Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutasek21

Patrzę na Niego, niby jest na wyciągnięcie ręki a ja tęsknię...

Polecane posty

Gość Spark77
Dzieki anabelka. Niestety, nie moge Ci nic powiedziec co by Cie zniechecilo, bo go nie znam. ale chyba sama jestes zniechecona jak widze. Zreszta wyzywanie swojej kobiety od idiotek nie jest oznaka szacunku. W sumie kazdemu moze sie wymsnac, ale trzeba umiec przeprosic. Tu Ty sama najlepiej wiesz czy chcesz zeby to trwalo czy nie. Dzsiaj go widzialam. Bylam na zajeciach z malarstwa i on wpadl na chwile do mojej pracowni. Wygladal jak blady trup, a na dodatek chyba byl jakos krzywo sciety. Pewnie sam probowal z maszynka. Wczesniej ja go strzyglam. Powiedzial ze oddal mi farbe zielona, co juz wczesniej zauwazylam (byla w pudelku). Ja mu dalam dyskietke. Nawet na niego nie patrzylam. bylam zimna jak lod. Wiec poszedl. DOWIDZENIA!!!!! Jest teraz dla mnie obca osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wytrzymalam,wrocilam uleglam ....kilka dni bylo uroczych,wrecz idealnych....tylko kilka dni...od paru dni jest znow to samo...zaczyna mnie to znow meczyc,choc boli tak samo jak na poczatku...teraz znow przede mna pare najgorszych pierwszych dni odwyku od niego...ale ile tak mozna? ostatnio wpadla mi w ucho nowa piosenka Brodki-Znam Cie Na Pamiec... chce mi sie plakac przy niektorych slowach...moze zasmiejecie sie ze jestem zbyt slaba psychicznie...mozliwe,nie zaprzeczam,moze jestem z mloda,moze nie daje rady sobie ze wszystkimi problemami jakie napietrzyly sie w ostatnim momencie... i jeszcze On...nie mowie mu o tym...bo i po co,nie chce zeby byl inny tylko dlatego bo mam problemy,klopoty...nie potrzebuje łaski... szkoda ze zadna z Was juz tu nie zaglada,ciekawe co u Was dziewczyny.odezwijcie sie jesli jeszcze tu zagladacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek_21
Ja zaglądam :) Co do łąski - dokładnie Cię rozumiem. Mialam ( a może i nadal mam, ale jeśli tak to mam nadzieję żę sie kończy) okres w swoim życiu kiedy poprostu nie radziłam sobie ze wszystkim, coś we mnie pękło i czułam sięt ak słaba psychicznie... niewiele trzeba bylo żeby mnie zasmucić, wszystkim się okropnie przejmowałam. I również nie mówiłam Mu o tym, na pewno nie o wszystkim bo po co? Żeby wzbudzać litość? W nikim nie chcę tego wzbudzać a już na pewno nie w swoim chlopaku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba kolej na moją historie. Mam 21 lat w klasie licealnej pojechałam na zieloną szkołe z inna szkołą. I tam poznałam wspaniałego chłopaka. Zaczeliśmy się spotykać, choc ja od razu mówiłam ze nie chce sie wiązac.. tak jakoś sie stało ze spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, późnije wspólne wakacje z których wrócilismy już jako para. Było naprawde cudownie nie widzieliśmy Swiata poza sobą:] Pisał dle mnie wiersze, spotykaliśmy sie codziennie, i nawet całe dni wspólnie spędzone mijały jak godziny. Wciąz był nam siebie mało. W takie zauroczeniu trwalismy 2 lata, później moja historia wiąze się z waszymi.. pierwsza jego niepewność.. Powiedział mi ze jestem dla niego ważna ale on nie wiem czy mnie Kocha.. nie wie co To jest miłósć.. Rozstaliśmy sie , obije płakalismy( zeby wrócić do siebie jeszcze tego samego dnia) Ale po dosc krótkim czasie znowu przyszły jego wątpliwości.. znowu rozstanie , nieprzespane noce.. tymrazem rozstaliśmy się na ponad 3 miesiące.. w niedzyczasie on spotykła się z jakąś dziewczyna.. Chciał zerwać ze mną kontakt .. podobno było mu wtedy łatwiej jak mnie nie widział. Po około 2 misiącach znowu zaczelismy się spotykac.. powiedziła mi wtedy ze spotykając się z inna uświadomił mi ze tylko mnie kocha( zeby była jasnośc on nie była z tamta, spotykali się na kawe, spacer rozmawiali tylko) Po tym jak do siebie wróciliśmy było naprawde cudownie, okazywał mi czułość.. było tak jak na poczatku kiedy bylismy w sobie zakochani po uczy... obecnie nie jestesmy ze soba.. 4 miesiące temu mój ukocany znowy zaczoł miec wątpilowości.. tymrazem jednak nasze zerwanie przebiegło w dziwny sposób.. Przyszedł do mnie i widziałam ze coś go gryzie.. wiec zartem zapytałam.. CO znowu mnie nie kochasz \'\'? On na to , ze tak .. zaczełam się zmiac, nie dałam po sobie poznac ze jest to dla mnie zaskoczenie.. Chyba przyzwyczaił mnie do tych swych wątpliwości i ciagłych rozstan.. Nie popłakałam się i byłam z siebie dumna:] Od tego czasu mineły 4 miesiące.. bardzo czaesto się ze soba kontaktujemy, to znaczy on.. Dzwoni hce przyjeżdzać na kawki, prawi komplementy.. stara się,zebym była szczesliwa. Jest w zasadzie na kazde moje zawołanie.. na kazda prośbe pomocy.. Gdyby kochał mnie tak jak teraz nie kocha byłabym w 7 niebie.. Tylko jest jeden problem , chociaz jego czyny przeczą słowa to cały czas powtarza, ze mnie nie kocha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogubiłam sie juz .. Ja go cały czas kocham jak szalona ta pierwszą miłościa.. Boją się ze nigdy nikogo tak nie pokocham:| Musiałm się z tym kims podzielić .. nawet jeszcze nic nie napiszecie to chyba troszkę mi ulzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też juz się pogubilam, kiedy ktos kocha, a kiedy nie... Kiedy pragnie, a kiedy nie... Kiedy jestem piekna, mądra itp. a kiedy nie. Mam dość już tych ciąglych huśtawek, niepewności, rozczarowań:( dlaczego tak łatwo nam krzywdzić innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek_21
I tego właśnie się boję.. że mu te wątpliwości nigdy nie przejdą. A nawet jeśli minął, to już zawsze będzie mi towarzyszyło poczucie strachu czy przypadkiem do niego nie wroca, albo poprostu po 10 latach stwierdzi ze to nie to ze jednak nie kocha. Mimo ze juz przyzwyczailam sie do tej sytuacji nie wyobrazam sobie zeby byc tak na zawsze. Nie chce zrywac, ale nie wiem ile jeszcze taka sytuacja bedzie dla mnie do zniesienia. Nie powiem ostatnio jest cudownie, na prawde nie mam na co narzekac. On mi mowil nie tak dawno temu, ze co raz bardziej utwierdza sie w przekonaniu ze mnie kocha, no ale z tego co mowil to widac ze nadal nie jest tego pewny. I że nie wyzna mi uczuć dopoki nie bedzie ich pewny na 100000% . greenEyes_ Teraz nie jestescie razem od 4 miesiecy. A ile czasu byliscie od prezdostatniego zerwania do ostatniego? Albo inaczej ile w sumie byliście razem? Myślisz że mogła byś jeszcze do niego wrócić? Gdyby się upewnił..była bys w stanie? Bierzesz taką możliwość pod uwagę? Chociaż już raz się rozstaliście i niby sie upewnił.. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasku.. Gdyby od naszego ostatniego powrotu do ostatniego zerwanie mineło 9 msc. Gdybysmy nie zrywali w ogóle to w 1 klipca..byłyby 3 lata. z Czego przez pierwsze 2 on świata poza mna nie widział. Nie wiem czy bym wróciła.. Ja byłam jego pieerwszą dziewczyna więc wydaje mi sie ze nawet gdyby nawet znowu stwierdził ze mnie kocha to po pewnym czasie chciałby spróbowac z kims innym, tak poprostu zeby się przekonac jak to jest. Tylko u mnie jest o tyle skomplikowana sytuacja ze on chce się ze m ną cały czas spotykac, rezygnuje z spotkać albo je przekłada zeby mnie zawieśc do szkoły.Jak pisze sms-y w dużej ilości do kogos to on dopytuje się do kogo i co pisze.. wygląda to na zazdrośc... ale czy jesli nie ma miłości to zazdrośc ma prawo istnieć?? A może ja sobie to wszystko wmawiem, zle interpretuje ta całą naszą przyjaźń:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leslene
Dużo jest takich smutnych historii.Znam jednego cudownego chłopaka z którym się przyjaźniłam i mogłam pogadać o wszystkim... Niedawno się w nim zakochałam i to nawet z wzajemnością.......Ale wtedy wszystko sie posypało......Kiedy mnie widzi usmiecha się do mnie ale się nie odezwie.Dlaczego........?Chciałabym to wiedzieć...... Może ktoś z Was może mi powiedzieć dlaczego on się do mnie nie odezwie chociaz wie że bardzo mi na nim zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogubiłam sie juz .. Ja go cały czas kocham jak szalona ta pierwszą miłościa.. Boją się ze nigdy nikogo tak nie pokocham:| green eyes-- to Twoj cytat ale w mojej glowie to brzmi ciagle:( ja mysle tak samo....boje sie ze juz nigdy nikogo tak niepokocham,mam okazje poznawac facetow czy to na uczelni czy tez w pracy lub w gronie znajomych i ...po prostu widze to,kazy jest inny...tak bardzo chciALABYM w ktoryms z nich ujrzec Jego...nie potrafie...wiem ze zawwsze bede go kochala izamm-mne tez wykanczaja tez ciagle hustawki,nie umialabym tak ciagle w zyc w niepewnosci dlatego wolalam powiedziec pass...nie wroce do niego...zreszta wiem doskonale ze on sie nie odezwie,i chyba juz nie chce zeby sie odzywa... bo po co?nie chce miec wyjscia...tak jest lepiej ,nie odzywa sie wiec nie mam zagwostki -wrocic czy nie wrocic... green eyes --jesli moge cos dodac od siebie,wydaje mi sie ze nie powinnas umawiac sie z nim teraz byc na kazde jego zawolanie jesli tylko chce sie spotkac i Cie zobaczyc..ni odczuje ze sie zmienilas,ze to on zepsul to co bylo choc z drugiej strony wiem ze to jest trudne..trudno jest \"zamknac drzwi na zawsze\" z tego co piszesz apropos tej zazdrosci to wydaje mi sie ze to taki typ faceta ogrodnika jak to sie mowi sam nie wezmie i nikomu nie da;)on Ciebie kocha,tak jak w tej piosence brodki :)nie potrafi wprost nie kochac Cie ,zazdrosc to podstawa milosci ale widac ze jest mlody a co za tym idzie chce sie troszke w zyciu wyszalec a Wasz staly zwiazek dotknela z pewnoscia rutyna no ale to jest nieuniknione p,s pozdrawiam rowiesniczke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) ja również pozdrawiam Dzis z pierwszymi promieniami Słonca, odnalazłam w sobie siłe.. i moze to zabrzmi trywialnie.. ale wiem,ze bedzie dobrze. Anabelko masz racje, analizując charakter mojego eksa.. ale wiesz co ,ja już chyba sie przyzwyczaiłam do nowej sytuacji.. dobrze się z nim czuje.. na tej przyjacielskiej stopie. Przetrzymałam go 4 dni , moze to nie długo wiem.. ale zaawsze coś:P najpierw był telefon w weekend.. w poniedziałek propozycja spotkanie, jednak odmówiłam.. a dziś poprostu dzwonek go drzwi.. I wiecie co, naprawde fajnie mi sie dziś spedziło te dwie wspólne godzinki.. Tak jak juz napisłam Słonce dało mi dzis siłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze postawy...ja nie bede potrafila byc jego przyjacoilka/znajoma... wiem jedno,kiedys bede chciala zobaczyc czy jest szczesliwy,zreszta chce tego....ale mysl ze zobacze go u boku innej kobiety...nie wiem jak zareaguje...majac np te 40 pare lat...ale chce wiedziec co u niego....jak i z kim sobie zycie ulozyl...zobaczyc Ją....osobe na ksztalt mnie...swoja podobizne(?) czy moze przeciwienstwo...czy Ją pokochal? czy Kocha tak samo jak mnie kochal... Pocieszam sie tym ze czlowiek bez marzen jest wypalony...zycie nie ma sensu...dlatego nie warto wszystkich marzen spelniac...ja bede miala po co zyc..bo mam Jego...moje nigdy nie spelnione marzenie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnosnie postawy.. to sa ma nie wiem coś zaczyna sie ze mną dziac.. Już sie przyzwyczaiłam ze nie jestesmy ze soba.. 4 miesiące ponad, robi swoje. Moze dlatego ze czesto się spotykamy, czasami brakuje mi tej fizyczności, ale mój eks potarafi podejśc i mocna mnie przytulić.. Tak się zastanawiam, czy wy tez tam miałeyscie ze nie kłóciłyscie się z facetem.. U mnie nie byłko kłótni, cichych dni. jemu zawsze wszystko odpowiadało, nawet jak nie chciał do mnie przyjśc to przychodził zeby nie zrobic przykrości.. i jak sobie teraz o tym pomysle to ja nie wymagałam od niego zeby był cały czas, ale chyba jednak szantarzowałam emocjonalnie.. :| Zresztą u nas zawsze tak było ze zamiast się porzadnie pokłocić to nastąpił przesyt i rozstawalismy się .. ale jak juz od siebie odpoczelićmy to znowu bylismy szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na wstepie spoznione zyczenia swiateczne 🌼 a co do mnie wzgledem tych klotni to bylo ich masa,szczegolnie przez ostatnie pol roku,to praktycznie klotnia gonila klotnie-przykladowo 2,3 tygodnie nieodzywania sie do siebie przez wlasnie klotnie,nastepnie 2,3 DNI bylo super po popogodzeniu sie i znow to samo ,taki labirynt sie wytworzyl z ktorego nie potrafilismy wyjsc,ja chcialam on...oczekiwal wszystkiego ode mnie,ze to ja bede zawsze wyciagala pierwsza reke,teraz tez to samo minely juz 3 tygodnie i nic...on czeka ,wiem ze wystarczyloby kilka moich slow i byloby jak dawniej ale dlaczego?dlaczego to tylko mnie ma zalezec zeby bylo dobrze?tym razem nie przelamie sie...nie potrafie juz...teraz w swieta nawet nie tesknilam,juz chyba tak czesto nie mysle...czy to przejdzie? i zapomnie kiedys calkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
postanowiłam , ze zrywam kontakt Nie był zachwycony ta wiadomością a ja nie moge zyc przeszłością i juz.. Postanowiłam albo wszystko albo nic! Tylko zebym wytrwała w tym Nowym roku Ps Szczesliwego Nawego Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki.. Tylko chodzi o to ,ze ja moze i bede miała dośc siły zeby się z nim nie kontaktowac. Boje się ze nie bede tylko dosc silna zeby odmówić jak on złozy taka propozycje:( I jeszcze wspólny Sylwester.. ostatnia noc. Serce mi dzis pęka.. Ale nie ma co dłuzej zyć w niepewności. Albo wszystko albo nic:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spark77
Witam! Myślalam ze topik umarl. Ale dobrze ze piszecie. Moj byly zaczal sie odzywac. Najpierw z propozycja przywiezienia mi karmy dla kota. Potem zlozyl mi zyczenia na urodziny (przynajmniej tyle!). Poprosil mnie tez zebym zaopiekowala sie jego kotem na sylwestra. I sa tu oba: moj i jego kot. Jak przyjechal zaczelismy normalnie rozmawiac, zartowac. Zaproponowal ze razem pojedziemy na zakupy, przekazal pozdrowienia od rodziny. Ja juz ostatnio tez przestalam tesknic, ale ostatnio wzbudzily sie we mnie niezdrowe nadzieje. Po pierwsze kolezanka zaczela mi mowic ze moze powinnam o niego powalczyc, ze za szybko odpuscilam skoro to moj ideal. Po drugie - ale to totalnie glupie - zaczepila mnie cyganka zeby powrozyc a ja glupia, bojac sie ze rzuci na mnie jakas klatwe, dalam sie naciagnac. I ona cos tam zaczarowala zebym ja znowu z nim byla (kazala pomyslec zyczenie) i powiedziala ze od nowego roku on mnie bedzie po rekach i nogach calowal i tak juz bedzie cale zycie. Mam tylko wlozyc pod poduszke taki papierek ktory tam zaklela (to jest bilet tramwajowy :-D ), w ktorym jest zawiniety chleb i sol. Ja w to nie bardzo wierze, ale jak mnie naciagnela na ta kase to co mi szkodzi spac z tym papierkiem. Pewnie mnie zaraz skrytykujecie, wiec ok. Ja i tak czuje sie jak idiotka!!!! Ja sie jej po prostu balam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spark77
A jednak umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem:) dziewczyny...duzo sie wydarzylo...nie wiem odczego zaczac...on pierwszy sie odezwal,przyszedl do mnie...zachowywal sie tak jakby nigdy nic sie nie stalo ale ja...nie umialabym byc taka sama,przytulil mnie i nagle poczulam ze to obcy dla mnie facet,sama siebie nie rozumialam,duzo tego wieczora rozmawialismy,spytal czy mozemy byc znow razem,mowil ze nie potrafilby pokochac innej kobiety i jesli go zostawie on bedzie sam...nie powiedzial jednego najwazniejszego tego co chcialam uslyszec,,,nie przeprosil ,ale do tego powinnam sie byla juz przyzwyczaic ze on nie potrafi przepraszac! bylo bosko przez tydzien a 3 dni temu znow powtorka :] jak juz wczesniej pisalam wiedzialam ze tak bedzie,moze to nie byla klotnia ale zaczal mi miec za zle czemu mi na nim nie zalezy,czemu to ja do niego nigdy nie zadzwonilam,nie przyjechalam,nie zrobilam czegos w kierunku pogodzenia sie...nie wiem moze to ja juz zle na to patrze,nie tak jak powinna osoba zakochana,a moze ja juz nie kocham?jesli coraz latwiej przychodzi mi rozlaka z nim?dziewczyny prosze ocencie to jako osoby postronne,bo ja nie potrafie siebie zrozumiec teraz jest niby dobrze ale ja widze jak on sie w tej sytuacji \"męczy\" znow zaczynaja sie pojawiac te zaczepki,on zachowuje sie tak jakby jemu z czasem przeszkadzala taka sytuacja stabilnosci psychicznej zwiazku,ze jest dobrze,on chyba ciagle portzebuje takich wahan ...moze jest jeszcze chlopcem nie...mezczyzna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rypel
Ja wasz bardzo dobrze rozumiem,sam mam taka sytuacje.Zakochalem sie w kobiecie przez internet,bylo cudownie.Dalem jej numer telefonu domowego i powiem ze bylo jeszcze lepiej az do spotkania,ktore nas bardziej zwiazalo obydwoje az do momentu.Kiedy sie pokazal Bartek kolega od Kasiu ktory mial smochod i kupe kasy,zaczela nim jezdzic na dyskoteki.Od tego momentu zaczelo sie wszystko psuc,nasze rozmowy juz niebyly takie piekne.Coraz bardziej rozmawiala o Bartku,jak sie nim bawila itp. Nawet sie zapytalem czy ona i Bartek cos ze soba maja,jakies uczucie.Odpowiedziala mi ze ich tylko wiaze dobra zabawa i nic wiecej.....Ale ja to nie wierze.....Teraz mam metlik w glowie co dalej mam robic.....Pomocy....!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek_21
Cieszę sie że topik nie umarł jednak :) Umnie ... w sumie ciezko powiedziec. Jesli chodzi o Jego watpliwosci to bez zmian :/ Przyzwyczailam sie do tego juz dawno ale nie chce zeby tak wygladalo cale nasze zycie a z drugiej strony.. mimo tego dobrze mi z nim i nie chce odchodzic, kocham Go. Dobrze, ale wiem ze moglo by byc o niebo lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek_21
Co u Was nowego? Jak wyglada sytuacja? Jakies zmiany w nowym roku? Oby tylko na lepsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie bez zmian od ponad miesiaca..nie pisze,nie dzwonic.Nic.Glucha cisza...coz widac nie bylismy sobieprzeznaczeni.Nie ma dnia w ktorym bym o nim nie myslala ale ...zdam sie na stare przyslowie \"czas leczy rany\" ciesze sie ze u Ciebie smutasku lepiej a do jedynego rodzynka w naszym temacie powiem ze masz dziwna kobiete,bez urazy ale widac ze ja kreci kasa...a to dobrze nie wrozy ciesze sie ze topik odzyl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
moze cos nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek_22juz
u mnie czy cos nowego?? w sumie w tej kwestii to nic sie nie zmienilo. W naszym zwiazku w ogole nie ma rozmow o uczuciach i nie ukrywam, ze mi tego brakuje. Okazuje mi co do mnie czuje, na codzien wszystko jest na prawde extra, bardzo dobrze nam sie uklada, problem "tylko" w tym ze oprocz tego ze czuje ze mu zalezy itp potrzebuje tez slyszec to nie mowie ze codziennie ale w ogole raz na jakis czas.. :/ No i wewnetrznie jestem rozdarta... z jednej strony kocham go, dobrze mi z nim prawie wszystko jest tak jak byc powinno, jednak juz chyba stracilam nadzieje ze kiedys mnie pokocha, a bez tego nie wyobrazam sobie zakladania rodziny itp :/ mysle ze nawet jesli mi to kiedys powie to nie bede w stanie uwierzyc w to tak na 100% bo bede sie obawiala ze jak raz pomylil milosc z zakochaniem/zauroczeniem tak ja teraz myli z przyzwyczajeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anabelka 22 juz
Witaj smutasku:) No prosze nie sadzilam ze ten temat jeszcze odzyje:) Powiedz co u Ciebie? U mnie wiele zmian ale...nie wiem czy pamietasz moja historie:) odezwij sie koniecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×