Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

no coz magiczko -wspolczuje. wszystkim \"rozdartym\" wspolczuje. czas pokaze, wyjasni, los zadecyduje. ja spadlam na 4 lapy. Wam tez tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusieńka..
ile czasu musi minąć by zapomnieć ?? czy to jest wogóle możliwe ?? jak znów uśmiechać się do zwykłych spraw ?? jak stać obok niego wiedząć że to był tylko krótki film ?? jak przytulać się do męża gdy oczy, serce i ciało już nie chce tu tkwić ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
nie ma mozliwosci zapomniec... to zawsze zostanie w tobie... zawsze bedziesz pamietac i wspominac... i zawsze on bedzie w twoim sercu... bo przeciez nie mozna zapomniec kogos kto byl dla nas wazny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusieńka..
więc jak dalej żyć? czy to poczucie pustki i niespełnienia gdzieś w sercu zawsze będzie tkwić? szukam drogi próbuję, ale to mi się wciąż nie udaje.. zamykam oczy i widzę jego, choć wcale nie powinno go tu być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusieńka..
jestem zmęczona ciągle toczoną walką, czasem chciałabym zamknąć oczy i wyłączyć cały świat wokół, móc przestć myśleć i marzyć o czymś co jest nierealne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
Malusienka---> Sama musisz znaleść sposób na zapomnienie o nim... nikt nie da ci złotej rady... Ja też walczę sama ze sobą żeby zapomnieć ale to nie takie proste... i to samo może powiedzieć ci niejedna kobieta w podobniej sytuacji... Na pewno nie wymarzesz go do końca ze swojej pamięci a tym bardziej z serca... i nigdy nie bedzie tak samo z mężem... Tylko od ciebie zależy jaką taktykę obierzesz żeby chociaż troszkę załagodzić to co czujesz... No i najważniejsze jest to czy tego naprawdę chcesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * zosia samosia *
zapomniałam hasła napisze tylko jestem szczęśliwa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *samosia zosia *
a nick był taki hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
:) to dobrze że komuś się udało osiągąć szczeście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zapomniec? czas, czas, czas... i wbrew pozorom nie potrzeba go tak duzo :) najlepsze lekarstwo for all 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
czas i brak kontaktu:) sila i checi:) latwo powiedziec:) heh tylko gorzej sie zastosowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusieńka..
czas - mija go już dużo a wciąż tkwi jak zadra... niestety ja widuję go w pracy, a to nie sprzyja zapominaniu, gdy widzisz jego oczy śmiejące się do mnie.. to czego ja tak naprawdę chcę jest niemożliwe więc nie ma tu znaczenia, szukam drogi zastępczej, która nada sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betix
tak naprawde jesli pojawi sie w naszych sercach ten drugi to nic nie poradzimy na to zeby zapomniec. nie poradzi nic tutaj czas ani inny facet ani jakies szalone wyjazdy ze znajomymi. potrzebna jest sila woli a nas kobiety nie stac na taki wysilek. wiec do konca zycia bedziemy miedzy mlotem a kowadlem. i trzeba sie nauczyc z tym zyc bo zwalczyc sie NIE DA!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusieńka..
masz racje nic nie pozwala zapomieć, nawet jeśli na chwilę zajmę swoje myśli czymś innym on wraca ze zdwojoną siłą, czoraz częściej myśłę że tego nie da się zapomnieć, uczę się z tym żyć, ale przeraża mnie fakt że czasami nie panuję nad sobą, gdzieś to wszystko wymyka się spod mojej kontroli, może jeszcze to zbyt żywe emocje choć upłynęło już tyle czasu, to co już zawsze bedę rozdarta ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój był z mężatką . potem poznał mnie i niby zakonczył tamten teoretyczny zwiazek ale pewości nigdy nie miałam bo dzwoniła cały czas . jak nie być złym na takie skoro dość że ma męża którego musi kochać skoro wyszła za niego . to jeszcze komuś odbiera faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
Heh... nie wiem czy smiac sie czy plakac kiedy on wciska mi kawalki o tym jak sie to niedogaduje z zona po czym wchodze na jej profil na nk a tam fotki z wakacji jak sie caluja i przytulaja... no po prostu w takiej chwili czuje ze potrafie sie od niego uwolnic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *samosia zosia*
zulla-----> wiadome ze to boli ale z drugiej strony przecież w małżeństwie nie zawsze jest źle tz. nie przez 24 na h a druga sprawa to taka że na NK każdy pokazuje sie z najlepszej strony i sie pzreścigaja kto ma lepiej i jest szczęśliwszy, nikt tam nie pokazuje jak jest mu źle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zulla
no niby tak:) ale widac ze te fotki nie sa pozowane... sa robione tak naturalnie i widac ze jest oki miedzy nimi i wlasnie to mnie smieszy bo jak wrocil z wakacji to powiedzial ze mial dosc jej fochow i zlosci a fotki pokazuja cos innego... Ale z drugiej strony ciesze sie ze miedzy nimi moze sie ulozyc bo w ten sposob zmobilizuje mnie to do skonczenia tej znajomosci choc wiem ze bedzie strasznie ciezko... A teraz zmykam do pracy...Milego dnia wszystkim zakochanym męzatkom i w mezu i nie w mezu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiii
pinezkaaa-co oznacza -for all? sory za ignoranctwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyy
dla wszystkich:P najpierw nauka, a potem związki moje drogie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alekszndra
pamietacie mnie jeszcze? odezwijcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Chciałabym przeczytać wszystkie posty, ale zajęłoby to bardzo dużo czasu:-) Pragnę do Was dołączyć, bo ostatnio spotkało mnie coś, co myślałam, że już nigdy mnie nie spotka. Pojawił się ten drugi! Jestem mężatką od 12 lat. Mamy dwójkę dzieci. Moje małżeństwo bywało trudne. Mąż choleryk, ciągłe awantury o nic, chorobliwa zazdrość, znęcanie się psychiczne i fizyczne. Ale przysięgałam i nie byłam w stanie pomyśleć nawet o innym facecie. Kiedy chciałam odejść, mąż straszył, że zabije. Zostałam. Są dobre chwile, dni, tygodnie. Ale wiem, że to nie ten. Ze względu na dzieci trudno walczyć owolność z takim charakterem. I nagle jak grom z jasnego nieba! Trafiło mnie. Znam \"go\" już 4 lata, pracujemy ze sobą. Zawsze czułam do niego jakąś sympatię, ale tylko sympatię. Aż tu nagle.... Nie wiadomo dlaczego. Nie zrobił nic w tym kierunku. To ja poczułam, że to \"TEN\". Niestety, \"TEN\" jest żonaty ... Ja mężatka, dwójka dzieci. Mąż zazdrośnik nie wie. Ten drugi wie, ale nie do końca. Nie wie, że to aż tak bardzo.... Rozmawiamy w pracy. Czuję \"motyle\", chcę się podobać, jestem radosna. Nigdy wcześniej tak chętnie nie wstawałam o 5.30!!!! Dzisiaj jest sobota, a ja chciałabym iść do pracy!!!! Żeby tylko go zobaczyć, porozmawiać z nim.... Ja wiem, że on kocha swoją żonę. I dlatego jest granica, któej nigdy nie przekroczę. Nie pozwolę na żadne fizyczne zbliżenie, chociaż bardzo bym chciała. Z jednej strony jest tak dobrze, bo wiem, że jeszcze się podobam, że ktoś czuje podobnie. Ale z drugiej strony to tak strasznie boli, że nie mogę być znim. Mam nadzieję, że to tylko zauroczenie, że to szybko minie. Czytam i wiem, że będzie bolało, ale wiem też, że tak to musi się skończyć, bo nigdy nie będziemyvrazem. Chyba, że w innym życiu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lacrimoso
znalazłam ten wątek zupełnie przez przypadek i aż zabolało mnie, jak on do mnie pasuje... przede wszystkim z jednej strony cieszy mnie, że nie jestem z takim problemem sama, a z drugiej przeraża - w końcu małżeństwo zawsze kojarzyło mi się z rzeczą świętą i piękną, a tu widzę, że bywa różnie. nie chcę nikogo tu oskarżać, bo sama mam takie zapędy, ale naprawdę trochę przeraża mnie skala zjawiska. jestem z nim ponad 4 lata. znam go jak nikogo innego. jest dla mnie dobry jak nigdy nikt. ulega mi zawsze i w każdej kwestii. wiem, że będzie idealnym mężem i ojcem. a zarazem przeraża mnie, że jestem z nim chyba tylko z przyzwyczajenia. miłosć była, owszem, ale się ulotniła, jakieś półtora roku temu. ale że jest mi z nim dobrze, to trwam. i juz panikuję, co będzie gdy weźmiemy ślub, jakie będzie moje życie. i juz czuję, że będzie ono takie jak większosci z Was - pełne cierpienia, bo kocham innego, niedostępnego. ten inny już jest. od ponad roku. najpierw nie budził mojego zainteresowania, ale z czasem nie mogłam przestac o nim myśleć. nie mogłam pracować, nie mogłam sie na niczym skupić bo tylko on był w mojej głowie. wiem, że pewnie nigdy z nim nie będę, wiem, że jest dla mnie niedostępny, choć znamy się i świetnie dogadujemy, wiem, że on nie ma pojęcia o tym co czuję. wiem też, że raczej nie będę miała odwagi się do tego przyznać. nie widziałam go ponad miesiąc. ale podświadomie robie wszystko, bo go choć przypadkiem spotkać. wiem, że oszukuję swojego obecnego, ale nie można nikogo zmuszać do miłości, a moja wybrała innego, moze nie idealnego, ale ideały są nudne. nie szukam tu rady czy pocieszenia, bo chyba nie ma na to lekarstwa jednego i skutecznego dla wszystkich. po prostu jestem z Wami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko co się dzieje jest takie pokręcone... Myślałam, że 33 letnia kobieta potrafi panować nad porywami serca, ale się pomyliłam. Moje wyrywa się, miota na wszystkie strony ... Choć wiem, że najlepiej będzie zakończyć to wszystko (chociaż tak naprawdę nic się nie zaczęło), to czekam na jakikolwiek znak od Niego. Na uśmiech, słowo, gest. Ubieram się ładnie żeby się jemu podobać. Nie jem, żeby zrzucić pare kg i lepiej wyglądać. W pracy mam wszystko zapięte na ostatni guzik, tak mnie mobilizuje... A jednak czegoś brak. Z jednej strony motyle, a zdrugiej wielka rozpacz .... Jak długo tak będzie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newer newer///
bellunia---przechodzilam podobna sytuacje..az 5 lat miotalam sie,bo on zonaty zakochany w zonie i corce,za kazdym razem gdy z nim rozmawialam czulam "motyle",szukalam okazji by byc blisko,by moc widziec go.on chyba tez tak mial,czulam to,ale o uczuciach nie rozmawialismy nigdy,w koncu on zmienil prace i wyjechal...napisal...przyjechal za jakis czas...padlismy sobie w ramiona,choc poza pocalunkami nie doszlo do niczego...ucieklam..zrezygnowalam z tego uczucia,na ktore czekalam lata...dla dobvra swojego,jego,naszego...dalam mu kosza,odszedl...a ja mysle o nim i wiem ze to byl "ten",ale zbyt pozno spotkalismy sie by byc razem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, zbyt późno. Ten mój "2" powiedział mi kiedyś, że te pare lat temu na pewno nie zwróciłabym na niego uwagi. Nie wiem, być może. Jak już wspominałam, znam go kilka lat, a dopiero teraz coś "zaiskrzyło". Mi jest łatwiej, bo moje małżeństwo jest strasznie pokręcone. On ożenił się raptem rok temu. A jednak coś nas ku sobie ciągnie. Chociaż on deklaruje, że kocha żonę, że nie chce nic psuć itd., to coś w nim sprawia, że rozkwitam. Jak nie rozmawiam z nim kilka godzin to jest mi źle, smutno, czuję jakby ktoś odciął mi skrzydła. A wystarczy tylko jego jedno spojrzenie i rozkwitam.Mam ochotę tańczyć. Mąż sprawił, że stałam się strasznie zakompleksioną osobą. Nie mam idealnej figury i zawsze wydawało i się, że jestem strasznie gruba. Dzięki tej mojej "2" ubieram spódniczki, wysokie obcasy i podobam się sobie!!!! To jest ten plus. Ale ból coraz większy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newer newer///
wiec korzystaj z tych chwil,zycie jest zbyt krotkie ,ciesz sie chwila,ja mialam skrzydla u ramion,gdy on byl blisko,dzis z trudem dzwigam wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie jest korzystać z tych chwil. Ale potem przychodzi moment kiedy chce się więcej... "On" pojawia się w każdej myśli, w snach. Fantazje stają się coraz gorętsze. Ale rzeczywistość pozostaje "zimna". I to tak strasznie boli. Bo chciałabym mieć "go" całego. Chciałabym oddać mu się cała. Ale wiem, że to niemożliwe. I tqak trudno jest przejść na tym do porządku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×