Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja troche tak

nie zakochujcie sie!!!

Polecane posty

Lilia, Ty pierdoły opowiadasz! miłość jest bezinteresowna, nie tylko wtedy, kiedy ta druga osoba nas też kocha! jeśli kogoś kocham to go kocham bez względu czy ta osoba też kocha mnie! na tym polega bezintersowność miłości. Gdybym miała kochać tylko pod warunkiem, że dostanę to samo od drugiej osoby, to byłby to bardziej biznes, giełda uczuć a nie miłość :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja troche tak
witam. mam dzis doła jak Ciesnina Gibraltarska.. po tygodniu- ponad- milczenia, to ja je przerwałam.. Napisalam smsa. Ale on nie odpowedział. dzisaj rano ryczałam zamiatajac kuchnie ryczałam jak bóbr, mówie sobie:ile ty kobieto masz lat żeby takie hece odstawiac..?? nie wiem co ze soba zrobic, nogi mnie nie chca nosic.. tragic, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja troche tak
ha ha ha! a ja zamiotłam.. tylko co z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbytdobryzebygokochac
Wy jeszcze wierzycie w uczucia? Pozazdroscic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilia ma rację... Miłość niesie pozytywne uczucia.Nie ma miejsca na żal,rozpacz i samobójcze myśli.Miłośc dodaje nam skrzydeł,sprawia,że jesteśmy szczęsliwi.Jednak nie można tego szczęścia uzależniać od drugiej osoby. Oczywiście miłością jest również to,jak ktoś kocha bezinteresownie...ale-bezinteresownie i bez poczucia żalu,smutku,cierpienia.Nawet wiedząc,że druga strona nas nie kocha. No i nie wiem,czy miłość to zakochanie się. Do miłości po prostu trzeba dojrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JużNieMiluś
jezeli ktos z was czyta to co pisze... bedzie mi milo bo mam troche do powiedzenia... poznalem ja na dyskotece w dzien moich urdzin - ironia co nie? nie tylko ze dyskoteka ale ze dzien urodzin, nic nie robilem-bylem zdolowany i samotny, zamkniety w sobie strasznie... dobra mina do złej gry bo wszyscy mysla ze jestem strasznie szczesliwy a to nie prawda... nigdy jeszcze nie bylem... nie bawilem sie w uczucia... bawilem sie uczuciami i dziewczynami. wiedzialem ze nie znajde nigdy takiej dziewczyny ktora jednym spojrzeniem nawt tym najgorszym, w złości i nienawisci, jakby mnie miala dosc, sciagnie mnie na ziemie i zmusi do łez... zranilem wielu ludzi wiele dziewczyn i nie widzialem co robie... nigdy nie kochalem i obiecałem sobie, ze nigdy sie nie zakocham...dopoki nie poznalem Angi...w ten dzien...kiedy mialem urodziny!boze w taki dzien... i chcialem isc i utopic sie w alkoholu...jedno spojrzenie zmieniło wszystko...zamykam oczy i teraz to widze...czuje jak oczy mi sie robia wilgotne od łez po kazdym zamknieciu gdy chce o niej myslec...i wtedy ja widze...jak w tancu i w ruchu czas sie zatrzymuje...juz nie slysze jak mnie wszyscy wolaja, jak kazdy chce zebym z nim byl...widze tylko Angi...serce mi staje* ale wiem ze to tylko zwykla dziewczyna z dyskoteki...to co zawsze...jednak ona nie przestaje, nie czeka az ja podejde przytule ja pocaluje i zrobie to co zawsze...ona tylko patrzy...a ja czuje jej zapach i jej oddech na moim karku...jej serce jej wzrok i...wtedy umieram cos mi sie robi...cieplo duszno...dlaczego mi tak jest...zaczynam z nia tanczyc rozmawiac troszke...ale to pozory...ja tylko chce wiedziec kto jest az tak cudowny zeby mnie omotac jednym spojrzeniem...odrazu chce o niej wiedziec wszystko...skad jest jak ma na imie...wszystko mnie w niej intruguje... poznajemy sie...spotykamy...swiat dla mnie staje...budze sie tylko na spotkanie z nia...kazda minuta dla mnie jak złoto....nawet patrzec kocham na nia...poznalem ja lepiej, poczulem ja na sobie i w srodku... i zakochalismy sie w sobie...w takim razie dla czego tu pisze...?bo chce wam powiedziec zebyscie sie nie zakochiwali...nigdy w zyciu...wole umrzec w samotnosci niz z tym uczuciem...chce sie zapasc pod ziemie i nie istniec dla nikogo...zeby mnie juz nikt o nic nie prosil...zebym juz nie musial cirpiec i byc dla kazdego na zawolanie...dlaczego nie moge byc na jej zawolanie a na innych tak...kazdy mnie rani nawet przyjaciele...nie ma nic za darmo...nawet ja kiedy chce dobrze i nic za to nie dostaje...jednak o czyms marze...mam marzenie...bylas niem ty Angi...zakochalem sie po raz pierwszy i odrazu poszedlem na gleboka wode w uczucia tak silne ze niezapomniane... pisze o tym jak polamany bo nie umiem zebrac mysli nawet na chwile...udaje ze nic sie nie stalo ale kazdy dzien bez niej to dla mnie gwozdz do trumny...umieram i wypalam sie samotnie... zawsze chcialem taki byc-smaotny, dziewczyny na jedna noc i czesc...boze a teraz ='( placze jak dziewczyna...tak jak bylem maly i rodzice sie klucili, tak jak to slyszalem i na to patrzylem a oni mnie nie widzieli...potem uciekalem i kucalem przy scianie...lzy mnie zalewaly tak jak teraz i myslalem ze moge juz umrzec tylko zeby im bylo dobrze... i znowu to samo... pomagam wszystkim, nienawidze jak ktos cierpi...rodzice byli ze soba dzieki mnie...wiem o tym...bo sie caly czas poswiecalem i do tego darzylem ale mnie to bolalo bardzo...a teraz z Angi wszystko jest na odwrot...chce do niej...mam juz was wszystkich dosyc...dosyc dnia i nocy doscyc zycia i smierci dosyc siebie i innych...dlaczego z nia nie moge byc...dlaczego ona nie moze zrozumiec jak ja cierpie... ? ze komus jestem cos winny ze czasem mnie chwile nie ma i sie nie odzywam, ze komus pomagam a sam cierpie...bardzo... kiedy mnie przy niej nie ma czuje sie tak zzle ... ze az to ukrywam...udaje ze nic nie jest...i robie to co mialem robic dalej...warka wawa hodel moszna lublin za duzo tego...to mnie od niej odciaga i przez to ja stracilem...wiecie ze nie chcialem...ona mi nie wierzyla ze ja kocham... napisala mi list...Jezu list! nikt mi nie pisal takiego listu nigdy! jak ja ja kocham BOZEEEeeeee! wiecie jak to boli?... pomyslcie sobie... ze kochacie kogos...tak bardzo ze smierc dla was to nie przeszkoda...i ta druga osoba was tak samo...jednak kazdy wam zle zyczy...kazdy swoja zazdroscia ktora ukrywa albo nie wiem czym niszczy to...wtraca sie nie pomaga zle doradza...przeszkadza...odciaga uwage...a ja tak nie chce... ja chce byc zakochany i myslec tylko o Angeli o mojej Angi...patrzec jej w oczy i tonac w jej spojrzeniu... umierac za kazdym razem kiedy ona zamyka oczy i rodzic sie na nowo kiedy je otwiera...chce byc jej swiatlem i mrokiem...dac z siebie wszystko...oddac siebie jej i nikomu innemu... dlaczego tak nie jest...to naprawde nie moja wina a ona tego nie wiem i nie zrozumie...ze sa sprawy w mojej rodzinie i w moim zyciu , o ktorych sie glosno nie mowi ale ktore przez 3 dni meki i ciaglej walki bez snu bez kontaktu i bez spojrzenia mojego marzenia wreszcie skonczylem...mam wszystko za soba...zostala mi tylko milosc...uczucie dzieki ktoremu zycie nabiera kolorow i ma smaku.... smak taki sam jak samk ust Angeli...jak jej dotych i oddech... ale to nie ma juz znaczenia...niekt mi w tym nie pomoze i niekt mnie nie zrozumie...milosc wybacza i milosc tylko moze mi pomoc...jezeli Angela zrozumie ze ... wystarczy ze zrozumie mnie i moje uczucie...reszta sama sie zmieni na lepsze... - powiedzialem wam o czym marze wiec sie nie spelni i bede zyl dalej w bolu i udawal... ze zaluje tego - bo to nieprawda! nieprawda ze załuje. Bo kocham Cie cały czas Angi i nawet jesli nie slyszysz mojego wołaniaja dalej Cie bede kochał... kocham Cie i kochałem cały czas... tesknie i marze i snie o Tobie codzień ...tak jak przez cale zycie...nie wiem juz co pisze i czy ma to sens...ale widzcie ze kochanie boli jak nic...nic tak nie zrani mnie juz jak to co sie stalo, ze jej przy mnie nie ma nie moge na nia patrzec i slyszec jej glosu... zegnajcie...Łukasz :'(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JużNieMiluś
...reszta sama sie zmieni na lepsze... - powiedzialem wam o czym marze wiec sie nie spelni i bede zyl dalej w bolu i udawal... ze zaluje tego - bo to nieprawda! nieprawda ze załuje. Bo kocham Cie cały czas Angi i nawet jesli nie slyszysz mojego wołaniaja dalej Cie bede kochał... kocham Cie i kochałem cały czas... tesknie i marze i snie o Tobie codzień ...tak jak przez cale zycie...nie wiem juz co pisze i czy ma to sens...ale widzcie ze kochanie boli jak nic...nic tak nie zrani mnie juz jak to co sie stalo, ze jej przy mnie nie ma nie moge na nia patrzec i slyszec jej glosu... zegnajcie...Łukasz :'(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, Zakochanie to ponoć najpiękniejszy moment w całym tym kochaniu. Nie zawsze. Wchdąc w nowy związek, czy może spotykając się z kimś w celu powiedzmy sobie zalegalizowania naszych spoykań::))) wszysto jest ok. Jest pięknie, są powywy, uniesienia...Do czasu aż się nie zakocham. Wtedy wszystko się psuje. A ja, ja nie potrafię z kimś być i nie kochać, czy starać sie z kimś być i nie być zakochaną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czuje podobnie
JużNieMiluś-wzruszyla mnie Twoja historia,moze dlatego,ze czuje podobnie,z tym,ze moj facet nie rzuci dla mnie wszystkiego tylko dlatego,ze mnie kocha-bo ta reszte chyba kocha bardziej' ale to co nieraz czulam nieraz pzrezylam bylo takie piekne boskie wrecz-wlasnie jak sie tak kocha smierc nie ma znaczenia al ecoz poradzic takie jest zycie -tera zpowiecie ,ze sie uzalm nad soba-a myslcie co chcecie kazdy musi to jakos pzretrwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×