Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość lisa59
Dziękuję bardzo - naprawdę w grupie jest raźniej. Małgorzata 06 - jeśli możesz, to podaj miasto z którego pochodzisz /na moją skrzynkę/, trochę znam służbę zdrowia i może też mogłabym Ci pomóc. A tak na marginesie - dlatego że znam to od podszewki jak to funkcjonuje - dlatego mam tak trudno z podjęciem decyzji. Pozdrawiam - lisa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Lisa, również Cię witam w naszej "grupie wsparcia" :) Grunt to byś się jak najszybciej zdecydowała na operację. Małgosiu, dziś zdjęli mi szwy :):):) jednak mam uważać - "ostrożnie jak z jajkiem, bo jak nie to będziemy zaczynać zabawę od nowa"... eh. Buziaki. Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Lisa, również Cię witam w naszej "grupie wsparcia" :) Grunt to byś się jak najszybciej zdecydowała na operację. Małgosiu, dziś zdjęli mi szwy :):):) jednak mam uważać - "ostrożnie jak z jajkiem, bo jak nie to będziemy zaczynać zabawę od nowa"... eh. Buziaki. Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Lisa, za duży wybór :) Jednak jakąś decyzję musisz podjąć i życzę Ci aby ta decyzja okazała się w 100% zadowalająca Cię. Tylko nie czekaj zbyt długo z wyborem, bo każdy dzień z bólem więcej to tylko niepotrzebna męczarnia. Trzymaj się cieplutko. Małgosiu, dziś zdjęli mi szwy :):):) ale mam przez kilka dni bardzo uważać, bo tam skóra (?) jest bardzooooo delikatna i przy gwałtownych ruchach mogłaby się "rozwalić" i trzeba byłoby znów (!!!) szyć :( Dlatego leżę sobie spokojnie w łóżeczku a moi panowie właśnie wrócili ze spacerku :) Dostałam od nich kwiatuszka by szybko wyzdrowieć :) A co u Ciebie? Buziaki. Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
wkleiło pierwsze po czasie...:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D Siemanko ;) To potrójne wklejanie, też ma swój urok ;):D Mnie powklejało 4 razy, ale za to weselej ;P Trzymajcie się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gonzi08
Wita. Mam 17 lat zostałem wysłany na tomografie komputerową, która wykazała: Lordoza lędzwiowa spłycona. guzki schmorla na pograniczu Th-L umiarkowanie zwężone przestrzenie L4-5 i L5-S1 na poziomie L5-S1 centralna przepuklina jądra miażdżystego uciskająca przednią ścianę worka oponowego, miernie zweżone otwory międzykręgowe po lewej stronie z konfliktem tarczowo- korzeniowym. Nie za bardzo to rozumiem tak więc jak Ktoś z państwa będzie skłonny mi pomóc to prosze o mila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..witaj Beatko:-)..cieszę się że już masz zdjęte szwy,ale..musisz na siebie uważać,bardzo uważać!..wysłałam do Ciebie e-maila na prywatny adres.. i..niestety nie mam odpowiedzi- czyżby nie dotarł ?!...daj znać !...tymczasem..pozdrawiam ciepluteńko Ciebie i całą Waszą trójeczkę !!...buziaki..:-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Boguś, powklejane kilka razy robi większe wrażenie :) i jest więcej do czytania ;):):):) Małgosiu, właśnie sprawdziłam pocztę i odpowiedziałam na Twojego maila. I wogóle dziękuję za wiadomość :) Gonzi08, musisz się po prostu udać do neurochirurga, bo przepuklinę jądra miażdżystego leczy się niestety operacyjnie. Pozdrawiam wszystkich cieplutko Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemanko Gosiu i Neyra:);) Dorzucę jeszcze coś dot. postu Gonzia. Przy kwalifikacji do zabiegu decydującą rolę odgrywają objawy neurologiczne. Nie piszesz jakie masz masz objawy, w niektórych przypadkach, w wstępnej fazie pjm., można próbować leczyć zachowawczo, ALE TYLKO pod kontrolą neurochirurga!!! Jeśli już by Cię zakwalifikowali do zabiegu, to moja rada - nie ma co zwlekać, bo można narobić sobie większych lub nieodwracalnych szkód. Spłyconą lordozą, nie ma się co zbytnio przejmować, podejrzewam, że mają ją prawie wszyscy dyskmeni. Lordoza to jest naturalne wygięcie kręgosłupa, a u Ciebie jest spłycona, czyli po prostu masz mniejszy łuk. Co do guzków, to Ci przekopiowałem: \"Osłabienie procesem martwiczym odporności nasad i chrząstek pokrywających trzony kręgowe powoduje wciskanie się zawartości krążków międzykręgowych przez płytkę chrzęstną do gąbczastej tkanki trzonów. Tworzą się tzw. guzki Schmorla, które mogą być różnej wielkości. Występują one głównie w przedniej i środkowej części trzonów. Trzony kręgowe ulegają powolnemu niewielkiemu sklinowaceniu, a krążki międzykręgowe - zmianom degeneracyjnym i następczemu zwężeniu. Powoduje to pochylenie tułowia do przodu i stopniowe ograniczenie ruchomości odcinka kręgosłupa objętego procesem chorobowym. \" Zdrówka bogdan. MAM NADZIEJĘ, ŻE JAKĄŚ WESELNĄ NA FORUM SKOSZTUJEMY ;):P Życzę Ci Neyra dużo, dużo spokoju i opanowanie w tym okresie przed weselnym, bo wiadomo jakie to dla Ciebie ważne, ale musisz też pamiętać o swoim kręgosłupie, a może nawet przede wszystkim o nim!!! Zdrowie BĘDZIE!!! Bo innej opcji nie ma :D:D:D Pozdrawiam bogdan;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemanko Gosiu i Neyra:);) Dorzucę jeszcze coś dot. postu Gonzia. Przy kwalifikacji do zabiegu decydującą rolę odgrywają objawy neurologiczne. Nie piszesz jakie masz masz objawy, w niektórych przypadkach, w wstępnej fazie pjm., można próbować leczyć zachowawczo, ALE TYLKO pod kontrolą neurochirurga!!! Jeśli już by Cię zakwalifikowali do zabiegu, to moja rada - nie ma co zwlekać, bo można narobić sobie większych lub nieodwracalnych szkód. Spłyconą lordozą, nie ma się co zbytnio przejmować, podejrzewam, że mają ją prawie wszyscy dyskmeni. Lordoza to jest naturalne wygięcie kręgosłupa, a u Ciebie jest spłycona, czyli po prostu masz mniejszy łuk. Co do guzków, to Ci przekopiowałem: "Osłabienie procesem martwiczym odporności nasad i chrząstek pokrywających trzony kręgowe powoduje wciskanie się zawartości krążków międzykręgowych przez płytkę chrzęstną do gąbczastej tkanki trzonów. Tworzą się tzw. guzki Schmorla, które mogą być różnej wielkości. Występują one głównie w przedniej i środkowej części trzonów. Trzony kręgowe ulegają powolnemu niewielkiemu sklinowaceniu, a krążki międzykręgowe - zmianom degeneracyjnym i następczemu zwężeniu. Powoduje to pochylenie tułowia do przodu i stopniowe ograniczenie ruchomości odcinka kręgosłupa objętego procesem chorobowym. " Zdrówka bogdan. MAM NADZIEJĘ, ŻE JAKĄŚ WESELNĄ NA FORUM SKOSZTUJEMY ;):P Życzę Ci Neyra dużo, dużo spokoju i opanowanie w tym okresie przed weselnym, bo wiadomo jakie to dla Ciebie ważne, ale musisz też pamiętać o swoim kręgosłupie, a może nawet przede wszystkim o nim!!! Zdrowie BĘDZIE!!! Bo innej opcji nie ma :D:D:D Pozdrawiam bogdan;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz macie co do czytania:D:D:D :P:P:P A swoją drogą może ktoś z administratorów tego forum czyta to, bo swoje powielane posty zgłaszałem do usunięci i ... cisza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Bogdan, o zdrowiu nie pozwala mi zapomnieć mój luby, który zakazał mi wszelkich prac domowych i robienia czegokolwiek przy dziecku - poza całowaniem i przytulaniem :) Ogólnie czuje się bardzo dobrze, jedynie ta blizna kawałkiem jeszcze ziarninuje i dlatego muszę uważać. Uciążliwość na którą wcześniej nie zwracałam uwagi okazał się zakaz siadania 6-8 tygodni. Jeść na leżąco, WC na stojąco...niby głupie, ale uciążliwe. Tym bardziej, że studiuję a wcześniej nie wrócę na uczelnię aż nie będę mogła siadać. Pozdrawiam Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Beatko:) Twój luby ma rację!!!:) Po zabiegu trzeba uważać i z rozsądkiem się wdrażać w tryby życia. Nie wolno za szybko, jak poczuje się człowiek uwolniony od bólu, znam z autopsji i to dość dobrze;) Ale też nie wolno robić \"za mało\", bo można popaść w zbytnie uważnie na siebie, a to też nie jest wskazane. Znam to też od innych forumowiczów i mają teraz problemy z funkcjonowaniem. Pod kontrolą neurochirurga i nic więcej, nic mniej. żeby nie popadać w skrajności. Czytając Twoje posty, to jestem pewien, że na weselisku będziesz balować bez problemów:D:D:D Wdać, że w odpowiedni sposób dążysz do celu i co ważne bez tych skrajności;) Zdrówka bogdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
Witajcie. Jestem nowym dyskopatą :) A oto historia mojego kręgosłupa (Bogdan już zna z innego portalu :) Od kilku lat, zwykle po większych wysiłkach, podczas schylania się i kręcenia tułowiem, pobolewało mnie w krzyżu. Nic strasznego, przechodziło samo po kilku dniach. Półtora roku temu, korzystając z tego, że miałem przychodnię i pracownię RTG w miejscu pracy, postanowiłem coś z tym zrobić i zapisałem się do ortopedy. Dostałem skierowanie na RTG, które nic szczególnego nie wykazało. Lekarz nawet nie wspomniał o możliwych problemach z kręgosłupem, stwierdził tylko, że nie powinienem się forsować. No to się nie forsowałem. Aż tu nagle we wrześniu zeszłego roku jak mnie złamało w krzyżu, to nie mogłem się ruszać. Bolało mnie standardowo już kilka dni wcześniej, miałem trochę wysiłków w międzyczasie i porządnie zmarzłem. Może to od tego wszystkiego. Bolały plecy, lewy pośladek i lewe udo. Miałem osłabione mięśnie w lewej nodze (nie mogłem stanąć na palcach) i skurcze tych mięśni (tiki?). Odwiedziłem ortopedę (innego), sprawdził odruchy, przepisał majamil i tyle. Przeszło po kilkunastu dniach, dużo leżałem na plecach ze zgiętymi i podpartymi nogami. Sprawność lewej nogi wróciła do normy.A teraz powtórka. Znowu bolało jakiś czas, a we wtorek miałem atak. Może z zimna, bo w sobotę byłem z żoną i dzieciakami w kampinosie i też trochę zmarzłem. A może ze stresu, bo żona dostała wirusa rota (noc z poniedziałku na wtorek spędziła w kiblu), a ja miałem jechać na jeden dzień do Łodzi służbowo i przeraziła mnie wizja ataku roty w międzyczasie. Tak jak wtedy to mnie chyba jeszcze nigdy nie bolało. Cały się trząsłem, żadna pozycja nie była bezbólowa. Najbardziej bolały plecy i lewy pośladek. Przyjechał lekarz pierwszego kontaktu i dał mi refastin, mydocalm i coś na osłonę żołądka. Wybrałem się też do neurologa, chociaż to była katorga. Pani mnie opukała i stwierdziła zanik odruchu skokowego w lewej stopie. Mam też zdrętwiałą lewą podeszwę, chociaż mięśnie sprawne. Ale na rezonans nie chciała zapisać, a i leków innych nie dała, bo "jeszcze nie jest tak źle". To niby kiedy mam iść? Jak już stopa mi opadnie? No cóż, nie polecam Luxmedu. W piątek po południu było już trochę lepiej. Najmniej boli jak chodzę i stoję. Leżeć w zasadzie nie mogę komfortowo – najlepiej jest na brzuchu. Najgorzej jest w nocy, budzę się co godzinę i muszę trochę pochodzić, ale i tak rwie i piecze potwornie. To normalne, że nocą jest gorzej? Ogrzewam się trochę kocykiem elektrycznym i chodzę w opasce na plecach, ale dużo to nie daje. W sobotę wybrałem się na rezonans prywatnie, dzisiaj dostałem wynik: "Podwiezadłowa, lewoboczna przepuklina jądra miażdżystego L5/S1 kierująca się w dół kanału krzyżowego. Wysoce prawdopodobny ucisk na korzenie nerwowe. Niewielka centralno-lewoboczna wypuklina L4/L5 bez cech ucisku na korzenie nerwowe. Pozostałe krążki ok." Pocieszcie mnie jakoś. Kiedy ten ból minie jako tako? Czy to nie jest tak, że przepuklina była mniejsza lub większa już od jakiegoś czasu, a te ataki to stany zapalne? I jak zapalenie minie, to ból też się zmniejszy? Siedzenia sobie nie wyobrażam. Zamówiłem nawet na allegro klęcznik, bo ponoć bardzo odciąża kręgosłup i można na nim siedzieć po operacji. W czwartek idę na konsultacje do Prof. Waldemara Koszewskiego z warszawy (macie jakieś doświadczenia z Panem Koszewskim?) Powiedzcie mi też proszę jak to jest z cenami operacji prywatnie (tak mniej więcej) i jak załatwić operację z NFZtu, bo zupełnie nie wiem jak to działa. Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia :) Michał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
ah i jeszcze email do ewentualnego kontaktu: eempee@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
ah i jeszcze email do ewentualnego kontaktu: eempee@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..witam wszystkich cieplutko :-) :-) :-)~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Beatko dziękuję za email-a..odpiszę jutro! :-)...dzisiaj czuję się nieciekawie i dopiero teraz dosłownie na chwileczkę usiadłam do komputera !!....tymczasem..pozdrówka dla wszystkich "dyskmenów"..trzmajcie się zdrowo..-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
...no i nie ma mojego poprzedniego postu???!!....więc jeszcze raz : witam wszystkich ciepło:-) :-) :-)...~~~~~~~~~~~~~..Beatko!..dziękuję za milutkiego email-a!!..odpiszę jutro!..dzisiaj czuję się nieciekawie..i..dopiero teraz dosłownie na chwileczkę usiadłam do komputera !!.......tymczasem..pozdrówka dla wszystkich "dyskmenów"..trzymajcie się zdrowo..:-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzi08
Bogdan Dzieki. ja bylem u ortopedy i on mi zapisal rehabilitacje. A zadnego skierowania do neurochirurga nie dał. Tak wiec co powinienem uczynic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzi08
Bogdan Dzieki. ja bylem u ortopedy i on mi zapisal rehabilitacje. A zadnego skierowania do neurochirurga nie dał. Tak wiec co powinienem uczynic??? A objawy sa takie ze mnie strasznie kregoslup boli. Mam problemy z spaniem. Boli czesto jak sie schylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny;) Cześć Gonzi:) \"Tradycyjna\" droga w takim przypadku powinna wyglądać tak: lekarz pierwszego kontaktu > neurolog > neurochirurg. Większość dyskmenów w ten sposób zaczyna leczenie. Mnie moi docy. zawsze tłumaczyli, że od zmian w kręgosłupie powiązanych ze zmianami neurologicznymi powinien zając się neurochirurg. Ortopeda jest raczej typowym specjalistą od kości. Tu mamy jednak do czynienia z unerwieniem. Są też dobrzy ortopedzi którzy zajmują się pjm. Zawsze staram się wszystkim doradzać, żeby się kończyło tylko na jednej konsultacji. Tą którą masz od ortopedy postaraj się porównać z neurochirurgiczną. Będziesz miał lepszy wgląd i będziesz spokojniejszy. Na przykład mój neurochirurg wytłumaczył mi, że im ból umiejscowiony jest bliżej miejsca chorego, tym lepiej i jest szansa na leczenie zachowawcze, a im dale ból się przemieszcza, promieniując w przypadku lędźwi do nóg, powodując też dodatkowe objawy neurologiczne, tym szybciej trzeba rozważać możliwość zabiegu. Z Twojego opisu wynika, że ból masz raczej tylko w plecach, więc można próbować rehabilitacji, ale jak już pisałem pod ścisłą kontrolą specjalisty, najlepiej neurochirurga. Tyle ode mnie;) Może rzuci Ci to coś światła na problem. Jak coś to pisz, jak będziemy umieli to Ci coś doradzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
No i po wizycie u neurochirurga. Pan Koszewski (bardzo miły i sympatyczny człowiek) dokładnie mnie przebadał, opowiedział i rozrysował co jest grane i zaproponował zabieg - microdiscektomie. Wyjaśnił, że w moim przypadku rehabilitacja niewiele pomoże bo co już się wycisnęło na miejsce nie wróci, a objawy powinny stopniowo ustępować. Ale może nie być komfortowo - bóle przy większych wysiłkach itp. Więc zaczęliśmy rozmawiać o tym zabiegu i im więcej mi opowiadał, tym większy strach mnie ogarniał. Okazuje się (statystyki książkowe), że zdecydowana większość przypadków bo aż 96% kończy się bardzo dobrym i dobrym efektem. Hura. Ale pozostałe 4% to różnego rodzaju powikłania - od przejściowych i mało strasznych (np. niedowład stopy), aż do nietrzymania moczu i impotencji. A statystyki Pana Koszewskiego wyglądają jeszcze lepiej bo na 5000 operacji tylko 2 kończą się jakimiś problemami. Wiecie o co mi chodzi - a jeśli ja będę tym 1 na 2500? Jak coś pójdzie nie tak akurat u mnie? Wypowiedzi osób, które są już po zabiegu, na różnych forach wyglądają zachęcająco, ale takim to łatwo zachęcać, bo mają już to za sobą :) A ja mam stracha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
No i po wizycie u neurochirurga. Pan Koszewski (bardzo miły i sympatyczny człowiek) dokładnie mnie przebadał, opowiedział i rozrysował co jest grane i zaproponował zabieg - microdiscektomie. Wyjaśnił, że w moim przypadku rehabilitacja niewiele pomoże bo co już się wycisnęło na miejsce nie wróci, a objawy powinny stopniowo ustępować. Ale może nie być komfortowo - bóle przy większych wysiłkach itp. Więc zaczęliśmy rozmawiać o tym zabiegu i im więcej mi opowiadał, tym większy strach mnie ogarniał. Okazuje się (statystyki książkowe), że zdecydowana większość przypadków bo aż 96% kończy się bardzo dobrym i dobrym efektem. Hura. Ale pozostałe 4% to różnego rodzaju powikłania - od przejściowych i mało strasznych (np. niedowład stopy), aż do nietrzymania moczu i impotencji. A statystyki Pana Koszewskiego wyglądają jeszcze lepiej bo na 5000 operacji tylko 2 kończą się jakimiś problemami. Wiecie o co mi chodzi - a jeśli ja będę tym 1 na 2500? Jak coś pójdzie nie tak akurat u mnie? Wypowiedzi osób, które są już po zabiegu, na różnych forach wyglądają zachęcająco, ale takim to łatwo zachęcać, bo mają już to za sobą :) A ja mam stracha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
No i po wizycie u neurochirurga. Pan Koszewski (bardzo miły i sympatyczny człowiek) dokładnie mnie przebadał, opowiedział i rozrysował co jest grane i zaproponował zabieg - microdiscektomie. Wyjaśnił, że w moim przypadku rehabilitacja niewiele pomoże bo co już się wycisnęło na miejsce nie wróci, a objawy powinny stopniowo ustępować. Ale może nie być komfortowo - bóle przy większych wysiłkach itp. Więc zaczęliśmy rozmawiać o tym zabiegu i im więcej mi opowiadał, tym większy strach mnie ogarniał. Okazuje się (statystyki książkowe), że zdecydowana większość przypadków bo aż 96% kończy się bardzo dobrym i dobrym efektem. Hura. Ale pozostałe 4% to różnego rodzaju powikłania - od przejściowych i mało strasznych (np. niedowład stopy), aż do nietrzymania moczu i impotencji. A statystyki Pana Koszewskiego wyglądają jeszcze lepiej bo na 5000 operacji tylko 2 kończą się jakimiś problemami. Wiecie o co mi chodzi - a jeśli ja będę tym 1 na 2500? Jak coś pójdzie nie tak akurat u mnie? Wypowiedzi osób, które są już po zabiegu, na różnych forach wyglądają zachęcająco, ale takim to łatwo zachęcać, bo mają już to za sobą :) A ja mam stracha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..ad: Beatka :-)...dzisiaj nareszcie wysłałam do Ciebie e-maila !!....pozdrowionka dla wszystkich "dyskmenów"- forumowiczów..trzmajcie się zdrowo...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eempee! Strach jest naturalną rzeczą! Sztuką jest przełamać się i poradzić sobie z nim. Za bardzo się przejmujesz statystykami. To tak wygląda jakbyś na siłę szukał tych nieudanych przypadków i przypisywał, że akurat to się stanie Tobie. Z takim podejściem, to nawet strach na ulicę wyjść, bo patrząc statystycznie, to co któryś tam człowiek ulega wypadkowi, no i jeśli my się znajdziemy w tym procencie??? :/ To tylko siedzieć w domu. Poczytaj posty chłopie! Tu piszą prawie same dziewczyny! Też mają stracha jak każdy, ale zupełnie inne podejście do sprawy. Nie można popadać w skrajności i za bardzo się rozdrabniać, bo można popaść w paranoję. Porozmawiaj z ludźmi, którzy są przed zabiegiem, tymi którzy są po nim, jeszcze raz z lekarzem, spróbuj wziąć to chłopski rozum i przełamać strach. Chociaż do końca nigdy się go nie pozbędziesz. Po prostu musisz być silniejszy niż on, bo nic z tego nie wyjdzie. Zdrówka bogdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Witam wszystkich :) eempee, nie przejmuj się statystykami. W moim przypadku statystyki były takie: 2 na 10 tysięcy osób - zgon w wyniku powikłań spowodowanych uszkodzeniem tętnicy brzusznej; 10% - paraliż kończyn dolnych; pozostałe - sukces, jednak mogą występować nieznaczne utrudnienia ruchowe. I co? Miałam się poddać? Załamać? Nie! Mam 20 lat i rocznego synka oraz wspaniałego przyszłego męża - dla nich i dla SIEBIE byłam gotowa podjąć to ryzyko. Podczas 9 godzin operacji mój narzeczony siedział na korytarzu skulony w kłębek i błagał Boga bym tylko się obudziła... Operował mnie wspaniały lekarz i dzięki Bogu ręka mu nie zadrżała - dzięki temu, mimo problemów z gojeniem się rany, wracam do zdrowia. Nadal mam jeszcze porażony duży palec lewej stopy i nie mogę wykonywać nią ruchów typu "wciskanie i wyciskanie sprzęgła", ale to wszystko pikuś z porównaniem z tym co było przed operacją. Tak więc nie słuchaj statystyk, bo one tylko potęgują strach i opóźniają podjęcie decyzji o operacji. Życzę Ci byś trafił na dobrego neurochirurga i by pomógł Ci tak jak mnie pomógł lekarz na którego trafiłam ja (po wielu nieudanych próbach poszukiwań). Małgosi, maila zaraz przeczytam i odpowiem Ci na niego :) Dziękuję :) Boguś, staram się nie popadać w skrajności, a już na pewno nie zamierzam leżeć bezczynnie teraz gdy wreszcie NIE BOLI :) Ale spokojnie i pomalutku :) W niedzielę mam wizytę u neurochirurga więc o wszystko wypytam. I poproszę o wyciągnięcie ostatniego szwa, bo w poniedziałek jak je wyjmowali to musieli jednego przeoczyć. Myślałam, że to żart, ale mój luby zrobił mi fotkę pleców i niestety to już był niezbity dowód, że wystają mi dwa malutkie druciki. Heh, mam nadzieję, że to już będzie koniec moich problemów z raną. Pozdrawiam wszystkich cieplutko :) Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
aaaa jeszcze jedno. eempee, pisałeś o bólach spowodowanych wyziębieniem. Wszelkie bóle kostne lubią ciepełko :) Wiem sama po sobie - wieczorem muszę wygrzać nogę, poprosić mojego Adasia o porządne wymasowanie mi nogi a podczas snu szczelnie opatulić nogę kołdrą - dopiero takie zabiegi gwarantują spokojną noc bez bólu (nogi). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonzi08
Mam pytanie czy chodzenie na basen jest wskazane??? Pomoże mi chociaż troche???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×