Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwioona

marihuana

Polecane posty

Gość DO ZMARTWIONEJ
A wyobraz sobie, tylko tak teoretycznie, ze zaliczacie wpadeczke i macie dzidziusia. Chcialabys zeby ojciec Twojego ewentualnego dziecka byl narkomanem? Zioło jest złe i kropka. Gdyby tak nie bylo to nie mialabys zadnych rozterek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu...........
we wszystkim trzeba mieć umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość The New One
Zgadzam sie ze w tej chwili ganja jest zanieczyszczona jak cholera. Sama chemia... ale mimo wszystko nie uwazam ze jest zla;) Chociaz nikogo nie namawialem i nie bede namawial do tego. To jest ich wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj były......
Mój były chłopak palił marihuane, zresztą nadal pali. Kiedy bylismy razem palił okazjonalnie, na imprezach. Nie sprzeciwiałam sie temu zbytnio bo nie widziałam w tym nic złego. Chociaz z czasem zaczeło mi przeszkadzac to ze np. na imprezie spali sie i nie mozna na niego w zaden sposob liczyc ( czesto jak był spalony poprostu sie przewracał, nie był w stanie utrzymac równowagi, wtedy to ja musiałam zadbac m.in. o powrot do domu). Denerwowało mnie to i meczylo bo lubie sie czuc bezpieczna przy chłopaku, a kiedy był spalony to ja musiałam sie nim zajmowac. Teraz z tego co widze nie tylko pali zioło ale chyba tez bierze cos mocnijszego, schudł strasznie.... Od zioła przewaznie sie zaczyna... Chociaz nie zawsze, tak jak we wszystkim trzeba miec umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W mojej kamienicy los w centymetrach się liczy Przerabiają monety na minuty tak robią wszyscy w okolicy Zalanej histerią heroiny... to nie dla nas bo dla nas Liczy się tylko marihuana W mojej kamienicy widziano zbrodniarza W jednorazowe strzykawki marzenia zbrodniarz wkładał Jak darmowe bilety w kosmos... to nie dla nas bo dla nas Liczy się tylko marihuana Wielonarodowe zbrojne sojusze trwałe Korupcja chroni heroinowy świat bajek Więc to my zwiedzimy więzienia ponieważ dla nas Liczy się tylko marihuana Legalna dostępna tam gdzie rozum nie uciekł z głowy W obrazkach postępowych marihuana sterylna Zdrowsza od wódki wyborowej dlatego dla nas Liczy się tylko ona! Najlepiej nic i nigdy nie zażywać Trzymać się daleko od iluzji i czarów Ale jeśli musisz się tam zbliżyć to pamiętaj: LICZY SIĘ TYLKO MARIHUANA! (Róże Europy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pala nalogowcy
a nalogowcy to ludzie slabi. W zwiazku z tym moga sie bez problemu pzrerzucic na cos mocniejszego. Nie potrafia przestac. Jestem zdecydowanie przeciw temu g. Gardze nalogowcami, to nie sa wolni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anula_r
Znalazlam ten topik i chetnie chcialabym cos dopowiedziec. Rok temu poznalam cudwonego chlopaka-anglika. Jedyna wada bylo to ze palil maryske. Tyle tylko ze jak sie poznalismy palil dosc duzo, dziennie 2 razy. Nie przeszkadzalo mi to bo myslalam ze to tylko wakacyjna przygoda (pojechalam tam tlyko na 3 miesiace). Jednak uczucie przetrwalo, widywalismy sie przez tydzien co 3 miesiace (ja chcialam skonczyc studia w Polsce). Teraz planujemy wspolne zycie, przenosze sie do Anglii na stale. I tu pojawia sie problem. Chcialabym miec partnera odpowiedzialnego, na ktorym moglabym w kazdej chwili polegac i takiego zeby dzieci nie podejrzewaly ze pali to swinstwo!! Ograniczyl palenie i teraz pali o 2 dni. Jednak dla mnie to nadal za duzo. On mi tlumaczy ze w Anglii to normalne i ze on nie przestanie, ze to lubi (czytaj: jest uzalezniony). I nei wiem co robic. Naprawde Go kocham, jednak calyczas bije sie z myslami czyjechac i meczyc sie z tym wszystkim. On widzi jak nerwowo na to reaguje, mam ochote mu przywalic!! Jednak b.Go kocham i On mnie. Jestem w kropce. Jakich argumentow uzyc zeby Go jednak przekonac do nie palenia?? Pomozcie!! za 2 tygodnie wyjezdzam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anula_r
Aha mam jeszcze jedno pytanko: czy osoby ktore pala moga mi powiedziec jak sie wtedy czuja? Nie wiem jak to dziala? Czy tylko sie humor poprawia czy sie widzi jakies światła, czy sie kreci w glowie czy jak to wyglada?? Bardzo by mi to pomoglo zrozumeic dlaczego On pali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie_a_takie
tez jestem w podobnej sytuacji, a nawet napisze ze w jeszcze wiekszym bagnie, bo do trawy dochodza jeszcze litry piwa... musze przyznac ze ciezko jest mi sie zaazgarzowac do konca w ten zwiazek bo nie potrafie powaznie o tym myslec... Sama nie pale i nie przeszkadza mi jak ktos w moim towarzystwie jest zjarany - kazdy ma swoj mozg i swoje kyteria wartosci dzieki ktorym potrafi odróznic co dla niego jest dobre a co złe... Kocham mojego faceta i zyje chwila obecna - nie jest zle!! To bardzo inteligentny chłopak ale baaaardzo wrazliwy (co tez mnie martwi bo uwazam ze osoby takie powinny wystrzegac sie wszelkich narkotyków) wierze ze kiedys przyjdzie czas na koniec zabawy i spowaznieje... Dodam jeszcze, ze mam 21 lat a on 25 i jara od 15 roku życia (z piwem podobnie) do tego dochodza jeszcze kwasy ale baaardzo rzadko ;/ Poza tym to jest mi naprawde oddany i mocno zaangarzowany w nasz jeszcze swierzy zwiazek-nawet bardziej niz ja bo ja wiem ze nie moge powaznie traktowac człowieka wiecznie zjaranego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie123
nie da sie zyc z człowiekiem, ktory pali marihuane jesli nie ma 1) wyskiego ciśnienia 2) b.duzo pieniedzy 3) zadnych kłopotów 4duzego poczucia humoru 5)inteligencji wrodzonej i nabytej 6)rozsadku i wyobraźni jesli nie ma wszystkich tych cech razem to życie z nim na dłuzszą metę będzie koszmarem nawt jak same zaczniecie palic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie_a_takie
watpie ze zaczne palic bo jakos nie czuje sie dobrze po marihuanie-mam spowolnione ruchy a z natury zywotna jestem i lubie byc soba ;] boje sie jedynie ze kiedys wspomne słowa mojej mamy-"zobaczysz bedziesz zalowac ze sie zwiazalas z kims takim" bleeee ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaga Baba
Spedzilam z jaraczem 2 lata ponad. On pali juz od 10, w tym codziennie od 7 lub 8. Wiedzialam, ze pali kiedy sie z nim wiazalam, ale wtedy to juz raczej nie mialam za bardzo wyboru - ponoc milosc nie wybiera. Palil przy mnie, czasem calymi dniami. Od bucha do bucha. Wytrzymalam to moze pol roku. Czulam sie okropnie. Rok walczylam, zeby przestal przy mnie palic :/ Potem robil sobie 3, 4, tygodniowe przerwy - trwalo to moze 3 miesiace. I znowu dawaj. Zawsze cos przy sobie mial. Zawsze. I nigdy nikomu nie odmawial. Mimo iz wiedzial, jak na to reaguje. Rozne akcje byly, nie chce o nich opowiadac. Koles obecnie 3ci rok spedza na drugim roku studiow. Nic nie robi na czas, nic mu sie nie chce, wszystko zawala... Ma bogata mame i za jej kase jara (ona wie, martwi sie, tak jak ja, ale on ma to w dupie i uwaza, ze wpedzamy go w poczucie winy ;/ ). W koncu po dwoch latach bylam juz takim wrakiem psychicznym, ze stwierdzilam, ze odchodze, bo sobie z tym nie umiem poradzic... Nie zatrzymywal mnie. Wybral jaranie - przez caly czas jakos to czulam podskornie, ze wlasnie tak sie to skonczy. Dodam tez, ze ostro pil. Przepijal mase kasy. Bywaly okresy, ze chlal codziennie po 4, 5, 6 piw. Liczbe roznych 'wypadkow' jakie mial po piciu nie zlicze. Teraz jestem od 4 miechow wolna, on sobie jest dalej jaki byl. Niby nie jest mu dobrze, ze odeszlam... ale gdyby mu na mnie naprawde zalezalo to juz dawno bardziej zatroszczyl by sie o moje samopoczucie. A tak dorobilam sie prawie nerwicy lekowej i moge o sobie powiedziec, ze jestem współuzależniona. Wychodze powoli na prostą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mam ten problem moj facet pali trawe..:( ale nie codziennie..dla mnie to i tak jest uzaleznienie bo pali na prayklad 2 razy w tygodniu potem jak juz widzi ze mam dola z jego powodu to przestaje na naprzyklad tydzien..ale ze wszyscy jego znajomi pala to on tez..ech do dupy zycie.. najgorsze jest to ze nie moge sie nie angazowac bo juz sie powaznie zaangazowalam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pabla
Nie ma to dużego wpływu... Zazwyczaj:P Ale skoro pali co dziennie.. To nie jest kolorowo:P Ogranicz mu to palenie i tyle:) Niech paliu tak bardziej okazyjnie z qmplami.. Pewnie ma sperme Zjebaną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pabla
Nie ma się czym martwić jak pali np. dwa razy w tygodzniu :P Sama paliłam i wiem jak to jest... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pabla
Nie gadajcie że wy nigdy tego nie paliliście? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała biała
hobby jak każde inne ;p ja z moim kochaniem palimy nawet dość dużo. ma to pewen wplyw na nasze zycie to napewno, ale nie uważam tego za zly wplyw. absolutnie nie uważam że mój chłopak jest nieodpowiedzialny, to jedyna osoba przy ktorej czuje sie naprawde bezpiecznie. znam pary które nie umiały sie w tej kwesti pogodzic, albo maryśka albo ja... itp. my lubimy to samo i to daje nam pewną radość. pozatym nasza tolerancja na zioło jest już bardzo duża i nie mamy jakiejś specjalnej bani, czy haju. ja poprostu uwielbiam, wieczorkiem po pracy siąść w fotelu z moją drugą połówką napić sie herbatki i zakopcić blancika do dobrego filmu.a póxniej pozwolić ukołysać się subtelnej muzyce do snu. traktuję to jako uzywkę, tak samo jak alkohiol czy papierosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ogarnijcie sie.
Masz 25lat? A gadasz jak małolat... Słuchaj, jeśli przeszkadza Ci to, że pali to już Twój problem skoro on z tym problemów nie ma. Pali co lubi, a nie, że musi. Z resztą musisz mieć ostro najeba*e żeby pytać o takie błahostki. Teraz 3/4 Polski pali, fakt, że jest patologia,która jara się tym, że przykifci tematu, ale są ludzie normalni, którzy trwają z Marią kilka lat, i dla nich jest to zwykła, ale ważna używka. Troche wyrozumiałości, to lepsze niż dragi czy %. Trzymaj się, pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×