Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość gość
Naprawdę żałosne są te porody w szpitalach. Ciągle tylko jakieś porody zabiegowe, czy inne interwencje. Jakby założyć temat "która rodziła w szpitalu w pełni naturalnie" to chyba pozostałby bez odpowiedzi. gość wczoraj - a kto ci każe rodzić w szpitalu? Zawsze możesz urodzić w domu, a wtedy nie masz powodów się przejmować czymkolwiek. " Dzieki waszym wpisom sie nie boje juz niczego hahaha usmialam sie do lez, oczywiscie czytam od poczatku" Lepiej poczytaj co to jest poród naturalny i czym się różni od porodu szpitalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość learaa
gość dziś - Nawet większe dzieci kobiety rodzą naturalnie i to bez żadnych konsekwencji, jak na przykład pękniecie. Właśnie z tak durnym podejście jak twoje w stylu "nie rodzę w pozycji wertykalnej" są jedynie komplikacje. Ból i prawdopodobieństwo uszkodzenia krocza zwiększa właśnie leżenie, ale ty jesteś zbyt głupia, żeby to zrozumieć. A brzucha nie wolno naciskać podczas porodu, idiotko. Po to są właśnie naturalne pozycje pionowe, żeby dziecko obniżało się z siłą grawitacją (chodzenie podczas porodu jest najbardziej korzystne). Poza tym nie wolno w żaden sposób ingerować w poród, jak na przykład podawać oksytocynę czy przebijać pęcherza płodowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej dziewczyny po co sie mnie czepiacie ? Czy ja chce komus zrobic na zlosc ? Czy to zle ze nie obawiam sie juz tak bardzo porodu ? Myslalam ze dobre nastawienie jest tez wazne? Czy sie myle ? Rozumiem i wiem o tym ze sa kobiety ktore rodza w mekach, mozliwe ze ze mna tez tak bedzie ale, po prostu sie juz az tak tego nie boje. Czy to cos zlego ?? A te " hahaha" tyczylo sie historyjek waszych a nie ze " hahahaha nie boje sie juz porodu haha " moze zle napisalam , sama juz nie wiem. Przepraszam i poprawe obiecuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa 2017.02.12 Po pierwsze nick mi do szczęścia potrzebny nie jest. Piszę w wielu tematach i nie chce mi się za każdym razem uzupełniać dodatkowego okienka, więc piszę jako gość. Jeśli Ci tak zależy na konkretach, to rodziłam w Medeorze w dokładnie taki sposób, jak wcześniej opisałam. Nie wiem, jak się tam rodzi przychodząc z ulicy, ale ja miałam swojego lekarza i nie mogę na nic narzekać. Położną, na którą trafiłam (dyżurowała akurat, nie znałam jej wcześniej), wszystkie rodząca z nią kobiety też chwaliły. Usatysfakcjonowana? Czy jeszcze chcesz znać nazwiska, daty i rozmiar stanika? "Ty niestety byłaś patologicznym wyjątkiem i to całe twoje usprawiedliwianie się (a sama zapewne nie wiesz jak było), że wszystko szło super, a tu nagle zielone wody wydaje się żenujące." Czy zrobiłam coś złego, że miałabym się usprawiedliwiać? Co tu jest żenujące? Weź się puknij w czoło. Właśnie o to chodzi, że wydawało się do końca, że jest wszystko dobrze. Cała ciąża i pierwszy etap porodu książkowe. Chodziłam pod koniec ciąży przynajmniej raz na tydzień do znajomego ginekologa a na samej końcówce co 2 dni na KTG. W dzień porodu również miałam zarówno zapis jak i badanie. 2 czy 3 tygodnie przed porodem miałam USG prywatnie, bo na NFZ już nie robią na tym etapie. Gdyby coś zapowiadało komplikacje, to by było wiadomo. A wszystko wydawało się być w najlepszym porządku. Może działo się przed samym rozwiązaniem już coś złego, czego nie dało się dostrzec w badaniu, ale gdybym zapytała, czy jest ok i mogę rodzić w domu, to dostałabym pewnie zielone światło od zwolennika takich porodów. Skąd niby miałabym więc wiedzieć, że pojawią się jakieś komplikacje na samej końcówce? W moim przypadku naraziłabym dziecko, gdybym była poza szpitalem. Lekarz na pewno nic nie ukrywał przede mną, bo jak pisałam, to był dobry specjalista i przede wszystkim przyjaciel rodziny, który specjalnie przyjechał do mnie do szpitala na poród, a nie jakiś przypadkowy konował z dyżuru, który chciał mieć mnie jak najszybciej z głowy. I nie bardzo wiem, o co Ci chodzi z tym kucaniem. Tak piszesz tylko, żeby na mnie ponajeżdżać dla zasady, czy masz jakieś zaburzenia? Kiedy napisałam, że pozycje wertykalne zaczynają się i jednocześnie kończą na kucaniu? "Z badań prowadzonych przez Fundację Rodzić po Ludzku wynika, że " No właśnie chyba nie zrozumiałaś, ale właśnie o te badania mi chodziło a nie o link do jakiegoś artykułu napisanego przez jakąś położną, która się na takie badania powołuje. W bibliografii do tego artykułu podano 3 tytuły książek o rodzeniu i stronę internetową, więc i tu nie znalazłam tych badań, choć chciałam. Sorki, ale nie kupię wszystkich, by szukać w nich bibliografii, jeśli w ogóle jakaś jest. Dalej szukać mi się zwyczajnie nie chce, bo skoro nawet ktoś, kto się na nie powołał ich nie podaje, to ja tym bardziej nie będę się przez czeluści internetu przedzierać. Nie interesują mnie czyjeś opinie czy "badania" robione w sposób nienaukowy. Konkretne, zgodne z zasadami naukowymi badania to jedyne, co mnie interesuje. Z tego artykułu z linku to nie wiem, czego mam się dowiedzieć. Może podaj chociaż źródło (naukowe a nie jakiś niewiadomego pochodzenia artykuł) tych badań, że dawniej stosunkowo więcej kobiet umierało w szpitalach niż rodząc w domu. Na logikę przy wystąpieniu tej samej komplikacji pomoc w szpitalu daje większe (choć nie całkowite) prawdopodobieństwo ratunku niż leżenie w domu z babką odprawiającą zdrowaśki i inne gusła. No ale może się mylę. A z tym porównaniem do średniowiecza to o to chodziło, że rodząc w szpitalu masz dostęp do tych wszystkich leków, narzędzi, sali operacyjnej i fachowego personelu, który może zareagować natychmiast w sytuacji zagrożenia. W domu też masz możliwość zmniejszenia ryzyka, jeśli rodzisz np. z doświadczoną położną, ale jednak wciąż masz o wiele bardziej ograniczone możliwości interwencji (stąd porównanie do średniowiecza bystrzacho) i nawet rodząc z super położną możesz potrzebować o wiele więcej niż ona może zaoferować. Ona może mieć ze sobą jakieś zaplecze medyczne w kuferku, ale w poważniejszych sytuacjach na niewiele się to wszystko zda a dojazd do szpitala może trwać zbyt długo, aby wszyscy wyszli z sytuacji bez szwanku. I żeby nie było, ja nie jestem jakąś zagorzałą zwolenniczką szpitali i wiem, że nie wszystkie działają tylko dla dobra kobiet, bo są takie, od których należy trzymać się jak najdalej. Uważam, że jeśli jakaś kobieta chce rodzić w domu, to niech sobie rodzi. W większości przypadków wszystko pójdzie pięknie, gładko i bez większych komplikacji. Szczęśliwa mama będzie sobie trzymać w ramionach różowego bobaska i wszyscy będą happy. W końcu dawniej wiele kobiet miało kilka-kilkanaście dzieciaków, więc to nie jest tak, że poród w domu to syf, kiła i mogiła. Da się to przeżyć. Ale raz na jakiś czas zdarzy się nieszczęście (znam takie przypadki u swoich przodów, więc daleko szukać nie muszę). Każdy myśli, że takie przypadki zdarzają się tylko innym, ale komuś się te komplikacje przytrafiają. I nie piszę tu o przypadkach, gdzie już w ciąży dzieją się złe rzeczy i można się komplikacji okołoporodowych spodziewać z wyprzedzeniem. Dlatego uważam poród poza szpitalem za poród podwyższonego ryzyka ze względu na brak możliwości natychmiastowego ratowania dziecka czy matki w nieczęstych, ale jednak mogących wystąpić groźnych dla zdrowia i życia przypadkach, gdy nic na nie wcześniej nie wskazywało. Ja nie chcę podejmować ryzyka, nawet jeśli jest ono minimalne. Wolałam jechać ponad 100km do wybranego szpitala i rodzić z zaufanym lekarzem w komfortowych warunkach, ale z całym zapleczem medycznym w pogotowiu. No ale każdy ma prawo do własnych decyzji. Świadomość ryzyka musi jednak znać. I mówię tu zarówno o świadomości ryzyka związanego z rodzeniem w domu w zgodzie z naturą, jak i ryzyka związanego z niektórymi interwencjami, na które jesteśmy narażone w szpitalu. Świadomość, wiedza i odpowiedzialność za własne decyzje to słowa klucze niezależnie od sytuacji. PS: Jeśli coś jest nie do końca składnie napisane czy zdarzyła mi się literówka, to ze względu na godzinę. Mój mózg już jest na zwolnionych obrotach, więc mogło się przydarzyć. Wiem, żenująco się tłumaczę. Cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ból i prawdopodobieństwo uszkodzenia krocza zwiększa właśnie leżenie, ale ty jesteś zbyt głupia, żeby to zrozumieć. Ona pisze o bólach krzyżowych a nie bólu krocza, ale ty jesteś zbyt głupia, żeby to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhlwqaa
przeczytalam wszystko, wnioski - nigdy nie bede rodzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość learaa
gość dziś - ten artykuł o tym, że w szpitalach nie ma prawie porodów naturalnych jest całkowicie wiarygodny i to również dlatego, że opinie samych kobiet po porodzie go potwierdzają. Wejdź sobie na różne fora, gdzie kobiety piszą o porodach i się spytaj. Prawie wszystkie, które rodziły w szpitalu, to miały mniej lub więcej zabiegów i prawie żadna nie rodziła w pozycjach wertykalnych. A te twoje zielone wody płodowe, to główną przyczyną jest stres, a porody szpitalne na pewno go potęgują. Poród powinien odbywać się w spokoju i co ważne bez żadnego pośpiechu. Natomiast parcie powinno być spontaniczne, a nie sterowane. Odnośnie bóli krzyżowych: "Co można zrobić gdy bolą krzyże w czasie porodu? Aktywność. Najgorszym wariantem w przypadku bólów krzyżowych jest leżenie na wznak" Czyli jasno wynika, że pozycje horyzontalne są prawie zawsze najgorsze. Czym więcej leżysz tym będzie gorzej. A jak to wygląda najczęściej? Na porodówkach są łóżka, a one zachęcają do leżenia, więc głupiutkie kobiety, które jadą do szpitala rodzić, to się kładą i same sobie szkodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa wez juz skoncz te swoje teorie dawniej kobiet rodziły naturalnie i zobacz ile umierało dobrze ze sa wspomagacze bo nie jednej podanie oxy pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa dziś Ty jesteś naprawdę głupia! Napisałam ci, że nie dałabym rady rodzić na stojąco, bo przy bólach krzyżowych po prostu kretynko nie dam rady ustać na nogach. Ciągnie mnie w dół, nogi robią się miękkie, więc nawet gdybym chciała, to bym na stojąco nie urodziła. Próbowana pozycja na klęczkach też nie przyniosła efektu. A co powiesz na to, że pęcherz poszedł sam i od tego momentu rodziłam 28 godzin? Po takim czasie nie masz szans wypchnąć dziecka zwłaszcza tak dużego sama. Raz nie ma wód płodowych, więc nie masz poślizgu, dwa, nie masz sił. Ktoś ci musi pomóc. I NIKT CI SIĘ NIE KŁADZIE DOSŁOWNIE NA DZIECKU IDIOTKO, TYLKO NA NADBRZUSZU! To lepsze niż poród kleszczowy, tak nawiasem stosowany od XVII wieku, niż próżniowy. Gdybym rodziła w domu, dziecko byłoby rośliną. Cieszę się też, że mnie za pierwszym razem nacięto, a wiesz dlaczego? Bo przy drugim tak samo dużym dziecku moja pochwa pękła. Więc przy pierwszym porodzie byłabym rozerwana po samą doopę. Chodziłabyś koło mnie, gdyby mi o***t poszedł? Raczej nie. Powiedziałabyś, ze to się zdarza. Jeszcze jedno: KROWIE I KLACZY TEŻ TRZEBA CZĘSTO POMÓC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brrrr.... zbieram na podwiazanie jajowodow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa pisze tylko o teorii Po raz kolejny twierdze, ze to ta nawiedzona dziewica : która o ciązy , seksie , porodzie i wychowywaniu dzieci wszystko wie najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno pytanie. Co wg Learyy jest porodem naturalnym? Bo od starożytności rodzącej kobiecie towarzyszyła akuszerka, od starożytności stosowano środki uśmierzające ból, przyspieszające poród i po porodzie na gorączkę itp (zioła różnego rodzaju). Fakt nie zawsze pomogło, bo wiele umierało w połogu właśnie. Podejrzewam, że średnio poszarpane pochwy również jakoś zszywano. Więc co jest w pełni porodem naturalnym? Czy położna i jej pomoce są dozwolone, czy trzeba się urodzić jak moja mama? W drodze na pole w czasie żniw? 9 dziecko po 40stce i zero pomocy. Sorry, ale wieloródki też umierają. Na szczęście babcia przeżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś learaa pisze tylko o teorii Po raz kolejny twierdze, ze to ta nawiedzona dziewica : która o ciązy , seksie , porodzie i wychowywaniu dzieci wszystko wie najlepiej x Podejrzewam, że to jakaś doula, która czeka na zlecenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys przynajmniej byla selekcja naturalna, a teraz gatunek degeneruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat schodzi na psy... mialo byc wesolo sa awantury o to ktora ma racje. Bez sensu ,ty masz swoje racje ona swoje, po co to dalej walkowac i sie zloscic nie potrzebnie ??? Ale zaraz mi sie oberwie :) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"learaa 2017.01.22 Co wy takie jesteście bezwstydne. Dla was majtki zdejmować, rozkładać nogi i pokazywać pochwę przed obcymi ludźmi to normalka? Dziwi mnie takie zachowanie. Zamiast urodzić w domu z poszanowaniem intymności to traktujecie siebie prawie jak porno gwiazdy, które niczego się nie wstydzą." "learaa 2017.01.22 W domu są tylko ci którym pozwolisz i sama robisz to co chcesz (to samo odnośnie sposobu w jaki chcesz rodzić), a w szpitalu nie masz nic do gadania, musisz słuchać innych i czujesz się prawie jak zwierzę wystawione na widok publiczny." "learaa 2017.01.23 Mnóstwo kobiet na całym świecie rodzi w domu z własnej woli (a nawet bez asysty), a tutaj w Polsce tyle nieświadomych kobiet, które nic o porodzie nie wiedzą, mimo że dziecko urodziły. Dawajcie sobie dalej wmawiać, że poród w domu to ryzyko dla siebie i dziecka. Ryzyko podczas porodu jest minimalne, więc z takiego powodu zgadzać się na wszystkie upokorzenia w szpitalu, to naprawdę trzeba być mało inteligentną osobą. Poród w szpitalu to jest po prostu zwyczaj, który się przyjął, a nie wzór postępowania. W ogóle jak kobiety rodzą w szpitalu? Na plecach z rozłożonymi nogami? Po prostu żenada."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa dziś "gość dziś - ten artykuł o tym, że w szpitalach nie ma prawie porodów naturalnych jest całkowicie wiarygodny i to również dlatego, że opinie samych kobiet po porodzie go potwierdzają. Wejdź sobie na różne fora, gdzie kobiety piszą o porodach i się spytaj. Prawie wszystkie, które rodziły w szpitalu, to miały mniej lub więcej zabiegów i prawie żadna nie rodziła w pozycjach wertykalnych. x Czy ty jesteś taka tępa rzeczywiście, czy tylko udajesz? Pytam cię już od kilku postów o rzetelne źródło informacji. Pytam, nie dlatego, że uważam, że w szpitalach się nie stosuję żadnych interwencji medycznych, bo wiem, że się stosuje i wiem, że czasem się ich nadużywa. Pytam dlatego, że podałaś konkretną wartość liczbową (6%). Jeśli więc odważyłaś się podać konkretny wynik badania, to podaj jego źródło, bo chętnie do niego zajrzę z czystej ciekawości, gdyż wszelkie sprawy medyczne mnie interesują. Jednak interesuje mnie jedynie evidence based medicine a nie jakieś "wiarygodne" artykuły, w których nie ma nawet podanego źródła informacji. Ale widzę, że do ciebie już od kilku postów nie dociera to i dalej ciśniesz jakiś podrzędny artykulik a teraz jeszcze jako dodatkowe źródło "wiarygodnych" informacji dorzucasz fora internetowe z wypowiedziami różnych kobiet. Nie bierzesz nawet pod uwagę tego, że to właśnie te niezadowolone najwięcej piszą na forach, bo gdzieś muszą swoje żale wyrzucić. Te zadowolone mają zazwyczaj gdzieś opisywanie, że im było dobrze. To dlatego roi w internecie roi się od oh historii wziętych rodem z horroru, często zresztą podkoloryzowanych dla dodania dramaturgii i pokazania "jak ja się namęczyłam, ale dałam radę" oraz "takiej rzeźni jak ja to nikt nie przeżył". Faktycznie same rzetelne źródłą informacji akurat pod liczenie wartości statystycznych. Litości. Masz ty jakiekolwiek pojęcie o nauce czy czerpiesz swoją wiedzę tylko z przypadkowych artykułów internetowych? xxxxxxx "A te twoje zielone wody płodowe, to główną przyczyną jest stres, a porody szpitalne na pewno go potęgują. Poród powinien odbywać się w spokoju i co ważne bez żadnego pośpiechu. Natomiast parcie powinno być spontaniczne, a nie sterowane." x Widzę, że jesteś lepsza od wróżbity Macieja i na odległość przez internet potrafisz postawić diagnozę obcej osobie. Po raz kolejny c***iszę tłumoczku, że byłam w szpitalu na pełnym luzie. Miałam ze sobą przyjazny, profesjonalny zespół medyczny i męża. Bardziej stresowałam się w domu i w drodze do szpitala a dopiero po przyjeździe całkiem się wyluzowałam. No ale ty oczywiście wiesz, że byłam zestresowana jak mysz w kociarni. I nikt nic nie przyspieszał. Samo szło bardzo szybko i właściwie bezboleśnie. Ile jeszcze razy trzeba ci napisać, że mój poziom stresu był zdecydowanie poniżej przeciętnej? Kiedy to pojmiesz wreszcie? Jesteś w stanie w ogóle tą informację jeszcze wtłoczyć w beton, który masz w głowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Temat schodzi na psy... mialo byc wesolo sa awantury o to ktora ma racje. Bez sensu ,ty masz swoje racje ona swoje, po co to dalej walkowac i sie zloscic nie potrzebnie ??? Ale zaraz mi sie oberwie hehe Nie ma czegoś takiego jak równoległe moja i twoja racja. Są tylko fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość learaa
gość dziś - wypisujesz takie bzdury jedynie z braku wiedzy. Nie ma czegoś takiego,że kobieta nie może urodzić dziecka i trzeba ją wspomagać. Takie rzeczy to właśnie przy porodzie sztucznym, zmedykalizowanym lub leżącym, który nie przebiega naturalnie. Jeśli według statystyk 40 procent porodów w Polsce to cesarki, a większość pozostałych to zapewne porody z różnymi interwencjami, to o czym to świadczy? Takie baby są strasznie tępe, a do tego naiwne, bo uważają że lekarze robią im dobrze. gość dziś - dobra idiotko już skończ. Najpierw doucz się jakie są pozycje wertykalne, a dopiero potem wypisuj swoje bzdury. Poza tym pęcherz płodowy raczej nie pęka w całości, bo składa się z dwóch warstw. Sama idiotko piszesz, nie miałaś już sił, a jasno wynika dlaczego. Właśnie dlatego, że utrudniałaś sobie poród, uważając że robisz dobrze i zapewne bezmyślnie parłaś. A jeśli chwalisz nacięcie, to już całkiem jesteś tępa. Mózg ci chyba pękł podczas porodu. Nie wiem kto ci tych bzdur naopowiadał, ale mądre te osoby na pewno nie były. Duże dziecko nie oznacza, że nie urodzisz lub uszkodzi pochwę. gość dziś - poszarpany to ty masz mózg, a pochwy przy naturalnym porodzie prawie nie ulegają żadnemu uszkodzeniu. Jeśli kobiety kiedyś umierały to prawie zawsze z powodu różnych zakażeń. To tak samo obecnie odnośnie innych chorób. Teraz są antybiotyki na różne zakażenia, a kiedyś mnóstwo osób umierało z powodu ich braku. Poza tym higiena. Tylko się domyśl, że kiedyś do tego aspektu to mało co się przykładano, bo nie było takiej świadomości. gość dziś - ty jesteś naprawdę durnowata. Nie interesuje mnie to czy wierzysz w dane informacje czy nie. Źródło jest na pewno rzetelne, ale nie mam zamiaru ci nic udowadniać. Te 6 procent to dane fundacji. Chcesz wiedzieć więcej? To pisz do nich lub dzwoń debilko, a nie zarzucasz że te informacje są nieprawdziwe. Zresztą co innego dramatyzować w internecie o swoim porodzie, a co innego napisać w jaki sposób się rodziło. Głównie o tym drugim mowa. A odnośnie tego twojego stresu to piszesz takie brednie, że brak słów. Tylko siebie usprawiedliwiasz, że było wszystko dobrze, żeby potem napisać, że było niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leara ile masz porodów za sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Filipek piękne imię, Mój pies ma takie <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa wczoraj gość dziś - ty jesteś naprawdę durnowata. Nie interesuje mnie to czy wierzysz w dane informacje czy nie. Źródło jest na pewno rzetelne, ale nie mam zamiaru ci nic udowadniać. Te 6 procent to dane fundacji. Chcesz wiedzieć więcej? To pisz do nich lub dzwoń debilko, a nie zarzucasz że te informacje są nieprawdziwe. x Widzę, że jak nie masz asa w rękawie, to chociaż sobie powyzywasz. Nerwusek. Chyba Cię pogięło, że będę pisać czy dzwonić po jakichś fundacjach. Ty podpierasz się jakimiś danymi i traktujesz jak najświętszą ze świętości, więc to twój interes wykazać, że są prawdziwe, a nie wysługujesz się i mną, i jakąś fundacją. Nie zarzucam nigdzie, że te dane są na pewno nieprawdziwe. Nie mam jednak podstaw, by wierzyć ci na słowo, tym bardziej, że reszta twoich wypowiedzi kupy się nie trzyma. Prosiłam jedynie grzecznie o wskazanie mi źródła, bo zwyczajnie chciałam poczytać, a nie ze złośliwości. Skoro są to rzetelne dane naukowe, to z pewnością można znaleźć gdzieś oryginalny tekst z metodologią badań i wnioskami badaczy. Ja sobie mogę napisać, że 3% kobiet rodzi na mchu w środku lasu i że to są wiarygodne dane podane przez Stowarzyszenie Leśników Polskich. Oczywiście nie będę mogła podać żadnego źródła z wiadomych względów, ale będę Cię zapewniała, że to pewne informacje. Czujesz już o co kaman? xxxxx Zresztą co innego dramatyzować w internecie o swoim porodzie, a co innego napisać w jaki sposób się rodziło. Głównie o tym drugim mowa. x Ty dalej nie rozumiesz, że opisy porodów zamieszczane na forach internetowych to żadne źródło rzetelnej wiedzy? Poza tym jaka jest metoda na odróżnienie matki dramatyzującej ponad miarę od opisującej suche fakty bez dodawania sztucznego dramatyzmu, jeśli obie opisują poród jak rzeź niewiniątek? Chyba nikt nie potrafi rozpoznać, czy opis internetowy jest obiektywny czy podkoloryzowany. Ciekawe , że skoro fora internetowe są według ciebie taką kopalnią najprawdziwszej wiedzy, to dlaczego naukowcy robią badania w ośrodkach badawczych zamiast śledzić fora dyskusyjne na wszelkie możliwe tematy. xxxxx A odnośnie tego twojego stresu to piszesz takie brednie, że brak słów. Tylko siebie usprawiedliwiasz, że było wszystko dobrze, żeby potem napisać, że było niedobrze. x Znów użyłaś słowa "usprawiedliwiasz", a ja wciąż nie wiem, co miałabym usprawiedliwiać, skoro nic złego ani ja, ani nikt inny mi nie zrobił. Nielogicznie piszesz albo nie znasz znaczenia słów. Do tego mieszasz jakiś wyimaginowany przez siebie stres, którego de facto nie było w moim przypadku, z tym, że wystąpiły komplikacje. Co ma piernik do wiatraka? Byłam chyba najmniej zestresowaną rodzącą w całym szpitalu, więc twoje teorie można potłuc o kant sama wiesz czego. Według ciebie to, że ktoś podczas porodu był spokojny to brednie? To co, według ciebie wszyscy mają się w szpitalu trząść ze strachu a w domu u każdego pewnie pełny luz? Opisałam SWÓJ przypadek i SWOJE odczucia, ale widzę, że dla ciebie istnieją tylko szablonowe postacie i szufladki. Co za ograniczenie. I jeszcze raz powtarzam, jak krowie na rowie, że WYDAWAŁO się, że jest wszystko dobrze a nie było, skoro zakończyło się cc na cito. Rety, czy do ciebie dociera cokolwiek? Weź sobie przeanalizuj, co wypisujesz, bo to dopiero są brednie. Wszyscy ci już piszą, że bredzisz, a ty dalej brniesz w te głupoty. Zaczynam tracić poczucie jakiegokolwiek sensu z osobą, do której nic nie dociera i nie potrafi przeczytać tekstu ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość learaa
gość dziś - to nie są jakieś dane i nie mają nic wspólnego z moim słowem. Po prostu nie ma podstaw temu nie wierzyć, bo co kłamać na ten temat? To, że porody naturalne w szpitalach prawie nie istnieją jest akurat faktem. Spytaj się innych kobiet co to jest poród naturalny. Prawie żadna nie zrozumie tego określenia i będzie uważała, że to jest to samo, co poród drogami natury. I właśnie jeśli komuś wierzyć odnośnie porodów to głównie Fundacji Rodzić po Ludzku. Jeśli się wstydzisz do nich dzwonić, to może napisz maila, a oni może ci odpowiedzą co sądzą o tych 6 procent i kiedy były robione te statystyki. "Chyba nikt nie potrafi rozpoznać, czy opis internetowy jest obiektywny czy podkoloryzowany." Nie chodzi o to. Zauważ że każda kobieta, która miała problemy z porodem to nie rodziła naturalnie. Problemy podczas porodu nie biorą się znikąd, jeśli podczas ciąży wszystko przebiegało dobrze. Można spokojnie obstawić, że to ingerencja w proces porodu go zaburza i powoduje różne komplikacje. Bo chyba nikt inteligentny nie stwierdzi, że większość kobiet nie może rodzić w pełni naturalnie dzieci, ale potrzebuje mniejszą lub większą pomoc lekarzy. Takie kobiety to wyjątki. "Do tego mieszasz jakiś wyimaginowany przez siebie stres, którego de facto nie było w moim przypadku, z tym, że wystąpiły komplikacje." To zapytam się w taki sposób. Jakie były konkretne przyczyny tych komplikacji w twoim przypadku? Chyba interesowałaś się tematem? Wszystko co napisane przeze mnie jest oparte na faktach. Nie ma tam żadnego mojego zdania, a jedynie wiedza o porodzie, która jest udowodniona. Wiesz, które położne najwięcej wiedzą o porodzie naturalnym? Te które przyjmują porody w domu. Te szpitalne są w dużym stopniu nieświadome wielu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość learaa
I zapomniałam napisać, ale ci wszyscy którzy nie używają własnego nicku (czyli podpisują się jako "gość") są jacyś durnowaci. Jaką trzeba być debilkom, żeby nazywać siebie "gość" i z kimś dyskutować? Naprawdę tak ciężko wybrać sobie jakiś nick i się go trzymać? Przecież to nie wymaga żadnej rejestracji. "Gość" to jest dobre dla tych, którzy chcą udawać kogoś innego lub trollować. Do takich osób traci się szacunek, więc odechciewa się dyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marina35
To napisz mi mądralo, jak niby w domu miałabym sobie sama zrobić cesarkę? Ja uznaję tylko taki poród....miałam już 3 i polecam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikagość
Nie wiem, jak jest różnica, czy ktoś pisze jako gość, czy pod jakimś tam nickiem wymyślnym. To raz. Dwa. Jeśli już, to debilką, a nie debilkom, mądralo. Trzy. Chyba Ci się coś pomyliło z tematami. załóż sobie oddzielny topic, bo właśnie trollujesz fajny, lekki temat. czytałam ten wątek przy poprzedniej ciąży i się zaśmiewałam, a Ty piszesz zupełnie nie na temat. Także sama rozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa dziś gość dziś Napisałam już wszystko w temacie i nie mam zamiaru powtarzać kolejny raz tych samych kwestii, bo do twojej pustej łepetyny i tak nic nie dociera. Nie muszę nikogo pytać o rodzaje porodu, bo już ci kilka razy pisałam, że mam wykształcenie medyczne i tłumaczyć to mogę ja a nie mnie. A Ty kim jesteś? Pewnie bezrobotną doulą, że tak się ciskasz albo jakąś nawiedzoną katotalibką uznającą, że kobieta ma rodzić w bólach. Ja w medycynie wierzę tylko w rzetelne dane, gdzie powołujący się na badania podaje choćby metodę, jaką były prowadzone. Wszelkie inne badania, robione przez nienaukowców, choćby w najlepszej wierze, traktuję z przymrużeniem oka i daję im duży margines błędu. Nie każde zbieranie informacji czy uzupełnianie ankiet można nazwać badaniami naukowymi. Są fakty i "fakty". A już ciągłe powoływanie się na fora internetowe i przypadkowe kobitki, no to wybacz, ale już nie skomentuję więcej, bo nie ma słów po prostu. Ty znasz tylko czarne i białe. Ktoś kto nadużywa słów "każda" i "żadna", to osoba o bardzo ograniczonych horyzontach. No i wybacz, ale nie mam zamiaru obcej i jak już się przekonałam już nie jeden raz niekumatej babie tłumaczyć stanu swojego i swojego dziecka zdrowia. Jest ryzyko, że i tak nie zrozumiesz, a cały bardziej bystry internet nie musi wiedzieć. Pewnie zaraz na mnie o to najedziesz, no ale cóż. Twoja opinia mi lata koło nosa, bo nie jesteś dla mnie żadnym autorytetem. "I zapomniałam napisać, ale ci wszyscy którzy nie używają własnego nicku (czyli podpisują się jako "gość") są jacyś durnowaci. Jaką trzeba być debilkom, żeby nazywać siebie "gość" i z kimś dyskutować?" Ten cytat tak mi się spodobał, że aż go musiałam zamieścić, bo ukazuje twe prawdziwe oblicze. "Debilkom" to jest osoba, która nie zna podstaw deklinacji rzeczowników w języku polskim a udaje wielce inteligentną i oczytaną. Za każdym razem odpowiadałam ci z cytatem lub przynajmniej godziną, więc doskonale wiesz, że to ten a nie inny "gość" ci odpisał. Czy gdybym się nazwała np. "Zygfryda", to miałabyś jakąś większą wiedzę na mój temat? Wiesz, ludzie o małym, niezbyt sprawnym móżdżyku mają taką cechę, że kiedy nie mają już nic mądrego do dodania w dyskusji, to znajdują jakiś zupełnie nieistotny, niezwiązany nawet z tematem szczegół i chociaż za jego pomocą próbują zdyskredytować rozmówcę. Na szczęście osoby postronne widzą, że to chwyt pozbawiony sensu i nie mający znaczenia dla tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat fundacja "rodzić po ludzku", chociaż bardzo popieram jej działanie, opiera się nie na żadnych rzetelnych badaniach czy raportach ze szpitali, ale głównie na ankietach rodzących. Zgadzam się że wiele zabiegów przy porodzie jest stosowanych bez potrzeby i dla wygody personelu, albo po prostu z rutyny, ale nie zmienia to faktu że na forach internetowych, w komentarzach na stronie "gdzie rodzić", piszą głównie kobiety niezadowolone, które czują potrzebę żeby się wyżalić albo ostrzec inne. I z ankietami w szpitalu jest podobnie, wypełnia tylko część kobiet, często po porodzie nie są obiektywne... Sama miałam okazję rozmawiać z dziewczyną która rodzila z tą samą położną co ja. Znam ją, w sytuacjach stresowych histeryzuje, panikuje i generalnie trudno nią pokierować. Wszystko to co mi naprawdę pomogło w porodzie, w ulżeniu sobie, oddychaniu itd dla niej było musztrowaniem, upominaniem, i generalnie czepianiem się. Dziewczyna w najmniejszym stopniu nie współpracowała i nie zamierzała tego robić, nie była też w ogóle przygotowana do porodu żeby chcieć to robić "po swojemu", i tą samą położną, zachowującą się tak samo przy nas obu, oceniałyśmy diamietralnie różnie. Z tymi pozycjami porodowymi to też lekka przesada, owszem, jeszcze 9 lat temu byłam na zbiorczej porodówce, gdzie kobiety przy pierwszej fazie co najwyżej chodziły do wc po lewatywie i przewracały się z boku na bok, a w drugiej parły leżąc płasko na plecach, ale od tamtej pory nie trafiłam na taki szpital. W moim mieście jednak kobiety są zachęcane do aktywności w pierwszej fazie, porodówki jednoosobowe to norma, a w drugiej coraz częściej rodzi się w zupełnie dowolnej pozycji, ewentualnie w fotelu porodowym. I od kilku lat nie spotkałam dziewczyny u której pozycja leżąca na plecac byłaby wymuszona przez personel. A co do zielonych wód płodowych- tak, moje dziecko najwyraźniej było strasznie zestresowane, po mojej drzemce, w trakcie oglądania filmu przy obiedzie- tak że zielone wody odeszły mi w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
learaa wczoraj Co? Ja sobie utrudniałam poród? Tak, tak wychodzi na to, że sama sobie regulowałam rozwarcie, żeby jak najdłużej cierpieć i nie mieć siły przeć. Weź się zastanów co piszesz. Odnośnie pęcherza, no jestem pod wrażeniem. Kilka litrów wody, które się wylało za jednym zamachem, to była połowa. Ooo kobiety nie pękają przy naturalnych porodach, nawet przy dzieciach ponad 4,5 kg. Poszarpany mózg? Ha ha ha ha, sama masz poszarpany. Zadałam ci pytanie na które nie odpowiedziałaś. Co oznacza wg ciebie naturalny poród. Czy w domu, kiedy jest z tobą położna, która instruuje cię co do pozycji, pomaga ci je zmieniać, robi masaż kręgosłupa (nota bene stare akuszerki robiły dokładnie to samo), czy poród w pełni naturalny, to 9 poród mojej babki w drodze na pole w sierpniu bez niczyjej pomocy? Wystarczy odpowiedzieć na to pytanie i mamy jasność, nie musisz się więcej produkować. Odniosę się jeszcze do zielonych wód. Bliska mi osoba chodziła w ciąży bliźniaczej. Bliźnięta dwujajowe. Jedno z bliźniąt wody czyste, drugie wody zielone. Strasznie to jedno dziecko musiało być nerwowe. Zielone wody w przenoszonych ciążach, czyli 43 tydzień to też pewnie stres. Może to i prawda, że jedną z przyczyn jest stres, bo zielone wody mówią o oddaniu smółki przez dziecko, czyli po prostu zesrało się ze strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokładnie. Od ładnych kilkunastu lat nie wymusza się pozycji. Kobiety same wybierają. Znam matkę 16latki, która w szpitalu rodziła na klęczkach, a mnie samą pytano, czy nie chciałabym rodzić na boku. Może bym i rodziła wtedy na boku, bo tak leżałam, gdyby moje ciało samo nie przewróciło się na plecy. Learaa jest śmieszna, bo zamiast pisać, żeby kobiety jednak mimo wszystko próbowały rodzić na stojąco, ponieważ może wtedy istnieć mniejsze ryzyko pęknięcia krocza, ona wrzeszczy, że poród w szpitalu jest be. Sama obecność położnej, czy lekarza uwłacza godności. Sorry. Ale tak pisać może tylko osoba szukająca na porodzie zarobku, a nie nie mająca uprawnień medycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×