Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izaB

rozstalam sie, tesknie, on niby tez-milczy,odezwac sie znów...?

Polecane posty

a ja ze swoim juz nie jestem poltora roku! ale do tej pory nie potrafilismy zerwac kontaktu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak u nas.... on zerwal, potem powrot, potem ja nie chcialam i tak w kolko...potem on nie chcial przez wiele miesiecy a teraz szaleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkaaa
moj wlasnie napisal............. heh......... "hej musze to przemyslec przepraszam ze nie odpisalem odrazu zle sie czulem i spalem caly dzien teraz mnei obudzili daj mi czas do jutra napisze do ciebie pierwszy dobranoc " wyciagam takie wnioski 1. Jakby nie kochal , nie zalezalo mu to by odrazu napsial koniec lecz nie zrobil tego .. 2. Hm.. spal?? odczuwam ze nie spal... chociaz moze gdzies gleboko wsadzil kom i nie chcial jej slyszec.. 3. Ok da szanse..ale powie ze sie spotkamy za pare dni.. ok co jesli sie zgodze.. heh.. a on jednak powie nie 4.Chyba wolalam bym uslyszec Nie.. odrazu niz.. zeby zrobilby mi mala nadzieje.. 5 A jesli ja zrobi..to chcialam bym juz go jutro widziec oczywiscie.. nie nalegajac na buziaki przytulania sie.. ale chyba nic z tego nie bedzie ehh 6 Napisze do ciebie pierwszy.. heh mysle moze sie odezwac po poludniu dopiero...... szkoda gadac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blecharz
u mnei kontaktu nie ma juz 2 miechy:(( zero a byly dwa lata zwiazku nagle odeszla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Natia..nie bylo mnie tu troche..znow zaczelam rozpaczac, plakac, tracic nadzieje..nie chcialam wiec tego czytac by jeszcze bardziej sie nie nakrecic,zeby nie przypominac sobie wszystkiego.. Po tym kryzysie nadzieja wrocila ze zdwojona sila..i nie bez powodow. On jakby sie obudzil, zainteresowal mna na nowo..czyzby?Latam teraz jak na skrzydlach, mam nadzieje, ze nie na darmo..moze to poczatek nowego poczatku?Zobaczymy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
u mnie bez zmian, niby próbuje o nim nie myślec, a wyglądam przez okno czy nie stoi pod oknem kolegi z mojej ulicy... dzis tez lece na disco z nadzieją że bedzie,,, takie jest życie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
a to juz 2 miesiące od rozstania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bictheeeeeeeeeee
izaB nie zapomnij sobie miejsca zaklepac na andrzjeki, napewno go spotkasz. czemu ja taka glupia bylam i nie brałam przykladu z ciebie, masz super born, przyznaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makatttka
Wiesz co. Nie chce Cie uwrazić ani nic, dlatego nie skomentuje specjalnie pomysłu rzucania kogoś tylko w celu motywowania go do większego starania...bo szczerze, jakby mnie facet rzucil coby mnie zmotywowac, to raczej bym do niego nie wrocila...:) a poza tym skad on ma wiedziec ze ty za nim tesknisz? rzucilas go tak? wiec jak go rzucilas to ma wszelkie prawo myslec ze masz go gdzies, wiec dlaczego oczekujesz ze bedzie pisal do ciebie smsy?! jezeli ci na nim zalezy to sie z nim umow na spotkanie i wyjasnij cala sytuacje, bo jak cie ktos rzuca to zazwyczaj nie po to zebys pisala do niego smsy:) Chyba ze ty liczylas na to, ze jak go rzucisz, to on nagle zacznie cie blagac i przepraszac i mowic, ze sie poprawi? Ja wiem ze ty chcialas dobrze, ale tak sienie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makatttka
A poza tym przyznaje sie bez bicia ze nie przeczytalam calego tego tamtu tylko pierwsza strone, wie cnie wiem czy cos sie zmienilo czy nie, ale jezeli nie to sie znim spotkaj w cztery oczy i wyjasnij. pozdrawiam i zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda juz sama
Hej dziewczynki ja nie jestem z moim juz miesiac, nadal bardzo go kocham i nie potrafie wrocic do normalnego zycia. Obecnie tkwie w czyms podobnym jak Natia. Mam do Ciebie pytanie i w ogole do wszystkich dziewczyn ktorych zycie podobnie wyglada co bys zrobila gdybys sie dowiedziala ze Twoj byly (no bo juz nie jestescie ze soba ale sie spotykacie) szuka sobie kogos innego a chce z Toba utrzymywackontakt??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiecie to jest
ciekawy temat :)Raczej nie ma reguly. Moze byc facet, ktory kocha, ale ma uraz albo glupia dume i jego tego typu 'eksperymenty' nie zmotywuja do starania, wrecz przeciwnie. Ale duzo kobiet - w tym, przyznaje, ja, troche eksperymentuje na poczatku zwiazku... Albo lubimy ryzyko ;) albo chcemy sprawdzic jak sie gosc zachowa w danej sytuacji... Obecnie jestem prawie rok z facetem, ktory z roznych wzgledow ma niesamowite powodzenie. Ja nie jestem specjalnie zakompleksiona, ale balam sie zwiazku z nim i pzez ladnych pare miesiecy straszne fochy strzelalam o byle co (zupelnie nie w moim stylu, ale czulam,ze sie zakochuje i czulam,ze sie cholernie boje tego zwiazku!!). Rzucalam goscia co pare tygodni :) Jak gowniara jakas... A on, mimo dumy, jakos tak lawirowal, zeby nie tracic kontaktu. Chyba mial doswiadczenie z babami - bral mnie na przeczekanie ;) Ale nigdy sie nie obrazal, mial strategie 'jak nie drzwiami, to oknem'. Moglam mu powiedziec,ze dosc, koniec, a on na nastepny dzien pytal jak zdrowko i co slychac... Facet z ktorym sie nie da poklocic, a zostawic to juz w ogole... I coz - zdal :) A fochy mi przeszly razem z niepewnoscia - jak tylko powiedzial mi prosto w oczy, ze kocha (oj, pol roku na to czekalam!). Od tej pory jest cudnie. Kocham i jestem kochana, choc w sumie jego czyny (to,ze sie skubany nie dal rzucic ;P ) wiecej mowily , niz slowa. Ale juz jest OK, ten etap (dziwny) za mna. A pisze z mojego punktu widzenia, zebyscie widzieli,ze rozne sa przyczyny i rozne reakcje w takich sytuacjach... Mam 30 lat i nigdy w zyciu takich glupot nie robilam, zeby szukac pretekstow i probowac rzucac goscia,ktorego kocham... Milosc mi na mozg padla i strach, ze on mnie nie kocha... Testowalam go i testowalam,a wystarczylo,ze sam mi TO powiedzial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A fochy mi przeszly razem z niepewnoscia - jak tylko powiedzial mi prosto w oczy, ze kocha (oj, pol roku na to czekalam!). Od tej pory jest cudnie. Kocham i jestem kochana, choc w sumie jego czyny (to,ze sie skubany nie dal rzucic ;P ) wiecej mowily , niz slowa. Ale juz jest OK, ten etap (dziwny) za mna. A pisze z mojego punktu widzenia, zebyscie widzieli,ze rozne sa przyczyny i rozne reakcje w takich sytuacjach... Mam 30 lat i nigdy w zyciu takich glupot nie robilam, zeby szukac pretekstow i probowac rzucac goscia,ktorego kocham... Milosc mi na mozg padla i strach, ze on mnie nie kocha... Testowalam go i testowalam,a wystarczylo,ze sam mi TO powiedzial... wlasnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może z punktu widzenia faceta :) Mialem taki przypadek. Szalona miłość od pierwszego wejrzenia, ale potem coś się popsuło, tzn nie widywaliśmy się za często, może nie pielęgnowaliśmy tego co było między nami, no nieważne, w każdym razie nastąpił koniec, rozstaliśmy się milutko. Czemu nie walczyłem? Bo jeśli koniec, to dla mnie koniec. Po cóż się odwracać ? Jeśli chcę coś zjeść, nie upusczam tego na ziemię, żeby podnieść... oki mecz już jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Do DeGie-nie walczyłeś,bo Ci nie zależało już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Echika
DO magda: to mu powiedz, ze ty tez chcesz ( jezeli chcesz) ale za jakis czas sie odezwiesz, bo teraz cie to boli. I odezwij sie jak ci przejdzie. U mnie trwalo to ponad rok. Po tym czasie uznalam ze mi przeszlo i sie spotykamy na stopie przyjacielskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Echika
A tak tylko dodam - bez obrazy dla facetow- naprawde, oni mysla dosc jednoplaszczyznowo. Dlatego na przyklad ja wole pracowac z mezczyznami - oni mowia prosto, jasno, po najprostszej lini oporu, 2+2 = 4 i nie ma bata zeby bylo inaczej!!! a kobiety mysla abstrakcyjnie, rozmyslaja i analizuja, po godzinie rozwazan w ostatnim smsie od ukochanego odkrywaja milionowe dno, podczas kiedy on naprawde mial na mysli to co napisal!! I naprawde - dla wiekszosci z nich, kiedy im sie mowi - zrywam z toba - to znaczy koniec. Wiec skoro koniec to zaczynamy cos nowego. I na przyklad jestem 100% pewna, ze jezeli ktos zerwie z gosciem tylko po to zeby go zmotywowac, to ten gosc sie tego nie domysli:) niestety taka prawda, to nei znaczy ze oni sa glupsi, oni sa po prostu INNi, tak samo jak my jestesmy INNe. I koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
a ja to juz sie sama z siebie śmieje!! :-) mój był na dysce ze swoja "kolezaką" . rozmawialam sobie z kolegą, zobaczylam ze sie zblizają-za rączke, wiec momentalnie (nie wiem co mi przyszlo do głowy) wskoczylam temu koledze na kolana, złapałam go za szyje i zrobilam maslane oczy!! żeby to jeszcze był towarek którym da sie wzbudzic zazdrosc, ale nie, małe to,grubawe z wielkim nosem.ale zaszpanowalam hehe, dobra jestem ;-) pojechali do domu, a ja sie niezle ubzdryngoliłam, mam kaca, wymituje, głowa boli i tyle z mojego podboju. ale nie jestem juz nawet zła, ogarnia mnie śmiech, śmieje sie sama z siebie, ze swojej głupoty, bezrradnosci i z tego jak reaguje gdy go widze hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
co tam dziewczynki ? u mnie bez zmian, jakos sobie radze, choc dzis jest ten słabszy dzien :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
ojj kochaniutka, chyba tylko tyle nam pozostalo - przystosowac sie do sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serves
hej dziewczyny... nie wiem czy któraś mnie pamięta jeszcze...nie śledziłam od dawna tego topicu bo straciłam nadzieje i jakos tak wyszło...nie miałam o czym pisac.. chcialm tylko pouinformowac , ze odezwał sie ..w koncu...po 2 miesiacach...nie bedzie z tego nic...tzn. nic zwiazabego z uczuciami...ale przeprosil i ogolnie napisał kilka miłych słow...zobaczymy co bedzie..narazie mu nieodpisałam bo czuje w sobie jakis zal i nawet nie mam chceci by sie do niego odezwac...bo przywykłam do mysli przez wakacje ze on mnie olał..ale teraz juz nie ma żadnej radosci z tego ze jednak pamietal....eee..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
witaj serves, miło cie tu znowu widziec !! :-) Natia --- próbuje nie myslec, robie wszystko żeby tylko nie myslec.spotykam sie z kims od czasu do czasu, niby bez zobowiązan, ale rozrywka jest, wyciąga mnie tu i tam, chociaz jest wesolo, posmieje sie, chcoc na chwile zapominam. a tomek znow byl dzis pod moim oknem-u kolegi z ulicy... ładnie wygladał, kurcze kocham go, cieplo mi jak soobie przypomne jego głos i uśmiech, a po chwili przykro że on jest z inną. nazywa ją "koleżanka", ale sie spotykają, widuje ich za ręke, smutno sie robi, ale wiem ze musze byc silna i sie trzymać!!! w tygodniu moja kolezanka powiedzial jego koledze - na moją prosbe - że jestem zazdrosna. niech główkuje chłopak, może i wyjde na słabą, ale unosząc głowe i go olewając na pewno nic nie zyskam, uzna że nie chce i juz. a tak... głupia jestem, wiem, naiwna, ale nadal mam nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupiter
Natia..ups ale wpadka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
hejka! u mnie też serce spokojniejsze choc kocha. słucham piosenki "niebieska sukienka" łez troche smutna wiec niedługo wyłacze jak zacznie mnie dołowac. (częsc tekstu:) *** Tak, widziałam ją, Na twoich kolanach siedziała do rana I w twoje ramiona tak słodko wtulona. I coż mi pozostało z twoich wielkich małych słów? Jesiennych obietnic, że nie znikniesz Nigdy z moich snów. I ciągle próbuję zapomnieć o wszystkim, Gdy palę twe fotografie. Gdy jestem w miejscach, gdzie bylismy razem, Przystaję i płaczę ukradkiem. Tak, widziałam cię I chciałam bez słowa cię znów pocałować, Lecz w twoje ramiona wtuliła się ona. Tak widziałam was I zrozumiałam, że miłość przegrała. Zostały wspomnienia, nie będę nic zmieniać. mój tomek ma "kolezanke", juz sie z tym pogodzilam nawet, ona cały czas dzwoni, pisze, umawia sie, sama przychodzi... pewnie mysli że ona go naprawde kocha i to nie tak jak ja... czuje sie bezradna i bezsilna, chciałabym poznac jakiegos fajnego chłopaka żebym przestała myślec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
Natia a tak swoją drogą to naprawde zaskakujące że na czacie trafilas akurat na nią, ale mysle że sobie oszczedz spotkan z nią, szczególnie jak mialaby ci sie chec zwierzeac z ich związku, niby ciekawosc ciągnie, ale po co słuchac czegos co moze ranic, oszczedz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izaB
kochaniutka, u mnie ponad 2 miesiące oddzielnie, ale miesiac tak naprawde bez niego, bo wczesniej byly jeszcze "przypadkowe" spotkania co tydzien w naszej ulubionej dyskotece i ... niby wielka miłosc, wyznania i na tym sie konczylo. w piątek nasz wspólny znajomy powiedział ze gdybym kiwneła palcem to on by do mnie wrócił, ale wątpie jakos, nie wykazuje inicjatywy. 2 tyg temu ostatni raz go zaczepilam, wysłałam wierszyk o całowniau, odpisal ze jest chetny, ale żeby pociągnąc dalej temat to nie. czułam że sie poniżam ciagle zaczepiając go, ale teraz juz nawet nie mam potrzeby rozmawy z nim. zrozumialam że nic na siłe. teraz tez juz sie moge skupic na różnych zajęciach, nie jestem cały czas myslami przy nim. spotykam sie nawet czasem z chłopakami, ale na dłuższą mete (czytaj:3 godziny spotkania) męcze sie bo żaden nie jest taki jak on... juz nie boli mnie tak ta rozłąka i tesknota jak to że on ma inną - a raczej to że tak szybko sobie ja znalazł, a ja nie moge sobie dopasowac bo wszystkich porównuje do niego czekam spokojnie na jesien, jakos licze podswiadomie na to że znów zaczną sie wypady do klubów, że spojrzymy sobie w oczy... ajjj pewnie sie przelicze, ale dzieki tym marzeniom jestem szczesliwsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×