Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość deszczowka

ONA ZAKOCHUJE SIE PIERWSZA , ON NIC NIE CZUJE... UDAŁO WAM SIE?

Polecane posty

Gość deszczowka

Kobieta zakochuje sie, na zaboj, bezgranicznie i cala soba, on oprocz zwyklej sympatii nie czuje nic wiecej, nic szczegolnego... Kobieta cierpi, chce walczyc, troche brakuje jej odwagi, ale nie chce dac za wygrana... Znacie historie, wlasne, czyjes, ze sie udalo, ze wkoncu byli razem, ze on pokochal, ze byli szczesliwi ? Czy z czasem mozna pokochac, bez wczesniejszych motyli w brzuchu, obsesyjnego myslenia o tej osobie ...? Czy prawdziwe uczucie zawsze zaczyna sie wielkim "bum" w osobu sercach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam odwrotna..to facet mnie pokiochal..walczyl o mnie itd..a ja go tylko lubilam... teraz jestesmy razem i baaaardzo go kocham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowka
...obu sercach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udało się nam
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowka
Pracuję na stoisku miesnym w Stanislawicach k/Zwolenia.On przyszedł kiedys po pól kilo wieprzowego podgardla i odrazu wiedzialam ze to ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatylkoja
deszczówka - nie znam takich historii, ale sama jestem w takiej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzeszczówka to teraz maż żywy przykład w mojej osobie. Było tak jak pisałaś-ja sie zakochałam a on poza koleżeńską sympatią m=nie czuł nic. I tak było prawie 2 lata.ALe nie odpusciłam nigdy do końca.Byliśmy razem ale on odszedł z tego właśnie powodu-nic nie czuł. Rozsatnie to trawło 7 miesięcy, po tym czase spotkoliśmy sie pare razy, pogadaliśmy. A on w tym czasie pisłą, dzownił itd. Zasatanaowiałam sie co mus ie w głowe stało, aż pewnego dnia stwierdził, ze sie zakochał i chce być ze mną. zebym to ja dała mu ostatnią szansę. jesteśmy od roku razem i planujemy wspólne życie. Nawet sie zaręczyliśmy:):):)Wiec nie zawsze musi to być \"miłośc od pierwszego wejrzenia\" a \"miłość od nowego spojrzenia\" na siebie:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
to prawda:) miłosc od wejrzen w niego, na niego:) i jako calosc daje uczucie, to jest prawdziwsze niz takie od razu:) na 1 rzut oka, to fascynacja niz wiecej, tacy ludzie znaja tylko okladke, i nie maja sil, aby poznac charakter,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Filanca- ale co to znaczy, ze nie odpuściłaś nigdy do końca? jak starałaś się o tę miłość-ja w takiej właśnie sytuacji i nie wiem sama co o całej sprawie myśleć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatylkoja
Filanca, ale jak to zrobić, żeby on nie czuł, że mu się narzucam, a jednocześnie żebyśmy nie stracili kontaktu. Nie mamy wspólnych znajomych, raczej nie bywamy w tych samych miejscach i jeśli mam liczyć, że jeszcze kiedyś spotkamy się przez przypadek, to chyba nigdy się na to nie doczekam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowka
Alez to bydujace, ze takie historie moga skonczyc sie happy endem :D Ja jestem w takiej dziwnej sytuacji, jestem zakochana w kims kto traktuje mnie jak dobra kolezanke,lubimy rozmawiac, spedzac czas, ale rowniez nie zdarza sie to czesto. Ja czuje zdecydowanie wiecej niz on... Takze nie zakochalam sie od pierwszego wejrzenia, na poczatku nawet jakos dziwnie o nim myslalam, wydawal mi sie niespecjalny, to co jest teraz przychodzilo z czasem, dostrzeglam ze to wyjatkowy facet. Tylko co tu zrobic, skoro wiem ze jestem tylko kolezanka?! Na razie sie nie ujawnilam ze swoimi uczuciami, nie bede ukrywac ze sie tego boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalista_24
Znam z wlasnego doswiadczenia ale odwrotna sytuacje! On sie zakochal a ja no coz....dawalam mu nadzieje ale sama wiedzialam ze to nie facet dla mnie i nic z tego nie bedzie! Uczuc z mojej strony nie bylo! Tak minal rok jego szarpaniny i w koncu sie udalo! Zakochalam sie tak mocno i tak silnie ze dzis sobie zycia bez niego nie wyobrazam-jestesmy jak para nastolatkow ktorzy dopiero co sie poznali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
no pomalutku, tylko wlasnie kontalt musi byc no nie macie wspolnych znajomych i dobrze widzialam to na syudiach nie sprzyja to milosci a moze np bedzie na jakis targach np blisko twego miasta i napisze mam dzika ochote na kawe i cos mi mowi, ze ty tez, zgadlem? zapraszam ludzie i sami bedziecie kontynuowac zwiazek, bez znajomych:) ja pamietam jak moj brat mowil jak jego kumpel metal mial dzieczyne taka laeczka spzilki kostiumiki i wzieli ja na woodstok1 ] ale numer tluki sie autem caly dzien ona tam zajechala i mowi, nie ma wody, brudno wracam i ja odwiozl:P ale sie smiali oboje, bo sie rozumieli:) on ma swoje znajomicy ona swoich, ona rozumie ze jak impreza taka w stym stylu to idzie on:) a z nia chodza razme do kina, nawet teatru, no i co? zycie pisze najpiekniejsze scenariusze:) a łazenie tam gdzie facet to tez nie jets dobre ani nie praktykuje tego na spotkania nie czekja na przyadek tylko wlasnie sami sie spotykacjie np neutralnie na kawce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zakochałam się
od pierwszego wejrzenia, on po 2 miesiącach wyznał mi miłość. Kocham go na zabój już 11 lat, on - na zabój może nie, ale kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
no wlasnie, bo to na zaboj to jets raczje to kochanie tylko okladki i fascynacja:) kocha i to sie liczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalista_24
Moim zdaniem faktycznie lepiej sie nie ujawniac z uczuciami, przynajmniej narazie! Moj mezczyzna robiac to juz na samym poczatku spotkal sie z tym iz poczulam sie bardzo pewnie! Przyznam ze torche nie fair to rozegralam ale mialam potem na tyle odwagi aby sie przyznac ze byla to troche dla mnie zabawa! Uwazam ze spedzanie ze soba czasu, doskonale porozumienie, nienachalnosc, bycie pomocny i wpsarcie to sa doskonale podwaliny czegos wiecej a zarazme tworzy sie miedzy taka dwojka silna wiez emocjonalna! Czasem faceta mozna w ten sposob wystraszyc...bo z myslenia ona jest przy mnie, jest fantastycznie, moge z nia o wszystkim pogadac, moge na niej polegac-robi sie ona jest przy mnie bo sie zakochala, ma wieksze wymagania i powstaja blokady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja pietruszka
Zakochalam sie w tym chamie i walczylam o niego. Wrecz sie narzucalam. Ale ja tego oczywiscie nie widzialam. Dla mnie wszystko bylo w porzadku. Po jakichs 10 miesiacach, kiedy on zakochal sie we mnie i zaczal byc 'mily', mnie tak juz wkurwial, ze zostawilam go na lodzie. A teraz robi mi opinie dziwki, chociaz mu nigdy nie dalam. Nie lubie go :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do to ja pietruszka
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nellienne
Ja miałam, ale odwrotną sytuację... Poznałam faceta ( z neta tak na marginesie;)), w sumie spoko się wydał po pierwszym spotkaniu, ale już na następnych zaczęło mi coś w nim nie pasować, jakoś nie szczególnie mi się podobał... No ale spotykaliśmy się, ja widziałam, że on się zakochał, dawał mi to odczuć, a ja bałam się w to brnąć, bo obawiałam się, że z mojej strony nic z tego nie będzie, mówiłam mu o tym, ale on czekał... W końcu zdałam sobie sprawę z tego, że zależy mi na nim, tęsknię, że ....zakochałam się... No i chwilę było pięknie, bo potem to jemu przeszło:/... Tak czy inaczej, nie zawsze człowiek zakochuje się od pierwszego, czasem warto dać sobie szansę, poczekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
a my kochamy sie wzjamenie, bardzo:) i tez zneta, ale niezupelnie, ja wzielam sie uczuciem wczesniej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech zazdroszcze wam
ja mam dobrego, milego , fajnego kolege!! ale wlasnie TYLKO kolege:( nic do niego nie czuje, mimo,ze on obdarowal mnie wielkim uczuciem:( wiem,ze mialabym z nim w zyciu dobrze, szanuje mnie, ceni... ale ja nie potrafie go pokochac-choc baaaardzo bym chciala:( Czy wierzyc..ze jeszcze milosc przyjdzie... czy go pokocham?? echh ..zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
moze dajcie sobie czas, ale jak nie to nie, widac to nie wy, milosc musi byc u obu, zakochanie, ale jak jedno lubi, a drugie cos wiecej i to sie dlugoo utryzmuje to jednak nie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowka
Poczekaj jeszcze troche, zobaczysz co bedzie, nie ma sensu do niczego sie zmuszasz, ale jak czytasz historie dziewczyn to przejscie od stanu "lubienia" do stanu " zakochania" czasami trwalo naprawde dlugo. Skoro twierdzisz ze to wartosciowy, dobry czlowiek moze warto zaczekac? Ostatnio coraz wiecej cwaniakow, ciezko o takiego z sercem na dloni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatylkoja
---> e-izabeth, ale my się już spotykaliśmy, było między nami dobrze, przynajmniej tak mi się wydawało i nagle on stwierdził, że on mnie tylko i wyłącznie lubi, że nie będziemy razem, bo on do mnie nie czuję nic poza sympatią. No więc przestaliśmy się spotykać i ja teraz nie wiem jak nawiązać ponownie kontakt. Żeby właśnie nie wyszło, że się narzucam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbytdobryzebygokochac
Dobry temat, tak ma byc ona ma sie zakochac pierwsza i tyle. Odwrotnie sytuacja jest o wiele trudniejsza przynajmniej mi sie tak zdaje, kazda kobieta bedzie w nim widziala tylko dobrego kolege, tylko w ostatecznosci zecyduje sie na zwiazanie z takim gosciem. A wiadomo, ze atrakcyjna kobieta nie narzeka na adoratorow, wiec ten dobry kolega moze sobie czekac i czekac i sie nie doczekac. I taka sytuacja skonczy sie pewnie tak, fajny gosciu jestes ale ja juz kogos innego znalazlam. W milosci nie mozna sie narzucac, ona sama musi przyjsc, a ci co mysla ze zdobyli ta druga osobe bo oni odwzajemnili uczucie sa w bledzie. jatylkoja, nie narzucajcie sie dziewczyny, juz taka jedna mialem, w sumie moglem to wykorzystac, ale ze to byla kolezanka kolezanki to nie skorzystalem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nom, ja wiem, że mój chłopak mnie nie kocha... A ja jego tak... I postanowiłam narazie nie myśleć o naszym związku... To znaczy dać jak najwięcej z siebie... Ale... traktować to z pewną rezerwą (wiem, że to będzie trudne, ale człowiek jest w stanie wmówić sobie wszystko), może mnie pokocha... A jeśli nie to cóż... Jego strata, bo straci coś pięknego, szczerego, straci przyjaciółke i kogoś komu naprawde na nim zależy... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatylkoja
---> zbytdobryzebygokochac, no to może doradź mi coś? Uważasz, że nie warto już walczyć o tą znajomość? Nie będę go prosić, żeby wrócił, ale nie całkowicie tracić z nim kontaktu. Tylko chciałabym go ponownie nawiązać. I nie wiem jak. Czy skoro on sam o to nie zadbał, to lepiej uznać, że on tego nie chce i dać sobie spokój? Chyba nie potrafię... ---> deszczowka, mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że Ci się panoszę po topicu ;) --->tup-tup-tup, obyś umiała wytworzyć w sobie taki dystans. Też mi się wydawało, że mam wszystko pod kontrolą, że jeśli nawet się rozstaniemy, to jakoś to przeżyję. Ale gdy to się w końcu stało, wszystko się nagle zawaliło. Już ponad miesiąc nie mogę się pozbierać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbytdobryzebygokochac
jatylkoja nie twierdze, ze masz zakonczyc ta znajomosc, ale niestety jak on pierwszy nie napisze do ciebie nie bedzie chcial sie spotkac to zapomnij o nim, widocznie ma swoje nowe zycie i juz nie chce powracac do starego, a jak kiedys bedzie chcial wrocic to nie koniecznie wroci do ciebie a jak wroci to tylko z koniecznosci nie z milosci, zapomnij i zyj swoim zyciem poznasz na pewno nowych kolegow i zobaczysz ze swiat jest jaki jest ani zly ani dobry, swiat jest taki jak my sami. Zacznij od siebie, a zycie stanie sie przyjemniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już teraz nie mogę się pozbierać... Zwłaszcza po jego dzisiejszych pocałunkach, przytuleniu... Jak go przytulam to czuje, że żyje! :o Ech, pojeb*** to wszystko! 😠 Zwykle nie klnę ale dzisiaj porostu nie wyrabiam... :( Chciałabym jednak aby to się skończyło pozytywnie, aby mój przykład coś wniósł do tego tematu, obawiam się jednak, że tak nie będzie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatylkoja
--->zbytdobryzebygokochac, dzięki, pewnie masz rację. Dla mnie dużą sprawą byłaby nawet już tylko przyjaźń, zwykła znajomość, ale do tego przecież też nikogo się nie da zmusić. Świetnie się dogadywaliśmy i dlatego tak trudno mi z tego zrezygnować... :( A myślicie, że da się odwrócić tą sytuację? Że osoba, która poczuła coś więcej, może zejść na poziom przyjaźni i odnaleść się w takiej sytuacji? Sama już nie wiem, czy to nie byłoby oszukiwanie siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×