Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mexi

PRAKTYKI w SZKOLE- kto odbywał lub będzie odbywać?

Polecane posty

Napiszcie jak sobie radziliście z tymi rozkrzyczanymi dzieciakami lub młodzieżą? Jak do nich podejść, żeby nie weszli na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolada makowa
ja jestem po praktykach w podstawowce, mialam lajtowow bo dogadalam sie z opiekunem praktyk.W podstawowce nie jest zle, musisz byc pewna siebie zeby czuly respekt ale jednoczensie nie mozesz sie spinac i stresowac bo to wyczuja.Musisz podejsc do tego na luzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groźna praktykantka
w podstawówce. 4 i 5 klasa to kochane dzieci. aż człowiek z radością wstaje rano i biegnie do nich do szkoły. chcą się uczyć, są miłe i kochaja panią.:) 6 klasa to już takie trochę łobuziaki, ale nadal fajne dzieciaki. przyszłam kiedyś w skórzanych spodniach. pisałam coś wysoko na tablicy i musiałam się wspinać na palcach (kurdupel jestem). dwóch uczniów siedzących w pierwszej ławce tuż za moimi plecami postanowiło dostarczyć klasie rozrywki taką oto głośną rozmową: - myślisz, że ma stringi? - eee... takie stare to już nie noszą - zachichotał drugi. odwróciłam się do dzieciaków i powiedziałam ze smiechem (bo rzeczywiście mnie rozbawili), że ja ich nie pytam czy noszą kalesony. klasa się z nich posmiała, im się zrobiło trochę głupio, ale kupiłam ich tym.;) metodyczka pochwaliła, kiedy opowiedziałam; nauczycielka hospitująca też pochwaliła. moje konspekty skserowała na własne potrzeby ich nauczycielka twierdząc, że są rewelacyjne. powiediała, że będę bardzo dobrym nayczycielem i wystawiła 4,5 :o w gimnazjum. jedni boją się drugich, nie umieją odpowiedzieć na najprostsze pytania, bo wstydzą się ewentualnej porażki lub boją się opinii kolegów. na pytanie: "o kim powiemy 'kobieta niemoralna'?" uczennica (sama się zgłosiła) odpowiedziała, że taka co się spóźnia.:o ciężko mi było dogadać się z nimi, bo nauczycielka na pierwszej lekcji kazała mi zrobić im dyktando a na drugiej pracę klasową. potem podała mi bezlitosne kryteria oceniania. przez to, że dostali same złe oceny traktowali mnie jak wroga. na jednej z lekcji nie zdążyłam podać pracy domowej a nauczycielka-opiekunka praktyk ochrzaniła mnie za to przy klasie wyzywając od baranów i mówiąc, że nie nadaję się na nauczyciela, co zupełnie zrujnowało mój autorytet w ich oczach. w czasie innej z lekcji uczniowie w ostatniej ławce palili marihuanę. podeszłam do nauczycielki i powiedziałam jej o tym a ona, że widzi, ale nic na to nie poradzi, bo się boi, że jej mieszkanie spalą i kazała "niezauważać". wszystkie konspekty dostałam od nauczycielki i nie wolno mi było niczego w nich zmienić. z tych praktyk dostałam 5. nauczycielka powiedziała, że lekcje były beznadziejne i nie nadaję się na nauczyciela. :o metodyczka oceniła te konspekty jako jedne z najgorszych jakie w zyciu widziała (temat i same cwczenia z ćwiczeniówki; zero aktywizacji uczniów). co dziwne, moja opiekunka praktyk była uważana w szkole i wśród rodziców za najlepszego nauczyciela jaki może istnieć. moja rada: nie idź do nauczyciela, który cię kiedyś uczył, jesli nie chcesz, żeby nagle odezwał się do ciebie per "baranie".;) żeby zakończyć opowieść o gimnazjum wspomnę, że jedna z uczennic poinformowała mnie, że nauczycielka moim kosztem "wyrobiła sobie dobre konszachty z klasą", bo potem kpiła sobie z nimi ze mnie a oceny z dyktanda i pracy klasowej wykreśliła z dziennika. ch** jej w kiszkę. w zawodówce. cisi, uprzejmi, zakompleksieni, bardzo mała wiedza, ale sumienni. wszelkie próby nawiązania z nimi kontaktu spełzały na niczym. nauczycielka twierdziła, że wynika to zapewne z ich oraz mojego młodego wieku, co wiąże się z tym, że sa niesmiali wobec samiczki.;) ponoć bardzo dobrze radziłam sobie z tą klasą. powodzenia i przepraszam za chaos w tych opisach.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groźna praktykantko- no to mnie trochę przeraziłaś. Ja będę mieć zajęcia w liceum i gimnazjum w grupach 15 osobowych. Łudzę się, że z mniejszymi grupami można sobie lepiej poradzić, ale nie wiem, czy tak faktycznie jest. W grupach tych przeważającą większość stanowią dziewczyny, więc chyba lepiej mieć dziewczyny niż chłopców (łatwiej opanować?). Praktyki będę mieć u nauczyciela, z którym nie miałam do czynienia, ale słyszałam o nim trochę. Nie wiem, czy to dobrze. Na dzień dzisiejszy mam mnóstwo wątpliwości. Ktoś jeszcze się podzieli wrażeniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość McDusia
Praktyki to mały stresik ale najważniejsze żeby nie dać sie zwariowac, w końcu to tylko praktyki. Ja 3 lata lemu miałm w Gimnazjum. Dostałam wszystkie trzecie klasy i na początku byłam przerażona, zwłaszcza zachowaniem pewnych siebie chłopców, ale postanowiłam ignorowac ich głupie teksty, albo umiejętnie je blokować. Ważny jest też dystans, tzn nie chodzi o bycie poważnym, żarty itp jak najbarzdiej mile widziane, ale nie można pozwolić sobie na to by atmosfera luzu sie im zbytnio udzieliła bo mogą wejść na głowe. A! Dobrze jest wyczuć co dla kogo stanowi autorytet i używać tego by zainteresować ucznia tym co sie dzieje na zajęciach. Każdego doceniać, pochwały to najlepsza forma aprobaty, uczniowie nawet Ci oporni lub leniwi zaczynają czuć sie wreszcie choc troche docenieni i zauważeni nie tylko gdy przeszkadzają ( ale okazuje sie że też gdy chcą to potrafią). Ale nakręciłam...Ale najwazniejsze to pamiętać, że Ty jesteś pewnego rodzaju autorytetem i jak już troche wyczujesz sytuacje to intuicja podpowie Ci jak umiejętnie to wykorzystać. good luck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groźna praktykantka
nie martw się. po prostu moja opiekunka praktyk gimnazjalnych to suka. ewidentnie robiła wszystko, żeby po moim odejściu wyglądać na "superpanią". kolega miał rok później u niej praktyki i wyglądało to podobnie. a może to taki sposób na walkę z konkurencją w zawodzie... kto wie? jej dwójka dzieci poszła w jej ślady. też muszą gdzieś pracowac. ;) gdyby nie to, wydarzenia ukształtowałyby się inaczej. poradzisz sobie na pewno. tylko nie bądź "za dobra", bo ci wlezą na łeb.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja wiem, że to tak w teorii fajnie brzmi: być stanowczym i niepobłażliwym a jednocześnie pozawalać sobie na żarty, ale też nie dać wejść sobie na głowę. Chwalić i nie karać. Kurcze to jest strasznie trudne. Jak wy to robiłyście? Ja w sumie nie chcę być nauczycielką, ale na praktyki muszę gdzieś iść, żeby w razie czego mieć jakiś zawód. Nie mam stanowczego głosu, jesetm niskiego wzrostu, jak tu można mieć autorytet u uczniów, jak ja wyglądam młodziej o 5 lat od większości uczniów liceum. Nawet babka na zajęciach powiedziała nam, że niestety młody wygląd nie ułatwia nam pracy. Kurcze czy ja tam w ogóle przetrwam? Najbardziej to się takich głupich zaczepek obawiam typu- ale ma nogi, ale się ubrała itp. (ciekawe czy ma stringi ;-) - i takie teksty padają w podstawówce!!!). No kurcze załamać się można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość McDusia
odnośnie wizji poprzedniej pratykantki.. to faktycznie niezbyt miło:( Ja też miałam pełno bezandziejnych akcji i raczej ze strony opiekuna praktyk niż ze strony uczni.Opiekun to mój dawny nauczyciel, nie wiem jak go mogłam kiedyś lubić.. Faktycznie mają tendencje by traktować Cie nadal jak dzieciaka, na początku byłam załamana gdy mi przerywał w trakcie lekcji itp, ale w końcu po zajęciach podeszlam i stanowczo wyraziłam swoje zdanie, że nie życzę sobie by mi przerywano, że ewentualne uwagi i pomysły na usprawnienie lekcji to albo przed albo po lekcji; i że stawianie mnie w takiej sytuacji przed uczniami jest dla mnie krępujące i że osoba z takim doświadczeniem pedagogicznym powinna sobie z tego zdawać sprawe. Wszystko wróciło do normy, prawie,.. no ale w sumie było zdecydowanie lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
McDusia- faktycznie dziwnie wyszło. Ale z tego co ja pamietam ze szkoły, to jak był praktykant, to nauczyciel w ogóle był poza klasą, a praktykant sam sobie lekcje prowadził. Ja moze nawet cuzłabym się bardziej pewnie, jakby mój opiekun był w sali. Ale bez komentarzy w trakcie- tu masz rację. Ja mam opiekuna-faceta, który na pewno nie pozwala dzieciakom wejść na głowę. Wszyscy mają przed nim respekt, ale jest też lubiany. Ciekawe jak to będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groźna praktykantka
dobrze będzie.;) nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź konsenkwentna, ale nie upierdliwa, uśmiechaj się, ale nie popadaj w wesołość, nie traktuj uczni jak kumpli, ale dostrzegaj w nich człowieka, na każdą lekcję bądź bardzo dobrze przygotowana... Uczniowie będą na pewno ciebie słuchali jeżeli bedziesz miala im cos do powiedzenia i to w ciekawy sposób :-D A poza tym w szkołach by się świetnie pracowało, żeby ... nie było w nich uczniów (:-D to żart oczywiście) POWODZENIA :-D PS Może wejdź na forum dla nauczycieli i tam zadaj to pytanie - www.interkl@sa.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wejdą
:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bebe ten żart był niezły. Niestety od wieków sprawdza się przekleństwo Mickiewicz bodajże: \"Obyś cudze dzieci uczył!\". A jak radzili sobie inni forumowicze praktykujący w szkole??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wejdą
Ja sobie nie radziłem. Dlatego olałem to :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, ale ja muszę odbyć te praktyki i to 2 razy po 3 tygodnie i w ogóle siebie tam nie widzę :-(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wejdą
Dlaczego musisz? Nic nie musisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wejdą
Poza tym pomyśl: teraz odbędziesz te praktyki przez kilka tygodni i pewnie zdobędziesz "papier", a potem będziesz musiała dzień w dzień użerać się z dzieciarnią. A do tego jest tak, że jak po skończonych studiach w ciągu chyba dwóch lat musisz zacząć pracować jako nauczycielka, inaczej uprawnienia przepadną :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę dlatego, bo jest to warunek ukończenia kursu pedagogicznego. W szkole nie chcę później uczyć, ale chcę mieć ten papier w razie czego. Może to nie jest najlepsze takie myślenie, ale jest pragmatyczne. A z tym, że uprawnienia przepadają, to chodzą takie pogłoski, ale nikt nie jest w stanie tego potwierdzić (na mojej uczelni). To bzdura jakaś. Wiedza metodyczna nie jest taką wiedzą, żeby zmieniała się z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wejdą
Ja też chciałem zrobić "w razie czego", ale już po zrobieniu podstawówki stwierdziłem, że się do tego nie nadaję i olałem to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja myślę, że w obecnej sytuacji na naszym rynku pracy każde uprawnienia mogą się przydać. A poza tym jestem na takim kierunku, że gdybym nie zrobiła tego kursu, to nie miałabym praktycznie żadnego zawodu. Niestety. A dlaczego tak się zniechęciłeś po tej podstawówce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...Mexi
"Obyś cudze dzieci uczył" to stare przekleństwo chińskie :-D - to tak na marginesie :-D Powiem tobie, ze uwielbiam moją pracę i nigdy nie zamieniłabym ją na inną. Może akurat jak będziesz miała praktyki w szkole, zmienisz zdanie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do poprzedniczki: no fajnie by było, jakbym się mile zaskoczyła ;-). Z tym powiedzeniem to nie jestem na 100% pewna, ale kojarzy mi się, że to właśnie Mickiewicz powiedział (o swojej pracy w szkole). Być moze przywłaszczył sobie powiedzenie chińskie. tego nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponawiam temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20 lat w zawodzie
uwaga praktyczna- ubierz się odpowiednio bo dzieciaki są sposrzegawcze i bezlitosne i zapoponuj od początku jakąś krótką zabawę, która zintegruje cię z grupą, nie dyskutuj z uczniami, słuchaj odpowiedzi, zmień na okres praktyk jakiś ze zwyczajów klasowych np odpowiadamy na siedząco, co piąta osoba czyta pracę domową, cokolwiek co przekona uczniów, że nie jesteś taka jak ich nauczyciel.NIE PRZEKRZYKUJ KLASY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dzięki za ciekawe rady- ale co to znaczy ubrać się odpowiednio? Ja jestem młodowygladającą osoba, czy mam się ubrać tak, żeby \"dodać sobie lat\"? Jakieś żakiety, coś takiego? I czy takie zabawy integracyjne w liceum też wypala, czy tylko w podstawówce/gimnazjum???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeeny_ey
czesc! ja jestem po poraktykach w podstawówce i gimnazjum Jak moja poprzedniczka tak samo uważam ze trzeba zadbac o odpowiedni strój, zwłaszcza w gimnazjum, kiedyto dzieciaki tylko czekają na to, aby znaleźć w tobie coś, z czego można się pośmiać. Nawet jesżeli naszym zachowaniem nie popełnimy zadnej gafy, to stojem, choć czasem nieświadomie, można sobie zaszkodzić. Wiesz chodzi głównie też o to, żeby się troszkę od nich wyróżniać - jesteś w końcu ich nauczycielką, a nie koleżanką. Trzeba koniecznie zrezygnować z krótkich bluzeczek, odsłaniających choćby w najmnieszym stopniu brzuch, nie zakładaj biodrówek, zeby czasem nie pokazały się zza nich majtki, no i spodniczki tez nie za krókie. Nie chodzi o to, żeby nie wiadomo jak sie postarzać, ale pokazać im, że mają do czynienia z kims, kto jest od nich starszy, mądrzejszy i przede wszystkim zasługujący na szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh24
podczas studiów miałam praktyki w liceum, gimnazjum i podstawówce. Najbardziej podobało mi sie w liceum. Chociaż wyglądałam młodziutko poradziłam sobie.Na pierwszej lekcji klasa próbowałam mnie zlekceważyć, każdy robił co chciał: dziewczyny oglądały katalog z avonu i sie malowały, ktoś uczył się biologii, jeden pisał nieustannie smsy itp..bez słowa przeszłam się po klasie i pozbierałam zabawki, które nastepnie położyłam na biurku pow., że są do odbioru po lekcji. I od tej pory nie było takich wybryków. Za wszystkie praktyki dostałam 5, a mentorzy chwalili mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh24
a co do ubioru..jesienią możesz nosić normalne spodnie jeansy lub bardziej eleganckie i jakąś ładną bluzkę, nie musisz od razu wbijać się w garsonkę, bo bedziesz wyglądać sztucznie, wyjątek to lekcja dyplomowa, na której trzeba być ubranym "na galowo", bo to przecież egzamin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×