Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość morelowa ciotka

Czy ja go kocham?

Polecane posty

a mi sie wydaje ze ty potrzebujesz kogos kto Ci nadskakuje, przyzwyczailas sie do komplementów codzien i boisz sie ze gdy go zabraknie nie uslyszysz juz milego slowa przez caly dzien, on podnosi ci samoocene, nie ma innego wytlumaczenia popatrz na to trzezwym okiem facet nie jest w twoim typie, drażni cie jedyne co cie nie drazni to mile slowa...pomysl bo nie warto go ranic jest dobrym czlowiekiem, jestem pewna ze nie pokochasz go., nie rób mu krzywdy bo nie zasluguje na to by zrazic sie do kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też to miałam i to nie raz. Rozstałam się z tymi facetami. Drażnili mnie, bo chciałam żeby byli inni niż są w istocie, a więc nie kochałam ich takimi, jakimi byli, a takimi, jakimi ja chciałam żeby byli, a kiedy się okazywało, że tacy nie są i nie będą... Rozdrażnienie brało się z rozczarowania, frustracji i irytacji, że nie jestem szczaśliwa. Według mnie on się nie zmieni w takiego faceta, jakiego chcesz mieć. Możesz go lubić, szanować, uważać, że jest fantastycznym facetem, byłby rewelacyjnym ojcem, ale prawda jest taka, że szanse na to, że po stresującej sesji przestanie Cię irytować jego fryzura i sposób ubierania się są gorzej niż nikłe. A tęsknisz za nim jak go nie ma, bo wtedy zapominasz, że tak Cię irytują te drobne szczegóły, a których składa się przecież życie. A bycie samą nie jest wcale takie złe. :) Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa ciotka
motakini, freydhis- dziewczyny, macie racje. Jestem z nim szczesliwa, bo poprzednie zwiazki byly nieduane. Kiedy ja sie zakochiwalam, faceci mnie nie kochalai lub porzucali. To bylo jak fatum, rzucalam zakochanego we mnie chlopaka, a w nastepnym zwiazku to ja bylam zakochana i porzucana. Wiec postanowilam sie przekonac do tego, ktory pokocha mnie. o wygladzie mowilam mu juz wielokrotnie. On obiecuje i zapomina. Chyba o to nie dba. Z drugiej strony akceptacja i milosc, jakie mi daje, sa nie do przecenienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam kiedys w identycznej sytuacji co Ty. Raz go kochalam raz mnie tak niesamowicie irytowal, ze mialam ochote mu to wykrzyczec w twarz, ze wyglada jak palant, ze zachowuje sie jak palant itede. Juz z nim nie jestem bo po prostu to, co do niego czulam to byla jakas fascynacja, ktora znikala w momencie kiedy zrobil/powiedzial cos glupiego a mi bylo za niego wstyd. Moj obecny chlopak tez czasem mnie irytuje, ale nigdy tak jak tamten. Nigdy nie myslalam, ze to moze powod braku milosci w mojej strony. Irytuje mnie jak mam okres, albo sesje. Co wazniejsze - moja (w tym zwiazku) irytacja nie dotyczy takich spraw jak wyglad, charakter, ubior. Wydaje mi sie, ze jesli Ty naprawde masz problemy z akceptacja jego samego to tu milosci nie ma. Bylo zakochanie najwyrazniej ale ono sie nie poglebilo, bo niczym Cie nie zafascynowal. Mysle tez, ze jesli kiedys spotkasz kogos innego, to tego chlopaka zostawisz bez zalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×