Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość markwro

placz, niewyobrazalny bol..., pustka, stracilem sens zycia...

Polecane posty

1. Natasho - nie podsycać tęsknoty, nie wspominać.. Sama gotujesz sobie to piekło, przerwij to teraz, zanim całkiem się pogrążysz! 2. Marku - tak, miłość \"atakuje\" z zaskoczenia. Taka ma już przewrotną naturę.. ;-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że to spotkanie w końcu da odpowiedź na pytanie, z kim on właściwie chce być. Trzymam kciuki, trzymaj się dzielnie, dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego nie jestesmy szczesliwi?? przeciez chyba na to zaslugujemy bo jestesmy dobrymi ludzmi?? czyz nie.... i dream about U all the time... where are you ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka41
kim jestes "zauroczona" markiem?? odezwij sie moze do Niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambrozja333
przeczytałam pod koniec mojego związku kilka książek psychologicznych, żeby zrozumieć go i ratować związek. wiecie jakie są wnioski? osoby usilnie pragnący miłości wiążą się z osobami usilnie unikającymi bliskich kontaktów emocjonalnych. to reguła. inne osoby ich nie pociągają i nie intersują. taki paradoks, że pragnący miłości znajdują osoby unikające miłości dlatego, że same podświadomie boją się usidlenia, oni zaś wiążą się z nami, bo podświadomie boją się porzucenia, dlatego tacy jak my gwarantujemy im spokój ducha, że ich nie porzucimy, za to oni zawsze będą mogli odejść bez poczucia, że ktoś ich skrzywdził. cykl życia takiego związku zakłada powrót, chyba, że uciekinier zwiąże się z kimś innym... kto mu nas zastąpi :( oj, duzo by pisać, nawet wiedza o tym, że mój związek nie miałszans powodzenia i był tzw. "toksycznym związkiem" nie wystarcza, by przestać cierpieć z powodu rozstania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natasho - i jak poszło? Ambrozjo - jest dużo racji w tym, co napisałaś.. Kurczę, muszę poważniej przeanalizować moje dotychczasowe związki. ..a jako że dziś większosc dnia zajęta, i nie będę miała jak się odezwać - teraz już życzę miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie mam nic do opowiedzenia bo oczywiscie nie przyjechal po co on mi w ogole jeszcze glowe zawraca!!!! Powod: bolala mnie glowa. mogl cos lepszego wymyslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeszkolona...
mialam nie pisac nic na tym topiku, zawsze czytam ale nie pisze, jednak teraz postanowilam dorzucic kilka slow od siebie..watpie zeby to komus pomoglo..pewnie nie pomoze, ale badzcie swiadomi ze nie jestescie sami. Bylam w 7 letnim zwiazku, zakochana na amen, nie moglam sobie wyobrazic zycia bez niego, bralam leki na depresje, wszystkie pieniadze oddawalam mu,slepo wierzac w jego milosc.. w koncu zaczely sie zdrady, burdele, oklamywania, wyjscia po kryjomu na imprezy itd, ja nadal wierzylam slepo.. cielam sie i wydawalo mi sie to lekiem na cale zlo.., w koncu cos peklo.. po 2 latach prob (bo po 5 latach zdalam sobie sprawe o co biega) zerwania udalo mi sie, nie pomogly mu szantaze.. zostal sam jak palec,ja mam teraz najwspanialszego chlopaka na swiecie, nie jestesmy razem nawet roku ale mieszkamy ze soba, bardzo sie kochamy i wiem, ze moge liczyc na niego zawsze tak jak on na mnie, planujemy slub i wspolna przyszlosc, jest cudownie. Wiem ze warto bylo wytrzymac bol i cierpienie dla tego co mam teraz, a tamten zostal sam jak palec, z tego co wiem pije strasznie i nie zbyt mu dobrze sie uklada, mimo to zycze wszystkiego najlepszego jemu, bo nie jestem mu wrogiem. Dziekuje Bogu ze otworzyl mi oczy na tyle szeroko ze sie opamietalam, ze zrozumialam i zostawilam go, ze jestem teraz szczesliwa i mam nadzieje ze tak juz zostanie. tak wiec zycze powodzenia i pamietajcie ze czasem trzeba pocierpiec by pozniej byc szczesliwym, moze to wydac sie komus glupie,.. w moim przypadku tak jest.. i jeszcze cos.. pamietajcie ze Jezus zawsze Wam pomoze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
Przeszkolona, brawo dla Ciebie, cieszę się z Tobą. Ja po przejściach, ale wychodzę na prostą. Nawet bycie samym jest lepsze niż tkwienie w związku ze zdradzającym fagasem. Uwierzcie :), ja wkońcu uwierzyłam. Ambrozia, zainteresowałaś mnie tymi książkami, co przeczytałaś. Może podasz jakieś tytuły. Acha i powiem Wam, że mnie już nic nie zdziwi i że chyba już nie ma rzeczy których nie jestem w stanie znieść po mojej traumie. Obawiam się tylko, czy moje przeżycia nie odbiją się zbyt mocno na całym moim życiu. Bo jakość się odbiją to wiem napewno, bo juz nigdy nie będę tą osobą, którą byłam. Ambrozja, ja tez nie potrafię tego zrozumieć, przecież jak się zaczyna nowy związek to trzeba zakończyć stary, a nie oszukiwać. Doświadczyłam czegoś podobnego co Ty, tylko trwało to o wiele dłużej niż u Ciebie (to zakłamanie). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie nie wiem dlaczego nie przyznal mi sie ze jest z jeszcze jedna dziewczyna...klamal tyle czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropnie smutna
Wczoraj był ostateczny KONIEC, dzis napisał mi smsa ze zdania nie zmieni, ale cholernie cierpi i serce go boli. Co ja moge zrobić, zeby zmienił to swoje uparte postanowienie?? Myslicie ze z czasem zmieknie...? Cos w nim peknie, czy tylko sie utwierdzi..? Dzis po tym jego smsie odpisałam chyba 4 własne, ze kocham, ze tesknie, ze nic straconego, ze mamy szanse, bo łaczy nas cos naprawde wyjatkowego, ze kazda chwila osobno jest cierpieniem, a nie musi wcale tak byc, bo moze znów wziąć mnie na kolana i wyszeptac kocham Cie.... W odpowiedzi dosalam "przepraszam najpiekniejsza, ale zdania juz nie zmienie, choc potwornie cierpie i jest mi bardzo zle " A ja sie załamałam... Jest bardzo uparty. Co ja moge zrobić? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropnie smutna
...bo on nie umiał mi już ufac, staralam sie, ale czasem i mi sie noga podwijała. ma juz tego dosc, bo nie wierzy za ja sie zmienie. tylke ze ja naprawde juz to robie i małe szczególy i on widzi... zamałe ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropnie smutna
nieba bym mu przychyliła, tylko zeby dał nam szanse....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okropnie smutna-> mialam to samo, zachowywalam sie nie zawsze w porzadku, on przestal mi ufac, nie wierzyl ze cos moze sie poprawic i sie wszystko zepsulo..on po prostu nie widzial i nie wiedzial o moich ciaglych probach poprawy..teraz sie calkowicie zmienilam ale czy nie jest juz za pozno?nie poddaje sie i wierze ze to jeszcze nie koniec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropnie smutna
a dalej jestescie razem?? bo u mnie to miarka sie przebrala dla niego wczoraj. nawet nie chciał mnie przytulic. choć mówił ze chce, postanowił nie byc juz ze mną i dlatego nie chciał sie przełamac. bo nie widział już sensu w przysłości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm w sumie to jestesmy razem, jesli mozna to tak nazwac..ale to nie jest to co kiedys..To byla moja decyzja by sie nie rozstawac bo on wtedy nie wiedzial czego chce..minelo juz pol roku i juz duzo sie poprawilo, nie jest juz obojetny na mnie i traktuje mnie bardziej jak swoja dziewczyne niz kolezanke..widze ze nadal nie jest pewny, jednak wydaje mi sie ze wszystko jest na dobrej drodze i nie trace nadziei..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
Natasza Skoro on tak zrobił Ci (zdrada) to uważam, że on nie jest dla Ciebie. Ja tez musiałam dojść do takich wniosków. To nie jest on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
z_mazur Ale z Ciebie fajny facet, fajnie doradzasz :) Pozdrawiam Cię. I masz rację, wszyscy ludzie postępuja tak schematycznie, że aż głupio. Zamiast się normalnie dogadać, to muszą się zabawiać w te tajemnicze gierki. Cholercia jasna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
Mam na mysli te gierki przy pierwszysch spotkaniach, że nie można się odkrywać za bardzo, być tajemniczym itd :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropnie SZCZĘŚLIWA
I zadzwonił, poprosił zebym zeszla na dół. powiedział kocham, przytulił, pocałował "czułem sie jak bez powietrza" Jezuuuuu.. ale mi serce sie smieje :) !! ps. oczywiscie dodał ze nie przestał być na mnie zły i porozmawiamy pozniej... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×