Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Naczytałam się wczoraj o tych waszych porodach na wieczór. Kładę się, a tu jakieś dziwne uczucie w brzuchu. Leżę, a to nie przechodzi. Jestem w 23 tc więc żadnych dziwnych odczuć w ciąży nie chcę. Rodziłam już dwa razy ale to nie takie skurcze. Wystraszyłam się, a po godzinie zorientowałam się, że głodna jestem po prostu. Chyba muszę przestać was czytać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha no to było dobre przeczytałam. Tylko pasztetowej nie jedz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny piszcie, ja rodze na poczatku lipca i bardzo mnie odstresowuja te opowiadania :) Mam nadzieje, ze bedzie wiecej smiesznych histori ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry artykuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze ja napisze historie, ktora opowiedziala mi mama kolezanki ktora rodzila 20 lat temu :) Lezala jakis juz czas na porodowce z kilkoma innymi kobietkami. Dolaczyla do nich nowa dziewczyna, byla ze wsi. Przez cala ciaze nie byla u lekarza ani razu, nie wiedziala nawet co to usg . Przyszedl lekarz i mowi do tej pani, ze zaraz ktos ja zaprowadzi na usg i wyszedl. Ta dziewczyna zaczela sie pytac 'A co to jest to WSG' Kobietki na sali zalapaly, ze dziewczyna jest totalnie zielona i postanowily jej zrobic psikusa :D Powiedzialy, ze musi sie bardzo starannie przygotowac, zapytaly czy ma kask, ona mowi, ze nie ma. Wkrecily jej, ze na tym WSG to beda ja pod prad podlaczac i bez kasku ani rusz! Powiedzialy tez, zeby od razy prosila o zapiecie pasow na fotelu , dziewczyna poszla i domagala sie tego kasku i pasow, wyobrazcie sobie mine lekarza, ktory powiedzial jej, ze niestety ale kask musi przyniesc swoj haha Na sali byla tez inna babka, czesto stawala w oknie w tej sukieneczce szpitalnej w ktorej jest dekold do pepka i jest ona bardzo krotka. Na przeciwko byl oddzial na ktorym lezeli mezczyzni po zawale. Ta kobieta wsparla rece na biodra stojac w oknie piersi prawie na wierzchu na dole ledwo co zakryte i mowi ' aaa to ja juz wiem czemu one tam na zawal umieraja jak takie widoki z okna maja' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama opowiadała mi jak na sali (30 lat temu) leżała z nią kobieta i mówi do syna karmiąc go piersią: Chloj łajdocku chloj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajoma miała kłopoty zdrowotne - z tzw. przydatkami macicy i podczas porodu krzyczy do lekarza: pani doktorze, ale musi pan koniecznie sprawdzić kondycję przysadki (mózgowej, jak sie można domyślić;-)! na co on - droga pani dołem nie dam rady;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie tak podali znieczulenie do porodu, ze bardziej w lewa strone poszlo i lewej nogi wogole nie czulam, jakby nie moja byla. Przy szyciu krocza osunela mi sie z podporki i spadla znienacka lekarce na glowe ;) Ale miala babka mine :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia14102014
Ja w pazdzierniku 2014 rodzilam drugiego synka.O 8:30 podlaczyli mnie do kroplowki z oxy bo juz 8 dni po terminie..tak wiec wyproznianie po lewatywie,ktg i potem kazala mi polozna na pilce poskakac...no to sobie skacze i bylo mi fajnie na ten pilce... W koncu o 11:15 mowie poloznej ze zaczyna mnie troche bolec wiec ona do mnie ze mam sie polozyc i sie zbadamy....bada mnie i sie drze-9 cm,rodzimy i w tym momencie wody mi odeszly i czuje parcie wiec pre...raz,drugi...ale okazuje sie ze malemu tetno spada wiec lekarka biegnie po drugiego lekarza zeby ten przescieradlem pomogl mi wypchac synka.Jak przyszedl skorcz to ten lekarz od przescieradla mowi : teraz sie wkurz tak porzadnie na meza i przyj,mocno...no to jak sie wkurzylam to urodzilam moje cudne 4350 g synusia....wszyscy w szoku ze takie wielkie dziecko...przeciez wg usg mial miec 3800 g...ale za to bardzo ladnie mnie pozszywali i 2 godz.po porodzie zajmowalam sie juz sama swoim Skarbem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaewka86
Opowiem wam dwie historie więc uwaga...Moja Mama rodziła mnie pirworodną lat temu 29 prawie na karowej w Warszawie. Jak to wtedy było wiadomo golenie, rura w zadek, woda + mydełko (brrrr) i hej sprintem to wychodka, a że akurat chyba cała warszawa postanowiła się "rozkraczyć" to maraton był dość spory a wychodki tylko 2. Mamcia dobiegła jako 2-ga ( srebra nie dostała ale mnie) no i ciśnie... ciśnie...ciśnie... chyba jej tam dlugo zeszło bo jednej z maratonistek, jak się potem okazało puścił zwieracz. No ale nic Mamusia siedzi spokojnie i nagle uczucie dziwne niby już puste jelito a tu się dalej chce...Mama pierworódka, zielona młodziutka chyba nie odrobiła lekcji że to ja ją już tam cisne... pochwili chce wyczyścić to i tamto wiadomo a tu kawałek mojej czaszki na wierzchu między nogami. Zerwała sie biedna na równo i cwałem do pielęgniarek z ręką między udami i wrzaskiem "wychodzi" mineła w ten sposób dyżurke i prosto biegiem do drzwi porodówki z na przeciwka lec***iguła z wózkiem aby sobie Mamusia usiadła... Ta chyba stwierdziła że szybciej siłą pędu dobiegnie i nie ztrzymując się mineła pigułe i niestrudzenie pędzi... Tamta widząc co jest grane drift 360° i gna za Moją dzielną matulą... dobiegły obie zziajane.... a Mama w ostatniej chwili zrobiła skok na pierwsze wolne wyrko wyrko pielęgniarka nie zdążyła nawet wózka na miejsce odstawić czy gina zawołać... 2 minuty puźniej już darłam się jak opętana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaewka86
Zaś druga historia dotyczy mnie (drugi poród pierwszy cc) i niestety Znowu z Moją mamą, tym razem w tle bo szanowny tatuś nie umiał nawet jedynki wrzucić w aucie a ktoś jechać musi... więc zarówno w pierwszej i dugiej ciąży przed samym rozwiązaniem (obie panny 2 tyg. Po terminie) dostałam grypy z zapaleniem oskrzeli a żaden szpital ze skierowaniem od gina na wywołanie takiej "zarazy" nie chciał. Ani karowa (nie ma izolatki)...ani Madalińskiego (poprostu nie) w końcu zlitowali się na pradze. Siedzimy na poczekalni jak trójca święta ja- zasmarkana z gorączką ( ledwo ciepła) Matula ( po środku) i jełop Tata jak cnotka na końcu.wychodzi pani z drzwi recepcji i woła " Pani do wywołania za mną" no więc co wstaje grzecznie a ta na to "niee, nie pani ta obok ( tu wskazuje na moją matke) Matka oczy w słup ( dodam że po tym "incydęcie przeszła na diete) i mówi że nie to ja☺ pani oczy jeszcze większe ( mój jełop już szczał po nogach ze śmiechu) - no ale co robić bierze mnie na porodówke i daje maseczke abym nie zaraziła całego województwa. Ide tak za nią w tej maseczce jak debil ( chyba naprawde dziwnie wyglądałam bo ludzie na mój widok aż przystawali) golenie mi się upiekło bo przy poprzednim porodzie to mnie pielęgniarka chyba nożem do masła skrobała więc ja się w domu za wczasu sama wolałam obsłużyć... lewatywy mi nie zrobili bo nie chciałam.. no i na kojo... oxy podpięte i czekamy 3h...nic..5h...nic.. po 6 h zaczeło mnie już gnieść co jakieś 10 min więc doktorka szczęśliwa że w końcu się mnie pozbędzie do izolatki(naprawde nie przyjemna franca) . Sprawdza nic... dobrze że po ok 30 min zorientowała się że to już drugi raz kiedy mam brak postępu porodu i nici z tego☺ no więc od razu na sale przygotowania do cc... kroją sobie w najlepsze a ja ni z gruszki ni z pietruszki że mnie serce boli ( takie dziwne szarpanie) i że poprzednim razem tak nie miałam... doktorka chwila ciszy.... usypiamy!!! Obudziłam sie w izolatce sucho w ustach,kołowrotek w czaszce a tu mi wskakuję pielęgniarka do sali z uśmiechem na ustach i rzecze " aleś pani tą zołze nastraszyła jak wyszła z sali to jeszcze jej ręce latały" do tej pory nie wiem o co wtedy chodziło☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up dziewczyny dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mychaaaa
Zaczelo sie ostatniego dnia stycznia 2014 , odeszly mi o 13 wody, wtedy narzeczony jak mu powiedzialam ze wody odeszly zaczal latac w kolko, krzyczec ze co on ma teraz robic, ja nie moglam sie z lozka podniesc i coraz bardziej je tylko zalewalam. Pozniej jak bylam juz w szpitalu lezalam na sali przed porodowej zachcialo mi sie siusiu i akurat weszla polozna sprawdzic sytuacje, powiedziala mi ze moze mi ten nocnik przyniesc a ja sie zaczelam z nia wyklocac ze nie ze ja chce do lazienki, jak mnie wkoncu puscila do niej to po drodze dostalam takiego skurczu ze usiadlam pod sciana i powiedzialam ze stad sie nie ruszam i ma odejsc ode mnie. Juz na porodowce lezalam od ok 24 a polozna sobie siedzi i patrzy w okno, i tak przez godzine, potem podeszla do mnie, powiedziala ze rozwarcie juz dosc duze i usiadla spowrotem potem dorzucila ze mam powiedziec jak bedzie mi sie kupe chcialo, to juz tak dochodzi 2 w nocy a ja sie dre "czuje kupe!!" Sprawdzila wyslala pielegniarke po lekarza, w pewnym momencie poczulam jak mi wyciera cos z okolicy o***tu, zrobilo mi sie wstyd bo napewno poleciala kupa, przyszedl lekarz i kolo 2.10 wycisnal mi z brzucha moja coreczke, dodam ze mieli problem z nacieciem mnie, i przecieciem pepowiny bo mieli tepe nozyczki (!!!) Pozniej polozna rozsiadla sie do szycia krocza, ale nie potrafila tego zrobic, wiec lekarz ja wygonil i sam zaczal zszywac. Na drugi dzien wszyscy mnie na oddziale chwalili ze ja taka mlodziutka i ani nie jeknelam podczas skurczy, calego porodu. (Mialam 17 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasze wpadki to robienie kupy pod siebie podczas porodu i jeszcze sie z tego smiejecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I do gory, bo fajny temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leeeciiiii
Nie no, posikałam się ze śmiechu! :D Co za przygody! Ja dopiero za trzy miesiące rodzę, rety co to będzie?! :D Piszcie więcej, to naprawdę rozbraja ze strachu przed porodem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O kolorach
Oj, o tych kolorach ubranek jest sporo :D Jeszcze nie rodziłam, ale ze słyszenia koleżanki, co rodziła w lutym: Leżała na sali z kobietką, której lekarz przepowiedział córkę - drugą z kolei. Zatem wszystkie ciuszki mieli różowe, wózek pod kolor, ściany pinki róż - wiadomo - dla małej księżniczki wszystko co najlepsze... Jako, że kobietka rodziła jako jedyna w tym dniu przez CC,mąż musiał poczekać na korytarzu. Po akcji nastąpiła następująca wymiana zdań: Lekarz: Pan X? Gratuluję! Ma pan wspaniałego, zdrowego synka! Mąż: Nie, nie -ja czekam na córkę. L: Urodził się panu synek. M: Nie, nie, ja mam mieć córkę. CÓRKĘ, wie pan? L: Ale urodził się panu synek! M: Ale my mamy mieć córkę! Żona rodzi córkę! L: Panie! Mieliśmy dziś tylko jedno cc - pańskiej żony! I Urodziła panu SYNA! SYNA! Rozumie pan?! M: O!.... Znani byli na całym oddziale :) Zresztą - podobno- bardzo sympatyczni :) Zatem - nigdy do końca nie wiadomo! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnoszę, bo ciekawie się czyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja tez sie dolacze. 2 dni przed terminem porodu pojechalam na kolejne ktg . polozna ktora wxiela do reki wydruk zrobila wielkie oczy i pyta czy czuje skurcze. Ja na to ze nie. Ona stwierdzila ze musi mnie lekarz zbadac bo jej zdaniem porod sie zaczal. Dodam ze chodzilam ponad tydzien z rozwarciem na 2 palce i na ktg pisaly sie sk7rcze ktorych nie czulam. Tzn brzuch mi twardnial ale mialam tak od 6 miesiaca. Gin stwierdzil ze jest rozwarcie i rodze ja mu na to ze ja nic nie czuje a rozwarcie mam od tygodnia. To sie doktorek obruszyl ze podwazam jego opinie i stwierdzil ze on mi daje skierowanie do szpitala a co ja sobie z nim zrobie to moja sprawa. Ja sie wkurzylam bo co mi bedzie jakis lekarz wmawial ze rodze jak ja nic nie czuje i chyba wiem lepiej. Wzielam wystraszonego meza za fraki i kazalam sie wiesc do domu. W polowie drogi zaczelam krwawic i wrocilismy do szpitala. Okazalo sie ze faktyvznie rodze a takie prawdziwe skorcze poczulam dopiero przy 7cm rozwarcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzimy z mezem na porodowce. Trwa moj porod. Skacze na pilce. Skorcze juz staja sie niedowytrzymania ale zaciskam zeby maz masuje plecy i jakos daje rade. W sali obok rodzi kobieta ktora przerazliwie krzyczy. Doslownie drze sie jak nienormalna. Oboje z mezem patrzymy na siebie wystraszeni i mruzymy oczy od sluchania tych krzykow. Nagle do sali wpada usmiechniety gin i pyta : a co u was tak cicho? Spicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka pojechała do porodu. Wiózł ja moj maz no i ja cała podekscytowana siedzę z tylu. Ona na worku na śmieci, bo wody jej odeszły. No nic. Zawieźliśmy, ale czekamy bo nie wiadomo czy ja zostawia czy puszcza (porod w uk). Zostawili, wiec wracamy do domu. Około 23 dzwoni chłopak kolezanki i moje ze juz jest dzidzius na świecie. Tylko jednego on nie moze zrozumiec "dlaczego ta dziewczynka ma penisa?" Do dzisiaj sie śmiejemy jak przypomnimy sobie to zdanie, zmęczonego tatusia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×