Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Inka 67

40 letnia mama?

Polecane posty

Gość pozdrawiamgoracoiserdecznie
do corki 40letniej mamy-i znowu stereotypy!!!!!!!😡 choruja tez i to bardzo cieko 40,50 a nawet 30 latkowie!!!!!! jesli ktos jest zdrowy to do poznej starosci bedzie sprawny! poza tym pokolenia coraz mlodsze sa coraz bardziej chore moja babcia nie dozyla wieku swojej matki-99lat,moja mama nie dozyla wieku swojej matki 84lat itd oczywiscie to tez nie regula co gdyby twoja mama byla o 15 lat mlodsza za to obloznie chora?na to samo wychodzi wiec nie ulegajmy stereotypom moja mama tez pozno miala dzieci a ja jestem szczesliwa ze zyje i mialam mame swiadoma a nie dlatego ze jako 20latka wpadla i musiala porzucic mlodosc dla pieluch moje rodzenstwo - (teraz bedzie niestylistycznie) sa bardzo szczesliwymi osobami,spelnionymi zyciowo i zawodowo wiec nie ulegajmy stereotypom poza tym czesto dorastajace dzieci wybieraja wlasna droge,wyjezdzaja za granice i odrywaja sie od maminek i papinek ktos napisal "madonna jak bedzie stara........" no prosze,ona jest juz po 40 czyli NIE JEST STARA wedlug ciebie bo skoro piszesz,ze "madonna,jak bedzie......." czyli-bedzie a nie jest jesli tylko zdrowie pozwala i sa checi to autorka tematu nie powinna miec watpliwosci a ci co pisza,ze zaraz umrzemy(hahaha) to zwyczajnie zazdrosci takim kobietom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem tylko ciekawa dlaczego założycielka tego topicu z nami nie dysku\\tuje tylko przygląda się z boku naszym wywodom?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edytka20
to przesada uwazac, ze pomiedzy mlodszymi, a nieco starsyzmi matkami jest pokoleniowa przepasc. Co ruisz pada haslo "20letnie matka". Jejku, przeciez ja mam 20 lat i teraz dzieciak to by byla porazka i zadna z moich znajomych rowiesniczek nie planuje (bo wiadomo - byc moze roznie) przez najblizsze pare-kilka lat dzieciaka. Przeciez rodzenie w wieku 30 lat to zadna rewelacja, wiele swiadomych poczec odbywa sie w tym wieku. A to juz jedynie roznica dekady od 40tki. Na przestrzeni lat 30-40 mozna roznie wygladac i byc w roznej formie i pewnie nie raz te przy 40 lepiej sie trzymaja niz te kolo 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak,tylko niektóre osoby próbują udowodnić że w tym wieku już jest bliżej na cmentarz ,i że za kilka lat taka osoba będzie potrzebowała opieki osób trzecich.Może i jest w tym jakaś prawda bo wszystko trzeba wziąć po uwagę,ale ja wolę patrzeć na niektóre sprawy bardziej optymistycznie.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka 40 letniej mamy
żadne stereotypy.... tylko moje życie!!!! a co do optymizmu to wiacie jak to jest... liczysz na coś.... a póżniej....~ jest jak zwykle i przypomina mi się kawał : -optymista- widzi światełko w tunelu -pesymista- ciemność -realista- światłą zbiżającego się pociągu -a maszynista.................................. 3 idiotów na torach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to chcialam sie tylko spyta
wszystko pieknie, wszystko ladnie, tu popieram stwierdzenie, ze jak sa starsze dzieci to jest to pewne ulatwienie. chce was tylko przestrzec, z wlasnego doswiadczenia, ze jesli liczycie na jakas pocieche na stare lata, mozecie sie przeliczyc. pewna przepasc pokoleniowa to jednak jest, pogadaj sobie z 10 latkiem i z 30 latkiem a zrozumiesz o czym mowie, 40 latek bedzie mial jeszcze inne doswiadczenia, srednio co dekade wchodza jakies nowe obyczaje, mi sie np nie miesci w glowie to co robia 15 latkowie, a mam dopiero 23 lata. idz pogadac ze swoja babcia, ktora ma pewnie kolo 50-60, zrozumiesz o czym mowie. choruja ludzie w roznym wieku, ale jednak po 40-50 zachorowalnosc sie zwieksza, nie ma co negowac faktow. nie chce zniechecac autorki, bo jest osoba dorosla i doswiadczona przez zycie bardziej niz ja. problemem jest to, ze jej dziecko zacznie wchodzic w okres stabilizacji zyciowej i wlasnie wtedy moga zaczac sie problemy ze zdrowiem rodzicow, a to jest niestety bardzo przytlaczajace. jak juz pisalam, stracilam dziadka w wieku 13 lat. babcia praktycznie ciagle chorowala i tak uplynela moja mlodosc:( zwyczajnie nikomu nie zycze takich doswiadczen, mam 23 lata i nie mam juz nikogo bliskiego:( i co mi po zabezpieczeniach, niezaleznosci, jak swoje w zyciu przeszlam. owszem, jest tez rodzenstwo, ale z rodzicami jest zupelnie inna wiez. zanim wy zaczniecie chorowac, chlopcy juz zdaza dorosnac, zalozyc pewnie tez rodziny, wyfrunac z gniazdka i wszystkie obowiazki spadna na wasza wymarzona coreczke, nie daj boze, ze urodzi sie chora (odpukac), zawsze dziecko moze urodzic sie chore, u mlodej kobiety tez, ale tutaj reszte swoich dni bedziecie musieli opiekowac sie tym biedactwem, a pozniej kto sie nia zajmie? kurcze, naprawde staram sie nie odwodzic od tej decyzji autorki. poprostu przedstawiam to ze swojej strony, jako osoby wychowywanej przez starych "rodzicow". kochalam dziadkow i jestem im za wszystko wdzieczna, ale jest mi zwyczajnie przykro, ze przez cale dziecinstwo przygladalam sie ich cierpieniu:( oczywiscie wam zycze jak najdluzej zdrowia, jednak nie jestescie madonnami, ona musiala teraz urodzic, bo byl to dla niej ostatni dzwonek, bo instynkt nie dal za wygrana, z tego co wiem ma te dzieci z jakims tam trenerem i kims jeszcze, czyli z byle kim, zreszta nie wiem, jej sprawa, stac ja na najlepsza opieke medyczna... ja tam chce miec dwojke przed trzydziestka i bede zadowolona;) jakos pozne macierzynstwo nie jest dla mnie, na stare lata chce sobie pokorzystac z zycia;) zreszta, czas pokaze co mi z tego wyjdzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiamserdecznieigoraco
"choruja ludzie w roznym wieku, ale jednak po 40-50 zachorowalnosc sie zwieksza, " i znowu statystyki nijak nie majace sie do zycia gdybym patrzyla przez pryzmat wiekszosci to nic w zyciu bym nie osiagnela i zylabym cudzym zyciem nie majac wlasnego zdania,patrzylabym tylko na statystyki,ulegalabym reklamom itd jesli najwiecej ludzi ginie w wypadkach samochodowych to znaczy ze nigdy nie wsiade do auta bo jest wieksze prawdopodobienstwo ze zgine w wypadku niz ze spadnie mi cegla na glowe? pozdrawiam wszystskie mamy i nie szkalujmy tu tych startszych mam srtraszac chorobami czy smiercia bo to moze zdarzyc sie kazdemu,nie mamy na to wplywy,jednak jesli bedziemy dbac o siebie,kontrolowac stan zdrowia to zachowamy sprawnosc do poznej starosci oczywiscie odradzalabym tu macierzynstwo matkom,ktore choruja na cukrzyce albo na serce,ale jesli sa calkowiecie zdrowe???????? !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka67
agunia33 sory, ży nie włanczam się do dyskusji ale jestem w szoku. Do tej pory uważałam się jeszcze za osobę młodą, wydawało mi się, że jeszcze wszystko przedemną, że mogę jeszcze wszystko a tymczasem niektóre osoby uświadomiły mi, że "nie powinnam się oddalac od cmentarza". Teraz wiem, że muszę spojżec na problem z innej strony. Wydaje mi się, że do tej pory żyłam w komfortowych warunkach, omijały mnie i moich najbliższych choroby, czy śmierc.11lat temu zmarł mój ukochany dziadek, który miał 78 lat, babcia jeszcze żyje i ma lat...85 i całkiem dobrze się trzyma, nie choruje, miała jedynie usuwany woreczek żółciowy, ale ja miałam wtedy kilka lat i nawet nie pamiętam kiedy to było. Moi rodzice też są zdrowi mama ma 60 a tata 69 lat. Dodam jeszcze, że moja mama całe życie paliła duże ilości papierosów, czego nie znosiłam i może dlatego nigdy nie wziełam do ust papierosów oraz udało mi się tę niechęc do palenia zaszczepic moim chłopcom. Jak już wspominałam mam dużą rodzinę : starszą siostrę, która ma 3 synów, brata który jest młodszy ode mnie o 12 lat. Mama urodziła go w wieku 32 lat co było jak na tamte czasy późno. Mam dwie szwagierki, żony męża braci. Mieszkamy wszyscy w tym samym mieście i między nami panują naprawde dobre stosunki. Jestem świadoma tego, że dzieci wychowuje się dla kogoś nie dla siebie na starośc. Jestem zwolenniczką wyrzucania ich z gniazda. Mając syna który wyprowadził się już z domu (studiuje 150km od naszego miasta) i obserwując go wydaje mi się, że wychowałam go na dośc mądrego i zaradnego faceta. Dużo pracuję i to, że czasani obserwuję i czytam a nie włanczam się do rozmowy jest też wynikiem braku czasu, ale zaczynam trochę inaczej patrzec na pewne rzeczy dzięki Wam.Dziękuję postaram się poprawic w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka 40 letniej mamy
chciałam dodać, że ja tu nikomu nic udowadniać, ani odradzać.... pani inka, zadałą pytanie, więc odpowiedziałam zgodnie z moimi doświadczeniami osobistymi..... uważdm, że miałam do tego prawo, bo jak najbardziej speawa dotyczy mojego życia. Zgadzam się, że w życiu "przypadki chodzą po ludziach", i tak samo jak wypadek samochodowy osobie młodej, również może się zdarzyć super zdrowa 80- latka.... tyle tylko, że to, że życie jest zaskakujące, nie zwalnia nas od podejmowania odpowiedzialnych decyzji.... takie jest moje zdanie. Niezależnie od tego co byście powiedziały, naturalna kolej ność jest taka, że najpierw jeteśmy młodzi silni i zdrowi, potem nasze organizmy starzeją się i zużywają, no i przychodzą chorby.... owszem cały współczesny świat próbuje udowodnić, że jesteśmy wieczni - pięki i młodzi- taka wizja krzyczy z każdej reklamy.... tylko czy warto w to uwierzyć? czy lepiej zaakceptować rytm natury? Tak jak pisałam, niech każdy podejmuje decyzje za siebie, ja mimo, że4 kochcma nad życie moją mamaę....świadomie na macierzyństwo po 40 się nie zdecyduję i przekonywanie mnie do tego raczej nie ma sensu, a co zrobi ktoś inny to jego sprawa, jego odpowiedzialność i jego dziecko za 30 lat na jakimś innym forum, będzie miało prawo napisać to co ja tutaj. Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111111
do córki 40 letniej mamy zrozumiałam z Twojej wypowiedzi,że masz żal do mamy ,ze urodziła Cie w późnym wieku,tzn ,ze wolałabys ,żeby Cie nie było na świecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO córka 40 letniej mamy
z tego co piszesz przebija ton wyrachowania - kobiety rodza dzieci, zeby sie mial kto nimi opiekowac na starosc... tjjjaa... a ile znasz takich kobiet, ktore decyduja sie na ciaze z TAKA MYSLA??? Ijak juz- zalozmy - nie lepiej opiekowac sie rodzicami (jak juz tak stawiasz sprawe!!!) majac lat ok.20 niz majac np. 50 i moze samemu juz miec jakies problemy zdrowotne? Wasko to widzisz... i jestes chyba ostro sfrustrowana. Moja mam urodzila najmlodszego brata w okolicach czterdziestki i teraz ma 65 (i tez problemy zdrowotne), ale to wlasnie z najmlodszm bratem ma najfajniejszy kontakt. Ja jestem najstarsza i mam 45 i SWOJE INTENSYWNE zycie, swoja rodzine, prace (no w moim wieku musi sie pracowac) i tak naprawde widuje sie z rodzicami sporadycznie... Haczyk widocznie tkwi w osobowosci kobiety a nie wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taajakty
do" gałązki": przepaść pokoleniowa jest nieunikniona między każdą matką i dzieckiem. do "córki 40-letniej": nie chciałabym być Twoja Mamą :( To nie reguła, lecz bywa, żę patrzę czasem na 20-letnie Mamy i mam wrażenie, że niektóre dziewczyny jeszcze mogły śmiało poczekać. Starają się, na pewno kochają swoje dzieci, ale one same są jeszcze niedojrzałe i mają wszelkie prawo, żeby chcieć się beztrosko bawić w tym wieku. A nie spełniać poważne obowiązki. I nadal uważam, że dziecko zobowiązuje - szczególnie panie w wieku późniejszym. Jeśli ktoś decyduje się na dziecko w późniejszym wieku, to bardzo popieram. Tylko, że wtedy tym bardziej powinien dbać o siebie, ćwiczyć, dbać o zdrowie, o rozwój. Moim zdaniem dziecko w późniejszym wieku daje matce taką szansę na przedłużenie młodości i wigoru, na rozwój. A dziecku daje dojrzalszą, ciekawszą mamę, z którą kontakty mogą być znacznie głębsze i bardziej interesujące niż z niejedną 20-letnią dziewczyną. Z całym szacunkiem i pozdrowieniami dla wszytkich Mam, poniewaz tak na prawdę nie ma o co kruszyć kopii: dobrą Mama można być w każdym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianemka
Zawsze rozmowa o późnym macierzyństwie kończy sie na oskarżaniu 20latek o nieodpowiedzialnosć i zmarnowanie sobie życia, bo to czas na "zabawy" cokolwiek to znaczy... Mam 20kilka lat i świadomie zdecydowałam sie na dziecko. Uwazam ze była to najlepsza decyzja w moim zyciu. Nie bedzie brakowac mi "zabaw" - w moim przypadku spacerów, czytania ksiażek,komputera czy TV(bo to wlasnie jest moja rozrywka). To mozna pogodzic z macierzyństwem. A dziecko było moim życiowym marzeniem. Nie czuje sie niedojrzała. Studia są, praca, moj mąż duzo zarazbia. Mieszkanie jest. Moze i mogłam poczekac ale po co... Co swiadczy o dojrzałości? Status materialny? Chęc do "zabaw"? Rownie dobrze moznaby oskarżyc 40latke ze jest nieodpowiedzialna, bo w tym wieku ciąża to ryzyko... Dlatego nie kazdy robi co chce i lepiej unikac generalizowania, zarówno na temat 20 czy 40 latek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka67
Do córka 40 letniej mamy To nie jest tak, że podjełam już decyzję. Wydaje mi się,że teraz mam więcej wątpliwości niż wsześniej. Dziękuję Ci za twoje opinie dały mi one dużo do myślenia. Oczywiście, że miała Pani prawo wyrażac swoje opinie bo na takie opinie właśnie czekam. Chodzi mi o zdania ludzi którzy są lub byli w takiej sytuacji. Czy jest Pani wdzięczna mamie, że Pani jest na świecie? Czy jest Pani tak umęczona i udręczona tą sytuacją, że wolała by Pani żeby pani nie było? Byc może pani mama, która z pewnoscią Panią bardzo kochała niepotrzebnie ukazywała Pani swoje cierpienie, co doprowadzało panią do panicznego lęku o jej życie. Wiem, że na pewno ciężko jest pani patrzec na cierpienia ukochanej osoby, ale ma Pani przynajmniej świadomośc, że mama przeżyła już 70 lat, przeżyła je dobrze, była szczęśliwa, miała Panią, może była to jej największa radośc w życiu. A ile jest osób młodych, czy trochę starszych, którzy odchodzą niespełnieni, którzy mają świadomośc tego, że nic po nich nie zostaje na ziemi. Może to też trzeba wziąśc pod uwagę. Uważam, że miała Pani kochającą mamę i to musi pani pielęgnowac przede wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO córka 40 letniej mamy >>> Dlaczeo tak dziwnie stawiasz sprawę? Nie bardzo rozumiem Twoją wypowiedź. Przecież Ta dziewczyna jest najbardziej kompetentną osoba do wypowiedzi w tym temacie. Jakie wyrachowanie??? Chyba każde normalne dziecko poczuwa się do opieki nad schorowanymi rodzicami. To o niej bardzo dobrze świadczy, że od najmłodszych lat jest odpowiedzialna. Właściwie MUSI być odpowiedzialna za rodziców bo co, do domu starców ma mamę oddać? Żeby prowadzić intensywne życie jak TY? I jak się to ma do następnej wypowiedzi, że 20 latka powinna się bawić bo jeszcze jest dzieckiem? Może i powinna, jakby miała rodziców w kwiecie wieku, to pewno by się bawiła, zamiast się martwić i latać po lekarzach z mamą. Jej życie wygląda nieco inaczej niż rówieśników mających młodych rodziców. Pewnie, że może być inaczej, moja babcia też kończy w tym roku 93 lata i jest okazem zdrowia. Ale druga babcia umarła mając lat 66 i przez ostatnie 10 lat chorowała. Koło 40 była ponoć kwitnącą osobą, a potem serce , cukrzyca itp. Normalne przypadłości po pięćdziesiątce. Nigdy nie wiemy jak będzie i nie ma co krakać - tylko trzeba być świadomym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Dianemki: nie jestem taka jak ty :) Chciałam uniknąć generalizowania i oskarżania 20-latek o niedojrzałość. Z Twojej wypowiedzi wynika, że mi się nie udało. Jeśli Cię obraziłam, to przepraszam, nie miałam takich intencji. Chodziło mi o złagodzenie ataku na 40-latnie Mamy. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że ja w wieku 20 lat byłam niedojrzała do bycia mamą. Ale to świadczy o tym, że w wieku 20 lat nie byłam dojrzała do macierzyństwa. Każdy jest inny. Co nie znaczy, że wszystkie 20-latki takie są jak ja. Ale bywają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka67
Ja miałam dziecko w wieku 19 lat, Ale to nie był czas na dziecko. Starałam się jak mogłam wkładałam mase sił w wychowaniw, chciałam za wszelką cenę udowodnic całemu światu, że jestem dorosła. Wychowałam go, jest już dorosłym facetem, ale instynkt macieżyński obudził się u mnie dopiero gdy miałam 23 lata i wtedy to całkiem świadomie zaszłam w ciążę i odkryłam uroki macierzyństwa jakich wcześnie nie znałam. Nie było dla mnie ciężarem wstawaniw do dziecka, czy nieprzespane noce z powodu ząbkowania, czy choroby. Jeśli ktoś świadomie to jest z potrzeb instynktu decyduje się na dziecko nie widzę w tym nic złego nawet gdy ma 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111111
pierwsze dziecko urodziłam w wieku 23 lat ostatnie jak miałam 35,nie chciałabym,zeby ani moje najstarsze dziecko ani najmłodsze opiekowało sie mna na stare lata,nie po to je urodziłam,żeby miec opiekę na starość ,wolałabym skorzystać z opiekunki społecznej ,dzieci w miare swoich mozliwości i chęci powinny pomagac rodzicom ale nie rezygnując ze swojego życia tak jak córka 40 letniej mamy,nie chciałabym,zeby moje dzieci miały do mnie żal,ze musza zajmowac sie swoja matką rezygnując ze swioch planów,zamiast żyć swoim życiem,i nie ma znaczenia ile będą mieć lat gdy ja ewentualnie będe potrzebować pomocy świadomie urodziłam będąc młodą kobietą i świadomie będąc troszkę starszą ,dałam im życie ,żeby były szczęśliwe i nie zakładałam ,że któreś z nich będzie sie mną opiekowac na starość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja wtrace swoje trzy grosze... A wlasciwie wniosek do jakiego doszla moja tesciowa... Otoz tesciowa urodzila piecioro dzieci, najmlodsze w wieku 43 lat (tesc mial wtedy 53 lata) bedac juz wtedy babcia (a tesc dziadkiem). Ich najmlodsza corka ma teraz 17 lat i mieszka z para emerytow (rodzenstwo juz dawno wyprowadzilo sie z domu). Tesciowie nie sa zlymi rodzicami, na pewno chca dla swojej corki jak najlepiej, ale roznica dwoch pokolen widoczna jest na kazdym kroku. Obie strony sie ze soba mecza. Nawet tesciowa w koncu sie przyznala, ze roznica wieku miedzy nimi jest duzo za duza, ze wolalaby byc mama a nie babcia dla wlasnej corki... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margot,czy z tego wynika ze ta 17-latka wolałaby by jej ne swiecie nie było??? Bo nie było by jej , gdyby jej ta 43-letnia \"babcia\" nie urodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wiem, że przepaść pokoleniowa jest między każdą matka i kazdym dzieckiem, ale między prawie 50 letnią matką i 9-10 letnim dzieckiem- jest większa. Nie mówiłam jeszcze ( bo zapomniałam) o klimakterium , którego nie mozna lekceważyć. Kiedy ja byłam nastolatką i burliwie dojrzewałam - moja matka przechodziła własnie klimakterium. To był jeden koszmar i horror. Właśnie wtedy nasze stosunki napięły się tak bardzo, że do dziś dobrego kontaktu z matką raczej nie mam i nie przepadamy a sobą. Dojrzewanie mojego młodszego syna zacznie się mniej więcej za ok. 5 lat. Będę dobiegać pięćdziesiątki i prawdopodbnie zbiegne nam się w czasie moje przekwitanie z jego pokwitaniem. Jeżeli będe przekwiatać tak burliwie jak pokwitałam, to juz teraz sie tego boję. WSZYSTKO nalezy brac pod uwagę w późnym macierzyństwie. Nikogo nie namawiam ani nie odwodzę, bo każdy musi decyzje podjąc sam. Późne macierzyństwo ma sowje minusy i nic tego nie zmieni. Nie ukrywam , ze boję się tego okresu, któy przed nami - doświadczenia ze sr\\tarszym synem nauczyły mnie, że dojrzewanie chłopaka to dla rodzicó jeden wielki stres, Nie da się tego opisać, byc może zdarzają sie przypadki bezbolesnego przekształcania dziecka w młodzieńca, ale ja tego nie doświadczyłam. Było dokładnie odwrotnie i dostałam naprawdę nieźle w kość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Ala_
Witajcie :-) To cudowne ze majac 40 lat mozemy zachodzic i rodzic :) :) Swiat staje sie kolorowszy, ciekawszy, milszy i b.interesujacy gdy patrzy sie na niego z perspektywy macierzynstwa :) :) Stosunki partnerskie nabieraja rumiencow ;-) Jestem b.szczesliwa kobieta :-D Co do wygladu i zdrowia-i nie boje sie przyszlosci! Teraz wszyscy daja mi o dziesiec lat mniej ;-) a gdy bede z glebokim wozkiem :-) :-) :-) nikt nie uwierzy w moja 40 ;-) A jesli chodzi o wychowanie pociechy... akurat moje rodzenstwo i rodzenstwo mojego meza to wszyscy szczesliwi malzonkowie :-) posiadajacy male dzieci ;-) , wspierajacy i pomagajacy... wiec dziecko bedzie mialo sporo rowiesnikow, wujkow i cioc :-D Rozumiem jednka watpliwosci :-) Sama je mialam-zalozylam nawet topik, kt. polecam tym co jeszcze maja rozterki http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3225169 Serdecznie pzdr. wszystkie mamuski :D Trzymam za Was kciuki!! I pamietajcie - nie jestescie same :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Ala_
do Rafinki :-) a jak wyglada zycie 20-latki gdy zostaje mama? ;-) tez sie tak bawi z rowiesnikami? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Tak się \"przysłuchuje\" waszej rozmowie.....i wiece co powiem.....całe szczęscie, że każda z nas wybiera swoją własna droge życiwą i powinnyśmy sie wspierać,a nie wzajemnie krytykować. A jeśli chodzi o \"przepaśc pokoleniową\" to nie miejmy na myśli róznicy wieku miedzy rodzicami,a dzieckiem.Ta przepaść...40-letnich mam jak ja niektóre z was nazywaja w zyciu sie nie sprawdza. Miedzy mną, a moją mamą jest tylko 19 lat róznicy.Nie dużo..prawda?? A jednak moim przypadku jest tak samo jak u > szymci < i pod jej postem ja również się podpisuje. Pozwole sobie wkleić post pwenej dziewczyny (mam nadzieje, że się nie obrazi), która napisała ma topiku.....Temat: trzydziestokilkuletnie spodziewajace się dziecka ... >>> dziewczyny .... Ja mam 34 lata i dzis z synem i jego panna jade na disco ,on ma 15 l;at panna 19 i drugiego synka ktory ma p lat ,,,,Jak mozna czekac tyle lat z macierzynstwem ???? nie wyobrazam sobie siebie teraz pchajacej wozek ...no chyba ze z wnukiem ...pozdroooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze urwał mi dalszą czesc mojego watku jak to sie stalo...hmmm.... więc cd... ...tak wiec jak napisałam wyżej.. każda z nas wybiera własną droge życiową.Jedne wolą przed 40-stką pchać wózki z wnukami, a drugie z wasnymi dzieciaczkami. tak na marginesie...ja urodziłam córke mając 22 lata, dziś ma 15 lat, a ja 37 i ponownie zamierzam dostąpić zaszczytu macierzyństwa...mam nadzieje, że sie niebawem uda. ps. petra...pamiętam Cię z topiku > matyldy < pozdrawiam i gratuluje zaciążenia 🌼 pozdrawiam i życzę miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ala nie wiem, w wieku 20 lat byłam dojrzałym człowiekiem, pracującym, będącym na własnym utrzymaniu, mężatką myślącą o dziecku ;) , co nie przeszkadzało mi w zabawie, ale bez przesady, nigdy nie miałam jakiegoś baleciarskiego zaparcia Ale to chyba dlatego, że moja mama była jeszcze młoda i nie była taka nadopiekuńcza :P Bo teraz mój brat ma 21 lat a ona go jeszcze do przychodni wozi jak kichnie :D ja jak miałam 14 lat to musiałam sama zasuwać :D , bo mówiła, że muszę się nauczyć samodzielności ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka 40 letniej mamy
autorko, oczywiście, że jestem mojej mamie wdzięczna i cieszę się, że jestem na świecie, wcale cierpienie nie zdominowało mojego życia, piszę o tym co mam głęboko w sercu.... Co do opieki, chciałam zdementować, wcale nie zrezygnowałam z życia, prowadzę firmę, mieszkam w zupełnie innej miejscowości.... ale chcę jej pomagać jak się tylko da, nie z obowiązku tylko z miłości.... nie wyobrażam sobie braku odwiedzin po operacji, czy nie pojechania do mamy po telefonie, że fatalnie się czuje, nie załatwienia formalności w utrzędzie itp.... tak zostałam wychowana i dla mnie to najnormalnioejsza rzecz pod słońcem.... mimo, że mama nigdy tej pomocy ode mnie nie wymagała...... nie da się jednak ukryć, że takie "wypadki" często zmieniają moje plany, często muszę pracować na podwójnych obrotach, żeby się z tym wszystkim wyrobić.... trudno, jak to się mówi, w życiu nie można mieć wszystkiego :) taka se gałązka>> z tym klimakterium, ja miałam podobnie, też starły się nasze hormony, i była taka burza, że ho ho, nawet jako 16 lataka wyprowadziłam się z domu na prawie miesiąc.... ehhhh ale człowik był wtedy głupi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×