Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamis1982

Wspólna kasa czy osobna...?

Polecane posty

Skoro wiecej zarabia ,to czy ma jakies oszczednosci .Czy mowi Ci o nich .Co prawda nie jestescie malzenstwem ,ale istotnie nie korzystasz z tego ,ze masz faceta ,ktory ma wieksze zarobki .I mozliwe ,ze nie skorzystasz z tego,bo sie rozejdziecie .Jednym zdaniem jesrescie razem ,ale on zyje na wyzsym poziomie.Ciekawe jak dlugo jestescie razem. Chyba mu nie bardzo ufasz ,ze ciebie poslubi.I slusznie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes021
jestesmy razem od 4 lat...na poczatku mielismy osobna kase - byly rachunki - siadalismy razem, liczylismy i dzielismy na pol. jesli ktores z nas nie mialo na "swoja polowe" druga strona placila. mielismy wspolne konto, wspolne pieniadze... potem sie rozstalismy i wrocilismy do siebie po 5 miesiacach. teraz mamy osobne portwele. dalej placimy "na pol", robimy zakupy na zmiane itd...ale do wspolnych pieniedzy raczej nie wrocimy. mamy tylko wspolne konto oszczednosciowe - na wakacje, na kanape...i inne rzeczy, ktore wspolnie ustalamy - wplacamy co miesiac kwote - kto ile chce i moze - raz wiecej, raz mniej... on sam kupuje sobie jakies bezsensowne gry, ja kolejna niepotrzebna torebke - nie wypominamy sobie takich zakupow. zarabiamy porownywalnie, chociaz kiedys ja zarabialam wiecej, ale nigdy nie robilismy z tego problemu . co do podzialu obowiazkow, to ciagle walcze z faktem, ze on nie chce robic zupelnie nic w domu i juz brakuje mi pomyslow na mobilizowanie mojego misia...bardzo go kocham, ale moja doba ma tylko 24h studiuje, pracuje i jeszcze caly dom na glowie... co wy robicie, zeby waszym facetom sie CHCIALO??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lopezka
Wiesz ja jeszcze nie mieszkam z chłopakiem ,ale widze co jest u mojej sister,szkoda mi jeje są rok po ślubie i maja osobno kase,chciałą isc na prawo jazdy a on do nie:To sobie zarób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do agnes21 : czy rozstaliście się na 5 miesięcy przez kasę czy coś innego? U nas jest teraz tak że on zarabia więcej i jeśli chodzi o oszczędzanie to z mojej pensji nie ma mowy o odłożeniu nawet kilkunastu złotych. Ja nie wiem jak to dalej bedzie wyglądało bo ja naruszam swoje oszzczędności żeby nadążyc za standardem życia jaki ma mój chłopak. przeciez jak idziemy na zakupy to nie bedziemy kupować osobnych rzeczy ....a z moja pensją musiałabym przemyslec każdy zakup , dlatego podbieram z oszczędnośći...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do agnes021: ja już sobie darowałam z gonieniem chłopaka do zajęc domowych , więcej gadania i narzekania że zgrzędze jak stara baba niż to warte. A co robie....? po prostu nie sprzątam i on wtedy jak widzi taki maxymalny bałagan to sam zaczyna... ale nie lubie jak on to robi bo przekłada mi moje rzeczy a pozniej nie pamieta gdzie cos odłożlyl a ja dostaje szału

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes021
do kamis.... tylko wiesz, jego poczucie estetyki jest minimalne...dla niego balagan to jakas abstrakcyjna rzecz - kiedys nie bylo mnie przez 2 tygodnie, al on nie zrobil NIC!!!!!! zlew naczyn, wszystko brudne, worki ze smiecmi w przedpokoju i wszedzie pseudo popielniczki, z czego sie tylko da :( probowalam go mobilizowac, ale to taki balaganiarz, ze dramat :( a ja po prostu nie mam czasu robic wszystkiego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes021
do kamis.... rozstalismy sie przez jego brak zainteresowania czymkolwiek oprocz pracy :( to troche dziwne z jego strony, ze nie widzi twojej sytuacji, przeciez to nie fair!!!!!! powinnas z nim powaznie porozmawiac. jestescie razem... przeciez nie masz byc jego utrzymanka, bo tez pracujesz. on mi troche wyglada na snoba - bo to moje i juz - to zly znak na przyszlosc - wydzielanie pieniedzy itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doagnes021 : no wiesz nie powiedziałabym że jest chytry bo zawsze się podzieli i kaszy w garnku nie liczy. Jak dostał pierwszą wypłatę to zabrał mnie na zakupy i kupił mi pare bluzeczek. Ale ja też nie pozostaje dłużna i też mu od czasu do czasu coś ładnego kupie. Widzisz my jesteśmy zupelnie inaczej wychowani -- jemu nigdy niczego nie brakowało i ma takie podejscie do kasy że po prostu jest ja jestem z innego domu - czasami nie było na chleb. ..trochę sie w tej kwestii roznimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce go zmieniać bo nie o to chodzi w związku ,tylko go akceptuje i kocham takim jaki jest. W weekend z nim na ten temak kasy pogadam , juz sie nawet przygotowałam do rozmowy i zobaczymy co zrobi Napisze na forum :) jak sie nie zgodzi to bedzie tak jak jest obecnie...a jak się zgodzi to bede się z tym lepiej czuła , bede czuła że mamy do siebie wiecej zaufania i wiecej rzeczy wspólnych i ze patrzymy w jednym i tym samym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się zdaje, że tak całkiem po połowie to nie jest dobry układ. Kto ma więcej, więcej dokłada... to mi się wydaje fair, bo jak facet zarabia dobrze, a kobieta kiepsko, to on ma sobie kupować co chce, a jej po opłaceniu połowy rachunków i żarcia ma zostać tylko na rajstopy?... Bardziej sublokatorzy niż para... Może tak bardziej... procentowo? Jednakowy procent z pensji przeznaczany na rachunki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Anake : masz racje niestety nie chciałam tego pisać ale własnie tak się czasmi czuję jak sublokatorka, kochanka.... a wolałabym sie czuc jak jego parnerka życiowa na dobre i na złe. Zobaczę w piątek jaka bedzie jego reakcja na tę wiadomość... jak się nie zgodzi na ten układ to da mi to dużo do myślenia , po prostu może zacznę go mniej poważńie traktować...już sama nie wiem zaczynam sie trochę motać Ale najważniejsze jest to że wiem czego chce i wiem czego oczekuje od parnera a nie taka niezdecydowana jak niektóre panny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zdaje się że pisałaś, że ogromna większość domowych zajęć należy do ciebie. Czy to aby nie... za wygodny... dla niego układ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz z nim rozmawiałam i powiedziałam jaki mam plan co do wspolnych finansów - on się bez problemu zgodził.... i chyba sie troche ucieszył :) Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes021
do kamis.... bardzo sie ciesze i trzymam za ciebie TAK BARDZO MOCNO kciuki :) twoja sytuacja dala mi do myslenie... albo partnerzy, albo wspollokatorzy... pisz, jak to teraz wyglada, czy realnie cos sie zmienilo :) chyba sama pomysle o podobnej rozmowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Agnes 021 : Zobaczymy jak się to sprawdzi w praktyce... No bo tak pomyśl robisz wssystko w domu , faceta cięzko zagonić do jakiegos zadania domowego - ale mówią że \" o zjadłbym coś, o mam brudną koszule , o wyprasuj mi to , daj mi to....\" a facet to najchetniej bez zobowiazania i bez żadnych konsekwencji.... a niech sobie w takim układzie poł na poł pierze , sprząta , gotuje dla siebie . A co my jestesmy niewolinicami... Za darmo to umarło - trzeba im to uswiadomic Oni sobie ogladaja tv , durfują po necie a ty zapiernicz ostry Niech się wypchają takim porabanym układem Co nie!!???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettttttttt
tak to jest jak sie mieszka z facetem przed ślubem.... robisz za kure domową sprzątaczke i praczke gotujesz podstawiasz pod nos, dajesz sprawdzonego tyłka . gdize on bedzie miał lepiej? po co ma sie z tobą żenić jak juz wszystko mu dałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie to jakoś nie ciągnie,żeby tak koniecznie mieć wspolną kasę. Wczoraj jak do sklepu razem szliśmy się spytałam: \"to jak to zrobimy po ślubie, połączymy kasę czy zachowamy oddzielne konta?\" Odpowiedział tylko,że jak skończymy studia to utrzymanie 2 kont będzie droższe.No a teraz, może tak mnie nie goni do tego, bo znam jego piny i nr konta, mam dostęp do kart i w razie potrzeby moge nawet sama skorzystać, gdyby go nie było w pobliżu. Ale nie robię tego:) Raz mi się zdarzyło stówke od niego pożyczyć z odłożonych w szafce, bo nie miałam ani grosika a bilet musiałam kupić. Powodzenia dziewczyny, tylko za bardzo nie poszalejcie z tą kasą bo jeszcze zapragną wrócic do oddzielnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do facettt muszę ci przyznac racje , tak to juz jest jak ma wszystko to po co ma sie zobowiązywać do końca życia... a pozniej jak mu sie znudze to znajdzie sobie młodszą , zgragniejsza , fajniejsza - ale jest jeden mankament , małżeństwo mi nie daje żadnej gwarancji że bedziemy do końca życia ... w sumie nic mi nie daje takiej gwarancji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facettttttttt
i gdzie tu znaleźć złoty środek?:O fajnie ze mnie zrozumiałas bo nie chciałem Cie urazić. pozdrawiam. PS.moze spuścisz z tonu i nie bedziesz dla swojego faceta taka super? niech sam pozmywa kiedys, wypierze. jak bedzie miał wszystko idealne przestanie to doceniac i dbac o ciebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już nie wiem co mam robić ... pogonie go troszkę ... tylko wiesz jak to jest , tu miał wszyskto a nagle czegos brakuje , to ja bede ta zła - bo kto daje a pozniej zabiera .. to wiadomo Ale jakoś sie wszyskto ułozy - nie ma tak że wszyskto jest idealnie Mam spore doświadczenie w związkach i wiem że bywa róznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do złotego środka ,to myśle że w związku to jest po prostu kompromis i zrozumienie swojej połówki Staram się to robić , ale czasami jest mi ciezko zrozumieć pewne rzeczy najlepszym sposobem (jak dla mnie) jest postawienie się w skórze tej osoby i trzeba sobie wyobrazic co ona mogłabby poczuc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnes021
znam bol.... ja piore, sprzatam, gotuje, robie zakupy...on po prostu JEST, ale niestety nie mam juz pomyslow, jak go mobilizowac do pomocy...do jakichkolwiek prac domowych. zawsze ma "ciekawe argumenty", bo przeciez byl w pracy (ja tez pracuje!), bo jest goraco, bo jest zmeczony, bo przeciez nie trzeba tego robic dzisiaj, bo jest cos w telewizji, bo.... zawsze cos, zeby nie robic... czasami tez czuje sie wykorzystywana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie lepiej bys mu czasem zaproponowala zeby ci pomogl? np. ja czasem go prosze by mi np. pomógł truskawki poprzebierać, albo coś ugotować, że niby sobie rady nie dam. Jak piorę to też go wołam do pomocy,że niby coś tam cieżko mi. On jednocześnie mi pomaga, ja się nie przemęczam, a on sie tak do końca nie obija:) Tak samo mówie mu ,że mi nie jest łatwo uprzątnąć całe mieszkanie. A jak czasem (przed okresem;) ) mnie poniesie i zarzucę mu nieróbstwo to słyszę \" o co ci chodzi, przecież nikt ci nie każe\" wiec wolę spokojnie i podstępem;) Ostatnio troche też z lenistwa nie sprzątałam, specjalnie by on ze mną też to zrobił. W końcu jak zobaczył,że ja tego nie robię to sam zaproponował byśmy to razem zrobili. A jak się pytał czemu nie odkrzyłam to wprost mówiłam: nie chce mi się\" to troche skutkuje, przynajmniej na jego trudny charakter- bo jest bardzo trudny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na zakupy zawsze biore go ze soba, no chyba że mam bardzo dobry humor i sama je zrobie wcześniej:) Po prostu nauczyłam go,że na zakupy chodzimy razem, jak mi czasem mówi \"no weź idź sama\" to ja mówię stanowczo \"nie\". A nie pójście grozi mu tym że na śniadanie nic nie zje następnego dnia aż do południa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracamy podobnie z pracy i trzeba coś zjeść A żeby coś zjeść trzeba isc na zakupy A zakupy sa cieżkie i nie chce mi sie tego dzwigac To jak nie chce isc na zukupy to nie je !! i koniec ,przecież jak nie ma czegos w lodowce to samo do niej nie przyjdzie i tak mu właśnie mówie i wtedy pokreci nosem i pojdzie ze mną .... cel osiągniety Przygłodzić ich trzeba ....:) A co?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pewnie,ze tak:) wczoraj mnie błagał,żebym po bułki skoczyła chociaż do piekarni (pod samym blokiem mamy)a była 17.55(otwarte do 18). Sam kompa robił, ale nie uległam i za godzinę ładnie niósł zakupy ze sklepu:) w deszczu i burzy ale niósł szczęśliwy, że nie będzie głodny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×