Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

la mariposa

Jak to naprawic?

Polecane posty

Spotkalam sie z nim..bylam bardzo zdenerwowana..widac to bylo po mnie. Trzeslam sie, bylam blada i wogole nieskladnie mowilam. Wiec na poczatku rozmowa sie nie kleila...W koncu zapytal sie co mi sie dzieje (mialam lzy w oczach). Powiedzialam ze sie nie moge uspokoic, ze sie denerwuje.Poszlismy na spacer, on byl bardzo mily, przytulil, pocalowal..wiec nabralam odwagi zeby mu powiedziec ze sie bardzo boje ze mnie zostawi..On na to, ze niestety nic na to nie poradzi(!) bo nie wie czy mnie kiedys zostawi czy nie..Jak sie zapytalam czy chce ze man byc to powiedzial ze \'troche\',ze juz mu mniej zalezy niz kiedys. Nie potrafil powiedziec jasno TAK lub NIE na pytanie czy chce ze mna byc :( Szczyt niepewnosci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tej sytuacji nie mam zielonego pojecia jak mam sie zachowac...Nie powie mi ze mnie zostawia. Nie zapewni tez ze bardzo chce ze mna byc itd. Kocham go i nie chce go tak ot zostawic. Z drugiej strony brak mi jakiegos wiekszego zaangazowania z jego strony ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiezależnaOna
Wiem,że to trudne, ale podejmij decyzję o rozstaniu, wiem co to znaczy kochać, ale musisz się zatroszczyć o siebie, bo ta sytuacja Cię wyniszcza, przecierpisz,minie trochę czasu, oboje się zmienicie i może jeszcze cos da sie odbudować.Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawialam sie czy nei rozstac sie tak \'na probe\', zeby on sie przekonal jak mu bedzie beze mnie..Tylko boje sie ze on nie bedzie mnie potrzebowal i nie wroci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiezależnaOna
jak Cię nie będzie potrzebował, tzn.że Cię nie kocha.zasługujesz na miłośc, a tak to jesteś tylko wyczerpana emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiezależnaOna
Jeżeli miałabym taką moc, to sprawiłabym, żeby wszyscy kochali szczęśliwie, ale nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm..jeszcze jakby to byl kawalek drania..jakis debil, glupek i czlowiek nie do zniesienia..a to jak na zlosc jest super facet, ktory mi nigdy celowo krzywdy nie zrobil. Facet ktory nadal jest dla mnie bardzo dobry..Jak kazdy czlowiek ma wady, ale da sie je zaakceptowac..naprawde porzadny czlowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La mariposa jestem prawie w identycznej sytuacji. Chodzilismy razem do liceum, dostalismy sie na studia, nawet na ten sam kierunek:/. Jego ciotka kupila mieszkanie w ktorym mamy zamieszkac. Jego rodzice traktuja mnie wlasciwie jak corke. Tylko ze miedzy nami cos sie psuje. Wczoraj mi powiedzial ze te 3 lata temu bylam dziewczyna, teraz juz jestem kobieta (dojrzalam emocjonalnie) a on nadal jest na tym samym etapie co wczesniej. Mowil ze bede idealna zona, tylko nie jego. Nagle okazalo sie ze mamy inne marzenia, cele. gdy zapytalam czy mu jeszcze zalezy, powiedzial \'\'mniej niz kiedys\'\'. Ja sama nie wiem co mam dalej w takiej sytuacji robic. Mam wrazenie ze gdy sie rozstaniemy moje zycie sie zawali. Nie bede potrafila studiowac dalej z nim, zbyt wiele nas laczy. Na sama mysl o tym placze ze moglibysmy byc osobno. To ja go zadreczam moimi problemami a on jest typem zamknietym (zadko mowi co mysli i czuje). Sama juz nie wiem co mam robic, czy walczyc, czy sie poddac. Rozstac sie czy probowac cos naprawic :( Targana emocjami pragne przeprosic za chaotyczna wypowiedz. Prosze o jakas solidarnosc w moich rozterkach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i jestem naiwna, moze i jestem glupia, ale ciagle tkwi we mnei nadzieja, ze to sie da naprawic. Chyba nawet gdyby mnie zostawil na dobre to ja mialabym nadzieje, taka juz jestem.. Chyba bede walczyc do konca, nie mam wyjscia. Potzrebje tylko jakichs rad. Szczegolnie cenne rady facetow..Czego WY bysice potrzebowali w takiej sytuacji?Co by moglo sprawic zeby wam zaczelo bardziej zalezec?Jak kobieta moze facetowi pokazac ze go bardzo kocha ze jej zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milaa doskonale wiem co czujesz..Tak wiele nas laczy przez to ze tak wiele przeszlimsy razem i tak bylismy zzyci chcodzac razem do klasy uczac sie razem na sprawdziany do matury,skladnaie razem papierow na studai, wpsolne wycieczki, wypady klasowe, wspomne marzenia..Wszyscy traktowli i traktuja nas jako idelana pare..najgorsze jest ze moi rodzice traktuja go jak syna a nawet lepiej..Nie dosc ze razem planowalismy przyslzosc (slub dzieci itd) to moja rodzina w dodatku wmawiala mi to samo (jakiego bede miec fajnego meza itd). Sama sobie wmowialm i wszysyc mnie tak nastawili ze nie wiem jak sobie poradzic..On byl tak integrlana czsica mojego zycia ze nie wiem jak bede zyla sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko co robilam robilam posrednio dla niego, co nie znaczy ze nie bylam niezalezna. Ale wszystko mialo sens, nawet zwykle nudzenie sie w domu, bo wiedzialam, ze jak cierpliwie poczekam to sie zobaczymy..a teraz zycie stracilo sens..i chce walczyc o ten sens..Co zrobic zeby nie tylko \'troche\" chcial ze mna byc ale \'bardzo\' chcial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalam mu dzis kartke..napisalam mu w niej jak bardzo go kocham i ze zawsze moze na mnie liczyc. Nie wiem czy dobrze zrobilam. Ale to lepsze niz nic. Moze takie rzeczy nie dzialaja na facetow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem przerazona..nie moge uwierzyc w to..2 lata pelne niesamowitego szczescia, pieknych chwil, marzen celow, usmiechow...Wspolnymi silami budowalismy COS WSPANIALEGO. I nagle..puf..i nie ma prawie niczego. Niby dalej jestem z nim ale go prawie w moim zyciu nie ma. Dalej troche mnie chce ale to jest kropla w morzu..W dodatku CHCE..nie zostawil mnie ale CHCE mnie jeszcze troche..Czyli cos tam jeszcze w nim zostalo..Jak obudzic ta milosc?Jak zapalic ta iskierke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebuje rady jakiegos madrego faceta..co musi kobieta robic zeby rozkochac w sobie faceta?Warunek-on ja bardzo kochal a teraz nadal cos do niej czuje...doradzcie prosze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt sie do mnei nie chce odezwac :( a ja czuje taki bol, takie zniechecenie..balam sie niepewnosci..a teraz tylko tego jestem pewna ze on nie jest pewny :( i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfghfghdfgh
współczuję Ci... tyle moge powiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczucie?A ja potrzebuje rozmowy, pocieszenia, rady..Czuje sie taka wypalona, nie widze sensu dalszego zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
da sie naprawic, jak nie bedziecie sluchac takiej gadki, jaka tu podaje niezaleznaOna. Nie ma pojecia o miłosci. chyba o takiej, ktora ona na sile komus wciska, by nie byc sama. vchce jego i ma byc moj, ma kase itp a wczesniej go nie widziała. A im bardziej facet mowil nie, mial inna, tym bardziej pokazywala jak ja skrzywdzil, ze jej nie chcial, bo jej nie kochal. i byly teatry nie z tej ziemi, i fochy. nie ma czegos takiego jak nie da sie naprawic, jak oboje sie kochacie:) da sie, a wlasnie dlatego cie to boli la marivosa, bo wiesz, ze sie kochacie, a nie jestescie ze soba, ze kochacie sie oboje!!! a to rzadki i bardzo solidny fundament:0 zwiazku. I boli cie, ze wiesz ze wyszlo by z tego piekny zwiazek, trwlay i pelen Miłosci, nie takiej co sie ja wciska na zasadzie chce tego i koniec. czyli raczje z egoizmu, samotnosic i tego, ze lata juz nie te i nik na horyzoncie. do dzieła:) la marivosa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bardzo mi pomoglas bo nei bardzo wiem co mam robic...On najwyrazniej mnie duzo mniej kocha niz na poczatku, zalezy mu tez duzo mniej, ale zalezy...Chcialabym to naprawic, zeby nam obojgu bylo dobrze, tak jka bylo jeszcze niedawno (kilka miesiecy temu)..Ale nei wiem JAK naprawic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfghfghdfgh
sens to zawsze jest... tylko trzeba wiedziec gdzie go szukac... nie bede pisac, ze mam podobna historie, bo tak naprawde kazda jest inna... sama pomysl... chcesz byc z kims kto nie wie czy chce Ciebie? odpowiedz sobie sama na to pytanie... gdybys stala z boku i patrzyla na taki proeblem co bys doradzila tej osobie... wracajac tak wspolczuje Ci, ale nie myl zalu ze wspolczuciem... trzymaj sie tam jakos i mysl madrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jelsi jets jak mowisz la marivosa, to jednak on nie ma czegos takiego, ze nie wie co do ciebie czuje. on mowi jasno, ze kocha cie mniej niz na poczatku, czyli czuje milosc, ale sam widiz ze nie taka silna. a tak stan rzeczy mozna naprawic, mozna roznienic wieksyz ogien milosci. znacie sie, wiecie co lubicie, moze zacznijcie od rozmowy w miejscu gdzie byliscie ze soba po raz pierwsyz takie pierwsze tete a tete;) u wielu to zadziałałao:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfghfghdfgh
wodna przestan gadac bzdurki... milosc albo jest albo nie ma i nie rob dziewczynie wody z mozgu... W milosci niie powinno byc miejsca na niepewnosc... i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm..trudno tak stanac obok i popatrzyc na to obiektywnie..To nie jest ze on mnie w ogole nie chce i odrzuca..Wtedy sprawa bylaby jasna i nie staralabym go odzyskac..Mowi ze chce ze mna byc ale tylko troche...Ze mu zalezy ale mniej niz kiedys..Ale COS tam sie tli..to COS mi daje nadzieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze to tylko przejsciowy kryzys?Moze mu to przejdzie?Moze czekac cierpliwie albo moze dzialac?Walczyc czy zerwac? To wszytsko mam w glowie, pelno sprzecznych mysli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfghfghdfgh
eh... mowie w milosci nie mam miejsca na troche... albo sie kocha albo nie... nie chce w to wnikac za bardzo, ale jak dla mnie to milosc przeszla a powiedzmy przyjazn i przywiazanie zostalo i kazda kobieta czy mezczyzna, ktora/yma troche godnosci i szacunku do wlasnego siebie powinna odejsc... to jest moje zdanie... Bo nie da sie budowac czegos na okruchach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×