temacie - dlaczego? - bo nie ma rp. To Twój wzór ojca i matki będzie dla niego najlepszym postępowaniem. Jednakze nie jesteście w stanie uchronić go przed chciejstwami tego świata, trzeba o tym mówić od najmłodszych lat w formie odp. do wieku, ale Wy rodzice na niego zycia nie przeżyjecie. Każdy rodzic piersi nastawi by obronic swoje dziecko, ale niestety nie zawsze jest w stanie. Wolność kradną nam uzywki delikatnie mówiąc, kradną nam ludzie obrażając nas i mimo, ze zawsze powtarzam, że jestem totalnie wolna, to jednak przeciwnicy w dyskusjach mają rację, ze to nieprawda. Moja wola jest wolna, ale tylko w myślach, bo w czynach, to jestem obwarowana chociażby dekalogiem, czy jakimiś zasadami. Nie mozna kochać ludzi nie kochając siebie, ja sobie tego nie wyobrażam. Siebie kocham nie robię sobie żadnej krzywdy - kocham ludzi, kocham przyrodę i nie robię jej krzywdy, bez potrzeby-przecież coś muszę jeść. Ze szcześliwością sie rodzimy i może ją pielęgnować i być cały czas szczęśliwi, tylko dla każdego z nas co innego będzie szczęściem. Dla mnie szczęściem jest miłość, gdzie mówiąc o niej jest mi cudownie i zapewniam Cie nie jest to miłość taka jaka czujesz do partnerki. Każdy kto poczuje cząsteczkę w sobie Boga, nie czyni prznajmniej stara się nie czynić zła. Dobro zawsze moze zwalczyć zło, tylko musimy zatrzymać sie na chwilę, wyłączyć sie z pedzącego świata i wsłuchać się w siebie, bo tam zawsze jest ta najlepsza odpowiedź. Mobilizujecie mnie do przeczytania tej książki i tak będzie. Teraz czytam KOd Leonarda, a nieco wcześniej pozostał niesmak po Masłowskiej. Pozdrawiam milusko, a najbardziej szkraba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil
Pedros. Powiedz jak czujesz swą wewnętrzną wolność? Czy jest ona totalna? Czy nie zapala Ci się gdzieś światełko i mówi nie moge tak myśleć, bo........... ? Pozdro miluskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
3em Oeil spokój wewnętrzny, harmonia ze światem...trudne pytanie ...nie wiem jak opisać coś co jest w środku i daje poczucie spełnienia, szczęścia, poczucie bezpieczeństwa, brak strachu przed przyszłością... w glowie mam spokój...nie ma burzy a nawet wojny. Spotkałem się niedawno ze stwierdzeniem, "że najwększe bitwy rozgrywają sie w umysłach ludzi" Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj 3em Oeil Religia dla mnie to tylko jedna z dróg. Napisałem o niej bo ten fragment który cytowałem doskonale oddaje istotę wiary oraz Totalnej Wolności o której ostatnio rozmawiamy. Pisałaś że w Twoich myslach wolna wola jest obwarowana dekalogiem. Myślę że zgodzisz się ze mną jeśli powiem że prawdziwa wiara to nie nasladowanie a bycie, to nie wyobrażanie sobie Boga ale poczucie Go we własnym sercu, to bezgraniczna ufność i powierzenie Mu swego życia. Przypomina mi się o czym pisał De Mello (...) Czasem ludzie chcą naśladować Chrystusa, ale kiedy małpa gra na saksofonie, nie oznacza to, że stała się muzykiem. Nie możecie naśladować Chrystusa przez powtarzanie jego zewnętrznych zachowań. Trzeba stać się Chrystusem. Wówczas będziecie mieć rzetelne rozeznanie, co w konkretnej sytuacji należy zrobić, biorąc pod uwagę swój temperament i charakter, oraz temperament i charakter osoby, z którą się zetknięcie. Nikt wówczas nie musi wam tego mówić. Aby tak czynić, trzeba być tym, kim był Chrystus. Zewnętrzne naśladownictwo wiedzie donikąd (...) Jeśli de Mello miałby rację znaczyłoby że wypełnienie dekalogu nie jest związane z jego akceptacją, ale z byciem w dekalogu. Staje się on naturalnym czynieniem zrodzonym z miłości. Jest spontanicznie wpisany w istnienie człowieka. Uważam że człowiek który tak żyje jest totalnie wolny. Ja pomimo że jestem osobą wierzącą tak nie potrafię. Tak jak pisałem swego czasu nadal jest tu zbyt wiele znaków zapytania. Staram się dotrzeć do mojej wolności w inny sposób. Z resztą jak to mi ktoś kiedyś powiedział, z tym to jest tak że każdy musi samemu. Wiele osób odrzuca Przebudzenie, odrzuca chęć pracy nad sobą, tak to jest kiedy chce się mieć wszystko na raz, od razu. Człowiek płynie nieustannie, zmienia się. Czasem powoli, prawie niezauważalnie a czasem gwałtownie. Chcemy czy nie rośnie nam bagaż doświadczeń. Ja staram się go wykorzystywać do tego abym będąc drugi raz w tej samej sytuacji był bardziej świadomy. Abym zareagował bardziej adekwatnie. Nie zawsze się to udaje bo w tej walce z samym sobą człowiek jest sam. Ale warto postawić na siebie, osamotnienie jest tylko iluzją. Uzależnienie od ludzi od bycia akceptowanym przeszkadza nam widzieć ich takimi jakimi są na prawdę. Widzisz, Tobie i mnie oraz nielicznym jakoś przychodzi odwaga by o sobie napisać, o swoich wątpliwościach, każdy je ma tylko kto na nie zważa. Fajnie napisałaś o tym że czasem trzeba się zatrzymać i wsłuchać się w siebie. To wymaga odwagi, ten głos mówi często rzeczy których nie chcemy usłyszeć. A jeśli już ktoś usłyszy coś tam wewnątrz to co dalej, komu o tym powiedzieć skoro język ograniczony w słowa które są tylko drogowskazami, a jeśli już coś powiemy to trzeba jeszcze znaleźć takiego który spróbuje Cię usłyszeć, zbliżyć się wyobraźnią do tego chcesz wyrazić itd.... Dlatego ja bardzo uważam na ludzi, staram się ich usłyszeć w tym ciągłym biegu życia. Czy pamiętamy jeszcze o tym że każdy z nas jest niepowtarzalny, że człowiek płynie, że rzeczywistość jest w ciągłym ruchu, że jutrzejsze spotkanie nie będzie tym samym co dzisiejsze. Kto próbuje to uchwycić, skoro wszyscy gdzieś biegną. Kiedyś, parę lat temu wyobrażałem sobie siebie jak stoję z boku pędzącego pociągu zwanego życiem. Byłem wtedy zły na to życie bo wydawało mi się że to ono mnie wypchnęło, dziś wiem że wypchnąłem się sam przyjąć pewne fałszywe idee. Dlatego dziś jest mi trochę łatwiej się w nim poruszać choć też nieraz się gubię. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3em Oeil, a z tym gniewaniem się to chodziło mi o Twojego nicka którego gdzieś tam wcześniej przekręciłem. Jest troche nietypowy ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Pedros. Moze niezbyt elegancko się zachowuję, ale troszkę Cię pomęczę. W jaki sposób osiagasz spokój wewnętrzny, harmonię? nigdy sie nie denerwujesz? Nigdy i nic nie jest w stanie Cię wyprowadzić z równowagi? Serdeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Kacper. Religia dla mnie to tylko jedna z dróg. Jakie jeszcze znasz drogi i czy możesz o nich powiedzieć? Jak byc Chrystusem? Jak pokonać przeciwności losu, jak nie dać się wciągnąć w jakąś tam grę? Skąd wiem, ze to co robię jest słuszne i dobre dla mnie i innych? Jaka jest prawda widzenia ludzi: moja inna, Twoja inna I kazdy ma inną nieprawdaż? Postawiłam pytania jakie mi się nasunęły w oparciu o Twój tekst. Próbuję cytować, ale nie wiem, czy mi wypali. Serdeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3em Oeil. Odpowiedzieć na te pytania to jak hmmm , opisać zapach róży, jak Ci na nie odpowiedzieć jakich użyć słów. Nie próbuję Cię do niczego przekonać, dzielę się jedynie swoimi przemysleniami i wątpliwościami. Odpowiedzi na te pytania każdy musi znaleźć we własnym sercu. Dziś szukałem w internecie książki de Mello \"Rozwiązać pęta\". Szukałem jej w wersji online. To jest taka książka którą powinno się przeczytać na końcu, jest to swego rodzaju podsumowanie całej pracy de Mello. Kiedyś ją miałem ale oddałem w dobre ręce osobie która wyjeżdzała za granicę raczej na dłużej i nie było jej łatwo. No i niestety jedynie co udało mi się znaleźć to tylko krótki fragment, zacytuję go bo myslę że też w jakimś stopniu odności się do wolności. (...) Pomyśl o jakiejś trudności z jakąkolwiek osobą! Uważasz że nie zasługuje ona na zaufanie, jest irytująca, leniwa, kapryśna, godna pogardy. Jeśli masz kłopoty z tą osobą, przygotuj się na szok: coś z tobą nie jest w porządku. Trudności w odnoszeniu się do ludzi nie istnieją. Jeśli ty się zmienisz, wszystko inne też się zmieni. Jeśli ty się uwolnisz, zmienią się też ludzie. Nie postrzegasz ludzi takimi jakimi są, ale jakim ty jesteś! Jeśli ktoś mnie złości, działa na nerwy, znaczy to, że coś niewłaściwego dzieje się ze mną. Sam muszę się zmienić! Jak mogę dawać komuś władzę decydowania, czy będę radosny, czy smutny? Jeśli przekazuję komuś tyle władzy, muszę ponosić również konsekwencje tego. -W przyrodzie nie ma nagród ani kar, są tylko konsekwencje.- Należy jedynie wzrastać i stawiać im czoło. Należy ponadto mieć odwagę, by nie pozwolić sobą manipulować. Ludzie boją się powiedzieć \"nie\", boją się odesłać kogoś aby zajął się swoim życiem : \"Żyj swoim życiem. Pozwól mi żyć moim!\" (...) pozdrawiam Cię 3em Oeil. a także Maalutką, Present, Quest, Pedrosa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Kacper. Zgadzam się, ze nie wszystko mozemy wyrazić słowami , gestem czy zachowaniem, ale bez przesady, trochę mozna powidziec, ale skoro odsyłasz mnie tylko do książki, więc jak przeczytam i będę miła chęć do podzielenia sie z Wami, to jeszcze wpadne do Was. MIluśko Was wszystkich pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj 3em Oeil. Chcę coś jeszcze dopowiedzieć do tego co napisałem powyżej a może częściowo odpowiedzieć na Twoje pytania. Rozmawiałem wczoraj z osobą która zainteresowała się Przebudzeniem. Powiedziała że najbardziej uderzyło ją stwierdzenie de Mello że ; (..) Czy zakładam, na przykład, że nie powinniśmy formułować żadnych żądań wobec dzieci? Powiedziałem: \"Nie macie prawa formułować żadnych żądań\". Prędzej czy później dziecko będzie musiało od was odejść, zgodnie z nakazem Pana. I wówczas nie będziecie mieli do niego żadnego prawa. W gruncie rzeczy nie jest to twoje dziecko i nigdy nim nie było. Należy do życia, nie do ciebie. Nikt nie należy do ciebie. To, o czym mówisz, to wychowanie dziecka. Jeśli chcesz dostać obiad, przyjdź między dwunastą a pierwszą, bo później obiadu nie dostaniesz. Czas. W ten sposób świat funkcjonuje. Nie przyjdziesz na czas, nie dostaniesz obiadu. Jesteś wolny, to prawda, ale i ponosisz konsekwencje swej wolności (...) Wiem że jest kochającą matką, i wiem też jak stwierdzenie ze dziecko nie należy do niej a do życia mogło na nią podziałać. Pamiętasz co mi napisałaś gdy pytałem się co mogę zrobić jak chodzi o mojego krasnoludka. Napisałaś wówczas że mogę być dla niego jedynie przykładem wzorcem ojca. Myślę że to właśnie chciał powiedzieć de Mello, że nie poprzez narzucanie własnego punktu widzenia świata a poprzez bycie dobrym człowiekiem wnosi się sedno do wychowanie kiedy dziecko naśladuje i samo bez przymusu znajduję w tym, w takiej postawie (ojca czy matki) właściwe bycie człowieka. Jak być Chrystusem ? Myślę że jest to jedna z prawd która dlatego że została zinterpretowana wprost przyczyniła się do pojawienia się notyfikacji. Według mnie chodzi tu o odnalezienie Boga we własnym sercu. Tej Boskości, (lub stanu szczęśliwości) która sprawia że człowiek nie postępuje zgodnie z dekalogiem ale jest on dla niego czymś naturalnym, jest częścią jego istnienia. Dziś przyszła mi taka mysl że dekolog był wpisaniem się w coś co w człowieku było od zawsze. Tak jakby nie on określał zasady miłości ale był wynikiem odkrywania tej miłości w sobie przez ludzi. Jakoś tak … nie wiem czy dobrze to ująłem. Zastanawia mnie też ten fragment z książki „Rozwiązać pęta” On także zinterpretowany wprost może może być argumentem przeciw temu że jest w tym jakiś sens. Może pomyśleć że człowiek który tak postępuje jest zamknięty w sobie i nie zważa na innych. Wręcz przeciwnie. Taki człowiek zważa przede wszystkim na siebie, na głos swojego serca które bezinteresownie otwiera się na innych i adekwatnie na nich reaguje. Przecież nie chodzi o to aby powiedzieć NIE a potem się źle z tym czuć, chodzi o to aby zastanawić się dlaczego czasem mówię TAK chociaż chciałbym powiedzieć NIE. Pytasz także o to jakie znam jeszcze drogi. Moim zdaniem powinno być tyle dróg ile ludzi na świecie. Niestety wielu ludzi przyjmuje czująś drogę za swoją. Czyjeś wyobrażenie o Bogu, życiu, miłości za swoje. Przebudzenie de Mello niczego nie wyjaśnia wprost. Jest jedynie symbolem. Nie chodzi o to żeby się z tej książki czegoś dowiedzieć, poznać jakąś drogę. Chodzi o to aby się zastanowić na ile to co wiem jest naprawdę moje i czy żyję swoim życiem. Na koniec cytat który chyba każdy już zna. "Kiedy mędrzec wskazuje księżyc, idioci patrzą na palec" SŁOWA nic nie znaczą nie oddadzą prawdy, nie przekażą obiektywnie mysli tego co druga osoba czuje to tylko drogowskazy... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3em Oeil. Co za synchronizacja i to w samo południe ;-) Jak widzisz, coś tam jednak napisałem. Do rozmowy jestem chętny zawsze, dla mnie to temat wiecznie niewyczerpany. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Przytoczę Wam zdarzenie z życia Buddy. Rano wierzący zapytał Buddę, czy Bóg istnieje - on odpowiedział zdecydowanie nie. W południe ateista zapytał o to samo, a on odp. tak, przecież nic nie istnieje tylko Bóg. Wieczorem agnostyk zapytał: Czy jest Bóg, czy Go nie ma, jeśli ja ani nie wierzę, ani nie nie wierzę. Budda milczał. Takie stworzone sutuacje przez Buddę, to sytuacja absurdalna i nie jest ona po to by osiągnąć jakiś rezultat, a jedynie to jakieś przesłanie. Przyjaciel mój dopowiedział tak: Następnego dnia wierzący, ateista i agnostyk poszli do Buddy i powiedzieli, że udzielone odpowiedzi oraz milczenie nie zadowalają ich i zapytali - a Ty w co wierzysz Buddo? Po długim namyśle stwierdził - w Was drodzy przyjaciele. Odpowiedź Buddy nie wyjaśnia wszystkiego, ale jest najlepsza z możliwych. Buddyzm jest religią o wiele starszą od chrześcijaństwa i bardzo mądrą. Ps. Sorka. Miłego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EEFKA
Witam wszystkich. Trafilam tu przez totalny przypadek. Czytam wypowiedzi. O jakiej książce mówicie? Czy ktoś może się nią ze mna podzielić? Mój adres: camaro2@o2.pl. Dziękuję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EEFKA
Witam Wszystkich. Dziekuje za "Przebudzenie". Myśle że to Kacper mnie poratował.Dziekuje. Ale to chyba nie jest pełna wersja bo w spisie jest jeszcze trzecia część? A gdzie można kupić tę książkę? Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3em Oeil.
Kacper, dzięki za linki. Nie miałm odwagi prosić, ale dobrze, ze była odważniejsza ode mnie. Przeczytałam o miłości, bo to związane z wolnością. Teraz chcę policić Neilla "Summerhil, bo Mello często odwołuje się do tej pozycji. Znam i warto przeczytać, dodam, ze rozmawiałam z ludźmi będącymi na terenie szkoły-wrażenia pozostały im niesmowite. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daleki
Wiele mowicie o przebudzeniu,z mojego doswiadczenia aby zrobic jaki kolwiek krok ,musi byc pytanie kim ja jestem,potem przyjdzie nastepne,jezeli jestem wiec po co jestem-a wiec jak bedziemy sie przygladali dobrze dochodzimy do wniosku ze musi byc jakis cel.Na calym swiecie namnozylo sie roznuch tysiace szkol tz. new age,jak popatrzymy z bliska to jest tak SLEPY OPOWIADA SLEPEMU ,JAKIE PIEKNE jest slonce choc sam nigdy tego nie widzial...a gdy wejdziemy glebiej ,dojdziemy do wniosku wszystko ma jakis cel,trawa rosnie by krowa miala cos jesc ,krowa lub owca rowniez zyje w jakims celu co sluzy rolnikowi itp ludzie od babilonskich czasow wytworzyli sobie iluzje i w tej iluzji jeden drugiego zabija,rabuje dla pieniedzy,religii,przyjemnosci,na dodatek winujac za to Boga...Tutaj tylko wiedza strozytna moze pomoc,ktora zaczyna i uczy poznania siebie,pitagoras uczyl sie u kaplanow egipskich,tak samo platon,tej samej wiedzy uczyli rowniez najwieksi nauczyciele zeslani z gory Hermes,Budda,Jezus....z moich doswiadczen wynika zeby ksiadz rozumial czego uczl Jezus za swojch czasow i co jest napisane w biblii/wiedza wyszej swiadomosci/-to nigdy by sobie nie wybaczyl jakich glupot uczul slepy slepego pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daleki - Witam. Napisałeś: zeby ksiadz rozumial czego uczl Jezus za swojch czasow i co jest napisane w biblii/wiedza wyszej swiadomosci/-to nigdy by sobie nie wybaczyl jakich glupot uczul slepy slepego Celnie ujęte. To jest to z czym ostatnio się zmierzam. Przecież nie które rzeczy są oczywiste i są w nas. Nie potrzeba stwarzać teologii czy manipulować czyimś strachem. Owszem, każdy ma swój czas. Ale żadne autorytety nie powinny nakładać klapek na oczy innym. Broni ich chyba tylko niewiedza. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Quest i Daleki Też zacytuje Dalekiego: zeby ksiadz rozumial czego uczl Jezus za swojch czasow i co jest napisane w biblii/wiedza wyszej swiadomosci/-to nigdy by sobie nie wybaczyl jakich glupot uczul slepy slepego Tez się z Tobą zgodze i przytocze opowiesc która jeszcze wierniej odda to o czym piszesz. (...)Wyobraź sobie, że siedzimy tutaj rozmawiając o religiach i że służka Masza słyszy naszą rozmowę. Ona oczywiście rozumie to na swój sposób i powtarza to, co zrozumiała, dozorcy Iwanowi. Dozorca Iwan znowu rozumie to na swój własny sposób i powtarza to, co zrozumiał swojemu sąsiadowi, woźnicy Piotrowi. Woźnica Piotr jedzie do wsi i opowiada, o czym mówi szlachta w mieście. Czy myślisz, że to, co on opowiada, choć trochę przypomina to, o czym rozmawialiśmy? Taka jest dokładnie relacja pomiędzy istniejącymi religiami a tym, co leżało u ich podstaw. Masz do czynienia z naukami, tradycjami, modlitwami, obrządkami nie z piątej, ale z dwudziestej piątej ręki, i oczywiście prawie wszystko zostało już tak wypaczone, że nie da się tego rozpoznać; wszystko, co istotne, zostało już dawno temu zapomniane(...) Piszesz że namnożyło się tysiące szkół, zgadza się, można się w tym pogubić, tak samo jak chodzi o czytanie różnych rzeczy za pomocą książki czy chociażby internetu. Dlatego ja podchodzę zawsze do każdej nowej wiedzy z dystansem. Spodobało mi się takie powiedzenie „Nie należy brać niczego na wiare, najlepiej spróbować i doświadczyć samemu” Ja tak właśnie staram się przyjmować lub rozumieć nową wiedze, jakieś nowe poznanie. Przyjmuje i akceptuje tylko to co w praktyce pozwoliło mi zmienić jakość mego Bycia w tym świecie, co sprawiło że mam większą ŚWIADOMOŚĆ siebie ale także wszystkiego tego co mnie spotyka. I z jeszcze jednym staram się być ostrożny, czasem zdarza się że czytam coś, jakiś tekst i niektóre elementy są niezrozumiałe, wówczas nie dorabiam własnej ideologii by w pełni pojąć o czym czytam (co często się zdarza kiedy czytamy by mieć samą wiedzę bez rozumienia) tylko pomijam to i mówie sobie że skoro czegoś nie rozumiem to znaczy że nie jestem jeszcze na to gotowy tzn wiem że rozumiem tylko tyle na ile pozwala mi na to moje aktualne bycie. Kurcze i znowu się rozpisałem ;-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedros
"natura deszczu jest zawsze taka sama, pozwala rosnąc zierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×