Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

nawet jak ona z Tobą zostanie nigdy nie będzie tak jak wcześniej...jej myśli, umysł, ciało należą do innego i mozesz stanąć na rzęsach, ale podejrzewam że ciężko będzie Ci zwrócić na siebie jej uwagę... nawet jeśli sie uda, może nauczycie się z tym żyć, ale żadne z Was nie będzie potrafiło zapomniec... dla zdrowia własnej psychiki... pozwól jej odejść, wróci jeśli należy do Ciebie.... for all 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mężatka zakochana nie w mężu,zakochała się ponad 7 lat temu w kimś wzajemnie ,który tez miał zonę i dzieci, wszystko było super-uczucia rozmowy,sex,zrozumienie, prawie idealnie,po tylu latach dostrzega się tez wady a każdy je przecież ma,ale miłość była wielka.... i cóż się dzieje po 7 latach,mężatka mając dostęp do bilingów odkrywa kolejny romans z współpracownicą,doznaje nagle olśnienia z powodu okrytych prezerwatyw w aucie kilka miesięcy temu, a ponadto owy amant w ferworze wyrzutów związanych z bilingiem i oczywiście wypierania się wszystkiego,wyznaje że ma kolejne dziecko z żoną i ma ono 2 miesiące!!!! przez ok 1 rok nie przyznał się do swojego kolejnego szczęścia, z facetem temat skończony,ból ,trochę łez,ogromne rozczarowanie ale za to....... wreszcie łatwo docenić to co się ma,otworzyć oczy na swoje zahibernowane szczęście,które tak naprawdę jest czasem najbliżej.....tylko trzeba nauczyć się kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
Kurczę nie wiem jak zacząć. Piszę pierwszy raz na jakimkolwiek forum i nie wiem jak sobie ze sobą poradzić. To trwa prawie od pół roku. Zakochałam się w żonatym facecie, z dzieckiem na karku. Sama jestem mężatką. Najgorsze jest to, że dla niego jestem tylko przygodą. Dzisiaj powiedziałam mu, że nie mogę tak dłużej, że mi ciężko. A on tak zwyczajnie powiedział, no trudno. Tak bezuczuciowo, potraktował mnie jak zwykłą panienkę do towarzystwa. Najbardziej boli mnie to, że jestem bardzo dobrze wykształcona, atrakcyjna dla wielu facetów, a wpakowałam się w coś takiego. Cierpię teraz i marzę, żeby on mnie przytulił, pocałował, żeby wszystko było jak dawniej. Żeby chociaż trochę uczucia mi okazał... To takie poniżające.. Proszę poradźcie mi jak mam postępować żeby zapomnieć, zabić to co czuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczarnia-ja
asdfg, ja mam podobnie.. też zakochałam się w żonatym i jestem mężatką..tylko, że On też mnie kocha... nigdy nie myślałam, że zgłupieje aż tak bardzo, ale to jest takie szaleństwo, że walczyć z nim nie umiem... ale jeśli ten mężczyzna Cię nie kocha to chyba powinnaś postarać się zapomnieć o nim, zerwać... pytanie jest też takie: czego oczekujesz od takiej znajomości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczarnia-ja
może powinnaś bardziej skupić się na mężu, rodzinie...jakieś spotaknia z przyjaciółmi... sam fakt, że potraktował Cię w ten sposób świadczy, że z niego zwykły ch....! zrób sobie listę jego wad..pomyśl o tym jak by wyglądało wasze szare życie codzienne, pewnie nie byłoby takie piękne co? ja próbowałam, ale mi to nie pomaga...może Tobie coś da..ja jestem kochana więc jeszcze trudniej mi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
Czego oczekuję... Trochę uczucia chyba. Powinnam starać się zapomnieć ale ja nie chcę, nie potrafię. Wydaje mi się, że to jest facet, z którym mogłabym być szczęśliwa, mieć dzieci i w ogóle. Jaka ja jestem głupia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczarnia-ja
ni jesteś głupia, nie możesz tak myśleć, bo jeśli tam o sobie myslisz o sobie to on też to odczuwa.. czy po tej rozmowie w której pow mu o swoich uczuciach kontaktowaliście się jeszcze ze sobą? czy wcześniej okazywał Ci jakieś głębsze uczucia? wiesz czasem facet musi dojrzeć do pewnymch spraw, a im zajmuje to znacznie dłużej..mój mi mówi, że trzeba przygotować grunt pod szczęście, też ma dzieci, więc po częśąci go rozumiem...Kochana, to jest zawsze takie ciężkie i trzeba z tym żyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
W zasadzie jak tak sobie myślę, to on nigdy mi nie okazał głębszych uczuć, praktycznie nigdy nic nie mówi. Powiedział mi tylko, że nie jestem mu obojętna. Ale jak dzisiaj powiedziałam mu, że nie mogę tak dalej żyć, że nie mogę być wyrzutem na czimś sumieniu, to powiedział mi, że mnie rozumie. On uważa, że jak będziemy to dalej ciągnąć, to będzie tylko ciężej. I pewnie ma rację, ale jak się wolę męczyć z nim, niż bez niego. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam. Ach ta naiwność... Jestem taka słaba przez to. Ciągle chce mi się płakać. Nie wiem co mam ze swoim życiem dalej robić. Nie wiem jak go przeknać, żebyśmy jednak byli razem. Bardzo mi ciężko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczarnia-ja
zastanwiam sie czy on nie ma racji.. jeśli będzie to dalej trwać to będzie jeszcze gorzej... wiem to po sobie samej..cierpię przez to, że ta herbata którą robię nie jest dla niego, że to nie z nim oglądam jakieś głupoty w tv..ehhh plus dla twojego K. za szczerość, chyba nie chciałabyś żeby okłamywał Cię tekstami typu - może niedługo się rozwiodę i będziemy razem...jeśli on Cię nie kocha to nie warto ciągnąć tego dalej, bo po co masz się angażować w zwiążek który dla niego jest tylko i wyłącznie na seksie oparty...nawet jeśli nadal będziecie się spotykać to świadmość, że kochasz kogoś bez wzajemności będzie Cię jeszcze bradziej dołować..zechcesz czegoś więcej, a on już teraz postawił sprawę jasno... pamiętaj: Wielki ból zastępuje rutyna cierpienia... spotkasz kogoś kto Cię doceni...nie warto go prosić o spotkania etc. bo wtedy dasz mu świadmość ze bardzo Ci na nim zależy.. może czasem to wykorzystać a i jeszcze jedno - mówienie komuś ze nie jest obojętny niewiele znaczy, bezdomny na ulicy też nie jest mi obojętny..ehhhh głowa do góry...unikaj go, a z czasem będzie łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
nie będzie mi łatwo go unikać bo siedzi na przeciwko mnie codziennei przez 8 godzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczarnia-ja
hmmm...ko mi cokolwiek doradzić...faktycznie ciężka sytuacja ja zmieniłam pracę ze wgl na mojego K. (też pracowaliśmy w jednej firmie), bo inni mogliby się zacząć domyślać i to było niebezpieczne.. ogólne romanse w pracy to ciężka sparawa.. a może możesz poprosić o przeniesienie na jakiś inny dział, zamiana mioejsca z koleżanką, żeby go tak cały czas nie widzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
nie ma takiej możliwości. Najgorsze jest to, że ja tak bardzo się cieszę, że go zobaczę. Z resztą wiesz jak jest... Muszę chyba jakoś przez to przejść. Moze z czasem mi chociaż trochę przejdzie. Miłość to trudna sprawa... Kocham go i to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"cierpię przez to, że ta herbata którą robię nie jest dla niego" - nic dodac, nic ująć.... w tym zdaniu jest wszystko.... for all 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Któż miałby to lepiej wiedzieć niż Pinezka? :p :D 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrwee
nawet nie wiesz jak Cie rozumiem..nie da sie tak ot zapomniec...juz minal rok a ja wciaz mysle..moglabym miec wielu,jestem wyksztalcona a zakochalam sie w "buraku"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrwee
oni wszyscy tacy sa,omotaja,ale nie zostawia rodziny,moj mowil ze zakochal sie we mnie strasznie,wydzwanial i pisal non stop,spotykalismy sie i bylam w siodmym niebie,na swojej "wieszal"psy,mowil ze jest beznadziejna,ze nie kocha jej,ze to pomylka,tylko ze jest dziecko i jest tylko dlatego z nia...prosil bym byla z nim,plakal nawet:O blagal bym czekala na niego,bym mu uwierzyla,bo on mnie kocha i tylko ja.. wierzylam,ufalam,czekalam,choc sama nie bylam:( a on...przestal sie odzywac,a za jakis czas zobaczylam go z ta swoja "beznadziejna"jak szczesliwi szli za rece,udal ze mnie nie widzi...nawet nie mial odwagi spotkac sie ze mna i powiedziec mi w oczy,ze cos sie zmienilo,ba..nawet nie napisal...za pare mcy pisal znow,ale tak zdawkowo,ja tez,bo kochalam go jeszcze:O minal rok,wciaz mysle o nim ,ale nie widujemy sie i nie korespondujemy,mimo wszystko zostawil w moim sercu trwaly slad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
Nie wiem co mam robić. Nie potrafię bez niego normalnie funkcjonować. Jak mam dalej żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrwee
po prostu zacisnij zeby i udawaj ze wszystko ok..nie ponizaj sie i nie pros go o nic,bo sie osmieszysz..on juz powiedzial wszystko na wasz temat,sama widzisz ze mu nie zalezy jak Tobie,albo zmienisz prace albo dasz sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że może już była wsześniej o tym mowa, ale czy jest ktoś komu udało się wyrwać troche szczęścia dla siebie? Czy On (K.) się na to zdecydował? Czy Wy się zdecydowałyście rzucić wszystko dla tego jedynego? przepraszam jeśli coś powielam, ale nie dałam rady czytać tych ponad 300 stron wątku. Pozdrawiam serdecznie. J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj? Komu się udało stworzyć nowy związek nie odzywa się na tym temacie. Za to wiele innych przypadków. Wzlot, kupa szczęścia, odlotowe randki, potem niepokój, zazdrość, powolny koniec. Z tego, co widzę, kobieta dla miłości poświęci wiele, czasem wszystko. Na faceta raczej za bardzo nie można liczyć. Dla niego taki związek jest o wiele bardziej fizyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinezkaaaa
Mr. w końcu komuś się uda..... np. mi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinezka to twój
facet jeszcze cie nie zostawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinezka to twój
facet jeszcze cie nie zostawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesołych, bogatych i luzackich. :) Takich, by zapomnieć o rozterkach ;) By odetchnąć pełną piersią lub dwiema :D By znowu poczuć się wolnym Świąt takich, jaki były przedtem. Wszystkim szczerze Życzy Mr. w dobrej wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podzielić się z Tobą opłatkiem, to było fantastyczne. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka....
Mr. Tutaj? Komu się udało stworzyć nowy związek nie odzywa się na tym temacie. Za to wiele innych przypadków. Wzlot, kupa szczęścia, odlotowe randki, potem niepokój, zazdrość, powolny koniec. Z tego, co widzę, kobieta dla miłości poświęci wiele, czasem wszystko. Na faceta raczej za bardzo nie można liczyć. Dla niego taki związek jest o wiele bardziej fizyczny. myśle ze nie można każdego faceta wrzucać do tego samego worka... jestem z wami kobietki... chociaż tego nie chce...ale jest to ode mnie silniejsze...\ mam męza- 4 rok nam leci...mam córeczke 3 letnią... i wredna tesciowa która mieszka dom obok i nam sie zawsze wtraca do życia,,,mam dom dobra prace i co najgorsze w tej pracy kogoś na kim nie powinno mi tak zależeć...a zależy...tak jak piszecie ...to jest taka silna chemia...ze nie da sie tego nie zauwazyc juz 2 lata minie w marcu jak czuje to co czuje do niego/ aon nie jest moim meżem/:-( nie wiem czy to miłośc...ale to uczucie jest tak silne ze nieraz przechodzi w obsesje...boje sie tego...boje sie zniszczyc to co mam staram sie jak moge aby Trzymac go na dystans jednoczesnie go przyciagam...lepiej sobie radze jak nie widzimy sie ... nikt z nas niczego nie powiedział wprost...ale jednak obydwoje wiemy co czujemy...jedno spojrzenie jeden gest......i już mam zmarnowany dzień...myśle ciagle o nim co powiedział co zrobił... nie ma nocy aby mi sie nie śnił..nie ma dnia abym nie marzyła na jawie o tym jak go dotykam, całuje, przytulam... czuje sie jak wariatka.... wiem jednoczesnie ze to co robie i mysle jest zle ale czasem mysle czy tak jest naprawde...a moze to naprawde jest to....z męzem wpadliśmy...bylismy razem 3 miesiace zanimzaszłam w ciąze...od samego pocztku mielismy pod górke...poznawalismy swoje wady i zalety bedac juz ze soba...męża kocham po swojemu...mysle ze nie jest to ta prawdziwa szczera miłosc....jednak to co do niego czuje jest ogromne...kocham sie znim nie z poczucia checi.. lecz z poczucia małżeńskiego obowiazku...orgazmy udaje...jestem wsciekla na siebie ze nie potrafie nic wiecej poczuc..od zwykłej przyjemnosci z powodu zblizenia seksualnego...a itego nieraz nie ma...samej przyjemnosci.... Boje sie ze omija mnie prawdziwa miłosc..a ja trwam w przyzwyczajeniach w tym co jest ...ale nie koniecznie sprawia mi szczescie i poczucie spełnienia... bo boje sie zmian...boje sie ze bedzie to przelotny romans i bede czuła sie z tym zle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....nikt z nas niczego nie powiedział wprost...ale jednak obydwoje wiemy co czujemy... Przepraszam, że spytam - skoro nie rozmawialiście to skad w Tobie przekonanie, że wiesz co on czuje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×