Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość Uchichana
Lekarze z poczuciem humoru to jest to! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie historie jak z Chwili Dla Ciebie...oszaakamiajaco smieszne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam, niektóre śmieszne historyjki i na pewno dodają otuchy czekającym na poród dziewczynom. Mój poród nie był jakoś specjalnie śmieszny, poszło gładko i w miarę szybko choć to pierwsze dziecko, córkę urodziłam sn, bez znieczulenia, po jednej dawce oxy, wody odeszły mi koło 3 nad ranem w domu a mała była na świecie o 12. Mąż był przy porodzie, wspierał, prowadził na piłkę, pić podawał, na koniec prawilnie przeciął pępowinę i żartował z położną i lekarzem, że żałuje, że jednego ze swoich ukochanych noży przy sobie nie ma (jest kolekcjonerem). Ogólnie spoko, ale w pamięci utkwiła mi reakcja mojej mamy jak do niej zadzwoniłam, że właśnie się zaczęło i jedziemy na porodówkę - mówię "Mamo, zaczynam rodzić, jedziemy do szpitala - a moja matula zaspana takim przejętym głosem (a wiedziała, że mąż ze mną będzie "rodzić") - Ojej, żeby tylko M. zadzwonił do siebie do pracy że chce dzień wolny, bo może mieć nieprzyjemności! To dajcie znać już po wszystkim! Chichotałam jak głupia, że się tak przejęła kochanym zięciulkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w siódmym miesiącu czytam te opowieści z wielką przyjemnością :) Piszcie więcej takich sympatycznych i śmiesznych przygód w czasie porodu. To dodaje otuchy :D Będę wracać do tego tematu, bo jest super! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weszlam na ten watek, bo myslalam, ze poczytam smieszne historie, wchodze, a tu cala strona o tym jak sie pisze " guma do zucia, rzucia!" omg ciekawe czy te najmadrzejsze zadnych bledow nie popelniaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam miec cc wiec.juz termin wyznaczony i czekalam ale tydzien wczesniej w dzien mialam jakies lekkie skurcze ale mysle przejdzie tak wiec naszykowalam meza na noc do pracy tylko mowie nie idz spac.bo.nie wiem jak sie rozwinie i on o 18 pojechal kolo 20 zaczelam miec czestsze skurcze ale bezbolesne wiec.poszlam pod prysznic a po nim coraz czesciej mialam wiec.do 23 byly juz co 3 min ale ze nie bolalo to sie nie wyrywalam do szpitala wiec dzwonie do niego ze jade do szpitala sprawdzic co i jak. Kolezanka mnie zawiozla i zrobili ktg i rozwarcie sprawdzili a tam 4cm a skurcze takie ze skali brakowalo ale mnoe nie.bolalo wiec.mowie kolezance.dzwon ze rodze a ten jak usnal tak go nikt nie mogl dobudzic i dzwonila i dzwonila i nic. Ja o 00.35 urodzilam a on o 00.36 odebral dopiero tel i zaraz sie dowiedzial ze juz po wszystkim . Do teraz sie smiejemy ze nie ma to jak porod z mezem przy boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam planowane cc wiec po wywiadzie lekarz daje mi koszule szpitalna ja ja ogladam mierze i jak debil pytam: a to rozciecie to z przodu czy na plecach? Finalnie niby zalozylam dobrze po wskazowkach tylko na lewa strone... Balam sie strasznie a jak uslyszalam krzyk malej wypalilam: o kurde tam jednak bylo dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To akurat nie śmieszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TTutti FFrutti
Hihi, fajnie :D Z tym rozcięciem właściwie też bym nie wiedziała, będąc w szoku :D Rozumiem, że rozcięciem z przodu? ;) Jeszcze dużo rzeczy może nas zaskoczyć :D Czekamy na więcej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nic więcej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do goscia z 20:52--> Twoj mąż chodzi do pracy, zeby spac????? To ma zarąbistą pracę, tez bym chciala, zeby mi placili za spanie.... Wstyd by mi bylo.o tym pisac... no ale ludzie.sa.rozni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest lekarzem, wiec jak nic ciekawego się nie dzieje na oddziale to spi - co w tym dziwnego? przecież pielęgniarki czuwają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świetny temat! Może ktoś coś nowego, ciekawego napisze? Za miesiąc mam poród, a śmiech to zdrowie! :D Dziewczyny - mamy - dzielcie się swoimi przygodami! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 2010 rodziłam syna. Leżałam 3 dzień w szpitalu i okropnie się męczyłam. Wreszcie około 2 w nocy poczulam ze coś się dzieje. Położna stwierdziła że mamy rozwarcie i można zaczynać, ale poprosi jeszcze lekarza do mnie. Po minucie na salę wpadł kompletnie zasypany pan doktor i praktycznie nieprzytomny włożył mi 2 palce w pupę mówiąc: Musi pani jeszcze poczekać rozwarcie za małe. Prawie mi oczy wyszły z orbit. Lekarz szybko zorientowal się co się stało i bardzo zmieszany zaczął mnie przepraszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to powyższe jest prawda, to autorka przebiła wszystko, co tu wcześniej czytałam :-D Za małe rozwarcie :-D. Ja rodziłam 3 dni temu, zabawne było, że jak mnie mocne bóle złapała, zaczęłam prosić o znieczulenie (choć planowałam poród bez do wody). Położna mnie zbadala i było już 10 cm wiec za późno na zzo. Zaczęłam lamentowac do męża ze jak to, że nie dam rady bez itd. 20 min później urodziłam do wody, jak sobie wymarzylam i juz chwile później zaczęłam powtarzać: oj, jak to dobrze, że się nie udało z tym znieczuleniem, jak cudownie. Mąż i położna się śmiali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.03 rozumiem, że jeszcze hormony Ci buzują, ale nic w Twojej historii śmiesznego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Palce w d***e i brak rozwarcia - z******te :), następna historia - co tu śmiesznego? Dawajcie więcej śmiesznych opowieści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja nie z porodówki ale o porodzie. Ponieważ mieszkamy z dala od rodziny na drugi poród mieliśmy ściągać po kolei babcie i mojego brata by pomogli zająć się starszym dzieckiem i by mąż mógł być ze mną. Jednak moja lekarka uważała, że urodzę po terminie więc zwlekaliśmy z przyjazdem rodziny. Oczywiście stało się tak, że wody zaczęły mi odchodzić 2 tyg przed terminem. Pojechaliśmy więc z dzieckiem na porodówkę. Położna mnie zostawiła na oddziale a mąż wrócił z córką do domu i dzwonił po teściową a ma do pokonania 300km (pierwszy poród trwał 13,5h). Na obchodzie lekarz zrobił mi usg i stwierdził, że wcale nie rodzę i że jutro tj w poniedziałek mnie wypisze do domu. Dzwonię do męża ale nic to - teściowa już w drodze. Jakiś czas później odchodzą mi zupełnie wody, zaczynają się skurcze. Na badani okazuje się, że 7 cm rozwarcia i idę rodzić. Dzwonię to męża - jest na placu zabaw ze starszą córką a teściowa ma jeszcze ze 150 km. No nic, rodzę sama... Mój mąż spotyka na placu zabaw znajomych z dzieckiem w wieku mojej córy: - a gdzie żona? odpoczywa? - eee nie... właśnie rodzi - to może jedź do niej? zostaniemy z małą... - eee nie... już kończy :) Rzeczywiście już wtedy mała była na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam miesiąc temu. Dwa dni przed planowanym porodem, wieczorem oglądałam telewizję, trochę dziwnie się czułam. Nagle czuję że jest mi mokro. Poszłam do łazienki i zobaczyłam wody. Zadzwoniłam po mojego męża i pojechaliśmy do szpitala ( muszę dodać że mieszkam w Anglii). Cały czas się ze mnie lało. Przyjęli mnie, zaprowadzili do jakiegoś pomieszczenia i kazali zdjąć majtki. No to zdjęłam, kazali się położyć i rozłożyć nogi. Okazało się że są to wody płodowe, a rozwarcie mam 7cm. Więc leżę z rozdziawionymi nogami przed lekarką, nagle poczułam, że coś we mnie pękło, po chwili z mojego krocza wytrysnęła woda płodowa i oblała lekarkę. Strasznie mi się gupio zrobiło, ale nic, po 6 godzinach na porodówce miałam 9 cm rozwarcia. Ból był niesamowity, ale chciałam rodzić naturalnie i bez znieczulemia. Po 3 godzinach nadal nie było pełnego rozwarcia więc lekarz zrobił mi masaż szyjki macicy. To było najgorsze. Po 2 godzinacj 10 cm i zaczęłam rodzić. Wtaz zmoją córeczką wyszła też kupa. Cały poród trwał 21 godzin. Ale i tak to był najlepszy czas w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Pierwsza historyjka raczej szokująca niż śmieszna.) Kiedy byłam w ciąży ze starsza córka moja mama uparła sie, zeby opłacać mi comiesięczne wizyty u prywatnego ginekologa (podobno wielki ekspert itp.) Podczas pierwszej wizyty podzieliłam się z nim moimi obawami, ze poronię ( pół roku wcześniej poroniłam na samym początku - 5 tydzien - nie miałam wielkiej traumy, ale ...), spojrzał na mnie z politowaniem i powiedział: 'Jak Pani poroni to se Pani zrobi nastepne.' Ja w lekkim szoku, ale przechodzę do następnej niepokojącej mnie kwestii- całe życie słyszałam, ze ze względu na bardzo duża wadę wzroku będę musiała miec cesarkę - pytam czy to prawda. 'Jaka cesarkę? Kupę Pani robi to i dziecko Pani urodzi.' (W drugiej i trzeciej ciąży chodziłam państwowo do przecudownej, taktownej pani doktor.) I jeszcze historyjka z drugiego porodu. Właśnie wypchnelam druga córkę, bolało oczywiście jak cholera, ja jeszcze oszołomiona, a pani doktor stwierdza, ze koniecznie musi mnie zbadać wkładając mi palec w tyłek. Wkłada, a w tym momencie mało sympatyczna położna na mnie z morda: 'Czemu sie Pani nie uśmiecha?! Przecież dziecko właśnie Pani urodziła!' Wrrrrr. Lada dzien rodzę trzecie, trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roksananana
ja po długim (20 godz) porodzie jak już urodziłam, położna kładzie mi małego na brzuchu, mąż łzy szczęścia w oczach, ja to samo...i wtedy pada moje pytanie do męża: "Jarek, a ty jesteś pewny że to nasze dziecko???"....:D mina położnej i lekarza bezcenne...dobre 5 min nie mogli opanować śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×